-Skąd ?
-Intuicja . - mrugnął oczkiem
-Ah , no tak ... faceci i ta ich intuicja .
-Widziałem jak spałaś w autobusie . - wyjaśnił
-Osz Ty ...
-A później wyczułem , ze coś kręcicie dlatego się nie odzywałem .
-Tak .. zapalenie krtani . Jurgen pobił samego siebie.
-Więc ? Kto Ci siedzi w głowie ? Albo nie , nie mów . Sam zgadnę . Hmmm ... Zapewne to ten blondyn, który dzisiaj i wczoraj non stop o Tobie mówił .
-Po części . - odpowiedziałam krótko .
-Hej. Widzę, ze coś Cię trapi, a uwierz mi rozmowa pomaga . - spojrzał na mnie
-Marco ... on chyba tak całkiem poważnie. On . Cholera. - mieszałam się w swojej wypowiedzi
-Powoli. Głęboki oddech .
-Owszem , kocham go nad życie, chciałabym by był tym pierwszym i ostatnim. Szaleję za nim , ale on chyba za szybko ... Wiem i rozumiem . Jest starszy i tak dalej, ma te swoje 24, ale ... Łukasz on chyba zaproponował mi bym z nim zamieszkała. - w końcu wyrzuciłam to z siebie
-Chyba ?
-Znaczy nie dosłownie . Dał mi komplet kluczy do swojego mieszkania . Niby powiedział , że mogę tam wpadać gdy jest lub gdy go nie ma , ale moja intuicja ... podpowiada mi , że to wszystko ma drugie dno .
-Hmm
... powiem Ci tak . Każda , ale to każda
kobieta zasługuje na kogoś kto nazwie ją swoim skarbem, światem, życiem
. Kto ją
pocałuje, zatrzyma, nie pozwoli odejść, nie będzie jej oszukiwać, otrze
łzy, kiedy płacze. Na kogoś, kto nie da jej powodów do zazdrości, ale
sprawi, że to inne kobiety będą zazdrościć jej tego, że ma akurat jego.
Każda kobieta zasługuje
na kogoś, kto będzie ją nosił na rękach, kto będzie pamiętał o dacie jej
urodzin, pierwszego, wspólnego spotkania. Kto mimo przeciwności będzie o
nią walczył, będzie spędzał e jej towarzystwie każdą wolną chwilę . Kogoś takiego kto gdy
tylko zakończy rozmowę będzie chciał ponownie zadzwonić by usłyszeć jej
głos, kto zaraz po tym gdy zniknie z jego pola widzenia będzie myślał o
kolejnym spotkaniu .Kto nie będzie się bał pokazać swoim kolegom, że to
właśnie
ona jest tą którą kocha, ta dla której jest w stanie zrobić wszystko.
Dosłownie wszystko . Poruszy niebo i ziemię, sięgnie po gwiazdkę z nieba
jeśli tylko tego zapragnie. Wiesz o tym ? - spytał, a ja kompletnie
zdziwiona nie wiedziałam co powiedzieć
-WOW. Ale żeś mnie teraz zszokował .
-Czasami się zdarza . - zaśmiał się -... ale miałem na celu to by sprawdzić czy tak właśnie się czujesz przy Marco ? - dodał
-Tak, tego właśnie się boję. Jest za pięknie. - chyba pierwszy raz komuś powiedziałam o moich "lękach"
-O to się nie martw. On jest romantykiem. Uwielbia rozpieszczać i traktować dziewczynę jak księżniczkę . - stwierdził
-Dziwne , że do tej pory się nie ożenił . - odparłam bez namysłu
-Nie ożenił bo czekał na Ciebie . Teraz zapewne za kilka lat to zrobi .
-Zobaczymy . - uśmiechnęłam się
-Więc porozmawiaj z nim i ustalcie wszystko . Powiedz mu , że nie jesteś gotowa na tak poważny krok . Na pewno zrozumie , uwierz mi .
-Łukasz ... dziękuję .
-Nie ma za co , w końcu do czegoś się przydałem .
-Jesteś kochany , ale nikomu nie mów . - poprosiłam
-Aha , czyli tajemnica ? - uniósł jedną brew
-Tak , zapewne jutro wszystko wyjdzie na jaw bo będę musiała się w końcu odezwać . - zaśmiałam się
-Jutro to jutro , a teraz chodź do hotelu . Czas spać . - podniósł się z miejsca i pomógł mi zrobić to samo . Razem śmiejąc się i rozmawiając rozeszliśmy się do swoich pokoi .
Chyba tego właśnie potrzebowałam . Powiedzieć komuś to co mi na sercu leży , a Łukasz był doskonałą osobą na taką rozmowę . Potrafi wysłuchać , pocieszyć , a kiedy trzeba nagadać . Tylko z pozoru wygląda na cichego , zamkniętego w sobie chłopaka . Nic bardziej mylnego . Weszłam do pokoju i wiedziałam , ze jutrzejszy dzień będzie super . Już sobie wyobrażałam wyrazy twarzy wszystkich niewtajemniczonych gdy mnie zobaczą . Mam tylko nadzieję , że Reus się nie obrazi .
W końcu zmobilizowałam się by pójść pod prysznic , który trwał dłużej niż zazwyczaj . Kiedy wyszłam , na moim łóżku siedział Jurgen . Zdziwiło mnie to trochę , a nawet bardzo .
-Coś się stało ? - spytałam niepewnie .
-Nie , tylko muszę Cię poinformować o jutrzejszych planach . - uśmiechnął się
-Więc słucham . - usiadłam obok
-Rano ok.7 pojedziesz z Michaelem do pobliskiego miasteczka . Później my do was dołączyły z drużyną i Timem . Wiem , ze chłopcy są zwartą i dobrze bawiącą się ze sobą grupą , ale chcę ich jeszcze bardziej zintegrować . Wspinaczka , kajaki i te sprawy . - wyjaśnił
-Ahaa . I my mamy wam wszystko przyszykować ? - upewniłam się
-Tak dokładnie . Będziecie tam mieli posiłek i wszystko co będzie wam potrzebne . My zjawimy się po południu .
-Okey , nie ma najmniejszego problemu .
-W takim razie , do zobaczenia jutro . - wstał i podążył do drzwi
-Dobranoc , tato . - powiedziałam patrząc na niego
-Dobranoc . - odparł i wyszedł .
Ta wiadomość , którą przed chwilą usłyszałam sprawia , że jednak chłopcy nie dowiedzą się o mnie rano , ale dopiero po południu . Już wiem , ze będzie to bardzo fajny dzień .:) Z tą jakże pozytywną myślą położyłam się do mojego bardzo wygodnego łóżka . Jak podejrzewałam wcześniej ... zasnęłam tak szybko jak nigdy dotąd . W końcu dzisiaj trochę się działo .
Aaaaaaaaa... budzik . Nie , nie , nie proszę , tylko nie on . Ten dźwięk był ostatnim jaki chciałam usłyszeć w obecnej chwili . Wygodne łóżko , poduszka , kołdra , sen , ale nie .. po co spać ? Trzeba wstawać i jechać do jakiegoś miasteczka , które nawet nie wiem jak się nazywa .
-Błagaaaaaaaaaaaaaam ... spać . - jęknęłam odwracając się na drugi bok . Jednak wiedziałam , że muszę wstać i się garnąć .
Z ogromnym bólem serca , zwlokłam się z łóżka i doczołgałam wręcz do łazienki . Poranna toaleta i już . Związałam wysoką kitkę i nałożyłam na siebie żółte szorty z logo BVB i moimi inicjałami , czarną koszulkę i bluzę na zamek oczywiście także klubową . Był to jeden z warunków jakie musi spełnić każdy kto pracuje w Borussii . W żadnym stopniu mi to nie przeszkadzało wręcz przeciwnie bardzo odpowiadało . Ostrożnie by nikt mnie nie zauważył zeszłam na dół go sali gdzie za pół godziny chłopcy będą jeść śniadanie. Wypiłam ciepłą herbatę i przeniosłam się na hol , gdzie zapewne lada chwila pojawi się Zorc . I wcale się nie pomyliłam . Zdążyłam usiąść na krześle gdy ten przyszedł zwarty i gotowy do wyruszenia w drogę .
-Dzień dobry . - przywitałam się
-Cześć Marcela . Gotowa ? - spytał z uśmiechem
-Tak ..
-To ruszamy , a i mała zmiana planów . Pojedziemy taxi , nie rowerami . - ta wiadomość bardzo mnie uszczęśliwiła
-Dzięki Bogu . - moja reakcja trochę go rozbawiła
Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy . Jechaliśmy , jechaliśmy i jechaliśmy ... i jechaliśmy . Drogi nie było widać końca . Chciało mi się spać , więc oparłam się wygodnie i zamknęłam oczy . Błogostan , kocham , uwielbiam ...
-Jesteśmy . - usłyszałam mojego towarzysza .
No nie , ledwo znalazłam sobie miejsce i właśnie miałam w planach się zdrzemnąć . Po co ... przecież można już wychodzić . Grrrrrr ... Nic . Opuściłam wnętrze auta i człapałam się za Michaelem .To co zobaczyłam totalnie mnie załamało . Mnóstwo rzeczy , tysiące wręcz . My , mamy to wszystko we dwójkę jakoś ogarnąć ? Misja niemożliwa . Różne cuda , cudeńka . Jakieś bajery klubowe do treningu , które pierwszy raz na oczy widziałam . Nieopodal była też wysoka ściana góry , na którą będą się prawdopodobnie wspinać sądząc po sprzęcie do tego potrzebnym . Ahhh... co za życie .
-W pół godziny powinniśmy się wyrobić z tym rozkładaniem , później mamy czas na tak zwany relaks . - poinformował mnie z uśmiechem na ustach
-Drzemka ? - spytałam nieśmiało .
-Hahaha , zobaczymy . Teraz chodź na śniadanie . - rozśmieszyło go moje pytanie , ale spróbować zawsze można
-Okey . - posłusznie szłam obok krok w krok .
-A i jeszcze jedno muszę ci powiedzieć .
-Słucham ? - spojrzałam na niego .
-Jutro o 16 mamy samolot do Dortmundu . - wyjaśnił
-Do Dortmundu ? Wracamy do domu ? - zdziwiła mnie ta informacja bo przecież Marco mówił , ze nie będzie go 10 dni , z resztą Jurgen i Lisa także
-Noo , tak . O dwudziestej jest oficjalna prezentacja drużyny i sztabu szkoleniowego Borussii . Ty też tam będziesz wraz z Timem . Nikt Ci nie mówił ? - także był zszokowany moją niewiedzą
-Może i coś wspominali , ale wypadło mi z głowy . - próbowałam jakoś wybrnąć z sytuacji
-Będziesz jedyną i pierwszą kobietą , która wyjdzie na murawę . - mówił podekscytowany
-Na murawę ? - powtórzyłam cicho
-Cały stadion kibiców , będzie fajnie .
-Cały stadion ? Murawa ? Ja ? Jezu kochany . - ponownie powiedziałam pod nosem to samo co on i miałam gęsią skórkę , już się bałam tej chwili .
Po śniadaniu , które zjedliśmy w okolicznej restauracji wróciliśmy tam gdzie powinniśmy być ponad dwadzieścia minut temu . W związku z tym , ze Zorc okazał się "moją pokrewną" duszą i także dopadł go leń postanowiliśmy jeszcze posiedzieć i pogadać . Jednak trzeba było wrócić i szykować wszystko bo niebawem przyjadą chłopcy . Ustawialiśmy , przestawialiśmy i przekładaliśmy jedną i tą samą rzecz chyba z dziesięć razy , ale w końcu się udało . "Tor przeszkód" był gotowy i mogli rozpoczynać trening chociażby zaraz , pozostał tylko sprzęt do wspinaczki , ale tym zajęli się profesjonaliści . Godzinę później przyjechało zaopatrzenia chłopaków . Napoje , przekąski i inne badziewia . Za to ja korzystając z chwili wolnego czasu próbowałam wymyślić coś co powiem wszystkim jak przyjadą . Dostałam propozycję by wypróbować boisko i przeszkody , więc skorzystałam z tego przywileju . Mogłam pomyśleć i odstresować się przy okazji . Biegałam , kopałam , kopałam , biegałam i na nic nie wpadłam . Po jakimś czasie usłyszałam wołanie odwróciłam się w stronę głosu i ujrzałam ... nikogo innego jak całą Borussię patrzącą na mnie jak na UFO .
-No nie . Pewnie już wiedzą , że ja to ja i nici z planu . Nie zobaczę ich zdziwionych min . - pomyślałam i wolnym krokiem , ze spuszczoną głową szłam w ich kierunku . Czułam jak ręce zaczynają mi się trząść , było mi koszmarnie gorąco co znaczyło , ze zaczynałam się denerwować . To było jak na maturze czy egzaminie na prawo jazdy . Wiem to głupie , ale zaczynałam się bać .`Gdy byłam już koło Jurgena , Tima , Michaela i reszty sztabu zebrałam się w sobie .
-Więc tak . Jesteśmy w komplecie . Zaczniemy od lekkiego treningu ... - mówił tata
-Marcela ? - Robert nie krył zdziwienia
-Cześć . - uśmiechnęłam się i szukałam wzrokiem Marco .
-Nie ma go . Został w hotelu . Mówił , że źle się czuje więc nie ryzykujemy . Za kilka dni pierwszy mecz testowy. - wyjaśnił ojczym
-Aha . - było mi szkoda , ze nie przyjechał , ale zdrowie jest najważniejsze
-Wiedziałem , że są tylko dwie osoby , które tak wykonują rzuty wolne . - zabrał głos Hummels , a my spojrzeliśmy na niego nie wiedząc o co chodzi - No co ? Taka prawda . Nasi zakochani są w tym dobrzy , może by tak założyć żeńską drużynę BVB ? Pierwszą zawodniczkę już mamy . - zaśmialiśmy się wszyscy
-Tak , Mats ... idziemy biegać . Skoro już wszystko wyjaśniliśmy . - Kloppo nie wiedział o jeszcze jednej bardzo ważnej rzeczy
-Właściwie to mam jeszcze pytanie . - zaczęłam dyplomatycznie - Kiedy miałam się dowiedzieć , iż jutro wracamy do domu ? Co ??? - spojrzałam na wszystkich i każdego z osobna
-To był pomysł Marco . - Kevin momentalnie wydał przyjaciela
-Ooo szybko poszło . - zaśmiałam się
Cóż poszliśmy ćwiczyć , znaczy chłopcy ćwiczyli , a ja uważnie się przyglądałam . Rozmawiałam z tatą , który tłumaczył mi czym zaczynać , a czym kończyć trening . Wciągnęłam się w tą pogadankę i nie obejrzałam się , a połowa zaplanowanego czasu minęła . Żałowałam tylko , że nie było Marco , ale wiedziałam , że jego szok będzie większy gdy zobaczy mnie wchodzącą do hotelu z zespołem .
-Krótka przerwa , później krótki trening i wracamy . -zawołał Jurgen
Oczywiście przerwa była na to by chłopcy przeszli ekstremalnie szybkie szkolenie jak używać sprzętu wspinaczkowego . Mi także pozwolili spróbować swoich sił , rzecz jasna Tim również skorzystał z okazji . O dziwo szło mi całkiem dobrze , ale też bawiłam się świetnie. Kończył się właśnie bardzo udany dzień . Zapewne dlatego , że nie musiałam się ukrywać przed wszystkimi . Mogłam być po prostu sobą i wygłupiać się z przyjaciółmi .
Do hotelu wróciliśmy około dwudziestej , czyli kilka chwil przed kolacją . Poprosiłam wszystkich by nie mówili Reus'owi , że tutaj jestem i szybko by na niego nie wpaść pobiegłam do pokoju . Musiałam się początkowo wykąpać bo było krótko mówiąc nie za ciekawie ze mną po tych wspinaczkach . Dłuuuuuuuuuuuuuuuuuuugi prysznic , a wcześniej szybka rozmowa komórkowa z blondynem . Dowiedziałam się , że nie było go na treningu , itp . czyli to samo co powiedzieli mi chłopcy na treningu . Cieszyłam się , że lada moment go zobaczę i przytulę . Kiedy w końcu po ponad 20 minutach wyszłam z łazienki , powędrowałam do szafki . Chwyciłam białą koszulkę i ciemne jeansy . Wcześniej wyprostowane włosy świetnie się komponowały z całością . Nałożyłam białe trampki , schowałam telefon do kieszeni i wyszłam . Przekręciłam kluczyk , odwróciłam się i ... oniemiałam
-Marcela ? - powiedział cicho
-Jak widać . - uśmiechnęłam się
-To na prawdę Ty ? - pytał z niedowierzaniem
-Tak .
-Byłaś tutaj , Maria ... to Ty , - lekko uniósł kąciki ust nie puszczając mnie
-Miałam się ujawnić na kolacji .
-Najlepsza kolacja w życiu , ale może jeszcze poczekać... - odparł i pocałował
Weszli do jej pokoju , bo to właśnie w nim mogli czuć się "najbezpieczniej" . Razem złączeni w czułym pocałunku . W końcu dla niego te kilkadziesiąt godzin były męczarnią. Na tak długo się jeszcze nie rozstawali , a tu proszę . Jest tutaj . Gdy tylko pod wpływem kopnięcia blondyna drzwi z trzaskiem się zamknęły , dla pewności , że będą mieli chwilę tylko dla siebie , że nikt im nie przerwie , przekręcił kluczyk o trzysta sześćdziesiąt stopni. Spojrzał na dziewczynę . Po raz kolejny kąciki ust jego ukochanej uniosły się, a twarz jeszcze bardziej rozpromieniła. Delikatnie muskała zębami dolną wargę powodując u niego niekontrolowany przypływ ciepła. Ich policzki na zmianę stykały się i oddalały za każdym razem wytwarzając od nowa to samo napięcie. Nie mógł oderwać od niej oczu. Czuł jej dłonie wędrujące po jego plecach i nie pozostawał jej dłużny. Muskał delikatnie szyję, wplatał palce w długie włosy, a każde jego działanie skutkowało jej coraz większym zatraceniem. Słyszał jej przyspieszony oddech , to uczucie bijące od niej . Wiedział , że dużo musiało ja kosztować to całe ukrywanie się . Jednak napięcie było coraz większe i nie było innego sposobu na jego rozładowanie. W końcu delikatnie, ich usta zbliżyły się wymieniając między sobą płynące z nich ciepło i zetknęły się. W tym samym momencie na ułamek sekundy zamarł w bezruchu wyczekując zwątpienia, czy rezygnacji. Nic takiego się jednak nie pojawiło. W tamtej chwili ich wargi dopasowane do siebie, coraz bardziej , szukały się wzajemnie. Coraz intensywniej korzystały z każdej mijającej chwili. W ślad za nimi poszły i dłonie...
_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
JESTEM .:)
Oddaje Wam 83 , krótki , ale liczę , że się spodoba :)
Wybaczcie mi tą nieobecność . Obiecuję poprawę :)
A co u Was ? Trochę Was przetrzymałam , ale tym sposobem też dałam szanse tym co nadrabiają lub dopiero mnie znaleźli i czytają bloga od poczatku :)
Miłego czekania i czekam na opinie.
PS,
WESOŁYCH ŚWIĄT WSZYSTKIM :) :*
-WOW. Ale żeś mnie teraz zszokował .
-Czasami się zdarza . - zaśmiał się -... ale miałem na celu to by sprawdzić czy tak właśnie się czujesz przy Marco ? - dodał
-Tak, tego właśnie się boję. Jest za pięknie. - chyba pierwszy raz komuś powiedziałam o moich "lękach"
-O to się nie martw. On jest romantykiem. Uwielbia rozpieszczać i traktować dziewczynę jak księżniczkę . - stwierdził
-Dziwne , że do tej pory się nie ożenił . - odparłam bez namysłu
-Nie ożenił bo czekał na Ciebie . Teraz zapewne za kilka lat to zrobi .
-Zobaczymy . - uśmiechnęłam się
-Więc porozmawiaj z nim i ustalcie wszystko . Powiedz mu , że nie jesteś gotowa na tak poważny krok . Na pewno zrozumie , uwierz mi .
-Łukasz ... dziękuję .
-Nie ma za co , w końcu do czegoś się przydałem .
-Jesteś kochany , ale nikomu nie mów . - poprosiłam
-Aha , czyli tajemnica ? - uniósł jedną brew
-Tak , zapewne jutro wszystko wyjdzie na jaw bo będę musiała się w końcu odezwać . - zaśmiałam się
-Jutro to jutro , a teraz chodź do hotelu . Czas spać . - podniósł się z miejsca i pomógł mi zrobić to samo . Razem śmiejąc się i rozmawiając rozeszliśmy się do swoich pokoi .
Chyba tego właśnie potrzebowałam . Powiedzieć komuś to co mi na sercu leży , a Łukasz był doskonałą osobą na taką rozmowę . Potrafi wysłuchać , pocieszyć , a kiedy trzeba nagadać . Tylko z pozoru wygląda na cichego , zamkniętego w sobie chłopaka . Nic bardziej mylnego . Weszłam do pokoju i wiedziałam , ze jutrzejszy dzień będzie super . Już sobie wyobrażałam wyrazy twarzy wszystkich niewtajemniczonych gdy mnie zobaczą . Mam tylko nadzieję , że Reus się nie obrazi .
W końcu zmobilizowałam się by pójść pod prysznic , który trwał dłużej niż zazwyczaj . Kiedy wyszłam , na moim łóżku siedział Jurgen . Zdziwiło mnie to trochę , a nawet bardzo .
-Coś się stało ? - spytałam niepewnie .
-Nie , tylko muszę Cię poinformować o jutrzejszych planach . - uśmiechnął się
-Więc słucham . - usiadłam obok
-Rano ok.7 pojedziesz z Michaelem do pobliskiego miasteczka . Później my do was dołączyły z drużyną i Timem . Wiem , ze chłopcy są zwartą i dobrze bawiącą się ze sobą grupą , ale chcę ich jeszcze bardziej zintegrować . Wspinaczka , kajaki i te sprawy . - wyjaśnił
-Ahaa . I my mamy wam wszystko przyszykować ? - upewniłam się
-Tak dokładnie . Będziecie tam mieli posiłek i wszystko co będzie wam potrzebne . My zjawimy się po południu .
-Okey , nie ma najmniejszego problemu .
-W takim razie , do zobaczenia jutro . - wstał i podążył do drzwi
-Dobranoc , tato . - powiedziałam patrząc na niego
-Dobranoc . - odparł i wyszedł .
Ta wiadomość , którą przed chwilą usłyszałam sprawia , że jednak chłopcy nie dowiedzą się o mnie rano , ale dopiero po południu . Już wiem , ze będzie to bardzo fajny dzień .:) Z tą jakże pozytywną myślą położyłam się do mojego bardzo wygodnego łóżka . Jak podejrzewałam wcześniej ... zasnęłam tak szybko jak nigdy dotąd . W końcu dzisiaj trochę się działo .
Aaaaaaaaa... budzik . Nie , nie , nie proszę , tylko nie on . Ten dźwięk był ostatnim jaki chciałam usłyszeć w obecnej chwili . Wygodne łóżko , poduszka , kołdra , sen , ale nie .. po co spać ? Trzeba wstawać i jechać do jakiegoś miasteczka , które nawet nie wiem jak się nazywa .
-Błagaaaaaaaaaaaaaam ... spać . - jęknęłam odwracając się na drugi bok . Jednak wiedziałam , że muszę wstać i się garnąć .
Z ogromnym bólem serca , zwlokłam się z łóżka i doczołgałam wręcz do łazienki . Poranna toaleta i już . Związałam wysoką kitkę i nałożyłam na siebie żółte szorty z logo BVB i moimi inicjałami , czarną koszulkę i bluzę na zamek oczywiście także klubową . Był to jeden z warunków jakie musi spełnić każdy kto pracuje w Borussii . W żadnym stopniu mi to nie przeszkadzało wręcz przeciwnie bardzo odpowiadało . Ostrożnie by nikt mnie nie zauważył zeszłam na dół go sali gdzie za pół godziny chłopcy będą jeść śniadanie. Wypiłam ciepłą herbatę i przeniosłam się na hol , gdzie zapewne lada chwila pojawi się Zorc . I wcale się nie pomyliłam . Zdążyłam usiąść na krześle gdy ten przyszedł zwarty i gotowy do wyruszenia w drogę .
-Dzień dobry . - przywitałam się
-Cześć Marcela . Gotowa ? - spytał z uśmiechem
-Tak ..
-To ruszamy , a i mała zmiana planów . Pojedziemy taxi , nie rowerami . - ta wiadomość bardzo mnie uszczęśliwiła
-Dzięki Bogu . - moja reakcja trochę go rozbawiła
Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy . Jechaliśmy , jechaliśmy i jechaliśmy ... i jechaliśmy . Drogi nie było widać końca . Chciało mi się spać , więc oparłam się wygodnie i zamknęłam oczy . Błogostan , kocham , uwielbiam ...
-Jesteśmy . - usłyszałam mojego towarzysza .
No nie , ledwo znalazłam sobie miejsce i właśnie miałam w planach się zdrzemnąć . Po co ... przecież można już wychodzić . Grrrrrr ... Nic . Opuściłam wnętrze auta i człapałam się za Michaelem .To co zobaczyłam totalnie mnie załamało . Mnóstwo rzeczy , tysiące wręcz . My , mamy to wszystko we dwójkę jakoś ogarnąć ? Misja niemożliwa . Różne cuda , cudeńka . Jakieś bajery klubowe do treningu , które pierwszy raz na oczy widziałam . Nieopodal była też wysoka ściana góry , na którą będą się prawdopodobnie wspinać sądząc po sprzęcie do tego potrzebnym . Ahhh... co za życie .
-W pół godziny powinniśmy się wyrobić z tym rozkładaniem , później mamy czas na tak zwany relaks . - poinformował mnie z uśmiechem na ustach
-Drzemka ? - spytałam nieśmiało .
-Hahaha , zobaczymy . Teraz chodź na śniadanie . - rozśmieszyło go moje pytanie , ale spróbować zawsze można
-Okey . - posłusznie szłam obok krok w krok .
-A i jeszcze jedno muszę ci powiedzieć .
-Słucham ? - spojrzałam na niego .
-Jutro o 16 mamy samolot do Dortmundu . - wyjaśnił
-Do Dortmundu ? Wracamy do domu ? - zdziwiła mnie ta informacja bo przecież Marco mówił , ze nie będzie go 10 dni , z resztą Jurgen i Lisa także
-Noo , tak . O dwudziestej jest oficjalna prezentacja drużyny i sztabu szkoleniowego Borussii . Ty też tam będziesz wraz z Timem . Nikt Ci nie mówił ? - także był zszokowany moją niewiedzą
-Może i coś wspominali , ale wypadło mi z głowy . - próbowałam jakoś wybrnąć z sytuacji
-Będziesz jedyną i pierwszą kobietą , która wyjdzie na murawę . - mówił podekscytowany
-Na murawę ? - powtórzyłam cicho
-Cały stadion kibiców , będzie fajnie .
-Cały stadion ? Murawa ? Ja ? Jezu kochany . - ponownie powiedziałam pod nosem to samo co on i miałam gęsią skórkę , już się bałam tej chwili .
Po śniadaniu , które zjedliśmy w okolicznej restauracji wróciliśmy tam gdzie powinniśmy być ponad dwadzieścia minut temu . W związku z tym , ze Zorc okazał się "moją pokrewną" duszą i także dopadł go leń postanowiliśmy jeszcze posiedzieć i pogadać . Jednak trzeba było wrócić i szykować wszystko bo niebawem przyjadą chłopcy . Ustawialiśmy , przestawialiśmy i przekładaliśmy jedną i tą samą rzecz chyba z dziesięć razy , ale w końcu się udało . "Tor przeszkód" był gotowy i mogli rozpoczynać trening chociażby zaraz , pozostał tylko sprzęt do wspinaczki , ale tym zajęli się profesjonaliści . Godzinę później przyjechało zaopatrzenia chłopaków . Napoje , przekąski i inne badziewia . Za to ja korzystając z chwili wolnego czasu próbowałam wymyślić coś co powiem wszystkim jak przyjadą . Dostałam propozycję by wypróbować boisko i przeszkody , więc skorzystałam z tego przywileju . Mogłam pomyśleć i odstresować się przy okazji . Biegałam , kopałam , kopałam , biegałam i na nic nie wpadłam . Po jakimś czasie usłyszałam wołanie odwróciłam się w stronę głosu i ujrzałam ... nikogo innego jak całą Borussię patrzącą na mnie jak na UFO .
-No nie . Pewnie już wiedzą , że ja to ja i nici z planu . Nie zobaczę ich zdziwionych min . - pomyślałam i wolnym krokiem , ze spuszczoną głową szłam w ich kierunku . Czułam jak ręce zaczynają mi się trząść , było mi koszmarnie gorąco co znaczyło , ze zaczynałam się denerwować . To było jak na maturze czy egzaminie na prawo jazdy . Wiem to głupie , ale zaczynałam się bać .`Gdy byłam już koło Jurgena , Tima , Michaela i reszty sztabu zebrałam się w sobie .
-Więc tak . Jesteśmy w komplecie . Zaczniemy od lekkiego treningu ... - mówił tata
-Marcela ? - Robert nie krył zdziwienia
-Cześć . - uśmiechnęłam się i szukałam wzrokiem Marco .
-Nie ma go . Został w hotelu . Mówił , że źle się czuje więc nie ryzykujemy . Za kilka dni pierwszy mecz testowy. - wyjaśnił ojczym
-Aha . - było mi szkoda , ze nie przyjechał , ale zdrowie jest najważniejsze
-Wiedziałem , że są tylko dwie osoby , które tak wykonują rzuty wolne . - zabrał głos Hummels , a my spojrzeliśmy na niego nie wiedząc o co chodzi - No co ? Taka prawda . Nasi zakochani są w tym dobrzy , może by tak założyć żeńską drużynę BVB ? Pierwszą zawodniczkę już mamy . - zaśmialiśmy się wszyscy
-Tak , Mats ... idziemy biegać . Skoro już wszystko wyjaśniliśmy . - Kloppo nie wiedział o jeszcze jednej bardzo ważnej rzeczy
-Właściwie to mam jeszcze pytanie . - zaczęłam dyplomatycznie - Kiedy miałam się dowiedzieć , iż jutro wracamy do domu ? Co ??? - spojrzałam na wszystkich i każdego z osobna
-To był pomysł Marco . - Kevin momentalnie wydał przyjaciela
-Ooo szybko poszło . - zaśmiałam się
Cóż poszliśmy ćwiczyć , znaczy chłopcy ćwiczyli , a ja uważnie się przyglądałam . Rozmawiałam z tatą , który tłumaczył mi czym zaczynać , a czym kończyć trening . Wciągnęłam się w tą pogadankę i nie obejrzałam się , a połowa zaplanowanego czasu minęła . Żałowałam tylko , że nie było Marco , ale wiedziałam , że jego szok będzie większy gdy zobaczy mnie wchodzącą do hotelu z zespołem .
-Krótka przerwa , później krótki trening i wracamy . -zawołał Jurgen
Oczywiście przerwa była na to by chłopcy przeszli ekstremalnie szybkie szkolenie jak używać sprzętu wspinaczkowego . Mi także pozwolili spróbować swoich sił , rzecz jasna Tim również skorzystał z okazji . O dziwo szło mi całkiem dobrze , ale też bawiłam się świetnie. Kończył się właśnie bardzo udany dzień . Zapewne dlatego , że nie musiałam się ukrywać przed wszystkimi . Mogłam być po prostu sobą i wygłupiać się z przyjaciółmi .
Do hotelu wróciliśmy około dwudziestej , czyli kilka chwil przed kolacją . Poprosiłam wszystkich by nie mówili Reus'owi , że tutaj jestem i szybko by na niego nie wpaść pobiegłam do pokoju . Musiałam się początkowo wykąpać bo było krótko mówiąc nie za ciekawie ze mną po tych wspinaczkach . Dłuuuuuuuuuuuuuuuuuuugi prysznic , a wcześniej szybka rozmowa komórkowa z blondynem . Dowiedziałam się , że nie było go na treningu , itp . czyli to samo co powiedzieli mi chłopcy na treningu . Cieszyłam się , że lada moment go zobaczę i przytulę . Kiedy w końcu po ponad 20 minutach wyszłam z łazienki , powędrowałam do szafki . Chwyciłam białą koszulkę i ciemne jeansy . Wcześniej wyprostowane włosy świetnie się komponowały z całością . Nałożyłam białe trampki , schowałam telefon do kieszeni i wyszłam . Przekręciłam kluczyk , odwróciłam się i ... oniemiałam
-Marcela ? - powiedział cicho
-Jak widać . - uśmiechnęłam się
-To na prawdę Ty ? - pytał z niedowierzaniem
-Tak .
-Byłaś tutaj , Maria ... to Ty , - lekko uniósł kąciki ust nie puszczając mnie
-Miałam się ujawnić na kolacji .
-Najlepsza kolacja w życiu , ale może jeszcze poczekać... - odparł i pocałował
Weszli do jej pokoju , bo to właśnie w nim mogli czuć się "najbezpieczniej" . Razem złączeni w czułym pocałunku . W końcu dla niego te kilkadziesiąt godzin były męczarnią. Na tak długo się jeszcze nie rozstawali , a tu proszę . Jest tutaj . Gdy tylko pod wpływem kopnięcia blondyna drzwi z trzaskiem się zamknęły , dla pewności , że będą mieli chwilę tylko dla siebie , że nikt im nie przerwie , przekręcił kluczyk o trzysta sześćdziesiąt stopni. Spojrzał na dziewczynę . Po raz kolejny kąciki ust jego ukochanej uniosły się, a twarz jeszcze bardziej rozpromieniła. Delikatnie muskała zębami dolną wargę powodując u niego niekontrolowany przypływ ciepła. Ich policzki na zmianę stykały się i oddalały za każdym razem wytwarzając od nowa to samo napięcie. Nie mógł oderwać od niej oczu. Czuł jej dłonie wędrujące po jego plecach i nie pozostawał jej dłużny. Muskał delikatnie szyję, wplatał palce w długie włosy, a każde jego działanie skutkowało jej coraz większym zatraceniem. Słyszał jej przyspieszony oddech , to uczucie bijące od niej . Wiedział , że dużo musiało ja kosztować to całe ukrywanie się . Jednak napięcie było coraz większe i nie było innego sposobu na jego rozładowanie. W końcu delikatnie, ich usta zbliżyły się wymieniając między sobą płynące z nich ciepło i zetknęły się. W tym samym momencie na ułamek sekundy zamarł w bezruchu wyczekując zwątpienia, czy rezygnacji. Nic takiego się jednak nie pojawiło. W tamtej chwili ich wargi dopasowane do siebie, coraz bardziej , szukały się wzajemnie. Coraz intensywniej korzystały z każdej mijającej chwili. W ślad za nimi poszły i dłonie...
_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
JESTEM .:)
Oddaje Wam 83 , krótki , ale liczę , że się spodoba :)
Wybaczcie mi tą nieobecność . Obiecuję poprawę :)
A co u Was ? Trochę Was przetrzymałam , ale tym sposobem też dałam szanse tym co nadrabiają lub dopiero mnie znaleźli i czytają bloga od poczatku :)
Miłego czekania i czekam na opinie.
PS,
WESOŁYCH ŚWIĄT WSZYSTKIM :) :*