Początek

wtorek, 27 maja 2014

Rozdział 68

-Wiem , ale wiem też , że skojarzenia ludzi w naszym wieku są inne . - odparłam
-Aaaaa , specjalnie tak powiedziałaś . - uśmiechnął się
-Też potrafię zaskakiwać .

Śniadanie 
 
-Ania .. - zawołałem cicho , gdy Marcela poszła do łazienki
-Coś się stało ? . - odparła z uśmiechem
-Jest misja i musisz mi pomóc .
-Mów .
-Ostatnio na mieście Marceli spodobała się sukienka , ale gdy zaproponowałem , że jej kupię za nic w świecie się nie zgodziła . A nie mówiła nic jaką założy na wesele więc pomyślałem abyś poszła ze mną by ją nabyć , ale ktoś musi zająć się Borussią . - przedstawiłem plan
-Nie ma sprawy , zaraz coś się wymyśli . - mrugnęła okiem i po chwili już rozmawiała z Lisą
-Dlaczego się tak uśmiechasz ? - spytała Matecka zajmując miejsce obok mnie
-Zaraziłem się od Ani . - odparłem
-Ooo , to fajnie .
-I wróciłaś do mnie . - ponownie się uśmiechnąłem patrząc jej w oczy
-Jakoś tak wyszło . - zaśmiała się

Popołudnie 

-Marcela !!! - usłyszałam wołanie Riri
-Słucham Cię.
-Chodź poleniuchujemy na materacu .
-Okey , już idę . - wstałam z leżaka i weszłam do domu .
-Śpisz ? - spytałam podchodząc do łóżka , na którym spoczywał Marco
-Jeszcze nie .
-To leż , a ja idę do Riri ... popływamy na materacy . - poinformowałam
-Miłej zabawy . - uśmiechnął się , a ja opuściłam domek
                         Po zewnątrz jak to tutaj bywa .. upał niemiłosierny . Lubię ciepło , ale przez przesady . Nawet zaczęłam tęsknić za zimą . Mitchell z Riri meli lokum obok , widziałam już przyszykowany materac , a po chwili brunetka dołączyła do mnie .
-Słyszałam , ze pływać potrafisz więc przeżyjemy . - zaśmiała się
-To się zobaczy .

                            Udało się . Marcela bez żadnych podejrzeń , poszła do Riri . Zerknąłem przez okno i gdy tylko rozpoczęły swoje leniuchowanie , poszedłem po Anię i Cathy . Spotkałyśmy się na mostku
-Idziemy ? - spytałem .. sam nie wiem po co
-Tak , tak . - odpowiedziały równo
                          Więc powędrowaliśmy do centrum . Po chwili byliśmy na miejscu , modliłem się by ta sukienka dalej była na wystawie .
-Ale cudo . - przy jednej z wystał przystanęła Cathy
-O .. to właśnie ta . - uradowany wszedłem z dziewczynami do środka
-Ma świetny gust .
                             Przywitaliśmy się ze sprzedawcą i tutaj do akcji wkraczały dziewczyny . Pytały biednego chłopaka , jakie są rozmiary , jakie dodatki proponuje , z jakiego jest materiału . Stałem tam jak słup soli i słuchałem wszystkich tych pytań . Stwierdziłem , ze chyba jestem tam zbędny więc poszedłem do działu dla mężczyzn . Po krótkim czasie znalazłem coś dla siebie . Wracając do Ani i Cathy , zauważyłem ...
-Dziewczyny spójrzcie . - wskazałem im śliczną sukienkę
-Też bierzesz ? - zaśmiała się dziewczyna Hummels'a
-Spodoba jej się ? - spytałem
-Pewnie . - odpowiedziały równo
-To bierzemy dwie , w końcu po weselu są poprawimy . - uśmiechnąłem się
-Rozmiar 36 . - odparła Lewandowska jakby czytała mi w myślach
-Okey . - zerknąłem na metkę i akurat taką trzymałem
                            Podałem zakup sprzedawcy i zapłaciłem . Czekałem jeszcze chwilę na dziewczyny gdyż też wypatrzyły coś dla siebie . Po kilkunastu minutach wyszliśmy ze sklepu z nabytymi rzeczami.
-Wiecie co wam powiem ? - zaczęła Ania , a my spojrzeliśmy na nią oczekując rozwinięcia
-Na targ . - dodała z uśmiechem
-Aha , okey . - odparłem i po chwili byliśmy na miejscu .
                            Każdy kto zna Lewandowską wie , ze ma hopla na punkcie targów , treningów i zdrowego odżywiania . Podreptaliśmy więc do "healthy targu" . Kilka tutejszych , świeżych owoców , ryby i po zakupach .
-Dziewczyny dzięki wielkie za pomoc . - przerwałem ciszę
-Nie ma za co . Przyjacielska przysługa .
-Marco , pamiętasz co obiecaliśmy Marceli .? - spytała Ania
-Yyyyy ...
-A pamiętasz jak zareagowała na samochód .? - po tym pytaniu już wiedziałem o co chodzi . Obiecaliśmy Mateckiej , ze nic jej nie kupimy . Znaczy ona postawiła takie ultimatum . No , ale tak bardzo podobała jej się ta sukienka
-Muszę ją schować i poproszę Jurgena , żeby jej dał .. jako od niego . - wymyśliłem na poczekaniu .
-To może lepiej schowamy ją u nas w domku. - zaproponowała Cathy
-Chyba masz rację . W takim razie proszę . Jak już będziemy w Niemczech to podjadę po nie . - oddałem Niemce  torebki z sukienkami .

19 czerwca 2013 r. [wieczór]

                         Udało się namówić chłopaków na "pożegnalne" ognisko . Znaczy nie trzeba było ich długo prosić . Na propozycje zareagowali bardzo pozytywnie i od razu podzielili się zadaniami . Jak to w naszym gronie bywa , Ania jako nasz szef kuchni , postanowiła przygotować posiłek . Wraz z pozostałymi dziewczynami wręcz pobiegły na targ by kupić świeże jedzenie . Ja zostałam z chłopakami także nie ze wszystkimi bo Mo , Mats , Jonas i Kevin wyruszyli do centrum by zaopatrzyć się w napoje procentowe . Nie mogli przegapić takiej okazji by nie wypić chociaż jednego piwa czy drinka .
Z pozostałymi przygotowaliśmy miejsce . Robert , Roman i Marcel przynieśli nie mam pojęcia skąd drzewo . Sven , Oliver i Ilkay , poszli gdzieś by znaleźć jakieś talerzyki czy kubeczki . Czekając na dziewczyny , usiadłam na piasku i jak zahipnotyzowana przyglądałam się falom , które dopływają do brzegu
-Ostatnia noc na Malediwach . - dołączył do mnie smutny Mario
-Na pewno jeszcze tutaj przyjedziesz . - uśmiechnęłam się do niego
-W to nie wątpię , ale zawsze trudno mi stąd wyjeżdżać i wracać do treningów , skończyć z leniuchowaniem .
-No niestety , ja za kilka tygodni zaczynam szkołę . - na samą myśl miałam ciarki
-Studia to najlepszy czas w życiu . - odparł
-Skąd wiesz ? - spytałam bo wiem , że Gotze nie ma wykształcenia wyższego
-Tak mówią . - zaśmiał się
-Aha , rozumiem .
-Nie skończyłem studiów , ale jest mi dobrze tak jak jest . Mimo , iż większość ludzi myśli , że piłkarz dostaje pieniądza za nic bo co to jest pobiegać dziewięćdziesiąt minut z piłką czy bez niej po boisku . Ale nie widzą tego ile musimy trenować , my czy inni sportowcy by dojść do tego co mamy . - Mario mówił , a do nas dołączył Reus
-No zobacz taki Marco . Niby nie pozorny . Chudzina koszmarna . Najpierw grał w BVB , później olewał treningi i sprzedali go , jeszcze później poszedł do M'gladbach i tam się ogarną . Zaczął grać i nawet bramki nam strzelał . Oj , nie ładnie Marco , nie ładnie . - pomachał mu palcem przed oczami i kontynuował . - Byłem przekonany , że pomylił kluby . No w końcu to Borussia i to Borussia , ale przejrzał na oczy , przeprosił za pomyłkę i wrócił do nas . I stał się znanym Marco Reus'em . Ile musiał się męczyć : treningi i do późna bieganie z piłką po ośrodku . Przeszedł długą drogę by być tym kim jest i zarabiać . Moim zdaniem za mało , ale cóż . - wraz z blondynem ze zdziwieniem przyglądałam się Mario .
-Stary , ty nie jesteś chory ? - spytał w końcu ten co "pomylił kluby"
-Nie , dlaczego ? - odpowiedział pytaniem na pytanie
-Pierwszy raz usłyszałem tyle miłych słów od Ciebie . - po tych słowach zaśmialiśmy się
-Czasami się zdarza .
-Marcela chyba już wie co to są treningi . Ania nie daje chwili wytchnienia . - odparł
-Właśnie . - uśmiechnęłam się
-Wiem , kiedyś Jurgen musiał coś załatwić , a akurat przyjechała z Robertem i mieliśmy z nią trening . Było gorzej niż z trenerem . Na samą myśl mam ciarki . - opowiadał Gotze
-Na szczęście miałem wtedy przerwę . - zaśmiał się Reus
-Głupi ma zawsze szczęście . - powiedział cicho pod nosem brunet
-No dobra , jednak jesteś zdrowy .
-Hej .! Wiem , ze miło się rozmawia patrząc na ocean , ale czekamy na was. - zawołał Neven
                         Spojrzeliśmy za siebie i faktycznie . Wszyscy już siedzieli przy ognisku , które było  rozpalone zapewne jakiś czas temu . Dołączyliśmy więc do nich . Zajmując miejsce obok Roberta i Ani , po mojej prawej stronie usiadł Marco . Mario ... poszedł do Kevina . Nie przynosiliśmy leżaków czy krzesełek , po prostu usiedliśmy na piasku .Śmialiśmy się , rozmawialiśmy o różnych głupotach, popijając piwa ... nawet obstawialiśmy , na którym miejscy skończy BVB w sezonie 2013/2014 zarówno w Bundeslidze jaki Lidze Mistrzów . Czas leciał nieubłaganie , w międzyczasie skonsumowaliśmy przysmaki przyrządzone przez Anię , które trzeba przyznać były niczym "niebo w gębie" . Po "kolacji" , pogoda uległa małej zmianie . Zaczął wiać chłodny wiatr , przeprosiłam towarzystwo i poszłam do domku po coś do ubrania . Nie zapalałam światła od razu kroki skierowałam do pokoju , gdzie była moja walizka.
                           Miałam już wychodzić , ale na łóżku stał laptop Marco więc chciałam sprawdzić swojego Facebook'a .Zalogowałam się i już miałam go zamknąć gdy wyskoczyło mi powiadomienie z poczty e-mail Reus'a :

" Nowa wiadomość od Caro Böhs " . 
 
-Co ? - powiedziałam sama do siebie .
                          Miałam ogromną ochotę kliknąć "odczytaj" , ale musiałam zachować resztkę godności i uszanować jego prywatność . Chwilę posiedziałam wpatrując się w te 5 słów , ale w końcu zamknęłam laptopa i dołączyłam do reszty gdzie leciała muzyka . Czyli zabawa . Zastanawiałam się czy powiedzieć albo zapytać go o to czy nadal ma kontakt ze swoją byłą bo po rozmowie telefonicznej jaką słyszałam byłam pewna , że ich kontakt uległ całkowitemu zerwaniu , a tu proszę .
-Co tak długo . ? - spytał Lewandowski już trochę pod wpływem
-Rzuciłam okiem jeszcze na Facebook'a .- odpowiedziałam , a w środku aż się gotowałam
-Chodź Borussia . - zanim usiadłam brunet chwycił mnie za rękę
-Mario , ale Ty jesteś ... - zaśmiałam się
-Wypiłem piwo , tak . Ale jestem w pełni świadom tego co robię . - odparł
                          Pobawiliśmy się trochę , później dołączyli do nas pozostali . Na chwilę zapomniałam o tej wiadomości i po prostu wariowałam .
-Odbijany ? - usłyszałam Reus'a , który wypowiedział polskie słowo jak należy
-No dobrze . - Gotze posmutniał , ale za chwilę tańczył z Riri
-Dostałeś e-maila , wyskoczyło powiadomienie . - odparłam , próbując zachować spokój
-Okey , później zobaczę . - uśmiechnął się i chciał mnie przytulić , ale się odsunęłam
-Od Caro . - po moich słowach zapanowała cisza
-Chcesz mi o czymś powiedzieć ? - dodałam po chwili , ponownie nic nie odpowiedział
-Marco do cholery ! Spójrz na mnie . - powiedziałam , gdyż rozglądał się dookoła
-Pamiętasz jak dzwoniła ? - spytał w końcu
-Tak
-Spotkałem się z nią . - odparł tak cicho , że ledwo usłyszałam
-Co ?!
-Spotkaliśmy się na kawie . Nie mówiłem Ci bo wiedziałem , że będziesz wściekła .
-A teraz jestem szczęśliwa . Skacze z radości . - zaśmiałam się ironiczne
-Poprosiła byśmy byli znajomymi , tak po prostu . - tłumaczył dalej
-Reasumując . Spotykasz się w tajemnicy przede mną ze swoją byłą , utrzymujesz z nią kontakt także w tajemnicy , jeszcze na imprezę jakąś może ją zabierzemy . Albo nie wy sobie pójdziecie sami . Co tam . Ja zostanę .. hmmm .. może do Leo pójdę . - mówiłam jak nakręcona
-Marcela ...
-Co , Marcela ? Marco jak ty byś zareagował , że spotykam się ze swoim byłym .? - spytałam prosto z mostu
-Tak jak Ty teraz albo poszedłbym do niego . - cieszył mnie fakt , że powiedział prawdę
-Właśnie .
-Ale nic między nami nie zaszło . Uwierz mi . - zrobił tą swoją minę , która sprawia , ze serce mięknie każdemu
-Teraz może i nie , ale jeszcze kilka spotkań i może wasza "znajomość" przejdzie na kolejny poziom . - starałam się nie poddać
-Nie przesadzaj .
-Czy ty siebie słyszysz .? Znasz powiedzenie "stara miłość nie rdzewieje" ? , a Ty jakoś nie potrafisz obejść się bez Caro . Ona wykorzysta okazję by Cię odzyskać . - te ostatnie zdanie chyba nie powinny być wypowiedziane
-Kochanie . Posłuchaj . Rozumiem , że źle zrobiłem nic Ci nie mówiąc . - chciał mnie przytulić , ale starałam się być nieugięta
-Pokaż telefon . - powiedziałam stanowczo i bez słowa sprzeciwu podał mi Iphona . Byłam pewna , że Reus uważa , iż przejrzę jego SMS , ale ja robiłam coś innego . Weszłam w galerię zdjęć i był to strzał w dziesiątkę .
-Nie mam więcej pytań . - oddałam mu telefon , a na ekranie widniało zdjęcie Marco i tej blondi .
-Marcela poczekaj . - zawołał gdy oddalałam się od niego .
-A kochanie . Jeszcze jedno jak całuje Caro ? Bo Twój przyjaciel świetnie . - odwróciłam się i po prostu powiedziałam to czego tak się obawiałam .
                         Nic nie powiedział , stał jak kołek i patrzył na mnie z nie dowierzaniem . Wiedziałam , że go zabolało . I dobrze miało boleć . Może trochę przesadziłam , ale to był impuls . Teraz już chociaż wie .Szłam było mi obojętne gdzie . Po drodze mijałam pozostałych , którzy byli w podobnym szoku jak blondyn .
-Marcela . - podbiegł Mario .
-Możesz mnie zostawić ? - spytałam nie patrząc na niego .
-Nie . Ej , spójrz na mnie . - poprosił
-Płaczesz ? Co się stało ? - pytał dalej
-Marco ukrywał przede mną , że spotkał się z Caro . - wyjaśniłam
-Dlatego mu powiedziałaś , że ...
-Tak , przepraszam . Nie chciałam .
-Chodź . - rozłożył ręce , a ja przytuliłam się do niego . Teraz właśnie tego potrzebowałam .
-Pogadam z nim  . - dodał
                          Dobre kilka godzin siedzieliśmy na plaży rozmawiając , albo w ciszy . Tak jak pierwszego dnia kiedy przegonił nas deszcz . Miałam kilkanaście nieodebranych połączeń od Reus'a. Wiedziałam , że muszę w końcu wrócić do domku , który dzieliłam z Marco. Jednak chciałam by ta chwila nastąpiła jak najpóźniej
-Jest późno , musimy wracać . Po południu mamy samolot .
-Masz rację , wracajmy .
-Wszystko będzie dobrze . Nie martw się o Marco . Pogadajcie , a później ja to zrobię . - poprosił brunet
-Ale chyba powiedziałam o kilka słów za dużo . - odparłam
-Chodzi Ci . . . Przecież on też miał dziewczynę za nim Cię poznał . Więc , wyjaśni tylko , że całowaliśmy się przed tym jak zaczęliście być ze sobą .
-Spróbuję . - powiedziałam cicho
-Trzymam kciuki - uśmiechnął się gdy byliśmy już pod moim domkiem
-Mario ... Dziękuję . - odparłam cicho
-Ja też .

***

                         Okey , przyznaję - popełniłem błąd . Mogłem jej powiedzieć o spotkaniu z Caro . Myślałem ,że jednak się nie dowie , a mnie ominą zbędne tłumaczenia . Jednak nie . Blondynka musiała do mnie napisać wiadomość akurat wtedy gdy Marcela przeglądała internet . Złośliwość losu . Rozumiem Polkę . Też bym się porządnie wkurzył gdyby spotkała się ze swoim byłym nic mi o tym nie mówiąc . Liczyłem jednak , że mniej się zdenerwuje . Pokazała swoje drugie ja . Nie mam do niej żalu o tą "wymianę zdań" , sam zrobiłbym identycznie to samo . Byłem pewny , ze oberwie mi się za to w twarz , ale niestety ... powiedziała coś co bardziej zabolało .
-A kochanie . Jeszcze jedno jak całuje Caro ? Bo Twój przyjaciel świetnie . - te słowa cały czas chodziły mi po głowie . Marcela całowała się z Mario ?! Fakt spędzają ze sobą dużo czasu , świetnie się rozumieją i przyjaźnią . W tamtym momencie miałem ochotę podejść do Mario i porozmawiać z nim jak facet z facetem . Udało mi się na szczęście opanować . Postanowiłem pogadać z nim później . Może to ... miało miejsce zanim zaczęliśmy się spotykać , a to sprawiłyby , że nie mam najmniejszego prawa robić jej z tego powodu awantury . W końcu przez związkiem z brunetką , także miałem inne dziewczyny .
                          Ale ... Sam fakt , że mogli się całować . Mario mój przyjaciel , który od początku wiedział , że staram się o jej względy , zrobiłby coś takiego . Chociaż ... kto by nie wykorzystał szansy .
                         Gdy Marcela zniknęła z mojego pola widzenia , a ja ogarnąłem się i zauważyłem , że wzrok niemal każdego jest skupiony na mojej osobie , poszedłem do domu . Dzwoniłem do niej kilka razy w nadziei , że odbierze , ale jednak nie .Wściekły na samego siebie , za taki banalny błąd . Może i Matecka jest młoda , ale nie głupia . Usiadłem na łóżku myśląc nad tym co stało się przed chwilą . Wiedziałem jedno ... muszę wręcz błagać ją o wybaczenie .

***

                         Stałam pod drzwiami i myślałam co ja mu mam powiedzieć . Na pewno będzie pytał kiedy i dlaczego całowałam się z Mario . Wiem , że go skrzywdziłam mogłam lepiej nie mówić , ale byłam wściekła . Można to nazwać "zbrodnia w afekcie" . Teraz żałuję . Niestety co było się nie odstanie .
-Będziesz spała pod drzwiami ? - usłyszałam Gotze'go
-Chyba tak . - zaśmiałam się
-Idź . Przecież nic Ci nie zrobi ... bardziej boję się o siebie .- powiedział pod nosem
-Przepraszam . -odparłam i połączyłam rękę na klamce
-Powodzenia . Tylko nie gódźcie się za głośno . - mrugnął oczkiem
-Jednak jesteś wariatem . - uśmiechnęłam się i otworzyłam drzwi .
                        Stałam tak przez chwilę i nasłuchiwałam , modląc się by Reus już spał .  Cisza . Czyli dobry początek . Bezszelestnie pokonywałam kolejne metry , w końcu dotarłam do pokoju . Nie spał . Siedział na "tarasie" . Nie wiedziałam co zrobić . Najlepiej zapadłabym się pod ziemię . Jednak wiedziałam , że zamiecenie tego wszystkiego pod dywan w niczym nie pomoże i musimy pogadać . Stałam tak patrząc na niego i myśląc jak zacząć jaką kolwiek rozmowę . W końcu postanowiłam zdać się na marny los . Wzięłam głęboki oddech i podeszłam do drzwi opierając się o nie .
-Jestem . - tylko tyle powiedziałam , odwróciłam się na pięcie i nie wiedziałam gdzie pójść . Udałam więc , że szukam czegoś w walizce .
-Możemy porozmawiać ? - spytał stając za mną
                         Nic nie mówiąc , spojrzałam na niego i usiadłam na łóżku . Wiem , że ja powinnam zacząć , ale czekałam aż pierwszy się odezwie .
-Wiem , że powinienem Ci powiedzieć . - zaczął zajmując miejsce obok mnie
-No wypadało by . - powiedziałam z ironią
-Właśnie . Spotkałem się z nią by w końcu dała mi spokój . Wiedziałem jak zareagujesz dlatego nic nie mówiłem .
-Mogę Cię o coś spytać ? - wstałam z miejsca
-Jasne .
-Jak traktujesz nasz związek ? Jak coś prawdziwego czy jak chwilowa przystań z sześć lat młodszą pasierbicą trenera ? - może nie powinnam tego mówić , ale musiałam wiedzieć
-Co ? - spytał jakby nie dowierzał w to co usłyszał
-To co słyszałeś . - odparłam i w oczekiwaniu na odpowiedź oparłam się o ścianę
-Nie , nie jesteś przystanią . Czy gdybym chciał być z Tobą tylko na chwilę , starałbym się tak jak teraz ? Ubiegał o Twoje względy odkąd tylko Cię poznałem ? - podszedł do mnie opierając się o ścianę jedną ręką
-Nie wiem . Może myślałeś , że spotkałeś napaloną fankę , która za chwilę wskoczy Ci do łóżka .- i znowu powiedziałam o kilka słów za dużo
-Nie mów tak . Gdyby tak było to byśmy już dawno mieli to za sobą . - odparł
-Ale nie zaprzeczysz , że chciałaś mnie spotkać . - dodał uśmiechając się chytrze
-Nie zaprzeczam . To prawda . Chciałam . - starałam się zachować pokerową twarz
-Ja też chciałem spotkać kogoś takiego jak Ty . I udało się . Czyli marzenia moje jaki Twoje zostały spełnione i nie zaprzepaśćmy tego przez Caro .
-Marco , spotykasz się ze swoją byłą nic mi o tym nie mówiąc . Związek dwójki ludzi polega mówieniu sobie prawdy . - miękłam , z każdy wypowiedzianym zdaniem
-Wiem , ale ... Przepraszam . - pierwszy raz usłyszałam słowo "przepraszam"
-Możesz przestać tak się na mnie patrzeć ? - spytałam w końcu lekko unosząc kąciki ust
-Nie ... liczę , że trochę zmiękniesz . - uśmiechnął się
-Nie zrobisz tego więcej ?
-Mam nadzieję , że nie będę musiał się z nią ponownie spotykać , ale jeśli tak to będziesz wiedziała lub pójdziesz ze mną . - odparł zbliżając się do mnie
-Liczę , ze nie będę musiała
-Bo wiesz .. to z Tobą chcę wariować i dawać Ci wszystko co najlepsze . Mówić jak bardzo podobają mi się Twoje buty , siedzieć na schodach kiedy bierzesz prysznic . Masować Ci szyję i całować , trzymać Cię za rękę . Nie obrażać się kiedy mi wyjadasz talerza. Śmiać się z Twoich wariactw i dawać Ci płyty których nie słuchasz . Oglądać wspaniałe i te głupie filmy . Robić Ci zdjęcia kiedy śpisz i opowiadać program telewizyjny , który widziałem poprzedniego wieczora . Pragnąć Cię wczesnym rankiem , ale nie budzić żebyś mogła sobie jeszcze pospać i całować . Mówić Ci jak bardzo kocham Twoje włosy , Twoje oczy , Twoje usta ...Martwić kiedy się spóźniasz i dziwić kiedy jesteś wcześniej . Żałować że nie znam Cię od zawsze i mieć w głowie Twój głos . Czuć dotyk Twojej skóry i wpadać w panikę kiedy jesteś zła . Mówić jaka jesteś wspaniała . Tulić Cię kiedy się boisz i obejmować kiedy ktoś Cię zrani . Marznąć kiedy zabierasz cały koc , dusić się z gorąca kiedy go nie zabierasz i wpadać w zachwyt kiedy się uśmiechasz i rozpływać się ze szczęścia kiedy się śmiejesz . Chcę kupić Ci małego kotka , o którego będę cholernie  zazdrosny bo będziesz poświęcać mu więcej uwagi niż mnie i zatrzymywać Cię w łóżku kiedy musisz wyjść . Opowiadać Ci o sobie najgorsze rzeczy i dawać to co we mnie najlepsze bo jesteś tego warta . Powiedzieć  Ci o dozgonnej , bezwarunkowej ,wszechogarniającej , rozpierającej serce , wzbogacającej umysł , wiecznotrwałej miłości jaką do Ciebie czuję. - gdy skończył .. pocałował mnie delikatnie , jak za pierwszym razem
-Długo nad tym myślałeś ? - spytałam , a po chwili zaśmiałam się cicho
-Odkąd poszłaś z Mario . - odparł
-Pobiłeś go na głowę . - przytuliłam blondyna
-A jeszcze jedno . . .  - te słowa . Doskonale widziałam o co spyta
-Tak ? - spojrzałam na niego
-Bo jedna kwestia nie daje mi spokoju . - zaczął
-Ty i Mario ... całowaliście się po .? - dodał niepewnie .
-Przed . - odpowiedziałam krótko i prosiłam Boga by nie pytał o nic więcej
-Uff ... - zaśmiał się
-Co uff . ?
-Nawet nie wiesz jak mnie to dręczyło . Miałem ochotę mu ...
-Nie zrobiłbyś mu krzywdy . - wystawiłam mu język
-Nie wiem .. dlatego wolałem spytać .
-Dobra , idziemy spać bo jutro nasze ostatnie godziny tutaj . - uśmiechnęłam się i poszłam do łazienki .
                         Wzięłam kąpiel by trochę ochłonąć . Pierwsza kłótnia już za nami . Wszystko wyjaśnione , więc powinno być dobrze . Reus trochę mnie zaskoczył tym co powiedział , nie myślałam , że potrafi . Przebił Mario w stu procentach . To trochę zabawne , ale słodkie . On cały jest słodki więc nie ma się co dziwić .
-Marcela ! Żyjesz tam ? - usłyszałam pukanie do drzwi łazienki
-Tak , już wychodzę . - i nie chętnie opuściłam wannę .
-Okey . Bo wiesz .. jakbyś się utopiła w wannie lub pod prysznicem , wszyscy by mnie zakamieniowali. - zaśmiał się
-Proszę bardzo . Teraz Ty . - wyszłam z łazienki szybciej niż się tego spodziewał
-Dziękuję bardzo . - odparł
                          Poszłam do pokoju . Na łóżku leżał laptop w dosłownie tym samym miejscy , w którym go zostawiłam . Czyli nie odczytywał . Cholernie mnie ciekawiło czego chce . Jednak postanowiłam , że nie będę pytać , jeśli będzie chciał powiedzieć to powie ... mam nadzieję . Położyłam się i patrzałam w sufit . Pobyt tutaj dobiega końca , z jednej strony trochę szkoda , ale z drugiej ... jest tu zdecydowanie za gorąco :) .
-O czym myślisz ? - zapytał wchodząc do pokoju
-O wszystkim . - odpowiedziałam zerkając na niego
-Dalej jesteś zła . - stwierdził
-Tak ?
-Yhymm ... między mną , a Caro wszystko skończone . I ... - pocałował mnie - ... całujesz milion razy lepiej.
-Nawet jakby tak nie było to byś skłamał - zaśmiałam się
-Na szczęście nie muszę . - odparł i położył się obok
-Powiedzmy , ze wierzę .
-Kocham Cię wiesz . ? - powiedział jak gdyby  nigdy nic
-Wiem .
-Ale tak ... na zawsze .
-A skąd pewność , ze pewnego dnia się nie rozstaniemy ? - spytałam cicho
-Za bardzo Cię kocham , żeby się z Tobą rozstać . - uśmiechnął się
-Wiesz , że obietnice trzeba dotrzymać ?
-Tak . Nie pozwolę , żeby Caro to wszystko zniszczyła .
                            Chwile się posprzeczaliśmy . Całkiem jakby tej naszej kłótni w ogóle nie było. Z niecierpliwością czekałam , aż otworzy laptopa i przeczyta tego cholernego e-maila .
-Serio Mario dobrze całuje . ? - spytał w końcu
-Szczerze ? Tak , ale ... - zbliżyłam się do blondyna i pocałowałam delikatnie - ... ale Ty trochę lepiej .
-To się cieszę . Tak na prawdę to nie wiedziałem , że potrafisz być aż tak zła .
-Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz . - powiedziałam tajemniczo
-Ale te najważniejsze wiem . To co sprawdzamy co ta Caro napisała ?- to pytanie trochę mnie zdziwiło . Bardziej obstawiałam , że odczyta wiadomość gdy będę nieobecna , a tu szok .
-Jak chcesz . - odpowiedziałam wymijająco
-Okey , ale pamiętaj . Obojętnie co tam napisała do NICZEGO między nami nie doszło . Tylko wypiliśmy kawę i chwilę pogadaliśmy . Nic więcej .
-Dobrze , zobaczymy co napisała . - położyłam głowę na jego ramieniu
                               Reus wziął laptopa . Chwilę się zastanawiał czy kliknąć "odczytaj" czy może lepiej "usuń" . Jednak to pierwsze . Trochę się bałam jaka treść może się nam za chwilę ukazać . Kilka sekund później na ekranie otworzyła się wiadomość :

Cześć kochanie ! :*

Tak sobie siedzę i pomyślałam o Tobie. Dlatego piszę tutaj bo na SMS nie odpisujesz .:'( . Pewnie zajmujesz się właśnie tą swoją gówniarą. Założę się, że ona chce Cię tylko wykorzystać. Zyska rozpoznawalność i Cię porzuci lub to Ty ją przelecisz , chwilę pobawisz i zostawisz .
Ja powinnam być teraz obok Ciebie nie ona .

Chciałam Ci jeszcze powiedzieć, że to co zaszło między mną , a Martinem nie miało dla mnie żadnego znaczenia. Po prostu byłam pijana.

Zalicz młodą szybko i wróć . Pamiętaj , że mogę Ci wybaczyć ten jeden skok w bok . 

Dobranoc kochanie :* Do zobaczenia :*

                                  Gdy to przeczytałam , sama nie wierzyłam , ze można coś takiego napisać . Okey rozumiem , mogła czuć się źle po zakończeniu ich związku , ale żeby była aż tak zdesperowana .
-Masakra . - tak skomentował wiadomość blondyn
-Cztery lata ? Jak to wytrzymałeś ? - spytałam kątem oka zerkając na niego .
-Nie wiem , właśnie sam się sobie dziwie . Dobrze , ze to już za mną .
-Ona może być niebezpieczna ? 
-Nie przejmuj się nią . Pogada , popisze i w końcu się jej znudzi .- odparł odkładając laptopa 
-Yhyymmm .. 
-Jesteś zazdrosna ? - zapytał obejmując mnie
-Ja ?
-Nom .
-A ty byś nie był ? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie
-Jestem . Zawsze gdy Cię nie ma przy mnie . - te słowa sprawiły , że od razu zrobiło się cieplej na sercu
-Ooo jaki romantyczny . - zaśmiałam się
-Nawet nie wiesz jak się cieszę , że się spotkaliśmy .
-Tak ?
-Tak , mieć obok kogoś takiego to jakbym miał w rękach cały swój świat .
-Zrozumiałam . Już nie słodź . - odparłam wtulając się w niego
-A długo będziesz się gniewać ? - spytał
-Tak długo aż dojdzie do tej twojej bańki , że źle zrobiłeś . - cicho zaśmiałam się pod nosem
-Już doszło . Więc jak ?
-Dobranoc .
-Ej ! Nie zmieniaj tematu bo mam tajną broń . - uśmiechnął się złowieszczo
-Dobranoc . - powtórzyłam
-Ostrzegałem . -powiedział poważnie , a za chwilę zaczął mnie gilgotać
                           Miał rację ... to mój "czuły punkt" . Mam mega gilgotki , niemal wszędzie . Śmiałam się jak głupia , nie mogąc wydobyć z siebie żadnego słowa .
-Marcoooo . - w końcu mi się udało coś powiedzieć
-Yhymm ..
-Przestań .
-Nie . - ponownie się uśmiechnął
-Reus , to podchodzi pod gwałt lub molestowanie . - mówiłam dalej
-Ale w końcu się śmiejesz . - dzięki Bogu przestał już gilgotać
                              Za to nie wiem jakim cudem jego twarz była naprzeciw mojej . Patrzyliśmy sobie w oczy , a czas na chwilę się zatrzymał . Reus zbliżył się jeszcze nieznacznie , by po chwili złożyć na moich ustach pocałunek początkowo delikatny , lecz z każdą chwilą coraz bardziej namiętne , coraz odważniejsze . Nie wiedziałam jak się zachować więc zdałam się na niego . Choć trochę przerażała mnie myśl co może się stać za kilka chwil , wiedziałam , że mogę w pełni mu zaufać ...

_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_

JEST !!! :))

I jest ... mały konflikt , ale też chwila ... właśnie czy do czegoś dojdzie ? Hmm.. już mnie trochę znacie i wiecie , ze uwielbiam komplikować życie moim bohaterom , ale zobaczymy . Może coś ciekawego wymyślę . :)

Proponuję układ ... myślałam , żeby napisać kilka rozdziałów na przód (nie daję głowy , że się uda) i dodawać je w wakacje . Nie wiem jakby to wyglądało , ale spróbuję .. obiecuję , że wcześniej uprzedzę :) Póki co taki plan, ale co z tego wyjdzie .... zobaczymy :)

Rozdział jakoś wyszedł przy pomocy jednej z dziewczyn ją poznałam dzięki tej historii :) Uwierzcie mi cholernie zazdrościcie tej dziewczynie .. Magda dziękuję ! :* <3

Czytając komentarze przy rozdziale 67 , aż urosłam .:)
Marta ... i jest kolejny rozdział :)
Paula ... Mario trochę ma pietra , ale w końcu coś się stanie co do transferu :)
Julka ... cieszę się , ze tekst na podryw się podoba :)  
Anonimku .. dziękuję , że w końcu ktoś przyznał , że jest za słodko :)
Magda , moja kochana ... Tobie dziękuję za wszystko , za pomoc i słowa otuchy (znowu urośniesz :D ) . Podobnie jak Marcela , sama wiesz , że przy spotkaniu z Mario gada się głupoty i można ulec jego "wdziękom" :))
Malinowa Mamba ... nie raz można ośmieszyć przyjaciela :P , ale przyjaźń na tym polega :)
Paula i Zuza... wesele Lewandowskich , nie wiem czy coś wymyślę , żeby je opisać 
Werooo...  Twój komentarz ..WOW :) Mega :) Dziękuję za niego :)

Dziekuję wszystkim za tego cudowne komentarze :) Jesteście najlepsze ! :* <3 


wtorek, 20 maja 2014

Rozdział 67

 Tak dla jasności ... Marcela NIE CAŁOWAŁA się z Mario , tylko sobie to wyobraziła !!! 



PS. Magda .. Dziękuję :) ;*

                         Uśmiechnął się lekko i nieznacznie przybliżył , łapiąc mnie w talii . Nie zareagowałam , po prostu nie odrywałam od niego wzroku . Po chwili poczułam delikatne usta klubowej dziesiątki . Odwzajemniłam pocałunek . Nie wiem dlaczego , mam słabość do niego i nie nauczyłam się jeszcze tego kontrolować .
-Ah ta moja wyobraźnia . - powiedziałam sama do siebie
-Coś z nią nie tak ? - spytał nadal na mnie patrząc
-Chyba tak bo jest aż nad to rozwinięta . - zaśmiałam się
-Okey ... to może ja ... zrobię krok w tył bo chyba Cię rozumiem. - na jego twarzy pojawił się uśmiech i jak powiedział tak też zrobił ... oddalił się i ni z tego ni z owego zaczął padać deszcz
-No tak , zmywamy się stąd i proponuję obejrzeć film . - dodał
-Okey , nie ma sprawy .
                         W bezpiecznej odległości biegliśmy jak najszybciej do domków by nie przemoknąć do suchej nitki..
-Do mnie czy do ciebie ? - zapytał gdy wbiegliśmy na mostek
-Obojętnie .
-To do mnie bliżej . - zaśmiał się i wręcz wpadliśmy do środka
-Może zawołamy Kevina ? - zaproponowałam
-Okey , Fish !!! - zawołał , ale odpowiedziała nam cisza
-Zadzwonię po Marco . - wyjęłam telefon
-Oglądasz z nami film ? - zapytałam gdy odebrał
-Wiesz ... właśnie siedzimy z Kevinem i Jonasem .
-Okey , to wy sobie siedźcie , a my film obejrzymy . - odparłam 
-Już wiem gdzie jest Kevin . - zawołałam do bruneta , który był w kuchni
-Gdzie ?
-U Marco .
-Aha . Znaczy , że oglądamy sami . - w pokoju zjawił się z laptopem .
-Tak jest .
                         Po długich negocjacjach udało nam się wybrać , cudowny film . . . Jak się okazało w jego szerokiej kolekcji był najlepszy film pod słońcem - "Trzy metry nad niebem" . Bez , żadnego ale zgodnie stwierdziliśmy , że właśnie go dziś obejrzymy
                         Film znałam na pamięć bo oglądałam go tysiąc razy , Mario chyba też więc pozwalaliśmy sobie na  rozmowy na różne z reguły mało ważne tematy . To uwielbiałam najbardziej- gadanie o bzdurach i niepohamowane wybuchy śmiechu . Tak było gdy rozmawiałam niemal z każdym odkąd jestem w Niemczech . Życie bez zmartwień , zwłaszcza tutaj . Film dobiegł końca , wyjęłam telefon by sprawdzić która godzina i .. cóż trochę się zasiedzieliśmy bo dochodziła pierwsza , ale w stu procentach nie był to stracony czas . Od jakiegoś czasu nie rozmawialiśmy tak od serca i w dodatku żyję :) Nie zostałam utopiona przez towarzysza ...

***

                            Od jakiegoś czasu zamierzam powiedzieć Marceli o tym co stanie się w niedalekiej przyszłości bo za niespełna dwa tygodnie . Co wieczór układam sobie w głowie słowa. Z jednej strony chcę to zrobić by dać Mateckiej czas na oswojenie się z tą myślą i błagać o przebaczenie , że ją okłamałem . Natomiast z drugiej cholernie się boję jak zareaguje , jestem niemal pewien , że oberwę i to mocno , ale muszę w końcu to zrobić . Im później tym gorzej .
                            Za oknem cudowny zachód słońca , wyszedłem na taras , oparłem o balustradę i podziwiałem to niewiarygodnie piękne zjawisko . Kevin brał prysznic więc miałem chwilę dla siebie . Tylko szum fal i ten głos w głowie mówiący ''Zrób to ! Powiedz jej!" . Jeszcze przez kilka dobrych minut stałem jak zaczarowany patrząc w dal . Spojrzałem w prawo . Właśnie tam , dwa domki dalej było ich lokum . Widziałem tylko ją , Borussię . Także przyglądała się zachodowi słońca . Wziąłem głęboki oddech , telefon w kieszeń i poszedłem .Krzyknąłem jeszcze Kevinowi , że idę. Mimo , że tyle razy wiedziałem co powiedzieć w tej chwili w głowie miałem pustkę . Pokonywałem kolejne metry i czułem ten potworny stres , przy którym chowa się nawet ten , który towarzyszy nam przed wyjściem na murawę . Cicho wszedłem do ich domku , sam nie wiem dlaczego nie zapukałem . Wszyscy mieliśmy jednakowe rozmieszczenie pomieszczeń więc wiedziałem gdzie iść by znaleźć się przy niej . Na chwilę przystanąłem przy drzwiach tarasowych . Marcela już nie była sama , ale stała tam wtulona w Marco . Uśmiechnąłem się widząc jak bardzo się kochają i mimo , że razem są tylko dwa tygodnie wiedziałem , że na przelotnej miłości się nie skończy i właśnie tego Reus'owi zazdrościłem . Prawdziwego uczucia , którym on darzył ją , a ona jego . I nic nie ma do tego nasz pocałunek gdy wtedy ją odprowadziłem , wtedy jeszcze nie byli parą . To była tylko chwilowa słabość , nie mogę więcej tego zrobić . Nie dlatego , że nie chcę , ale by ich nie skrzywdzić . W końcu postanowiłem dać znać , że tu jestem . Usiadłem na leżaku i poprosiłem Polkę o spotkanie . Przyjaciel spojrzał na mnie jakby czytał moje myśli , że chcę jej w końcu wszystko wyjaśnić . Kiwnął twierdząco głową jakby chciał powiedzieć "Nareszcie , powodzenia . " . I poszliśmy . 
                                 Cholernie się denerwowałem i ona to wyczuła . Zbierałem się w sobie kilka razy , ale nie mogłem . Bałem się . Mimo , że była to wymarzona chwila . Jakaś blokada nie pozwalała mi tego zrobić . Czasami myślę , ze chyba lepiej by było gdyby dowiedziała się tego z telewizji czy gazet , ale wiem też , że wtedy by mnie znienawidziła na dobre . Rozmawialiśmy o wszystkim , tylko nie o mnie , o transferze . Była też chwila gdy mogłem ją znowu pocałować . Przecież nikt nas nie widzi , ona też walczyła ze sobą , widziałem to . Ten sposób w jaki się na mnie patrzyła ... znałem to spojrzenie . Na szczęście w odpowiedniej chwili wróciło trzeźwe myślenie i oddaliłem się by nie popełnić błędu i nie stracić przyjaciół . Później ta ulewa i seans filmowy jaki sobie zrobiliśmy . Okazało się , że lubimy ten sam film . Wiem może to się wydać dziwne , że facet ogląda "Trzy metry nad niebem" , ale to nie jest tylko romansidło , ale i ukazanie jak wielka potrafi być więź przyjaźni między dwojgiem ludzi .
                                Około pierwszej odprowadziłem Marcelę , mówiąc jej dobranoc i całując w policzek . Po drodze minęliśmy Kevina , który wracał już do naszego lokum .Wysłałem jeszcze SMS do Marco "Nie powiedziałem , nie mogłem" . Kochałem ją i nie chciałem krzywdzić ... ale przecież właśnie to robię . Krzywdzę ją , okłamuję . Przyjaźń polega na mówieniu prawdy . Nie na jej zatajaniu . Jestem tchórzliwym dzieciakiem . Wszyscy już wiedzą , a tej jednej , delikatnej osóbce boję się powiedzieć tych trzech słów ... "Przechodzę do Bayernu" . Zrozumie , na pewno zrozumie , ale nie od razu . Zareaguje jak większość . Początkowo niedowierzanie , później żal i na końcu zaakceptuje bo już nic innego nie będzie mogła zrobić . Wszystko już postanowione , zapięte na ostatni guzik . Teraz .. żałuję , ze powiedziałem "Tak , zmienię klub" . Gdybym poznał ją wcześniej , nie zrobiłbym tego ... właśnie ona pokazała mi co to znaczy kochać klub . Sądziłem , że kocham BVB , w końcu jestem tutaj od zawsze . Nie obchodzi mnie gdzie się urodziłem , mam gdzieś , ze moim domem jest Bawaria bo mój dom jest tutaj , właśnie tutaj w Dortmundzie , ale też pokazała co to znaczy mieć marzenia i dążyć do ich spełnienia . Sam nie wiem co robić , jedno jest pewne Marco się wścieknie , że nadal jej nie powiedziałem i w końcu sam jej powie ... a wtedy będzie źle . 
-Głupek !!! - krzyknąłem ile sił w płucach , gdy tylko przekroczyłem próg . Bo tak właśnie się czułem jak kompletny głupek 
-Co jest ?  - spytał zdziwiony Grosskreutz
-Marcela .. byłem z nią na spacerze . - wyjaśniłem połowicznie i poszedłem do kuchni wyjąć piwo z lodówki . 
-Powiedziałeś jej ? - zadał kolejne pytanie 
-Nie , nie potrafię . Wiem jestem mięczakiem . - rzuciłem i usiadłem na kanapie .
-Właśnie , że nie . Zależy Ci na niej i dlatego nie potrafisz jej tego powiedzieć . W końcu dasz radę , przełamiesz się ... Jestem pewien , że zrozumie . - kumpel usiadł obok 
-A jak nie ? Jak nie zrozumie ? 
-Jesteście przyjaciółmi . A ona zna zasady jakie obowiązują w piłce nożnej . Będzie dobrze .Może porozmawiaj z którąś dziewczyną ... powinny jakoś pomóc .

***

                                Poczułem ulgę , że Mario w końcu zebrał się w sobie i powie Marceli o Bayernie. Mimo , iż wiedziałem , że Polka będzie bliska załamania , wolałem by to on jej powiedział niż jakby miała dowiedzieć się z drugiego źródła . Jak tylko wyszli ja nie mogłem sobie znaleźć miejsca , w końcu zdecydowałem się położyć i poczekać na nią . Wiem , że zareaguje podobnie do mnie , że się popłacze . Przyjaźnią się wiec wierzę się wszystko się uda . Co prawda ciekawiło mnie co Gotze powie , jak ubierze to w słowa . 
                                Mijały minuty , godzina , a ich dalej nie było . Zaczynałem się martwić , może Matecka załamana wiadomością poszła gdzieś sama , a może dostała takiego napadu złości i szału , że skrzywdziła Mario . No ta druga opcja była głupia ... Później przyszedł Grosskreutz z Hofmannem i siedzieliśmy gadając o wszystkim . Kumple postanowili wracać do siebie i zostałem sam , kilka minut po pierwszej , usłyszałem , że drzwi się cicho otwierają , a po chwili dostałem SMS ... "Nie powiedziałem , nie mogłem" . Z jednej strony byłem wściekły , z drugiej poczułem ulgę , a z ... trzeciej rozumiałem go .

***

                                Pożegnałam się z Mario i cicho weszłam do domku . Myślałam , że Reus już śpi i nie chciałam go obudzić . Wzięłam walizkę i powędrowałam do łazienki by wziąć szybki prysznic . W końcu musiałam znaleźć piżamę . Przeszukałam cały tobołek , ale nie było w nim potrzebnych części garderoby . Znalazłam jednak koszulkę , która świetnie się nada do spania . Ubrałam ją i patrząc w lustro uśmiechnęłam się sama do siebie . Może i lepiej , że Marco śpi bo oczami wyobraźni już widziałam tą śmieszną minę . :) Przeczesałam jeszcze włosy i zmęczona podreptałam do łóżka . Przystanęłam na chwilę bo co jak co , ale oceanu nocą to jeszcze nie widziałam . Jednak zmęczenie nie dało o sobie zapomnieć i nie pozwoliło długo nacieszyć się cudownym widokiem . Położyłam się obok blondyna , przejrzałam na szybko Facebook'a i przytuliłam się do poduszki . 
-Długo wam zeszło . - zaśmiał się cicho
-Nom , też się zdziwiłam . Czyżbyś był zazdrosny ? - spytałam i z ciekawością czekałam na odpowiedź
                                Nic nie powiedział tylko spojrzał na mnie i się uśmiechnął . Ta reakcja sprawiła , że póki co nie powiem mu o pocałunku z Mario , a na pewno nie teraz . Mimo wyrzutów sumienia jakie od pewnego czasu mi towarzyszą . Jednak patrząc na to z innej strony on , miał przede mną dziewczynę , z którą także się całował i ... nie tylko .
-Dobranoc . - odparł i pocałował .
-Dobranoc , a ty nie miałeś spać na tym łóżku tam ? - spytałam wskazując na sofę 
-Nie bo muszę Cię pilnować . Co jeśli jakiś tubylec będzie chciał Cię porwać ? 
-Może to będzie jakiś ładny tubylec . - zaśmiałam się pod nosem .
-Oooo nie . Nie oddam Cię . - ponownie odwrócił się w moją stronę i przytulił 

                            Radosne pogawędki i wybuchy śmiechów u naszych tymczasowych sąsiadów , wyrwały mnie ze snu . Nie chciałam jeszcze wstawać , kocham spać i mogłabym to robić przez dziewięćdziesiąt procent roku . Odwróciłam się na drugi bok i coś lub kogoś uderzyłam . Początkowo poczułam strach , ale gdy otworzyłam oko ...
-Dzień dobry . Właśnie miałam Cię budzić- uśmiechnęła się ...
-Aniaa ?! - zdziwiłam się jej obecnością
-Ciii , Twój Romeo śpi . - wskazała na drugą część łóżka
-Co tu robisz ? - spytałam
-Trening kochana . Dziewczyny już czekają . - powiedziała z niebywale optymistycznym nastawieniem
-Żartujesz prawda .? - odparłam bardzo poważnie
-Nie , ubieraj się . My czekamy na mostku. - mówiła wychodząc z domu
                          Nie wiem czy ta dziewczyna wie co to są wakacje lub po prostu przystopowanie . Ona non stop żyje na pełnych obrotach , na treningach rozpoczynając . Ale .. za to jak ona wygląda . Z powodzeniem mogła by startować w wyborach miss . Niby takie proste , a jakie trudne wytrwać w regularnych treningach przez ... przeszło dziesięć lat ?! Podziwiam ją za tą energię jaką ma w sobie i dzieli się nią z nami . Poleżałam jeszcze chwilę myśląc o rodaczce , ale w końcu doszło do mnie , że nie da za wygraną i za chwilę sama mnie ubierze i wyciągnie na zewnątrz . Wstałam więc z łóżka i niczym lunatyk poszłam do łazienki , gdzie zostawiłam swoją walizkę . Zerknęłam jeszcze przez okienko by sprawdzić jak ubrały się pozostałe dziewczyny ... no tak ponad 30 stopni to jak mogły ubrać się inaczej niż szorty i stanik sportowy .
-Oj , Marcela nie wyspałaś się bo jeszcze nie myślisz .- powiedziałam do siebie i rozpoczęłam szukanie mojego stroju na trening .
                           Ubrana i niewyspana opuściłam domek i dołączyłam do dziewcząt. Od razu zauważyłam , że nie tylko ja zostałam psychicznie zmuszona do ćwiczeń .
-Siemka . - przywitałam się
-Cześć .
-Kochane . Uśmiechy .! Teraz idziemy się rozgrzać , później bieganie i rozciąganie .- poinformowała nas pani trener
-Tylko pamiętaj , że jesteśmy troszkę inną kondycję . - zaśmiała się Jana
-Pamiętam , pamiętam spokojnie . Dacie radę . - odparła Lewandowska
                           Po dobrej godzinie skończyliśmy trening , a w nagrodę , że udało nam się przetrwać wszystkie tak jak stałyśmy poszliśmy się zamoczyć w oceanie . Woda była cudowna , ok. 27 stopni miała na pewno więc idealnie . Wraz z Jenny tylko się zanurzyłyśmy lekko ponad pas , a pozostałe dziewczyny poszły popływać .
-Zazdroszczę Ani tej energii - zaczęła pani Schmelzer
-O tak , tego to chyba każdy jej zazdrości . - zaśmiałam się
-Zawsze uśmiechnięta i wesoła .Ma w sobie takie ciepło i wręcz przyciąga do siebie ludzi . - odparła
-Nawet jak rano zrywa mnie z łóżka bo idziemy na trening , to nie potrafię się na nią gniewać.
-Dokładnie . - kilka chwil wychwalałyśmy karateczkę
                        Dziewczyny wróciły na brzeg i razem podążyłyśmy do domków . Idąc mostkiem dojrzałam idealne miejsce na ognisko . Uwielbiam tego typu "rozrywkę" . Gdy z całą paczką siedzimy w kółeczku i rozmawiamy o wszystkim , smażąc niezdrowe kiełbaski .: D
-Co wy na to , żeby któregoś wieczoru zrobić ognisko . ? - zapytałam nadal patrząc na "ogniskowy kącik"
-Dobry pomysł . Lubię ogniska . - dołączyła się Lisa
-Trzeba powiedzieć chłopakom , że już postanowiłyśmy i niech oni zajmą się resztą . - zaśmiała się Siemone
-Ooooo właaaaa ... - nie dane było mi skończyć bo ktoś chwycił mnie w pasie i wskoczył do wody .
                         Byłam przerażona bo przecież nie potrafię pływać .!!!  Miejsce , w które "skoczyliśmy" było dużo za głębokie . Po chwili wraz z tajemniczym ktosiem wynurzyliśmy się na powierzchnię , teraz mogłam zobaczyć kto wpadł na taki genialny pomysł ...
-Reus , idioto !!! Co ty robisz .? - no tak ktosiem nie był nikt inny jak Marco
-Nie krzycz , przecież żyjesz . - uśmiechnął się , cały czas trzymając mnie w objęciach
-Jeszcze . Jak tak dalej pójdzie to długo nie pożyję .
-Spokojnie . Trzymam Cię , a jak masz się nauczyć pływać to na głębokiej wodzie .- tłumaczył , ale mnie to nie obchodziło
-Pomyśl zanim coś zrobisz .! - byłam na niego wściekła
-Pamiętasz , że w tej chwili jesteś zdana na mnie ? - spytał totalnie olewając co ja do niego mówię
-Nie denerwuj mnie , Reus .!
-Mam na imię Marco , pamiętasz .? - zapytał i podniósł do góry lewą rękę .
-Trzymajcie mnie bo zaraz zwariuje . - powiedziałam po polsku .
-Ehymmm ... nie rozumiem dlaczego się złościsz .Wszystko będzie okey dopóki będziesz się mnie trzymać .
-Możesz mi wyjaśnić , jak wpadłeś na ten pomysł .. Marco . - umyślnie zaakcentowałam jego imię
-Nie wiem , tak spontanicznie . Zauważyłem , ze stoisz więc jakoś wyszło .
-Głupek , mógłbyś odstawić mnie tam gdzie byłam przed paroma minutami ? - dopiero teraz zorientowałam się , że blondyn jest bez koszulki i moje racjonalne myślenie poszło precz
-Pewnie , że nie . Popływamy , a później coś się wymyśli . - odparł , a ja nic nie powiedziałam tylko przyglądałam mu się .
-Wiesz jesteś nieźle stuknięty .
-Chociaż się nie nudzisz . - uśmiechnął się i pocałował mnie
-No na brak wrażeni nie narzekam . - powiedziałam zgodnie z prawdą
-Okey , w takim razie jak już ochłonęłaś ...
-Ooo nie , nie , nie , nie , nie , nie i ...
-Tak wiem .. nie . Spróbuj , przecież jestem tutaj , a tam niedaleko reszta więc nic złego się nie stanie . - jak zawsze dla niego nie ma rzeczy niemożliwych
-Łatwo się mówi , prawda ? - spytałam z ironią .
-No ... spróbuj chociaż .
-Odwdzięczę Ci się , zobaczysz . - odparłam
-Dobrze .  Teraz powoli Cię puszczę , tylko nie panikuj . Postaraj utrzymać się po prostu na wodzie jak My teraz . - wyjaśniał co zrobić by .. żyć
                                 Spojrzałam na niego , wzięłam głęboki oddech . Uścisk powoli stawał się luźniejszy , a ja czułam , że z chwili na chwilę coraz bardziej się stresuję . Lubię wodę , ale do czasu aż czuję grunt pod nogami . Fakt kiedyś chciałam nauczyć się pływać , ale jakoś zapał z czasem przeszedł :) .
-Powoli , zero gwałtownych ruchów . - mówił uważnie mnie obserwując
-Nie patrz się tak na mnie .
-Lubię się na Ciebie patrzeć .- uśmiechnął się
-No , no , no Marco jaki tani podryw . - zawołał stojący na mostu Gotze
-Mógłby wymyślić coś lepszego . - dodał stojący obok niego Moritz
-Zero wsparcia , zero . - tak podsumował przyjaciół blondyn
-Stary , możesz wpaść na coś lepszego niż "lubię na Ciebie patrzeć" . - kontynuował Mario , a ja w tym czasie wyswobodzona z uścisku Reus'a , zrobiłam to co potrafiłam czyli położyłam się na wodzie . Jest to jedyne co potrafiłam zrobić , więc oni niech się sprzeczają , a ja poleżę. :)
-Powiedz jej , że kochasz ponad życie . - Leitner podał niby najbanalniejszy , ale i najlepszy przykład.
-Nie potrafisz mówić komplementów dziewczynie . odparł blondyn
-To wy sobie pogadajcie , a ja sobie poleżę . - zaśmiałam się
-Marcela Ty ... - Reus wyraźnie się zdziwił
-Tak , tylko w ten sposób potrafię się nie utopić .
-To już coś . - powiedział zadowolony .
-Wracając do tematu , mogę Ci dać kilka lekcji . - uśmiechnął się Mario
-Dobra , nie udawaj tutaj mistrza komplementów .
-Nie udaje , patrz . Borussia jesteś cudowna , ożywiasz mój świat dając nadzieję na lepsze jutro . Sprawiasz , że czuję się wyjątkowy będąc w Twoim towarzystwie . Za każdym razem kiedy Cię widzę i spoglądam w oczy czuję , że jestem najszczęśliwszym facetem , jaki stąpa po tej planecie . Nie wiem czym sobie zasłużyłem , że taki niebiański anioł zwrócił uwagę właśnie na mnie. . - wszystko to mówiła patrząc na mnie , a ja .. tylko się uśmiechnęłam .
-Okey , wystarczy . Nie podrywaj mojej Marceli , masz Ann i się ciesz .
-Wiesz gdzie mnie znaleźć , jak byś potrzebował pomocy . - Mario i Moritz uśmiechnęli się i poszli na podbój miasta .
-Muszę przyznać ... niezły jest . - odparłam gdy Marco na mnie spojrzał
-Wiem , zawsze łatwo przychodziło mu podrywanie dziewczyn . Ale teraz jesteś ze mną .
-Dokładnie , ale wiesz Ty jesteś dobry w niespodziankach . Tego chyba nikt nie przebije nawet Mario .
                           "Poleżałam" jeszcze chwilę , Reus także . Przez chwilę nawet zaczął dopadać mnie sen , ale przecież nie mogę zasnąć na oceanie . Szczerze to nawet nie wiedziałam , która godzina .
-Ej , gołąbeczki .! - zawołał Robert , spojrzeliśmy na niego oboje
-Za pół godziny śniadanie . - dodał
-Ooo , dzięki . - odpowiedziałam
-Dobra idziemy się ogarnąć .- zwróciłam się do blondyna
                           Nie wiem jak ja to zrobiłam , że dotarłam na brzeg sama . Po prostu po słowach Lewandowskiego jak gdyby nigdy nic popłynęłam zapominając o wszystkim . Jednak każdy potrafi pływać , w końcu w brzuchu mamy , pływamy :) . Niby niczego się nie zapomina .
-Marcela , Ty potrafisz pływać . - uśmiechnął się Reus
-Poczekaj bo sama jestem w szoku .
                          Otrząsnęłam się , ale jakoś dalej nie pojmuję jak ja to zrobiłam . Cóż ciekawe jak by mi poszło gdybym była sama i na głębszej wodzie . Dotarliśmy do domku , trzeba się ogarnąć . Kiedy blondyn przeszukiwał swoją walizkę , ja zajęłam łazienkę by wziąć prysznic , a po drugie w dalszym ciągu właśnie tam był mój tobołek . Wzięłam pierwsze co wpadło mi w ręce czyli szorty i koszulkę na ramiączkach . Włosy związałam w kucyka . Wyglądałam normalnie , jak zawsze . Zwolniłam łazienkę po 10 minutach . Czekając na Reus'a położyłam się na łóżku bardzo chętnie bym się zdrzemnęła . Piłkarz też nie okupował łazienki zbyt długo . W krótkich spodenkach i białek koszulce zjawił się w pokoju , gdy przeglądałam internet.
-Możemy się zbierać . -  odparł chowając telefon do kieszeni
-No jak mus to mus . - niechętnie podniosłam się z łóżka
-Nie mów , że będziesz leniuchować . - zerknął na mnie
-Z Tobą .. zawsze . - uśmiechnęłam się i przytuliłam do niego
-Aha , normalnie pomyślał bym , że ... to bardzo kusząca propozycja .
-Co znaczy normalnie ? - spytałam mimo , że wiedziałam o co chodzi
-No ... - zaczął zakłopotany , ale gdy spojrzał na łóżko
-Głodnemu chleb na myśli ? - zaśmiałam się
-Nie dlaczego .?
-Może i mam te osiemnaście lat , ale głupia nie jestem . Chodźmy na to śniadanie . - chwyciłam go za rękę
-Wcale nie powiedziałem , że jesteś głupia .
-Wiem , ale wiem też , że skojarzenia ludzi w naszym wieku są inne . - odparłam
-Aaaaa , specjalnie tak powiedziałaś . - uśmiechnął się
-Też potrafię zaskakiwać .

~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
67 rozdział ...DONE ! :)
Blablabla , nic ciekawego się nie działo bo nic nie mogłam wymyślić :'( , ale niedługo zacznie się dziać ... mianowicie po weselu Lewandowskich . x)

Ostatnia matura jutro , więc może uda mi się dodać coś wcześniej , ale od razu muszę Was poinformować , że ... pod koniec czerwca wyjeżdżam nad morze (praca :/ ) i prawdopodobnie nie wezmę ze sobą laptopa :'( . Więc chyba będę musiała zawiesić bloga na wakacje , ale o nic się teraz nie martwimy bo jeszcze do 70 mamy 3 rozdziały , a może i więcej uda mi się dodać :))

Pozdrawiam i dziękuję za komentarze , wyświetlenia , za wszystko :*

środa, 7 maja 2014

Rozdział 66

-Dzień dobry , państwo przylecieli z Dortmundu ? - podszedł do nas młody mężczyzna .
-Tak . - odpowiedzieliśmy chórkiem
-Proszę za mną , zaprowadzę Państwa do domków . - uśmiechnął się i ruszył , a my za nim .
                        Przechodząc przez most , rozglądałam się dookoła . Chciałam dokładnie zapamiętać każdy szczegół tego miejsca . W końcu to Malediwy .! Nie mogłam uwierzyć , że wcześniej nie słyszałam o tych wyspach . No może przez to lotnisko bym tutaj nie przyleciała , ale za to plaża i ta woda , w której można się przeglądać zdobyły moje serce . Także cisza i spokój . Mario miał rację , że turystów jest mało . Jest czerwiec , a sezon zaczyna się w pełni od lipca , ale od siódmego miesiąca roku ja zaczynam moją przygodę ... staż w BVB . Na samą myśl uśmiechnęłam się sama do siebie . Nie wiem jak udaje mi się to wszystko utrzymać w tajemnicy . Chciałabym się pochwalić nowiną chłopkom , ale chcę też ich zaskoczyć w Austrii . Myślałam tak o najbliższych dniach , ale drastycznie je przerwano gdyż wpadłam na kogoś .
-Powoli . - uśmiechnął się Jonas
-Oj , przepraszam . - spojrzałam na niego
-Robi wrażenie , prawda ? - spytał gdy szliśmy dalej
-Nooo ... tak jakby inny świat , inna planeta . - mówiłam nadal się rozglądając
-Tak . Dookoła tylko ocean . - zaśmiał się robiąc obrót wokół własnej osi
-O tym , akurat staram się nie myśleć .
-Jesteśmy . Te domki są dla Państwa . A ten trzeci jest trzyosobowy bo z tego co wiem potrzebujecie jeden właśnie taki i dziewięć domków dla dwóch osób . - zatrzymał się i wyrecytował nasz "przewodnik"
-Dokładnie tak , dziękujemy . - odezwał się Neven , w końcu on organizował lokum :)
-Czyli poradzą sobie Państwo ? - mężczyzna jeszcze się upewnił
-Tak .
-To o 9.00 zapraszam na śniadanie . W tym białym budynku , będę na dole i poprowadzę Państwa dalej, a ok . 16.00 podana będzie obiadokolacja . Także w tym budynku . - poinformował nas
-Dziękujemy i do zobaczenia . - uśmiechnęłam się , "przewodnik" także i odszedł
-No to idziemy , kto pierwszy ten lepszy . - zawołał Subotić i ... pobiegł do jednego z domków .
-Ej , my go chcieliśmy . - Kevin i Mario rzucili się w pogoń za klubową czwórką
                       Trochę mnie zszokował widok biegających chłopaków . Z resztą chyba nie tylko mnie bo reszta dziewczyn także stała i przyglądała się ich poczytaniom . Obok stali jeszcze Moritz , Jonas i Leo , którzy mieli domek specjalnie dla siebie . Jak się okazało Nevenowi udało się pozyskać domek, który chciał i jaki będzie dzielił z Ilkayem . Sven natomiast upatrzył sobie te same lokum co Oliver i także udali się w pościg . Tym razem Kirch był tym co go wygrał i Jana śmiejąc się z męża poszła do niego z walizką .
-Dobra , nie udało się , ale teraz pójdzie lepiej . - podszedł do nas pełen optymizmu Sven
-Co za różnica jaki domek , to tylko pięć dni . - Simone (dziewczyna Svena) , nie rozumiała tego maratonu
-No jak , liczy się położenie . - wyjaśnił i najprawdopodobniej wypatrzył kolejny cel
-Nawet o tym nie myśl . -odparł Mats
                        I ponownie cisza przed burzą . Chłopcy wymienili kilka spojrzeń i ruszyli do wyścigu . Tylko czekałam kiedy w końcu , ktoś z mostku wpadnie do wody . Haha , na samą myśl chciało mi się śmiać .
-Simone .!! Udało się . - zawołał uradowany Bender
                       Blondynka zaśmiała się pod nosem , chwyciła swój tobołek i podobnie jak Jana poszła do ukochanego . Spojrzałam w prawo , a tam Roman . Spokojnie bez nerwów , zajął sobie domek , który był najbliżej , a teraz stał wraz z Lisą i śmiali się z przyjaciół .
-Oo ! Mario , Kevin ! To chyba domek dla was bo są dwa osobne łóżka , zamiast jednego . - usłyszeliśmy Marcela , który był ... gdzieś bo słychać , ale nie widać . Po chwili jednak wyszedł z "mieszkanka" naprzeciwko Romana .
-A może chcemy spać razem .? - Gotze i jego poczucie humoru
-Ja tylko tak zasugerowałem, nie wnikam w wasze stosunki . - zaśmiał się Schmelzer
-Kevin powiedz coś . - brunet wczuł się w rolę
-Mario . Chyba jednak wolę osobne łóżka . - odparł Grosskreutz i chwycił swoją walizkę
-Kevinku , nie kryjmy się z tym . - gracz z dziesiątką na plecach tupnął noga w geście niezadowolenia
-Oj , chyba z nami koniec Gotze . - Marco podszedł do nich i włączył się do "zabawy"
-Cholera , Marco . To nie tak jak myślisz .
-A jak myślę .?
-No ja z nim , nie ten tego, tylko i wyłącznie z Tobą.. nigdy Cię nie zdradziłem . - nie ukrywam , że moja wyobraźnia ponownie dała o sobie znać i ... strasznie tego żałowałam
-Nie chcę mi się z Tobą gadać . - Reus udał obrażonego i wrócił do mnie
-Wy jednak jesteście pokręceni i to nieźle . - zaśmiałam się widząc ich "przedstawienie"
-Dlatego nas kochasz . - z twarzy Mario znikł grymas "focha" , a pojawił się uśmiech
-I tu masz rację .
-Dobra , wiecie co wam powiem . Zostaliśmy sami bo reszta ma już gdzie spać . - słusznie zauważył Mats .
-Dalej obowiązuje , kto pierwszy ten lepszy ? - spytał Robert , zerkając kątem oka jakie domki pozostały wolne
-No , raczej . - Hummels odpowiedział krótko i na temat .
-Poczekajcie .! - zawołałam gdy zauważyłam , że szykują się do wyścigu .
-Telefony lepiej zostawcie . - dodałam , a oni posłusznie zostawili swoje zabawki
                        W mgnieniu oka ruszyli , jakby chodziło o ich życie . Jak wariaty : P Musiałam to nagrać , żal odpuścić takiego widoku . :) Włączyłam kamerę i uważnie obserwowałam to co się dzieje . I jak się okazało , w końcu Mats wpadł do wody . Nasza kobieca czwórka wybuchła śmiechem , podobnie jak reszta . Nawet Robert , Marco i Marcel przystanęli na chwilę by pośmiać się z kolegi .
-Żyjesz ? - zawołała Cathy
-Tak , ale wiecie jaka ciepła woda . - Hummels czuł się idealnie
                        Po kilku minutach wszystko było jasne . Domki "zdobyte" , telefony i lokatorzy w środku .No może po za kilkoma wyjątkami -  Lewandowski , Reus , Gotze , Hofmann i Leitner już byli w ... oceanie : D Nie przeszkadzało im to , że są w ciuchach . Jak wpadli tak zostali .
-Marcela idziemy pozwiedzać .? - zawołała "sąsiadka" Ania
-Pewnie , ale mamy godzinę . - odpowiedziałam
-Wieeeeem !! Dawaj .
                        Zaśmiałam się i w związku z temperaturą jaka panowała na zewnątrz przebrana już w szorty i białą koszulkę dołączyłam do Lewandowskiej . Wróciłam się jeszcze po telefon . :) bez niego ani rusz . Musieliśmy znaleźć gdzieś naszych pływaków by przypomnieć im , ze za półtora godziny jest śniadanie i , że idziemy pozwiedzać .
-Robert ! - zawołała Ania
-Słucham Cię . - podeszła do nas cała piątka , oczywiście mokrzy . Najwyraźniej przed sekundą wyszli z wody
-Oo , my idziemy na łajzy . - zaśmiała się
-Same .?
-No tak . - odpowiedziałyśmy razem
-Pamiętajcie , że za nieco ponad godzinę śniadanie . - odparł Robert
-Właśnie miałyśmy wam o tym przypomnieć .
-Gdzie idziecie ? - do rozmowy dołączył się Marco , który podobnie jak pozostali nie rozumieli nic z naszej "polskiej rozmowy"
-Przejść się . - odpowiedziałam , grzecznie .:)
-Ahaa , ale ... hmmm... Robert nie sądzisz , że dziewczyny o czymś zapomniały ? - blondyn zwrócił się do Polaka , a my patrzałyśmy na nich nie wiedząc absolutnie o co chodzi . A oni wręcz przeciwnie .. spojrzeli na sobie porozumiewawczo .
-Mam się bać ? - spytałam , ale nie uzyskałam odpowiedzi
-Uciekać ? - powtórzyłam
-Nie zdążysz . - Reus tylko tyle powiedział i spojrzał na mnie cwaniacko
                        Mój wzrok to jedno wielkie przerażenie . Jak się okazało miał rację . Zrobiłam tylko jeden krok w tył kiedy złapał mnie za rękę , przyciągnął do siebie , przytulił i ... pocałował . Identycznie to samo zrobił Robert .
-Mokrooo .. - powiedziałam i ciarki przeszły mi po plecach
-Oj , zapomniałem . Wybacz , ale wiedz , że nauczymy Cię dziś pływać . - odparł dumny
-O matko ...
-Miłego zwiedzania . - szepnął i wraz z resztą rozeszli się do domków .
-A bym był zapomniał . Po śniadaniu wybierzemy się na zwiedzanie Male . - zawołał jeszcze 
                         No dobra , w końcu jak już tutaj jestem to pozwiedzam , ale jutro ... lenistwo . Jak nic . Nie wiem jeszcze czy pójdziemy sami czy wszyscy . Chociaż tylko ja tu jestem pierwszy raz , oni już pewnie nie raz zwiedzali .
-Ania , a to Male ...
-To ta wyspa . Tym razem wybraliśmy właśnie ją , a tam ... - wskazała na okazały hotel .. - miało być właśnie nasze lokum , ale chyba wolę te domki . - uśmiechnęła się
-Niby to najbardziej zaludniony rejon , ale i tak w porównaniu z Dortmundem czy Warszawą jest cisza i spokój . Zwłaszcza , że nasze domki są oddalone od centrum kilkaset metrów . Może skoczymy na bazar , coś dobrego kupimy . - Lewandowska była w swoim żywiole , nawet na Malediwach.
                           Tak też zrobiliśmy . Co prawda było sporo ludzi , ale na szczęście nie jesteśmy aż tak rozpoznawalne jak chłopcy i w spokoju mogliśmy dojść do hali i kupić kilka produktów . Świeże kokosy, banany, papaje oraz inne egzotyczne owoce , o których pierwszy raz słyszałam albo nie próbowałam :) Zachwyciły mnie całe kępy bananów . W takich formach w Niemczech czy w Polsce chyba się ich nie zobaczy .
-Będą pyszne koktajle na plażę . - Ania bardzo była zadowolona z zakupów
-Yhymm ..., a może wodę z cytryną .? - zaproponowałam bo jakoś koktajle do mnie za bardzo nie przemawiały
-Spróbujesz to pokochasz . - uśmiechnęła się i  razem z pełnymi reklamówkami owoców , udaliśmy się w drogę powrotną
                  
                            Po śniadaniu jak zapowiedział wcześniej Reus , poszliśmy zwiedzić wyspę. Zalążek już zobaczyłam przed godziną , ale jak się spodziewam teraz spędzimy w centrum najbliższe godziny .
-Przystanek pierwszy meczet The Grand Friday Mosque . Może będzie nudnawo , ale to jest obowiązkowe miejsce do zwiedzenia . - uśmiechnął się i złapał mnie za rękę
-Przyznaję się bez bicia nie cierpię zwiedzać zabytków , ale skoro tak mówisz to chodźmy - w duchu modliłam się by to było pierwsze i ostatnie "starocie" do zobaczenia
-Szybko zobaczymy i idziemy dalej . - Marco chyba też za bardzo nie przepadał za zabytkami , ale rozumiem go , też chce pokazać mi jak najwięcej
-Okey .  :)
-Good morning. Two tickets , please . - blondyn podszedł do okienka , a mnie olśniło . Przecież po niemiecku czy po polsku to tutaj się nie dogadam . Nie wiem dlaczego nie zauważyłam , że Ania też mówiła po angielsku . Może i znam ten język , ale podstawy podstawy : D . Dlatego cieszę się , że moi towarzysze posługują się nim lepiej niż ja .
-Proszę . - uśmiechnął się i podał wejściówkę .
-Mówisz tylko w dwóch językach ? - spytałam z "innej beczki"
-Narazie tak . Ty chyba też . 
-Jeżeli liczyć podstawy podstawy angielskiego , podstawy hiszpańskiego , biegły niemiecki i oczywiście polski to w czterech . - zaśmiałam się wyliczając kolejno
-Oo , popatrzcie jaką zdolniachę znalazłem . - powiedział z uśmiechem i cmoknął mnie w policzek 
-Tutaj jest ta figurka , do której się modlą . - dodał
-Aha .
-Nie interesuje Cię to . - stwierdził
-Szczerze .? Sama bym tutaj nie przyszła , ale z Tobą ...
-Okey , rozumiem . To idziemy dalej .
                               Dzięki Bogu , opuściliśmy meczet , w którym czułam się co najmniej dziwnie . Panuje tam inny nastrój niż w "naszych" Kościołach . Wszyscy tak jakby spięci , zero luzu . Nie mój klimat absolutnie . Poszliśmy dalej . Niestety mimo , że mieszkańców jest tutaj niewielu tłoczek w południe także w centrum występuje . No w końcu wyspa 2km/1km to niewiele .
-Spójrz tam jest Pałac Prezydencki i Muzeum Narodowe , ale zapewne ...
-Tak , idziemy dalej . Chyba , ze chcesz .
-To może pójdziemy na zakupy ? - ta propozycja było o wiele lepsza niż wcześniejsze
-Dzięki . - odpowiedziałam krótko
                                Nic nie powiedział tylko się uśmiechnął . Idąc tak ulicami ... miasta , mijaliśmy mnóstwo sklepów , ale nie byle jakich . Swoje filie mają tutaj Coco Chanel , Armani , Dolce & Gabana , Gucci , Prada czy Dior . Wystawy można w końcu pooglądać :) .
-Wchodzimy ? - spytał gdy przystanęłam na chwilę przy szybie za , którą była śliczna sukienka . Niebiańska .
-Co ? - obudziłam się z amoku
-Pytam czy wchodzimy . - ponowił pytanie
-Chyba zwariowałeś . Nie . Idziemy dalej . - złapałam go za rękę i pożegnałam się z kiecką
-Podobała Ci się . - stwierdził , bez żadnych pytań
-Nie .
-Tak.
-Nie .
-Tak i nie kłam . - przejrzał mnie i nie da się zbyć
-Nie , podoba mi się ta torebka . - jednym gestem wskazałam na czarne cudeńko .
-To idziemy . - już nie pytał
-Zgłupiałeś ? Widzisz co tutaj jest napisane ? Prada . Rozumiesz P-R-A-D-A . - przeliterowałam mu słowo , które widniało nad wejściem
-Tak , widzę . Idziemy .
-Pamiętasz o czym rozmawialiśmy kilka dni temu ?- spytałam
-Oj , chodź .
-Mnie na torebkę za 2000 euro jeszcze nie stać .
-Ale mnie owszem . - uśmiechnął się
-Nie zrobisz tego . - spojrzała na niego z chęcią zabójstwa w efekcie
-Kochanie moje , nie denerwuj się , chociaż cudnie wyglądasz . Uwierz mi nie zbiednieje , a ty pozyskasz tą cudną torebkę .
-Zafundowałeś mi już przyjazd tutaj . Nie wystarczy .? - tak , chciałam mieć tą torebkę , ale nienawidzę jak ktoś mi coś kupuje . Nie wiem dlaczego , po prostu .
-To był prezent na urodziny , ale to będzie ... za to , że jesteś . - przytulił mnie i delikatnie pocałował .
                           Nie wiem jak on to robi , ale potrafi mnie podejść . Ma w sobie to coś czemu ulegam . Z drugiej jednak strony - wiem , że stać go na nie jedną taką torebkę , sukienkę czy wyjazd na Malediwy , a mój stan konta nigdy nie będzie zapewne nawet zbliżony do jego . Lecz to nie zmienia faktu , że tego nie lubię !
-Nie odezwę się do Ciebie . - stwierdziłam
-Zaryzykuje . - puścił mi oczko i wszedł do środka .
                            Przez chwilę stałam i czekałam aż wyjdzie . Byłam na niego zła , ale nie mogłam sobie wrócić do domków bo najzwyczajniej w świecie nie znałam drogi powrotnej . Po kilku minutach blondyn wyszedł ze sklepu i z szerokim uśmiechem podszedł do mnie , trzymając w dłoni torebkę papierową z logo producenta .
-Proszę . - odparł będą już obok , a ja spojrzałam na niego
-Dziękuję . - rzuciłam patrząc mu w oczy
                             Marco wiedział , że więcej ode mnie nie usłyszy , dlatego poszliśmy dalej . Mijaliśmy kolejne koszmarnie drogie sklepy , ale mijając "salon" Gucci na szybie widniał napis SALE . Nawet ja wiedziałam co to znaczy . Uśmiechnęłam się pod nosem .
-Poczekaj tu . - powiedziałam obojętnie i sama weszłam do środka .
                             Nie miałam okularów przeciwsłonecznych , a tutaj były wręcz niezbędne .
Słońce nas nie oszczędzało więc trzeba jakoś się bronić , przed nadmiarem UV , promieniowaniem , o którym ostatnio się dużo mówi . Oczywiście promocja była , ale te ceny nawet po promocji 90% były by kosmiczne . Oglądałam więc wystawy i cieszyłam oczy widokiem .
-Good morning . - podszedł do mnie sympatyczny sprzedawca .
-Good morning . Do you speak polish , german or spanish ? - wymieniłam kolejno języki , które znam lepiej od angielskiego
-Po niemiecki owszem . - zaśmiał się .
-Kamień z serca.
-W czymś pani pomóc .?
-Tylko oglądam . - odparłam , przyglądając się ślicznym okularom .
-Dobry wybór . Te egzemplarze idą jak świeże bułeczki . 
-Nic dziwnego , bardzo ładne . 
-To ostatnia sztuka , może jednak się pani skusi ? - spytał
-Może kiedyś .- odpowiedziałam patrząc na cenówkę , na której widniała czwórka z dwoma zerami . 
-Sprzedam je Pani za 100 euro . W końcu wyprzedaż i w dodatku ostatnie . - uśmiechnął się
-Chyba Pan żartuje .
-Nie . 
-W takim razie , szkoda nie skorzystać . - zaśmiałam się i wyjęłam z kieszeni banknot 
-Proszę bardzo i dziękuję . - odparł mężczyzna
-To ja dziękuję . - tym razem uśmiech zawitał na mojej twarzy
-Pani zapewne na wakacjach .
-Tak , z przyjaciółmi i z chłopakiem . - mówiąc to zerknęłam na Marco , który został "napadnięty" przez fanów .
-Życzę miłego pobytu i pozdrowienia dla przyjaciół .
-Dziękuję raz jeszcze . Oczywiście przekażę i do widzenia :) - pożegnałam się i ... miałam już wychodzić gdy zauważyłam bardzo interesującą rzecz . Mianowicie czapkę ,ale za to jaką ... z logiem BVB .
-Fan Borussii ? - spytałam ni stąd ni zowąd
-Pani też .? - odpowiedział pytaniem na pytanie uśmiechając się przy tym szeroko
-Za chwilę wrócę . - odparłam i wyszłam
                           Wolnym krokiem zbliżałam się do blondyna , który akurat robił sobie zdjęcie z fanką . Nim do niego dołączyłam był już sam . Widziałam , że pozytywnie zareaguje na to o za chwilę usłyszy .
-Chodź . - powiedziałam , złapałam go za rękę i prowadziłam do sklepu
-Ooo , odezwałaś się , ale wracając . Gdzie idziemy ?
-Uszczęśliwić jednego z cudownego człowieka . - zaśmiałam się pod nosem
-Jestem . Chciałam Panu kogoś przedstawić ... - sprzedawca rzecz jasna rozpoznał Reus'a i po oczach można było od razu wyczytać , że jedno z jego najskrytszych marzeń właśnie się spełnia .
-Dzień dobry , jestem ... - blondyn wyciągnął dłoń w kierunku mężczyzny
-Marco Reus - dokończyła za niego .
-Właśnie . - uśmiechnął się
-Tak w ramach wdzięczności . - odparłam
-Mogę zrobić sobie z Tobą zdjęcie ? - spytał podekscytowany fan BVB
-Jasne .
-To może ja zrobię .? - zaproponowałam
                           Porozmawialiśmy chwilę ze sprzedawcą . Jak się okazało pierwsze wrażenie nie okazało się pomyłką . Max bo tak miał na imię jest bardzo pozytywnym , miłym i otwartym człowiekiem . Oczywiście pytał piłkarza o różnorakie rzeczy związane z jego ... zawodem . Dowiedzieliśmy się też , że przyjechał tutaj z Niemiec , a mieszkał w Kolonii i od zawsze kibicuje stołecznemu 1.FC Koln jaki BVB . Przyjechał na wakacje , zakochał się i został na Malediwach . Po kilkunastu minutach , opuściliśmy nowego znajomego i udaliśmy się w drogę powrotną do domków .
-Świetny koleś . - zaczął Reus
-Wiem , gdyby nie jego zajebistość nigdy bym sobie tych okularów nie kupiła .- zaśmiałam się
-Aa .. to dlatego poszłaś sama .
-Nie . Poszłam sama żebyś Ty mi ich nie kupił . - wystawiłam mu język
-Osz Ty . Pokaż je . - nie mógł się oprzeć
-Wiesz , ze ciekawość to pierwszy stopień do piekła ?
-To pójdziemy tam razem . - uśmiechnął się , a ja wyjęłam ze swojej "starej" torebki , nowy nabytek
-Proszę . - podałam mu złote opakowanie
-WOW , ładne . - odparł ubierając je
-Ej , oddawaj !!!
-Aż tak źle wyglądam ?
-Okropnie . - zaśmiałam się
-Popatrz jaka miła , dla najcudowniejszego chłopaka na świecie . - udał obrażonego i odwrócił się do mnie tyłem
-Jak chcesz to się fochaj bo nie wiem czy nasz takie powiedzonko : Jak focha to kocha . - zacytowałam jedno z moich ulubionych zdań znalezionych w internecie
-W końcu co prawda to prawda . - w mgnieniu oka odwrócił się do mnie i przytulił
-I oddaje . - dodał , oddając okulary
-Tak szczerze to nawet ich nie przymierzyłam .- powiedziałam cicho
-Aha . To zaraz sprawdzimy czy pasują . Nakładaj , w końcu słońce świeci . - zaśmiał się
- I... ? - spytałam gdy już miałam je "na nosie"
-Ślicznie . Zrobię Ci zdjęcie . - z uśmiechem wyjął telefon i cyknął fotkę .
-Noo , może być . Za to tło .. cudne . - przyjrzałam się fotografii . Słońce , plaża , ocean i ja :) . Od razu wiedziałam , ze znajdzie się na facebooku czy instagramie , a może nawet w ramce :) . Chociaż nie , w ramce będzie nasze wspólne zdjęcie .
-OOOO !! Proszę zakochań wrócili . - usłyszeliśmy oczywiście spostrzegawczego Jonas'a

Wieczór , ok 22.00
  
-Cudowne . - odparłam oparta o balustradę "tarasu" , podziwiając zachód Słońca .
                         Właśnie zachód słońca . Niby najnormalniejsze zjawisko , do którego powinniśmy być przyzwyczajeni . Można dostrzec je codziennie , ale w każdym zakątku świata jest inny, zawsze piękny. Szczególnie nad morzem czy oceanem, gdzie odbijające się w wodzie promienie współtworzą z cudowną paletą barw nieba obraz jak z bajki. Nasza ogromna gwiazda ... życia bo tak można ją nazwać jak tylko zanurza się w głąb morza, powoduje, że wszystkie żyjące istoty wstrzymują na chwilę oddech, by w ciszy oglądać to wspaniałe zjawisko. Gdy jest już cicho, pusto, człowiek spogląda w niebo zachwyca się tym, jak stopniowo i powoli znika zza horyzontu. Mi to nigdy się nie znudzi bo za każdym razem gdy na to patrzę, dostrzegam w nim na nowo piękno. Patrząc na zachód słońca przypominają się same radosne chwile , a topie smutki. Patrzę zawsze z nadzieją, że po zachodzie słońca zacznie się nowy, piękny dzień po schyłku którego znów będę ponownie żegnać Słońce . 
-Ślicznie , prawda .? - poczułam czyjeś ręce w talii . Drgnęłam , ale spuściłam nieznacznie głowę i dostrzegłam te charakterystyczne tatuaże .
-Tak . Pierwszy raz widzę zachód nad oceanem . - zaśmiałam się pod nosem
-Dobrze mi idzie ?
-Znaczy .. ? - troszkę nie zrozumiałam o co mu chodzi
-Czy jesteś ze mną szczęśliwa . ?  
-A jak myślisz ? - odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam mu w oczy
-Nie wiem . 
-Jak mogłabym być nieszczęśliwa z kimś kto kilka miesięcy temu był moim raczej nieosiągalnym księciem z bajki ... moim marzeniem . Fakt początkowo się bałam , że będzie inaczej niż sobie wyobrażałam , ale gdy się zaprzyjaźniliśmy wszystko puściło . Wszystko . Jestem szczęśliwa , że Was i Ciebie poznałam , że jestem tutaj z Tobą . Dziwi mnie tylko fakt , że taką młodą zechciałeś . - uśmiechnęłam się i z niecierpliwością czekałam na jego reakcję 
-Wiem , że to może za wcześnie , ale po raz pierwszy ktoś obudził we mnie takie uczucia . Po pierwszym spotkaniu wiedziałem , że na tym się nie skończy . I spotkaliśmy się ponownie , zakochałem się .. zakochałem się od pierwszego wejrzenia . Nigdy w to nie wierzyłem , przecież to głupie , ale w takim razie chyba jestem głupkiem . Zrobię wszystko byś była ze mną do końca świata i jeden dzień dłużej . 
-Tak , jesteś moim głupkiem , ale nie tylko .. jesteś też najcudowniejszym chłopakiem , przyjacielem , idolem , wszystkim . Ale co jeśli, któregoś dnia zobaczę Cię w parku z piękną blondynką o czarującym spojrzeniu, a co jeśli zobacze cie któregoś wieczoru spacerującego z piękną jak bogini brunetką i co wtedy ?
-Jedyną brunetką jaka będzie ze mną spacerować to niesamowita osiemnastolatka , która zawróciła mi w głowie .I sprawiła , iż muszę przyznać rację Robertowi , że to Polki są najcudowniejszymi kobietami na świecie . - te słowa powiedział z .. taką pewnością , że poczułam szczęście jakiego jeszcze nie przeżyłam
-Jak ty lubisz słodzić . - zaśmiałam się i przytuliłam go
-Dzielę się moją słodkością z Tobą . 
-Yhymm .
-A tak poważnie to nie martw się . Nie skrzywdzę Cię . - po tych słowach pocałował mnie 
-Yhymm ... przeszkadzam ? - spojrzałam za Reus'a , a na leżaku siedział Mario
-Jak zawsze ,  Gotze i to jego wyczucie czasu . - powiedział ironicznie blondyn
-Robicie coś ważnego czy mogę wyciągnąć Borussię na spacer ? - spytał prosto z mostu 
-Hmm , pod warunkiem , że mnie nie utopisz . - odparłam pół żartem pół serio
-Nie , spokojnie . Chciałbym tylko z Tobą porozmawiać . - mówił wyraźnie zdenerwowany
-Coś się stało ? - spytałam nie odrywając od niego wzroku
                         Obaj wymienili się spojrzeniami , po czym Marco kiwnął głową . Nie wiedziałam o co chodzi , więc przyglądałam się ich rozmowie bez słów . Podświadomie czułam , że czym kolwiek jest temat rozmowy .. dotyczy mnie .
-Po prostu muszę z kimś pogadać . - brunet wymusił uśmiech
-To .. może przejdziemy się ? - zaproponowałam
-Okey .
                       Początkowo w ciszy poszliśmy na plażę , usiedliśmy na piasku i wsłuchiwaliśmy się w odgłosy morza . Powietrze otulało przyjemnym ciepłem, pomieszanym z nutką orzeźwiającego chłodu wieczornego. Każdy kamyczek piasku iskrzył się tysiącem barw, gdy przesypywałam z ręki do ręki kaskadami spadał na ciepłą ziemię.
-Dlaczego nie przyleciałeś tutaj z Ann .? - postanowiłam zacząć bo wyraźnie go coś gryzło
-Jutro ma sesję w Chorwacji .
-Aha . Szkoda . Chyba mało czasu razem spędzacie .
-Fakt , dużo go nie ma . Jak Ann ma wolne , wtedy zazwyczaj mamy wyjazdowy mecz .
-A o czym chciałeś pogadać ? - ponownie zadałam pytanie położyłam się na piasku
-O głupotach bo wiesz z Marco niby mogę porozmawiać o wszystkim , ale ... - także położył
-Rozumiem . - uśmiechnęłam się
-Czasami fajnie też tak po prostu posiedzieć .
-Nieraz sama nie wierzę w to co się dzieje w moim życiu. - odparłam ni stąd ni zowąd
-Znaczy .? - teraz to on pytał
-To wszystko . Będę to powtarzać do końca życia .
-Mów, posłucham .. - zaśmiał się
-Już to słyszałeś .
-To nic . Opowiadaj .
-Marzenia . Moja marzenia się spełniają . Ciekawe kiedy wyczerpię życiowy limit . Poznałam tych co byli nieosiągalnym pragnieniem , a z jednym z nich przeszłam przez dwa tygodnie więcej niż z niektórymi przez całe życie .- i myślami wróciłam do Londynu
-Mówisz o ...
-O Tobie . Mario ten Mario Gotze , moje absolutne marzenie by chociażby go zobaczyć na mieście , zdążył już wpaść na mnie w parku , wyjechać do Londynu , doprowadzić do łez i ... - tutaj urwałam swoją wypowiedź , a przez chwilę zapanowała cisza .
-I nawet pocałować . - skończył za mnie
-Właśnie . - ponownie ta niezręczna cisza
-Czy tego chcesz czy nie zapamiętam to do końca życia .- powiedziałam w końcu i i podniosłam się siadając po turecku
-Dlaczego ? Wiem , że to nie powinno się wydarzyć , ale ...
-Tak już jest . - odpowiedziałam wymijająco bawiąc się piaskiem
-Przecież , z reguły zapamiętuje się pierwszy pocałunek ... - po tym zdaniu spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się ... - ... żartujesz . Prawda ? - także się podniósł i spojrzał na mnie wyczekując odpowiedzi
-Nie .
-O , cholera . - schował głowę w dłoniach
-Co ? Skąd mogłeś wiedzieć . - próbowałam jakoś ratować sytuację
-Chodź przejdziemy się jeszcze . - dodałam
-Przepraszam , ale ... serio to był Twój pierwszy .? - spytał co mnie zdziwiło
-Tak .
-To nie był jak pocałunek z kimś kto robi to po raz pierwszy .
-Co ? - zaśmiałam się
-No tak . Zazdroszczę Reus'owi . - odparł z uśmiechem
-Czy chcesz mi powiedzieć , że ...
-Dokładnie . Całujesz nieziemsko . - wykonał zabawny gest rękoma
-Głupek . - pchnęłam go , ale zdążył złapać mnie za rękę i upadliśmy razem . Pech chciał , że to ja byłam na dole .
                               Śmialiśmy się jak małe dzieci . Wiemy o sobie niemal wszystko , przeszliśmy razem tak wiele , że uwielbiam się z nim wygłupiać . Gotze wstał i podał mi rękę . Po chwili już staliśmy blisko siebie . Po napadzie głupawki , spojrzeliśmy sobie w oczy . Nadeszła mnie ogromna ochota ponownego pocałowania bruneta , te jego niesamowite oczy wręcz hipnotyzowały . On chyba także walczył sam ze sobą .
                               Uśmiechnął się lekko i nieznacznie przybliżył , łapiąc mnie w talii . Nie zareagowałam , po prostu nie odrywałam od niego wzroku . Po chwili poczułam delikatne usta klubowej dziesiątki . Odwzajemniłam pocałunek . Nie wiem dlaczego , mam słabość do niego i nie nauczyłam się jeszcze tego kontrolować .
-Ah ta moja wyobraźnia . - powiedziałam sama do siebie
_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
66 rozdział ✔‎ dodano :) 
Starałam się go wydłużyć jak najbardziej , ale też zrobić trochę 
ciekawsze sceny . Nie wiem czy się udało ... to zostawiam już wam do oceny :)

A wy co byście zrobiły w sytuacji Marceli ? Pocałowałybyście Mario czy nie ? 

Wasze reakcje i opinie na temat bloga piszcie w komentarzach . Wiem , że potraficie bo wcześniej biliście rekord , który póki co wynosi 31 komentarzy :)