Początek

piątek, 25 października 2013

Rozdział 37

-Głupia , głupia , głupia . - mówiłam sama do siebie wychodząc z domu Mario .
Jak mogłam na to pozwolić ? To ... wszystko nie miało prawa się wydarzyć . Nigdy ! Już było tak fajnie , zaczęliśmy się dogadywać . Wszystko sobie wyjaśniliśmy i ta jedna chwila . Po raz kolejny zaprzepaściliśmy to co ... Masakra .
Wiem , jestem współwinna . To nie tylko on zawinił , ja też . Mogłam go odepchnąć , albo po prostu wyjść . Niestety nie zrobiłam tego . Może chciałam , żeby to się wydarzyło .? Nie wiem , już sama nie wiem co mam myśleć . Marco jest dla mnie ... Nie wiem czy będę potrafiła przed nim ukrywać , że całowałam się z jego przyjacielem i to nie raz .
Szłam dość szybko , całkiem jakby moje tępo pomogło mi zapomnieć , wymazać z pamięci to co przed kilkoma minutami miało miejsce . Kiedy byłam już kilkaset metrów od domu Gotze'go zwolniłam . Wtedy usłyszałam jak mnie woła . Walczyłam sama ze sobą by go zignorować , ale jednak coś kazało mi się odwrócić i spojrzeć na niego.
-Idiotka ! - skarciłam samą siebie
Byłam na wściekła , na niego z resztą też . Tutaj nikt nie był bez winy . Prawie mi się udało go spławić , ale jakoś ostatnio nic nie idzie po mojej myśli . Zawsze dzieje się na przekór . Ten ktoś na górze robi wszystko tak by mimo wszystko pokrzyżować moje plany i założenia .
Podszedł do mnie . Nie chciałam go słuchać , miałam wszystkiego serdecznie dosyć . Zwłaszcza jego osoby . I oczywiście kiedy już miałam już odwrócić się na pięcie i iść do domu , zaczęła się ulewa niczym w lasach tropikalnych .
-Serio .? - pomyślałam
Tych zbieżności było zdecydowanie za wiele . Może powinnam myśleć odwrotnie niż chcę i będzie lepiej .? Odwróciłam się , ale Mario poprosił bym pozwoliła się zawieść do domu . Co miałam zrobić iść w taki deszcz ? Co prawda nie uległam od razu , mieliśmy "małą wymianę zdań" , ale jednak zdecydowałam , że skorzystam , ale nie będę się do niego odzywać by sobie nie zaszkodzić jak wcześniej . Po około 10 minutach byliśmy pod domem .. Podziękowałam i wyszłam z auta . Na odchodne rzuciłam tylko prośbę by nie dzwonił i zamknęłam drzwi .
Stał jeszcze chwilę pod domem , jak by chciał się upewnić , że weszłam do domu , ale miałam większy problem . Rodzice właśnie przyjechali i co mam im powiedzieć .? Najlepiej nic , po prostu zawołać "Cześć" i pójść jak najszybciej na górę , ale to by było bardzo podejrzane . Od razu by się domyślili , że coś się stało . jeszcze by pomyśleli , że to Marco coś zrobił . Więc lepiej "nałożyć" maskę , że wszystko jest w porządku i udawać , ze nic się nie stało . Poczekałam jeszcze chwilkę pod drzwiami by ochłonąć i weszłam do domu .
-Siema .! - zawołałam jak najradośniej się dało .
-Cześć , cześć. - usłyszałam w odpowiedzi
-I co ? Gdzie byliście .? - spytałam dla ściemy
-Yyyy .. - spojrzeli na siebie , wydawało mi się to trochę podejrzane .
-My ... byliśmy , na zakupach . - zająknęła się mama
-To co ciekawego kupiliście ?
-Yyy.. właściwie to nic ciekawego nie było . - Jurgen próbował ratować sytuację
-Mówisz .? - zaśmiałam się
-Hehe.. Marcela , Marcela . Przecież mówiłam , że byliśmy na zakupach . - rodzicielka trzymała się swojej wersji wydarzeń Humor mi się poprawił za sprawą "rodziców" zapomniałam o Mario . To dobrze , tak myślę .
Rozmawiałam z domownikami , kiedy poczułam wibracje telefonu w kieszeni . Wyjęłam Samsunga , spojrzałam na ekran ... uśmiechnęłam się od razu . Miałam już odebrać , kiedy usłyszałam :
-Borussia , słyszysz mnie Marcela . . .

***

Kiedy weszliśmy do pokoju , Marcela od razu zajęła moje łóżko . Ja wyszedłem na chwilę , zaraz po tym jak pośmialiśmy się ze zdjęć , które wisiały na ścianie . Gdy wróciłem z dwoma pucharkami lodów . Uśmiechnąłem się sam do siebie jak tylko zobaczyłem młodą polkę słodko śpiącą . Spoglądałem na nią chwilę i w duchu pogratulowałem Marco , że ma ją przy sobie . Tak wiem , jeszcze nie oficjalnie , ale mogę postawić tysiące , że lada dzień będą razem . Postanowiłem jej nie budzić i zająć się sobą . Wziąłem więc laptopa i przeglądałem internet . Po kilku chwilach przyszedł Fabian .
-Cześć .! - zawołał z dołu
Wyszedłem , żeby nie obudzić "śpiącej królewny"
-Cześć . - przywitałem brata 
-Dlaczego mówimy szeptem .? - spytał "ściszając głos"
-Bo na górze śpi Marcela . - zaśmiałem się cicho .
-Ta dziewczyna ... co byliście na imprezie u Mats'a ? Ta dziewczyna Marco ? - pytał 
Rozśmieszyło mnie zwłaszcza to drugie pytanie . 
-Tak , znaczy nie . Ona nie jest dziewczyną Reus'a , ale tak Marcela tam śpi .- wyprowadziłem go z błędu .
-U Ciebie jest ? 
-Tak .
-Idę ją zobaczyć . Bo jakoś tylko przelotnie ją widziałem więc teraz się przyjrzę . 
-Pamiętaj , ze masz dziewczynę . - pouczyłem starszego brata 
Poszliśmy na górę , weszliśmy do mojego pokoju i przystanęliśmy przy drzwiach .
-Przyznaj się sam się wpatrywałeś . - jak zwykle Fabian zachowuje się jak by czytał mi w myślach .
-Po co pytasz jak wiesz . 
Po przyglądnięciu się i podziwianiu , cudownej , ale też naturalnej urody brunetki starszy poszedł do siebie , a ja wróciłem do swojego wcześniejszego zajęcia . 
Usłyszałem jak Marcela coś mówi , ale nie mogłem zrozumieć co . Przysłuchiwałem się uważnie , nic .
Postanowiłem przerwać jej koszmar i obudzić ją .
 -Borussia , słyszysz mnie Marcela . . .
Otworzyła oczy i rozejrzała się dookoła . Była trochę zdezorientowana .
-Mario ?! - jej zdziwienia nie dało się ukryć na mój widok
-Miałaś chyba jakiś koszmar bo coś mówiłaś , ale nic nie mogłem zrozumieć . - wyjaśniłem powód , dla którego ją obudziłem .
-Aha , śniło mi się ? Jak ? Przecież .. ty ... ja ... popsuliśmy wszystko ... serio ? - mówiła bez składu i ładu
-Kochana , co ci się śniło ? Hymm ? - spytałem siadając obok .

***

-Borussia , słyszysz mnie Marcela . . .
Otworzyłam oczy i zobaczyłam ... Mario .!?
Byłam w nie małym szoku kiedy zobaczyłam go , ale już całkiem się zdziwiłam kiedy zorientowałam się , ze jestem ... w jego pokoju .
Oczywiście wyjaśnił mi , że po prostu położyłam się na łóżku i zasnęłam . Kiedy spytał co mi się śniło chwile się wahałam czy mu powiedzieć bo do końca nie wiedziałam czy działo się to na prawdę . Jednak jeśli mamy zacząć sobie ufać ponownie , podstawą jest mówienie sobie prawdy ... jak przyjaciele .
-Śniło mi się , że ... 
-Że . . . to tylko sen . - podtrzymywał mnie na duchu .
-Śniło mi się , że ... powiedziałeś mi , że mnie kochasz i pocałowałeś ... znowu . - zaśmiałam się 
-Aha ... a jeśli to prawda .? - spojrzał na mnie poważnie 
Modliłam się , żeby to były żarty , aby nie wydarzyło się to samo co we śnie . 
-Prawda , że co ...? - spytałam dla pewności
-Że cię kocham , przyjaciele się w końcu kochają . - uśmiechnął się , a ja odetchnęłam z ulgą .
 -Tak to też cię kocham , kocham was wszystkich . - przytuliłam się do Gotze'go
Cieszyłam się , że ponownie możemy zachowywać się normalnie w swoim towarzystwie bez żadnych "Fochów" czy wyrzutów . Było normalnie , czyli idealnie . Mam tyle wspaniałych osób wokół .
-Nie puszczę cię do tego Hollywood . - powiedziałam cicho .
Nic nie powiedział tylko mocniej objął , jak by się bał , że ucieknę albo jak bym miała być ostatnia , którą przytula .
-Udusisz mnie , wiesz .? - powiedziałam z trudem łapiąc oddech .
-Wybacz . - zaśmiał się
-Muszę po prostu tak na zapas się poprzytulać . - dodał
Lubię , a nawet kocham , uwielbiam i w ogóle naj ... przytulasa . Zwłaszcza gdy obejmuje , cudowny...
-Okey , ale jak mama zadzwoni tylko odwieziesz mnie do domu , okey ? - poprosiłam , a raczej stwierdziłam
-Nie ma sprawy . Tutaj masz lody . Wyglądały trochę lepiej kilka minut temu , ale spałaś więc się troszkę roztopiły - uśmiechnął się podając mi pucharek z czekoladową pysznością
-Skąd wiedziałeś , że lubię czekoladowe .?
-Bo ja też je lubię . - zaśmialiśmy się .
Akurat przez korytarz przechodził Fabian :
-Cześć .! - zawołałam
-Siemka , wstałaś już ? - spytał , z uśmiechem
-Tak , ten tu mnie obudził . - wskazałam na młodszego
-Idę robić kawę , chce ktoś ?
-Nie , ja nie , a ty ? - zwrócił się do mnie przyszły zawodnik FC Hollywoo .. Monachium
-Nie dzięki . - uśmiechnęłam się
Fabian znikł z pola widzenia , było słychać tylko jak schodzi po schodach
-Mogę Ci coś powiedzieć ?
-Jasne .
-Wiesz , tak na samym początku . Ty , twoje oczy i głos ... Jejku ... Dobra to było zdanie fanki Borussii. - zaśmiałam się czując jego wzrok na sobie .
-A tak teraz , jak udało mi się was poznać , jeśli chodzi o relacje między nami , sam wiesz jakie . Chyba wszystkie z możliwych , ale pomijając to . Bez względu na to co powiem czy pomyślę , cieszę się , że Cię poznałam . Wiem , że prawie wszyscy zachowują się podobnie jak ja , chodzi mi o fanów bo to nigdy się nie zmieni możesz być pewien . Wracając , większość fanów ma ci za złe i ja też . Nie będę tego ukrywać , ale spróbuję to zaakceptować . Jesteś kimś więcej i mam nadzieję , że ten Hollywood cię nie zmieni i zawsze będziesz tym samym wariatem jakiego znam z meczów BvB oglądanych w TV jak i tym co poznałam tutaj w Dortmundzie . Bo wiesz ... przyjaciele są od tego aby wspierać drugiego . Obiecaj mi , że nie zapomnisz o nas i nie będziesz się zachowywał chamsko wobec Borussii podczas meczu bo wtedy będziesz miał ze mną odczynienia , a wiesz , że potrafię wykończyć chociażby psychicznie . - wygłosiłam mowę .
To było wszystko to co dusiłam w sobie przez cały pobyt w Londynie , co chciałam mu powiedzieć , ale nie chciałam z powodu Ann- Kathrin.
-Tego możesz być pewna , przecież obiecałem . Przyjaciele dotrzymują słowa .- uśmiechnął się co było dla mnie tylko potwierdzeniem tego co powiedział .
-Mam szczęście mając takich ludzi obok . - nareszcie się dogadaliśmy , znaczy ja dogadałam
 -Nawet nie wiesz jak mi było ciężko w tym Londynie , tak bez odzywania się . - wrócił do tego "kryzysu"
Nic nie powiedziałam tylko na niego spojrzałam i przytuliłam . Tak po prostu . Po chwili zawibrował telefon ... mama .
-Siemka . - odparłam odbierając telefon
-Już jesteśmy w domu .
-Okey , zaraz poproszę mojego szofera , żeby mnie odstawił do domu . - zaśmiałam się .
Zakończyłam połączenie i spojrzałam tylko na Mario .
-To jedziemy . - wstaliśmy z łóżka i zeszliśmy na dół .
-Fabian , jadę odwieść Marcelę . - zawołał do starszego brata
-Okey , a tak w ogóle to narazie . - odkrzyknął
-Do zobaczenia . - odpowiedziałam i wyszliśmy .
Po kilku minutach gawędzenia w aucie byliśmy pod domem .
-Dzięki .- powiedziałam i otworzyłam drzwi
-Ja też . 
-Za co ? 
-Że pogadaliśmy , tak szczerze . - uśmiechnął się
-Tak , to też dobrze .;) Do zobaczenia . - odparłam , Mario pomachał i pojechał do siebie
Gdy weszłam do domu , coś było nie tak . 
Nie wiem dlaczego , ale wydawało mi się , że jak "rodzice" mnie zobaczyli to się lekko zestresowali .
-Siemka , i gdzie byliście ? -spytałam wchodząc do salonu 
-I tu , i tam . - zaśmiał się Jurgen
-A konkretnie ? - usiadłam obok niego
-U znajomego , dawno się nie widzieliśmy więc postanowiliśmy w końcu go odwiedzić . - odparła mama 
-Ale kłamiecie . Coś kombinujecie i prędzej czy później się dowiem . Haha .. - śmieszyły mnie ich miny i porozumiewawcze spojrzenia .
Mama nigdy nie potrafiła kłamać , zawsze się denerwowała i można było ją rozgryźć . Musi pobrać jakieś kursy czy coś .. bo nie jest to jej mocna strona .
Naśmiewałam się z nich trochę , ale też uważnie obserwowałam . Czasami drobny szczegół potrafi zdradzić kłamstwo , ale chyba dobrze wszystko zaplanowali bo przez godzinę jaką z nimi siedziałam i nic , a nic nie wydawało się podejrzane .
-Dobra ! Poddaje się . I zwracam honor . - już nie mogłam wytrzymać tej ciszy i patrzenia im na ręce
-A właśnie jeszcze jedno , dlaczego nie powiedzieliście mi , że Mario ma się przenieść .? - kompletnie zapomniałam się ich o to zapytać , przecież nadal nie wiedzieli , że się dowiedziałam.
-Powiedział ci ? - zdziwili się oboje
-Nie sama się dowiedziałam bo w folii z moim zdjęciem dla taty był jakiś świstek , że go kupią dzięki jakiejś klauzurce coś tam , coś tam .
-Aha . Mario sam prosił , żeby nikt ci nie mówił chciał to zrobić sam . - głos zabrała rodzicielka .
-Ale się dowiedziałam wcześniej .
-Pewnie się pokłóciliście . - no tak znała mnie trochę lepiej niż ojczym
-Tak . W Londynie .- odpowiedziałam zgodnie z prawdą .
-A ty nie wróciłaś właśnie od Gotze'go ? - Klopp zdziwił się i to bardzo
-Tak , byłam u niego .
-I oboje żyjecie czy Bay...
-Błagam was , nie mówmy o Hollywoodzie w tym domu .
Moje słowa nieco rozluźniły atmosferę i dobrze . Nie chodziło mi o pokłócenie się z nimi , a wyjaśnienie pewnej niezgodności i utajenie przede mną takiego faktu .
-Wyjaśniliśmy sobie wszystko , pogadaliśmy szczerze , dużo pomogła mi reszta w zrozumieniu jego wyboru , po drugie nie chcę stracić takiego przyjaciela . - wyjaśniłam
-To dobrze . Jeszcze musi to zrozumieć ... kilkaset tysięcy fanów . - trener jak zwykle w pozytywnym nastroju .
-Lepszy rydz niż nic . - zaśmiała się mama
-Następnym razem mimo wszystko powiedźcie mi o takich sprawach . Z reszta sama się teraz będę dowiadywać w końcu nie długo ja , Marcela Matecka będę praktykantką w klubie Borussii Dortmund - zaśmiałam się
-To prawda , więc będziesz wiedziała o wszystkim na bieżąco .
Rozmawialiśmy , śmialiśmy się , kiedy zadzwonił mój telefon . Wyjęłam go z kieszeni .. Marco .
Uśmiechnęłam się do Samsunga co z pewnością wyglądało komicznie .Przesunęłam palcem po ekranie tym samym odbierając połączenie.
-Halooooooo... 
-Cześć .. i jak żyjecie ? - spytał na wstępie 
-Tak . - zaśmiałam się
-Czyli dogadaliście się ?
-Noo , można tak powiedzieć .
-Oj , mów . Raz , raz .
-Trochę sobie pospałam , a później jakoś udało nam się porozumieć . - wyjaśniłam w skrócie
-Mówiłem , że będzie dobrze . Cieszę się , że już jest wszystko okey . 
-Właśnie nie jest dobrze .
-Dlaczego ? - spytał już po raz enty
 -Bo nie chcę ... nie chcę , żeby wyjeżdżał . 
-Przecież to nadal będzie ten sam wariat , co teraz . - zaśmiał się
-Niby tak , ale pewności nie masz , że wszystko zostanie tak jak jest . - tłumaczyłam swoje obawy .
-Koch... Marcela , o to się nie martw , będzie dobrze .
-Jeszcze Robert chcę , tam przejść . Pieprzony Hollywood .- zaklnęłam
-Nie , Lewy nie odejdzie bo zarząd mu nie pozwoli.
-Jak nie teraz to za rok . Co za różnica .
-Oj , wiedzę , że jest źle . Poczekaj zaraz do Ciebie przyjadę . Wtedy pogadamy . 
Trafił w dziesiątkę . Tego właśnie potrzebowałam , kogoś kto mnie zrozumie . Jego propozycja była doskonała
-Okey , czekam 
-Minut pięć i jestem .
Fajnie mieć takich przyjaciół . W Polsce raczej nie mogłam się pochwalić posiadaniem kogoś takiego , wszyscy byli blisko , tylko wtedy gdy czegoś potrzebowali . Nigdy nie miałam przyjaciółki , z którą mogła bym porozmawiać o wszystkim . Jedna dobra koleżanka , którą poznałam pół roku przed przyjazdem tutaj . Nie zdążyłam nawet na tyle z nią zżyć by  nazywać ją przyjaciółką . Tak , utrzymujemy kontakt , bo to , że wyjechałam nie zmienia faktu , że doskonale się rozumiemy i mam nadzieję , że uda nam się zaprzyjaźnić . Myślałam nawet o tym by zaprosić ją , tutaj do Dortmundu na wakacje . Poznała by moich tutejszych znajomych . Nie lubi piłki nożnej więc nie orientuje się co to jest Borussia Dortmund . Mam nadzieję , że mi i chłopakom uda się w nią wszczepić chociażby odrobinkę miłości do tego sportu i klubu , rzecz jasna .
-Mamo , ja idę do siebie jak przyjedzie Reus to niech przyjdzie na górę . - odparłam wychodząc z salonu.
-Okey

Weszłam do pokoju i o mały włos co się nie zabiłam . Za drzwiami stała walizka , ta którą miałam w Londynie . Na śmierć zapomniałam , że jej nie rozpakowałam . Z drugiej strony kiedy miałam to zrobić jak przed godziną weszłam do domu i nie wchodziłam tutaj . Jednak nie miałam zamiaru , najmniejszego rozładowywać jej teraz . I tak wszystkie ciuchy muszą iść do prania więc zajmę się tym później . Odstawiłam walizkę na bok tak by nie stanowiła zagrożenia dla życia i zdrowia , dla mnie i innych , którzy będą tutaj wchodzić i położyłam się na łóżko . Mimo , że zdrzemnęłam się u Mario nadal błam śpiąca i to bardzo , a wszystko za sprawą After Party i pobudki jaką zafundowała mi Ania . Zamknęłam oczy , ale starałam sie nie zasnąć . Po kilku minutach usłyszałam podjeżdżające auto i pukanie . Byłam pewna , że to Marco . Kroki i otwierające się drzwi . Postanowiłam udawać , że zasnęłam . Byłam ciekawa co zrobi blondyn .
Była cisza , nic nie było słychać poza szmerem delikatnego wiatru na zewnątrz . Najwyraźniej uwierzył , że zasnęłam . Stał więc w miejscu , zastanawiałam się co zrobi . Nagle usłyszałam powolne kroki . Tak m podszedł do łóżka i położył się obok . Taki kochany  i te perfumy . Ahhh .. Uśmiechnęłam się pod nosem . Odwróciłam się na drugi bok , wzięłam głęboki oddech .
-Jestem . 
-Nareszcie . - powiedziałam , otworzyłam czy i zobaczyłam uśmiechniętą twarz chłopaka .

***

Zadzwoniłem do Marceli by sprawdzić czy żyje po konfrontacji z Mario . Chociaż bardziej bałem się właśnie o niego , ale jakoś tak wyszło , że zadzwoniłem do niej . Nie ważne . Ważne jest to , że na szczęście nic im się nie stało , dogadali się i miałem rację , ze w końcu się uda . 
Jak się okazało z naszej rozmowy , polka nadal nie może pogodzić się z tym , że Gotze odejdzie . Nie dziwię się miałem ten sam problem , ale zaakceptowałem to . Muszę teraz jej pomóc . Dlatego zdecydowałem się , że pojadę do niej i wesprę ją , wiem było późno bo koło 21 , ale czego się nie robi dla tych najważniejszych . Będę przy niej zawsze kiedy będzie tego potrzebować . W drodze do domu trenera myślałem nad tym co mówili chłopaki , o tym , że będziemy parą . Postanowiłem , że chyba mają rację . Zakochałem się w niej i to nie na żarty . Nie obchodzi mnie co ludzie powiedzą to , że jest młodsza też mi nie przeszkadza . Marcela po prostu sprawia , że czuję się świetnie , a w jej towarzystwie to już całkowicie .
Dojechałem do celu , zapukałem , a drzwi otworzyła mi pani Ulla :
-Dzień dobry wieczór , ja ...  - zacząłem , ale ona wiedziała po co się zjawiłem
-Do Marceli , jest na górze . - uśmiechnęła się
-Dziękuję . - odwzajemniłem uśmiech i skierowałem się we wskazanym kierunku 
-Reus . - usłyszałem głos trenera więc się odwróciłem
-Nie wygadaj się . - dodał z poważną miną 
-Oczywiście , ani słowa ;) 
Wszedłem na górę i po cichu otworzyłem drzwi . Brunetka leżała na łóżku najwyraźniej zasnęła zanim zdążyłem przyjechać , ale mimo wszystko postanowiłem wejść . Stałem chwilę patrząc na nią . Później zdecydowałem się zaryzykować ... podszedłem do niej i położyłem się obok .
Zareagowała .. pozytywnie .
-Jestem .- powiedziałem cicho .
-Nareszcie . 

_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~
Tadam .. wiem , że miałam dodać wczoraj , ale jakoś tak wyszło , że nie mialam kiedy więc daję dziś . 
Mam nadzieję , że opłacało się czekać i zaskoczyłam was trochę całą akcją z Mario ;)
Czekam na opinie (komentarze ... dużżżżżżo
I dziękuję za prawie 14 tyś wyświetleń ;* <3

poniedziałek, 21 października 2013

Za kulisami ;)

Rozdział 37 już powstaje .;) 
Najważniejsze czyli początek już jest teraz tylko to rozwinąć i rozwikłać kilka zagadek z poprzedniego rozdzialiku .;)

PS. Pismo takie , ponieważ akcja dzieje się w autobusie .xD ;)



Proszę was bardzo o cierpliwość ...

Kocham Was <3 ;*

niedziela, 20 października 2013

Rozdział 36

-Ale chyba lepiej by było jak by to Mario cię odwiózł . Może wyjaśnili byście sobie kilka spraw . - zasugerował blondyn . 
Myślałam , że zrobię mu krzywdę , ale co miałam powiedzieć . Uśmiechnęłam się i podążyłam za Gotze'm . Obok mnie szedł Marco . Spojrzałam na niego wzrokiem "zabójcy" . 
-Spokojnie , będzie dobrze musicie w końcu pogadać i wyjaśnić sobie kilka spraw . - uśmiechnął się 
-Wiem , ale ... 
-Dasz radę . - przerwał mi , dał całusa w policzek i zmierzał do swojego Range Rovera .
-A to za co ? - spytałam zdziwiona .
-Za ... piosenkę i poświęcenie głosu . - odparł blondyn 
-Do zobaczenia. - dodał i wsiadł do auta .
Samochód Mario stał trochę dalej . Szliśmy w ciszy , żadne nie wiedziało jak zacząć rozmowę . Było niezręcznie , bardzo niezręcznie . Byliśmy już blisko auta , Gotze otworzył i wsiedliśmy . Odpalił silnik , ruszyliśmy . 
-Nie musiałeś . - przerwałam w końcu ciszę , kiedy brunet zatrzymał samochód na czerwonym świetle.
Nic nie powiedział najzwyczajniej milczał jak grób . Czułam się coraz bardziej niezręcznie .
-Masz zamiar się do mnie nie odzywać .? - spytałam w końcu bo robiło się to z chwili na chwilę denerwujące .
-Chyba to ja powinnam . - dodałam nieco ciszej . 
Wtedy na mnie spojrzał , ale w taki sposób , że ciarki mi przeszły po plecach . Identycznie jak wtedy pod domem kiedy mnie odprowadzał jak spotkaliśmy się w parku . Po chwili ruszył z piskiem opon . 
-Ja po prostu nie wiem co mam powiedzieć . - w końcu doczekałam się odpowiedzi .
On nie wiedział , a ja miałam wiedzieć .? Wiem obwiniałam go za wszystko , nie powinnam . Jednak mimo wszystko będzie mi go brakowało , bardzo . Przyzwyczaiłam się już do niego , a teraz ma wyjechać .
-Co tylko chcesz .  - powiedziałam to co mi pierwsze przyszło do głowy 
-Dobra , nie będę cię okłamywał . Źle mi z tym , że zraniłem Cię i straciłem zapewne Twoje zaufanie . Ja ... 
-Mam nadzieję , znaczy mówiłeś , że to nic pewnego . Może jednak , bez obrazy , zostaniesz tutaj .- uśmiechnęłam się .


***

Czułem się strasznie ponownie ją okłamując , ze transfer to nic pewnego , przecież już jest wszystko ustalone . Odbędzie się tylko jeszcze ostatnie zebranie , na którym ...
Kompletnie nie wiedziałem co powiedzieć i jak się zachować . Wiem , że lepiej było by jej powiedzieć , że już znalazłem mieszkanie w Monachium , ale nie chciałem . Chyba najprościej w świecie nie chciałem stracić Marceli . Tak bliskiej mi osoby . Mimo krótkiej znajomości przywiązałem się do niej , uwielbiałem patrzeć jak się uśmiecha , ale niestety ostatnio jest przygnębiona , tylko czasami Reus sprawi , że się uśmiechnie . Gdybym jej powiedział wcześniej , albo w tym samym czasie co Marco było by inaczej , zupełnie . Pewne jest to , że mnie znienawidzi jak tylko się dowie , że powiedziałem o "niepewnym przejściu do Monachium" . Tak chciałem spełniać marzenia i rozwijać się , ale strata chłopaków z klubu i Borussii była przerażająca . Musiałem coś wymyślić .

***

Odwzajemnił uśmiech . Może zmierzamy w dobrym kierunku do zawarcia porozumienia . 
Wjeżdżaliśmy właśnie w dzielnicę , w której mieszkam kiedy zorientowałam się , ze ..
-Cholera jasna .! 
-Coś się stało ? - spytał nieco przestraszony zatrzymując auto się pod domem .
-Nie , nic takiego . Tylko zapomniałam wziąć kluczyków od domu , ale dam sobie radę . Dzięki za podwiezienie i ...
-To może ... pojedziesz do mnie zaczekasz na trenera . - zaproponował co mnie bardzo zdziwiło . 
-Nie , daj sobie spokój . Pewnie umówiłeś się z ... dziewczyną . Będę przeszkadzać . - chciałam wyjść , ale Mario zamknął zamki . Spojrzałam na niego , a on tylko spytał :
-Za wszelką cenę chcesz spędzić ze mną jak najmniej czasu . Prawda ? 
Miał rację . Nie chciałam przebywać w jego towarzystwie więcej czasu niż było to potrzebne . Bałam się , że ponownie ... się pocałujemy , a to był by błąd . Największy . 
-Nie . Dlaczego ? - skłamałam 
-Nie kłam . Przecież widzę . 
-No dobra , niech ci będzie zaczekam u ciebie , ale bez żadnych ... "czułości" - powiedziałam całkiem serio , a Gotze uśmiechnął się pod nosem i ruszył .
Napisałam tylko SMS do mamy , ze będę czekać u Mario .
Po drodze próbowaliśmy rozmawiać i jedyne co nam wychodziło to pogadanka o ... meczach Borussii . Nawet się trochę pośmialiśmy . Kilka chwil później byliśmy już pod domem państwa Gotze .
Zastanawiało mnie co będziemy robić , ale wizja oglądania telewizji bardzo mi odpowiadała .;)
-Proszę . - odparł Mario otwierając mi drzwi 
-Dziękuję . - uśmiechnęłam się .
Do tej pory widziałam tylko mały ułamek jego "gniazdka" , nie ukrywam byłam bardzo ciekawa jak jest urządzone .
-Rozgość się , a ja przyniosę coś do picia . - powiedział i znikł z pola widzenia .
Postanowiłam pójść za nim , jednak moją uwagę przykuło zdjęcie wiszące na jednej ze ścian . Dużych rozmiarów fotografia , której bohaterami jest trójka chłopaków . Ubrana w trykoty Borussii Dortmund.
Stałam tak , wpatrując się w nie przez chwilę . Po kilku minutach przyszedł Mario .
-Proszę bardzo ... sok . Może być ? - spytał podając mi szklankę
-Pewnie , dzięki . - chwyciłam ją i napiłam się
-Ładne zdjęcie . - dodałam po chwili .
Brunet uśmiechnął się i spoglądnął na fotkę .
-Teraz jak ... się wyprowadzisz to ... ? - oczywiście miałam na myśli czy zdjęcie się zmieni .
-Nie . - zaśmiał się . - Zostanie tutaj takie jakie jest na zawsze . Chodź usiądziemy . Nie będziemy tak stać .
Zajęliśmy miejsce w salonie , który był bardzo duży . Siedzieliśmy chwilę w milczeniu  , tak po prostu
-Mimo , że przej .. wyprowadzę się to Borussia zawsze będzie częścią mnie . - przerwał ciszę gospodarz
-Która ? - zaśmiałam się .
Tak wiedziałam , że chodzi mu o klub , ale dosyć miałam tej gęstej atmosfery .
-Obie . - uśmiechnął się .
Okey , nie ukrywam . Zapunktował .;) Z jednej strony fajnie z drugiej troszkę mnie zawstydził .
-Mam nadzieję .
-Żartujesz o Tobie nie da się zapomnieć . - po jego słowach wiedziałam , że uda nam się dojść do porozumienia .
-Mogę cię o coś spytać .?
-Pewnie . Śmiało .
-Dlaczego mi nie powiedziałeś o tym , że chcesz Borussię zmienić na FC Hollywood ? - zapytałam .
Nie mogłam dłużej zadawać sobie tego pytania i wymyślać różnych tłumaczeń . Chciałam wiedzieć , dlaczego nic nie wiedziałam .
-Nie wiem . Bałem się Twojej reakcji . Co powiesz . Nawet nie wiesz , jak mnie to męczyło . Widziałem już jak to zabolało Reus'a , nie chciałem , żebyś zareagowała podobnie . Pragnąłem tego uniknąć , powiedzieć to jakoś delikatniej. I jak doskonale wiesz , wyszło jak wyszło . Na prawdę żałuję . - spuścił głowę .
-Tak normalnie . Najprościej . - powiedziałam cicho
-To się tylko wydaje takie łatwe . Rozumiem , że pierwsza reakcja jest taka jaka jest , ale musicie też mnie zrozumieć . Taka kolej rzeczy . Mam nadzieję , że zrozumiesz .
-Zrozumienie , zrozumieniem , ale ja nie chcę nawet o tym myśleć . Mówiłeś ... - przerwałam bo poczułam , że łzy napływają mi do oczu
- Wiem i dotrzymam słowa . Zawszę będę obok ciebie jak nie fizycznie to duchowo . Pamiętaj . - usiadł obok mnie .
-Którędy dojdę do łazienki ? -wiem zmieniłam temat , ale jednak ta potrzeba była ważniejsza .
-Schodami bo ta na dole ponoć nie nadaje się do użytku . - zaśmiał się Mario
-Coś się stało ?
-Nie wiem i wolę nie sprawdzać . Felix napisał mi kartkę , że lepiej dla mnie jak nie będę tam zaglądał .
-Okey , możemy się domyślać co tam zaszło . - wstałam i skierowałam się w stronę schodów.
-Jeśli chcesz możesz spróbować , zaspokoić swoją i moją ciekawość . - uśmiechnął się
-Nie dziękuję , wolę pójść na górę .
Kiedy przechodziłam obok komody w korytarzu , usłyszałam dzwoniący telefon Mario .
-Hej , telefon dzwoni . - zawołałam biorąc do ręki IPhona
-Jejku , chwili spokoju nie dadzą . - niechętnie podszedł do mnie biorąc natarczywie dzwoniące urządzenie
Idąc po schodach zwolniłam kroku , nie wiem dlaczego to było silniejsze ode mnie .
-Wiesz teraz jestem zajęty , może wieczorem , albo jutro ? - odparł
-...
-Okey , to zdzwonię jak będę miał chwilę .
-...
-Też Cię Kocham . Pa . -
na tym skończył .
Byłam pewna , ze dzwoniła Ann-Kathrin , przecież do koleżanek czy kolegów nie mówi się "kocham Cię" . Dotarłam na piętro .Uśmiechnęłam się sama do siebie . Stałam tak i myślałam , że to jakiś żart . Przede mną ogromny korytarz i dużą ilością drzwi . 

-I teraz bądź tu mądry człowieku . - powiedziałam sama do siebie 
Postanowiłam zabawić się w wyliczankę . 
-Entliczek , pentliczek , czerwony stoliczek na kogo wypadnie na tego bęc . 
Wypadło na drugie drzwi po prawej stronie . Podeszłam i ostrożnie nacisnęłam klamkę . Uchyliłam lekko drzwi ... jest . Udało się . No nie powiem łazienka robiła wrażenie
Po kilku chwilach wracałam już na dół . Z postanowieniem , że dam już mu spokój i pójdę do siebie może mama już wróciła . Kiedy byłam już w salonie , Mario nie było . Poszłam więc do kuchni , 
fantastycznej kuchni . Też go nie było .
-Mariooo .!!! - zawołałam
Usłyszałam jak ktoś zbiega po schodach . Odwróciłam się i zobaczyłam przestraszonego chłopaka . Zaśmiałam się gdy zobaczyłam jego minę .
-Co się stało ? - spytał
-Nic , nie mogłam Cię znaleźć .
-Już myślałem , że coś sobie zrobiłaś . Byłem u siebie w pokoju . Z resztą chodź . - odparł i ponownie podążyliśmy schodami .
Jego pokój był obok łazienki . Czyli mógł usłyszeć , że wychodziłam , ale cóż .
-Jest malutki bałagan , ale nie zwracaj uwagi później ogarnę . - zaśmiał się
-To ty chyba mojego pokoju nie widziałeś . 
Pokój był ... normalny . Pewnie jak większości chłopaków w wielu 20-21 lat . Zdziwiło mnie to trochę , ale też utwierdzało w przekonaniu , że Borussen to normalni ludzie . Nawet mający bałagan w pokoju.
-Zszokowałeś mnie . - oświadczyłam rozglądając się 
-Ja .?!
-Tak ty .
-Czym ? - dalej pytał 
-Wszystkim . Inaczej sobie wyobrażałam twoje życie . Wasze życie .
-Ahaa.. nie mogłaś tak od razu ? - zaśmiał się
-Wasz dom i w ogóle wszystko prawie niczym się nie różni od innych . - wyjaśniłam 
-Przecież my wszyscy jesteśmy normalni .
-Nie , właśnie . 
-Jak nie , jak tak .
-Wiesz co powiem ci to jak prawdziwy fan . Więc słuchaj . Przez miesiące oglądałam w telewizji mecze Borussii . Oczywiście rozmyślałam jak by to było was spotkać , a zrobić zdjęcie to już w ogóle marzenie . Nie śmiej się . Taka prawda . Teraz jest inaczej chociaż jak pierwszy raz was zobaczyłam , dowiedziałam się , że moim ojczymem będzie Jurgen Klopp , myślałam , że to tylko sen . Spełniły się moje najskrytsze marzenia , o których większość może tylko pomarzyć . Teraz przyjaźnie się z wami , z dziewczynami , na Idunie jestem stałym gościem , byłam z wami w Londynie i o mało co nie zabiłam Gotze'go . Rozumiesz mnie chociaż troszkę .? - spytałam bo miałam wątpliwości .
-Masz podobnie jak Nuri czy Kevin , z resztą ja też marzyłem o tym by grać w Borussii . Wiem o czym mówisz . - uśmiech pojawił się na naszych twarzach
Gdy tylko usiadłam na łóżku , zaśmiałam się . 
-Z czego się śmiejemy . ? - spytał biorąc laptopa .
-Jak ja na tym zdjęciu wyglądam .
Tak naprzeciwko łóżka były nasze zdjęcia . Te co robiliśmy na Signal Idunie , były ... bardzo zabawne .
Fotki też wisiały w ciekawym zastawieniu . Po lewej stronie ja z Mario , na środkowym ja , Mario i Marco , na trzecim ostatnim ja , Mario , Marco i Robert . Pomysłowe i efektownie wygląda .
-Jest świetne , nie czepiaj się i powiem ci jeszcze jedno pojadą ze mną do Monachium . A tutaj jest jeszcze jedno . - wskazał na ścianę za nami .
-Tego nie zauważyłam . - tam wisiała fotka z całą Borussią , autorstwa samowyzwalacza ;)
-Też muszę sobie wywołać zdjęcia .
-Popatrz . - Gotze pokazał mi pytania jakie dostaje od fanów na ask.fm
Nie które były zabawne , nawet bardzo .

***

Dotarłem do domu , na podjeździe czekali już na mnie pozostali . Świetnie . Udało mi się przekonać Marcelę , żeby pojechała z Mario więc my możemy obgadać szczegóły mojego wrednego planu . 
-Przepraszam , że tak długo . - odparłem wysiadając z samochodu .
-Spoko , dobrze , że się udało . Nic się nie domyśliła ? - spytał Roman .
-Nie , wszystko idzie zgodnie z planem . 
Prawie cała drużyna była u mnie . Poszliśmy do salonu , tam była możliwość , ze się pomieścimy . 
-To mów co zaplanowałeś . - mówiła zaciekawiona Ania .
-Więc musimy wymyślić jakiś prezent . - zacząłem 
-To już my z Ullą wymyśliliśmy . Tylko musimy poprosić dziewczyny o pomoc . - powiedział trener , zwracając się głównie do Ani , Lisy , Jenny i Cathy bo tylko im udało się przyjechać .
-Okey , więc dobrze . 
-Dobrze , wszystko myślę odbędzie się u państwa w domu ? 
Trener z narzeczoną kiwnęli twierdząco głowami . 
-To sprawę prezentu i miejsca mamy załatwioną . Pozostali goście z takich ważniejszych spraw . 
-Marco , tym to może niech się zajmie pani Ulla . Ona najlepiej wie z kim się trzyma Marcela . - Mats miał rację , skąd mieliśmy wiedzieć z kim przyjaźniła się Borussia .
-Tak . Mogę się tym zająć . 
-To pozostały nam tylko małe szczegóły do dopracowania typu jedzenie , wystrój i inne . Pewnie dziewczyny wolały by się tym zająć .? - zapytałem przedstawicielki płci pięknej .
-Z przyjemnością .- odparły zgodnie .
-Może pan zabrać głos . - zaśmiałem się dając dojść do słowa Jurgenowi
-To teraz dziewczyny posłuchajcie . Wpadliśmy na pomysł kupna samochodu , ale nie wiemy jaki . Więc musicie zabrać ją , albo podpytać . Nie wiem w tej sprawie macie wolną rękę . Jak już powie jaki to prosimy o informacje . - zaśmiał się Klopp
-To będzie trudne , ale spróbujemy . - Lisa podjęła się zadania 
-Możemy przecież poprosić , żeby pomogła wybrać samochód dla Jenny . Ostatnio coś napomniałaś , że szukasz samochodu więc nie powinna niczego podejrzewać .- Lewandowska jak zawsze potrafiła coś wymyślić .

***

Przeglądaliśmy internet , szczerze to bez celu . Facebook , instagram , ask i inne .
-Właśnie bym zapomniał . W poniedziałek ten co będzie , organizuje z Łukaszem imprezę oczywiście jesteś zaproszona .
No tak , przecież 3 czerwca , ich urodziny . Zapomniałam 
-Okey , wpadnę .
-To ok.17.00 , wszyscy już wiedzą więc nie będziesz sama .
-Cześć już jestem . - usłyszeliśmy Fabiana .
-Siema , my jesteśmy na górze . - zawołał Mario .
-My ? - dało się wyczuć zdziwienie w jego głosie
Zaśmialiśmy się , a po chwili w drzwiach pokoju stał starszy brat bruneta .
-Aha , Marcela tak ? 
-Tak , tak , cześć . - uśmiechnęłam się .
-Już myślałem , że Ann-Kathrin przyprowadziłeś .
Porozumiewawczo spojrzeliśmy na siebie z Fabianem . Od razu widać było , że nie przepada za nią .
-A właśnie gdzie znowu jest na jakiejś operacji ? - dokuczał młodszemu
-Daj jej spokój . Non stop się czepiasz . - zdenerwowanie Mario można było wyczuć na kilometr .
Byłam zdania tego starszego . Tyle operacji plastycznych w wieku 23 lat . To nie lada wyczyn .
-Dobra , dobra już nic nie mówię . - zaśmiał się i poszedł .
-Właśnie wróciliście do siebie ? - spytałam , a raczej stwierdziłam 
-Tak ...
-Szczęścia wam życzę . 
Mario z niedowierzaniem przyglądał mi się 
-Serio mówię , nie patrz tak.
-Przecież wiem , ze mało kto ją lubi . 
-Dobra , masz mnie . Jeśli mnie nie zabijesz .
-Sam nie wiem dlaczego się zeszliśmy . Nie wiem czy ją jeszcze kocham , czy chcę z nią być . To była bardziej impuls bo chyba się zauroczyłem , a może nawet zakochałem , a przy niej może zapomnę o tej zakazanej miłości . - posmutniał
-Dlaczego zakazanej . Spróbuj może się uda i nie będziesz musiał udawać , ze kochasz ... Ann . - próbowałam mu pomóc 
-To jest nie możliwe bo zniszczę jej życie . - odparł
-Z takim nastawieniem to na pewno dużo zdziałasz .
-Okey , spróbuję . Zaryzykuję , chociaż wiem , że to może zniszczyć naszą przyjaźń . - powiedział wstając z miejsca .
-Brawo . - uśmiechnęłam się. 
-Więc , wiem nie powinienem . Wiem , że możesz mnie znienawidzić , ale to nie moja wina . Wtedy  pod Twoim domem . Nie mogłem inaczej to było i jest silniejsze ode mnie . Gdy tylko cię widzę muszę ze sobą walczyć , żeby nie zrobić nic głupiego ...
Jego słowa były , ogromnym , nie do opisania szokiem ...

***

Nie powinienem tego mówić , zwłaszcza jej kiedy widzę , że z Marco czują do siebie coś więcej . Ale sama mnie przekonała więc postanowiłem zadać jej jedno pytanie , bardziej prośbę o potwierdzenie mojej tezy .
-Powiedz , że mnie nie kochasz , że nic do mnie nie czujesz.- milczała , podniosła się z miejsca i spojrzała na mnie .
Wiedziałem że tego nigdy nie powie. 

-Żartujesz .? - tylko tyle zdołała powiedzieć
Uniosłem kąciki ust, uśmiechając się w jej stronę. Pochyliłem się nad nią, by ponownie poczuć jej usta na moich. Nie mogłem , ale chciałem spróbować . Każdy nasz pocałunek był inny , zakazany , każdy miał swoją historię. Nie przerywała go. Byłem pewny tego , że ona pragnie tego tak bardzo jak ja sam. Zarzuciła ręce za moją szyję, a ja przyciągnąłem ją jak najbliżej do siebie jak tylko potrafiłem. Opieraliśmy się o ścianę, nadal się całując.
- Mario, gdzie ty...- usłyszeliśmy wołanie Fabiana , który stał kilka metrów dalej.
Marcela odwróciła głowę . Przerywając tę cudowną chwilę . Momentalnie w jej oczach pojawiły się łzy , zabolało mnie to i to bardzo . Ponownie doprowadzam ją do łez , tych negatywnych . Ponownie wydarzyło się coś co nie miało prawa się wydarzyć .
- Życzę ci, żebyś znalazł w końcu tą , którą pokochasz .Bo ja i to pomiędzy nami to coś zakazanego.Co właśnie definitywnie się kończy - spojrzała mnie raz jeszcze i wybiegła. Uderzyłem pięścią o ścianę i obdarowałem brata zabójczym spojrzeniem , a on posłał mi jedno ze swoich tych pouczających 

-Dzięki . - rzuciłem oschle
-Co ty wyprawiasz , przecież ona -Marco sam mówiłeś , a ty z Ann . Zranisz ją , jego i Ann . Ranisz 3 osoby jednocześnie i w ogóle nie zdajesz sobie z tego sprawy ..- odparł stając na przeciwko mnie
-Jeszcze nie jest . Zrozum ona mnie tak cholernie pociąga . Nie potrafię bez niej żyć . Rozumiesz . Może jak wyjadę z Ann , to przejdzie .
-Wiesz powiedział bym coś , ale nie wiem co . Nie możecie zostać po prostu przyjaciółmi i zapomnieć o tych "czułościach" ? Spróbujcie od początku , ale nikogo nie raniąc , a tym bardziej siebie i osób , na których wam zależy
Może i Fabian miał rację . Chyba powinniśmy zapomnieć o tych cudownych pocałunkach i zostać przyjaciółmi . Lecz czy oboje chcemy zapomnieć ?
-Chyba masz rację .

-Teraz biegnij i ją przepraszaj bo inaczej .. - zaproponował , a ja po jego słowach 
Zbiegłem po schodach , w biegu ubierając buty . Była już daleko więc , chwyciłem kluczyki od samochodu i z piskiem opon ruszyłem w jej stronę . Po kilku minutach byłem obok niej . Zatrzymałem auto i wyszedłem do niej . Myślałem co jej powiedzieć .
-Marcela . - zawołałem 
Odwróciła się płakała .
-Nie , Mario tak nie może być dłużej . Zostaw mnie .
Wtedy dotarło do mnie , że jednym czynem zaprzepaściłem właśnie to , ze udało nam się kilka chwil tego dogadać . Pobiegłem .
-Wybacz , nie wiem dlaczego to ... . Obiecuję ci , że nigdy więcej tego nie zrobię .Zacznijmy od nowa .
Po moich słowach zerwała się gwałtowna ulewa . Lało jak w lasach tropikalnych . Oboje spojrzeliśmy w niebo , później na siebie .
-Chodź podwiozę cię , jeszcze się przeziębisz . - zaproponowałem
-Nie , dam sobie radę . Odejdź . - odepchnęła mnie 
-Borussia przestań .! Wsiadaj . Chcę cię tylko podwieźć do domu . - podniosłem głos 
Bez słowa wsiadła do samochodu . 
-Jeśli mu powiesz , to zrobię to co zamierzałam w Londynie . Obiecuję Ci . - powiedziała bardzo poważnie 
-O to się nie martw . Błagam spróbujmy zapomnieć wiem , że to będzie trudne , ale chociaż spróbujmy . - poprosiłem , wiem , że Marco by .. mówiąc delikatnie zrobił mi krzywdę . Co jak co , ale przyjaciele nie powinni odbijać sobie dziewczyny . To wbrew zasadom
Po 10 minutach byliśmy pod domem trenera . Akurat wchodził do domu .
-Dzięki za podwiezienie . Nie dzwoń do mnie . Może kiedyś ... - oparła i wyszła .
Uderzyłem w kierownicę . Byłem na siebie wściekły . Jak ja mogłem jej to zrobić . 
Wiem jedno muszę coś wymyślić by chciała mnie znać . Jestem przekonany , że prędzej czy później Reus się dowie . 
Ruszyłem do siebie , miałem nadzieję , że Fabian nikomu nie powie , w końcu chyba zauważył , że to co się zdarzyło nie powinno ujrzeć światła dziennego .
Podjechałem po dom i nie wierzyłem własnym oczom , pod domem stał samochód ...
_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
No Mario , pokomplikował życie biednej Marceli . 
Marco wraz z resztą coś kombinuje . 
Oj zaczyna się coś .. Jak myślicie co ? Co to będzie ? Jak zakończy się sytuacja z Gotze ? Czy Reus się dowie ? A kto przyjechał pod dom przyszłego gracza Bayernu .? Dużo zagadek ;))
Namawiam do komentowania .!! Dzięki nim szybciej pojawiają się rodziały . Nie muszę wam mówić , że komentarz=motywacja ;)
Pozdrawiam gorąco z Gorzowa Wielkopolskiego .<3 ;*   

wtorek, 15 października 2013

Rozdział 35

-Niespodzianka dla chłopaków . - odpowiedziała za mnie Riri .
-Ahaaa ... to wy . - uśmiechnął się 
-W szatni "gości" możecie się przebrać . - dodał
Trochę się zdziwiłyśmy , każda spojrzała na siebie nie wiedząc o co chodzi . 
-Zadbałam o odpowiednie stroje . - w końcu wyjaśniła mama. 
-Ahhaaa.  To wie pan zaraz powiem , jak się przebierzemy .
Pobiegłyśmy szybko do szatni ... Były tam żółte jeansy i koszulki . 
-I jak ? - spytała Lisa kiedy była już gotowa .
-Super . - zawołała Jenny 
-Mamo dzięki . bardzo . - uściskałam rodzicielkę
-Dobra jak już gotowe to idziemy , bo nie zdążymy . 

***

-Widziałaś gdzieś dziewczyny ? - spytałem kumpla
-Właśnie nie , ale może już pojechały . - odparł między zdjęciami 
Zastanawiałem się , ale może i Łukasz miał rację . Pewnie już pojechały na Idunę i czekają na nas . 
My musieliśmy zostać bo fani są dla nas ważni . Gdy na ich twarzach pojawia się uśmiech za naszą sprawą , kiedy damy im autograf czy zrobimy z nimi zdjęcie od razu poprawia się humor . Oni są najlepsi na całym świecie . Są z nami zawsze (mówię o tych na dobre i na złe) jak wygrywamy i przegrywamy . To sprawia , że mamy dużo energii i zapału , na kolejne mecze , a zwłaszcza na wygraną aby ich uszczęśliwić .
-Przepraszamy , ale czekają na nas na Idunie , musimy jechać . - zawołał trener , dając nam tym samym do zrozumienia , że kończyły i wsiadamy do autobusu . 
Na lotnisku spędziliśmy prawie 40 minut . To nie lada wyczyn , zawsze mieliśmy mało czasu , ale tym razem byliśmy im coś winni . Musieliśmy im wynagrodzić ten przegrany mecz . I chyba się udało .
Wsiedliśmy do autobusu , ja siedziałem z Kevinem . Przez dłuższy czas nikt się nie odzywał , aż do momentu gdy minęliśmy zjazd na stadion i pojechaliśmy ... na miasto .
-Przepraszam , ale chyba mieliśmy tam skręcić . - zawołał Kuba 
-Wiem , ale coś tam się stało i musimy pojechać okrężną drogą . - odparł pan Klaus
No cóż , jak mus to mus . Wiedzieliśmy , że o tej porze "przebić" się przez miasto zajmie dłuuuugooo , dłuuuuuggggooooo .
-To co powiesz .? - spytał Kevin 
-Że najchętniej położył bym się do łóżka i spał do jutra . - zaśmiałem się
-Tak , masz rację . Jeszcze tylko chwila na Idunie i będziesz w domu . - pocieszył mnie kumpel
-A jak z Marcelą .? - zapytał po chwili
-Zależy co masz na myśli . 
-Oj , Marco , Marco . Myślisz , że serio nikt nie zauważył ?
Pierwsze co przyszło mi na myśl to Marcela mająca ochotę mnie zabić . Dlaczego ? Bo z tego co powiedział Kevin wynika , że jednak ktoś zauważył , że w samolocie ...
-Co zauważył ? - mimo wszystko starałem się zachować zimną krew
-Hymm . . . że się zakochałeś idioto .
Nic nie odpowiedziałem zaśmiałem się tylko po nosem .
-Mam pomysł . Chłopaki słuchajcie .! Ogłaszam konkurs , można rzec obstawkę . - zawołał
Bałem się pomysłów Grosskreutz'a . Czasami były trafne , ale bywały też mniej .
-Obstawiamy kiedy nasza dwójka , w końcu nam powie , że są razem . - dodał 
-Głupek. - odparłem .
Najgłupszy zakład jaki mógł mu przyjść na myśl.
-Ma ktoś kartkę i długopis ? Trzeba zapisać propozycje . -zaśmiał się Sebastian .
-Po co w telefonie się zapisze . Tylko poczekajcie muszę notatnik włączyć . - Kevin , szukał notatnika.
-Mam.!! - zawołał
-Dawać propozycje . 
Osobiście postanowiłem ich nie słuchać . Wyciągnąłem IPad'a i słuchawki . Niech sobie obstawiają .

***

Marco chyba się wkurzył , ale ludzie .! Ile można .? No ile można czekać z powiedzeniem "Kocham Cię" , przecież w ich przypadku to tylko formalność , a nawet i nie . Wina oczywiście leży po dwóch stronach , ale to jednak chłopakowi wypada pierwszemu . Tak sądzę . W Polsce pewnie nie jest inaczej "w tych" sprawach . Myślałem , że już są razem po tym jak zobaczyłem ich przytulonych w samolocie , ale się myliłem . Dlatego wymyśliłem obstawkę . 
-To ile obstawiacie ? - spytałem chłopaków
-Max . tydzień . - zawołał Robert .
-Masz rację . - przyłączył się do niego Sven .
-To ktoś jeszcze stawia na maximum tydzień .?
Kilka rąk podniosło się ku górze . Policzyłem i zapisałem "Max. Tydzień : Robert , Sven , Neven , Sebastian ,Mats , Ilkay , Ja i Olivier"
-Okey , mam . Dalej . - odparłem kiedy miałem już zanotowane .
-10 dni . - usłyszałem .
-To kto stawia na 10 dni .? 
Ponownie las rąk . Więc wziąłem się za pisanie ."10 dni : Zlatan , Nuri , Jonas ,Kuba , Julian , Łukasz i Leo "
-Dobra . Next .
-Ja , Mario , Roman i Mitchell stawiamy na 5 dni . - zawołał Moritz
-A ty Marcel ? - zwróciłem się do Schmelzera 
-Hymmm ... powiedzmy , że 8 czerwca . - odparł po krótkim namyśle
-O .. jedyny konkretny . - zaśmiałem się 
-Równe pięć lat temu przegraliśmy z Wami na EURO . - powiedział ni stąd nie zowąd Łukasz .
-Następnym razem będzie lepiej . - uśmiechnął się
-Mam nadzieję , że w końcu nam się uda - zaśmiał się Robert 
-Obstawki już mamy . - odparłem 
Właśnie kończyła się nasza "wycieczka" po Dortmundzie i za jakieś 10 minut mieliśmy być na Idunie .
Postanowiłem tę chwilę spędzić na krótkiej drzemce , lecz zostałem drastycznie obudzony przez kolegę obok .
-Wstawaj . Już , już szybko . - usłyszałem Marco .
Rozejrzałem się zdezorientowany . Byliśmy już na stadionie i jak się domyślam mieliśmy wysiadać .
-Już , spokojnie . - powiedziałem i wstałem z miejsca .
Reus zaśmiał się i poszedł za mną . Autobus dziewczyn już stał , czyli już były . Szliśmy zwartą grupką , aż do tunelu .


***

Byliśmy już na Idunie . Obudziłem Kevina i jak tylko zobaczyłem autobus dziewczyn , uśmiechnąłem się , super że będą z nami . 
Choć teraz był jeden z najsmutniejszych momentów po powrocie z Londynu . Musieliśmy wyjść i prosić o przebaczenie kibiców . Na szczęście to Sebastian lub Roman będą mieli tę "przyjemność" w końcu są kapitanami . Szliśmy powoli , wiedzieliśmy co nas czeka , ale liczyliśmy też na wyrozumiałość . Kiedy byliśmy w tunelu zauważyliśmy kilkoro młodych Borussen . Czekali na nas i jak przed każdym meczem mieliśmy być wyprowadzeni na murawę . Ustawiliśmy się , chwyciliśmy naszych przyszłych następców za ręce , wyszliśmy i ... nie było nic poza ciemnością
***

-Dobra jak już gotowe to idziemy , bo nie zdążymy . 
Wyszliśmy z powrotem na murawę . Wzięłam mikrofon od pana spikera
-Cześć jestem Marcela i wraz z dziewczynami wpadłyśmy na świetny pomysł . Pomożecie ? - odpowiedziały mi pozytywne reakcje . 
-Super , wyjaśnię wam o co chodzi . Więc na początek potrzebujemy ok. 40 osób . - dostałam od kogoś kartkę z nazwiskami kibiców , którzy najczęściej odwiedzają Signal Iduna Park . Wyczytałam czterdzieści z nich i w mgnieniu wyczytani pojawili się obok .
-Dziewczyny wytłumaczcie o co chodzi .

***

-Jestem Lisa , ale to pewnie wiecie . Zaśpiewamy chłopakom piosenkę jak już wyjdą z tunelu . A wy ustawicie się w rozsypce na murawie i w tych zaznaczonych momentach , śpiewacie ile sił w płucach . Okey ? - poinformowałam ich najjaśniej jak się dało .
-Tak . 
-Tutaj macie tekst . Będzie też wyświetlony na telebimach więc bez nerwów . - zaśmiałam się , dając im tekst .
 -Już . - zawołałam do Marceli , aby tłumaczyła reszcie .

***

-Okey , wszystko jasne ? - zwróciłam się do "wybrańców"
Wszyscy kiwnęli twierdząco głową 
-To teraz wy . Czyli najważniejsi . Jesteśmy podzielone na 5 grup . Każda zajmie się jedną trybuną i jedna tunelem . Wokół was właśnie pojawili się pomocnicy , którzy rozdadzą wam teksty piosenki . Jest podzielona na trybuny , każda ma na żółto zakreślony ten co śpiewa . I myślę , ze damy radę . Tekst też będzie na telebimach . Zobaczymy jak to wyjdzie . To jak próbujemy ? - zapytałam , oczywiście byli chętni .
-Dziewczyny , każda grupa na swoje miejsce . Zrobimy próbę i zobaczymy jak wyjdzie . - zaśmiałam się
Wszystkie zajęły pozycję , trochę się bałam , że nie poradzimy sobie na "żółtej ścianie" , ale musiałyśmy zaryzykować . Tyle ludzi , patrzących na mnie . WOW . 
Każda z grup miała krótkofalówki i w razie czego megafony . Ania wzięła naszą do ręki i dała znak dla p.spikera , aby puścił muzykę i tekst .
BORUSSIA DORTMUND " MJUZIK "   
Dortmund * 4 (wspólnie cały stadion)
Heja BVB (po kolei , te dłuższe wspólnie)
Olé, jetzt kommt der BVB (pokolei każda trybuna)
Wer wird Deutscher Meister (ta czterdziestka stojąca na murawie)---> BVB Borussia (wszyscy)
Ale Ale Ale Ale Oh BVB 09 (każda)
La , la , la (trzy , a ...---> Borussia Dortmund BVB (żółta ściana)
Sha la la la la la la la, BVB, Borussia ( wszyscy )
Die familie , die familie , die faaaamilia BVB , Immer wieder BVB ... (czterdziestka stojąca na murawie
Wir halten Fest und Treu zusammen hip hip hura Borussia (czterdziestka stojąca na murawie
Aber eins aber eins ... (czterdziestka stojąca na murawie)
Próba wyszła znakomicie . Jak tak wyjdzie przy chłopakach to pomyślą , ze próby odbywały się miesiącami .
-Był świetnie , jesteście najlepsi . Teraz tak zaśpiewać przy chłopakach to będzie extra . Odsapnijcie chwilkę bo zaraz będą . - zawołałam do ludu ;)
Zeszłyśmy na chwilę z naszych piekiełek . Pogadałyśmy chwilę , kiedy p.spiker poinformował nas , że chłopcy właśnie podjeżdżają na stadion . Chwyciłam szybko mikrofon .
-Uwaga !!! Chłopcy właśnie przyjechali . Szykujcie się . - powiedziałam krótko i wszystkie szybko wróciłyśmy na miejsca . 
-A może by tak ... zgasić światła ? - zasugerowała Tugba .
-Super . - zawołałyśmy wspólnie z Ania i Riri 
-Można by było zgasić światła ? - zapytała Lewandowska spikera ?
-Okey , nie ma problemu . - i po chwili było ciemno . Nawet telebimy zgasły .
-Spokojnie zapalimy je jak chłopacy wejdą , a światła pod koniec - dodał , uprzedzając moje pytanie .
 Wszyscy siedzieliśmy cicho jak myszy pod miotłą . Chłopcy wyszli i zupełnie nie wiedzieli co jest grane . W końcu nasz znakomity p. spiker dał znak życia .
-Witamy wszystkich . Mamy coś specjalnego . - po tych słowach muzyka zaczęła lecieć z głośników , włączono telebimy i zaczęła się zabawa .

***

Przyznam to było dziwne nikt nie wiedział o chodzi . Każdy spojrzał po sobie . Nie wiedzieliśmy czego mamy się spodziewać . Nagle usłyszeliśmy muzykę i telebimy , na których widniał jakiś tekst . To była przyśpiewka stadionowa . Ustawiliśmy się wszyscy na przygotowanych dla nas miejscach nie mal na środku boiska . Usiedliśmy i nic nam nie pozostało poza czekaniem na to co się stanie .

***

Przygotowaliśmy wcześniej wraz z dziewczynami tekst na przywitanie chłopaków .  Miałyśmy megafony więc mogło to wyjść całkiem fajnie . Kiedy zajęli już swoje miejsca na murawie . Dzięki uprzejmości spikera muzyka została tak przerobiona , że mieliśmy czas na powitanie .
-Witamy Was serdecznie . - zaczęła Lisa
Byli nieco zdezorientowani , w końcu było ciemno . Poza ekranami z telebimów nie było innego źródła światła . Wraz z resztą dziewczyn zaśmiałyśmy się cicho .

-Przygotowałyśmy dla was ... - głos zabrała Cathy
-Wraz z tą cudowną rodziną Borussii ... - kontynuowała Jenny 
-Małą niespodziankę . - skończyła Ania .
Chłopcy rozglądali się wokoło , wyglądało to zabawnie .
-Mamy nadzieję , że Wam się spodoba - dodałam od siebie i zaczęliśmy śpiewy .

Wcale się nie myliłam wyszło ŚWIETNIE . Kibicie dali z siebie wszystko . Byłyśmy z nich bardzo dumne .! Z jedną jedyną próbą i taki efekt ... to tylko można sobie wyobrazić jak by to wyszło z kilkoma próbami . 
-Dziękujemy wam bardzo !!! - zwołała Riri , w podobny sposób dla swojej trybuny dziękowały Agara , Ewa i Siemone .
Zapalono lampy i zawitała światłość . Początkowo wręcz oślepiająca , ale po chwili było już lepiej .
-Dziękujemy bardzo naszym WAG'S i Marceli . Jesteście genialne .! - zawołał spiker , a 80 tyś kibiców także nam podziękowało . 
Wraz z dziewczynami opuściłyśmy swoje piekiełka i zeszłyśmy na murawę . I zaczęła się ta mniej wesoła część spotkania . Na telebimach zostały puszczone urywki meczów z całej tegorocznej Ligi Mistrzów . Oczywiście te pozytywne . Pojawiły się też śmieszne scenki z szatni i treningów chłopaków . Później Sebastian , tata i Roman "wygłosili" mowę . Zawarte w niej była chęć wygrania przyszłorocznej Championes Leauge , zdobycie Mistrzostwa Niemiec i wszystkiego co się da , ale także przeprosiny , że nie dali z siebie więcej . " . 
Jak tak stałam i słuchałam łezka się w oku zakręciła . Było to bardzo nie fajne widzieć jak chłopcy przeżywają ponownie przegraną . Że muszą uznać wyższość Bayernu . Gdy te przerażające momenty dobiegły końca do naszego kochanego pana spikera podbiegły Riri z Lisą . Nie wiedziałam co mają w zanadrzu , ale na bank coś szalonego . 
-Tak na koniec , chciały byśmy bardzo , bardzo , bardzo podziękować Marceli Mateckiej , znanej również pod pseudonimem "Borussia" . Za ogarnięcie i świetne zorganizowanie tego wszystkiego . Jesteś wielka , jesteśmy dumni , że jesteś w naszej wielkiej rodzinie . - ich słowa bardzo mnie zszokowały , rzecz jasna w pozytywnym tego słowa znaczeniu .
Z uśmiechem na twarzy podeszłam do nich i przytuliłam . Były takie kochane , całkowicie inne od tych przysłowiowych WAG'S , które są zadumanymi w sobie laleczkami . Wręcz przeciwnie są to pozytywne , otwarte , uśmiechnięte , pomocne i bardzo przyjacielskie kobiety . Mimo , ze byłam najmłodsza i nie była WAG'Są przyjęły mnie do swojego grona bez żadnego ALE .
-Kocham was dziewczyny . - powiedziałam kiedy dołączyły do nas pozostałe . 
Po czułościach , mieliśmy się rozejść , znaczy "porozjeżdżać" do domów . Była godzina 15.00 więc prawie pół dnia przed nami .
Lecz musiałam jeszcze coś zrobić . 
-Mogę jeszcze coś powiedzieć ? - spytałam zachrypniętym głosem .
Spiker kiwną twierdząco głową . 
-Ja chciała bym pogratulować pomysłu z niespodzianką dla naszych Borussen . Riri i Lisa  pomysłodawczynie . To im należą się wielkie ... - tutaj mój głos "dobiegł końca" , chrząknęłam i próbowałam mówić dalej . - wielkie brawa i podziękowania . 
Tak , "śpiewanie" tej piosenki sprawiło , że miałam ogromną chrypę , ale brzmiał cudownie . Czasami wręcz "urywał" mi się głos co wywoływało uśmiech na twarzy towarzyszy .
Na stadionie rozległy się brawa dla dziewczyn . Chwilę jeszcze poczekaliśmy , aż kibice zaczną się rozchodzić , chłopcy rozdali kilka autografów i mogliśmy kończyć . 
Szłam w kierunku parkingu , kiedy usłyszałam :
-Jedziesz ze mną czy z kimś innym ? Bo muszę jeszcze kilka spraw załatwić . - odparł Jurgen
-Ahaa , dobra poproszę kogoś może mnie podrzuci . - zaśmiałam się 
Wiedziałam , że jak jedzie z mamą to zajmie im to trochę czasu . Wtedy bym wróciła do domu późno , bardzo .

-Na pewno ? 
-Tak spokojnie , w razie czego doczłapię się sama . - jak zwykle nadopiekuńczy ojczym .
-Okey , to do zobaczenia w domu . - i znikł w mgnieniu oka .
Kontynuowałam więc mój spacerek w kierunku parkingu mając nadzieję , że jeszcze nie wszyscy pojechali do domu .
-Jak tam ? - usłyszałam za plecami .
Odwróciłam się , zobaczyłam Mario i Marco. Cudownie wyglądali w garniturach . Ahh ..;)
-Jakoś . - zaśmiałam się 
-Dzięki bardzo za .. poświęcenie głosu . - uśmiechnął się Reus 
-Bardzo śmieszne . Myślałam , że jest bardziej odporny , a tu ooo ... , ale nie ja jedyna . Większość tak ma . 
-Za kilka dni przejdzie . - dodał brązowooki .
-Może , mam pytanie czy któryś z was jedzie może obok mojego domu ? - spytałam 
-Podwieźć cię ? - zapytali równocześnie 
-Yyy .. tak jak by ktoś mógł . 
-Pewnie .! - zawołali entuzjastycznie 
-Ale chyba lepiej by było jak by to Mario cię odwiózł . Może wyjaśnili byście sobie kilka spraw . - zasugerował blondyn . 
Myślałam , że zrobię mu krzywdę , ale co miałam powiedzieć . Uśmiechnęłam się i podążyłam za Gotze'm .

_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_

Taki na szybko pisany  , ale chociaż rozwikłała się zagadka z niespodzianką . ;) Wybaczcie , że krótki . . .xD
Mam nadzieję , że się podoba . 
Nawet nie wiecie jaką radość sprawiliście mi tyloma komentarzami i wyświetleniami . Dlatego dodaję wcześniej niż powinnam . 
Taka mała nagroda .
Nie miała bym nic przeciwko , aby ponownie pojawiła się taka ilość komentów , a obiecuję , że także wynagrodzę ;)
Pozdrawiam , Kocham Was Bardzoooooo .<3<3<3<3 ;** 
Najlepsi <3 ;)  
Czekam na opinie , sugestię , krytykę , itp .