Początek

środa, 30 kwietnia 2014

Rozdział 65

No to już 65 rozdział ... może by skończyć ? :)

_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_

-Pewnie zaraz pójdzie spać . - mówił dalej Grosskreutz 
-Ja też . - zaśmiałam się i wygodnie oparłam 
-Dobranoc . - uśmiechnął się Marco 
-Dobranoc . - odpowiedziałam cicho i zamknęłam oczy
                    Lubię latać samolotem ,  jakby wszystkie życiowe problemy zostają za mną , znikają . Ważne to co dzieje się tu , teraz i przez najbliższe dni . Właśnie co dzieje się tu i teraz ? Siedzę obok Marco i Kevina , to niebywałe . To ten blondyn , który siedzi teraz obok mnie jest teraz moim szczęściem . Kimś dla kogo zasypiam i budzę się rano , przez którego częściej się śmieję , i który dał mi wiarę w to , że marzenia się spełniają . Nawet te najskrytsze . On sprawia , że gdy na niego patrze wiem , że mógłby zastąpić mi powietrze .
                       Przez chwilę , zastanawiałam się nawet czy dobrze zrobiłam , że zgodziłam się na ten wyjazd . W końcu nasz związek trwa dwa tygodnie . To przecież tylko czternaście dni , a oficjalnie ... tydzień . To nie jest normalne . Zazwyczaj pary po "tak długim stażu" dopiero poznają siebie . A my ? Właśnie jesteśmy w drodze na Malediwy . Oczywiście można to także odebrać jako przyjacielski wypad , ale daję głowę , że już niebawem niemieckich gazetach artykuły będą brzmiały " Nowa dziewczyna Reus już korzysta ! " , " Czy młoda polka wykorzystuje pieniądze Marco ? " , itp . Właśnie tego boję się najbardziej , ale zacznę się tym przejmować jak wrócimy . Przez najbliższe kilka dni korzystam z życia wraz z najcudowniejszymi ludźmi na świecie . 
-Śpisz ? -usłyszałam szept Marco
                       Nic nie odpowiedziałam z nadzieją , ze jednak uda mi się zasnąć i kilka godzin z lotu mi "ucieknie". Z błogiego stanu snu wyrwały mnie słowa stewardess .
-Proszę , to założyć . - podchodziły do każdego podając kamizelki ratunkowe
-Co ?! - krzyknęłam , gdyż oczami wyobraźni widziałam już jak nasz samolot spada , a my .. giniemy wszyscy .
-Proszę o spokój , to tylko awaryjne lądowanie. - poprosiła ponownie , a ja ... strasznie się bałam
-Marco ... - powiedziałam cicho
-Wszystko będzie dobrze . Chodź . - odparł i gestem dał do zrozumienia bym się przytuliła
-Boję się . -szepnęłam
-Nie potrzebnie. Leci z nami pilot , który już nie z takich opresji wychodził . Za chwilę wylądujemy w Ankarze , a tam podstawią nam inny , sprawny samolot . - uśmiechnął się
-Mam nadzieję , że się nie mylisz . - odpowiedziałam i spojrzałam na chłopaków siedzących z tyłu (Mario , Leo i Moritz) , którzy ... robili sobie zdjęcia
-Co wy robicie ? - spytałam trochę zdziwiona
-W razie czego będzie to ostatnie zdjęcie w moim życiu . - zaśmiał się Leitner
-Zamiast myśleć co teraz z nami będzie w sobie fotki cykacie ? - jakoś nie mogłam tego pojąć
                         Po moim pytaniu samolotem zaczęło strasznie trząść , wtedy przestraszyłam się nie na żarty . Nadszedł moment , w którym pożałowałam , że zgodziłam się na wyjazd . Mogłam właśnie siedzieć w domu i ... się co prawda nudzić , ale bym przeżyła . Co w obecnej sytuacji nie jest pewne . Z drugiej zaś strony , Marco mógłby polecieć sam , a ja siedząc w Dortmundzie myślałabym co się z nimi dzieje . Jednym słowem tak jest źle i inaczej byłoby też nie dobrze . Z tego co udało nam się dowiedzieć to z samolotu wycieka paliwo .Niby sytuacja jest "do opanowania" , ale jednak to my jesteśmy w powietrzu i musimy polegać tylko i wyłącznie na pilotach . Zaczęłam się zastanawiać czy uda nam się wyjść z tego cało .
-Prosimy zapiąć pasy . - z głośników rozległ się czyjś głos
                         Każdy zrobił to o co został poproszony . Niby widziałam ten cholerny pas , na którym mieliśmy właśnie za chwilę wylądować , ale i tak się bałam . Zamknęłam oczy , do których napłynęły łzy , nie chciałam widzieć (odpukać) katastrofy , która sprawi , że zginiemy . Złapałam Reus'a za rękę i po prostu czekałam na rozwój wydarzeń .
-Marcela . - powiedział już nieco głośniej niż wcześniej , a ja podniosłam jedną powiekę i spojrzałam na niego
-Dlaczego płaczesz ? - tym razem zadał pytanie
-Boję się . - odpowiedziałam cicho , a on spojrzał na mnie jakby zobaczył ducha
-Ale czego ?
-Jak czego ?. - rozejrzałam się dookoła i sama zgłupiałam
-Spałam , tak ? - dodałam , już pomału ogarniając sytuację
                          Nic nie powiedział tylko kiwną twierdząco głową , a ja już wiedziałam , że zrobiłam z siebie głupka . Moja wyobraźnia i podświadomość lubi płatać figle .
-Coś Ci się śniło , prawda ? W końcu bez powodu nie chwyciła byś mnie za rękę .  :) - zapytał w końcu
-To było straszne . Okazało się , że z samolotu wyciekało paliwo . Musieliśmy awaryjnie lądować w Ankarze , stewardessy rozdały nam kamizelki ratunkowe , a Ci za nami ... robili sobie zdjęcia . o.O
-To mogę Ci zapewnić , że wszystko jest okey , jeszcze przed nami 10 godzin lotu . Więc spokojnie możesz dalej spać . - uśmiechnął się i pocałował w policzek
-Podać ... - gdy to usłyszałam i zobaczyłam stewardess'e przeraziłam się i mocniej ścisnęłam rękę Marco , którą ciągle trzymałam - ... coś do picia ? - uniosła kąciki ust , a ja zluźniłam uścisk
-Dla mnie herbatę . - odparł Kevin
-My też . - odezwałam się w końcu
-Proszę bardzo . - podała nam napoje i poszła dalej .
-Nie pójdę spać , ale skorzystam z Wi-Fi . - zaśmiałam się i wyjęłam IPad'a
                          No tak , teraz czekało mnie zrozumienie jak to cudo działa . Najpierw go obejrzałam z każdej strony . Bałam się by go nie uszkodzić , w końcu to takie delikatne . Całemu zajściu z uwagą przyglądali się "sąsiedzi" zarówno ci za , jaki obok mnie . Nie chciałam prosić ich o pomoc bo wiedziałam , że tylko na to czekają . Kątek oka zerknęłam na Reus'a i Grosskreutz'a , którzy śmiali się pod nosem . Jednak po kilku minutach poddałam się .
-Dobra , jak to się włącza .? - spytałam zrezygnowana
-Wiedziałem . - zawołał uradowany Gotze
-Tutaj . Klik i już . - uśmiechnął się Marco , wskazując na mały guziczek na krawędzi urządzenia
-Dziękuję bardzo .
                           Byłam pewna , że obsługa będzie podobna do włączenia , czyli będzie tak banalna , że pewnie na to nie wpadnę . Pierwszy raz mam doczynienia z Apple - firmą znaną na całym świecie . Jakoś nigdy mnie nie jarały gadżety z literką "i" przed nazwą . Kocham Samsunga i nigdy zdania nie zmienię , ale skoro już zostałam obdarowana tego typu rzeczami , muszę jakoś nauczyć się ich obsługi . Dla chłopaków to banał bo oni tylko IPody , IPhony czy IPady . Nie wiem czy był ktoś w grupie kto nie miał urządzeni z charakterystycznym , nadgryzionym jabłuszkiem z tyłu .
-Jeśli chcesz wejść w internet , dotknij ikonkę z napisem "safari" - szepną mi do ucha Moritz
                             Najwyraźniej wyczuł , ze chcę pokazać iż żaden IPod czy IPad mi nie straszny . I byłam mu za to bardzo , bardzo wdzięczna . W innym wypadku musiałabym ponownie prosić o pomoc tych , którzy w uwagą przyglądają się moim poczynaniom . Zrobiłam tak jak radził Leitner , a zdziwione miny reszty wygrały wszystko . Zalogowałam się na Facebook'u i Instagramie . Jakoś tak wyszło , że ten drugi ... załadował się jako pierwszy . Przejrzałam zdjęcia na pierwszej stronie i już miałam go wyłączać , gdy na profilu Marco , zobaczyłam nasze zdjęcie z dopiskiem "With My Baby , Kocham Cię " .Ostatnie dwa słowa .. po polsku sprawiły , że zrobiło się ciepło na sercu , choć byłam niemal pewna , że korzystał z "google translate" , ale to nie miało znaczenia liczył się gest .
-Yyy .. Marco . - zaczęłam , uważnie przyglądając się fotce zrobionej kilkanaście minut temu, gdy spałam .- .. Zdjęcie mogłeś wybrać ładniejsze , ale za te ostatnie słowa Ci wybaczę . - uśmiechnęłam się po położyłam głowę na jego ramieniu
-Ania mi pomogła . - odparł , co nie ukrywając trochę mnie zdziwiło
-Szczerze to myślałam , ze korzystałeś z translatora . Ile już lecimy ?
-Dziewięć i pół godziny . - odpowiedziała przechodząca obok Stewardessa
-Masakra . Jeszcze tyle czasu .? Nawet facebook mi się znudzi . - zaśmiałam się
                                 Otworzyłam kartę , w której miałam właśnie ten portal . Oczywiście , pierwsze co wyskoczyło na mojej tablicy to zdjęcie , które chwilę wcześniej Reus wstawił na Instagram z opisem "Marco z Marcelą , ślicznie razem wyglądają . Prawda ? :) "  . Przyznam szczerze , że zdziwiło mnie to co przeczytałam . Zazwyczaj dziewczyny nie lubiły jak ich ulubieni zawodnicy , znajdowali swoje drugie połówki . Sama , jako adminka jednej ze stron nie byłam zadowolona , że Marco jest z Caro , która jakoś nie zdobyła mojej sympatii . Gdy znalazłam informacje o ich rozstaniu , byłam w niebo wzięta . Skakałam pod sufit ze szczęścia . Dlaczego ? Nie wiem . Teraz to ja jestem u jego boku , a inni jakoś to zaakceptowali , z drugiej jednak strony byłby to ich problem . Nam jest dobrze ze sobą . Mimo , ze status "w związku" pojawił się kilkanaście dni temu , to i tak oboje w podświadomości wiedzieliśmy , że czujemy coś do siebie , a wyjawienie uczuć było tylko kwestią czasu . Życie bywa zaskakująco - przewrotne i jestem na to dowodem .
-Mario , jakie ładne zdjęcie wstawiłeś na facebook'a . - odparłam gdy przy przeglądaniu tablicy , wychwyciłam jego fotkę
-Ja mam tylko ładne zdjęcia . - zaśmiał się
-Nie ma to jak skromność . - powiedziałam pod nosem
-Słyszałem . - zawołał
-A tak po za tym . Może by w spokoju móc pospacerować po plaży będziemy wychodzić nocą . Bo jakoś nie wierzę w to , że nikt was nie rozpozna . - przedstawiłam swoją propozycję
-Kochanie , możemy nawet o drugiej nad ranem wyjść na spacer . - zaczął Mario
-Chyba bałabym się z tobą , sama wyjść o tej porze .
-Boisz się mnie , przecież ja nieszkodliwy chłopak jestem .- uśmiechnął się słodko
-No dobra , to zaryzykuję . Pod warunkiem , że mnie nie utopisz .
-Nie potrafisz pływać ? - spytał zdziwiony
-Jakoś tak wyszło , że nie .
-To Cię nauczę . Jestem dobrym nauczycielem . - wypiął się dumnie
-Tak ? Kogo nauczyłeś pływać .? - zapytałam z ciekawości
-Felixa . - odpowiedział krótko
-Tylko ?
-Skuteczność 100% .
-Wiesz , to może jednak wybierzemy się na spacer . - zaproponowałam
-Nie wiem czy zauważyłaś , ale ten po Twojej lewej , non stop nas podsłuchuje . - szepnął zerkając na blondyna
-Marco ? Jest nie straszny . - zaśmiałam się
-Rozumiem go , pewnie jest zazdrosny . Też bym się bał , gdyby moja dziewczyna szła na nocny spacer z kimś takim jak ja . Ale Marco spokojnie , będę trzymał rączki przy sobie . - Mario udzielił się dobry humor , ale to już normalne :D
-O ręce , aż tak się nie boje , ale o co innego ... tak . - Reus ... też postanowił wczuć się w sytuację
-Ej .. - uderzyłam do z ramie
-Ale ufam Marceli . - dodał
-No , właśnie . - zaśmiałam się
-Nie martw się , nie powiemy mu . - Gotze puścił oczko .
-Co ja tu robię ?! Sami wariaci wokół . -spuściłam głowę i rozłożyłam ręce w geście załamania
-Widzisz .! Załamała się przez ciebie . - oburzył się Mario
-Przeze mnie ? Uwierz mi , potrafię sprawić , że się uśmiechnie . - zaczął Marco 
-Ciekawe ... - Gotze podpuszczał blondyna
                            Przez chwilę zapanowała cisza . Po kilku sekundach , Reus delikatnie przejechał palcem po moim policzku , uśmiechnął się i pocałował . Delikatnie . Zaskoczył mnie i to bardzo . Kiedy skończył i ja się uśmiechnęłam . Mimo , że czułam jak się czerwienię , a wariaci wokół zaczęli bić brawo .
-Ślicznie wyglądasz . - szepnął
-Tak , zwłaszcza jak przypominam buraka . - powiedziałam ironicznie
-Zawsze ślicznie wyglądasz . 
-Dobra , zwracam honor . - odparł w końcu brunet
-Widzisz , ty tego nigdy nie zrobisz . - wystawił mu język .
-Podpuszczasz mnie ? - spytał Mario , ale i tak każdy wiedział , że tego nie zrobi , że nie pocałuje mnie tylko po to by udowodnić coś przyjacielowi , po drugie już raz mnie pocałował , ale nikt o tym nie może się dowiedzieć
-Jak byś ją pocałował , uwierz mi ... nie chciałbyś mnie spotkać .
-Dobra , spokój . ! Zaraz się pobijecie , wariaci . Mario może mnie przytulić , no niestety , ale musi mu to wystarczyć . Więc cicho , idziemy spać ... dzieci drogie . - pod koniec mojej jakże poważnej wypowiedzi zaśmialiśmy się głośno
-No , nie wypowiem się na temat ostatnich słów . - odparł Mario
-Cicho. !! Jesteś niewiele starszy więc , nos w sos i spać .
                           Ponownie zapanowała cisza , dziwnie się czułam bo każdy na każdego zerkał . Ja dalej przeglądałam Facebook'a . W końcu przez kilka dni mnie "tam" nie było , więc musiałam nadrobić i dowiedzieć się co słuchać w świecie .
-I co słychać w Polsce ? - zapytał Kevin
-W Polsce ... nic ciekawego . Moja koleżanka z klasy-Eliza zaszła w ciążę , Monika ma nowego chłopaka , Paweł przeżywa załamanie bo Kamila go rzuciła . Oo , a Michał dostał jedynkę i też się załamał
-Jedynkę ? Przecież to najlepsza ocena . - zdziwił się Grosskreutz
-Hehe , nie . Tylko w Niemczech jedynka jest najlepsza , a szóstka najgorsza . U nas i wszędzie jest odwrotnie jedynka to najgorsza z najgorszych . - wyjaśniłam
-Aha , to nie fajnie , a ta koleżanka co zaszła w ciążę ...
-Teraz to normalne . Dziewczyny już w gimnazjum są w "stanie błogosławieństwa" . Można powiedzieć , ze nastała taka "moda" - zaśmiałam się
-Osobiście jeszcze nie chciałbym mieć dziecka , a mam prawie dwadzieścia pięć lat . - wyraźnie zaakcentował swój wiek
-Też tego nie rozumiem , ale to je Polska , tego nie ogarniesz . - trochę rozbawiło go moje powiedzenie
-A Patrycja była na meczu Lech i ma zdjęcie z Karolem Linetty . - dodałam
-Lech .. to ten klub gdzie grał Robert ? - zapytał
-Tak , właśnie . W ogóle też przyjechałam z Poznania , byłam na meczu jak Lech grał z Borussią . - uśmiech pojawił się na mojej twarzy na wspomnienie tego cudownego dnia
-Serio ?
-Yhymm .. to było moje marzenie . Moja Borussia przyjeżdża do mojego miasta . Nie wyobrażasz sobie jak bardzo się cieszyłam na ten mecz . Szykowałam się cały dzień bo musiałam wyglądać perfekcyjnie jakbym wpadła na jakiegoś z was . Póki co to jeden z dwóch spotkań BVB na jakim byłam- zaśmiałam się
-Nie martw się , teraz będziesz na każdym . A wpadłaś na kogoś ? - pytał dalej
-Niestety nie , ale za to teraz ... siedzę z wami w samolocie . - odpowiedziałam radośnie
-Tego nie da się ukryć . W pewnym sensie jesteś jak ja . Też kochałem Borussię od zawsze , kibicowałem z południowej trybuny , a teraz ... sam gram w barwach klubu . - uśmiechnął się
-No tak ... i tego Ci zazdroszczę . Też bym chciała zagrać przy takich kibicach , na takim stadionie . - zamarzyłam się
-Przecież to jest bardzo dobry pomysł . - powiedział po chwili zastanowienia
-Co ? - nie zrozumiałam
-Możemy zrobić mecz charytatywny . . . - zaczął
-Zespoły mieszane , znaczy dziewczyny z chłopakami . - zaśmiałam się
-No właśnie , tylko trzeba zapytać dziewczyn co one na to .
-Sebastian , Neven i Roman by sędziowali . - rzucałam kolejne propozycje
-Z zarządem byśmy ustalili by bilety kosztowały w granicach 5 Euro .
-A dochód ze sprzedaży byśmy przekazali na fundacje BVB .
-Czyli "I Charytatywny Mecz Borussia Dortmund - Borussia Dortmund" z pomysłu Marceli Mateckiej i Kevina Grosskreutz'a odbędzie się ... w niedalekiej przyszłości . - klubowa dziewiętnastka już miała wizję plakatu
-Hahaha .. tak , musimy jeszcze porozmawiać z prezesem .
-O kurcze . - usłyszeliśmy jakby załamkę Nevena
-Co się stało ? - spytał siedzący obok niego Marcel
-Hotel , w którym mieliśmy się zatrzymać ma jakąś awarię . - wyjaśnił
-I co teraz ? - kolejne pytanie zadała żona Schmelzera
-Musimy wybrać jakie domki chcemy . - pokazał każdemu telefon gdzie były zdjęcia (1 , 2 , 3 ), które przysłał mu szef naszego niedoszłego hotelu
                           Podobały mi się i to bardzo . Były niesamowite .W życiu nawet nie marzyłam by w takim domku zamieszkać na 5 dni . Cudowne . Wszyscy pokolei przeglądali fotki .
-Który fajniejszy ? - spytał Marco
-Ten pierwszy . - uśmiechnęłam się
-Tak myślałem . Zobacz jaki świetny w środku . - odparł przerzucając zdjęcia
-Noo .. i nawet są dwa łóżka .
-Coś sugerujesz ?
-Chyba nie myślisz , że będziemy spać na jednym . - spojrzałam na niego
-Wiesz .. sam to będę się bał . - posmutniał
-Dasz radę będę obok . Jesteś dużym chłopcem . - poczochrałam mu włosy
-A tak serio , serio .. ? - zapytał poważnie
-To zależy .
-Od czego ?
-Jak bardzo będziesz chciał mnie przekonać . - zerknęłam na niego zalotnie
-Oj bardzo . - tylko tyle powiedział . Podał telefon Suboticia dalej i ...
                          ...I odwrócił moją głowę w swoją stronę , uśmiechnął się kokietersko , spojrzał mi w oczy , a po chwili pocałował delikatnie jak za pierwszym razem . Za to trwał dłużej , o wiele dłużej niż zwykle . Ten chłopak uwielbia zaskakiwać , a niespodzianki to jego specjalność . Jest wyjątkowy i jedyny taki .
-Może być ? - spytał gdy skończył
-No... przemyślę to jeszcze . - zaśmiałam się
-Mam nadzieję
                         Do wylądowania pozostało siedem godzin . W Dortmundzie była właśnie dwudziesta , zatem w strefie czasowej , w której właśnie jesteśmy jest ...dwudziesta druga . Jednym słowem późno i to bardzo . Jeśli spojrzeć , że spałam dziś może pięć godzin , a to jak na moje możliwości strasznie mało to dziwie się w ogóle , że jeszcze kontaktuje . Chociaż czuję , ze pora snu zbliża się nieubłaganie , a do lądowania pozostało sześć godzin . Porę na lot chłopcy trochę kiepską wybrali , ale cóż . Na miejscu będziemy pewnie gdzieś o piątej nad ranem tamtejszego czasu , a pierwsze co zrobię to pójdę się porządnie wyspać .
-Zmęczona ? - zajrzał do nas Moritz
-Bardzo . Mało dziś spałam , więc jestem półprzytomna . - odpowiedziałam , a po chwili ziewnęęęłam
-Czyli nie wyspałaś się , a spałaś u Marco ? - ponownie zadał pytanie
-No taak .
-Stary , czuj się winny , że Marcela się nie wyspała . - poklepał Reus'a po ramieniu
-Coś sugerujesz ? - odpowiedział pytaniem na pytanie
-Ja ? Skądże , nawet przez myśl mi nie przeszło podejrzenia co mogliście robić , że ta biedna dziewczyna ledwo żyje . Pewnie w karty graliście . - uśmiechnął się i spoglądał raz na mnie , raz na blondyna
-Uspokoję Twoją ciekawość bo widzisz jak tylko weszliśmy do domu Marcela poszła spać . Więc żadna "gra w karty" nie była możliwa , ale co innego rano . - zerknął na mnie z chytrym uśmieszkiem .
-Co rano ? - do rozmowy włączył się Mario .
-Byliśmy w domu i na Idunie z Majką . Co , już nie pamiętasz ? - odparłam
-No tak . Byliśmy jeszcze na lotnisku . - słusznie zauważył
-Też . - zaśmialiśmy się
                           Porozmawialiśmy jeszcze dłuższą chwilę , po czym wszystkich naszła potrzeba snu . W końcu na zewnątrz prawie środek nocy. W międzyczasie stewardessy podały wszystkim kolację . Jednak była zjadliwa co rzadko się zdarzało w czasie lotu . Wypiliśmy jeszcze ciepłą herbatę .
-Chcesz poduszkę .? Znaczy poduszeczkę . - spytał Marco co mnie trochę zdziwiło
-Masz poduszkę ?
-Ja nie , ale tutaj są . - otworzył jeden ze schowków nad naszymi głowami
-Ahaa .. to w takim razie możesz dać .
-Proszę , koc też ? - pytał wyjmując kolejne "gadżety"
-Pewnie .
-Okey , proszę .
-Dziękuję bardzo .
                           W żaden sposób nie mogłam znaleźć wygodnego miejsca by zasnąć mimo , że strasznie byłam zmęczona .Prawie wszyscy wokół już byli w najcudowniejszej krainie Morfeusza , po za mną . Zerknęłam na Reus'a ... wyglądał słodko . Beztrosko , uśmiechał się sam do siebie , a po chwili
-Marcela . - powiedział tak cicho , że ledwo usłyszałam
-Słucham Cię . - upiłam kilka łyków herbaty i zaśmiałam się pod nosem , w końcu spał
-Wzięłabyś ze mną ślub ? - gdy mój mózg zarejestrował jego słowa , zaczęłam kaszleć bo mało nie zakrztusiłam się tą nieszczęsną herbatą . Wiem , nie powinnam brać tego na serio , ale kto by nie zareagował na takie pytanie
-Śpisz i majaczysz przez sen , ale gdybyś zapytał patrząc mi w oczy ... raczej bym się zgodziła . Tak , powiedziałabym tak . - chciało mi się śmiać z samej siebie , ale co mi tam i tak mnie nikt nie słucha
                          Chwilę jeszcze szukałam swojego miejsca w fotelu , aż w końcu zrezygnowałam i położyłam się na ramieniu blondyna . Od razu zrobiło się wygodniej :)
-Dobranoc . - powiedział cicho
-O nie .. Ty wcale nie śpisz . - spojrzałam na niego
-Tak się wierciłaś , że się nie dało zasnąć . - zaśmiał się i przytulił mnie
-Ale teraz chyba już dasz mi tę szansę i pozwolisz spać . - dodał po chwili
-Specjalnie zapytałeś ... nie no , dałam się wrobić .
-Nic innego nie przyszło mi do głowy , chociaż trochę mnie przestraszyłaś , jak zakaszlałaś . - uśmiechnął się i jednym okiem zerknął na mnie
-Mało mnie nie zabiłeś . - odparłam poprawiając koc
-Uratowałbym Cię . - złożył całusa na moim policzku
-Tak apropo , serio wzięłabyś ze mną ślub .? - spytał po chwili
-Nie wiem . Może tak , może nie . - odpowiedziałam wymijająco
-Powiedziałabyś TAK ? - nie dawał za wygraną
-Pomyślę , dobranoc . - zaśmiałam się pod nosem
-Dobranoc , kochanie - usnęliśmy błogim snem .


-Hej , śpiochy .! - usłyszałam głos klubowej dziesiątki (Mario oczywiście)
-Czego się drzesz ?! -powiedział Marco bardzo zbliżonym tonem
-Spójrz w dół , zaraz lądujemy . - mówił radośnie .
-Oo , już ? - odparł jeszcze pół śpiąco Kevin .
-Noo , Marcela zobacz jaki raj . Bez telefonu , bez internetu , bez telewizji , bez fotografów , bez gazet , bez plot . Tylko my , kilka turystów , których można zliczyć na palcach jednej ręki , piasek , morze i Słońce . - Mario skakał szczęśliwy jak dziecko
-Co ?! Nie ma tu zasięgu ? - spytałam zdziwiona .
-Jest , ale powiedziałem tak by w moją wypowiedź wprowadzić trochę dramaturgii . Spójrz w dół noo . - nalegał bym zerknęła przez niewielkie okienko .
-Dobra , już dobra .
                              Zbliżyłam się do Reus'a , który siedział przy oknie i z tego co podczas podróży udało mi się zauważyć , widoki miał wręcz nieziemskie . Chmury z tej perspektywy , chociaż było ich niewiele robiły zniewalające wrażenie podobnie jak wczorajszy zachód słońca . Nasza największa i najcudowniejsza gwiazda , właśnie się budziła więc miałam okazję zobaczyć jej wschód z wysokości kilkunastu kilometrów . Dech zapiera w piersiach nie tylko ten widok , ale też to co się nazywa Malediwy . Przecież to była najprawdziwsza wyspa , którą można zobaczyć całą w kilka godzin . Tylka maleńkich wysepek , które większa fala zmyje z powierzchni . Coś strasznego . No może sztuczne nasypy , które były już dziełem nie natury , a człowieka wspaniale się prezentowały , ale jednak wolę trochę większe powierzchnie na wodzie . Tym bardziej , że nie potrafię pływać .
-Ttto to ? - spytałam mając nadzieję , że za chwilę ujrzę kilkukrotnie większą wyspę
-Tak , kocham to miejsce ! Ślicznie prawda .?- mówił dalej z entuzjazmem Gotze
-Yhymm , bardzo . - przełknęłam głośno ślinę i wróciłam na swoje miejsce .
-Chodźcie zrobimy sobie zdjęcie , póki jeszcze nie lądujemy . - zawołał ktoś z tyłu .
                             Na hasło zdjęcie wszyscy zebrali się w jednym miejscu . My dołączyliśmy do nich i poproszona wcześniej Stewardessa , cyknęła nam kilka fotek , które w mgnieniu oka Mats przesłał je każdemu . Kilka sekund , a wchodząc na Instagram czy Facebook'a zarówno prywatnego jaki fanpaga można było znaleźć zdjęcie z przed chwili . Także wrzuciłam fotkę na swój profil , co prawda nie miałam takiego odzewu jak pozostali , ale i tak było zaskakująco dużo "lajków" i komentarzy typu : "Szczęściara" , "Marcela i BVB. Gratuluję :) " , "Jak? WOW .! Zazdro .! " . Reszty nie czytałam bo tyczyły się tego samego , a nowe dochodziły dziwnie szybko . Zajęliśmy miejsca i czekaliśmy już tylko na lądowanie , które miało nastąpić lada moment .
-A lotnisko widziałaś ? - zapytał Leo
-Nie i chyba nie chce . - odparłam , ale mimo wszystko ciekawość była silniejsza
-Wiedziałem , że nie wytrzymasz . Popatrz tam . - wskazał palcem
-Ja pier*dole . My tam mamy wylądować ? Jak ? - przeraziłam się na widok tego lotniska
                              Dostałam gęsiej skórki, gdy zrozumiałam , że na takiej małej kupce piasku i odrobinie asfaltu , ten ogromny samolot ma wylądować . ?! Właśnie przeszło mi przez myśl by zawrócić do domu ... ale niestety nie da się .
-Proszę zapiąć pasy , za chwilę lądujemy . - słowa Stewardess , których nie chciałam usłyszeć .
                             Wszyscy powyłączaliśmy wszystkie sprzęty elektroniczne , wzięłam głęboki oddech i zapięłam pasy . "Nie chce , nie chce " mówiłam do siebie w myślach . Bałam się jak jakieś dziecko .
-Zobacz teraz , lepiej widać pas startowy . - odparł Marco
                              Zerknęłam przez , maleńkie okienko i oczy mało mi z orbit nie wyszły . Szybko wróciłam na swoje miejsce . Kiedy zorientowałam się , ze obniżamy swój lot , czułam się jakbym miała zaraz zejść na zawał . Chwyciłam za rękę Reus'a , ale też Grosskreutza , zamknęłam oczy i czekałam na ... śmierć ?! No może nie , ale aż wylądujemy bo nie chciałam tego widzieć . Kilka minut później te charakterystyczne dla lądującego samolotu "wrażenia" . Może nie wszyscy lubią siedzieć , a za chwilę gdy podwozie dotknie pasa , "lecieć" do przodu , ale ja tak .. z jedną różnicą ... na mniej hardkorowym lotnisku .
-Dzień dobry tutaj Wasz kapitan . Witam na Malediwach . Nasza podróż dobiegła końca , dziękujemy za skorzystanie z linii lotniczych Lufthansa i życzymy miłego pobytu . -pilot powiedział to co chciałam usłyszeć od kilku minut .
                                Głośno wypuściłam powietrze z płuc . Poczułam ulgę , ze już za chwilę będę miała grunt pod nogami . Co prawda będzie to piasek , ale zawsze coś . Najważniejsze , że już nie muszę się martwić czy samolot bezpiecznie wyląduje na tym ryzykownym lotnisku , które chyba będzie mi się śnić po nocach do końca życia .
-Nareszcie . - Mario był przepełniony radością
-W końcu . - powiedziałam pod nosem
-Idziemy kochani , idziemy . - czym prędzej wstał z fotela i chyba jako pierwszy opuścił samolot
                                Cóż , poszliśmy w jego śladu bo w końcu trzeba było opuścić tą ogromną maszynę . Stewardessy pożegnały i podziękowały , a ja .. jak tylko zobaczyłam schodki zeszłam jak najszybciej .
-Powoli bo sobie krzywdę zrobisz . - zawołała Lisa
-Już , jestem . Dzięki Ci Boże . - rozłożyłam ręce ku górze
-Malediwy .! Dzięki Ci Boże . - Mario zrobił identycznie to samo co ja , po czym zaczęliśmy się śmiać
-Dlaczego mi nie powiedzieliście , że to lotnisko ...
-A zgodziłabyś się wtedy tutaj przylecieć ? - przerwał mi Moritz
-No .. chyba nie . - powiedziałam zgodnie z prawdą i własnym sumieniem
-Masz odpowiedź na swoje pytanie . - uśmiechnął się
                                  Byłam tutaj pierwszy raz w życiu więc szłam za Gotze , który na sto procent wiedział gdzie iść by odzyskać bagaż . I tak też było . Na szczęście szybko dotarła do mnie moja walizka . Nic mi nie pozostało jak czekać na resztę . Podeszłam więc do wielkiego okna , z którego było widać większą część wyspy . Fakt , wyglądało to wszystko cudownie , ale to chyba nie dla mnie . Jednak mimo wszystko chciałam spróbować , w końcu nie będę tutaj sama , ale z najlepszymi ludźmi pod słońcem . Postaram się jakoś tutaj zaaklimatyzować i znając życie jak poczuję się tutaj dobrze nadejdzie pora powrotu . Tak już bywa , ale będę korzystać z tego wszystkiego jak najbardziej się da .
-Podoba się ? - usłyszałam , a później poczułam , że ktoś obejmuje mnie w tali . Odwróciłam się i rzecz jasna ujrzałam Reus'a
-Teraz już tak bo te lądowanie ... - na samą myśl przeszedł mnie dreszcz
-Wiem , też miałem ciarki jak pierwszy raz tutaj przyleciałem , ale teraz ... mogę spędzać tu każdą wolną chwilę . Z resztą sama zobaczysz . Szkoda tylko , że na tak krótko przylecieliśmy , ale mogę Ci obiecać , że odwiedzimy to miejsce jeszcze nie raz . - uśmiechnął się
-Jeśli wcześniej Mario mnie nie utopi . - odparłam pół żartem , pół serio
-O to się nie bój .
-Ej , gołąbeczki idziecie z nami czy tak będziecie stać ? - zawołał Jonas
-Już idziemy . - odpowiedziała gdy zobaczyłam całą nasza grupę , która stała już z walizkami .
                                  Blondyn złapał mnie za rękę i wszyscy razem podążyliśmy za Nevenem , który prowadził do miejsca , w którym się zatrzymamy . Jak się okazało , były na ... sąsiedniej wyspie !!! Czyli musieliśmy przepłynąć promem . Na szczęście wysepki były od siebie oddalone o kilkanaście metrów , a prom właśnie wrócił . Przepłynięcie zajęło nam nieco ponad piętnaście minut . Domki było widać z daleka , a jak udało się ustalić Mitchellowi będziemy "stacjonować" na największej wyspie ze wszystkich . Bardzo mi to odpowiadało bo było tutaj wszystko co potrzebne i jeszcze więcej .
-Gdzieś tutaj są nasze domki . - Subotić stał na mostku i spoglądał na duże skupisko domków .
-Dzień dobry , państwo przylecieli z Dortmundu ? - podszedł do nas młody mężczyzna .
-Tak . - odpowiedzieliśmy chórkiem
-Proszę za mną , zaprowadzę Państwa do domków . - uśmiechnął się i ruszył , a my za nim .

_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~
Cześć i czołem .! :)
Wiem , że spodziewaliście się rozdziału wcześniej , ale nie dałam rady . Kiedy pojawi się następny też nie potrafię powiedzieć bo od poniedziałku - MATURA  o.O 
 
Wracając do bloga cieszę się , ze moja fotorelacja przypadła Wam do gustu , opis wycieczki po Idunie jest taki jaki ja sama przeżyłam 2 miesiące temu . :)  Słowa uznania , tym co właśnie trafili na mojego bloga i nadrobili 64 rozdziały .! <3 Dziękuję i #respect .! :)

A ten rozdział ... mam nadzieję , ze się spodoba :) 

Jestem ciekawa jak wy byście zareagowali na pytanie Marco "Wzięłabyś ze mną ślub ?" . Wasze reakcje i opinie na temat bloga piszcie w komentarzach . Wiem , że potraficie bo wcześniej biliście rekord , który póki co wynosi 31 komentarzy :D



piątek, 25 kwietnia 2014

#ForçaTito



                Tito Vilanova zaledwie rok temu doprowadził Barçę do najlepszego sezonu ligowego w historii, zakończonego zdobyciem 100 punktów w tabeli. Czterdziestopięciolatek osierocił dwójkę dzieci, Carlotę i Adriego. Spoczywaj w pokoju, Tito. Graciés per tot.

Dziękujemy za wszystko .! [*]

#ForçaTito #Siempre #Parasiempre #Tito #TitoVilanova #R.I.P #:-( #[*] #będzie #nam #Cię #brakowało #na #zawsze #w #sercach #kibiców #FC_BARCELONA