Początek

czwartek, 30 kwietnia 2015

Rozdział 85

-Proszę zapiąć pasy ... - głos rozległ się w kokpicie samolotu
-I już w domu . - uśmiechnął się Nuri
-W końcu powrót do swojego łóżka . - odparła rozluźniając się na fotelu
-Ale najpierw na stadion ... - dodał Marco 
                      Tak , właśnie tej chwili się bała ... ale nie w dosłownym znaczeniu tego słowa . Jednocześnie cieszyła się i miała wątpliwości . Nie wiedziała jednak jak zareagują kibice , a zwłaszcza fanki chłopaków . Zapewne nie jedna dziewczyna zacznie marzyć o tym by tak jak ja dostać stać w szeregach BVB . Zatopiona w rozmyśleniach przyglądała się jak samolot zbliża się do pasa by za moment wylądować . Czuła , że delikatnie trzęsą jej się ręce , ale tego się spodziewała . Gdy tylko blondyn dostrzegł iż jej dłonie drżą ujął je ostrożnie na co dziewczyna zareagowała uśmiechem . Cieszyła się , że ma obok kogoś takiego jak Marco . Kocha go i sama do niedawna nie dowierzała , że można darzyć tak wielką miłością drugiego człowieka . W głębi duszy bardzo dziękuje mamie , za to , ze przyjechała do Dortmundu w obowiązkach służbowych , spotkała Jurgena , zakochała się i finalnie przeprowadziła tutaj wraz z nią .
-Dziękujemy za miły lot i życzymy miłego dnia . - usłyszała głos dochodzący z głośników i głośno wypuściła powietrze 
-Będzie dobrze , nie martw się . - uśmiechnął się Reus i przytulił swoją dziewczynę    

                        Dziewiętnasta . Signal Iduna Park . Dortmund . Drużyna Borussii . Sztab szkoleniowy klubu . I ja . Malutka , drobniutka , dziewoja , która cholernie się stresuje przed tym co zaraz nastanie . Prezentacja . O zgrozo .. dlaczego ?! Boje się, że żeńska część kibiców będzie w stanie mnie wręcz pożreć . W końcu jaka fanka nie chciała by być na moim miejscu ? Chyba tylko sezonowa -.- . Wyszłam na murawę gdzie na moje szczęście jeszcze nikogo nie było . Wszystko było przygotowane .. na murawie ustawione w artystycznej rozsypance żółto-czarne pufy , w identycznym kolorze dywan prowadzący do nich . Niby nic, ale całokształt prezentował się świetnie . Uśmiechnęłam się i pragnęłam mieć już to za sobą , wrócić do domu , położyć się w końcu do mojego łóżka , wtulić w klatkę piersiową Marco i odespać obóz . Tak , właśnie tego teraz chciałam .
-Gotowa ? - usłyszałam za plecami
-Tak i nie . - odparłam odwracając się do taty
-Będzie dobrze, nic się nie bój . - uśmiech jak zazwyczaj zagościł na jego twarzy
-Yhymm .. łatwo wam mówić bo to nie jest wasz pierwszy raz .
-Ale kiedyś był. Marcela , każdy z nas był kiedyś na Twoim miejscu . Pierwszy raz prezentował przez kibicami, udzielił pierwszego wywiadu czy zagrał pierwszy mecz .
-Niby tak, ale ...
-Nie ma "ale" . Dasz rade , będziemy obok . - przytulił mnie , co od razu mi w jakimś stopniu pomogło
-Dziękuję . - szepnęłam
-Już lepiej ?
-Tak , naprawdę dziękuję .
-Nie ma za co , teraz wracajmy bo zaraz będzie tutaj mnóstwo kibiców .
                          Razem wróciliśmy do reszty zespołu . Czas potwornie się dłużył. Wydawało mi się, że stałam na murawie cały dzień , a to zaledwie 10 minut ?! Poszliśmy do szatni gdzie niemal wszyscy siedzieli na swoich przypisanych miejscach . Rozmawiali , śmiali się w ogóle nawet w minimalnym stopniu nie było po nich widać stresu . Żadnego . Zeeeeero . W przeciwieństwie do mnie . Ręce choć mniej dalej mi się trzęsły, a nogi miałam jak z waty .
-Ktoś tu się stresuje . - zaśmiał się Kevin
-Bardzo śmieszne , bardzo . - powiedziałam drżącym głosem
-Chodź do mnie . - Reus ze swoim uśmiechem numer pięć rozłożył ręce
-A może ja nie powinnam tak ... - wskazałam palcem na drzwi - wychodzić .
-Będzie dobrze , nie bój się , przecież nikt tam nie gryzie . - odparł mocno mnie obejmując
-Co jak mnie nie polubią ?
-Polubią kochanie , polubią .
-Zrobimy prosty test , okey ? - zawołał Nuri
-Test ? Na co ? - nie rozumiałam
-Test czy Cię polubią .
-Dobrze . - wymusiłam uśmiech
-Okey , Fisch notuj . Marcela ... jesteś zawsze uśmiechnięta , pozytywnie nastawiona do wszystkich , zarażasz optymizmem i jesteś jedną z najmilszych osób jakie poznałem . Tak ? - zapytał Sahin
-Nie wiem .
-Chłopaki mam racje ? - teraz pytanie skierował do chłopaków
-Tak - odpowiedzieli chórkiem
-Jesteś kibicem Bayernu ?
-Nie .
-A Schalke ?
-Oczywiście , że nie . - akurat te dwa pytania były bez sensu
-Przyjechałaś bądź mieszkałaś w Monachium lub Gelsenkirchen ?
-Przecież wiesz, ze nie .
-Kibicujesz BVB ?
-Tak
-Kochasz ten klub ?
-Nuri TAK ... ! 
-Kevin masz wyniki ?
-Liczę , przeliczam , dodaje , mnożę , dziele , odejmuje. Tak mam  . - zaśmiał się Grosskreutz
-To był ten test ? - spytałam niewiele z tego rozumiejąc
-Yhymm .. Uwaga ogłoszenie wyników . Biorąc pod uwagę Twoje odpowiedzi stwierdzam, iż : Kibice Cię pokochają tak jak Ty kochasz klub . Jedyne co może być nie tak to kibice płci żeńskiej , które mogą być zazdrosne o Twojego boya , ale też kibice płci męskiej mogą zazdrościć Tobie Marco . Więc remis . Nie masz czego się bać zostaniesz przyjęta do rodziny . - uśmiechnął się Kevin , który jest chyba jednym z największych kibiców Borussii .
-Mówiłam już , że was kocham ? - spytałam , a na moich ustach także zagościł uśmiech
-Nam ? Może kiedyś się zdarzyło , o wiele częściej mówisz to dla Reus'a - humor nie opuszczał Sahina
-Haha , to kocham was , wszystkich . Ale Marco najbardziej .
-Trudno jakoś to przeżyjemy . - udali smutnych , lecz nie wytrzymali długo . Rozmawialiśmy tak jeszcze dłuższą chwilę , a mi udało się całkowicie wyluzować i nie stresować się tym co czeka mnie lada moment
-Dobra kochani , lecimy . Kibice czekają . -do szatni wparował pan Watzke
-Gotowa . ? - spytał szeptem Reus, spojrzałam na niego z przerażeniem w oczach, wzięłam głęboki oddech
-Chyba tak , raz kozie śmierć .
-Chodź kochanie . Wychodzisz przed nami wraz ze sztabem więc ... - uśmiechnął się, splótł nasze place i wyszliśmy .
                   Niemal od razu do moich uszu doszły krzyki i niepohamowana radość kibiców obecnych na trybunach stadionu . Kąciki ust mimo wolnie powędrowały ku górze , gdy przypomniałam sobie jedno z moich najskrytszych marzeń - być na prezentacji Borussii Dortmund na Idunie z nimi i tysiącami innymi . A teraz to ja wychodzę z nimi , jejku jakie to życie bywa przewrotne.
                  Wraz z blondynem podeszłam jak najbliżej wyjścia bo chciał mi pokazać jak to wygląda "z dołu" z ich perspektywy bo z trybun już widziałam podczas felernego finału Ligi Mistrzów. Było ... WOW , niesamowite, nieziemskie, cudowne, jedyne w swoim rodzaju, brak słów . Serce zabiło mocniej, ciarki przeszły po plecach ... to się dzieje. Jestem tutaj a za moment tam . Nobby wyszedł jako pierwszy i powitał kibiców . Krzyki fanów słychać było chyba na drugim końcu świata . Są naprawdę jedyni w swoim rodzaju i bardzo się cieszę , że jesteśmy jedną, wielką "rodziną".
-Na początek mam wieści, które mogą zaskoczyć niejednego z Was . Mianowicie nasz klub zdecydował się na przyjęcie dwójki stażystów . Studentów, którzy w październiku zaczynają pierwszy rok . Za chwile ich poznacie, wraz z resztą zespołu wierzę, że przyjmiecie ich ciepło do naszej rodziny i szybko pozbędą się stresu, który z nich wręcz kipi . Ale na początek Ci co już znacie .. - Nobby mówił i mówił i mówił . w końcu zaczął wywoływać po kolei Jurgena i jego sztab, po kilku minutach przyszła kolej na mnie i Tima .
-Marcela Matecka i Tim Arens .. to właśnie nasi stażyści . Warto wspomnieć, ze Marcela jest pierwszą kobietą wśród nas, ale także Polką jak nasze trio. Przypatrzcie się uważnie bo od tej pory ta dwójka będzie wszędzie tam gdzie nasi zawodnicy , których za chwilę zobaczycie . - w czasie gdy to wszystko mówił zostaliśmy wręcz wypchnięci przez chłopaków z tunelu .
                   SZOK . Totalny , cały stadion wypchany po brzegi . I wszyscy patrzą na naszą dwójkę. Dreszcz któryś raz z kolei przeszedł mi po plecach, ręce zaczęły się trząść, nogi jak z przysłowiowej "waty" . Nieziemskie uczucie . Gdy dotarliśmy już do puf, które były rozstawione na środku boiska, zajęliśmy miejsca, emocje zaczęły powoli opadać , a Nobby wyczytywał kolejno zawodników ...

-I jak ? Nie było źle, prawda ? - spytał gdy zatrzymał samochód pod domem
-Źle nie , ale do tej pory ręce mi się trzęsą . - zaśmiałam się patrząc na dłonie
-Przywykniesz . :) Nie zdziw się jak zobaczysz jutro swoje zdjęcia w gazetach.. - odparł blondyn
-Już kilka razy były więc do tego zdążyłam się przyzwyczaić . Wejdziesz na chwilę .? - zaproponowałam wychodząc z auta
-I już nie wyjdę ? - uśmiechnął się bo doskonale wiedział , że jak już się położy obok na łóżku to nie wróci do siebie
-Raczej tak . Chodź i nie marudź .
-Ale jutro jedziemy do mnie . - mrugnął oczkiem i dołączył do mnie .
-Cześććććććććć mamo! - zawołałam wchodząc do domu
-Cześć Marcela i jak prezentacja ? - z prędkością światła znalazła się obok
-Dzień dobry . - przywitał się Marco
-Cześć , no opowiadaj . - ponaglała
-Jak ? No ... miałam stresa, ręce mi się trzęsły, nogi odmawiały posłuszeństwa , ale gdy już wyszłam z tunelu ... znaczy gdy wypchnęli mnie z tunelu to uczucie było nie do opisania . Nigdy tego nie zapomnę , super było . - opowiedziałam w skrócie
-To bardzo się ciesze , chcecie coś do picia ? - spytała i wróciła do kuchni
-Tak, wstaw wodę zrobię herbatę . Możesz iść na górę , ja zaraz przyjdę . - zwróciłam się do blondyna
-Okey .
                   Zaparzyłam ciepły napar w dzbanku , kubki o ile pamiętam są w pokoju i najszybciej jak się dało dołączyłam do klubowej jedenastki . Gdy szłam po schodach słyszałam, ze rozmawia z kimś przez telefon , ale jak już dotarłam akurat odkładał telefon na szafkę nocną, która jest przy łóżku .
-Mam herbatę . - odparłam podnosząc naczynie .
-Kochanie , chodź tutaj do mnie . - szepnął rozkładając ręce , dając tym samym znak bym się przytuliła
-Z kim rozmawiałeś ? - spytałam podchodząc do niego
-Mario dzwonił . - te dwa słowa sprawiły, że mój humor momentalnie się popsuł . Niby już się pogodziłam , ze nie ma go już w Dortmundzie , ale wolałam o nim nie wspominać .
-I .. ? Co u niego ? - spytałam dla zasady
-A nie najlepiej , jutro przylatuje tutaj . Złapał kontuzje i przez 6 tygodni pauzuje . Przyleci bo tam nie ma z kim siedzieć, a do ścian nie chce gadać .
-Aha ...
-Widzę , że nie chcesz o nim rozmawiać , więc okey . Rozumiem , że musi minąć trochę czasu zanim się przyzwyczaisz , a teraz liczysz się tylko Ty . Jesteśmy tutaj razem i możemy spożytkować ten czas w bardzo przyjemny sposób . - uśmiechnął się co sprawiło , ze doskonale wiedziałam co ma na myśli
-Kochanie , no chyba ten sposób nie wypali . - wystawiłam język
-Dlaczego ? - posmutniał
-Bo widzisz ... jest taki czas w miesiącu kiedy dziewczynki ... - zaczęłam
-Okey , rozumiem . Wystarczy , że będziesz obok . - odparł i pocałował delikatnie .

                   Kto by pomyślał , że Gotze wróci do Dortmundu kilka dni po tym jak wyjechał zostawiając swój klub i kibiców , którzy go kochali . Kochali bo nie potrafili zrozumieć jak mógł zmienić barwy klubowe na czerwono-biały Bayern. Sama tego nie pojmowałam , ale jako przyjaciółka kiedyś musiałam się z tym pogodzić i NORMALNIE z nim porozmawiać . To , że przyjeżdża i to na półtora miesiąca było mi na rękę by w końcu się do niego udać . Choć długo nad tym myślałam czy na pewno . Ostatniej nocy niemal nie spałam bo układałam w głowie zdania , które go nie obrażą . Słabo to wychodziło , ale czasami się udało . Nikomu nie powiedziałam , że zamierzam odwiedzić Mario . Nie chciałam by wiedzieli i bez przerwy wydzwaniali czy oboje żyjemy .
                   Podjechałam pod dom jego rodziców bo z tego co mówił Marco właśnie tam się zatrzymał . Swój zdążył sprzedać , blablabla .. Przez dłuższą chwilę siedziałam w środku i myślałam czy aby na pewno dobrze robię . Już nawet odpaliłam silnik by wrócić do domu, ale ten mały, wredny głosik w głowie szybko pozbył się tej myśli . Spojrzałam na okno jego pokoju . Był tam . Przyglądał się z uwagą w mój samochód . Zastawiałam się skąd wiedział, że przyjechałam . Po chwili dostałam wiadomość ''Ja nie gryzę :) '' . Oczywiście nadawca "Mario" . Uśmiechnęłam się pod nosem i miałam ponowny problem . Odpisać czy nie . Jednak zdecydowałam się to zrobić "Wiem , ale ja mogę ... i oboje o tym wiemy" . Chociaż byłam szczera . W przypływie emocji mogłam powiedzieć mu to czego tak na prawdę nie chciałam . Jednak wzięłam głęboki oddech i wyszłam z auta . Wolnym krokiem zmierzałam do drewnianych drzwi . Uniosłam rękę by zapukać , ale tego nie zrobiłam . Odwróciłam się, oparłam o ścianę i stałam tak dłuższą chwilę .
-Będziesz tak stała ? - zapytał tuż za mną głos , który tak uwielbiałam
-Chyba tak łatwiej . - odparłam nie odwracając się
-Ucieczka od niewygodnych tematów to nie jest dobre wyjście . - jak zwykle miał rację
-Ale łatwiejsze .
-To po co tu przyjechałaś ? Przecież miałaś jakiś powód . - ciągnął dalej
-Tak .. chciałam pogadać, ale chyba nie potrafię . - zrobiłam krok w przód , ale Gotze złapał moją dłoń
-Borussia ... - szepnął - ... spójrz na mnie . - wzięłam głęboki oddech i odwróciłam się . Mario , mój Mario stał tutaj .
-Widzisz , tak lepiej . - dodał z uśmiechem .
-Nawet nie wiesz jak bardzo muszę się powstrzymywać by Cię nie zranić .
-Domyślam się , chodź . Wypijemy herbatkę . - zaproponował i tak zrobiliśmy . Brunet zaparzył herbaty i poszliśmy na górę do jego pokoju . Nic się tam nie zmieniło . Spojrzałam na Gotze raz jeszcze i dopiero teraz zauważyłam , ze kuleje .
-Co z nogą ? - spytałam by przerwać ciszę
-Jutro się dowiem . Mam odebrać wyniki .. mogłem to zrobić dziś wieczorem , ale wolałem przylecieć tutaj niż czekać , a jeden dzień w te czy w te nie robi różnicy . Na 99% mam 6 tygodni przerwy więc trochę tu pobędę . - uśmiechnął się i usiadł obok .
                   Minęły blisko dwie godziny . Więcej milczeliśmy niż rozmawialiśmy , ale próbowałam . Może jeszcze kiedyś uda mi się przemóc i wrócę tutaj by wymienić więcej zdań niż dziś .
-Będę lecieć . - odparłam wstając z łóżka
-Już ? Szkoda - posmutniał
-Muszę załatwić jeszcze kilka spraw . - skłamałam
-Kłamiesz . - od razu wiedział .
-Nie .. serio . Obiecałam mamie , że zrobię zakupy i obiad zanim wróci z Hamburga .
-Powiedzmy , że wierzę .
-Może jeszcze kiedyś wpadnę , ale nie obiecuję . - mówiłam idąc na dół
-Mam nadzieję . Dziękuję, że przyszłaś . Nie spodziewałem się . Miłe zaskoczenie . - uśmiechnął się i podszedł bliżej
-Sama nie wiedziałam . Wracaj do zdrowia . - wymusiłam uśmiech
-Dziękuję .
-To Pa . - odparłam
-Marcela ... - szepnął i jedną ręką zamknął drzwi , a drugą objął mnie w pasie , spojrzałam na niego pytająco lecz on się tylko uśmiechnął , przyciągnął do siebie i pocałował. Oszołomiona i zdezorientowana w pierwszej chwili chciałam go odepchnąć , sklnąć , spoliczkować , ale trzymał mnie mocno jak wtedy na balkonie , a całował tak delikatnie , że się zawahałam . Natychmiast to wykorzystał. Wiedziałam , że będę tego żałować , ale nie myślałam . Liczyło się tylko tu i teraz . Pocałował w usta, potem w policzki, potem znowu w usta, a ja to odwzajemniłam . Obejmował mnie teraz tylko jedną ręką , a drugą gładził po włosach, po karku. Wiedział , że w głębi uwielbiam go , jego pocałunki , że mam słabość do jego osoby. Ja też , też wiedziałam o tym , że nie jestem dla niego tylko przyjaciółką .  Przerwał na chwilę i spojrzał mi w oczy . Byłam na niego wściekła , ale nie potrafiłam się przeciwstawić jego czułością i potrafił to umiejętnie wykorzystać . Może na prawdę mnie kochał ? Mam do niego słabość , odkąd tylko go zobaczyłam w telewizji , marzyłam by go przytulić , teraz go poznałam , jest tutaj , trzyma mnie w ramionach i całuje . Nadal patrząc w jego cudowne , czekoladowe tęczówki chciałam go spytać , dlaczego to robi. Dlaczego całuje właśnie mnie, właśnie teraz i tutaj , ale myśli się splątały , a słowa uciekły . Wiedziałam , że ranimy naszymi poczynaniami Marco jaki i Ann , ale ta świadomość szybko zniknęła liczyła się tylko i wyłącznie obecna chwila . Mario szedł dalej . Powoli , nie przerywając pocałunków rozpinał moją kurtkę . Dlaczego mu ulegam ? Nie wiem. Moja ramoneska wylądowała na krześle , a ja prowadzona weszłam do pokoju przez bruneta usiadłam na jego kolanach , on natomiast na kanapie gdzie razem siedzieliśmy kilka minut temu . Racjonalne myślenie kazało przestać , ale to mniej racjonalne wręcz przeciwnie . Mimo to w myślach modliłam się by ktoś zapukał lub zadzwonił , by przerwał tę chwilę . Robiło się coraz bardziej "niebezpiecznie" .
-Przestań. - szepnęłam gdy zaczął całować moją szyję. Jednak zachowywał się jakby mnie nie słyszał był jak w transie
-..Mario przestań . - powiedziałam już głośniej , a gdy to nie poskutkowało uderzyłam go , dosłownie spoliczkowałam
-Przepraszam , nie wiem dlaczego ... przepraszam . - mówił kiedy ja uwolniłam się z jego ramion
-Zapomnij , zapomnij o tych pocałunkach o wszystkim .
-Marcela , przepraszam . Nie wiem co się ze mną dzieje.
-Nikt nie może się o tym dowiedzieć , zwłaszcza Marco . - odparłam i wyszłam z pokoju
-Przepraszam . - usłyszałam jeszcze
             Ze spuszczoną głową , próbując wymazać z pamięci to co przed sekundą się zdarzyło wyszłam z domu . Żałowałam , że zdecydowałam się do niego przyjść . Boże po co jak tutaj przyszłam ? Przystanęłam na chwilę i odwróciłam się . W oknie stał on .. Gotze . Ze spuszczoną głową oparty o framugę okna .
-Marcela ? - usłyszałam . Z przerażeniem uniosłam wzrok i spojrzałam .
-Marco ? - moje oczy przybrały formę pięciozłotówek , byłam przerażona , a zarazem dziękowałam w duchu , że nas nie przyłapał ...
_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_

CZEŚĆ!! :)
Co myślicie ?

środa, 25 lutego 2015

Rozdział 84

                      Weszli do jej pokoju , bo to właśnie w nim mogli czuć się "najbezpieczniej" . Razem złączeni w czułym pocałunku . W końcu dla niego te kilkadziesiąt godzin były męczarnią. Na tak długo się jeszcze nie rozstawali , a tu proszę . Jest tutaj . Gdy tylko pod wpływem kopnięcia blondyna drzwi z trzaskiem się zamknęły , dla pewności , że będą mieli chwilę tylko dla siebie , że nikt im nie przerwie , przekręcił kluczyk o trzysta sześćdziesiąt stopni. Spojrzał na dziewczynę . Po raz kolejny kąciki ust jego ukochanej uniosły się, a twarz jeszcze bardziej rozpromieniła. Delikatnie muskała zębami dolną wargę powodując u niego niekontrolowany przypływ ciepła. Ich policzki na zmianę stykały się i oddalały za każdym razem wytwarzając od nowa to samo napięcie. Nie mógł oderwać od niej oczu. Czuł jej dłonie wędrujące po jego plecach i nie pozostawał jej dłużny. Muskał delikatnie szyję, wplatał palce w długie włosy, a każde jego działanie skutkowało jej coraz większym zatraceniem. Słyszał jej przyspieszony oddech , to uczucie bijące od niej . Wiedział , że dużo musiało ja kosztować to całe ukrywanie się . Jednak napięcie było coraz większe i nie było innego sposobu na jego rozładowanie. W końcu delikatnie, ich usta zbliżyły się wymieniając między sobą płynące z nich ciepło i zetknęły się. W tym samym momencie na ułamek sekundy zamarł w bezruchu wyczekując zwątpienia, czy rezygnacji. Nic takiego się jednak nie pojawiło. W tamtej chwili ich wargi dopasowane do siebie, coraz bardziej , szukały się wzajemnie. Coraz intensywniej korzystały z każdej mijającej chwili. W ślad za nimi poszły i dłonie, które niczym ludzie w korowodzie zataczały kręgi szukając tych najbardziej wrażliwych i sekretnych miejsc. Reus przerwał jednak na chwilę ten wytworny taniec ciał, odchylił się i spojrzał w oczy Marceli. Ujrzał w nich radość, małe ogniki tańczące dookoła. Zbliżył się więc ponownie tak, aby mogli poczuć swoje oddechy i już miał złączyć jej usta ze swymi...
-Ty na prawdę tu jesteś . - szepnął uśmiechając się przy tym słodko
-To była niespodzianka . - odpowiedziała całując go
-Chciałaś mnie wrobić ... 
-Nie , miało być miło . - zaśmiała się , po czym z jego pomocą pozbyli się żółtego t-shirtu , który przylegał do jego idealnego brzucha .
-I będzie , obiecuje . - odparł i złączył ich usta ponownie
                       Zrobił to samo , delikatnie wsunął dłonie pod jej koszulkę by po chwili i ona znalazła swoje miejsce na podłodze , krześle lub gdzie kolwiek indziej . Marcela nie sprzeciwiała się , wręcz przeciwnie cicho zaśmiała pod nosem . Doskonale wiedziała , że Marco jest nieświadomy pewnej rzeczy na jaką się zdecydowała , wahała się . To był poważny krok , który powinna z nim skonsultować , ale stwierdziła , że jeszcze mu o tym nie powie . Zrobi to rano kiedy obudzi się w jego ramionach i zobaczy ten cudowny uśmiech . Teraz chciała , wręcz pragnęła spędzić z nim tę noc . Być tylko jego , a on tylko i wyłącznie jej . By czas się zatrzymał , a oni , zwłaszcza ona zasmakowała czegoś nowego . Reus wiedział , ze czeka go nie lada wyzwanie . Matecka jeszcze nigdy z nikim nie spała , on też nie był nigdy w takiej sytuacji . Jego wcześniejsze dziewczyny były już "doświadczone" w łóżkowych relacjach z mężczyzną , baaa .. Mona , jego pierwsza dziewczyna nawet dawała mu wskazówki jak się zachować . Teraz już jest dorosłym facetem nie potrzebuje lekcji , życie samo go nauczyło . Ale to na niej zależało mu najbardziej z dotychczasowych . Marcela , jest jego największą miłością i bardzo mu zależy by na długa zapamiętała tę noc .
-Marco ...
-Tak .? - przerwał dotychczasowe zajęcie i spojrzał na nią
-Czuję się jak przed maturą . - zaśmiała się nie odrywając od niego wzroku . Kochała jego oczy , zwłaszcza teraz gdy rozmiar źrenic przekracza jakiekolwiek normy .
-Jeśli Cię pocieszę... to ja też . - próbował jakoś dodać jej otuchy i powiedział to co czuł .
-Ale ...to będzie mój pierwszy . - powiedziała niepewnie , a policzki przybrały purpurowy kolor
-Mój też . - odpowiedział po chwili zastanowienia - ... jeszcze nigdy nie spałem z dziewczyną na zgrupowaniu . - uśmiechnął się i ponownie pocałował
-Głupek . - szepnęła mu wprost do ucha
                           Też się stresował , co znaczyło , że siedzą w tym razem . Sam dawno nie miał kobiety tak blisko , ale tego się nie zapomina , to jak jazda na rowerze , tylko o wiele przyjemniejsza . Musiał przejść kontrolę nad tym co się dzieje i tak też zrobił . Złapał Polkę w talii i jak już kiedyś tak teraz delikatnie położył ją na łóżku , w międzyczasie pozbywając się innych części garderoby . Blondyn nachylił się nad nią przerwał na chwilę pieszczotę i uśmiechnął się by następnie opierając swój ciężar ciała na rękach ponownie ją pocałować . gra wstępna jaka między nimi rozgrywała się od dłuższego czasu była bardzo namiętna , ale zarazem delikatna . Zarówno ona jak i on z niezwykłą czułością traktowało drugiego . Ale .. podobało im się to , w końcu pragnęli siebie , byli spragnieni tych pocałunków , dotyku , ciepłego oddechu . Teraz mają siebie i tylko to się liczy . Kogo obchodzi kolacja , treningu czy jakiś inny badzieew? Bo na pewno nie tę dwójkę . Przyodziani jedynie w bieliznę , sami nie wierzyli w to co za chwilę może się stać . Marcela ... wcześniej miała opory , bała się konsekwencji jakie mogą ponieść po chwili uniesienia , ale w jego ramionach strach uciekał daleko , liczył się tylko on . 

- Będę przy To­bie aż do śmier­ci, będę obok w trud­nych chwi­lach, na­wet gdy będzie już kom­plet­nie wszys­tko się wa­lić ja będę przy To­bie. Będę Twoim cichym aniołem, będę czu­wał, kochał i bro­nił. Tyl­ko Twoim aniołem kocha­nie… Tak! Kocham Cię! I jes­tem te­go więcej niż pe­wien.
I to nie jest zaurocze­nie, to jest miłość.. i ja, ja nig­dy Cię nie za­wiodę, obiecuję. Będę kochał najmocniej jak tyl­ko pot­ra­fię. Zaufaj mi. A ja..  jes­tem Tyl­ko Twój, cały Twój. Wszystko co moje jest także Twoje . Pamiętaj- de­likat­nie od­sunął się od dziew­czy­ny i ująwszy jej dłoń w swo­je ciepłe lek­ko drżące dłonie położył po pra­wej stro­nie, na tor­sie w miej­scu, w którym cen­ty­metr głębiej znajdo­wało się je­go nies­po­koj­ne ser­ce , które mu skradła - Ono jest już Two­je. Kocham Cię.
Spędźmy je, całe swo­je życie spędźmy ra­zem, dob­rze? Ja ob­darzę Cię miłością tą szczerą, naj­lep­szą, będę kochał Cię naj­mocniej jak tyl­ko pot­ra­fię.. już Cię kocham. - dziewczyna mocno zdziwiona wyznaniem chłopaka uśmiechnęła się ciepło i złożyła czuły pocałunek . Nie spodziewała się takich słów. Widziała też , że Marco nie rzuca przysłowiowych słów na wiatr , a autentycznie pragnie wypełniać jej każdą wolną chwilę co bardzo uszczęśliwiło Marcele bo miała identycznie takie same plany . Oczami wyobraźni widziała już siebie przed ołtarzem z blondynem u boku .
-Też Cię kocham . - szepnęła i wtulona w piłkarza zasnęła ... szczęśliwa .

-Dzień dobry. - szepnął wprost do ucha brunetki
-Cześć , która godzina ? - spytała podciągając kołdrę wyżej by obronić się przed natrętnie przebijającymi się przez szybę promieniami Słońca
-Yyyy, 8.30 -  odparł całując ją jak zawsze na dobry początek dnia
-Chwila , Ty naprawdę tutaj jesteś ?
-Jak widać . Ale to chyba ja powinienem pytać .
-To nie jest sen ? - upewniała się
-Nie , możesz spać spokojnie . 
-Marco nawet nie wiesz jak bardzo tęskniłam . - odparła wtulając się w niego niczym w pluszowego misia
-Wiem . Miałem ten sam problem . -  zaśmiał się - ...  ale zastanawiała mnie jedna bardzo ważna rzecz . 
-Znaczy ?
-Maria , wręcz identycznie jak Ty ćwiczyła rzuty wolne . 
-Aż taka dobra była ? - Polka spojrzała mu w oczy
-Prawie perfekcyjna - ucałował ją w czoło
-Czekaj .. mówiłeś , ze która godzina ? -  spytała szybko
-Teraz już 8.36 
-Żartujesz ? - brunetka szybko wygramoliła się z łóżka i pobiegła do łazienki .
-Nie . Coś się stało ?
-Trening o 8.50 !!! -  zawołała co sprawiło , że blondyn także w mgnieniu oka zerwał się na równe nogi
                            W pośpiechu nakładała na siebie dres klubowy by nie zaliczyć pierwszego spóźnienia , a oczami wyobraźni widziała już minę ojczyma i pozostałych chłopaków . Związała włosy w niezdarny kucyk , przemyła twarz , umyła zęby i wręcz wybiegła by jej miejsce mógł zająć Reus. W trybie przyspieszonym zbierała rzeczy , które zeszłej nocy wylądowały i tu i tam by zamaskować to co się tu działo . On ... równie szybko , a nawet szybciej "wskoczył" w te same ciuchy ,w których zamierzał pójść wczoraj na kolację . Wyszedł z łazienki , przystanął jeszcze na chwilę by nacieszyć wzrok Marcelą .
-Kochanie .. -  przerwał cieszę
-Tak ? - spytała skupiając się na ogarnianiu
-Dziękuję Ci , było nieziemsko . - szepnął , łapiąc ją w talii gdy przebiegała obok niego , widział jak się zarumieniła , uwielbiał to , lecz nauczył się totalnie to zlekceważyć  
-Ja też dziękuję , ale powinniśmy już iść .
-Zgadzam się 
                          Wyszli , znaczy wręcz wybiegli z pokoju by jak najszybciej znaleźć się na boisku gdzie zapewne jest już cała ekipa . I wcale się nie mylili . Z oddali było widać minę trenera , który nie pochwala spóźnień, oboje wiedzieli , że nie obejdzie się bez kary . Usłyszeli także jedno wielkie "UUUUUUUUUUUUUUUU" chłopaków, co znaczyło, że domyślają się dlaczego między nimi doszło.
-3 minuty spóźnienia . - zawołał Jurgen gdy byli już blisko
-Przepraszamy , zagadaliśmy się . - Niemiec próbował jakoś załagodzić sytuację
-Tak ... zagadaliście się ? To ciekawe . O czym można rozmawiać całą noc ? - ojczym drążył temat , a reszta uważnie wszystkiemu się przysłuchiwała
-O wszystkim .- tym razem odezwała się Matecka
-To jak , kupujecie tą bajkę ? - Klopp spytał drużyny
-No wie Pan ... - odpowiedzieli chórkiem
-A kolacja ? Dlaczego Was nie było ?
-Trenerze nie uwierzy Pan , ale na prawdę miałem już iść na kolację , ale gdy szedłem sobie korytarzem spotkałem tą oto niewiastę . - mówił poważnie
-Yhymmm .. kontynuuj .
-Zwariowała na mój widok , rozumie Pan . Zaciągnęła do pokoju , związała i nie chciała wypuścić . 
-Dobra , Marco dołączy do nich , a Ty Marcela ... usiądź koło Tima. -grzecznie spełnili prośbę trenera ... - I Marco ... koszulkę masz na lewą stronę . - dodał na co wszyscy zareagowali śmiechem
-Yyyy ... to taka nowa moda - odpowiedział blondyn i pobiegł do pozostałych .
                 Polska , zrobiła to o co poprosił ojczym . Usiadła koło kolegi, przywitała się i całą swoją uwagę skupiła na mężczyźnie jej życia. Kochała go całą sobą i nie wyobrażała sobie życia bez niego , mimo , że w głowie wciąż siedział jej także Mario . Ten to dopiero zamieszał. Bywały chwilę , że bała się zostać z nim sam na sam , w każdej chwili mogła stracić nad sobą kontrole i ulec temu chłopakowi, który niesamowicie ją pociągał . Nawet zaczęła myśleć nad tym by to właśnie z brunetem wiązać swoją przyszłość , ale usunęła się w cień przez Ann . Później bliżej poznała Marco i tak już zostało . Niesamowicie przyzwyczaiła się do tego cudownego uśmiechu. W dodatku był niesamowicie romantyczny . Właśnie takiego chłopaka szukała .. niepoprawnego romantyka.Cieszyła się , że wybór padł właśnie na niego , a może tak miało być ? Może tam na górze , to Reus jest jej pisany .?
-Ziemia do Marceli .. - usłyszała głos Arens'a
-Yyy .. tak ? Zamyśliłam się . - odparła z przepraszającym uśmiechem
-Pytałem czy też się stresujesz przed prezentacją . 
-I to nawet nie wiesz jak bardzo . - zaśmiała się 
-Lepiej gdy by nie mówili , że będzie cały stadion .  - mówił wyraźnie przejęty
-Yhymm .. jeszcze w zaprezentują nas w tak doborowym towarzystwie . - wyraźnie zaakcentowała dwa ostatnie słowa , kątem oka widząc piłkarzy zbliżających się do trenera , który stał dwa metry dalej. Spojrzała na swojego chłopaka, który wysłał jej całusa .
-Zazdroszczę wam . - ponownie to Tim wybudził ją z Marcowego amoku
-Nam ? Czego ?
-Miłości . - odpowiedział krótko 

-Dobra moi drodzy. Jest jedenasta , więc idźcie się ogarnąć i spakować. O 13.30 mamy obiad.. od razu mówię , że obecność OBOWIĄZKOWA , a o 14.15 jedziemy na lotnisko . - poinformował nas Kloppo tym samym kończąc ostatni trening w Austrii . Wszyscy posłusznie udali się do hotelu . Wszyscy po za Marco cieszyli się z powroty do domu , do swoich dziewczyn , żon czy dzieci , a on miał swoją miłość obok . 
                 Weszła do pokoju , zostawiając otwarte drzwi , gdyż widziała , że piłkarz z numerkiem jedenaście szedł kilka metrów za nią , a intuicja podpowiadała jej , że chłopak zamierza wstąpić do niej z wizytą ... jak się okazało - wcale się nie pomyliła . 
-Lubię tu być . - powiedział obejmując ją w talii .
-Zależy w którym miejscu ? - zaśmiała się brunetka
-Tu , w Austrii , w tym pokoju , z Tobą . - wyjaśnił najprościej jak potrafił .
-Udało Ci się . - odwróciła się patrząc w oczy Marco
-Hmymm ?
-Lubię tu być . - odparła, co rozśmieszyło chłopaka - ... Tu, w Austrii , w tym pokoju , z Tobą . - dodała 
-Wybrnęłaś . - uśmiechnął się i delikatnie pocałował Matecką
-Ufff .. - teatralnie odetchnęła z ulgą 
-A jakie plany na wieczór ? - spytał nie odrywając od Polki wzroku 
-Hmmm ... bardzo dobre pytanie .
-Możemy iść w miasto albo jechać ... 
-Zdaje się na Ciebie . - powiedziała doskonale wiedząc co za chwile usłyszy 
-Okey , w takim razie ... Ty , ja , wino , film i łóżko . - jego wypowiedź mimo , iż spodziewana rozbawiła dziewczynę
-Tak myślałam . - obdarowała go całusem . - A teraz idź się pakować . 
-Dobra , już idę . - odparł i niechętnie wyszedł z pokoju .

                 Są dwie strony podróżowanie . Ta uwielbiana przez wszystkich czyli przygotowania do wyjazdy , poznawanie nowego miejsca , ludzi i ta którą mało kto lubi ... pakowanie się i powrót do domu , żegnanie miłych chwil spędzonych z najbliższymi i drastyczny powrót do codziennych obowiązków. 
                 Zespół BVB właśnie kończył swoją wizytę w Austrii . Każdy nie chętnie pakował swoje rzeczy do walizek , myśląc tylko o jednym z najważniejszych pozytywów zaistniałej sytuacji ... rodzina . Jednak ta dwójka zakochanych zmieniała tylko miejsce swojego pobytu bo wszystko co kochali mieli na wyciągnięcie ręki . 
-Książka jest , kosmetyczka jest , ładowarka jest , aparat jest , dres na sobie ... 
-Jest .- skończył blondyn 
-Dziękuje za pomoc 
-Zawsze tak wyliczasz ? - spytał siadając na łóżku
-Tak , wtedy nie zapominał najważniejszych rzeczy . - wyjaśniła 
-Logiczne , to idziemy na obiad ?
-Musimy ... obecność obowiązkowa . - zaśmiała się
-Nie chce ale muszę . 
                 Uśmiechnięci opuścili pokój, w którym stacjonowała dziewczyna i grzecznie jak przystało poszli na stołówkę . Co prawda niemal wszyscy byli w szoku widząc zakochanych , gdyż byli bardziej niż pewni , że ta dwójka jednak się nie pojawi , a tu proszę ... są i to w doskonałych nastrojach.
-Przyznam, że jestem w niemałym szoku . - zaśmiał się Mats , gdy dołączyli do stolika
-Dlaczego ? - spytał Reus , kompletnie nie wiedząc co dziwi tak wszystkich kolegów
-Że przyszliście . Byłem przekonany , że się nie pojawicie . - wyjaśnił
-Wtedy tato by nam nie dał żyć . 
-Tobie jak Tobie , ale Marco miał by ciężki żywot . - zaśmiał się Kevin
                   Po krótkiej pogadance wszyscy zajęli się swoimi talerzami . Na obiad był przysmak większości czyli ... spaghetti . Kto by nie lubił tego jakże prostego w przygotowaniu dania . Na co dzień jednak trzymali się ścisłej diety , lecz w ramach wyjątku trener wraz ze sztabem zgodzili się na taką małą "ucztę" , mając nadzieję , że w Dortmundzie dieta powróci w kuchni chłopców .
-Za pół godziny na zbiórka na dole . - zawołał Klopp , a w odpowiedzi usłyszał tylko krótkie "dobrze" i opuścił salę . 
                  W jego ślady poszli pozostali . Piłkarze Borussii , doskonale wiedzieli, że czeka ich jeszcze pamiątkowe zdjęcie i pożegnanie się z obsługą hotelu . Marcela wraz z Timem nie znali się jednak jeszcze w czym rzecz i jak kończą się takie obozy treningowe , dlatego zdezorientowani , że tak wcześnie wszyscy mają zebrać się na dole wrócili do swoich pokoi , uważnie raz jeszcze sprawdzając czy wszystkie rzeczy znalazły się w walizce . Oczywiście Polce towarzyszył Marco , który chciał nadrobić dni, w których nie podejrzewał , ze jego dziewczyna jest tuż obok . Cieszył się , ze będą ze sobą spędzali więcej czasu . Przed rozpoczęciem sezonu bał się , ze Matecka nie poradzi sobie z ciągłymi wyjazdami i treningami jakie go czekają , a tu nagle okazuje się , że jego zmartwienia były zbędne . Brunetka zjawi się na każdym treningu , na każdym meczu , na każdym wyjeździe .. wszędzie  i to cieszyło go najbardziej . Kilka dni temu sam sobie się dziwił , ze zakochał się aż w tak dużym stopniu w młodej Marceli . Jak to możliwe , że stracił dla niej głowę i liczyła się tylko ona , tylko czas spędzony w jej towarzystwie .? Pierwszy raz zakochał się po uszy i bardzo podobał mu się ten stan . Nie chciał by minął , pragnął trwać w nim już na zawsze . 
                     Po dłuższym czasie jak oboje zgodnie stwierdzili , opuścili pokój i udali się na dół gdzie była już większa połowa zespołu . Bagaże zostały spakowane do autobusu. Zgodnie z tradycją cały personel hotelu zebrał się tuż przed wejściem i oczekiwali piłkarzy wraz ze sztabem . Niedoświadczeni praktykanci nie wiedzieli o co chodzi , domyślali się jedynie , że może to być zwyczajne pożegnanie. Lecz po zobaczeniu aparatu i Nobby'ego z mikrofonem , już wiedzieli , że za moment powstanie kolejny odcinek programy "Borussia TV" .
                   
-Proszę zapiąć pasy ... - głos rozległ się w kokpicie samolotu
-I już w domu . - uśmiechnął się Nuri
-W końcu powrót do swojego łóżka . - odparła rozluźniając się na fotelu
-Ale najpierw na stadion ... - dodał Marco 
                      Tak , właśnie tej chwili się bała ... ale nie w dosłownym znaczeniu tego słowa .     

_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
Cześć ! :)
Długo mnie tutaj nie było , ale mam nadzieję , ze ten rozdział sprawi , iż mi wybaczycie :)
Duuużo się działo w moim życiu przez czas , w którym mnie nie było na blogu , ale wszystko się już chyba ustabilizowało i powinno być po starem , ale nic nie obiecuje ...

Wybaczycie ? Liczę na to i dziękuję tym co zostali cierpliwie czekając na 84 rozdział :*