Początek

środa, 28 sierpnia 2013

Rozdział 27

Byłem wściekły na Lewego . Miałem ochotę go zabić .
-Stary przepraszam . Nie słyszałem kiedy wchodziła . - próbował się tłumaczyć
Szczerze mówiąc wiedziałem , że to nie jego wina . Skąd miał wiedzieć co tu się dzieje .
-Wiem . - odparłem krótko , wychodząc na balkon
Jak tak dalej pójdzie nigdy jej nie pocałuję . Myślałem oparty o barierkę , patrząc na pędzące miasto . W oddali było widać Wembley , na którym jutro rozegramy mecz finałowy Ligi Mistrzów z Bayernem , którego nie darzę sympatią mimo , iż wielu tamtejszych piłkarzy znam z meczów reprezentacji . Po chwili dołączył do nie Robert
-Wybaczysz mi .?
-A mogę nie .? - spytałem śmiejąc się z przyjaciela .
On zawsze wiedział jak rozluźnić atmosferę . Taki optymistyczny duszek w drużynie .
-No nie . -także się zaśmiał

***

Kiedy wyszłam z łazienki Marcela była już w pokoju . Najwidoczniej zebrała już podpisy chłopaków . Leżała na łóżku , rozmyślając , ale z uśmiechem na ustach , obok leżało zdjęcie .
-Mogę ? - spytałam 
Matecka kiwnęła twierdząco głową , nadal błądząc myślami
Kiedy wyjęłam już fotkę z folii wyleciało z niej kilka innych kartek . Spojrzałam na nie i zamarłam .
Ona nie może ich zobaczyć . Była by masakra , a może nawet i III wojna światowa .
-Co to ? - spytała , jak na złość musiała akurat to zauważyć .
-Nic. - odparłam podnosząc kartki z podłogi . Starałam się ukryć , ale na marne
-Pokaż . - wstała z łóżka i podeszła do mnie .
-A tam jakieś prywatne sprawy trenera . Powiedz lepiej czy to prawda , że idziesz z Reus'em na zabawę po meczu - starałam się jakoś zmienić temat 
-Tak idę . -uśmiechnęła się 
- No pokaż . -dodała po chwili

***

Gdy już udało mi się zdobyć kartki , zaczęłam je przeglądać . Aby zaspokoić ciekawość zaczęłam czytać co tam jest napisane . Ania patrzyła na mnie , jak by chciała powiedzieć "Nie rób tego" .
-Marcela , wiesz ciekawość pierwszy stopień do piekła . - próbowała zabrać mi kartki , ale ja pobiegłam do łazienki zamykając ją .
-Najwyżej będę się smażyć w piekle . - odparłam śmiejąc się
Jakaś część mnie mówiła mi , że muszę to przeczytać . Chwyciłam więc pierwszą kartkę i
"...Zgodnie z klauzurą odstępnego zawartej w kontrakcie z dnia 12 stycznia 2013 roku między klubem BV Borussia Dortmund ,a skrzydłowym Mario Gotze . Zobowiązujemy się do wpłacenia kwoty 37 mln euro , tym samym pozyskując wyżej wymienionego zawodnika ... Z poważaniem Prezes FC Bayern Munchen ..."
Po przeczytaniu , osunęłam się na podłogę . Łzy napłynęły mi do oczu . Boże jak Mario , Bayern ?.  Przecież to niemożliwe . On kocha Borussię . I obiecał, że będzie przy mnie .Te pytania non stop krążyły w mojej głowie . Nie mogłam uwierzyć w to co przed sekundą przeczytałam . Zaczęłam płakać.
-Marcela . . . - usłyszałam za drzwiami Anię .
-On miał Ci powiedzieć , ale się bał . - dodała po chwili .
Nic nie powiedziałam . Nie wiedziałam co . Jednak po kilku minutach , postanowiłam iść do niego . Wstałam , otworzyłam drzwi . Zobaczyłam karateczkę , która też najwidoczniej nie pochwalała decyzji przyjaciela . 
-Wiedziałaś o tym ? - spytałam w końcu .
-Tak , ale zrozum , on sam ...
-Jaki ma numer pokojuj .? - spytałam ponownie przerywając jej . 
-Nie rób nic głupiego . Proszę , usiądź i uspokój się .- wiem , że chciała dla mnie dobrze , ale ja musiałam to wyjaśnić .
-Okey , zadzwonię do Marco . Jak nie chcesz mi powiedzieć .- nie wiele myśląc chwyciłam telefon i wykręciłam numer . Otarłam z policzka łzy i starałam się trochę uspokoić , aby nie "wyczuł " , że coś jest nie tak . Po chwili odebrał .
-Cześć, powiedz mi w jakim pokoju jest Mario .? - spytałam 
-72 . - odparł , a ja odetchnęłam z ulgą 
-Ty płaczesz. ? - dodał po chwili , a oczy ponownie tonęły we łzach 
-Nie , dzięki . - powiedziałam tylko i rozłączyłam się .
Chwyciłam kartki , które przed chwilą przeczytałam i wyszłam z pokoju . W tej chwili nie myślałam , chciałam tylko , żeby on mi powiedział , że to jakiś kiepski żart .
-Marcela czekaj .! - usłyszałam wołanie Ani będąc już korytarzu . Kierowałam się do windy , która właśnie podjechała , nie chciało mi się iść schodami . Weszłam , gdy drzwi się zamykały , zauważyłam wychodzących z pokoju Marco i Roberta . Chcieli dobiec do windy , ale nie zdążyli .

***

Nie chciałam , żeby to przeczytała , ale co miałam zrobić porwać .? Przecież to kontrakt Gotze'go . 
Kiedy Matecka zamknęła się w łazience , modliłam się żeby nie zrobiła sobie krzywdy . Przyjaźniła się z Mario i wiem , że mogła czuć się skrzywdzona nie tylko przez niego , ale i przez nas bo jej nie powiedzieliśmy .  Nie chcieliśmy się mieszać w ich prywatne sprawy , poza tym sam obiecał , że jej powie .
Przyjęliśmy to wszyscy tak samo . Każdego to zabolało . Przyjaciel zmienia klub i to jeszcze na Bayern , który jest odwiecznym wrogiem Borussii . Jednak takie życie piłkarza , Robert też się zastanawiał nad przejściem właśnie do bawarskiego klubu , ale zabroniono mu .
Jak tylko Marcela skończyła rozmawiać z Reus'em zadzwoniłam do narzeczonego
-Robert , ona się dowiedziała.- odparłam krótko .
-O , Mario .?  spytał tylko
-Tak .

***

Po telefonie od Ani wiedziałem , że źle zrobiłem mówiąc jej , w którym pokoju jest Mario . Jednak słyszałem , ze jej głos nie jest naturalny , że coś musiało się stać . Wiem głupi byłem . Natychmiast wybiegłem z pokoju razem z Lewym . Jednak polka była już w windzie . Podbiegłem do niej , jednak nie zdążyłem , drzwi zamknęły mi się przed nosem .
-Schody .! - zawołał Robert i pobiegliśmy . To w końcu tylko jedno piętro .
Kiedy już byliśmy na górze , drzwi windy się otworzyły . Wyszła z nich Marcela . Stanęliśmy całą trójką  chwilę patrząc na siebie . Ona tylko pokręciła przecząco głową , widziałem jej oczy pełne łez i szybkim krokiem zbliżała się do pokoju Mario . W rękach trzymała kartki , najwyraźniej kontrakt , który przez przypadek trafił w jej ręce .
Jak już dobiegliśmy do drzwi , ona właśnie zamknęła je na klucz .

***

Weszłam , a wręcz wbiegłam do pokoju Gotze'go .W tym momencie nie myślałam , chciałam po protu to wyjaśnić . Rozejrzałam się po pomieszczeniu , ku mojemu zdziwieniu nikogo nie było . Jednak zauważyłam , że drzwi na balkon są otwarte . Stałam chwile patrząc na nie , nawet przeszło mi przez myśl , żeby nic mu nie mówić tylko poczekać aż sam się odważy i powie . Jednak szybko wypędziłam to z głowy . Powiedział wszystkim , to dlaczego nie mi .? Spojrzałam na kartki i skierowałam się w kierunku balkonu .
Stał oparty o barierkę , spoglądał na panoramę miasta . Spoglądnęłam na niego . Ta myśl , że za kilka tygodni nie będzie go z nami , wzbudziła we mnie ponownie złość , za razem smutek .
-Musimy pogadać . - powiedziałam głośno i wyraźnie
Chłopak niemal podskoczył gdy mnie usłyszał .
-Cześć , nie słyszałem kiedy weszłaś - odparł tak miłym głosem .
Tak potrafił zmieniać głos , ale jego naturalny był cudowny . Taki poważny , ale z nutką tajemniczości . Początkowo trochę mnie przerażał , ale z czasem wręcz pokochałam . Podobnie jak głos Łukasza .
Odwróciłam się i weszłam do pokoju , na balkonie było już dosyć chłodno . Przyszedł za mną .
Spojrzałam mu w oczy co przyprawiło mnie o ciarki . Te jego cudownie brązowe tęczówki . Stałam tak chwilę jak zahipnotyzowana .
-Marcela . - zaśmiał się i pomachał mi ręką przed oczami .
-Przepraszam . Zapatrzyłam się . - wyjaśniłam i spuściłam wzrok na podłogę czując łzy w oczach
-Coś się stało .? - spytał i podszedł do mnie
-Tak , stało się . I to poważnego . Ukrywasz przede mną bardzo ważny szczegół co do twojej nie dalekiej przyszłości . - zaczęłam nadal na niego nie patrząc
Jednak zdobyłam się na odwagę i po chwili na niego spojrzałam . Był zdezorientowany , nie wiedział o co mi chodzi .
-Oj , poczekaj wyjaśnię ci . Co byś powiedział no nie wiem , na przykład na transfer do tych gwiazdek  z Bayernu ? - spytałam ponownie .
Byłam tak wściekła , że najchętniej bym go rozszarpała .
-Co? - jego oczy przybrały formę pięciozłotówki .
-Jakie co ? To ja powinnam pytać . Nie wiesz , że podpisałeś kontrakt z Monachium ? To proszę , może sobie przypomnisz . - wręczyłam mu kartki , które zabrałam z pokoju .
Zapadła martwa cisza . Mi łzy płynęły po policzkach , on nie wiedział co zrobić . Gapił się to w kartki to na mnie .
-Skąd to masz. ? - tym razem mówił już swoim "prawdziwym" głosem .
-Mniejsza z tym , chciałeś to przede mną ukryć i zniknąć . Albo , żebym się dowiedziała z gazet?-nadal
"atakowałam" go pytaniami.
-Chciałem Ci powiedzieć , ale nie wiedziałem jak .
-Czyli to prawda , przechodzisz do Bayernu ?! - po tym pytaniu , a raczej stwierdzeniu rozpłakałam się jak małe dziecko , które nie dostało wymarzonej zabawki .
-Borussia , nie płacz proszę . - powiedział cicho . Chciał mnie przytulić , ale z wielkim bólem go odepchnęłam . Byłam roztrzęsiona tym co przed chwilą odkryłam . Jednak mimo wszystko chciałam o nim zapomnieć , a najlepiej nie poznać .
-Obiecałeś ! Rozumiesz ? Do jasnej cholery obiecałeś , że zawsze będziesz przy mnie . Jeszcze powiedz , ze  tego wieczoru powiedziałeś to tylko dlatego , żeby pocałować i dodać do listy pasierbice trenera ? - nie panowałam na tym co mówię . Po prostu paplałam to co mi akurat do głowy przyszło . Chciałam , żeby go to zabolało jak mnie .
-To nie tak . Marcela do cholery, uspokój się , a po drugie nie sprzeciwiłaś się i mówiłaś , że . . .- teraz już niemal krzyczał .
-Mówiłam ? Ty też mówiłeś , a teraz co ze mną co z Marco i chłopakami . Przecież on przyszedł do BVB dla ciebie . - emocje już we mnie buzowały .
-Po drugie nie podnoś na mnie głosu . - dodałam po chwili
-Pogadajmy spokojnie . Usiądź . To jeszcze nic pewnego . - Mario próbował mnie uspokoić . Z resztą nie pierwszy raz , ale ja nie potrafiłam . Nie dopuszczałam do siebie tej myśli .
-Nie ! Daj mi spokój . By najmniej na jakiś czas . Muszę sobie to wszystko poukładać , pogodzić się z tym . Cześć .- odparłam , chwyciłam kartki i wyszłam z pokoju . Nie chciałam go teraz widzieć .

W drodze do windy minęłam Marco z Robertem . Gdy się odwróciłam przy drzwiach pokoju stał Mario . Wołał mnie , ale nie reagowałam nie chciałam .
-Marcela . - usłyszałam , a po chwili i poczułam , że ktoś łapie mnie za rękę .
Byłam cała zapłakana , nie chciałam żeby kto kolwiek mnie teraz "pocieszał" , ale także chciałam się przytulić .
Spojrzałam niechętnie na niego . To był Marco , także był przygnębiony . Nie wiele myśląc przytuliłam się do niego i płakałam .Tak po prostu . On także objął mnie , nic nie mówiąc . Jakby czuł , że jest to obecnie zbędna czynność .

***

Jak ja mogłem ją tak skrzywdzić .? No jak ? . Zamiast powiedzieć jej od razu to bałem się .Boże , ale ze mnie głupek . Teraz już nigdy mi nie zaufa , ani nie zrozumie , że chciałem , ale nie potrafiłem . Chciałbym cofnąć czas i albo nie podpisywać tego transferu , albo powiedzieć jej od razu . Jednak najbardziej zabolało mnie to co powiedziała o pocałunku . Przecież nie jestem taki , nie chciałem jej tylko pocałować . Tak szczerze to nie wiem dlaczego to zrobiłem . Po prostu czułem , ze muszę i tyle . Polubiłem ją bardzo , jak tylko się poznaliśmy . Jest dziewczyną inną niż wszystkie . Spokojną , ale zwariowaną . Taką jedyną w swoim rodzaju , albo po prostu Polki takie są. Wyjątkowe .

***

Postanowiliśmy z Lewym poczekać (nie podsłuchiwaliśmy ;) , aż Marcela wyjdzie z pokoju Mario . Wiedziałem , że nie będzie to dla nich miła rozmowa . Też nie byłem zadowolony z jego decyzji . Zareagowałem podobnie jak ona , także się rozpłakałem , ale wiem , że takie jest życie piłkarza . 
Po kilkunastu minutach siedzenia pod ścianą . Wyszła . Zapłakana , myślała , że nie zauważyliśmy , ale jednak . Robert poszedł do Mario . Wiedzieliśmy , że źle zniesie to co przed chwilą się wydarzyło  Ja zostałem sam nie wiedziałem co zrobić , więc zachowałem się tak jak uważałem za stosowne .
Zawołałem , chwyciłem za rękę , dalej już potoczyło się samo . Przytuliła się i płakała . Płakała jak mała dziewczynka . Było mi jej szkoda . Na prawdę to przeżywa . Nic nie mówiłem wiem , że to nie najlepszy moment na jaką kolwiek rozmowę . Staliśmy więc tak przytuleni dłuższą chwilę . Jednak musieliśmy opuścić korytarz . W końcu za 45 minut mamy zbiórkę i jedziemy na trening . 
-Idziemy do pokoju .? - spytałem cicho .
Nic nie powiedziała kiwnęła tylko twierdząco głową . Objąłem ją ramieniem i weszliśmy do windy . 
Byliśmy już na "naszym" piętrze . Postanowiłem odprowadzić ją do pokoju , który dzieliła z Anią . Nie chciałem , żeby została sama . Jeszcze jakieś głupoty by jej przyszły do głowy , a wtedy bym sobie tego nie darował .
-Marcela .! - zawołała Lewandowska kiedy już weszliśmy do pokoju .
-Martwiłam się o ciebie , tak nagle wyszłaś nic nie mówiąc .- dodała po chwili
-Nie potrzebnie .- odparła Polka i przytuliła się do mnie ponownie . Lekki uśmiech pojawił się na mojej twarzy .
-Idę na kolację , Będę najszybciej jak się da - po chwili Ania wyszła z pokoju nie czekając na odpowiedź
-Wiedziałeś . - Matecka spojrzała na mnie przerażającym wzrokiem
-Tak . -odpowiedziałem krótko . Nie chciałem wymyślać różnych dziwnych historyjek i okłamywać jej .-Czyli ja jedyna ? - spytała prosto z mostu.
Twierdząco kiwnąłem głową i spojrzałem na nią
-Wiesz , nie chce mi się teraz mówić jaka jestem na ciebie wściekła , ze mi nie powiedziałeś . Po prostu pogadamy kiedy indziej i wtedy cię ochrzanię , ale teraz się położę . - odparła .
Położyła ten nieszczęsny kontrakt i zajęła miejsce na łóżku .
-To , ja już pójdę . - powiedziałem podchodząc do drzwi
-Nie , Marco zostań . Chociaż chwilę , dopóki Ania nie wróci . Proszę .
-Dobrze , ty może spróbuj zasnąć . Jutro mecz . - uśmiechnąłem się i przysunąłem do łóżka krzesło .
-Tak , wiem . I z nie cierpliwością na niego czekam od kilku miesięcy . - odwzajemniła uśmiech
Po tych słowach odwróciła się na bok , przecierając łzy i czasami na mnie zerkając . Po chwili złapała moją rękę . Byłem trochę zdziwiony , ale nie sprzeciwiałem się i także chwyciłem jej dłoń .
-Nie płacz już . - próbowałem jakoś ją pocieszyć , ale za żadne skarby nie wiedziałem jak .
Przecież nie powiem wszystko będzie dobrze bo nie będzie . Mario , nasz przyjaciel zmienia klub na Bayern ... Ba-yern .!!!
Kilka chwil później Marcela najwyraźniej usnęła . Uścisk , w którym była moja ręka nieco się poluźnił . Spojrzałem na jej pogrążoną w śnie twarz .
-Wiesz , Kocham Cię . - powiedziałem cicho . Wiedziałem , że nie usłyszy , ale ...
Czuję tak bardzo, że jest tym odpowiednim elementem w moim życiu. Tą cząstką mnie, która szukała natchnienia, spokoju i uczucia. Prawdziwego uczucia budowanego na rozmowie, delikatnym dotyku, pięknej obecności. Czuję, że jest tą osobą, z którą mam ochotę snuć plany. Te bliskie, dalekie, codzienne. Chcę ją ciągle poznawać. I być przy niej.
5 minut później przyszła Ania , więc ja mogłem pójść się szykować na trening .



***

Kiedy Marco zajął się Marcelą poszedłem do Mario . Załamany leżał na łóżku patrząc w sufit .
Usiadłem na fotelu i patrzyłem na niego nie wiedząc jak zacząć jaką kolwiek rozmowę .
-Wiem , jestem skończonym idiotą . - po chwili mój problem się rozwiązał . Gotze sam rozpoczął dialog 
-Nie mów tak . Przecież miałeś dobre zamiary . Po prostu wymknęło się to z pod kontroli . Przejdzie jej . Zobaczysz . - mówiąc , sam jakoś specjalnie nie wierzyłem , że dziewczyna wybaczy mu , że jej nie powiedział , ale trzeba .
-Chyba nie wiesz co mówisz . - usiadł na łóżko i kontynuował -Postaw się w jej sytuacji i wyobraź sobie , że ja albo Marco lub kto kolwiek z twoich przyjaciół zmienia klub . Nic ci nie mówi . Wszyscy dookoła wiedzą tylko nie ty . Jak byś się czuł .? 
-No nie za fajnie . - odparłem zgodnie z własnym sumieniem .
-Właśnie czyli to wszystko , jej teraźniejszy stan i złość na mnie to moja wina . Rozumiesz MO-JA .!! 
-Mario przestań . Stało się i już tego nie zmienisz. Musisz po prostu z nią porozmawiać na spokojnie . Bez krzyków i wrzasków . - próbowałem mu doradzić
-Słyszeliście.? - spytał
-Krzyki ? Tak . - uśmiechnąłem się
-Spróbuję , ale jest jeszcze jedna sprawa . Ona jest na mnie wściekła nie tylko za ten ... no wiesz transfer . - Gotze zaczął mówić najwyraźniej coś istotnego . Co też miało wpływ na złość Marceli
-Co . Nie rozumiem . - nie miałem pojęcia o co mu chodzi .
-Obiecaj , że nie powiesz Reus'owi
-Będzie trudno , ale spoko . - zapewniłem
-Bo widzisz . Kilka dni może tygodni temu . Odprowadziłem Marcelę do domu i wtedy ... wtedy ja ... 
-No wykrztuś to z siebie .- pośpieszałem go
-Ja ... pocałowałem ją . Obiecałem , że zawsze będę przy niej . - po tych słowach ponownie opadł na łóżko .
-Co.? Całowałeś się z Marcelą .?- nie mogłem uwierzyć w to co usłyszałem
Nic nie powiedział , skinął tylko twierdząco głową .
-Jak zareagowała .? - nadal pytałem
-Jak przeprosiłem i spytałem czy żałuje , powiedziała , że nie i pocałowała mnie . Powiedziałem jej jeszcze , że ten transfer to nic pewnego . - mówił dalej
-Coś ty zrobił , przecież ...
-Wiem , Marco . Zakochał się w niej , ale ona ma to coś . Po prostu nie mogłem się opanować . Nie powinienem , ale to się stało . - przerwał mi .
-Rozumiem , że Polki są wyjątkowe , ale żeby aż tak . Żebyś nie mógł się opanować . - nie byłem zadowolony z tego co usłyszałem , ale nic nie mogłem zrobić .
-Szczerze masz problem i to nie mały . - dodałem po chwili
-Chociaż jesteś szczery . - zaśmiał się ironicznie.
Pogadaliśmy jeszcze chwilę , próbowałem mu pomóc , ale to co mi powiedział zmienia postać rzeczy całkowicie . Ma problem i to spory , nie wiem czy uda mu się w ogóle z nią pogadać . 
Wyszedłem od niego , poszedłem do pokoju po torbę i zszedłem na dół gdzie była zbiórka na trening.

***

Marco zaprowadził mnie do pokoju . Byłam mu naprawdę wdzięczna , że jest teraz przy mnie . Nie wiem co bym bez niego zrobiła. Tak byłam na niego wściekła , że mi nie powiedział wcześniej . Z resztą jak reszta poinformowanych wcześniej ludzi . Jednak po przeanalizowaniu rozmowy z Mario , zrozumiałam , że też mu jest ciężko . Zostawić klub , w którym się grało niemal od zawsze i iść dalej .
Niestety , ale zawsze trzeba iść dalej , rozwijać się i spełniać marzenia . On właśnie je spełnia i nam nic do tego mimo , że się przyjaźnimy .
Położyłam się na łóżko i poprosiłam Reus'a , żeby ze mną został . Przynajmniej dopóki nie wróci Ania z kolacji . Osobiście straciłam apetyt . Nawet na tak pyszne dania jakie tutaj podają . Próbowałam zasnąć , ale cały czas nie mogłam przestać myśleć o tym wszystkim co się wydarzyło . Obwiniałam siebie  , że tak naskoczyłam na Gotze'go , później sama siebie pocieszałam i usprawiedliwiałam. Udawałam , że śpię , nie wiem dlaczego tak po prostu , żeby Marco nie zaczął zadawać pytań , ani "pocieszającej" rozmowy .
Rozmyślałam tak , jednak w pewnej chwili usłyszałam jego głos , głos Reus'a .
-Wiesz , Kocham Cię .- powiedział to cicho , niemal nie słyszalnym tonem .
Początkowo nie wierzyłam , że on też coś do mnie czuje i chyba właśnie to powiedział . Jednak mój entuzjazm przygasł . Przecież on myśli , że ja śpię i nic nie słyszę . Więc ... Nie ma co się ekscytować . Jak śpi też mu mogę to powiedzieć . Po chwili przyszła Ania , Marco delikatnie zabrał rękę z mojego uścisku i wyszedł cicho zamykając drzwi . Słyszałam jednak , jak Lewandowska kładzie się na łóżko obok , najprawdopodobniej z laptopem mając zamiar zamieścić post na bloga . Wczoraj wspominała , że musi w końcu dać znak życia czytelnikom . Chwilę jeszcze przekładałam się z boku na bok , w końcu zasypiając .

Obudziłam się bo usłyszałam hałas w łazience . Odruchowo spojrzałam na sąsiednie łóżko .
-Ania . - powiedziałam do siebie i ponownie opadłam na poduszkę
Za chwilę przyjdzie nasza kochana karateczka , obudzi mnie i powie "wstawaj , biegamy" . Nie da mi żyć ta kobieta . Nawet w wakacje nie pozwoli mi pospać . Jednak zamknęłam oczy i miałam "cichą" nadzieję , że tak nie będzie
-Marcela , wstawaj . Biegamy .! - zawołała
Jednak się myliłam , nie podaruje mi nigdy . Fakt chciałam mieć takie ciało jak ona . Z resztą nie jedna dziewczyna czy kobieta na świecie by tego pragnęła . Jednak kiedy widzę ile ona w to wkłada pracy , energii i serca to mi się odechciewa . Bo na porannym bieganiu się nie kończy , są jeszcze treningi typu , rozciąganie czy inne tego rodzaju ćwiczenia , do tego dochodzi jeszcze odpowiednie odżywianie. Czyli morał z tego taki , ze jak chcesz mieć ciałko Anki , musisz cierpieć .
-Nie , błagam . - starałam się jakoś wymigać
-Żadnego NIE . Wstajesz . Zapominasz o tym co było . Jest nowy dzień i nowe przygody cię dziś czekają w tym mecz .- powiedziała po czym zabrała mi kołdrę .
-No dobra , już wstaje . - odparłam z udawanym fochem
-Też cię kocham , a za kilka tygodni mi podziękujesz. Teraz marsz do łazienki się ogarnąć . - zarządziła
Jak powiedziała tak zrobiłam . Umyłam się i ubrałam w dres .
-Szeregowa Marcelina Matecka zgłasza swą gotowość do męczarni , jakie będą miały miejsce za kilka minut . - zameldowałam najpoważniej jak potrafiłam
Jednak po chwili obie zaczęłyśmy się śmiać .
-Idziemy . - powiedziała po chwili i wyszłyśmy z hotelu .

***

Trening był straszny . Trener nas wymęczył , czułem się jak po przebiegnięciu kilku maratonów .Myślałem , że padnę na boisko i będą musieli mnie na noszach z niego wynieść . Jednak mimo zmęczenia nas wszystkich rozumieliśmy Klopp'a w końcu za nie całe 24 godziny Finał Ligi Mistrzów . Musieliśmy być dobrze przygotowani . Przy życiu trzymała mnie myśl , że jutro ostatni taki morderczy trening . W czasie jego trwania zastanawiałem się co robi Marcela i postanowiłem po powrocie zajrzeć do dziewczyn . Oczywiście wypytałem Roberta o stan w jakim jest Mario . Nie było go na treningu więc nie mogłem z nim pogadać . 
 -Jak on się trzyma . Lepiej od Marceli ? - spytałem podbiegając do Lewego
-Oj , ciężko . Non stop obwinia się za to , że sam jej nie powiedział tylko dowiedziała się w taki sposób . A jak z nią ? - także spytał
-Poza tym , że ma ochotę go zabić to jest wściekła na nas , że wiedzieliśmy o wszystkim , a nic jej nie powiedzieliśmy. Z resztą nie dziwię się , też bym był na jej miejscu .- opisałem mu w streszczeniu
-Masakra . Współczuję jej . 
-Ja też , nie chciał bym się dowiedzieć w ten sposób o transferze Mario . - przez chwilę zastanawiałem się jak bym postąpił będąc na jej miejscu . I stwierdziłem , że najprawdopodobniej bym był wściekły na niego i na tych co wiedzieli i nic nie powiedzieli
-Może wieczorem do niego wpadnę . - dodałem po chwili
-Dobry pomysł .
Tylko tyle udało nam się pogadać , bo trener zarządził ponownie jakieś ćwiczenia wzmacniające czy coś tam .


_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
I jest .! Przepraszam , że tak długo , ale miałam wyjazd i brak połączenia z internetem . Mam nadzieję , ze się podoba ;)
Mówiłam już jak was kocham .? Jak tak po powtórzę .KOCHAM WAS BARDZO. !! Jesteście wielcy ... ponad 6350  wyświetleń to marzenie i jeszcze tyle komentarzy . Z przyjemnością się dla was pisze . Pozdrawiam z okolic Gorzowa Wielkopolskiego
 . <3<3 ;* ;* Czekam na komentarze .;)

piątek, 23 sierpnia 2013

Rozdział 26

-Już .? To idziemy . - odparł i poszliśmy na śniadanie .
Weszliśmy do sali , oczywiście wszystkie oczy skierowane były w naszą stronę . Zaśmiałam się głośno , widząc ich zdziwione miny . Cóż , niech myślą co chcą .
-Witamy śpiochów . - przywitał nas Marcel .
-Siemka .- zajęłam miejsce obok Jenny , a Marco naprzeciwko .
-Jak się spało . ? - spytał Lewandowski
-Dobrze , a wam .? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie .
-Też , a i jutro Ci nie daruje . Idziemy biegać . - pogroziła mi palcem karateczka .
-Ale ... - nie dane było mi skończyć.
-Bez gadania . - powiedziała poważnie , ale po chwili zaśmialiśmy się
-No cześć, dlaczego nam nic nie powiedzieliście ?- spytał podchodząc do nas Kuba .
-Yyy... czego nie powiedzieliśmy .? - Marco wyraźnie się zdziwił
-Stary , nie udawaj .- poklepał go po plecach .
-Możesz się wyrażać jaśniej .? - odparł
-Jak , że ty i Marcela jesteście razem . - jak tylko to usłyszałam o mały włos nie zakrztusiłam się sokiem , podobnie jak Robert i Mario
Jenny poklepała mnie po plecach , Roberta "ratowała" Ania , a Mario sam dał sobie radę .
Reus się tylko uśmiechnął
-Co ? Ty gadasz .? - spytała po polsku
-A nie . - także spytał wyraźnie zdziwiony
-No nie , skąd Ci to przyszło do głowy .? Przecież dowiedzielibyście się pierwsi . - nadal mówiłam w języku ojczystym
-Myślałem , że ...
-Oj Kuba, Kuba . Jakie ty szalone pomysły masz . - zaśmiałam się
-Ej to nie fair , możecie rozmawiać bardziej zrozumiale .? - oczywiście Nuri , chciał wiedzieć o czym rozmawiamy , w końcu polski jest dla nich "czarną magią" .
-Okey , to ja już wrócę do stolika . - uśmiechnął się Błaszczykowski i poszedł
-Wariat . - powiedziałam cicho .
Chwilowo panowała niezręczna cisza , nikt nie wiedział co powiedzieć . Marco dziwnie na mnie patrzył , jak zrozumiał co powiedziałam i było mu przykro . W końcu ciszę przerwał Roman
-Już myślałem , że ukrywaliście przed nami , no wiecie ...
-Oj chłopcy , chłopcy . - zaśmiałam się pod nosem
-Idziemy dzisiaj na miasto ? - zmieniła temat całkowicie Tugba
-Dobry pomysł , idziemy . - Mario oczywiście mógł iść już i teraz .
-To może , za 30 minut , pod hotelem .? - zaproponowałam
-Tak , super . - wszystkim spodobała się moja propozycja
Niemal wszyscy byli już po śniadaniu , więc wypiliśmy herbatę . Po kilku minutach wyszliśmy z sali
-Wiecie , ja pójdę zobaczyć czy jest ciepło .- Mats jak zawsze sprawił , że na twarzy wszystkich pojawił się uśmiech
-Okey , to idź poczekamy . - odparła Cathy , jego narzeczona .
Po chwili przyszedł Hummels uśmiechnięty od ucha do ucha .
-I jak ? - spytałam
-Ciepło , więc dziewczyny krótkie spodenki ubierają . - reszcie Borussen oczywiście spodobała się propozycja kolegi . My się zaśmiałyśmy .
-To może ja sprawdzę . - uśmiechnęła się Ania i skierowała do wyjścia .
-Mats , ma racje jest ciepło . -odparła kiedy już dołączyła do nas .
Spojrzałam na moich towarzyszy i wcale nie było ich mało , czyli do windy wszyscy się nie pomieszczą . Więc wiedziałam , że muszę coś wymyślić , żeby w ogóle do niej wejść , a nie czekać czy wchodzić po schodach .
-Dobra to idziemy się ubierać .Patrzcie .! - rzuciłam , odwróciłam w kierunku windy i pobiegłam do niej .
-Ej.! - usłyszałam wołania chłopaków
Oczywiście , moja kondycja z ich to była przepaść wielkości USA , ale spróbować zawsze można .
Usłyszałam tylko jak biegną w moją stronę . Nie oglądałam się tylko szybko , weszłam do windy , która akurat podjechała i się otworzyła .
-Pierwsza . - zawołałam jak wiedziałam , że jestem już "bezpieczna"
Zaraz za mną w windzie byli Marco , Mario , Leo i Moritz . Później dołączyli jeszcze Nuri , Tugba , Marcel i Jenny . Więcej się niestety nie zmieściło , już mieliśmy ruszać , gdy nagle .
-Co wy robicie .? - usłyszałam Kloppa
- Jedziemy na górę . - Mario wyszczerzył zęby
-Nie , to ja jadę na górę , wy macie tam po prawej schodki .
-Ale ... - chłopcy chcieli negocjować , lecz tatuś nie pozwolił im
-No raz , raz wychodzić bo się spieszę . - i wygonił nas , szczęśliwców z windy .
Rzecz jasna były jeszcze 3 windy , ale trzeba było czekać , aż zjadą z ostatniego piętra hotelu .
-To idziemy . - Roman poszedł jako pierwszy za nim reszta chłopaków
-A wy ? - zwrócił się do nas Mitchell .
-Zaraz dołączymy . - uśmiechnęła się Riahannon , a Cathy w tym czasie "wołała" windy .
-Okey .
Chłopcy zniknęli , a winda akurat dotarła .
-Dawajcie dziewczyny . - Ja, Ania , Jenny , Tugba , Lisa , Cathy , Riahannon i Simone szybko weszłyśmy do windy .
-Może będziemy pierwsze na górze . - zaśmiała się żona Sahina
Urządzenie ruszyło , a my cierpliwie czekaliśmy aż będziemy na górze . Po kilku minutach , winda stanęła , drzwi otworzyły się i ...
-O ... to nie fair . - oburzył się Mario .
-Oj , tam . Wy musicie mieć kondycję , a my nie .;) - zaśmiała się Jenny .
-Możesz teraz pojechać do siebie na górę . - uśmiechnęłam się do Gotze'go
-Dobry pomysł . - od razu na jego twarzy pojawił się uśmiech
-Nie gadać tyle , tylko ubierać się . odparł Mats wchodząc do pokoju .
Wszyscy poszli w ślady Mats'a i porozchodziliśmy się do swoich pomieszczeń .

***

Byłem już gotowy i czekałem , aż przyjdzie Marcela . Po chwili usłyszałem pukanie . Jest . Uśmiechnąłem się i weszliśmy . Razem też wstawiliśmy się  w sali na śniadanie co wywołało zainteresowanie wśród drużyny . Polka zaśmiałam się widząc zadziwione i niedowierzające twarze chłopaków .Kiedy usiedliśmy przy stoliku , gdzie była ta "młodsza" część , podszedł do nas Kuba.
Był w nie mały szoku , że nic mu nie powiedziałem , ze jestem z Marcelą parą . Dziewczyna i kilku kumpli o mało się nie udusili . Później rozmawiali , ale nikt nic nie rozumiał bo gadali po polsku . 
 Po zjedzonym śniadaniu pojawił się pomysł wyjścia na miasto . Dlaczego nie , w końcu trening jest przed kolacją . Mamy więc czas wolny . Po sprawdzeniu temperatury na zewnątrz mieliśmy iść do pokoi.
Marcela wykiwała nas w dość pomysłowy sposób i była w windzie pierwsza . Gdy ja także wszedłem do niej z kilkoma kumplami , mieliśmy już nacisnąć guzik 5 , gdy przyszedł trener i nas wygonił . Kazał iść schodami . Jak zarządził nasz kapitan , przyjęliśmy wezwanie . 
-Nienawidzę schodów . - jęczał Mario 
-To wiesz , masz pecha po prostu . Musisz utrzymać kondycję skoro nie grasz jutro . - zaśmiał się Sven 
-Bardzo śmieszne , wolał bym już grać kilka meczy pod rząd niż chodzić po schodach . 
-Jak byś się streszczał to już był byś na górze . - zauważył Mats
Wraz z Robertem szedłem z tyłu . Praktycznie na końcu .
-Jak sytuacja z Marcelą .? - spytał przerywając ciszę
-Sam nie wiem . 
-Na śpiąco wyglądaliście tak słodko , że staliśmy z Anią i patrzeliśmy na was . - zaśmiał się
-To nie jest śmieszne . - posmutniałem
-Chłopie ty jesteś zakochany i to na maxa .- spojrzał na mnie
-Aż tak widać .? - spytałem nieco zawstydzony .
-Oj widać, widać . - uśmiechnął się Nuri .
-Masakra . Co ja mam zrobić ? - chciałem , żeby mi coś poradzili , w końcu od czego ma się przyjaciół
-Jak to co ? Z kim idziesz na imprezę po meczu ? - Robert miał genialne pomysły
-Lewy jesteś wielki , nie wiem jak ci się odwdzięczę . Że ja na to wcześniej nie wpadłem . 
-To powodzenia , Reus'ik . - poklepali mnie po ramieniu Sahin z Lewandowskim
Po chwili byliśmy już na górze . Z windy wyszły dziewczyny co kompletnie nas zaskoczyło .
Mario oczywiście strzelił focha , ale po chwili sam do niej wsiadł i pojechał do siebie .

***

Po kilkunastu minutach Ania wyszła z łazienki , zwarta i gotowa do wyjścia .
-Jeszcze ja się ogarnę i możemy iść . - uśmiechnęłam się i weszłam do po mieszczenia . Ubrałam się , a włosy związałam w kucyk . Po 15 minutach miałam "zapięte wszystko na ostatni guzik"
-Już . - odparłam gdy już wróciłam do pokoju .
-Okey , to idziemy .
Po chwili byłyśmy już pod drzwiami pokoju Roberta i Marco . Miałam już zapukać kiedy "przeszkoda" się otworzyła
-Wow , macie automatyczne drzwi .? - spytałam
Zza nich wyłonił się Leo . . .
-Nie , po prostu mamy od tego ludzi . - zaśmiał się Robert .
Weszliśmy więc do pomieszczenia , w którym byli już wszyscy .
-Idziemy ? - spytała Ania , chwilę po tym jak dokonała oględzin
-Czekamy na Reus'a , jest w łazience . - odparł Mats .
Nic nie mówiąc usiadłyśmy na łóżku czekając na niego . Oczywiście musieliśmy zrobić pogadankę na temat tego co chcemy zwiedzać . I jak się okazało nasza wycieczka będzie w stu procentach spontaniczna . Idziemy gdzie nas nogi poniosą .
20 minut później wyszedł wreszcie z łazienki Reus .
-No nareszcie . Idziemy ? - spytał ironicznie Gotze
-Tak . - uśmiechnął się Marco
Po chwili już całą dwudziestką szliśmy na podbój Londynu . Spacerowaliśmy rozmawiając i śmiejąc się . Po drodze zaczepiali nas fani , którzy chcieli autograf , któregoś z chłopaków , albo zdjęcie . Nie przeszkadzało mi to wiedziałam , że sama bym się tak zachowała widząc ich kilka tygodni wcześniej . Borussen byli bardzo uprzejmi spełniali marzenia kibiców , robiąc sobie pamiątkowe zdjęcia . Po kilkunastu minutach byliśmy pod Buckingham Palace , chwilę później pod Big Benem . Świetnie się bawiliśmy , ale niestety musieliśmy wracać na obiad . . Droga powrotna przechodziła przez Tower Bridge , który był cudowny . Oczywiście wcześniej widziałam te wszystkie budowle , z parku gdzie poszłam z klubową jedenastką .
-Marcela ... - usłyszałam jego głos
Odruchowo spojrzałam na niego , a on obdarował mnie ty swoim charakterystycznym uśmiechem .
-Bo wiesz , chciałem zapytać czy poszła byś ze mną jutro wieczorem na imprezę . Wiesz taką pomeczową ...
-Pewnie . Dlaczego nie . Lepsze to niż siedzenie samej w hotelu . - zaśmiałam się
-Super , dzięki . - odparł wyraźnie zadowolony .
Jak zaczęliśmy tak całą drogę już rozmawialiśmy , nawet nie obejrzałam się , a już byliśmy  w hotelu .nie szliśmy już na górę się przebierać od razu podążyliśmy zjeść posiłek . Co jak co , ale jedzenie tu mają pyszne . Większość z nas wybrała makaron z sosem serowym . Gdy już wszyscy byli najedzeni mogliśmy już iść do siebie . Chłopcy mają za półtora godziny trening więc już nie szliśmy szwendać się po mieście .
Weszłam do pokoju wraz z Lewandowską , która była bardziej uśmiechnięta niż zwykle .
-Ania , co ty taka uśmiechnięta ? - spytałam po dłuższych "podchodach"
-Ja ?  Zaraz się dowiesz . - jak tylko skończyła zdanie ktoś zapukał do pokoju .
-Otworzę . - uśmiechnęła się i otworzyła drzwi .
Niespodziewanym gościem był Robert , któremu także uśmiech nie schodził z twarzy .
-Co wy kombinujecie . ? - spytałam patrząc na nich podejrzliwie
-Chcielibyśmy Cię o coś spytać . - zaczął Lewy
-Mam się bać .? - zaśmiałam się
-Nie , spokojnie . To dosyć atrakcyjna propozycja . - Ania uśmiechnęła się i spojrzała porozumiewawczo na przyszłego męża
-Bo widzisz dziś rano wpadliśmy na doskonały pomysł ... - odparł ponownie Robert
-Proszę . - karateczka nie czekając wręczyła mi kopertę .
-Wiem , ze został nie cały miesiąc , ale mam nadzieję , że jednak dasz radę .- dodała po chwili .
-Otwórz . - dopełnił przerwanego wcześniej zdania
Spojrzałam na kopertę i na nich , nie wiedziałam czego mam się spodziewać . Więc niewiele myśląc otworzyłam tajemnicze COŚ . Ostrożnie wyjęłam zawartość i ....
-Żartujecie prawda .? - spytałam z niedowierzaniem
-Nie . - odpowiedzieli chóralnie
-Czyli mam rozumieć , że właśnie zaprosiliście mnie na ślub roku ? -nadal pytałam
-Roku może nie , ale na nasz tak . - uśmiechnął się napastnik
-Kocham was . Dziękuję . - przytuliłam ich jak najmocniej potrafiłam
Byłam w siódmym niebie . Idę na wesele Lewandowskich . Jeszcze jakoś to do mnie nie dochodziło , ale dojdzie ;)
-Dobra ja idę do siebie , zaraz trening . - Robert wyszedł z pokoju , a ja zdarzyłam mu raz jeszcze podziękować
-Kurcze zapomniałam , zdjęcie dla wujka . Ania muszę iść do mamy , wrócę za kilkanaście minut -rzuciłam i wyszłam
-Poszłam do pokoju mamy i Jurgena , musiałam wziąć od niej nowy adres wujka i zdjęcie , które wywołałam w Dortmundzie , aby chłopcy się podpisali . Na nim byli wszyscy zwodnicy Borussii wraz ze mną . Oczywiście stałam po środku w koszulce klubowej , a obok mnie Marco i Mario . Fotka wyszła perfekcyjnie piłkarze , ja i stadion . Rzecz jasna zdjęcie już zdobiło profile na portalach społecznościowych większości chłopaków. Chcę wujkowi zrobić niespodziankę i wysłać podpisane zdjęcie wraz z pocztówką z Londynu .
Zapukałam do drzwi , a kiedy usłyszałam "proszę" weszłam do środka
-Cześć , przyszłam po adres i to zdjęcie .- uśmiechnęłam się do rodzicielki
-Gdzieś tu jest . Poszukaj bo my idziemy na miasto . Musimy się spieszyć bo zaraz trening . - odparła zakładając żakiet .
-Okey , poszukam . I nie bierz go jest ciepło . - uśmiechnęłam się rozglądając dookoła . Panował tu straszny bałagan . Znalezienie adresu graniczyło z cudem , ale muszę spróbować
-Ulla , gotowa ? - spytał wychodząc z łazienki Klopp
-Tak . To my idziemy jak będziesz wychodzić , po prostu zatrzaśnij drzwi .-rzuciła mama na odchodne
-Okey .- zawołałam , ale tego raczej nie usłyszała
Zabrałam się za poszukiwania . Zaczęłam od walizki mamy , przerzuciłam chyba za sto koszulek , ale nic nie zlazłam . Postanowiłam zajrzeć do szafki nocnej i intuicja mnie nie zawiodła . Na dnie leżał adres wujaszka.
-Hmmm...tym razem przeniósł się do Poznania . Czyli wrócił na "stare śmieci" . - powiedziałam sama do siebie
Mama wraz ze swoim bratem mieszkali kiedyś właśnie w stolicy Wielkopolski , po rozwodzie zamieszkaliśmy z nim. Oczywiście kibicujemy stołecznemu klubowi . Również z Lecha znam Roberta , niestety nie osobiście , ale jako doskonałego piłkarza . Teraz tak się złożyło , że broni barw Borussii ,. Ucieszyłam się jak doszła do mnie wiadomość , ze przechodzi właśnie do Dortmundu . Z dwojga złego lepiej tu .
Tym razem intuicyjnie podeszłam do komody . Było na niej tysiące kartek i karteczek , ale na szczęście w "gąszczu" było także moje zdjęcie wraz z kopią . Tak na wszelki wypadek
-Nawet w koszulce foliowej . - uśmiechnęłam się sama do siebie
Chwyciłam jeszcze markera i wyszłam zatrzaskując drzwi .
Podróżowałam po pokojach zbierając autografy . Trochę było tych pokoi . Zaczęłam więc od góry , czyli pokoju Mario , Mo , i Leo .Pierwszy , drugi...nawet się nie obejrzałam jak wchodziłam do ostatniego pokoju
-Siema , to jest właśnie to zdjęcie , o którym wam opowiadałam .
-Okey , masz pisaka .? - spytał Marco
-Tak jest .- uśmiechnęłam się
-Dla kogo .? - odwzajemnił uśmiech
Wiedziałam już , ze poczuł się jakby podpisywał zdjęcie jednej z napalonych fanek na ulicy .
-Serio z dedykacją ?! To dla Marceli , albo nie może lepiej na koszulce .? ! - zaśmiałam się
-Okey to może przynieś walizkę , podpiszę ci każdą bluzkę i każde spodnie - także się zaśmiał .
-Na prawdę , Jezu nie wierzę . Poczekaj chwilkę . - wybiegłam z pokoju , ale oczywiście nie mal po sekundzie wróciłam
-Dobra koniec żartów . Podpisz tu , na sobie .- wskazałam postać obok mojej
-Nie chcesz autografu Marco Reus'a -spojrzał na mnie ze zdziwieniem
-Wiesz , nie. Bo widzisz - odparłam zbliżając się do niego .- Ten Marco Reus to jest mój przyjaciel . Znam go osobiście , i kilka dni temu o mały włos , a byśmy się pocałowali . Mogło by być fajnie , ale widzisz mama nam przerwała .-uśmiechnęłam się i kontynuowałam . - Mogę go odwiedzać i dzwonić , przytulić też . Więc autograf to jest zbędny , ale jak by spytał czy chcę go kilka miesięcy wcześniej była bym najszczęśliwsza dziewczyną na świecie .  Bo widzisz tak się składa , ze uwielbiam go . - na tym skończyłam swoją wypowiedz patrząc na niego
-Pocałowali byście się .?- spytał z uśmiechem
-Tak .
-Bo teraz pojawia się pytanie . Czy chciałaś go pocałować .? - ponownie spytał w charakterystyczny sposób patrząc mi w oczy .
Kiwnęłam twierdząco głową . Marco zbliżył się do mnie , granica , która była miedzy nami zniknęła . Byliśmy tak blisko . Czułam co zaraz może się stać i szczerze mówiąc cieszyłam się , ale
-Marco była.... - z łazienki wyszedł Robert .
Reus spiorunował go wzrokiem . Widać było , że jest wściekły , ze znowu nie wyszło .
-Kurcze miałem iść do Ani , pa . - odparł zakłopotany
-Czekaj , Robert , stój . Podpisz i spadam .- zaśmiałam się podając mu zdjęcie
-Dziękuje bardzo , miło było . Do zobaczenia później.- uśmiechnęłam się i wyszłam
Po chwili byłam już w pokoju . Ania była w łazience . Więc położyłam się na łózko , rzucając fotografię obok. Lewandowska była już w pokoju .
-O jesteś . Nie słyszałam kiedy weszłaś . - uśmiechnęła się
-Była u chłopaków , żeby się podpisali .
-Aha , to jest to zdjęcie .? - spytała wyjmując je z koszulki
-Tak .
Kiedy karateczka wyjęła już fotkę z folii wyleciało kilka kartek .
-Co to jest ? - spytałam kiedy zauważyłam , ze je podnosi .
-YYY... nic - odparła po chwili chowając je za siebie najwidoczniej przeczytała i nie chciała żebym to zobaczyła .
-Pokaż - wstałam z łóżka i podeszłam do niej ...
_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~__~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
Fiu , fiu , ale dłuuuuuugi wyszedł . Mam nadzieję , ze jest ciekawszy niż poprzedni .;) Coś zaczyna się dziać .
Dziękuję za taką ilość komentarzy i odwiedzić . ;) Zaskoczyliście mnie i to pozytywnie , dlatego odwdzięczał się tym rozdziałem   .
Pozdrawiam i czekam na komentarze .! <3 ;) ;*

wtorek, 20 sierpnia 2013

Rozdział 25

-Co tam ? Jak tam ? - usłyszałyśmy po chwili Moritza .
-Dobrze . ;) Jak trening .? - spytała Ania siadając
-Nie było najgorzej , ale są też złe wiadomości .
W pokoju obecnie znajdowała się prawie cała drużyna Borussii . Brakowało tylko kilkoro osób , a mogli byśmy zagrać mecz . ;)
-Boże kochany , więcej was matka nie miała ? - spytała Jenny , która właśnie wyszła z łazienki
-Jeszcze kilku się znajdzie , ale wracając ... - zaśmiał się Leitner
-Co się stało ? - spytałam , przestraszyłam się , że ktoś sobie coś zrobił
-Widzisz , na jednym z meczów eliminacyjnych złapałem.... -zaczął Mario
-Kontuzję . Tak , widziałam w telewizji . - po moich słowach wszyscy się uśmiechnęli .
-Co myślicie , że nie oglądałam .? Oglądałam były świetne , chociaż miałam ochotę was pozabijać . Mało zawału nie dostałam jak to widziałam. Bożesz .! - wyraziłam swoje zdanie na temat tych ich spotkań , których o mały włos nie przegrali .
Teraz już zaczęli się śmiać , a Gotze kontynuował
-Tak .Załapałem kontuzję i okazało się , że nie zagram w finale . Niestety . - posmutniał
-Nie przejmuj się ja też nie gram . - poklepał go po ramieniu Leo
-Nie będziesz sam . - uśmiechnęłam się
-Widzisz , ja też nie mogę zagrać bo ... - spojrzałam na nogę . - załapałam kontuzję .
Ponownie towarzystwo się roześmiało . Wszyscy goście usiedli na naszych łóżkach . Dziwne , ze było miejsce dla każdego bo było prawie 20 osób , a łóżka 2 i to jednoosobowe .Mi przypadło siedzieć obok Nuriego i Svena , ale na przeciwko miałam Mario , Marco , Roberta , Anię , Tugbę .Niestety jako płeć żeńska byłyśmy tylko we cztery , reszta położyła się już spać .
-Dlaczego nie byłyście na kolacji ? - spytał Ilkay
-Gdy byś chodził przez tyle godzin po mieście nie miał byś siły jeść . - zaśmiała się Tugba , która także nie poszła zjeść posiłku .
-To jak , o której wróciłyście ? - Sven był wyraźnie zdziwiony .
-Może z 20 minut temu . - uśmiechnęłam się
-I wyszłyście zaraz po nas ? - nadal pytał
-Nie może , ok .11 , może kilka minut po . - odparłam
-To nieźle .
-Dlatego przepraszam was na chwilkę , ale pójdę wziąć prysznic . - powiedziałam wstając z łóżka i chwytając piżamę .
-Poczekaj pójdę z Tobą . - zaśmiał się Mario idąc w stronę drzwi łazienki przy ,których aktualnie byłam.
-Bardzo śmieszne . - rzuciłam zamykając drzwi na zamek .

***

Po powrocie z treningu każdy poszedł do swojego pokoju wziąć prysznic . Orzeźwienie po męczących ćwiczeniach , chociaż było nieco lżej niż zawsze za co byliśmy wdzięczni . Wyszedłem z pod prysznica , ubrałem się i ułożyłem włosy . Po mnie do łazienki wszedł Robert . Ja położyłem się na łóżku i rozmyślałem .  Nie minęło 20 minut , a usłyszałem pukanie do drzwi .
-Nikogo nie ma . - zawołałem wiedząc , że to któryś z chłopaków .
-Bardzo śmieszne . - do pokoju wszedł Mario , Mo i Leo .
-Jest jakiś powód , dla którego zaszczyciliście nas waszą obecnością .? - spytał wychodząc z łazienki Lewandowski
-Nudziliśmy się w pokoju , a u was zawsze coś się dzieje. - wyjaśnił powód ich przybycia Leitner .
-To siadajcie . - powiedziałem 
-Siema ! - usłyszałem głos wchodzących właśnie do pokoju Svena , Nuriego , Ilkaya , Mitchella , Romana .
-Cześć . Niech zgadnę nudziliście się . - spojrzałem na nich pytająco .
-Tak , brawo .! - zaśmiał się Bender .
-To co mamy w planach .? - spytał polak .
-Może wyjdziemy na miasto ? - rzucił pomysł Nuri
-A ty gdzie masz żonkę .? - zapytałem
-U Ani i Marceli siedzi . - uśmiechnął się .
-Właśnie Gotze powiedziałeś już jej , że się przenosisz .? - spytał Gundogan 
-Nie , jeszcze nie . Możemy zmienić temat . 
-Mario , im wcześniej tym lepiej . Wiesz co będzie jak dowie się sama z gazet czy internetu .? - ponownie zapytał Ilkay 
-Oj , będziesz miał piekło na ziemi . To jest Polka .! Uwierz mi . - zaśmiał się Robert .
-Wcale mnie nie pocieszasz . - odparł ironicznie
-To mam pomysł idziemy do dziewczyn ? - tym razem pomysłodawcą okazał się Mitchell
-Dobra , to chodźmy . - uśmiechnąłem się na samą myśl ,że odwiedzimy polki .
Wychodząc z pokoju trafiliśmy jeszcze na Kevina , Marcela , Zlatana , Jonasa i Mats'a
-Siemka , gdzie się wybieracie ? Bo my do was . - przywitał się Kevin
-My do dziewczyn . - uśmiechnąłem się
-To może się dołączymy ? - nie czekając na odpowiedź skierowaliśmy się do ich pokoju . Grzecznie jak na dżentelmenów przystało zapukaliśmy do drzwi i weszliśmy całą piętnastką do środka.

***

Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w piżamę . Wyszłam z łazienki i uśmiechnęłam się sama do siebie . Na dwóch łóżkach siedziało dwadzieścia osób , wyglądało to bardzo komicznie . 
-To o czym tak rozmawiacie .? - spytałam zajmując swoje miejsce .
- Jak nam minął dzień . - uśmiechnął się Marcel.
- Aha , a co mamy w planach na teraz ? 
-Może obejrzymy jakiś film ? - spytał Leo , który przeniósł się na fotel 
-Dobry pomysł . To może chodźmy do nas , tam są trochę większe łóżka . - uśmiechnął się Robert.
-Ale dwa w dwóch pokojach . - zauważyła słusznie Ania
-To nie problem , przeniesie się . 
Oczywiście , Lewandowski jak zawsze znalazł jakieś wyjście . Wieczny optymista , podobnie jak jego przyszła żonka . 
-To idziemy . - zarządził najstarszy , czyli Roman
Cała gromadą , podążyliśmy do pokoju zaledwie kilka metrów dalej . Robert , Marco , Mitchell i Nuri od razu poszli po łóżko do pokoju Roberta , a Zlatan , Mats i Mario przesunęli nieco łóżko Reus'a , aby zmieściły się dwa . 
-No i już . - odparł Langerak kładąc się na łóżko , które przed chwilą przynieśli .
-To co oglądamy ? - spytałam
-Hmmm... mam tutaj Red'a ,Uprowadzoną ,I i II Kac Wawa , ale to raczej nie bo jest po polsku , 21 Jump street ... - Lewy dopiero się rozkręcał  w czytaniu tytułów .
-To może uprowadzoną ? - zaproponowała Tugba .
-Wszyscy się zgadzają ? - spytał "gospodarz" 
-Pewnie . - powiedzieliśmy jednogłośnie .
Ułożyliśmy się wygodnie na łóżkach . Oczywiście zakochani czyli Robert z Anią , Marcel z Jenny i Nuri z Tugbą zajęli miejsca obok siebie . Ja po prostu położyłam się wygodnie i nie przejmowałam się tym kto zajmie miejsce obok . Jednak padło na Moritza i Marco . Oczywiście , takich chłopaków koło siebie , nie jedna by chciała . Osobiście uwielbiałam każdego kto się w tej chwili znajdował w pokoju . Więc nie miałam jakiś problemów z "sąsiadami" . Lewy włączył film i każdy wlepił paczadła w ekran laptopa . Jednak okazało się , ze laptop dla takiego zgromadzenia jest troszkę za mały . Główny majstersztyk , czyli Zlatan podłączył przenośny komputer do wiszącego na ścianie , nie małych rozmiarów telewizora . I ponownie każdy patrzał w ekran , tym razem większy . Po pierwszych kilku minutach , nie którzy znudzili się oglądaniem lub przegrali walkę z opadającymi powiekami i zasnęli . 
Pierwsza część , skończyła się jak dla mnie za szybko .
-Wiecie , ja już chyba pójdę spać . - usłyszałam Leitnera , który najwyraźniej zdrzemnął się na "seansie''
-Masz rację , idę z tobą . - Leo podniósł się z łóżka .
-To do jutra , miłego oglądania . - Mo i Bittencourt wyszli . W ich ślady poszedł Roman , Mitchell , Kevin , Marcel z Jenny oraz Nuri z Tugbą i Mats . I tak zostało nas jak się okazało 3 nie śpiących
-To jak oglądamy część drugą . Robert mówił , ze też ma. - Gotze podniósł się i nie czekając na odpowiedź , poszedł do laptopa i przeszukiwał bibliotekę filmów .
-Okey , włącz . - odparłam spoglądając na Marco , który ciągle leżał obok .
-Już . - na ekranie zaczynał się kolejny film , a obok mnie położył się Mario .
I oczywiście . Obok mam dwóch facetów , którzy są obłędni . W jednym się zakochałam w drugim najprawdopodobniej zauroczyłam . Z jednym się całowałam , z drugim nie . I jak tu się skupić na filmie , kiedy czuję ich perfumy ? Gdy w końcu już moje myśli przestały krążyć wokół chłopaków , powróciłam do oglądania filmu . Druga część była bardziej "emocjonująca" od drugiej ,więc teraz dziękowałam Bogu , że są obok mnie .
-Mogę .? - usłyszałam głos Mario
-Ale co ? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie
-No bo wiesz ... - zaczął
-On chce się przytulić . - zaśmiał Marco .
-Spoko , to ty się przytulisz do mnie , a ja do niego . - odparłam .
-No dobra , nie ma sprawy . - Gotze był najwidoczniej zadowolony z takiego rozwiązania
Nie ukrywam było mi trochę głupio , przytulać się do jednego i być przytulaną przez drugiego , ale to są wariaty więc już pomału zaczynałam się przyzwyczajać do takich incydentów .
Po kilkudziesięciu minutach film się skończył , a ja nadal nie spałam .
Mario odwrócił się na drugi bok , co znaczyło , że jest w krainie snów .
-Śpisz ? - spytał Reus
-Nie , jakoś mi się nie chce . I chyba pójdę już do siebie .
-To poczekaj , idę wziąć prysznic .- odparł z uśmiechem .

***

Seans filmowy dobiegł końca . Szczerze powiedziawszy bardzo mi się podobało . ;) Jak się później okazało tylko razem z Marceliną dotrwaliśmy do końca . Wszyscy pozasypiali , a nie którzy opuścili nas idąc do swoich pokoi .Przyszło mi spędzić noc z dziewięciorgiem przyjaciół w dwóch łóżkach . Kto by pomyślał .
Wyszedłem z łazienki i chwilę się przyglądałem śpiochom . Podszedłem do łóżka gdzie obok było moje miejsce . Zorientowałem się , że Marcela zasnęła . Spoglądałem na nią jeszcze chwilę i położyłem się obok . Oczywiście milej by było jak tylko byśmy byli we dwójkę , ale jak się nie ma co się lubi , to się lubi co się ma . Zastanawiałem się przez chwilę czy ją przytulić , ale mój problem rozwiązał się sam . Polka odwróciła się w moją stronę i sama się przytuliła . Na mojej twarzy pojawił się uśmiech . Jednak wiedziałem , że ona śpi i najprawdopodobniej nie wie co robi , ale cóż . Jak by nie było leżała teraz przytulając się do mnie .

***

Obudziłam się , otworzyłam oczy i zorientowałam się , że obok mnie leży Robert . Co on ty robi .? Przecież jestem w pokoju z Marcelą .? Zdziwiłam się i to bardzo .
-Przecież nic nie piliśmy . - powiedziałam sama do siebie
Odwróciłam się w prawą stronę i ... wszystko było jasne . Obok siódemka ludzi . Seans filmowy , okazał się jedną wielką noclegownią . Zawsze tak się kończy nasze kino w domu . Wszyscy śpią razem w łóżku , jednak brakowało kilkoro osób . 
-Ania .?! - zdziwił się Robert .
-O , już nie śpisz . Też się zdziwiłam , że tu jesteś , ale spójrz . - zaśmiałam się , a on spojrzał za mnie
-No tak , film oglądaliśmy . - uśmiechnął się .
-Tak jest . -odwzajemniłam uśmiech .
-A może tak ... - spojrzał na mnie z chytrym uśmiechem na twarzy , machając telefonem .
-Chcesz zrobić im zdjęcie .? - spytałam , choć wiedziałam co zamierza .
-Tak , i wstawimy na fejsa ...- wstał z łóżka 
-Poczekaj , ale beze mnie . - także wstałam i stanęłam obok niego .
-Już patrz jak pięknie razem wyglądają . - odparł patrząc na Marco i Marcelę .
-Przecież oboje wiemy , że to tylko kwestia czasu . 
Robert zamieścił zdjęcie na serwisie społecznościowym i ku naszemu zdziwieniu było już tam zdjęcie , na którym byliśmy my także . 
-Kto wstawił ? -spytałam patrząc w ekran jego telefonu
-Roman.? ! 
-No cóż , czyli nie byliśmy pierwsi . - zaśmiałam się cicho
Staliśmy tak jeszcze chwilę , patrząc jak Sven , Ilkay , Zlatan , Jonas , Mario i niedługo mam nadzieję już para , czyli Marco i Marcela.
-Budzie ją , idziemy biegać . -podeszłam do Polki 
-Nie zostaw ją , niech śpi . - powiedział Robert kiedy już ją prawie dotknęłam 
-Ale jutro , jej nie odpuszczę . Idę wziąć prysznic ...- odparłam 
-Pobiegam z Tobą . - uśmiechnął się i przytulił mnie
-Super , kocham cię . - wtuliłam się w niego .
-Też cię kocham . 
-Właśnie , co myślisz , żeby Marcelę zaprosić na wesele .? - dodał po chwili
-Boski , pomysł . Powiemy jej jak już się obudzi . - uśmiechnęłam się i pocałowałam przyszłego męża .
Mimo iż , ślubu jeszcze nie mieliśmy prawie wszyscy już mówili na mnie Lewandowska . Przywykłam już i nie zwracam na to uwagi . Wyszłam z pokoju chłopaków i poszłam do siebie . Po 20 minutach , byłam już z powrotem . Robert też był już gotowy więc nie tracąc czasu , poszliśmy na poranny trening .

***

Obudziłam się i ku własnemu zdziwieniu byłam przytulona do Marco . O nie, nie, nie ... Chciałam zabrać rękę kiedy .
-Już nie śpisz .? - usłyszałam głos Reus'a
-No nie .- uśmiechnęłam się 
-Dlaczego się tak wystraszyłaś ? - spytał cicho
-Bo nie codziennie budzę się wtulona w takich chłopaków i ... - spojrzałam za siebie - ...nie codziennie w ogóle śpię z tyloma chłopakami w jednym łóżku . - zaśmiałam się 
-No tak , ja też nie co dzień budzę się przy takiej dziewczynie . - uśmiechnął się 
-Musiałeś .? ! - spytałam
-Ale co ? - także spytał zdziwiony 
-Uśmiechać się tak . Tak , słodko . - wyjaśniłam 
Ponownie się uśmiechnął . 
-A mój uśmiech Ci się nie podoba ? - usłyszałam głos Mario 
-Dzień dobry , pewnie , że się podoba . - zaśmiałam się
-To dobrze . - uśmiechnął się .
-Może wstaniemy w końcu z tego łóżka , ogarniemy się i pójdziemy na śniadanie ? - odparłam patrząc na śpiących jeszcze Svena , Ilkaya , Zlatana i Jonasa .
-A gdzie Lewy i Ania .? - dodałam po chwili .
-Poszli pobiegać . - odparł Zlatan , który spał najbliżej narzeczonych .
-A wcześniej zrobili nam zdjęcie . - zaśmiał się .
Nie wiele czekając , każdy chwycił telefon i wszedł na Facebook'a . I było tak jak powiedział bramkarz . Zdjęcie dodał Robert i Roman .!? . Przecież on wyszedł wcześniej chyba , że czegoś zapomniał i wrócił jak już spaliśmy . No cóż .
-Czyli ty już nie śpisz jakiś czas .? - spytał zdziwiony Mario
-Po tym jak wyszli to z powrotem zasnąłem . - wyjaśnił wstając .
-Idę się ogarnąć . Już 9.30 trzeba iść na śniadanie. - dodał i wyszedł z pokoju .
-Trzeba by ich obudzić . - odparł wstając z łóżka Reus .
-To poczekaj , ja ich obudzę . - uśmiechnęłam się , przybliżyłam się do Jonasa i ...
-Kochanie , wstawaj . - powiedziałam cicho
Duet Gotzeus zaczęli się śmiać , a Hofmann w mgnieniu oka pociągnął mnie do siebie i przytulił . Chłopców zamurowało .
-Kochanie , już nie śpię . - dodał z uśmiechem .
-To wstawaj . Zaraz śniadanie . Trzeba jeszcze ich obudzić . - próbowałam się wyswobodzić z jego uścisku .
-To zaraz , jeszcze chwilę się po przytulam . - ścisnął mnie mocniej .
-Dobra , ale zaraz mnie udusisz . - mówiłam udając , ze brakuje mi powietrza .
-Okey . - poluźnił uścisk - Teraz dobrze ?- spytał
-Tak , teraz może być . - uśmiechnęła się i także go przytuliłam .
Oczywiście przyjaciele musieli zrobić zdjęcie pamiątkowe i umieścić na instagramie . Bo jak by inaczej.
Leżeliśmy tak chwilę .
-Dobra wstawajcie . - powiedział w końcu Marco .
Przeciągnęliśmy się i podnieśliśmy z łóżka . Przytuliłam oczywiście Reus i Gotze'go ... żeby nie było im smutno .
-Tych dwóch już nie budzę bo mnie uduszą . - zaśmiałam się patrząc na śpiącego Ilkaya i Svena .
-Dobra to my ich obudzimy . - uśmiechnął się chytrze Jonas .
-Chłopaki trener mówił , że za 5 minut mamy być przed hotelem i na trening jedziemy.- zawołał po chwili
-Chyba żartujesz . - zerwał się momentalne z łóżka Bender .
-Co ty gadasz . - podobnie postąpił Gundogan
-Tak żartuje , trening przed kolacją . - uśmiechnął się Mario .
-Głupki . - odparli
-Idę się ubrać , może jeszcze śniadanie mi podadzą . - uśmiechnął się Sven i wyszedł wraz z Ilkayem .
-Też pójdę się ubrać bo zgłodniałam . - powiedziałam
-Daj znać jak będziesz już gotowa . - spojrzał na mnie Marco , po tych słowach wyszłam .
Wzięłam prysznic i przebrałam się . Oczywiście jak obiecałam po drodze na śniadanie zapukałam do pokoju Reus'a .
-Już .? To idziemy . - odparł i poszliśmy na śniadanie .

_~_~_~_~_~_ ~_~_~_~_~_ ~_~_~_~_~_ ~_~_~_~_~_ ~_~_~_~_~_ ~_~_~_~_~_ ~_~_~_~_~_ ~_
Koniec , kolejnego rozdziału .! 
Męczyłam się troszkę bo nie mogłam nic ciekawego wymyślić , ale w końcu wymyśliłam . Ufff...
Mam nadzieję , ze nie zasnęliście czytając rozdział 25 .
Mimo wszystko liczę na komentarze .! ;* ;)

niedziela, 18 sierpnia 2013

The Versatile Blogge

Zasady The Versatile Blogge :
a) podziękowanie nominującemu
b) Ujawnienie siedem faktów o sobie 
c) Nominować inne (blogi) osób 
d) Poinformować o tym dane osoby
_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!
Dziękuję bardzo za nominację Fruwającej malinie 
_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!
7 faktów  ( wybaczcie , ale mogą się powtórzyć tyle tego pisałam , że już nie pamiętam ) 
1.Kocham piłkę nożną , zaczęło się to od MŚ w Niemczech
2.Początkowo miałam żal do Gotze'go , że przeszedł do Bayernu , ale po czasie ochłonęłam 
i nadal go lubię . Ciągle będzie tym Mario z Borussii Dortmund . Tak kolej rzeczy , 
większość z Borussen zmieni klub jak nie teraz to za kilka lat
3.Od 5 sezonów kibicuję Borussii
4.Dopingowałam biało-czerwonych na żywo 3 razy
5.Nie mam za złe Robertowi , że nie strzela w reprezentacji i nie rozumiem tych 
co wygwizdali go w Gdańsku . Bo kibicem się jest , a nie bywa jak drużyna wygrywa ; j
ak nie jesteś z nami kiedy wygrywamy to nie ciesz się z nami kiedy wygrywamy .Wyznaję 
takie zasady ;)
6.Nie cierpię z całego serca Legii Warszawy , Realu Madryt i Bayernu Monachium
7.Zamierzam zamieszkać w Dortmundzie
 _!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!_!
Moje nominacje :

sobota, 17 sierpnia 2013

Rozdział 24

Spojrzałem na moich napastników . No tak Robert i Mario .
-Co wy robicie ? - zapytałem będąc w niemałym szoku .
-Przesłuchanie . - usłyszałem w odpowiedzi .
Wiedziałem , że nie ma co się z nimi szarpać w końcu ich jest dwóch . Szedłem tam gdzie mi kazali . Posadzili mnie na krześle i zapalili lampkę , kierując ją bezpośrednio na moją twarz .
-Kur** , zgaś to . Pogięło cię . - wkurzyłem się
-Teraz mów . - powiedział bardzo poważnie Mario .
-Ale co ? A tak w ogóle co ty tu robisz .? - spytałem kumpla .
-Mów co robiłeś z Marceliną M. pseudonim Borussia . - Robert wyrecytował znany z serialów kryminalnych tekst .
Wybuchłem nieopanowanym śmiechem , kiedy to usłyszałem .
-W jesteście nienormalni . Idziemy spać . - chciałem wstać , ale oni ponownie mnie posadzili na krześle .
-Opowiadaj bo będziemy tu siedzieć do rana .
-No dobra , byliśmy na spacerze . Pogadaliśmy i nic więcej . Rozumiecie PO-GA-DA-LI-ŚMY . Tylko .- musiałem im wszystko wyjaśnić wielkimi literami .
-Nic , żadnego buzi - buzi .? - chłopcy byli wyraźnie zdziwieni .
-Nic , a nic . - ponownie się zaśmiałem .
-To idziemy spać . Liczyliśmy na jakąś opowieść z dreszczykiem . - posmutniał Mario .
-Głupki . - odparłem nadal się śmiejąc i poszedłem do łóżka
-Dobranoc . - dodałem
-Dobranoc . - rzucił Mario wychodząc

***

Obudził mnie hałas za oknem . Samochody , klaksony , krzyki przechodniów . Boże , ci ludzie w tym Londynie spać nie mogą . Nie chętnie otworzyłam oczy i chwyciłam leżący na szafce nocnej telefon.
-Jezu 6. - powiedziałam ze zdziwieniem i ponownie opadłam na łóżko .
-O , już wstałaś . Miałam Cię właśnie budzić . Idziemy biegać . - z łazienki wyszła uśmiechnięta Ania .
-Niech ten koszmar się skończy . - odparłam cicho , ale jednak współlokatorka usłyszała
-Wstawaj z wyra , raz , raz .- karateczka podeszła i zabrała mi kołdrę .
-Mamo .! Ratuj . - zawołałam po czy wybuchłyśmy śmiechem .
-Ubieraj się . Come on .! - Lewandowska zaklaskała w dłonie
-Już idę , idę . - bardzo , ale to bardzo nie chętnie poszłam do łazienki . 
Po chwili wyszłam ubrana i uczesana .
-Ania , ja zapomniałam . - wskazałam ręką na nogę , która ucierpiała na ostatnim treningu .
-Nie wiem czy mogę , ale chyba tak powoli to tak . - dodałam po chwili 
-To spokojnie , pobiegamy wolno . - jak zwykle optymistyczna kobieta
Już myślałam , że się nade mną zlituje . I jak zwykle nie wyszło . No cóż , trzeba biegać , choć tego nienawidzę , ale chyba jednak powoli będę się przekonywać . Ania jest przepełniona taką energią i motywacją , że wręcz "przelewa" to na ludzi dookoła 
-To ruszamy . -odparła i pobiegłyśmy .

***

Nie mogłem zasnąć . Nie wiem czy to przez ten mecz czy przez Marcelę .Polubiłem ją jak tylko się poznaliśmy - w parku . Wiem , że nie najlepiej to wyszło , ale jednak .
Zastanawiało mnie , kto ją tak oczarował . W dodatku starszy od niej . O kim ona mówiła .? 
-Cóż czas pokaże . -mówiłem do siebie .
Około 2 udało mi się zasnąć . Nic mi się chyba nie śniło chyba , że zapomniałem bo to się często zdarza .
Obudził mnie hałas dochodzący z łazienki . Spojrzałem na zegarek - siódma . Przecież trening jest na 10 .
-Robert , co ty robisz ? Żyjesz tam w ogóle .? - zawołałem . Wiedziałem , że to on się jak zwykle tłumi i budzi wszystkich .
-Tak , sorry niechcący zwaliłem dezodorant . Idź spać .-odparł wychodząc z łazienki .
-Myślisz , że uda mi się tak na zawołanie zasnąć .? 
-To zaśpiewam ci kołysankę . - uśmiechnął się 
Ja wybuchłem śmiechem .
-Nie śmiej się , tylko się posuń . - podszedł do mojego łóżka 
-Lewy co ty robisz ? - spytałem zdziwiony .
-Kładę się obok , bo będę ci śpiewał kołysankę .- odparł jak gdy by nigdy nic i położył się obok .
Zawsze miał szalone pomysły i robił wszystkim kawały , ale to , że leży ze mną w łóżku zdarzyło się po raz pierwszy .Spojrzałem na niego jeszcze raz , a Robert zaczął śpiewać 

***

Po niemal półtora godzinnym truchcie myślałam , że zaraz gdzieś upadnę i ducha wyzionę . Byłam tak strasznie zmęczona i trochę nie wyspana , natomiast po Ani nie było widać , że właśnie skończyła poranny trening .
-No , z tobą nie jest najgorzej . Powtórka wieczorem . - odparła jak zawsze z uśmiechem .
-Co ? Wieczorem .? Boże . - powiedziałam zdyszana , z trudem łapiąc oddech .
-Marcela , spokojnie . Najgorsze masz za sobą . Wieczorem będzie lepiej . -poklepała mnie po ramieniu i weszliśmy do hotelu .
Noga , dzięki bogu mnie już nie bolała . Znaczy czasami jak , źle stanęłam lub coś z tych rzeczy to dawała znać o sobie .Natomiast pomijając te drobne szczegóły było coraz lepiej i umacniałam się w przekonaniu , że mama jednak nic nie zauważy .
Szliśmy w kierunku schodów , znaczy Anka szła , a ja za nią jak zwłoki się zataczałam myślałam , że to żart , ale nie .
-Ania , czy ty chcesz ? Schody , 5 piętro , serio ? - spytałam załamana .
-Tak , idziemy .
 Po 15 minutach byłam już na swoim piętrze i modliłam się , żeby nigdy winda nie uległa awarii . Umarła bym od samej informacji .
-Choć obudzimy chłopaków , za godzinę śniadanie .- wpadła na pomysł brunetka 
-Okey - uśmiechnęłam się chytrze
Weszłyśmy do pokoju i w pierwszej chwili nas zatkało . Wyszłyśmy na korytarz i zaczęłyśmy się śmiać .
-Oni są niemożliwi . -powiedziałam między napadami śmiechu
-Z czego się śmiejecie .? - spytał Mario 
-Skąd się tu wziąłeś ? - także spytała Ania 
-Idę do chłopaków . - uśmiechnął się
-No my też . - odwzajemniłam uśmiech  
Uspokoiłyśmy się i weszłyśmy z powrotem , ale tym razem Gotze wyszedł zwijając się ze śmiechu .
Wraz z Lewandowską zrobiliśmy chłopakom fotki . I dołączyłyśmy do Mario .
-Już wiesz , z czego się śmiałyśmy ? - spytałam chłopaka 
-Wiecie , wszystkiego się można po nas spodziewać , ale oni teraz to wygrali . Spać we dwóch , na jednym łóżku i to przytuleni ? - pytał sam siebie śmiejąc się 
-Mam pomysł . - uśmiechnęłam się 
-Wejdziemy tam i ty Ania od strony Roberta , a Mario od strony Marco , ja będę stała przy łóżku . I oboje spytacie się jak długo to trwa . Odegramy scenkę , że niby właśnie ich przyłapaliśmy ich , że są gejami . Po waszych słowach wyjdziemy z pokoju , ale musimy byś piekielnie poważni .- wyjaśniłam swój plan towarzyszom , podobał im się i jak wymyśliłam tak zrobiliśmy 
Wszyscy byli na pozycjach ;) 
-Robert .! Boże , ja ci już nie wystarczam .? - zawołała Ania , takim tonem , że oboje się obudzili odskakując od siebie . Nie źle to zagrała , bo dała radę się nawet rozpłakać 
-Marco , jak długo mnie z nim zdradzasz ? - Mario także , super wczuł się w rolę .
Ja stałam oparta o ścianę , widziałam jak spojrzał na mnie zdezorientowanym wzrokiem . Odwróciłam głowę , żeby wyglądało tak "nie chce się znać" . 
-Ania czekaj , przecież ja z nim ...Brrr .. - zawołał kiedy Ania wybiegła "zapłakana"  
-Zawiodłem się na tobie Reus . -Gotze poszedł w ślady Lewandowskiej
-Marcela . .  .- zaczął Marco 
-Nic nie mów . - odparłam tylko i wyszłam trzaskając drzwiami .
Na korytarzu dwójka już zwijała się ze śmiechu , teraz już trójka .
-Ania, nieźle ci poszło . - powiedział między napadami śmiechu Mario
-Dokładnie . - przybiliśmy piątki kiedy drzwi od pokoju chłopaków się otworzyły 
Robert z Marco , wołając nasze imiona wyszli ze "swojej dziupli" , ale kiedy nas zobaczyli troszkę się zmieszali 
-Nie rozumiem . - spojrzał na naszą śmiejąca się trójkę 
-Tak słodko spaliście . Chcieliśmy się po prostu pośmiać . - karateczka podeszła do przyszłego męża i przytuliła go .
-Już myślałem , że wy pomyśleliście .- Roberta , chyba brzydziła sama myśl o ...
-Ale nie macie romansu ? - zaśmiałam się
-Nie .!!! - zawołali razem 
-To idźcie się ubrać , zaraz śniadanie .
Chłopcy poszli do siebie wraz z Mario , a my z Anią do siebie nadal się śmiejąc .
Jeszcze chwilę powspominałyśmy widok chłopaków , oczywiście Ania umieściła zdjęcie przyszłego mężna na facebook'u . I powędrowała do łazienki . Ja położyłam się na łóżku . Tak bardzo chciało mi się spać , ale od czego ma się karateczkę . Prawię przysypiałam kiedy z łazienki wyszła Lewandowska 
-Teraz ty . Leć się szykuj idziemy na śniadanie , a później z dziewczynami na miasto . - uśmiechnęła się , ja chcąc nie chcąc musiałam się ogarnąć .
Zawlokłam się z łóżka i poszłam do łazienki . Po szybkiej "kąpieli" pod prysznicem wyszłam gotowa do spożycia posiłku .
-No idziemy na podbój Londynu .- odparła współlokatorka kiedy wyszłam .
-Może najpierw "stołówki" - zaśmiałam się
-Masz rację .
Chwyciłyśmy torebki i wyszłyśmy zamykając pokój .
-Ania , ja muszę do dr. Marcusa jeszcze skoczyć , niech mi tą tasiemkę wymieni na mniej rzucający się w oczy kolor . - odparłam wskazując na nogę .
-To chodźmy , on ma pokój tutaj . - wskazała drzwi naprzeciwko
Zapukałam , weszłam i za chwilę wyszłam
-Wiesz , mama nic nie wie . Mam nadzieję , że się nie dowie . - uśmiechnęłam się i podążałyśmy do windy , gdy z niej wyłoniła się Ulla we własnej osobie .
-Nie , nie , nie . Tylko nie to . -chciałam , żeby mi się tylko zdawało 
-Dzień dobry , pani . - Lewandowska przywitała się i wiedziałam , że już po mnie .
-Cześć dziewczyny , a wy już wstałyście ? Szłam was właśnie obudzić . . - zapytała z uśmiechem .
-Byłyśmy biegać . - powiedziałam wychodząc zza karateczki .
Chowałam się za Anię jak tylko się dało , stawałam tak , żeby nie było widać , ze mam coś przyklejone na nodze . I się chyba udało
-To smacznego , a ja idę do siebie - uśmiechnęła się ponownie i zniknęła za drzwiami
-Uff... - odetchnęłam i weszłyśmy do windy , w której były już Ewa i Agata.

***

Po nie do końca zabawnej sytuacji z Robertem , Mario i dziewczynami zeszliśmy wszyscy na śniadanie . Oczywiście przyjaciel co na mnie spojrzał zaczynał się śmiać , ale cóż nic nie poradzę . Czasu nie cofnę . 
-Gotze uspokój się wreszcie . -odparłem kiedy on ponownie mało nie zakrztusił się sokiem 
-Wybaczcie , ale jakoś nie mogę . To tak zabawnie wyglądało . 
-Kiedy ty dorośniesz .- dodał ironicznie Lewy .
-Nie wiem , może kiedyś . - tak Mario potrafił się z siebie śmiać , z resztą jak niemal każdy w zespole .
-Chłopaki za godzinę widzimy się pod hotelem i jedziemy na trening . - usłyszeliśmy trenera . 
Gdy już klubowa dziesiątka się trochę opanowała mogliśmy trochę porozmawiać w normalnej atmosferze , gdy nagle .
-Robert , zobacz . - odparł Moritz pokazując nam telefon .
-O nie .! - powiedziałem razem z moim współlokatorem
Ania wstawiła nasze zdjęcie na facebook'a . Na szczęście z jej konta nikt nie pożądany go nie skopiuje , ani nie zobaczy .
-Ale muszę przyznać , wygląda to komicznie . - Lewy zaczął nabijać się z fotki .
-Tak to trzeba przyznać .- raz jeszcze spojrzałem na ekran Iphona .
Dalej jedliśmy w ciszy , kiedy po chwili do sali weszły Polki . Wszystkie cztery . Są cudowne , ludzie mają racje mówiąc , ze w Polsce nie brakuje ładnych dziewczyn . Spojrzałem oczywiście na Marcelę . Była podobna do Ani . Prawie identyczna karnacje , podobny uśmiech , ten sam wzrost i włosy . Różniły ich niektóre szczegóły , a zwłaszcza oczy . Lewandowska ma niebieskie niemal jak Robert , ale Marcela takie niby zielone , ale piwne . 
-Siemka , wszystkim - usłyszałem jej głos i ocknąłem się z rozmyśleń .
-Cześć . - odpowiedzieliśmy równocześnie .
-Możemy się dosiąść .? - spytała Ania .
-Pewnie .- Leo był dzisiaj pełen energii , ciekawe czy taki sam będzie na treningu .
-Dzięki , to co powiecie .? 
-Zaraz mamy trening , twój tata nas wymęczy . - żalił się Robert .
-Oj , kochanie . Nie marudź bo nawet nie budziłyśmy cię rano , żeby pobiegać . - karateczka uśmiechnęła się złowieszczo .
-Bo smacznie spał . - Mario ponownie wybuchł śmiechem 
-Ania , czy ty i Marcela jesteście siostrami , albo kuzynkami .? - spytałem prosto z mostu .
Dziewczyny spojrzały na siebie z uśmiechem . 
-Podobne jesteście fakt . - Łukasz przyjrzał im się uważnie .
-Dokładnie . - Agata go poparła .
Jednym słowem oczy wszystkich były skierowane na dziewczyny .
-Pewnie , ze jesteśmy siostrami . Tylko ja jestem nieco starsza . - uśmiechnęła się Ania .
-Siostrami , których nie łączą więzy krwi . - zaśmiała się Marcela .
I wszystko było jasne . Ich podobieństwo to tylko i wyłącznie czysty zbieg okoliczności . Dziwne , ale tak czasami bywa .
-Dobra my się zbieramy , a wam życzymy smacznego . - Kuba z Łukaszem wstali z miejsca 
-Tak , my też będziemy spadać . Musimy się przebrać . - reszta poszła w ich śladu .
-Miłego treningu . - dziewczyny pomachały nam
-Do wieczora .

***

Po śniadaniu wszystkie zebrałyśmy się pod budynkiem hotelu i uzgodniłyśmy trasę naszej wycieczki . Zdania były podzielone więc podzieliłyśmy się na kilka mniejszych grup . Ja oczywiście byłam razem z rodaczkami , Tugbą , Lisą , Jenny , Larissą i Anastasią ( 2 ostatnie to córki p.Zorc'a) . My chciałyśmy po prostu iść przed siebie . Jak powiedziałyśmy tak zrobiłyśmy . "Zwiedzałyśmy' Londyn przez prawie 6 godzin .! Doszyłyśmy między innymi pod Buckingham Palace , Big Ben i gmachy Parlamentu , a także kilka innych zabytkowych budowli . Oczywiście zahaczyłyśmy po drodze do kilku sklepów i galerii . Bawiłam się świetnie . Dziewczyny są bardzo przyjazne i otwarte . Miło mnie przyjęły do swojego grona . W końcu jako pasierbica trenera i praktykantka będę z nimi jeździć na mecze , a nawet częściej bo na różnego rodzaju obozy treningowe i inne sprawy związane z klubem .
Wróciłyśmy do hotelu ok 18.00 nie miałam siły już nic jeść , nie chciało mi się znowu zjeżdżać na dół i do góry . Położyłam się na łóżko i usłyszałam coś co mnie uszczęśliwiło 
-Wiesz , skoro jesteś moją młodszą siostrą to odpuścimy ten wieczorny bieg . Wychodziłyśmy się dzisiaj w centrum . - uśmiechnęła się Ania .
-Dzięki ci dobra kobieto . - zaśmiałam się i przytuliłam w ramach podziękowań 
-Czego się nie robi dla siostry . 
-Zawsze chciałam mieć rodzeństwo , ale nie wyszło . Teraz mam siostrę i to straszą . Super . - ponownie się w nią wtuliłam.
Czułam , że nasza znajomość dopiero się rozwija i z dnia na dzień będzie coraz lepiej . Jest dla mnie faktycznie jak siostra i przyjaciółka .Cieszę się , że ja spotkałam na swojej drodze . Po kilku czułych gestach opadłyśmy bezwładnie na łóżko . Jednak nasz spokój nie trwał długo do pokoju wpadły oszołomy . Wiedziałyśmy już , że to będzie długi wieczór .
_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~
Mam nadzieję , ze was nie zanudziłam tym rozdziałem . Finał ligi mistrzów już się zbliża . Będą emocje . Tajemnica Mario . Marco także . 
Super , cieszę sie , ze czytacie i komentujecie . Oby tak dalej . Kocham was <3 ;*