Początek

środa, 25 lutego 2015

Rozdział 84

                      Weszli do jej pokoju , bo to właśnie w nim mogli czuć się "najbezpieczniej" . Razem złączeni w czułym pocałunku . W końcu dla niego te kilkadziesiąt godzin były męczarnią. Na tak długo się jeszcze nie rozstawali , a tu proszę . Jest tutaj . Gdy tylko pod wpływem kopnięcia blondyna drzwi z trzaskiem się zamknęły , dla pewności , że będą mieli chwilę tylko dla siebie , że nikt im nie przerwie , przekręcił kluczyk o trzysta sześćdziesiąt stopni. Spojrzał na dziewczynę . Po raz kolejny kąciki ust jego ukochanej uniosły się, a twarz jeszcze bardziej rozpromieniła. Delikatnie muskała zębami dolną wargę powodując u niego niekontrolowany przypływ ciepła. Ich policzki na zmianę stykały się i oddalały za każdym razem wytwarzając od nowa to samo napięcie. Nie mógł oderwać od niej oczu. Czuł jej dłonie wędrujące po jego plecach i nie pozostawał jej dłużny. Muskał delikatnie szyję, wplatał palce w długie włosy, a każde jego działanie skutkowało jej coraz większym zatraceniem. Słyszał jej przyspieszony oddech , to uczucie bijące od niej . Wiedział , że dużo musiało ja kosztować to całe ukrywanie się . Jednak napięcie było coraz większe i nie było innego sposobu na jego rozładowanie. W końcu delikatnie, ich usta zbliżyły się wymieniając między sobą płynące z nich ciepło i zetknęły się. W tym samym momencie na ułamek sekundy zamarł w bezruchu wyczekując zwątpienia, czy rezygnacji. Nic takiego się jednak nie pojawiło. W tamtej chwili ich wargi dopasowane do siebie, coraz bardziej , szukały się wzajemnie. Coraz intensywniej korzystały z każdej mijającej chwili. W ślad za nimi poszły i dłonie, które niczym ludzie w korowodzie zataczały kręgi szukając tych najbardziej wrażliwych i sekretnych miejsc. Reus przerwał jednak na chwilę ten wytworny taniec ciał, odchylił się i spojrzał w oczy Marceli. Ujrzał w nich radość, małe ogniki tańczące dookoła. Zbliżył się więc ponownie tak, aby mogli poczuć swoje oddechy i już miał złączyć jej usta ze swymi...
-Ty na prawdę tu jesteś . - szepnął uśmiechając się przy tym słodko
-To była niespodzianka . - odpowiedziała całując go
-Chciałaś mnie wrobić ... 
-Nie , miało być miło . - zaśmiała się , po czym z jego pomocą pozbyli się żółtego t-shirtu , który przylegał do jego idealnego brzucha .
-I będzie , obiecuje . - odparł i złączył ich usta ponownie
                       Zrobił to samo , delikatnie wsunął dłonie pod jej koszulkę by po chwili i ona znalazła swoje miejsce na podłodze , krześle lub gdzie kolwiek indziej . Marcela nie sprzeciwiała się , wręcz przeciwnie cicho zaśmiała pod nosem . Doskonale wiedziała , że Marco jest nieświadomy pewnej rzeczy na jaką się zdecydowała , wahała się . To był poważny krok , który powinna z nim skonsultować , ale stwierdziła , że jeszcze mu o tym nie powie . Zrobi to rano kiedy obudzi się w jego ramionach i zobaczy ten cudowny uśmiech . Teraz chciała , wręcz pragnęła spędzić z nim tę noc . Być tylko jego , a on tylko i wyłącznie jej . By czas się zatrzymał , a oni , zwłaszcza ona zasmakowała czegoś nowego . Reus wiedział , ze czeka go nie lada wyzwanie . Matecka jeszcze nigdy z nikim nie spała , on też nie był nigdy w takiej sytuacji . Jego wcześniejsze dziewczyny były już "doświadczone" w łóżkowych relacjach z mężczyzną , baaa .. Mona , jego pierwsza dziewczyna nawet dawała mu wskazówki jak się zachować . Teraz już jest dorosłym facetem nie potrzebuje lekcji , życie samo go nauczyło . Ale to na niej zależało mu najbardziej z dotychczasowych . Marcela , jest jego największą miłością i bardzo mu zależy by na długa zapamiętała tę noc .
-Marco ...
-Tak .? - przerwał dotychczasowe zajęcie i spojrzał na nią
-Czuję się jak przed maturą . - zaśmiała się nie odrywając od niego wzroku . Kochała jego oczy , zwłaszcza teraz gdy rozmiar źrenic przekracza jakiekolwiek normy .
-Jeśli Cię pocieszę... to ja też . - próbował jakoś dodać jej otuchy i powiedział to co czuł .
-Ale ...to będzie mój pierwszy . - powiedziała niepewnie , a policzki przybrały purpurowy kolor
-Mój też . - odpowiedział po chwili zastanowienia - ... jeszcze nigdy nie spałem z dziewczyną na zgrupowaniu . - uśmiechnął się i ponownie pocałował
-Głupek . - szepnęła mu wprost do ucha
                           Też się stresował , co znaczyło , że siedzą w tym razem . Sam dawno nie miał kobiety tak blisko , ale tego się nie zapomina , to jak jazda na rowerze , tylko o wiele przyjemniejsza . Musiał przejść kontrolę nad tym co się dzieje i tak też zrobił . Złapał Polkę w talii i jak już kiedyś tak teraz delikatnie położył ją na łóżku , w międzyczasie pozbywając się innych części garderoby . Blondyn nachylił się nad nią przerwał na chwilę pieszczotę i uśmiechnął się by następnie opierając swój ciężar ciała na rękach ponownie ją pocałować . gra wstępna jaka między nimi rozgrywała się od dłuższego czasu była bardzo namiętna , ale zarazem delikatna . Zarówno ona jak i on z niezwykłą czułością traktowało drugiego . Ale .. podobało im się to , w końcu pragnęli siebie , byli spragnieni tych pocałunków , dotyku , ciepłego oddechu . Teraz mają siebie i tylko to się liczy . Kogo obchodzi kolacja , treningu czy jakiś inny badzieew? Bo na pewno nie tę dwójkę . Przyodziani jedynie w bieliznę , sami nie wierzyli w to co za chwilę może się stać . Marcela ... wcześniej miała opory , bała się konsekwencji jakie mogą ponieść po chwili uniesienia , ale w jego ramionach strach uciekał daleko , liczył się tylko on . 

- Będę przy To­bie aż do śmier­ci, będę obok w trud­nych chwi­lach, na­wet gdy będzie już kom­plet­nie wszys­tko się wa­lić ja będę przy To­bie. Będę Twoim cichym aniołem, będę czu­wał, kochał i bro­nił. Tyl­ko Twoim aniołem kocha­nie… Tak! Kocham Cię! I jes­tem te­go więcej niż pe­wien.
I to nie jest zaurocze­nie, to jest miłość.. i ja, ja nig­dy Cię nie za­wiodę, obiecuję. Będę kochał najmocniej jak tyl­ko pot­ra­fię. Zaufaj mi. A ja..  jes­tem Tyl­ko Twój, cały Twój. Wszystko co moje jest także Twoje . Pamiętaj- de­likat­nie od­sunął się od dziew­czy­ny i ująwszy jej dłoń w swo­je ciepłe lek­ko drżące dłonie położył po pra­wej stro­nie, na tor­sie w miej­scu, w którym cen­ty­metr głębiej znajdo­wało się je­go nies­po­koj­ne ser­ce , które mu skradła - Ono jest już Two­je. Kocham Cię.
Spędźmy je, całe swo­je życie spędźmy ra­zem, dob­rze? Ja ob­darzę Cię miłością tą szczerą, naj­lep­szą, będę kochał Cię naj­mocniej jak tyl­ko pot­ra­fię.. już Cię kocham. - dziewczyna mocno zdziwiona wyznaniem chłopaka uśmiechnęła się ciepło i złożyła czuły pocałunek . Nie spodziewała się takich słów. Widziała też , że Marco nie rzuca przysłowiowych słów na wiatr , a autentycznie pragnie wypełniać jej każdą wolną chwilę co bardzo uszczęśliwiło Marcele bo miała identycznie takie same plany . Oczami wyobraźni widziała już siebie przed ołtarzem z blondynem u boku .
-Też Cię kocham . - szepnęła i wtulona w piłkarza zasnęła ... szczęśliwa .

-Dzień dobry. - szepnął wprost do ucha brunetki
-Cześć , która godzina ? - spytała podciągając kołdrę wyżej by obronić się przed natrętnie przebijającymi się przez szybę promieniami Słońca
-Yyyy, 8.30 -  odparł całując ją jak zawsze na dobry początek dnia
-Chwila , Ty naprawdę tutaj jesteś ?
-Jak widać . Ale to chyba ja powinienem pytać .
-To nie jest sen ? - upewniała się
-Nie , możesz spać spokojnie . 
-Marco nawet nie wiesz jak bardzo tęskniłam . - odparła wtulając się w niego niczym w pluszowego misia
-Wiem . Miałem ten sam problem . -  zaśmiał się - ...  ale zastanawiała mnie jedna bardzo ważna rzecz . 
-Znaczy ?
-Maria , wręcz identycznie jak Ty ćwiczyła rzuty wolne . 
-Aż taka dobra była ? - Polka spojrzała mu w oczy
-Prawie perfekcyjna - ucałował ją w czoło
-Czekaj .. mówiłeś , ze która godzina ? -  spytała szybko
-Teraz już 8.36 
-Żartujesz ? - brunetka szybko wygramoliła się z łóżka i pobiegła do łazienki .
-Nie . Coś się stało ?
-Trening o 8.50 !!! -  zawołała co sprawiło , że blondyn także w mgnieniu oka zerwał się na równe nogi
                            W pośpiechu nakładała na siebie dres klubowy by nie zaliczyć pierwszego spóźnienia , a oczami wyobraźni widziała już minę ojczyma i pozostałych chłopaków . Związała włosy w niezdarny kucyk , przemyła twarz , umyła zęby i wręcz wybiegła by jej miejsce mógł zająć Reus. W trybie przyspieszonym zbierała rzeczy , które zeszłej nocy wylądowały i tu i tam by zamaskować to co się tu działo . On ... równie szybko , a nawet szybciej "wskoczył" w te same ciuchy ,w których zamierzał pójść wczoraj na kolację . Wyszedł z łazienki , przystanął jeszcze na chwilę by nacieszyć wzrok Marcelą .
-Kochanie .. -  przerwał cieszę
-Tak ? - spytała skupiając się na ogarnianiu
-Dziękuję Ci , było nieziemsko . - szepnął , łapiąc ją w talii gdy przebiegała obok niego , widział jak się zarumieniła , uwielbiał to , lecz nauczył się totalnie to zlekceważyć  
-Ja też dziękuję , ale powinniśmy już iść .
-Zgadzam się 
                          Wyszli , znaczy wręcz wybiegli z pokoju by jak najszybciej znaleźć się na boisku gdzie zapewne jest już cała ekipa . I wcale się nie mylili . Z oddali było widać minę trenera , który nie pochwala spóźnień, oboje wiedzieli , że nie obejdzie się bez kary . Usłyszeli także jedno wielkie "UUUUUUUUUUUUUUUU" chłopaków, co znaczyło, że domyślają się dlaczego między nimi doszło.
-3 minuty spóźnienia . - zawołał Jurgen gdy byli już blisko
-Przepraszamy , zagadaliśmy się . - Niemiec próbował jakoś załagodzić sytuację
-Tak ... zagadaliście się ? To ciekawe . O czym można rozmawiać całą noc ? - ojczym drążył temat , a reszta uważnie wszystkiemu się przysłuchiwała
-O wszystkim .- tym razem odezwała się Matecka
-To jak , kupujecie tą bajkę ? - Klopp spytał drużyny
-No wie Pan ... - odpowiedzieli chórkiem
-A kolacja ? Dlaczego Was nie było ?
-Trenerze nie uwierzy Pan , ale na prawdę miałem już iść na kolację , ale gdy szedłem sobie korytarzem spotkałem tą oto niewiastę . - mówił poważnie
-Yhymmm .. kontynuuj .
-Zwariowała na mój widok , rozumie Pan . Zaciągnęła do pokoju , związała i nie chciała wypuścić . 
-Dobra , Marco dołączy do nich , a Ty Marcela ... usiądź koło Tima. -grzecznie spełnili prośbę trenera ... - I Marco ... koszulkę masz na lewą stronę . - dodał na co wszyscy zareagowali śmiechem
-Yyyy ... to taka nowa moda - odpowiedział blondyn i pobiegł do pozostałych .
                 Polska , zrobiła to o co poprosił ojczym . Usiadła koło kolegi, przywitała się i całą swoją uwagę skupiła na mężczyźnie jej życia. Kochała go całą sobą i nie wyobrażała sobie życia bez niego , mimo , że w głowie wciąż siedział jej także Mario . Ten to dopiero zamieszał. Bywały chwilę , że bała się zostać z nim sam na sam , w każdej chwili mogła stracić nad sobą kontrole i ulec temu chłopakowi, który niesamowicie ją pociągał . Nawet zaczęła myśleć nad tym by to właśnie z brunetem wiązać swoją przyszłość , ale usunęła się w cień przez Ann . Później bliżej poznała Marco i tak już zostało . Niesamowicie przyzwyczaiła się do tego cudownego uśmiechu. W dodatku był niesamowicie romantyczny . Właśnie takiego chłopaka szukała .. niepoprawnego romantyka.Cieszyła się , że wybór padł właśnie na niego , a może tak miało być ? Może tam na górze , to Reus jest jej pisany .?
-Ziemia do Marceli .. - usłyszała głos Arens'a
-Yyy .. tak ? Zamyśliłam się . - odparła z przepraszającym uśmiechem
-Pytałem czy też się stresujesz przed prezentacją . 
-I to nawet nie wiesz jak bardzo . - zaśmiała się 
-Lepiej gdy by nie mówili , że będzie cały stadion .  - mówił wyraźnie przejęty
-Yhymm .. jeszcze w zaprezentują nas w tak doborowym towarzystwie . - wyraźnie zaakcentowała dwa ostatnie słowa , kątem oka widząc piłkarzy zbliżających się do trenera , który stał dwa metry dalej. Spojrzała na swojego chłopaka, który wysłał jej całusa .
-Zazdroszczę wam . - ponownie to Tim wybudził ją z Marcowego amoku
-Nam ? Czego ?
-Miłości . - odpowiedział krótko 

-Dobra moi drodzy. Jest jedenasta , więc idźcie się ogarnąć i spakować. O 13.30 mamy obiad.. od razu mówię , że obecność OBOWIĄZKOWA , a o 14.15 jedziemy na lotnisko . - poinformował nas Kloppo tym samym kończąc ostatni trening w Austrii . Wszyscy posłusznie udali się do hotelu . Wszyscy po za Marco cieszyli się z powroty do domu , do swoich dziewczyn , żon czy dzieci , a on miał swoją miłość obok . 
                 Weszła do pokoju , zostawiając otwarte drzwi , gdyż widziała , że piłkarz z numerkiem jedenaście szedł kilka metrów za nią , a intuicja podpowiadała jej , że chłopak zamierza wstąpić do niej z wizytą ... jak się okazało - wcale się nie pomyliła . 
-Lubię tu być . - powiedział obejmując ją w talii .
-Zależy w którym miejscu ? - zaśmiała się brunetka
-Tu , w Austrii , w tym pokoju , z Tobą . - wyjaśnił najprościej jak potrafił .
-Udało Ci się . - odwróciła się patrząc w oczy Marco
-Hmymm ?
-Lubię tu być . - odparła, co rozśmieszyło chłopaka - ... Tu, w Austrii , w tym pokoju , z Tobą . - dodała 
-Wybrnęłaś . - uśmiechnął się i delikatnie pocałował Matecką
-Ufff .. - teatralnie odetchnęła z ulgą 
-A jakie plany na wieczór ? - spytał nie odrywając od Polki wzroku 
-Hmmm ... bardzo dobre pytanie .
-Możemy iść w miasto albo jechać ... 
-Zdaje się na Ciebie . - powiedziała doskonale wiedząc co za chwile usłyszy 
-Okey , w takim razie ... Ty , ja , wino , film i łóżko . - jego wypowiedź mimo , iż spodziewana rozbawiła dziewczynę
-Tak myślałam . - obdarowała go całusem . - A teraz idź się pakować . 
-Dobra , już idę . - odparł i niechętnie wyszedł z pokoju .

                 Są dwie strony podróżowanie . Ta uwielbiana przez wszystkich czyli przygotowania do wyjazdy , poznawanie nowego miejsca , ludzi i ta którą mało kto lubi ... pakowanie się i powrót do domu , żegnanie miłych chwil spędzonych z najbliższymi i drastyczny powrót do codziennych obowiązków. 
                 Zespół BVB właśnie kończył swoją wizytę w Austrii . Każdy nie chętnie pakował swoje rzeczy do walizek , myśląc tylko o jednym z najważniejszych pozytywów zaistniałej sytuacji ... rodzina . Jednak ta dwójka zakochanych zmieniała tylko miejsce swojego pobytu bo wszystko co kochali mieli na wyciągnięcie ręki . 
-Książka jest , kosmetyczka jest , ładowarka jest , aparat jest , dres na sobie ... 
-Jest .- skończył blondyn 
-Dziękuje za pomoc 
-Zawsze tak wyliczasz ? - spytał siadając na łóżku
-Tak , wtedy nie zapominał najważniejszych rzeczy . - wyjaśniła 
-Logiczne , to idziemy na obiad ?
-Musimy ... obecność obowiązkowa . - zaśmiała się
-Nie chce ale muszę . 
                 Uśmiechnięci opuścili pokój, w którym stacjonowała dziewczyna i grzecznie jak przystało poszli na stołówkę . Co prawda niemal wszyscy byli w szoku widząc zakochanych , gdyż byli bardziej niż pewni , że ta dwójka jednak się nie pojawi , a tu proszę ... są i to w doskonałych nastrojach.
-Przyznam, że jestem w niemałym szoku . - zaśmiał się Mats , gdy dołączyli do stolika
-Dlaczego ? - spytał Reus , kompletnie nie wiedząc co dziwi tak wszystkich kolegów
-Że przyszliście . Byłem przekonany , że się nie pojawicie . - wyjaśnił
-Wtedy tato by nam nie dał żyć . 
-Tobie jak Tobie , ale Marco miał by ciężki żywot . - zaśmiał się Kevin
                   Po krótkiej pogadance wszyscy zajęli się swoimi talerzami . Na obiad był przysmak większości czyli ... spaghetti . Kto by nie lubił tego jakże prostego w przygotowaniu dania . Na co dzień jednak trzymali się ścisłej diety , lecz w ramach wyjątku trener wraz ze sztabem zgodzili się na taką małą "ucztę" , mając nadzieję , że w Dortmundzie dieta powróci w kuchni chłopców .
-Za pół godziny na zbiórka na dole . - zawołał Klopp , a w odpowiedzi usłyszał tylko krótkie "dobrze" i opuścił salę . 
                  W jego ślady poszli pozostali . Piłkarze Borussii , doskonale wiedzieli, że czeka ich jeszcze pamiątkowe zdjęcie i pożegnanie się z obsługą hotelu . Marcela wraz z Timem nie znali się jednak jeszcze w czym rzecz i jak kończą się takie obozy treningowe , dlatego zdezorientowani , że tak wcześnie wszyscy mają zebrać się na dole wrócili do swoich pokoi , uważnie raz jeszcze sprawdzając czy wszystkie rzeczy znalazły się w walizce . Oczywiście Polce towarzyszył Marco , który chciał nadrobić dni, w których nie podejrzewał , ze jego dziewczyna jest tuż obok . Cieszył się , ze będą ze sobą spędzali więcej czasu . Przed rozpoczęciem sezonu bał się , ze Matecka nie poradzi sobie z ciągłymi wyjazdami i treningami jakie go czekają , a tu nagle okazuje się , że jego zmartwienia były zbędne . Brunetka zjawi się na każdym treningu , na każdym meczu , na każdym wyjeździe .. wszędzie  i to cieszyło go najbardziej . Kilka dni temu sam sobie się dziwił , ze zakochał się aż w tak dużym stopniu w młodej Marceli . Jak to możliwe , że stracił dla niej głowę i liczyła się tylko ona , tylko czas spędzony w jej towarzystwie .? Pierwszy raz zakochał się po uszy i bardzo podobał mu się ten stan . Nie chciał by minął , pragnął trwać w nim już na zawsze . 
                     Po dłuższym czasie jak oboje zgodnie stwierdzili , opuścili pokój i udali się na dół gdzie była już większa połowa zespołu . Bagaże zostały spakowane do autobusu. Zgodnie z tradycją cały personel hotelu zebrał się tuż przed wejściem i oczekiwali piłkarzy wraz ze sztabem . Niedoświadczeni praktykanci nie wiedzieli o co chodzi , domyślali się jedynie , że może to być zwyczajne pożegnanie. Lecz po zobaczeniu aparatu i Nobby'ego z mikrofonem , już wiedzieli , że za moment powstanie kolejny odcinek programy "Borussia TV" .
                   
-Proszę zapiąć pasy ... - głos rozległ się w kokpicie samolotu
-I już w domu . - uśmiechnął się Nuri
-W końcu powrót do swojego łóżka . - odparła rozluźniając się na fotelu
-Ale najpierw na stadion ... - dodał Marco 
                      Tak , właśnie tej chwili się bała ... ale nie w dosłownym znaczeniu tego słowa .     

_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
Cześć ! :)
Długo mnie tutaj nie było , ale mam nadzieję , ze ten rozdział sprawi , iż mi wybaczycie :)
Duuużo się działo w moim życiu przez czas , w którym mnie nie było na blogu , ale wszystko się już chyba ustabilizowało i powinno być po starem , ale nic nie obiecuje ...

Wybaczycie ? Liczę na to i dziękuję tym co zostali cierpliwie czekając na 84 rozdział :*