-Proszę zapiąć pasy ... - głos rozległ się w kokpicie samolotu
-I już w domu . - uśmiechnął się Nuri
-W końcu powrót do swojego łóżka . - odparła rozluźniając się na fotelu
-Ale najpierw na stadion ... - dodał Marco
Tak , właśnie tej chwili się bała ... ale nie w dosłownym znaczeniu tego słowa . Jednocześnie cieszyła się i miała wątpliwości . Nie wiedziała jednak jak zareagują kibice , a zwłaszcza fanki chłopaków . Zapewne nie jedna dziewczyna zacznie marzyć o tym by tak jak ja dostać stać w szeregach BVB . Zatopiona w rozmyśleniach przyglądała się jak samolot zbliża się do pasa by za moment wylądować . Czuła , że delikatnie trzęsą jej się ręce , ale tego się spodziewała . Gdy tylko blondyn dostrzegł iż jej dłonie drżą ujął je ostrożnie na co dziewczyna zareagowała uśmiechem . Cieszyła się , że ma obok kogoś takiego jak Marco . Kocha go i sama do niedawna nie dowierzała , że można darzyć tak wielką miłością drugiego człowieka . W głębi duszy bardzo dziękuje mamie , za to , ze przyjechała do Dortmundu w obowiązkach służbowych , spotkała Jurgena , zakochała się i finalnie przeprowadziła tutaj wraz z nią .
-Dziękujemy za miły lot i życzymy miłego dnia . - usłyszała głos dochodzący z głośników i głośno wypuściła powietrze
-Będzie dobrze , nie martw się . - uśmiechnął się Reus i przytulił swoją dziewczynę
Dziewiętnasta . Signal Iduna Park . Dortmund . Drużyna Borussii . Sztab szkoleniowy klubu . I ja . Malutka , drobniutka , dziewoja , która cholernie się stresuje przed tym co zaraz nastanie . Prezentacja . O zgrozo .. dlaczego ?! Boje się, że żeńska część kibiców będzie w stanie mnie wręcz pożreć . W końcu jaka fanka nie chciała by być na moim miejscu ? Chyba tylko sezonowa -.- . Wyszłam na murawę gdzie na moje szczęście jeszcze nikogo nie było . Wszystko było przygotowane .. na murawie ustawione w artystycznej rozsypance żółto-czarne pufy , w identycznym kolorze dywan prowadzący do nich . Niby nic, ale całokształt prezentował się świetnie . Uśmiechnęłam się i pragnęłam mieć już to za sobą , wrócić do domu , położyć się w końcu do mojego łóżka , wtulić w klatkę piersiową Marco i odespać obóz . Tak , właśnie tego teraz chciałam .
-Gotowa ? - usłyszałam za plecami
-Tak i nie . - odparłam odwracając się do taty
-Będzie dobrze, nic się nie bój . - uśmiech jak zazwyczaj zagościł na jego twarzy
-Yhymm .. łatwo wam mówić bo to nie jest wasz pierwszy raz .
-Ale kiedyś był. Marcela , każdy z nas był kiedyś na Twoim miejscu . Pierwszy raz prezentował przez kibicami, udzielił pierwszego wywiadu czy zagrał pierwszy mecz .
-Niby tak, ale ...
-Nie ma "ale" . Dasz rade , będziemy obok . - przytulił mnie , co od razu mi w jakimś stopniu pomogło
-Dziękuję . - szepnęłam
-Już lepiej ?
-Tak , naprawdę dziękuję .
-Nie ma za co , teraz wracajmy bo zaraz będzie tutaj mnóstwo kibiców .
Razem wróciliśmy do reszty zespołu . Czas potwornie się dłużył. Wydawało mi się, że stałam na murawie cały dzień , a to zaledwie 10 minut ?! Poszliśmy do szatni gdzie niemal wszyscy siedzieli na swoich przypisanych miejscach . Rozmawiali , śmiali się w ogóle nawet w minimalnym stopniu nie było po nich widać stresu . Żadnego . Zeeeeero . W przeciwieństwie do mnie . Ręce choć mniej dalej mi się trzęsły, a nogi miałam jak z waty .
-Ktoś tu się stresuje . - zaśmiał się Kevin
-Bardzo śmieszne , bardzo . - powiedziałam drżącym głosem
-Chodź do mnie . - Reus ze swoim uśmiechem numer pięć rozłożył ręce
-A może ja nie powinnam tak ... - wskazałam palcem na drzwi - wychodzić .
-Będzie dobrze , nie bój się , przecież nikt tam nie gryzie . - odparł mocno mnie obejmując
-Co jak mnie nie polubią ?
-Polubią kochanie , polubią .
-Zrobimy prosty test , okey ? - zawołał Nuri
-Test ? Na co ? - nie rozumiałam
-Test czy Cię polubią .
-Dobrze . - wymusiłam uśmiech
-Okey , Fisch notuj . Marcela ... jesteś zawsze uśmiechnięta , pozytywnie nastawiona do wszystkich , zarażasz optymizmem i jesteś jedną z najmilszych osób jakie poznałem . Tak ? - zapytał Sahin
-Nie wiem .
-Chłopaki mam racje ? - teraz pytanie skierował do chłopaków
-Tak - odpowiedzieli chórkiem
-Jesteś kibicem Bayernu ?
-Nie .
-A Schalke ?
-Oczywiście , że nie . - akurat te dwa pytania były bez sensu
-Przyjechałaś bądź mieszkałaś w Monachium lub Gelsenkirchen ?
-Przecież wiesz, ze nie .
-Kibicujesz BVB ?
-Tak
-Kochasz ten klub ?
-Nuri TAK ... !
-Kevin masz wyniki ?
-Liczę , przeliczam , dodaje , mnożę , dziele , odejmuje. Tak mam . - zaśmiał się Grosskreutz
-To był ten test ? - spytałam niewiele z tego rozumiejąc
-Yhymm .. Uwaga ogłoszenie wyników . Biorąc pod uwagę Twoje odpowiedzi stwierdzam, iż : Kibice Cię pokochają tak jak Ty kochasz klub . Jedyne co może być nie tak to kibice płci żeńskiej , które mogą być zazdrosne o Twojego boya , ale też kibice płci męskiej mogą zazdrościć Tobie Marco . Więc remis . Nie masz czego się bać zostaniesz przyjęta do rodziny . - uśmiechnął się Kevin , który jest chyba jednym z największych kibiców Borussii .
-Mówiłam już , że was kocham ? - spytałam , a na moich ustach także zagościł uśmiech
-Nam ? Może kiedyś się zdarzyło , o wiele częściej mówisz to dla Reus'a - humor nie opuszczał Sahina
-Haha , to kocham was , wszystkich . Ale Marco najbardziej .
-Trudno jakoś to przeżyjemy . - udali smutnych , lecz nie wytrzymali długo . Rozmawialiśmy tak jeszcze dłuższą chwilę , a mi udało się całkowicie wyluzować i nie stresować się tym co czeka mnie lada moment
-Dobra kochani , lecimy . Kibice czekają . -do szatni wparował pan Watzke
-Gotowa . ? - spytał szeptem Reus, spojrzałam na niego z przerażeniem w oczach, wzięłam głęboki oddech
-Chyba tak , raz kozie śmierć .
-Chodź kochanie . Wychodzisz przed nami wraz ze sztabem więc ... - uśmiechnął się, splótł nasze place i wyszliśmy .
Niemal od razu do moich uszu doszły krzyki i niepohamowana radość kibiców obecnych na trybunach stadionu . Kąciki ust mimo wolnie powędrowały ku górze , gdy przypomniałam sobie jedno z moich najskrytszych marzeń - być na prezentacji Borussii Dortmund na Idunie z nimi i tysiącami innymi . A teraz to ja wychodzę z nimi , jejku jakie to życie bywa przewrotne.
Wraz z blondynem podeszłam jak najbliżej wyjścia bo chciał mi pokazać jak to wygląda "z dołu" z ich perspektywy bo z trybun już widziałam podczas felernego finału Ligi Mistrzów. Było ... WOW , niesamowite, nieziemskie, cudowne, jedyne w swoim rodzaju, brak słów . Serce zabiło mocniej, ciarki przeszły po plecach ... to się dzieje. Jestem tutaj a za moment tam . Nobby wyszedł jako pierwszy i powitał kibiców . Krzyki fanów słychać było chyba na drugim końcu świata . Są naprawdę jedyni w swoim rodzaju i bardzo się cieszę , że jesteśmy jedną, wielką "rodziną".
-Na początek mam wieści, które mogą zaskoczyć niejednego z Was . Mianowicie nasz klub zdecydował się na przyjęcie dwójki stażystów . Studentów, którzy w październiku zaczynają pierwszy rok . Za chwile ich poznacie, wraz z resztą zespołu wierzę, że przyjmiecie ich ciepło do naszej rodziny i szybko pozbędą się stresu, który z nich wręcz kipi . Ale na początek Ci co już znacie .. - Nobby mówił i mówił i mówił . w końcu zaczął wywoływać po kolei Jurgena i jego sztab, po kilku minutach przyszła kolej na mnie i Tima .
-Marcela Matecka i Tim Arens .. to właśnie nasi stażyści . Warto wspomnieć, ze Marcela jest pierwszą kobietą wśród nas, ale także Polką jak nasze trio. Przypatrzcie się uważnie bo od tej pory ta dwójka będzie wszędzie tam gdzie nasi zawodnicy , których za chwilę zobaczycie . - w czasie gdy to wszystko mówił zostaliśmy wręcz wypchnięci przez chłopaków z tunelu .
SZOK . Totalny , cały stadion wypchany po brzegi . I wszyscy patrzą na naszą dwójkę. Dreszcz któryś raz z kolei przeszedł mi po plecach, ręce zaczęły się trząść, nogi jak z przysłowiowej "waty" . Nieziemskie uczucie . Gdy dotarliśmy już do puf, które były rozstawione na środku boiska, zajęliśmy miejsca, emocje zaczęły powoli opadać , a Nobby wyczytywał kolejno zawodników ...
-I jak ? Nie było źle, prawda ? - spytał gdy zatrzymał samochód pod domem
-Źle nie , ale do tej pory ręce mi się trzęsą . - zaśmiałam się patrząc na dłonie
-Przywykniesz . :) Nie zdziw się jak zobaczysz jutro swoje zdjęcia w gazetach.. - odparł blondyn
-Już kilka razy były więc do tego zdążyłam się przyzwyczaić . Wejdziesz na chwilę .? - zaproponowałam wychodząc z auta
-I już nie wyjdę ? - uśmiechnął się bo doskonale wiedział , że jak już się położy obok na łóżku to nie wróci do siebie
-Raczej tak . Chodź i nie marudź .
-Ale jutro jedziemy do mnie . - mrugnął oczkiem i dołączył do mnie .
-Cześććććććććć mamo! - zawołałam wchodząc do domu
-Cześć Marcela i jak prezentacja ? - z prędkością światła znalazła się obok
-Dzień dobry . - przywitał się Marco
-Cześć , no opowiadaj . - ponaglała
-Jak ? No ... miałam stresa, ręce mi się trzęsły, nogi odmawiały posłuszeństwa , ale gdy już wyszłam z tunelu ... znaczy gdy wypchnęli mnie z tunelu to uczucie było nie do opisania . Nigdy tego nie zapomnę , super było . - opowiedziałam w skrócie
-To bardzo się ciesze , chcecie coś do picia ? - spytała i wróciła do kuchni
-Tak, wstaw wodę zrobię herbatę . Możesz iść na górę , ja zaraz przyjdę . - zwróciłam się do blondyna
-Okey .
Zaparzyłam ciepły napar w dzbanku , kubki o ile pamiętam są w pokoju i najszybciej jak się dało dołączyłam do klubowej jedenastki . Gdy szłam po schodach słyszałam, ze rozmawia z kimś przez telefon , ale jak już dotarłam akurat odkładał telefon na szafkę nocną, która jest przy łóżku .
-Mam herbatę . - odparłam podnosząc naczynie .
-Kochanie , chodź tutaj do mnie . - szepnął rozkładając ręce , dając tym samym znak bym się przytuliła
-Z kim rozmawiałeś ? - spytałam podchodząc do niego
-Mario dzwonił . - te dwa słowa sprawiły, że mój humor momentalnie się popsuł . Niby już się pogodziłam , ze nie ma go już w Dortmundzie , ale wolałam o nim nie wspominać .
-I .. ? Co u niego ? - spytałam dla zasady
-A nie najlepiej , jutro przylatuje tutaj . Złapał kontuzje i przez 6 tygodni pauzuje . Przyleci bo tam nie ma z kim siedzieć, a do ścian nie chce gadać .
-Aha ...
-Widzę , że nie chcesz o nim rozmawiać , więc okey . Rozumiem , że musi minąć trochę czasu zanim się przyzwyczaisz , a teraz liczysz się tylko Ty . Jesteśmy tutaj razem i możemy spożytkować ten czas w bardzo przyjemny sposób . - uśmiechnął się co sprawiło , ze doskonale wiedziałam co ma na myśli
-Kochanie , no chyba ten sposób nie wypali . - wystawiłam język
-Dlaczego ? - posmutniał
-Bo widzisz ... jest taki czas w miesiącu kiedy dziewczynki ... - zaczęłam
-Okey , rozumiem . Wystarczy , że będziesz obok . - odparł i pocałował delikatnie .
Kto by pomyślał , że Gotze wróci do Dortmundu kilka dni po tym jak wyjechał zostawiając swój klub i kibiców , którzy go kochali . Kochali bo nie potrafili zrozumieć jak mógł zmienić barwy klubowe na czerwono-biały Bayern. Sama tego nie pojmowałam , ale jako przyjaciółka kiedyś musiałam się z tym pogodzić i NORMALNIE z nim porozmawiać . To , że przyjeżdża i to na półtora miesiąca było mi na rękę by w końcu się do niego udać . Choć długo nad tym myślałam czy na pewno . Ostatniej nocy niemal nie spałam bo układałam w głowie zdania , które go nie obrażą . Słabo to wychodziło , ale czasami się udało . Nikomu nie powiedziałam , że zamierzam odwiedzić Mario . Nie chciałam by wiedzieli i bez przerwy wydzwaniali czy oboje żyjemy .
Podjechałam pod dom jego rodziców bo z tego co mówił Marco właśnie tam się zatrzymał . Swój zdążył sprzedać , blablabla .. Przez dłuższą chwilę siedziałam w środku i myślałam czy aby na pewno dobrze robię . Już nawet odpaliłam silnik by wrócić do domu, ale ten mały, wredny głosik w głowie szybko pozbył się tej myśli . Spojrzałam na okno jego pokoju . Był tam . Przyglądał się z uwagą w mój samochód . Zastawiałam się skąd wiedział, że przyjechałam . Po chwili dostałam wiadomość ''Ja nie gryzę :) '' . Oczywiście nadawca "Mario" . Uśmiechnęłam się pod nosem i miałam ponowny problem . Odpisać czy nie . Jednak zdecydowałam się to zrobić "Wiem , ale ja mogę ... i oboje o tym wiemy" . Chociaż byłam szczera . W przypływie emocji mogłam powiedzieć mu to czego tak na prawdę nie chciałam . Jednak wzięłam głęboki oddech i wyszłam z auta . Wolnym krokiem zmierzałam do drewnianych drzwi . Uniosłam rękę by zapukać , ale tego nie zrobiłam . Odwróciłam się, oparłam o ścianę i stałam tak dłuższą chwilę .
-Będziesz tak stała ? - zapytał tuż za mną głos , który tak uwielbiałam
-Chyba tak łatwiej . - odparłam nie odwracając się
-Ucieczka od niewygodnych tematów to nie jest dobre wyjście . - jak zwykle miał rację
-Ale łatwiejsze .
-To po co tu przyjechałaś ? Przecież miałaś jakiś powód . - ciągnął dalej
-Tak .. chciałam pogadać, ale chyba nie potrafię . - zrobiłam krok w przód , ale Gotze złapał moją dłoń
-Borussia ... - szepnął - ... spójrz na mnie . - wzięłam głęboki oddech i odwróciłam się . Mario , mój Mario stał tutaj .
-Widzisz , tak lepiej . - dodał z uśmiechem .
-Nawet nie wiesz jak bardzo muszę się powstrzymywać by Cię nie zranić .
-Domyślam się , chodź . Wypijemy herbatkę . - zaproponował i tak zrobiliśmy . Brunet zaparzył herbaty i poszliśmy na górę do jego pokoju . Nic się tam nie zmieniło . Spojrzałam na Gotze raz jeszcze i dopiero teraz zauważyłam , ze kuleje .
-Co z nogą ? - spytałam by przerwać ciszę
-Jutro się dowiem . Mam odebrać wyniki .. mogłem to zrobić dziś wieczorem , ale wolałem przylecieć tutaj niż czekać , a jeden dzień w te czy w te nie robi różnicy . Na 99% mam 6 tygodni przerwy więc trochę tu pobędę . - uśmiechnął się i usiadł obok .
Minęły blisko dwie godziny . Więcej milczeliśmy niż rozmawialiśmy , ale próbowałam . Może jeszcze kiedyś uda mi się przemóc i wrócę tutaj by wymienić więcej zdań niż dziś .
-Będę lecieć . - odparłam wstając z łóżka
-Już ? Szkoda - posmutniał
-Muszę załatwić jeszcze kilka spraw . - skłamałam
-Kłamiesz . - od razu wiedział .
-Nie .. serio . Obiecałam mamie , że zrobię zakupy i obiad zanim wróci z Hamburga .
-Powiedzmy , że wierzę .
-Może jeszcze kiedyś wpadnę , ale nie obiecuję . - mówiłam idąc na dół
-Mam nadzieję . Dziękuję, że przyszłaś . Nie spodziewałem się . Miłe zaskoczenie . - uśmiechnął się i podszedł bliżej
-Sama nie wiedziałam . Wracaj do zdrowia . - wymusiłam uśmiech
-Dziękuję .
-To Pa . - odparłam
-Marcela ... - szepnął i jedną ręką zamknął drzwi , a drugą objął
mnie w pasie , spojrzałam na niego pytająco lecz on się tylko uśmiechnął
, przyciągnął do siebie i pocałował. Oszołomiona i zdezorientowana w
pierwszej chwili chciałam go odepchnąć , sklnąć , spoliczkować , ale
trzymał mnie mocno jak wtedy na balkonie , a całował tak delikatnie , że
się zawahałam . Natychmiast to wykorzystał. Wiedziałam , że będę tego
żałować , ale nie myślałam . Liczyło się tylko tu i teraz . Pocałował w usta, potem w policzki, potem znowu w usta, a ja
to odwzajemniłam . Obejmował mnie teraz tylko jedną ręką , a drugą
gładził po włosach, po karku. Wiedział , że w głębi uwielbiam go , jego
pocałunki , że mam słabość do jego osoby. Ja też , też wiedziałam o tym ,
że nie jestem dla niego tylko przyjaciółką . Przerwał na chwilę i
spojrzał mi w oczy . Byłam na niego wściekła , ale nie potrafiłam się
przeciwstawić jego czułością i potrafił to umiejętnie wykorzystać . Może na
prawdę mnie kochał ? Mam do niego słabość , odkąd tylko go zobaczyłam w
telewizji , marzyłam by go przytulić , teraz go poznałam , jest tutaj ,
trzyma mnie w ramionach i całuje . Nadal patrząc w jego cudowne ,
czekoladowe tęczówki chciałam go spytać , dlaczego to robi. Dlaczego
całuje właśnie mnie, właśnie teraz i tutaj , ale myśli się splątały , a
słowa uciekły . Wiedziałam , że ranimy naszymi poczynaniami Marco jaki i Ann , ale
ta świadomość szybko zniknęła liczyła się tylko i wyłącznie obecna
chwila . Mario szedł dalej . Powoli , nie przerywając pocałunków
rozpinał moją kurtkę . Dlaczego mu ulegam ? Nie wiem. Moja ramoneska wylądowała na krześle ,
a ja prowadzona weszłam do pokoju przez bruneta usiadłam na jego kolanach , on natomiast na
kanapie gdzie razem siedzieliśmy kilka minut temu . Racjonalne myślenie
kazało przestać , ale to mniej racjonalne wręcz przeciwnie . Mimo to w
myślach modliłam się by ktoś zapukał lub zadzwonił , by przerwał tę
chwilę . Robiło się coraz bardziej "niebezpiecznie" .
-Przestań. - szepnęłam gdy zaczął całować moją szyję. Jednak zachowywał się jakby mnie nie słyszał był jak w transie
-..Mario przestań . - powiedziałam już głośniej , a gdy to nie poskutkowało uderzyłam go , dosłownie spoliczkowałam
-Przepraszam , nie wiem dlaczego ... przepraszam . - mówił kiedy ja uwolniłam się z jego ramion
-Zapomnij , zapomnij o tych pocałunkach o wszystkim .
-Marcela , przepraszam . Nie wiem co się ze mną dzieje.
-Nikt nie może się o tym dowiedzieć , zwłaszcza Marco . - odparłam i wyszłam z pokoju
-Przepraszam . - usłyszałam jeszcze
Ze spuszczoną głową , próbując wymazać z pamięci to co przed sekundą się zdarzyło wyszłam z domu . Żałowałam , że zdecydowałam się do niego przyjść . Boże po co jak tutaj przyszłam ? Przystanęłam na chwilę i odwróciłam się . W oknie stał on .. Gotze . Ze spuszczoną głową oparty o framugę okna .
-Marcela ? - usłyszałam . Z przerażeniem uniosłam wzrok i spojrzałam .
-Marco ? - moje oczy przybrały formę pięciozłotówek , byłam przerażona , a zarazem dziękowałam w duchu , że nas nie przyłapał ...
_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
CZEŚĆ!! :)
Co myślicie ?
czwartek, 30 kwietnia 2015
środa, 25 lutego 2015
Rozdział 84
Weszli do jej pokoju , bo to właśnie w nim mogli czuć się "najbezpieczniej" . Razem złączeni w czułym pocałunku . W końcu dla niego te kilkadziesiąt godzin były męczarnią. Na tak długo się jeszcze nie rozstawali , a tu proszę . Jest tutaj . Gdy tylko pod wpływem kopnięcia blondyna drzwi z trzaskiem się zamknęły , dla pewności , że będą mieli chwilę tylko dla siebie , że nikt im nie przerwie , przekręcił kluczyk o trzysta sześćdziesiąt stopni. Spojrzał na dziewczynę . Po raz kolejny kąciki ust jego ukochanej uniosły się, a twarz jeszcze bardziej rozpromieniła. Delikatnie muskała zębami dolną wargę powodując u
niego niekontrolowany przypływ ciepła. Ich policzki na zmianę stykały
się i oddalały za każdym razem wytwarzając od nowa to samo napięcie. Nie
mógł oderwać od niej oczu. Czuł jej dłonie wędrujące po jego plecach i
nie pozostawał jej dłużny. Muskał delikatnie szyję, wplatał palce w
długie włosy, a każde jego działanie skutkowało jej coraz większym
zatraceniem. Słyszał jej przyspieszony oddech , to uczucie bijące od niej . Wiedział , że dużo musiało ja kosztować to całe ukrywanie się . Jednak napięcie
było coraz większe i nie było innego sposobu na jego rozładowanie. W
końcu delikatnie, ich usta zbliżyły się wymieniając między sobą płynące z
nich ciepło i zetknęły się. W tym samym momencie na ułamek sekundy
zamarł w bezruchu wyczekując zwątpienia, czy rezygnacji. Nic takiego
się jednak nie pojawiło. W tamtej chwili ich wargi dopasowane do siebie,
coraz bardziej , szukały się wzajemnie. Coraz intensywniej korzystały z
każdej mijającej chwili. W ślad za nimi poszły i dłonie, które niczym
ludzie w korowodzie zataczały kręgi szukając tych najbardziej wrażliwych
i sekretnych miejsc. Reus przerwał jednak na chwilę ten wytworny taniec
ciał, odchylił się i spojrzał w oczy Marceli. Ujrzał w nich radość,
małe ogniki tańczące dookoła. Zbliżył się więc ponownie tak, aby mogli
poczuć swoje oddechy i już miał złączyć jej usta ze swymi...
-Ty na prawdę tu jesteś . - szepnął uśmiechając się przy tym słodko
-To była niespodzianka . - odpowiedziała całując go
-Chciałaś mnie wrobić ...
-Nie , miało być miło . - zaśmiała się , po czym z jego pomocą pozbyli się żółtego t-shirtu , który przylegał do jego idealnego brzucha .
-I będzie , obiecuje . - odparł i złączył ich usta ponownie
Zrobił to samo , delikatnie wsunął dłonie pod jej koszulkę by po chwili i ona znalazła swoje miejsce na podłodze , krześle lub gdzie kolwiek indziej . Marcela nie sprzeciwiała się , wręcz przeciwnie cicho zaśmiała pod nosem . Doskonale wiedziała , że Marco jest nieświadomy pewnej rzeczy na jaką się zdecydowała , wahała się . To był poważny krok , który powinna z nim skonsultować , ale stwierdziła , że jeszcze mu o tym nie powie . Zrobi to rano kiedy obudzi się w jego ramionach i zobaczy ten cudowny uśmiech . Teraz chciała , wręcz pragnęła spędzić z nim tę noc . Być tylko jego , a on tylko i wyłącznie jej . By czas się zatrzymał , a oni , zwłaszcza ona zasmakowała czegoś nowego . Reus wiedział , ze czeka go nie lada wyzwanie . Matecka jeszcze nigdy z nikim nie spała , on też nie był nigdy w takiej sytuacji . Jego wcześniejsze dziewczyny były już "doświadczone" w łóżkowych relacjach z mężczyzną , baaa .. Mona , jego pierwsza dziewczyna nawet dawała mu wskazówki jak się zachować . Teraz już jest dorosłym facetem nie potrzebuje lekcji , życie samo go nauczyło . Ale to na niej zależało mu najbardziej z dotychczasowych . Marcela , jest jego największą miłością i bardzo mu zależy by na długa zapamiętała tę noc .
-Marco ...
-Tak .? - przerwał dotychczasowe zajęcie i spojrzał na nią
-Czuję się jak przed maturą . - zaśmiała się nie odrywając od niego wzroku . Kochała jego oczy , zwłaszcza teraz gdy rozmiar źrenic przekracza jakiekolwiek normy .
-Jeśli Cię pocieszę... to ja też . - próbował jakoś dodać jej otuchy i powiedział to co czuł .
-Ale ...to będzie mój pierwszy . - powiedziała niepewnie , a policzki przybrały purpurowy kolor
-Mój też . - odpowiedział po chwili zastanowienia - ... jeszcze nigdy nie spałem z dziewczyną na zgrupowaniu . - uśmiechnął się i ponownie pocałował
-Głupek . - szepnęła mu wprost do ucha
Też się stresował , co znaczyło , że siedzą w tym razem . Sam dawno nie miał kobiety tak blisko , ale tego się nie zapomina , to jak jazda na rowerze , tylko o wiele przyjemniejsza . Musiał przejść kontrolę nad tym co się dzieje i tak też zrobił . Złapał Polkę w talii i jak już kiedyś tak teraz delikatnie położył ją na łóżku , w międzyczasie pozbywając się innych części garderoby . Blondyn nachylił się nad nią przerwał na chwilę pieszczotę i uśmiechnął się by następnie opierając swój ciężar ciała na rękach ponownie ją pocałować . gra wstępna jaka między nimi rozgrywała się od dłuższego czasu była bardzo namiętna , ale zarazem delikatna . Zarówno ona jak i on z niezwykłą czułością traktowało drugiego . Ale .. podobało im się to , w końcu pragnęli siebie , byli spragnieni tych pocałunków , dotyku , ciepłego oddechu . Teraz mają siebie i tylko to się liczy . Kogo obchodzi kolacja , treningu czy jakiś inny badzieew? Bo na pewno nie tę dwójkę . Przyodziani jedynie w bieliznę , sami nie wierzyli w to co za chwilę może się stać . Marcela ... wcześniej miała opory , bała się konsekwencji jakie mogą ponieść po chwili uniesienia , ale w jego ramionach strach uciekał daleko , liczył się tylko on .
- Będę przy Tobie aż do śmierci, będę obok w trudnych chwilach, nawet gdy będzie już kompletnie wszystko się walić ja będę przy Tobie. Będę Twoim cichym aniołem, będę czuwał, kochał i bronił. Tylko Twoim aniołem kochanie… Tak! Kocham Cię! I jestem tego więcej niż pewien.
I to nie jest zauroczenie, to jest miłość.. i ja, ja nigdy Cię nie zawiodę, obiecuję. Będę kochał najmocniej jak tylko potrafię. Zaufaj mi. A ja.. jestem Tylko Twój, cały Twój. Wszystko co moje jest także Twoje . Pamiętaj- delikatnie odsunął się od dziewczyny i ująwszy jej dłoń w swoje ciepłe lekko drżące dłonie położył po prawej stronie, na torsie w miejscu, w którym centymetr głębiej znajdowało się jego niespokojne serce , które mu skradła - Ono jest już Twoje. Kocham Cię.
Spędźmy je, całe swoje życie spędźmy razem, dobrze? Ja obdarzę Cię miłością tą szczerą, najlepszą, będę kochał Cię najmocniej jak tylko potrafię.. już Cię kocham. - dziewczyna mocno zdziwiona wyznaniem chłopaka uśmiechnęła się ciepło i złożyła czuły pocałunek . Nie spodziewała się takich słów. Widziała też , że Marco nie rzuca przysłowiowych słów na wiatr , a autentycznie pragnie wypełniać jej każdą wolną chwilę co bardzo uszczęśliwiło Marcele bo miała identycznie takie same plany . Oczami wyobraźni widziała już siebie przed ołtarzem z blondynem u boku .
-Też Cię kocham . - szepnęła i wtulona w piłkarza zasnęła ... szczęśliwa .
-Dzień dobry. - szepnął wprost do ucha brunetki
-Cześć , która godzina ? - spytała podciągając kołdrę wyżej by obronić się przed natrętnie przebijającymi się przez szybę promieniami Słońca
-Yyyy, 8.30 - odparł całując ją jak zawsze na dobry początek dnia
-Chwila , Ty naprawdę tutaj jesteś ?
-Jak widać . Ale to chyba ja powinienem pytać .
-To nie jest sen ? - upewniała się
-Nie , możesz spać spokojnie .
-Marco nawet nie wiesz jak bardzo tęskniłam . - odparła wtulając się w niego niczym w pluszowego misia
-Wiem . Miałem ten sam problem . - zaśmiał się - ... ale zastanawiała mnie jedna bardzo ważna rzecz .
-Znaczy ?
-Maria , wręcz identycznie jak Ty ćwiczyła rzuty wolne .
-Aż taka dobra była ? - Polka spojrzała mu w oczy
-Prawie perfekcyjna - ucałował ją w czoło
-Czekaj .. mówiłeś , ze która godzina ? - spytała szybko
-Teraz już 8.36
-Żartujesz ? - brunetka szybko wygramoliła się z łóżka i pobiegła do łazienki .
-Nie . Coś się stało ?
-Trening o 8.50 !!! - zawołała co sprawiło , że blondyn także w mgnieniu oka zerwał się na równe nogi
W pośpiechu nakładała na siebie dres klubowy by nie zaliczyć pierwszego spóźnienia , a oczami wyobraźni widziała już minę ojczyma i pozostałych chłopaków . Związała włosy w niezdarny kucyk , przemyła twarz , umyła zęby i wręcz wybiegła by jej miejsce mógł zająć Reus. W trybie przyspieszonym zbierała rzeczy , które zeszłej nocy wylądowały i tu i tam by zamaskować to co się tu działo . On ... równie szybko , a nawet szybciej "wskoczył" w te same ciuchy ,w których zamierzał pójść wczoraj na kolację . Wyszedł z łazienki , przystanął jeszcze na chwilę by nacieszyć wzrok Marcelą .
-Kochanie .. - przerwał cieszę
-Tak ? - spytała skupiając się na ogarnianiu
-Dziękuję Ci , było nieziemsko . - szepnął , łapiąc ją w talii gdy przebiegała obok niego , widział jak się zarumieniła , uwielbiał to , lecz nauczył się totalnie to zlekceważyć
-Ja też dziękuję , ale powinniśmy już iść .
-Zgadzam się
Wyszli , znaczy wręcz wybiegli z pokoju by jak najszybciej znaleźć się na boisku gdzie zapewne jest już cała ekipa . I wcale się nie mylili . Z oddali było widać minę trenera , który nie pochwala spóźnień, oboje wiedzieli , że nie obejdzie się bez kary . Usłyszeli także jedno wielkie "UUUUUUUUUUUUUUUU" chłopaków, co znaczyło, że domyślają się dlaczego między nimi doszło.
-3 minuty spóźnienia . - zawołał Jurgen gdy byli już blisko
-Przepraszamy , zagadaliśmy się . - Niemiec próbował jakoś załagodzić sytuację
-Tak ... zagadaliście się ? To ciekawe . O czym można rozmawiać całą noc ? - ojczym drążył temat , a reszta uważnie wszystkiemu się przysłuchiwała
-O wszystkim .- tym razem odezwała się Matecka
-To jak , kupujecie tą bajkę ? - Klopp spytał drużyny
-No wie Pan ... - odpowiedzieli chórkiem
-A kolacja ? Dlaczego Was nie było ?
-Trenerze nie uwierzy Pan , ale na prawdę miałem już iść na kolację , ale gdy szedłem sobie korytarzem spotkałem tą oto niewiastę . - mówił poważnie
-Yhymmm .. kontynuuj .
-Zwariowała na mój widok , rozumie Pan . Zaciągnęła do pokoju , związała i nie chciała wypuścić .
-Dobra , Marco dołączy do nich , a Ty Marcela ... usiądź koło Tima. -grzecznie spełnili prośbę trenera ... - I Marco ... koszulkę masz na lewą stronę . - dodał na co wszyscy zareagowali śmiechem
-Yyyy ... to taka nowa moda - odpowiedział blondyn i pobiegł do pozostałych .
Polska , zrobiła to o co poprosił ojczym . Usiadła koło kolegi, przywitała się i całą swoją uwagę skupiła na mężczyźnie jej życia. Kochała go całą sobą i nie wyobrażała sobie życia bez niego , mimo , że w głowie wciąż siedział jej także Mario . Ten to dopiero zamieszał. Bywały chwilę , że bała się zostać z nim sam na sam , w każdej chwili mogła stracić nad sobą kontrole i ulec temu chłopakowi, który niesamowicie ją pociągał . Nawet zaczęła myśleć nad tym by to właśnie z brunetem wiązać swoją przyszłość , ale usunęła się w cień przez Ann . Później bliżej poznała Marco i tak już zostało . Niesamowicie przyzwyczaiła się do tego cudownego uśmiechu. W dodatku był niesamowicie romantyczny . Właśnie takiego chłopaka szukała .. niepoprawnego romantyka.Cieszyła się , że wybór padł właśnie na niego , a może tak miało być ? Może tam na górze , to Reus jest jej pisany .?
-Ziemia do Marceli .. - usłyszała głos Arens'a
-Yyy .. tak ? Zamyśliłam się . - odparła z przepraszającym uśmiechem
-Pytałem czy też się stresujesz przed prezentacją .
-I to nawet nie wiesz jak bardzo . - zaśmiała się
-Lepiej gdy by nie mówili , że będzie cały stadion . - mówił wyraźnie przejęty
-Yhymm .. jeszcze w zaprezentują nas w tak doborowym towarzystwie . - wyraźnie zaakcentowała dwa ostatnie słowa , kątem oka widząc piłkarzy zbliżających się do trenera , który stał dwa metry dalej. Spojrzała na swojego chłopaka, który wysłał jej całusa .
-Zazdroszczę wam . - ponownie to Tim wybudził ją z Marcowego amoku
-Nam ? Czego ?
-Miłości . - odpowiedział krótko
-Dobra moi drodzy. Jest jedenasta , więc idźcie się ogarnąć i spakować. O 13.30 mamy obiad.. od razu mówię , że obecność OBOWIĄZKOWA , a o 14.15 jedziemy na lotnisko . - poinformował nas Kloppo tym samym kończąc ostatni trening w Austrii . Wszyscy posłusznie udali się do hotelu . Wszyscy po za Marco cieszyli się z powroty do domu , do swoich dziewczyn , żon czy dzieci , a on miał swoją miłość obok .
Weszła do pokoju , zostawiając otwarte drzwi , gdyż widziała , że piłkarz z numerkiem jedenaście szedł kilka metrów za nią , a intuicja podpowiadała jej , że chłopak zamierza wstąpić do niej z wizytą ... jak się okazało - wcale się nie pomyliła .
-Lubię tu być . - powiedział obejmując ją w talii .
-Zależy w którym miejscu ? - zaśmiała się brunetka
-Tu , w Austrii , w tym pokoju , z Tobą . - wyjaśnił najprościej jak potrafił .
-Udało Ci się . - odwróciła się patrząc w oczy Marco
-Hmymm ?
-Lubię tu być . - odparła, co rozśmieszyło chłopaka - ... Tu, w Austrii , w tym pokoju , z Tobą . - dodała
-Wybrnęłaś . - uśmiechnął się i delikatnie pocałował Matecką
-Ufff .. - teatralnie odetchnęła z ulgą
-A jakie plany na wieczór ? - spytał nie odrywając od Polki wzroku
-Hmmm ... bardzo dobre pytanie .
-Możemy iść w miasto albo jechać ...
-Zdaje się na Ciebie . - powiedziała doskonale wiedząc co za chwile usłyszy
-Okey , w takim razie ... Ty , ja , wino , film i łóżko . - jego wypowiedź mimo , iż spodziewana rozbawiła dziewczynę
-Tak myślałam . - obdarowała go całusem . - A teraz idź się pakować .
-Dobra , już idę . - odparł i niechętnie wyszedł z pokoju .
Są dwie strony podróżowanie . Ta uwielbiana przez wszystkich czyli przygotowania do wyjazdy , poznawanie nowego miejsca , ludzi i ta którą mało kto lubi ... pakowanie się i powrót do domu , żegnanie miłych chwil spędzonych z najbliższymi i drastyczny powrót do codziennych obowiązków.
Zespół BVB właśnie kończył swoją wizytę w Austrii . Każdy nie chętnie pakował swoje rzeczy do walizek , myśląc tylko o jednym z najważniejszych pozytywów zaistniałej sytuacji ... rodzina . Jednak ta dwójka zakochanych zmieniała tylko miejsce swojego pobytu bo wszystko co kochali mieli na wyciągnięcie ręki .
-Książka jest , kosmetyczka jest , ładowarka jest , aparat jest , dres na sobie ...
-Jest .- skończył blondyn
-Dziękuje za pomoc
-Zawsze tak wyliczasz ? - spytał siadając na łóżku
-Tak , wtedy nie zapominał najważniejszych rzeczy . - wyjaśniła
-Logiczne , to idziemy na obiad ?
-Musimy ... obecność obowiązkowa . - zaśmiała się
-Nie chce ale muszę .
Uśmiechnięci opuścili pokój, w którym stacjonowała dziewczyna i grzecznie jak przystało poszli na stołówkę . Co prawda niemal wszyscy byli w szoku widząc zakochanych , gdyż byli bardziej niż pewni , że ta dwójka jednak się nie pojawi , a tu proszę ... są i to w doskonałych nastrojach.
-Przyznam, że jestem w niemałym szoku . - zaśmiał się Mats , gdy dołączyli do stolika
-Dlaczego ? - spytał Reus , kompletnie nie wiedząc co dziwi tak wszystkich kolegów
-Że przyszliście . Byłem przekonany , że się nie pojawicie . - wyjaśnił
-Wtedy tato by nam nie dał żyć .
-Tobie jak Tobie , ale Marco miał by ciężki żywot . - zaśmiał się Kevin
Po krótkiej pogadance wszyscy zajęli się swoimi talerzami . Na obiad był przysmak większości czyli ... spaghetti . Kto by nie lubił tego jakże prostego w przygotowaniu dania . Na co dzień jednak trzymali się ścisłej diety , lecz w ramach wyjątku trener wraz ze sztabem zgodzili się na taką małą "ucztę" , mając nadzieję , że w Dortmundzie dieta powróci w kuchni chłopców .
-Za pół godziny na zbiórka na dole . - zawołał Klopp , a w odpowiedzi usłyszał tylko krótkie "dobrze" i opuścił salę .
W jego ślady poszli pozostali . Piłkarze Borussii , doskonale wiedzieli, że czeka ich jeszcze pamiątkowe zdjęcie i pożegnanie się z obsługą hotelu . Marcela wraz z Timem nie znali się jednak jeszcze w czym rzecz i jak kończą się takie obozy treningowe , dlatego zdezorientowani , że tak wcześnie wszyscy mają zebrać się na dole wrócili do swoich pokoi , uważnie raz jeszcze sprawdzając czy wszystkie rzeczy znalazły się w walizce . Oczywiście Polce towarzyszył Marco , który chciał nadrobić dni, w których nie podejrzewał , ze jego dziewczyna jest tuż obok . Cieszył się , ze będą ze sobą spędzali więcej czasu . Przed rozpoczęciem sezonu bał się , ze Matecka nie poradzi sobie z ciągłymi wyjazdami i treningami jakie go czekają , a tu nagle okazuje się , że jego zmartwienia były zbędne . Brunetka zjawi się na każdym treningu , na każdym meczu , na każdym wyjeździe .. wszędzie i to cieszyło go najbardziej . Kilka dni temu sam sobie się dziwił , ze zakochał się aż w tak dużym stopniu w młodej Marceli . Jak to możliwe , że stracił dla niej głowę i liczyła się tylko ona , tylko czas spędzony w jej towarzystwie .? Pierwszy raz zakochał się po uszy i bardzo podobał mu się ten stan . Nie chciał by minął , pragnął trwać w nim już na zawsze .
Po dłuższym czasie jak oboje zgodnie stwierdzili , opuścili pokój i udali się na dół gdzie była już większa połowa zespołu . Bagaże zostały spakowane do autobusu. Zgodnie z tradycją cały personel hotelu zebrał się tuż przed wejściem i oczekiwali piłkarzy wraz ze sztabem . Niedoświadczeni praktykanci nie wiedzieli o co chodzi , domyślali się jedynie , że może to być zwyczajne pożegnanie. Lecz po zobaczeniu aparatu i Nobby'ego z mikrofonem , już wiedzieli , że za moment powstanie kolejny odcinek programy "Borussia TV" .
-Proszę zapiąć pasy ... - głos rozległ się w kokpicie samolotu
-I już w domu . - uśmiechnął się Nuri
-W końcu powrót do swojego łóżka . - odparła rozluźniając się na fotelu
-Ale najpierw na stadion ... - dodał Marco
Tak , właśnie tej chwili się bała ... ale nie w dosłownym znaczeniu tego słowa .
_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
Cześć ! :)
Długo mnie tutaj nie było , ale mam nadzieję , ze ten rozdział sprawi , iż mi wybaczycie :)
Duuużo się działo w moim życiu przez czas , w którym mnie nie było na blogu , ale wszystko się już chyba ustabilizowało i powinno być po starem , ale nic nie obiecuje ...
Wybaczycie ? Liczę na to i dziękuję tym co zostali cierpliwie czekając na 84 rozdział :*
-Ty na prawdę tu jesteś . - szepnął uśmiechając się przy tym słodko
-To była niespodzianka . - odpowiedziała całując go
-Chciałaś mnie wrobić ...
-Nie , miało być miło . - zaśmiała się , po czym z jego pomocą pozbyli się żółtego t-shirtu , który przylegał do jego idealnego brzucha .
-I będzie , obiecuje . - odparł i złączył ich usta ponownie
Zrobił to samo , delikatnie wsunął dłonie pod jej koszulkę by po chwili i ona znalazła swoje miejsce na podłodze , krześle lub gdzie kolwiek indziej . Marcela nie sprzeciwiała się , wręcz przeciwnie cicho zaśmiała pod nosem . Doskonale wiedziała , że Marco jest nieświadomy pewnej rzeczy na jaką się zdecydowała , wahała się . To był poważny krok , który powinna z nim skonsultować , ale stwierdziła , że jeszcze mu o tym nie powie . Zrobi to rano kiedy obudzi się w jego ramionach i zobaczy ten cudowny uśmiech . Teraz chciała , wręcz pragnęła spędzić z nim tę noc . Być tylko jego , a on tylko i wyłącznie jej . By czas się zatrzymał , a oni , zwłaszcza ona zasmakowała czegoś nowego . Reus wiedział , ze czeka go nie lada wyzwanie . Matecka jeszcze nigdy z nikim nie spała , on też nie był nigdy w takiej sytuacji . Jego wcześniejsze dziewczyny były już "doświadczone" w łóżkowych relacjach z mężczyzną , baaa .. Mona , jego pierwsza dziewczyna nawet dawała mu wskazówki jak się zachować . Teraz już jest dorosłym facetem nie potrzebuje lekcji , życie samo go nauczyło . Ale to na niej zależało mu najbardziej z dotychczasowych . Marcela , jest jego największą miłością i bardzo mu zależy by na długa zapamiętała tę noc .
-Marco ...
-Tak .? - przerwał dotychczasowe zajęcie i spojrzał na nią
-Czuję się jak przed maturą . - zaśmiała się nie odrywając od niego wzroku . Kochała jego oczy , zwłaszcza teraz gdy rozmiar źrenic przekracza jakiekolwiek normy .
-Jeśli Cię pocieszę... to ja też . - próbował jakoś dodać jej otuchy i powiedział to co czuł .
-Ale ...to będzie mój pierwszy . - powiedziała niepewnie , a policzki przybrały purpurowy kolor
-Mój też . - odpowiedział po chwili zastanowienia - ... jeszcze nigdy nie spałem z dziewczyną na zgrupowaniu . - uśmiechnął się i ponownie pocałował
-Głupek . - szepnęła mu wprost do ucha
Też się stresował , co znaczyło , że siedzą w tym razem . Sam dawno nie miał kobiety tak blisko , ale tego się nie zapomina , to jak jazda na rowerze , tylko o wiele przyjemniejsza . Musiał przejść kontrolę nad tym co się dzieje i tak też zrobił . Złapał Polkę w talii i jak już kiedyś tak teraz delikatnie położył ją na łóżku , w międzyczasie pozbywając się innych części garderoby . Blondyn nachylił się nad nią przerwał na chwilę pieszczotę i uśmiechnął się by następnie opierając swój ciężar ciała na rękach ponownie ją pocałować . gra wstępna jaka między nimi rozgrywała się od dłuższego czasu była bardzo namiętna , ale zarazem delikatna . Zarówno ona jak i on z niezwykłą czułością traktowało drugiego . Ale .. podobało im się to , w końcu pragnęli siebie , byli spragnieni tych pocałunków , dotyku , ciepłego oddechu . Teraz mają siebie i tylko to się liczy . Kogo obchodzi kolacja , treningu czy jakiś inny badzieew? Bo na pewno nie tę dwójkę . Przyodziani jedynie w bieliznę , sami nie wierzyli w to co za chwilę może się stać . Marcela ... wcześniej miała opory , bała się konsekwencji jakie mogą ponieść po chwili uniesienia , ale w jego ramionach strach uciekał daleko , liczył się tylko on .
- Będę przy Tobie aż do śmierci, będę obok w trudnych chwilach, nawet gdy będzie już kompletnie wszystko się walić ja będę przy Tobie. Będę Twoim cichym aniołem, będę czuwał, kochał i bronił. Tylko Twoim aniołem kochanie… Tak! Kocham Cię! I jestem tego więcej niż pewien.
I to nie jest zauroczenie, to jest miłość.. i ja, ja nigdy Cię nie zawiodę, obiecuję. Będę kochał najmocniej jak tylko potrafię. Zaufaj mi. A ja.. jestem Tylko Twój, cały Twój. Wszystko co moje jest także Twoje . Pamiętaj- delikatnie odsunął się od dziewczyny i ująwszy jej dłoń w swoje ciepłe lekko drżące dłonie położył po prawej stronie, na torsie w miejscu, w którym centymetr głębiej znajdowało się jego niespokojne serce , które mu skradła - Ono jest już Twoje. Kocham Cię.
Spędźmy je, całe swoje życie spędźmy razem, dobrze? Ja obdarzę Cię miłością tą szczerą, najlepszą, będę kochał Cię najmocniej jak tylko potrafię.. już Cię kocham. - dziewczyna mocno zdziwiona wyznaniem chłopaka uśmiechnęła się ciepło i złożyła czuły pocałunek . Nie spodziewała się takich słów. Widziała też , że Marco nie rzuca przysłowiowych słów na wiatr , a autentycznie pragnie wypełniać jej każdą wolną chwilę co bardzo uszczęśliwiło Marcele bo miała identycznie takie same plany . Oczami wyobraźni widziała już siebie przed ołtarzem z blondynem u boku .
-Też Cię kocham . - szepnęła i wtulona w piłkarza zasnęła ... szczęśliwa .
-Dzień dobry. - szepnął wprost do ucha brunetki
-Cześć , która godzina ? - spytała podciągając kołdrę wyżej by obronić się przed natrętnie przebijającymi się przez szybę promieniami Słońca
-Yyyy, 8.30 - odparł całując ją jak zawsze na dobry początek dnia
-Chwila , Ty naprawdę tutaj jesteś ?
-Jak widać . Ale to chyba ja powinienem pytać .
-To nie jest sen ? - upewniała się
-Nie , możesz spać spokojnie .
-Marco nawet nie wiesz jak bardzo tęskniłam . - odparła wtulając się w niego niczym w pluszowego misia
-Wiem . Miałem ten sam problem . - zaśmiał się - ... ale zastanawiała mnie jedna bardzo ważna rzecz .
-Znaczy ?
-Maria , wręcz identycznie jak Ty ćwiczyła rzuty wolne .
-Aż taka dobra była ? - Polka spojrzała mu w oczy
-Prawie perfekcyjna - ucałował ją w czoło
-Czekaj .. mówiłeś , ze która godzina ? - spytała szybko
-Teraz już 8.36
-Żartujesz ? - brunetka szybko wygramoliła się z łóżka i pobiegła do łazienki .
-Nie . Coś się stało ?
-Trening o 8.50 !!! - zawołała co sprawiło , że blondyn także w mgnieniu oka zerwał się na równe nogi
W pośpiechu nakładała na siebie dres klubowy by nie zaliczyć pierwszego spóźnienia , a oczami wyobraźni widziała już minę ojczyma i pozostałych chłopaków . Związała włosy w niezdarny kucyk , przemyła twarz , umyła zęby i wręcz wybiegła by jej miejsce mógł zająć Reus. W trybie przyspieszonym zbierała rzeczy , które zeszłej nocy wylądowały i tu i tam by zamaskować to co się tu działo . On ... równie szybko , a nawet szybciej "wskoczył" w te same ciuchy ,w których zamierzał pójść wczoraj na kolację . Wyszedł z łazienki , przystanął jeszcze na chwilę by nacieszyć wzrok Marcelą .
-Kochanie .. - przerwał cieszę
-Tak ? - spytała skupiając się na ogarnianiu
-Dziękuję Ci , było nieziemsko . - szepnął , łapiąc ją w talii gdy przebiegała obok niego , widział jak się zarumieniła , uwielbiał to , lecz nauczył się totalnie to zlekceważyć
-Ja też dziękuję , ale powinniśmy już iść .
-Zgadzam się
Wyszli , znaczy wręcz wybiegli z pokoju by jak najszybciej znaleźć się na boisku gdzie zapewne jest już cała ekipa . I wcale się nie mylili . Z oddali było widać minę trenera , który nie pochwala spóźnień, oboje wiedzieli , że nie obejdzie się bez kary . Usłyszeli także jedno wielkie "UUUUUUUUUUUUUUUU" chłopaków, co znaczyło, że domyślają się dlaczego między nimi doszło.
-3 minuty spóźnienia . - zawołał Jurgen gdy byli już blisko
-Przepraszamy , zagadaliśmy się . - Niemiec próbował jakoś załagodzić sytuację
-Tak ... zagadaliście się ? To ciekawe . O czym można rozmawiać całą noc ? - ojczym drążył temat , a reszta uważnie wszystkiemu się przysłuchiwała
-O wszystkim .- tym razem odezwała się Matecka
-To jak , kupujecie tą bajkę ? - Klopp spytał drużyny
-No wie Pan ... - odpowiedzieli chórkiem
-A kolacja ? Dlaczego Was nie było ?
-Trenerze nie uwierzy Pan , ale na prawdę miałem już iść na kolację , ale gdy szedłem sobie korytarzem spotkałem tą oto niewiastę . - mówił poważnie
-Yhymmm .. kontynuuj .
-Zwariowała na mój widok , rozumie Pan . Zaciągnęła do pokoju , związała i nie chciała wypuścić .
-Dobra , Marco dołączy do nich , a Ty Marcela ... usiądź koło Tima. -grzecznie spełnili prośbę trenera ... - I Marco ... koszulkę masz na lewą stronę . - dodał na co wszyscy zareagowali śmiechem
-Yyyy ... to taka nowa moda - odpowiedział blondyn i pobiegł do pozostałych .
Polska , zrobiła to o co poprosił ojczym . Usiadła koło kolegi, przywitała się i całą swoją uwagę skupiła na mężczyźnie jej życia. Kochała go całą sobą i nie wyobrażała sobie życia bez niego , mimo , że w głowie wciąż siedział jej także Mario . Ten to dopiero zamieszał. Bywały chwilę , że bała się zostać z nim sam na sam , w każdej chwili mogła stracić nad sobą kontrole i ulec temu chłopakowi, który niesamowicie ją pociągał . Nawet zaczęła myśleć nad tym by to właśnie z brunetem wiązać swoją przyszłość , ale usunęła się w cień przez Ann . Później bliżej poznała Marco i tak już zostało . Niesamowicie przyzwyczaiła się do tego cudownego uśmiechu. W dodatku był niesamowicie romantyczny . Właśnie takiego chłopaka szukała .. niepoprawnego romantyka.Cieszyła się , że wybór padł właśnie na niego , a może tak miało być ? Może tam na górze , to Reus jest jej pisany .?
-Ziemia do Marceli .. - usłyszała głos Arens'a
-Yyy .. tak ? Zamyśliłam się . - odparła z przepraszającym uśmiechem
-Pytałem czy też się stresujesz przed prezentacją .
-I to nawet nie wiesz jak bardzo . - zaśmiała się
-Lepiej gdy by nie mówili , że będzie cały stadion . - mówił wyraźnie przejęty
-Yhymm .. jeszcze w zaprezentują nas w tak doborowym towarzystwie . - wyraźnie zaakcentowała dwa ostatnie słowa , kątem oka widząc piłkarzy zbliżających się do trenera , który stał dwa metry dalej. Spojrzała na swojego chłopaka, który wysłał jej całusa .
-Zazdroszczę wam . - ponownie to Tim wybudził ją z Marcowego amoku
-Nam ? Czego ?
-Miłości . - odpowiedział krótko
-Dobra moi drodzy. Jest jedenasta , więc idźcie się ogarnąć i spakować. O 13.30 mamy obiad.. od razu mówię , że obecność OBOWIĄZKOWA , a o 14.15 jedziemy na lotnisko . - poinformował nas Kloppo tym samym kończąc ostatni trening w Austrii . Wszyscy posłusznie udali się do hotelu . Wszyscy po za Marco cieszyli się z powroty do domu , do swoich dziewczyn , żon czy dzieci , a on miał swoją miłość obok .
Weszła do pokoju , zostawiając otwarte drzwi , gdyż widziała , że piłkarz z numerkiem jedenaście szedł kilka metrów za nią , a intuicja podpowiadała jej , że chłopak zamierza wstąpić do niej z wizytą ... jak się okazało - wcale się nie pomyliła .
-Lubię tu być . - powiedział obejmując ją w talii .
-Zależy w którym miejscu ? - zaśmiała się brunetka
-Tu , w Austrii , w tym pokoju , z Tobą . - wyjaśnił najprościej jak potrafił .
-Udało Ci się . - odwróciła się patrząc w oczy Marco
-Hmymm ?
-Lubię tu być . - odparła, co rozśmieszyło chłopaka - ... Tu, w Austrii , w tym pokoju , z Tobą . - dodała
-Wybrnęłaś . - uśmiechnął się i delikatnie pocałował Matecką
-Ufff .. - teatralnie odetchnęła z ulgą
-A jakie plany na wieczór ? - spytał nie odrywając od Polki wzroku
-Hmmm ... bardzo dobre pytanie .
-Możemy iść w miasto albo jechać ...
-Zdaje się na Ciebie . - powiedziała doskonale wiedząc co za chwile usłyszy
-Okey , w takim razie ... Ty , ja , wino , film i łóżko . - jego wypowiedź mimo , iż spodziewana rozbawiła dziewczynę
-Tak myślałam . - obdarowała go całusem . - A teraz idź się pakować .
-Dobra , już idę . - odparł i niechętnie wyszedł z pokoju .
Są dwie strony podróżowanie . Ta uwielbiana przez wszystkich czyli przygotowania do wyjazdy , poznawanie nowego miejsca , ludzi i ta którą mało kto lubi ... pakowanie się i powrót do domu , żegnanie miłych chwil spędzonych z najbliższymi i drastyczny powrót do codziennych obowiązków.
Zespół BVB właśnie kończył swoją wizytę w Austrii . Każdy nie chętnie pakował swoje rzeczy do walizek , myśląc tylko o jednym z najważniejszych pozytywów zaistniałej sytuacji ... rodzina . Jednak ta dwójka zakochanych zmieniała tylko miejsce swojego pobytu bo wszystko co kochali mieli na wyciągnięcie ręki .
-Książka jest , kosmetyczka jest , ładowarka jest , aparat jest , dres na sobie ...
-Jest .- skończył blondyn
-Dziękuje za pomoc
-Zawsze tak wyliczasz ? - spytał siadając na łóżku
-Tak , wtedy nie zapominał najważniejszych rzeczy . - wyjaśniła
-Logiczne , to idziemy na obiad ?
-Musimy ... obecność obowiązkowa . - zaśmiała się
-Nie chce ale muszę .
Uśmiechnięci opuścili pokój, w którym stacjonowała dziewczyna i grzecznie jak przystało poszli na stołówkę . Co prawda niemal wszyscy byli w szoku widząc zakochanych , gdyż byli bardziej niż pewni , że ta dwójka jednak się nie pojawi , a tu proszę ... są i to w doskonałych nastrojach.
-Przyznam, że jestem w niemałym szoku . - zaśmiał się Mats , gdy dołączyli do stolika
-Dlaczego ? - spytał Reus , kompletnie nie wiedząc co dziwi tak wszystkich kolegów
-Że przyszliście . Byłem przekonany , że się nie pojawicie . - wyjaśnił
-Wtedy tato by nam nie dał żyć .
-Tobie jak Tobie , ale Marco miał by ciężki żywot . - zaśmiał się Kevin
Po krótkiej pogadance wszyscy zajęli się swoimi talerzami . Na obiad był przysmak większości czyli ... spaghetti . Kto by nie lubił tego jakże prostego w przygotowaniu dania . Na co dzień jednak trzymali się ścisłej diety , lecz w ramach wyjątku trener wraz ze sztabem zgodzili się na taką małą "ucztę" , mając nadzieję , że w Dortmundzie dieta powróci w kuchni chłopców .
-Za pół godziny na zbiórka na dole . - zawołał Klopp , a w odpowiedzi usłyszał tylko krótkie "dobrze" i opuścił salę .
W jego ślady poszli pozostali . Piłkarze Borussii , doskonale wiedzieli, że czeka ich jeszcze pamiątkowe zdjęcie i pożegnanie się z obsługą hotelu . Marcela wraz z Timem nie znali się jednak jeszcze w czym rzecz i jak kończą się takie obozy treningowe , dlatego zdezorientowani , że tak wcześnie wszyscy mają zebrać się na dole wrócili do swoich pokoi , uważnie raz jeszcze sprawdzając czy wszystkie rzeczy znalazły się w walizce . Oczywiście Polce towarzyszył Marco , który chciał nadrobić dni, w których nie podejrzewał , ze jego dziewczyna jest tuż obok . Cieszył się , ze będą ze sobą spędzali więcej czasu . Przed rozpoczęciem sezonu bał się , ze Matecka nie poradzi sobie z ciągłymi wyjazdami i treningami jakie go czekają , a tu nagle okazuje się , że jego zmartwienia były zbędne . Brunetka zjawi się na każdym treningu , na każdym meczu , na każdym wyjeździe .. wszędzie i to cieszyło go najbardziej . Kilka dni temu sam sobie się dziwił , ze zakochał się aż w tak dużym stopniu w młodej Marceli . Jak to możliwe , że stracił dla niej głowę i liczyła się tylko ona , tylko czas spędzony w jej towarzystwie .? Pierwszy raz zakochał się po uszy i bardzo podobał mu się ten stan . Nie chciał by minął , pragnął trwać w nim już na zawsze .
Po dłuższym czasie jak oboje zgodnie stwierdzili , opuścili pokój i udali się na dół gdzie była już większa połowa zespołu . Bagaże zostały spakowane do autobusu. Zgodnie z tradycją cały personel hotelu zebrał się tuż przed wejściem i oczekiwali piłkarzy wraz ze sztabem . Niedoświadczeni praktykanci nie wiedzieli o co chodzi , domyślali się jedynie , że może to być zwyczajne pożegnanie. Lecz po zobaczeniu aparatu i Nobby'ego z mikrofonem , już wiedzieli , że za moment powstanie kolejny odcinek programy "Borussia TV" .
-Proszę zapiąć pasy ... - głos rozległ się w kokpicie samolotu
-I już w domu . - uśmiechnął się Nuri
-W końcu powrót do swojego łóżka . - odparła rozluźniając się na fotelu
-Ale najpierw na stadion ... - dodał Marco
Tak , właśnie tej chwili się bała ... ale nie w dosłownym znaczeniu tego słowa .
_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
Cześć ! :)
Długo mnie tutaj nie było , ale mam nadzieję , ze ten rozdział sprawi , iż mi wybaczycie :)
Duuużo się działo w moim życiu przez czas , w którym mnie nie było na blogu , ale wszystko się już chyba ustabilizowało i powinno być po starem , ale nic nie obiecuje ...
Wybaczycie ? Liczę na to i dziękuję tym co zostali cierpliwie czekając na 84 rozdział :*
Subskrybuj:
Posty (Atom)