Początek

czwartek, 26 czerwca 2014

Rozdział 70

                     Zastanawiałem się nawet jak ona to zrobiła , że totalnie zakręciła mi w głowie do tego stopnia , iż musiałem ją zdobyć . W pełni popieram fakt , iż wiek to tylko liczba , choć może pół roku temu , nie uwierzyłbym jak ktoś by mi powiedział , że niebawem będę szaleńczo zakochany w osiemnastoletniej Polce . Życie jest pełne niespodzianek i to jakich cudownych niespodzianek .
                     Wziąłem brunetkę delikatnie na ręce . Była leciutka więc nie stanowiło to problemu by wnieść ją na górę . Przecież nie będzie spała na tej niewygodnej kanapie , która kompletnie do tego się nie nadaje . Po chwili Marcela leżała już na moim wygodnym łóżeczku w sypialni . Jak się obudzi może troszkę się zdziwi , ale cóż . Przykryłem ją kołdrą i sam położyłem się obok .

***

-Dryn-dryn-dryn . 
                      Co ? Budzik ? Serio ? Jaki budzik do jasnej anielki , przecież nie nastawiałam , żadnego budzika . Próbowałam znaleźć telefon po omacku , ale na nic się to zdało . Otworzyłam jedno oko i stwierdziłam wszech i wobec , że nie jestem tam gdzie zasnęłam , a w sypialni Reus'a . Mogłam się tego spodziewać . Wracając ... gdzie jest ten cholerny budzik ? Szukałam i szukałam  , w końcu zostałam zmuszona do otworzenia drugiego oka . : P 
-Mam Cię . - powiedziałam tryumfalnie gdy już znalazłam telefon , który był na podłodze . Jakim cudem .. nie mam pojęcia .
                      Spojrzałam na zegarek - jedenasta . Niby powinnam już wstawać , ale chyba jednak mi się nie chce . Położyłam się ponownie na łóżku i przytuliłam do poduszki . Blondyna już nie było obok więc nie śpi . Przewracałam się z boku na bok , ale niestety nie mogłam zasnąć . 
-Chociaż pięć minut , nooooo . - mówiłam do siebie
                       Jednak się nie udało . Wszelkie próby spełzły na niczym . Nie chętnie podniosłam swoje przysłowiowe cztery litery i poczłapałam do łazienki . Szybki orzeźwiający prysznic i można żyć . Niestety nie wiem gdzie była moja walizka , więc poradziłam sobie biorąc koszulkę z szafy chłopaka .Oczywiście . Miałam nadzieję , że nikt poza właścicielem mieszkania nie jest tu obecny . Zeszłam więc na dół .
-Marcoooooo . - zawołałam , a odpowiedziała mi głucha cisza .
                     Pewnie gdzieś go poniosło . Poszłam więc do kuchni zrobić sobie jakieś śniadanie bo strasznie burczało mi w brzuchu . Niestety nic nie było w lodówce . Fakt nie pomyślałam , że przez czas naszego pobytu na Malediwach nic by nie przetrwało i zapewne Reus poszedł do sklepu . Zrobiłam więc sobie herbatę chyba jedyne co znalazłam w szafkach . Z ciepłym napojem usiadłam przy stole i dopiero teraz zauważyłam kartkę :

Zapewne już wstałaś , a ja poszedłem do sklepu bo w lodówce nic nie ma poza światłem :)
Zaraz będę i wykombinujemy jakieś śniadanie .

Marco :*

                      Czyli miałam rację . Drzwi są pewnie zamknięte więc nic mi nie pozostaje jak siedzieć przed telewizorem lub na laptopie . Wybrałam to pierwsze . Akurat leciał jakiś program rozrywkowy , krótko mówiąc niemiecki Top Chef . Podziwiałam tych ludzi bo to co potrafią zrobić z najprostszych składników przechodzi ludzkie pojęcie . 
-Cześć . - usłyszałam gdy tylko drzwi się otworzyły
-Cześć . - uśmiechnęłam się 
-Zrobiłem drobne zakupy . 
-Drobne ? - spytałam widząc chyba z pięć reklamówek
-No tak . Chociaż faktycznie jest ich trochę .
-To co jemy ?
-Tosty ?
-Propozycja zaakceptowana . - zaśmiałam się i pomogłam mu w rozpakowaniu zakupów
-A jeszcze jedno , obiecałem wczoraj rodzicom , że dziś do nich wpadniemy na chwile .
-Ooo , matulku . - wizja przedstawienia mnie jako swojej dziewczyny przed jego rodzicami przerażała mnie mimo , że zdążyłam już ich poznać
-Boisz się ? - spytał widząc moją minę
-Troszkę .
-Przecież już ich poznałaś . Obiecuję , że ominie Cię wywiad i głupie pytania . Z resztą ja jakoś to zniosłem . - uśmiechnął się i przytulił mnie
-Jak mus to mus . Będziemy musieli pojechać jeszcze do domu muszę się jakoś ubrać .
-Okey , nie ma problemu .
                       Po chwili wszystko było rozpakowane , a tosty leżały już na stole . Jadłam aż mi się uszy trzęsły , w końcu samolotowe jedzenie do najsmaczniejszych nie należy . Nawet jeśli jest to wysoki standard biznes-class jakimi podróżują chłopcy . Non stop myślałam o spotkaniu z Państwem Reus . Jak mam się ubrać czy zachować . Boże jakie to głupie , przecież już mnie poznali i przeprowadzili wywiad zapoznawczy , więc nie musiałam się niczym stresować .
-To jedziemy ? - spytał gdy skończyliśmy bardzo niezdrowe śniadanie
-Chyba tak . - powiedziałam niepewnie
-Spokojnie , będzie dobrze . - zaśmiał się
-Yhymm ...
-Marcela , Marcela . Co ja z Tobą zrobię . - spojrzał na mnie
-Nic . - odparłam bo przypomniał mi się jeden z polskich filmów
-Jak nic .?
-Nic . "Tylko mnie kochaj" - uśmiechnęłam się
-Dobrze . Masz to jak w banku , a teraz idziemy . - przytulił mnie , a za chwile pośpieszał
-Dobra , już dobra . - nie przebierałam się bo najzwyczajniej w świecie nie chciało mi się , po drugie jedziemy do domu więc mało kto mnie zobaczy
-Po co Ci kurtka ? - spytałam widząc , ze bierze ją z wieszaka
-Chłodno jest . Troszkę wieje . - wyjaśnił 
                      
-Idziesz ze mną czy czekasz tutaj .? - zapytałam gdy byliśmy już pod domem 
-Idę . - odpowiedział po chwili zastanowienia .
                     Poszliśmy więc razem . Modliłam się by ktoś był w domu . Nacisnęłam klamkę , a drzwi na szczęście się otworzyły . Weszliśmy więc do środka .
-Witam , witam . - zawołałam
-Ooo .. cześć ładna koszulka. - przywitał nas Jurgen
-Też tak uważam . - zaśmiałam się
-Dzień dobry . - odpowiedział Reus
-Cześć , cześć . Opowiadajcie jak było . 
-To może Marco bo ja muszę iść się przebrać . - wyjaśniłam i maszerowałam na górę
-Gdzieś jedziecie ?  
-Tak do moich rodziców . - odparł blondyn
-A mama gdzie jest ? - spytałam już z góry 
-Poleciała do Hoffenheim wieczorem będzie .
-Aha , okey . - i weszłam do pokoju . 
                      Problem część druga czyli ubrać się normalnie czy tak bardziej elegancko . Wiedziałam jedno .. musi być wygodnie . Stałam chwilę w tej mojej garderobie i myślałam , w końcu wymyśliłam . Wzięłam zwykłe jeansy i białą bokserkę do tego wezmę skaye . Powinno być dobrze . Poszłam jeszcze do łazienki szybko wyprostować włosy . Na szczęście szybko poszło i po chwili byłam z powrotem na dole . Faceci .. rozmawiali . Jak to oni .
-Przepraszam , ale ja już . - odezwałam się
-Okey to jedziemy . - Marco podszedł do mnie
-Wezmę klucze bo nie wiem , o której będziemy . - uśmiechnęłam się 
-Nie ma sprawy . O 19 jadę na lotnisko po Ullę . - odwzajemnił uśmiech
-Dobra to na razie . 
-Do widzenia .
-Trzymajcie się
                      Po szybkim pożegnaniu , udaliśmy się do auta . Miałam nadzieję , że nie natkniemy się na korek tak jak to było ostatnim razem gdy odwoziliśmy Nico .I na szczęście , a może i moje nieszczęście droga minęła nam szybko . Reus zaparkował pod znanym mi już domem i spojrzał na mnie uśmiechając się pod nosem .
-Boże dopomóż . - powiedziałam pod nosem 
-Powiem Ci szczerze , że zaraziłaś mnie tym zdenerwowaniem .
-Mam nadzieję , że nie powiem nic głupiego . 
-Kochanie , przeżyjemy . A w drodze powrotnej będziemy się śmiali z naszego niepotrzebnego stresu . - zaśmiał się
-Dobra , chodźmy . Lepiej mieć to już za sobą . - odparłam i wyszłam z auta 
                     Po chwili Marco zrobił to samo i by dodać mi otuchy chwycił za rękę . Po prostu czułam jak się czerwienię . Sama nie wiem dlaczego , tak jakoś wyszło . Blondyn tylko ponownie zaśmiał się pod nosem , a kilka sekund później otworzył drzwi wpuszczając mnie przodem . Wzięłam głęboki oddech i weszłam do środka . 
-Jesteśmy . - zawołał , a po chwili zjawiła się jego mama
-Dzień dobry . - przywitałam się jak nakazuje kultura
-Nareszcie . Już nie mogliśmy się doczekać , zwłaszcza ...
-Ciociaaaa !!! . - przybiegł nie wiadomo skąd Nico
-Cześć maluchu . - uśmiechnęłam się i wzięłam go na ręce
-Właśnie . - zaśmiała się Pani Manuela 
-A gdzie reszta ? - spytał w końcu Marco
-Na tarasie , chodźcie . A napijecie się czegoś ?
-Herbatę . - powiedzieliśmy równo .
                    Pierwsze koty za płoty . Postawiłam brzdąca i poszliśmy do reszty zgromadzenia . Mianowicie , znany już mi Pan Thomas , Yvonne i .. chyba jej mąż . 
-Popatrzcie kogo przyprowadziłem . - uśmiechnął się maluch
-Cześć wszystkim - zawołał piłkarz 
-Cześć . - powiedziałam nieco ciszej 
-Długo kazaliście na siebie czekać . - podeszła do mama Nico .
-Byliśmy jeszcze u Marceli na chwilę . - wyjaśnił 
-Cześć , Brajan . - przedstawił się mężczyzna 
-Cześć , Marcela .
-Oj , przepraszam . Marcela to jest mój mąż .
-Niech zgadnę jesteś przyjaciółką naszego Marco ? - spytał przed chwilą poznany Brajan i spojrzał na naszą dwójkę
-Dziewczyną . - odezwał się w końcu Reus
-Serio ? - spytała Yvonne
-Tak - odpowiedzieliśmy równo
-To szczęścia Wam życzę - wstała i uściskała nas
-Dzięki .
-Oo co za czułości coś mnie ominęło ? - spytała Pani Manuela , która przyszła z herbatami 
-Mamo powiem Ci , że Twój synek w końcu znalazł sobie porządną dziewczynę . - wyjaśniła Yvonne
-Naprawdę ? - spytała z uśmiechem na ustach 
-Tak . Jakoś się udało . - zaśmiał się blondyn
-To gratuluje Wam . - podobnie jak przed chwilą zostaliśmy wyściskani 
-A gdzie Melanie ? 
-Będzie za tydzień , ale obiecała , że wpadnie do Ciebie ja znajdzie chwilę . - wyjaśnił najstarszy Reus
                       Posiedzieliśmy , pogadaliśmy , oczywiście musieliśmy też opowiedzieć jak było na Malediwach . W końcu się jednak rozluźniłam , a cały stres minął . Są fajną rodziną widać , ze się wszyscy nawzajem kochają i wspierają . Marco ma szczęście . Gdyby nie jego mama nikt by nie zauważył , że zbliża się trzynasta . Chwilę później opuścił nas Brajan bo musiał jechać do pracy , Yvonne także pojechała do centrum coś załatwić . 
-Pójdę zrobić obiad . - powiedziała w końcu pani domu
-Nie trzeba , mamo . - Marco próbował jakoś wybić jej z głowy ten pomysł
-Synku , przecież musicie coś zjeść . 
-To ja .. Może pomogę . - zaproponowałam 
-Nie trzeba , skarbie . Poradzę sobie . 
-Mamo , jest tak samo uparta . - zaśmiał się blondyn 
-No dobrze to idziemy . - chyba zrozumiała , ze nie odpuszczę 


 ***

-Marco , Marco , Marco . - odezwał się tata gdy tylko Marcela z mamą poszły do domu
-Hynm ..
-Pierwszy raz Cię takiego widzę . - uśmiechnął się
-Takiego ? Znaczy jakiego ?
-Zakochany , szczęśliwy . Za czasów Caro tak nie było .
-Caro to zamknięty rozdział teraz jest i będzie Marcela. - odparłem zerkając na Polkę
-Dam Ci pewną radę . Prawdopodobnie moja wypowiedź Cię trochę zaskoczy , ale w końcu muszę to powiedzieć . Bo widzisz w związku wcale nie chodzi o fizyczność , o namiętne pocałunki i dotyk, który sprawi , ze masz gęsią skórkę na każdym minimetrze ciała . Nie śpieszcie się z tym czy tamtym , poznawajcie się powoli . Bo to nie o to chodzi . To wszystko jest ważne , ale nie najważniejsze .Chodzi o to, żeby mieć w drugiej osobie partnera , kogoś , kto Cię wspiera bez względu na wszystko , kto Cię zrozumie , nawet jeśli ma odmienne zdanie . Chodzi o to , żebyście dyskutowali , kłócili się , bronili swoich poglądów , żebyście poznawali swoje pasje , nie zamykali się w czterech ścianach , ma być ciekawie , ma się coś dziać . Chodzi o to , by spotkać taką osobę , która sprawi , że będziesz chciał byś lepszym człowiekiem. By miłość , która najwyraźniej jest między wami była na zawsze , a nie na chwilę czy na pokaz . By miłość była miłością . Ona Cię kocha i to mocno . Nie schrzań tego synu . - trochę zdziwiły mnie słowa taty . Nigdy nie mówił o uczuciach w taki sposób
-Mocno ? - spytałem bo najzwyczajniej w świecie byłem ciekaw odpowiedzi .
-Tak . Spójrz na nią . Mimo , że jest tam , rozmawia z mamą to i tak zerka na Ciebie słodko się przy tym uśmiechając . Cieszy się , że jesteś obok . I powtórzę to raz jeszcze KOCHA CIĘ . Znacie się krótko wiem , ale prawdziwa miłość właśnie na tym polega . Nie masz pojęcia kiedy akurat na Ciebie trafi i to jest piękne . Nie zawsze będzie słodko i idealnie zdarzą się chwilę gdy będzie ciężko , czasami nawet bardzo . Jednak jeśli oboje będziecie chwieli być razem .. przetrwacie to . Zawsze . Musicie tylko pielęgnować uczucie i więź , która się wytworzyła między wami . Ta dziewczyna to anioł , którego przysłali Ci z nieba i na szczęście ją zauważyłeś . Więc jedyne co mi zostaje to trzymać kciuki i życzyć powodzenia . - uśmiechnął się i poklepał po plecach
-Dziękuję tato . Cieszę się , że ją polubiłeś . - przytuliłem go
-Jak przyjechałeś z nią pierwszy raz wiedziałem , że jest kimś więcej niż przyjaciółką .
-Jest najlepsza na jaką mogłem tylko trafić .. - odparłem patrząc na Polkę , która rozmawiała z mamą i bawiła się z Nico . Także się spojrzała i uśmiechnęła . Tato miał rację , ma cudowny uśmiech .
-Wiesz nauczyłem się czegoś przez te wszystkie lata  . - zaśmiał się
-W to nie wątpię . Nie przeszkadza Wam , że jest młodsza ? - spytałem
-A jest ? - odpowiedział zdziwiony
-Tak , kilka dni temu miała osiemnaste urodziny . - wyjaśniłem
-Miłość nie zna granic , a wiek to tylko i wyłącznie liczba . Ty czujesz się zapewne jak dwudziestolatek więc dwa lata to nie różnica . - odparł z uśmiechem
-Będę trzymał się tej wersji .
-Nie pozwólcie by media czy kto kolwiek was poróżnił bo oboje będziecie żałować .
-Kocham ją i będę walczył . Może i jest młoda , ale to właśnie moja druga połówka . - wzięło mi się na życiową rozmowę z tatą . Pierwszy raz gadaliśmy o takich sprawach .

***

                           Wraz z Panią Manuelą wpadliśmy na pomysł by przyrządzić zapiekankę ziemniaczaną . Podobno blondyn ją uwielbia , a z racji tego , że bywa tutaj rzadko zrobimy mu niespodziankę . Nico także mówił , że jest to "specjał babci" , a czego się nie robi dla tak słodkiego brzdąca . Jak się okazało trudne to nie było . Mi przydzielono obieranie ziemniaków , a pani domu zajęła się resztą . Umyłam i pokroiłam jak to mówią "pyry" . W mgnieniu oka wszystko było już w piekarniku . Szacunek . W międzyczasie rozmawiałam z Nico , który wypytywał o najróżniejsze rzeczy.
-Ciocia , a będziesz dzisiaj u nas spać ?
-Nie skarbie , musimy z wujkiem jechać do domu bo jutro lecimy do Polski .
-A po co ?
-Na wesele wujka Roberta .
-I cioci Ani ? - dopytywał się
-Dokładnie tak .
-A umiesz mówić po Polsku ? - pytał dalej
-Pewnie , urodziłam się w Polsce i mieszkałam dopóki nie przyjechałam tutaj .
-Nauczysz mnie ? Może być mało .
-No dobrze , a co byś chciał się nauczyć ? - tym razem ja spytałam
-A możesz powiedzieć mi jak masz na imię po polsku ?
-Jasne
                            I tak oto stałam się nauczycielką języka polskiego dla chłopczyka . Cieszyłam się , ze interesuje go mój ojczysty język i chce go chociaż w małej mierze poznać . Oczywiście nauczyłam go słówek o jakie prosił , a także jak się przedstawić . Czasami zerkając na Marco , który rozmawiał z tatą , najwyraźniej o czymś ważnym . Pani Manuela z podziwem patrzyła jak Nico przyswaja coraz to nowe słówka . Czasami śmiałam się z jego literówek , ale mały nie dawał za wygraną i tak długo ćwiczył aż wyszło .
-Zapiekanka gotowa . - uśmiechnęła się Pani Reus
-To zawołam ..
-Dziękuję .
-Przeszkadzam ? - spytałam kładąc dłonie na ramionach Marco
-Nie , skąd . - odpowiedział Pan Thomas
-To zapraszam ... obiad podano . - uśmiechnęłam się

-Dziękuję , pyszne było . - pierwszy zjadł blondyn i ucałował mamę w policzek . Widząc ten jakże cudowny gest uśmiechnęłam się
-Tobie też . - podszedł do mnie i delikatnie pocałował
-Fuuuuj , wujek noooo . - Nico zasłonił oczy , a my zaśmialiśmy się cicho
-Zrozumiesz jak dorośniesz . - wyjaśnił Marco , który właśnie zajął miejsce na narożniku
-Też dziękuję . - odparłam i dołączyłam do niego
                             Rodzinka fajna , w każdym bądź razie przeżyłam to czego najbardziej się obawiałam i wreszcie mogłam odetchnąć z ulgą . Usiadłam koło blondyna , który "skakał" po programach szukając czegoś sensownego .
-Serio ? - spytałam gdy zatrzymał się na meczu reprezentacji Polski z Liechtenstein
-Aż tak źle było ?
-Pozwól , że przemilczę grę mojej reprezentacji .
-Oj tam .
-Oj tam , ale to nie Wam San Marino strzeliło bramkę , Polacy nawet z Wami nie wygrali więc o czym my rozmawiamy . - na samo wspomnienie o tym meczu z San Marino byłam zła . Bo jak można , no jak można ?!
-Trochę wiary w Polaków .
-Widziałeś może nasze mecze na EURO ?
-To nic nie znaczy . Bywają lepsze i gorsze czasy . - odparł
-Yhymm te gorsze są już od Mundialu w Niemczech w 2006 r. . - powiedziałam z ironią
-Przecież jest Lewy , Kuba , Łukasz . Dacie radę
-Tak , dlatego w Polsce co Mistrzostwa kibice śpiewają "Już za cztery lata , już za cztery lata . Polska będzie Mistrzem Świata"
-Okey , to tutaj jest film . Może być ?
-Pewnie .
                                 Nawet nie wiem co to był za film . Początkowo nie zapowiadał się ciekawie , ale później nastąpił zwrot akcji . Stał się nad to interesujący . Akurat miało się coś dziać i ... reklama .Nie cierpię tego .
-Ciocia , a jak jest po polsku "Ich liebe Dich" ? - podszedł do nas Nico , któremu polski przypadł do gustu
-Kocham Cię. - odpowiedział Marco 
-Też potrafisz mówić po polsku ? - spytał ze zdziwieniem mały
-Nie tylko tego Marcela mnie nauczyła . - zaśmiał się
-Wujek kłamie . Podsłuchał jak ja tak mówiłam .
-Wujek , przecież nie można podsłuchiwać . - mały blondynek spojrzał na dużego i pomachał mu palcem przed oczami
-A dobrze powiedział ?
-Tak . 
-Teraz Ty ciocia powiedz . - poprosił
-Kocham Cię . - powiedziałam z uśmiechem
-Idę powiedzieć to babci . - i poleciał
-Ale on jest cudowny . - powiedziałam pod nosem
-Ma to po wujku .- odparł mój towarzysz
-Yhymm z pewnością . - zaśmiałam się
-Wiesz , za rok , dwa , może trzy ... - zaczął i przytulił mnie
-Może i tak .
-Serio .? - spytał z szerokim uśmiechem na ustach
-A dlaczego nie . Co nie wierzysz w swoje możliwości ? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie
-Wierze. Jasne , że wierzę , ale nie sądziłem , że tak zareagujesz .
-Przecież prędzej czy później wygracie Ligę i odbierzecie Bayernowi patere . Kochanie . - zaśmiałam się i pocałowałam go w policzek , Państwo Reus wybuchli śmiechem razem ze mną
-To chyba się nie dogadaliśmy . - powiedział zrezygnowany
-Oj synku , musisz być czujny bo kobiety potrafią zaskoczyć . - odparł Pan Thomas
-Właśnie . Kolejny raz dałem się wrobić.
-A tak serio to dopiero zaczynam żyć , daj mi się chociaż trochę wyszaleć . Po drugie po niecałym miesiącu związku Ty myślisz o dzieciach ? - szepnęłam
-Wiesz ... kocham Cię najmocniej na świecie i zrobię wszystko byś została przy mnie . -uśmiechnął się
-Też Cię kocham .  -odpowiedziałam po polsku
                                  W piątkę oglądaliśmy film . Reklama w końcu się skończyła i mogliśmy kontynuować . Wygodnie oparłam się o ramię Marco , ten natomiast objął mnie ręką . Nico niestety nie wytrzymał i zasnął przytulając się do mnie . Ja też czułam , że za chwilę odpłynę do krainy Morfeusza .
-Kochanie , nie śpij. Zaraz jedziemy . - usłyszałam głos blondyna
-Nie śpię . - odpowiedziałam ziewając
-Mówię do Ciebie od 15 minut . - zaśmiał się
-Taaak ?
-Nom . To co zbieramy się ?
-A która godzina ?
-Ósma . - odparł
-Oj , jojojojoj . Lecimy .
-No to wstawaj .
-Dobra już , dobra . - bardzo nie chętnie podniosłam zadek z narożnika
-Mamo . My będziemy się zbierać . - zawołał blondyn
-Już ? - spytała Pani Manuela
-Jutro o 7.00 musimy być na lotnisku . - wyjaśnił
-Ah , no tak zapomniałam. To do zobaczenia , miłej zabawy . - uśmiechnęła się i przytuliła nas na pożegnanie
-Do zobaczenia . - odwzajemniłam gest
-Pa, mamo .
                                      Wizyta i oficjalne przedstawienie mnie jako dziewczyny Marco , wszech i wobec uważam za zakończone . Na szczęście blondyn miał racje i nie było źle . Szkoda tylko , że znowu nie poznałam Melanie , ale cóż . Może w niedalekiej przyszłości uda nam się spotkać . Najgorszy był jednak fakt , że jutro wylatujemy do Polski , a ja nie jestem spakowana , podobnie jak przed podróżą do Londynu . Taka już jestem i nic na to nie poradzę .
-Ooo zgraja już wyjechała . - przerwał ciszę Reus
-Znaczy co ?
-Mo , Jonas i Leo jadą już do Warszawy . - wyjaśnił
-Ahaa .. chciało im się tak w nocy jechać .?
-Wiesz mniejszy ruch i w ogóle .
-Nad ranem dojadą . - zaśmiałam się
-A my kiedy wracamy ? - spytał zatrzymując auto na czerwonym świetle
-Nie wiem , może zabierzemy się z nimi , a po drodze zajedziemy do Poznania . - pomysł oczywiście wpadł do głowy na poczekaniu
-Okey , nie ma sprawy . Tylko musimy ich poinformować .
-Napiszę do im jutro SMS
                                          Przez resztę naszej podróży do domu rozmawialiśmy o tym co może wydarzyć się na weselu . Marco ku mojemu zdziwieniu trochę się denerwował bo będą tam praktycznie sami polscy , a on polskiego ni w ząb . Przeszło mu jak powiedziałam , że moim rodakom po wypiciu kilku głębszych przychodzą zdolności do mówienia w różnych językach , mi. po niemiecku .
-Wchodzisz na chwilę ? - spytałam gdy byliśmy już pod domem Jurgena
-Ale tylko na chwilkę .
-Pomożesz mi się spakować  .- uśmiechnęłam się
                                          Ku mojemu zdziwieniu drzwi były zamknięte czyli jeszcze nie wrócili . Dobrze , że wzięłam kluczyk bo byśmy czatowali w samochodzie . Marco od razu poszedł na górę , a ja do kuchni wziąć coś do picia . Pewnie gdy tylko wejdzie do mojego gniazdka przerazi się bo panuje tam mega bałagan . Jednak ku mojemu zdziwieniu nie było słychać żadnego wołania o pomoc . W końcu do niego dołączyłam
-Co czytasz ? - spytałam widząc , że przegląda mojego Facebook'a
-Nie wiem bo nic nie rozumiem .
-Pokaż . - przeraziłam się bo akurat napisała Majka zapewne by spytać czy powiedziałam chłopakom o praktykach

 _~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
Okrągły bo 70 rozdział dodano :)) , ale szkoda , że słabo komentujecie :'( co to jest 5 komentów ? :'( znam wasze możliwości :D

Jak myślicie Marco dowie się o praktykach ?
Okey . Wiem miało być ostro , ale jeszcze będzie , krótko mówiąc rozdział jest nudny .. nawet nie mam pomysłu co by tutaj napisać więc po prostu : Czekam na komentarze ! :)

Pozdrawiam serdecznie , życzę udanych wakacji i ... dobrej pogody :) 

17 komentarzy:

  1. wiesz jak ja długo na niego czekałam :o rozdzial jest swietny czekam na kolejny mam nadzieje, że szybko dodasz! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział :) może być ostro ale tylko pomiedzy Marco a Marcelą *.* nie można psuć tak wspaniałej miłości ^^ są słodcy pozdrawiam i życzę dużo weny i pomysłów :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeeej rozdział cudowny. <3
    Cieszę się że Marcela została ciepło prZyjęta przez rodzinę Marco jako jego dziewczyna.
    Mam nadzieję że będzie między nimi zawsze tak słodko i pięknie.
    Buziaki :-*

    OdpowiedzUsuń
  4. rozdział świetny jak całe opowiadanie zresztą ;) czekam na kolejny( mam nadzieję że szybko będzie bo jestem strasznie niecierpliwa xD) i pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jak zawsze genialny. I ta rozmowa o dzieciach - genialne. Czeka na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  6. ten maluch jest słodki*.* no i nieźle ci wyszła ta przemowa pana Reusa zapraszam do mnie, dopiero zaczynam :) http://walcz99.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziś przeczytałam jeden i chce od razu koooolejny! Dziewczyno! masz mega talent! na prawdę codziennie wchodzę na tego bloga i oglądam czy nie pojawiło się nic nowego <3 liczę, że Marco się jednak nie dowie o praktykach, coś szalonego wydarzy się u Lewandowskich i nie będzie tak "słodko" :) Pozdrawiam, w wolnej chwili zapraszam do mnie, linki na profilu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejuuu jaki czad :D Oby tak dalej ! świetny ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział, świetne opowiadanie. Czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam tego słodziaka Nico :) jest taki AWWWWWW ;D
    Ale tego tekstu, że Polacy po kilku głębszych zaczynają mówić w różnych językach nic nie przebije XD
    Przepraszam za brak mojego komentarza pod poprzednim rozdziałem, ale miałam urwanie głowy :/
    Pozdrawiam i czekam na nexta :)
    Ann

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale go nabrała o tych dzieciach, chociaż patrząc na to z innej strony to ona za kilka lat na przykład dwa lata mogłaby już mu no urodzić dziecko hyhy...
    Ja myślę że Marco nie dowie się o praktykach, oby się nie dowiedział chyba że opije Marcela a ona mu wszystko powie. Oj czekam na ten ślub, bardzo zastanawia mnie co się na nim wydarzy, bardzo.... Chociaż chce żeby pozostało kolorowo, no... Piękne słowa powiedział tata Marco do niego piękne... Czekaj ale Marcela bała się spotkać rodziców Marco teraz ale kiedyś już ich widziała, ta dziewczyna zaskakuje mnie coraz bardziej pozytywnie oczywiście. No to cóż muszę tu napisać ze czekam z niecierpliwością na następnym rozdział. Życzę ci pogody i dużo wolnych chwil w pracy, opalenizny, no i kąpieli w morzu.
    Pozdrawiam i całuje
    Weroooooo...

    OdpowiedzUsuń
  12. Mala o fuuuj CUKRZYCA przez 3 tyg koniec ze slodzeniem kawki ;) A tak powaznie ciesze sie ze przeczytalam w koncu calosc ;)
    Jaki tato Marco jest madry mama wspaniala a Nico coz kochany babelek
    tekst powala:'' Już za cztery lata , już za cztery lata . Polska będzie Mistrzem Świata" obym tego nie spiewala juz w piatek dla niemiec ;)
    czekam z niecierpliwoscia na kolejny rozdzial 3 maj sie cieplo w pracy i odzywaj jak tylko znajdziesz chwile
    buziaki M i BABELKI

    OdpowiedzUsuń
  13. Kolejny cudowny rozdział. :) Ale fajnie, że rodzice Marco polubili Marcele. A Nico jaki słodziak. Po prostu świetny dzieciak. A Polka jak się z Nim dobrze dogaduje. Mam nadzieję, że Marco i Marcela za kilka lat będą mieli takiego brzdąca. *-* Proszę Cię, nie mieszaj nic pomiędzy nimi, bo są idealną parą. Czekam na ślub Lewandowskich. Może coś się wydarzy ? Szkoda, że następny rozdział dopiero za 3 tygodnie. :( Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Mega <3 Czekam na nowy rozdział i zapraszam do mnie :)
    http://tyijanaszahistoria.blogspot.com/
    http://a-co-sie-stanie-gdy-bedziemy-marzyc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Zapraszam do mnie dopiero zaczynam. wspolna-pasja.blogspot.com
    Ps. Masz talent<3 Świetny rozdział i wogule nie jest nudny!

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetneee :D Serio ... kiedy nowy rozdział bo już czekam i czekam i sie nie moge doczekać ! :D Weny życzę :))

    OdpowiedzUsuń