-Okey , pod warunkiem , ze wróci cała i zdrowa . - zażartowała
-Jurgen i Marco , zapewne tego dopilnują . - puścił oczko w jej kierunku
-Pa mamo . - przytuliłam ją
-Pa i miłej zabawy . - wyściskała mnie
Wsiadłam do klubowego , czarnego Opla , z wielkim logo BVB na masce . Pewnie w ten sposób nikt nie zauważy , że siedzi w nim menager klubu . Hahaha , zabawne . Jednak zważywszy na wczesną porę może i uda nam się dojechać na lotnisko niespostrzeżenie , bez zbędnych zdjęć , pytań i niezręcznych sytuacji . .
-Na miejscu będziemy około siódmej . - poinformował nas Watzke i ruszyliśmy .
Po 10 minutach zaparkowaliśmy na parkingu na przeciw wejścia do Air Portu . W okolicy ani żywej duszy , jedynie w środku kilkanaście osób , które zapewne będą naszymi towarzyszami podczas podróży . Bez przeszkód przeszliśmy przez odprawę i jedyne co pozostało to poczekać dwadzieścia minut aż wywołają pasażerów naszego lotu . Zajęłam miejsce po lewicy naszego opiekuna , a obok mnie spoczął Tim . Oparłam się wygodnie i przymknęłam oczy . Strasznie chciało mi się spać . Jedyne o czym marzyłam to łóżko , poduszka i kołdra , no ewentualnie Marco obok . Na samą myśl o nim się uśmiechnęłam .
-Nie śpij bo Cię okradną . - zaśmiał się Arens (Tim)
-Nie okradną , mam dwóch ochroniarzy więc spoko luz .
-Wogóle się nie denerwujesz ? Lada chwila rozpoczniesz staż w BVB , a Ty tak sobie spokojnie siedzisz ? - pytał podekscytowany co znaczyło , że jest kibicem żółto-czarnych i nie spotkał się jeszcze z chłopakami , kompletne przeciwieństwo mnie .
-Dlaczego ? Są bardzo pozytywni , mili , otwarci , cudowni , najlepsi , kochani .. mogłabym tak długo wymieniać , ale jednym słowem spokojnie . Mogę Ci gwarantować , że będzie fajnie . Zaufaj mi .- uśmiechnęłam się do niego . Był chyba jednym niewielu , którzy jeszcze nie skojarzyli mnie z Marco. Znaczyło to , że nie czyta gazet , ani internetowych nowinek na temat piłkarzy Borussii . Co nie ukrywał bardzo mi to odpowiadało .
-Poznałaś ich ? - zadał kolejne pytanie i spojrzał na mnie tymi wielkimi oczami .
-Nooo tak . Przecież Jurgen to mój ojczym . Kilka razy byłam na ich treningu .- wyjaśniłam
-Ah , racja . - chwilę porozmawialiśmy , a czas minął niespostrzeżenie . Kilka minut później z głośników usłyszeliśmy , ze stewardessa wywołuje pasażerów z lotu 83126 czyli nas . Podniosłam się z miejsca i ciągnąc się jak zwłoki podeszłam do miłej pani w średnim wieku , w dodatku Polki :D . Zamieniliśmy kilka zdań i ni się obejrzałam siedziałam na przypisanym dla mnie miejscu (na szczęście przy oknie) .Wyłączyłam telefon jak nakazują normy . Gdy już wszyscy byliśmy w komplecie , stewardessy pokazały i powiedziały to co zawsze i rozpoczyna się to co lubię najbardziej , ale to chyba już mówiłam , czyli START ! Rundka po pasie i siup .. jesteśmy w górze . Tim był na tyle mądry , ze wziął ze sobą laptopa , a po naszym środku transportu "podróżowało" także WI-FI , więc chłopak miał luksus . Tym razem on siedział na środku , ale nie zaglądałam co poczyna na swoim facebook'owym profilu . Przyglądałam się temu co dzieje się za oknem . Słońce właśnie pojawiało się na horyzoncie , puchate , śnieżnobiałe chmury wolno płynęły po niebie dodając uroku całemu zajściu , które jest przecież naturalną codziennością . Jednak nie widzę jej z tego miejsca , a z dołu . Na lądzie wszystko jest inne . Patrząc na to jakże cudowne zajście myślałam . Myślałam czy aby mi i Marco nie zaszkodzi to , ze będziemy non stop w swoim towarzystwie , bez przerwy razem , ale póki co właśnie tego chciałam . Chciałam być obok niego dwadzieścia cztery godziny siedem dni w tygodniu . Może to głupie , ale wiem , że wystarczy chwila by wszystko zaczęło się psuć , a w efekcie legło w gruzach to na co tak długo czekaliśmy . Musiałam powiedzieć mu też jeszcze jedną bardzo ważną sprawę , o której na samą myśl chciało mi się śmiać ...
Po męczącym treningu z Anią , poszliśmy do mnie , a później do niej do domu . Wypiliśmy herbatę , porozmawialiśmy, czasami na bardzo osobiste i intymne tematy. Kiedy to Lewandowska wpadła na pewien "genialny pomysł" by mi w jakimś sensie pomóc .Co prawda był to czysty przypadek , ale sprawił , że zrobiłam coś o czym myślałam od dłuższego czasu . Wbrew pozorom kosztowało mnie to bardzo , bardzo dużo . Na szczęście Ania była ze mną i wspierała mnie , ale też pilnowała bym nie uciekła . Sama dawno bym zapewne to zrobiła .
-Dzień dobry . - przywitałam się ze starszym panem
-Dzień dobry , w czym mogę pomóc ? - spytał z uśmiechem przyglądając mi się uważnie
-Jest taka jedna sprawa ...
-Jest taka jedna sprawa ...
-Marcela ... - usłyszałam kolegę
-Tak ? - spojrzałam na niego
-Zrobiłem z siebie głupka prawda ?
-Yyyy ... głupka ? - kompletnie nie wiedziałam o co może mu chodzić .
-Yhymm ... To Ty jesteś tą Marcelą .?! - bardziej stwierdził niż zapytał , a ja ledwo kontaktując nie wiedziałam o co chodzi .
-Marcela .. tak mam na imię . - moja odpowiedź może i głupia , ale nic innego nie potrafiłam wymyślić
-Nie rozumiesz ... To Ty jesteś dziewczyną Marco . - mówił podekscytowany chyba do granic wytrzymałości . A ja chociaż wiedziałam o co chodziło . Po chwili mnie olśniło ..
-Tak , Marco ... - znowu się uśmiechnęłam pod nosem - ... mam prośbę . Jurgen już wie i Pan też ... pozostałeś tylko Ty . Marco , ani nikt z chłopaków , nic nie wiedzą , że tam będę i proszę cię nie wygadaj się bo wszystko będzie na nic . Taka niespodzianka . Rozumiesz . - zerknęłam na niego i oczekując odpowiedzi
-Okey , jasne . Jak ja mogłem nie skojarzyć .
-Nie ty pierwszy . - starałam się poprawić mu humor
-Uff . - zaśmiał się - Dlaczego nie powiedziałam mi od razu ?
-Po co ? Przecież niczego by to nie zmieniło . Inna sprawa ... myślałam , ze wiesz .
-Nawet mi to przez myśl nie przeszło , z drugiej strony w ogóle mu się nie dziwię . Poderwał taką dziewczynę . Znam Cię krótko , a już polubiłem ... masz w sobie to coś co ciągnie do ciebie ludzi . Taka ... dobra dusza . - trochę mnie zdziwiły jego słowa , ale podobne rzeczy słyszałam o sobie w Polsce , może jednak coś w tym jest ?
-Dobra , ja idę spać . Dobranoc Państwu . - odparłam i usadowiłam się wygodnie . W końcu zasnęłam oglądając widoki za okienkiem . Nie mam zielonego pojęcia co i czy w ogóle coś mi się śniło , ale ta godzina to był błogostan . Co prawda nie pogardziła bym większa ilością czasu , ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma . Lepsze to niż nic . Mam tylko nadzieję , że będę mogła położyć się wcześniej . Oczywiście o ile Reus mnie nie pozna bo jak nie uda się wrobić to mogę powiedzieć w ciemno , że wcześniej to się nie położę , a na bank nie spać .
-Marcela .. tak mam na imię . - moja odpowiedź może i głupia , ale nic innego nie potrafiłam wymyślić
-Nie rozumiesz ... To Ty jesteś dziewczyną Marco . - mówił podekscytowany chyba do granic wytrzymałości . A ja chociaż wiedziałam o co chodziło . Po chwili mnie olśniło ..
-Tak , Marco ... - znowu się uśmiechnęłam pod nosem - ... mam prośbę . Jurgen już wie i Pan też ... pozostałeś tylko Ty . Marco , ani nikt z chłopaków , nic nie wiedzą , że tam będę i proszę cię nie wygadaj się bo wszystko będzie na nic . Taka niespodzianka . Rozumiesz . - zerknęłam na niego i oczekując odpowiedzi
-Okey , jasne . Jak ja mogłem nie skojarzyć .
-Nie ty pierwszy . - starałam się poprawić mu humor
-Uff . - zaśmiał się - Dlaczego nie powiedziałam mi od razu ?
-Po co ? Przecież niczego by to nie zmieniło . Inna sprawa ... myślałam , ze wiesz .
-Nawet mi to przez myśl nie przeszło , z drugiej strony w ogóle mu się nie dziwię . Poderwał taką dziewczynę . Znam Cię krótko , a już polubiłem ... masz w sobie to coś co ciągnie do ciebie ludzi . Taka ... dobra dusza . - trochę mnie zdziwiły jego słowa , ale podobne rzeczy słyszałam o sobie w Polsce , może jednak coś w tym jest ?
-Dobra , ja idę spać . Dobranoc Państwu . - odparłam i usadowiłam się wygodnie . W końcu zasnęłam oglądając widoki za okienkiem . Nie mam zielonego pojęcia co i czy w ogóle coś mi się śniło , ale ta godzina to był błogostan . Co prawda nie pogardziła bym większa ilością czasu , ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma . Lepsze to niż nic . Mam tylko nadzieję , że będę mogła położyć się wcześniej . Oczywiście o ile Reus mnie nie pozna bo jak nie uda się wrobić to mogę powiedzieć w ciemno , że wcześniej to się nie położę , a na bank nie spać .
-Za moment lądujemy , proszę zapiąć pasy . - poprosił kobiecy głos dochodzący z głośników nad moją głową .
-Tim . Lądujemy . - obudziłam go widząc , że poszedł w moje ślady i postanowił odespać
-Co ? A .. już ? - spytał oszołomiony
-Tim . Lądujemy . - obudziłam go widząc , że poszedł w moje ślady i postanowił odespać
-Co ? A .. już ? - spytał oszołomiony
-Tak , witaj Austrio ! - zaśmiałam się i czekałam aż będziemy już na stałym gruncie
Dokładnie o 7.02 opuściliśmy budynek lotniska . Włączyłam telefon bo byłam więcej niż pewna , że zadzwoni Marco . Ciekawiło mnie też jak i czym dostaniemy się do "miejscówki" Borussii . Nie spodziewałam się jednak , że pojedziemy tam autobusem BVB. Mile zaskoczona skierowałam swoje kroki do czarnego pojazdu .Przywitałam się z dobrze mi już znanym kierowcą i zajęłam miejsce na końcu , tylko i wyłącznie po to by położyć się wygodnie . Niby każdy fotel się rozkłada , ale co tył to tył :) Przymknęłam oczy , dosłownie na chwilkę , a jednak zasnęłam .
Dokładnie o 7.02 opuściliśmy budynek lotniska . Włączyłam telefon bo byłam więcej niż pewna , że zadzwoni Marco . Ciekawiło mnie też jak i czym dostaniemy się do "miejscówki" Borussii . Nie spodziewałam się jednak , że pojedziemy tam autobusem BVB. Mile zaskoczona skierowałam swoje kroki do czarnego pojazdu .Przywitałam się z dobrze mi już znanym kierowcą i zajęłam miejsce na końcu , tylko i wyłącznie po to by położyć się wygodnie . Niby każdy fotel się rozkłada , ale co tył to tył :) Przymknęłam oczy , dosłownie na chwilkę , a jednak zasnęłam .
***
-Cześć chłopaki .
-Dzień dobry . - odpowiedzieli chórkiem
-Przywiozłem wam kolegę . Nie będzie z wami grał , ale obserwował . Jednym słowem praktykant . - wyjaśnił
-Jeden ? - spytał Jonas
-Nie, będzie jeszcze Maaaaaaa ... - zająknął się Watzke
-Ma.. ria . - skończył za Jurgen
-To gdzie ona jest ? - Hofmann dalej dopytywał .
-Odsypia . Spokojnie , poznacie ją , a teraz 5 kółeczek . - zaśmiał się trener .
Oszem przyznaję ciekawiło mnie kim jest i jak wygląda nasza praktykantka , ale póki co poznaliśmy jej kolegę z roku . Chłopak trochę się stresował tym spotkaniem bo zdołał tylko z siebie wydusić , że nazywa się Tim i jest z Dortmundu . Nic więcej jak na razie o nim nie wiemy . Podczas treningu myślałem o sezonie , który zbliża się wielkimi krokami . Za rok Mundial , na którym bardzo mi zależy . Na Euro już byłem , a do kompletu brakuje jeszcze Mistrzostw Świata . Wiem , że mam dużą konkurencję i będzie ostra rywalizacja . Zrobię co w mojej mocy by znaleźć się wśród szczęśliwców , którzy polecą do Brazylii .
Zaraz po treningu zadzwoniłem do Marceli . Długo nie odbierała , ale gdy już miałem się rozłączyć usłyszałem jej zaspany głos :
-Cześć.
-Cześć , spałaś ? - spytałem kładąc się na łóżku
-Tak . Co u Ciebie ?
-Właśnie skończyliśmy pierwszy trening , jeszcze tylko dwa . - odparłem
-Współczuję .
-Da się wytrzymać . Na szczęście nie pada .
-Jurgen nawet w deszczu nie odpuści ?
-Nie raz trenowaliśmy , ale czasami mieliśmy wolne . - odparłem
-Masakra . Jak dobrze , że Ania ma Mistrzostwa . - zaśmiała się
-Jak wróci to nadrobi swoją nieobecność .
-Już się boję . Wydaje mi się , że z tatą stworzyli by niezły duet trenerów .
-O nie .. nawet o tym nie myślę . Bardzo współczuję Robertowi , ale sam nie chcę tego doświadczyć .
-[...]
-Matko , Kevin . Zaraz wystraszysz nam nową koleżankę . - odparł Robert
***
No tak , fajnie się spało , ale oczywiście trzeba było wstać . Konkretnie obudził mnie telefon - Marco . Porozmawialiśmy kilkanaście minut ,a ja w tym czasie doszłam do siebie . Ciekawiło mnie jedno ... jak mam stąd wyjść ? Spojrzałam za okno byłam gdzieś , najprawdopodobniej na parkingu ośrodka , w którym spędzę najbliższe dni . Autobus był zapewne zamknięty , pozostało mi czekać aż ktoś sobie o mnie przypomni i wróci .
-Dzień dobry . - usłyszałam , a później zobaczyłam ...
-Cześć , tato . - uśmiechnęłam się i podeszłam do niego przytulając go mocno .
-Już myślałem , że będę musiał wołać Marco by obudził Cię ze snu . - zaśmiał się
-W pewnym sensie to właśnie on mnie obudził .
-Czyli ...
-Dzwonił . - wyjaśniłam
-Aha . Teraz chodź , idziemy bo czekają z niecierpliwością na tą praktykantkę bo praktykanta już poznali .
-O nie . - jęknęłam , nałożyłam czapkę i wyszliśmy z autokaru. Szłam ze spuszczoną głową z rękoma w kieszeni tuż za Klopp'em , który ciągną moją walizkę . Bardzo się starałam by nikt mnie nie poznał i na szczęście udało się . Bezpieczna i niezauważona dotarłam do pokoju , który bym niemalże na przeciwko lokum Marco i Kevina . Masakra .
-Dzięki za pomoc , ale ...
-Nie martw się , nie wpadniecie na siebie , a nawet jeśli to coś wymyślisz . - zaśmiał się i wyszedł , po chwili wrócił - ... obiad jest o 14 czyli za piętnaście minut, a o 15.45 trening . - poinformował mnie o planach na najbliższe godziny . Opadłam na łóżko . Byłam ubrana jak miś polarny . Spodnie dresowe z moimi inicjałami MM , które pokochałam od pierwszego ... założenia i bluzę ona także była świetna , ale nie na pogodę jaka się obecnie prezentowała . Zdjęłam ją i przebrałam koszulkę . Teraz miałam na sobie żółtą koszulkę z czarnym napisem BORUSSIA , która była świetna i oczywiście czapeczkę .
Strasznie się cykałam tego obiadu , ale dzięki Bogu Tim wraz z tatą , zjawili się w drzwiach . Co znaczyło , że idziemy razem . Uffff... idąc między nimi będzie idealnie . Wyszłam z pokoju i starałam się dotrzymać kroku moim "ochroniarzom" . Udało się i dotarliśmy do sali . Byli tam już wszyscy , dosłownie . Swój wzrok skierowałam w kafelki, co mogło wyglądać na to , że wstydzę się chłopaków , ale niech sobie myślą . Moje miejsce było w idealnym miejscy ... czyli tyłem do reszty . Może to nie kulturalne , ale cała akcja wymaga poświęceń . Obiad i po obiedzie . Chwila odpoczynku i ... trening . Wraz ze sztabem prosto z sali gdzie spożyliśmy posiłek udaliśmy się na boisko by przygotować chłopcom "tor przeszkód" . Ustaliliśmy też , że ja z Timem będziemy stać z boku i na początek obserwować to co się dzieje . Wiedziałam , ze będzie to najnudniejszy etap stażu . Przecież widziałam już nie jeden trening , ba w kilku sama uczestniczyłam , ale trudno . Po rozstawieniu tego i owego pozostało jeszcze trochę czasu więc wzięłam piłkę i zabijałam te minuty , próbując się odstresować szopką jaką za moment zagramy . Próbowałam powtórzyć to czego uczył mnie Mario i nie raz nawet mi się udało . Widziałam kątem oka jak tata mi przygląda się temu co robię , po chwili jednak ruchem reki dał znać bym do nich dołączyła . Posłusznie podeszłam do "starszyzny"
-Proszę . - uśmiechnął się i dał mi arafatkę
-Ooo , dziękuję . O tym nie pomyślałam . - zawiązałam ją na szyi tak by było dobrze .
-Cześć Marcela . Co tu robisz ? - podszedł do nas nie wiadomo skąd , nie wiadomo kiedy Zlatan, zamilkłam, nie wiedziałam czy się odezwać , uciekać , zapaść pod ziemię czy co zrobić .
-Tego nie sprzewidziałem . - tyle z siebie wydusił równie zszokowany Klopp
-Cześć , możemy porozmawiać ? - spytałam w końcu i odeszliśmy kilka metrów .
-Coś się stało ?
-Nie , tylko jestem ... praktykantką . Mam prośbę . Nie mów nikomu , że to ja ... chcę się trochę pośmiać z chłopaków . Robię wszystko by mnie nie rozpoznali , zwłaszcza Marco . - wyjaśniłam z grubsza
-Ahaaa , okey . Nie ma sprawy . Możemy się pośmiać . - uśmiechnął się
-Dzięki bardzo , jesteś wielki . Będę Ci winna przysługę . - odparłam i wróciliśmy . Poinformowaliśmy jeszcze innych wtajemniczonych , że dołączył do naszej grupki Zlatan. Chwilę później przyszła reszta naszych gwiazd .
-Moje kochane dzieci . - przywitał ich trener , a ja zaśmiałam się cicho - ... Przedstawiam Wam , a zwłaszcza tobie Jonas , Ma... rie , nasza praktykantka . - serio Maria ? Nic lepszego nie mogli wymyślić ? - ... Niestety nie porozmawiacie bo biedactwo nabawiło się zapalenia krtani i przez najbliższe dni nie może mówić . - dodał , a ja musiałam przyznać ... dobry jest :) . Nie wpadła bym na to sama . Więc jak niemowa to niemowa , uniosłam rękę w geście przywitania , a oni zgodnie zawołali "Cześć" .
-Oboje będą początkowo obserwować wasze treningi , więc proszę was pokażcie się z tej dobrej strony . - poprosił
-Czyli jak zawsze ? - Mats zadbał o rozluźnienie atmosfery
-Właśnie chodzi o to , że nie . Nie bądźcie sobą . - Jurgen to mistrz ciętej riposty , próbowałam się powstrzymać od śmiechu , ale w końcu nie wytrzymałam i schowana za Tima próbowałam to robić jak najciszej się da . Zlatan też starał się ukryć swój śmiech
-Widzi trener , Maria się z nas teraz śmieje . A myślałem , że mam u niej szanse . - tym razem Kevin zabrał głos , a reszta wybuchła śmiechem .
-Dzięki za pomoc , ale ...
-Nie martw się , nie wpadniecie na siebie , a nawet jeśli to coś wymyślisz . - zaśmiał się i wyszedł , po chwili wrócił - ... obiad jest o 14 czyli za piętnaście minut, a o 15.45 trening . - poinformował mnie o planach na najbliższe godziny . Opadłam na łóżko . Byłam ubrana jak miś polarny . Spodnie dresowe z moimi inicjałami MM , które pokochałam od pierwszego ... założenia i bluzę ona także była świetna , ale nie na pogodę jaka się obecnie prezentowała . Zdjęłam ją i przebrałam koszulkę . Teraz miałam na sobie żółtą koszulkę z czarnym napisem BORUSSIA , która była świetna i oczywiście czapeczkę .
Strasznie się cykałam tego obiadu , ale dzięki Bogu Tim wraz z tatą , zjawili się w drzwiach . Co znaczyło , że idziemy razem . Uffff... idąc między nimi będzie idealnie . Wyszłam z pokoju i starałam się dotrzymać kroku moim "ochroniarzom" . Udało się i dotarliśmy do sali . Byli tam już wszyscy , dosłownie . Swój wzrok skierowałam w kafelki, co mogło wyglądać na to , że wstydzę się chłopaków , ale niech sobie myślą . Moje miejsce było w idealnym miejscy ... czyli tyłem do reszty . Może to nie kulturalne , ale cała akcja wymaga poświęceń . Obiad i po obiedzie . Chwila odpoczynku i ... trening . Wraz ze sztabem prosto z sali gdzie spożyliśmy posiłek udaliśmy się na boisko by przygotować chłopcom "tor przeszkód" . Ustaliliśmy też , że ja z Timem będziemy stać z boku i na początek obserwować to co się dzieje . Wiedziałam , ze będzie to najnudniejszy etap stażu . Przecież widziałam już nie jeden trening , ba w kilku sama uczestniczyłam , ale trudno . Po rozstawieniu tego i owego pozostało jeszcze trochę czasu więc wzięłam piłkę i zabijałam te minuty , próbując się odstresować szopką jaką za moment zagramy . Próbowałam powtórzyć to czego uczył mnie Mario i nie raz nawet mi się udało . Widziałam kątem oka jak tata mi przygląda się temu co robię , po chwili jednak ruchem reki dał znać bym do nich dołączyła . Posłusznie podeszłam do "starszyzny"
-Proszę . - uśmiechnął się i dał mi arafatkę
-Ooo , dziękuję . O tym nie pomyślałam . - zawiązałam ją na szyi tak by było dobrze .
-Cześć Marcela . Co tu robisz ? - podszedł do nas nie wiadomo skąd , nie wiadomo kiedy Zlatan, zamilkłam, nie wiedziałam czy się odezwać , uciekać , zapaść pod ziemię czy co zrobić .
-Tego nie sprzewidziałem . - tyle z siebie wydusił równie zszokowany Klopp
-Cześć , możemy porozmawiać ? - spytałam w końcu i odeszliśmy kilka metrów .
-Coś się stało ?
-Nie , tylko jestem ... praktykantką . Mam prośbę . Nie mów nikomu , że to ja ... chcę się trochę pośmiać z chłopaków . Robię wszystko by mnie nie rozpoznali , zwłaszcza Marco . - wyjaśniłam z grubsza
-Ahaaa , okey . Nie ma sprawy . Możemy się pośmiać . - uśmiechnął się
-Dzięki bardzo , jesteś wielki . Będę Ci winna przysługę . - odparłam i wróciliśmy . Poinformowaliśmy jeszcze innych wtajemniczonych , że dołączył do naszej grupki Zlatan. Chwilę później przyszła reszta naszych gwiazd .
-Moje kochane dzieci . - przywitał ich trener , a ja zaśmiałam się cicho - ... Przedstawiam Wam , a zwłaszcza tobie Jonas , Ma... rie , nasza praktykantka . - serio Maria ? Nic lepszego nie mogli wymyślić ? - ... Niestety nie porozmawiacie bo biedactwo nabawiło się zapalenia krtani i przez najbliższe dni nie może mówić . - dodał , a ja musiałam przyznać ... dobry jest :) . Nie wpadła bym na to sama . Więc jak niemowa to niemowa , uniosłam rękę w geście przywitania , a oni zgodnie zawołali "Cześć" .
-Oboje będą początkowo obserwować wasze treningi , więc proszę was pokażcie się z tej dobrej strony . - poprosił
-Czyli jak zawsze ? - Mats zadbał o rozluźnienie atmosfery
-Właśnie chodzi o to , że nie . Nie bądźcie sobą . - Jurgen to mistrz ciętej riposty , próbowałam się powstrzymać od śmiechu , ale w końcu nie wytrzymałam i schowana za Tima próbowałam to robić jak najciszej się da . Zlatan też starał się ukryć swój śmiech
-Widzi trener , Maria się z nas teraz śmieje . A myślałem , że mam u niej szanse . - tym razem Kevin zabrał głos , a reszta wybuchła śmiechem .
-Dobra koniec . Pięć kółeczek moi drodzy .- tato klasnął w dłonie , gdy chłopcy byli już w bezpiecznej odległości spojrzałam z chęcią zabicia na przyszłego męża mamy . -... Co ? - spytał
-Maria ? Serio ? Kto to wymyślił ? - przyglądałam się każdemu z osobna
-To nie ja .. - niemal od razu bronił się Arens
-Więc , któryś z panów . - stwierdziłam
-Musiałem ratować sytuację . Joachim chciał powiedzieć chłopakom jak masz na imię i za bardzo się rozpędził , a to , że na Maaaa pierwsze imię do głowy wpadło mi właśnie Maria to nie moja wina . - tłumaczył się .
-No teraz już nic z tym nie zrobimy . Kilka dni wytrzymam . - odparłam niechętnie i usiadłam na trawie obok Tim'a
Siedzieliśmy i przyglądaliśmy się jak chłopcy ... biegają . Znaczy ja konkretnie skupiałam się na jednym z nich :) , ale mój kompan cały czas starał się przyglądać wszystkim i każdemu z osobna . Trochę mnie to bawiło , lecz przypomniałam sobie siebie gdy pierwszy raz poszłam na Idunę i zobaczyłam tych cudownych piłkarzy . Uśmiechnęłam się pod nosem i dalej ukradkiem zerkałam na Reus'a , który zorientował się , że to na nim skupiam niemal całą swoją uwagę , pomachał w moim kierunku uśmiechając się przy tym , na co Kevin biegnący obok niego szturchnął go co chyba miało znaczyć "Nie podrywaj , masz Marcelę" . I wtedy wpadł mi do głowy pewien pomysł by sprawdzić jedenastkę . Postanowiłam , że gdy będzie między nami odpowiednia odległość postaram się go "czarować i bajerować spojrzeniem" , zobaczymy czy ulegnie . Chłopcy skończyli biegać i przeszli do ćwiczeń , narazie bez piłek . Nic , ale to absolutnie nic ciekawego , a ludzie tłumnie przychodzili by przyglądać się tym poczynaniom . Z drugiej zaś strony , zapewne też bym chciała tu być gdybym nie mama i jej spotkanie z Jurgenem . Zmieniłam pozycję na leżącą i czekałam aż ten trening dobiegnie końca .
***
-Ja Ci mówię , skądś ją znam . - szepnąłem do Roberta , który był obok
-Może zrobiłeś sobie kiedyś z nią zdjęcie lub dałeś autograf . W końcu jest z Dortmundu . Po drugie ma tą czapkę , że prawie nie widać twarzy więc skąd możesz wiedzieć ?
-Po prostu wiem .
-A może wpadła Ci w oko ? - zaśmiał się
-Zwariowałeś ? Mam Marcelę i innej nie szukam . Mówię tylko , że ją znam - zirytowałem się . Jak mógł pomyśleć , że się zakochałem ... mój status : zajęty i nie zamierzam zniszczyć tego co mam .
-Maria . Rodzice bardzo ją pokarali imieniem . - Lewy oczywiście miał inny problem
-Imię jak imię , nic z tym nie zrobisz . - odparłem
Kończyliśmy właśnie ostatnie kółeczko z pięciu jakie kazał nam przebiec trener . Spojrzałem w kierunku naszych praktykantów . Ten chłopak .. Tim , był tak podekscytowany , że chciało mi się z niego śmiać , ale Maria - spokojnie siedziała i przyglądała się najprawdopodobniej mojej osobie . Może nie jest fanką Borussii , a siedzenie tutaj jest dla niej niczym jak tylko męczarnią . Dziwnie się czułem gdy wiedziałem , że patrzy na mnie . Pomachałem więc do niej co odwzajemniła , a ja umocniłem się w przekonaniu , że to na mnie skupia swoją uwagę .
-Nie podrywaj jej . - syknął Kevin
-Żartujesz ? Tylko pomachałem .
-Od tego się zaczyna . Jak myślisz ... mam u niej szanse ? - spytał , na co zareagowałem śmiechem
-Serio ? Przecież nawet jej nie znasz . Wiesz tylko jak ma na imię .
-Teraz tak , ale zapewne będzie na stażu dłużej niż nasze zgrupowanie . - uśmiechnął się i zerknął na dziewczynę-Serio ? Przecież nawet jej nie znasz . Wiesz tylko jak ma na imię .
-To już Twoja w tym głowa , ale nie wygląda na taką co łatwo ulega chłopakom .
-Wykorzystam swój urok osobisty . - przeczesał dłonią włosy , ja pomachałem z dezaprobatą głową i dołączyliśmy do reszty , która była już przy trenerach .
***
-Dobra ... koniec . Widzimy się na i po kolacji. - zawołał w końcu tatko , a ja wstałam z tej niewiarygodnie wygodnej trawy . Reszta się rozeszła , znaczy poszła do hotelu i zapewne położą się plackiem na łóżku by zebrać siły .
-Tato , o której jest kolacja ? - spytałam gdy byli już w bezpiecznej odległości
-Za trzy godziny . - uśmiechnął się , a ja usłyszałam dzwonek swojego telefonu . -... Marco ?
-Tak .
-Idź pod wiatę , tam po lewej stronie . - wskazał na niewielkie coś
-Okey , to spotkamy się na kolacji . - odparłam i czym prędzej poszłam w kierunku wskazanym przez Klopp'a
-Halooo . - odebrałam będąc już prawie u celu
-Cześć , jeszcze tylko jeden . - zaśmiał się do słuchawki , a ja ... obserwowałam go . Stał z butelką wody w dłoni na balkonie , na który miałam doskonały widok .
-I kolejny dzień zleci . Poznałeś już praktykantkę ?
-Tak , Maria . Była na treningu z Timem . Chyba wpadła w oko Kevinowi . - gdy tylko to usłyszałam zaczęłam się śmiać . Gwałtowny napad śmiechu był niezmiernie trudny do opanowania . Praktykantka wpadła w oko Kevinowi ... czyli , że ja ?!
-Jeszcze się zakocha i wróci ze zgrupowania szczęśliwszy niż tam pojechał . - wydusiłam z siebie w końcu
-Sam nie mogę stwierdzić jaka jest bo na razie nic nie mówi .
-Nie mówi ? Dlaczego ?
-Ma zapalenie krtani , trener tak powiedział . Więc sobie nie pogadamy , ale wydaje mi się , że skądś ja znam . - odparł i podrapał się po głowie
-Jest z Dortmundu , to bardzo możliwe .
[...]
Udało się . Po długich negocjacjach z tatą , wręcz wyprosiłam by odpuścił im trening na boisku , a zabrał na przejażdżkę rowerową . Widziałam , że na dziś mają zdecydowanie dosyć biegania , a rowery są super alternatywą . Zwłaszcza , że pogoda dopisuje . Chłopcy po usłyszeniu radosnej nowiny powinni być szczęśliwi , ja też . Nie będę musiała siedzieć i patrzeć jak "szpak w telewizor" na ich rozgrzewkę i "zabawy" z piłką . Na kolację nie poszłam bo ... nie chciało mi się jeść, ale też nie chciałam za wiele czasu spędzać z drużyną . Poświęcę znaczy chcę poświęcić ten czas na przeczytanie książki pt. "Trzy metry nad niebem" . Kupiłam ją jak jeszcze mieszkałam po wschodniej stronie Odry , ale jakoś brakło mi chęci do chociażby przeczytania kilku stron . A tu proszę , jest okazja więc skorzystam . Film jest doskonały w takim razie książka będzie jeszcze lepsza . Położyłam się na łóżku i zaczęłam czytać . Wkręciłam się od pierwszych słów . Jednak ...
-Marcela . - do pokoju wszedł Klopp
-Tak ?
-Nie idziesz na kolację ?
-Dziękuję , ale nie . Nie jestem głodna . - uśmiechnęłam się i wróciłam do książki
-Okey , to za pół godziny widzimy się w holu . - odparł i wyszedł nie czekając na moją odpowiedź
Noo i znowu nie poczytam . Muszę się jakoś ubrać , żeby się dalej ukrywać . Albo jednak nie .. nie będę przebierać po prostu sobie poleżę . W trakcie leniuchowania udało mi się postanowić jedną bardzo ważną sprawę . Jutro odpuszczę i będę sobą . Nie potrafię być tak blisko Reus'a i nawet nie móc się przytulić . Bycie Marcelą jest wręcz konieczne :) . Z takim postanowieniem wyszłam z pokoju i udałam się tam gdzie zapewne czekała reszta . I wcale się nie myliłam . Wszyscy uśmiechnięci , zapewne Jurgen już im powiedział o tym , że treningu jako treningu nie będzie co mnie bardzo ucieszyło . Udaliśmy się więc wszyscy na zewnątrz gdzie czekały nasze rowery . Oczywiście musiałam jechać na początku , obok trenera i całego sztabu . Z drugiej strony tak było też bezpieczniej .
Nie sądziłam , że to będzie aż tak koszmarny pomysł . Wykończona niemal 20 kilometrową przejażdżką marzyłam o łóżku . Jednak byłam bardziej niż pewna , że lada chwila zadzwoni Marco , a co za tym idzie ... musiałam się gdzieś "ukryć" . Niezauważenie poszłam więc na boisko . To samo gdzie dzisiaj trenowali . Usiadłam sobie przy ogrodzeniu i z telefonem w dłoni czekałam aż zacznie dzwonić . Uśmiechnęłam się gdy na ekranie w końcu pojawiło się jego zdjęcie
-Cześć . Już skończyliście ? - udałam zdziwioną
-Tak , trener odpuścił nam trening na boisku , ale w zamian zabrał na długą wycieczkę rowerową . - wyjaśnił
-Czyli jednak jest człowiekiem . - zaśmiałam się
-Yhymmm ... czasami .
-Może będzie tak robił wieczorami . Żeby was nie męczyć .
-W to nie uwierzę . On zawsze twierdzi , że najważniejsze jest przygotowanie fizyczne i niestety nic na to nie poradzimy . Musimy biegać, biegać , biegać i jeszcze raz biegać . - mówił , a po jego głosie słychać było jednak zmęczenie
-Ciekawe co wymyśli jutro . Bieganie po lesie ?
-Oby nie . Mycho ... Powiedz mi co u Ciebie . - cwaniak .. wiedział , ze nie oberwie gdy tak powie
-Tylko nie mycho ! U mnie ? Hmm .. nic nowego . Czasami wyjdę na miasto , zazwyczaj na zakupy , tak to siedzę w domu . - skłamałam
-Myślałem , że Ania nie daje Ci żyć .
-Ania ma Mistrzostwa . - powtórzyłam mu to samo co podczas naszej porannej rozmowy
-Ah .. no tak . Zapomniałem . To znaczy , ze masz szczęście
[...]
Rozmawialiśmy jeszcze dobre czterdzieści minut . Musiałam trochę poudawać jak to nudno jest w domu , ale też śmiałam się gdy opowiadał o praktykantach , ze Maria " chyba się ich wstydzi " , a Kevin nie potrafi od niej oderwać wzroku . Dziękowałam też Bogu , ze nie zorientował się , ze to ... ja wpadłam mu w oko . Nie wierzę w to co się tutaj dzieje . Zaczynam podziwiać Jurgena , ze daje sobie z nimi radę bo osobiście chyba bym ich rozszarpała . Było ciepło więc postanowiłam jeszcze chwilę tutaj posiedzieć i skupić wszystkie myśli na Marco , który najprawdopodobniej chce lub sugeruje bym z nim zamieszkała . Nie wiem sama czy tego chcę . Chyba tak , ale czy jestem na to gotowa to druga strona medalu . Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić , że informuję mamę , iż się wyprowadzam do Reus'a . Zdecydowanie wolę teraźniejszy "układ" , gdy śpię u niego gdy chcę . Ahhhhh ... jak ten chłopak zmienia moje życie to jest niepojęte . W moim zasięgu była ... piłka. Zapewne przeoczyliśmy ją zbierając rzeczy po treningu . Wzięłam ją i ćwiczyłam to czego uczył mnie Mario . Jak już szło jako tako , ustawiłam piłkę na środku . Moim marzeniem było by chociażby doleciała do bramki . Gdy po entym kopnięciem to się nie udało podeszłam bliżej i ... rzuty wolne . Co prawda miałam je już opanowane za sprawą blondyna , ale poćwiczyć nie zaszkodzi . W tym czasie zastanawiałam się też czy nie powinnam przypadkiem z nim porozmawiać o tym wszystkim . Po trzydziestu minutach wróciłam tam gdzie siedziałam wcześniej i próbowałam się "zresetować" , ale nie udawało mi się .
-Marcela . - do pokoju wszedł Klopp
-Tak ?
-Nie idziesz na kolację ?
-Dziękuję , ale nie . Nie jestem głodna . - uśmiechnęłam się i wróciłam do książki
-Okey , to za pół godziny widzimy się w holu . - odparł i wyszedł nie czekając na moją odpowiedź
Noo i znowu nie poczytam . Muszę się jakoś ubrać , żeby się dalej ukrywać . Albo jednak nie .. nie będę przebierać po prostu sobie poleżę . W trakcie leniuchowania udało mi się postanowić jedną bardzo ważną sprawę . Jutro odpuszczę i będę sobą . Nie potrafię być tak blisko Reus'a i nawet nie móc się przytulić . Bycie Marcelą jest wręcz konieczne :) . Z takim postanowieniem wyszłam z pokoju i udałam się tam gdzie zapewne czekała reszta . I wcale się nie myliłam . Wszyscy uśmiechnięci , zapewne Jurgen już im powiedział o tym , że treningu jako treningu nie będzie co mnie bardzo ucieszyło . Udaliśmy się więc wszyscy na zewnątrz gdzie czekały nasze rowery . Oczywiście musiałam jechać na początku , obok trenera i całego sztabu . Z drugiej strony tak było też bezpieczniej .
Nie sądziłam , że to będzie aż tak koszmarny pomysł . Wykończona niemal 20 kilometrową przejażdżką marzyłam o łóżku . Jednak byłam bardziej niż pewna , że lada chwila zadzwoni Marco , a co za tym idzie ... musiałam się gdzieś "ukryć" . Niezauważenie poszłam więc na boisko . To samo gdzie dzisiaj trenowali . Usiadłam sobie przy ogrodzeniu i z telefonem w dłoni czekałam aż zacznie dzwonić . Uśmiechnęłam się gdy na ekranie w końcu pojawiło się jego zdjęcie
-Cześć . Już skończyliście ? - udałam zdziwioną
-Tak , trener odpuścił nam trening na boisku , ale w zamian zabrał na długą wycieczkę rowerową . - wyjaśnił
-Czyli jednak jest człowiekiem . - zaśmiałam się
-Yhymmm ... czasami .
-Może będzie tak robił wieczorami . Żeby was nie męczyć .
-W to nie uwierzę . On zawsze twierdzi , że najważniejsze jest przygotowanie fizyczne i niestety nic na to nie poradzimy . Musimy biegać, biegać , biegać i jeszcze raz biegać . - mówił , a po jego głosie słychać było jednak zmęczenie
-Ciekawe co wymyśli jutro . Bieganie po lesie ?
-Oby nie . Mycho ... Powiedz mi co u Ciebie . - cwaniak .. wiedział , ze nie oberwie gdy tak powie
-Tylko nie mycho ! U mnie ? Hmm .. nic nowego . Czasami wyjdę na miasto , zazwyczaj na zakupy , tak to siedzę w domu . - skłamałam
-Myślałem , że Ania nie daje Ci żyć .
-Ania ma Mistrzostwa . - powtórzyłam mu to samo co podczas naszej porannej rozmowy
-Ah .. no tak . Zapomniałem . To znaczy , ze masz szczęście
[...]
Rozmawialiśmy jeszcze dobre czterdzieści minut . Musiałam trochę poudawać jak to nudno jest w domu , ale też śmiałam się gdy opowiadał o praktykantach , ze Maria " chyba się ich wstydzi " , a Kevin nie potrafi od niej oderwać wzroku . Dziękowałam też Bogu , ze nie zorientował się , ze to ... ja wpadłam mu w oko . Nie wierzę w to co się tutaj dzieje . Zaczynam podziwiać Jurgena , ze daje sobie z nimi radę bo osobiście chyba bym ich rozszarpała . Było ciepło więc postanowiłam jeszcze chwilę tutaj posiedzieć i skupić wszystkie myśli na Marco , który najprawdopodobniej chce lub sugeruje bym z nim zamieszkała . Nie wiem sama czy tego chcę . Chyba tak , ale czy jestem na to gotowa to druga strona medalu . Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić , że informuję mamę , iż się wyprowadzam do Reus'a . Zdecydowanie wolę teraźniejszy "układ" , gdy śpię u niego gdy chcę . Ahhhhh ... jak ten chłopak zmienia moje życie to jest niepojęte . W moim zasięgu była ... piłka. Zapewne przeoczyliśmy ją zbierając rzeczy po treningu . Wzięłam ją i ćwiczyłam to czego uczył mnie Mario . Jak już szło jako tako , ustawiłam piłkę na środku . Moim marzeniem było by chociażby doleciała do bramki . Gdy po entym kopnięciem to się nie udało podeszłam bliżej i ... rzuty wolne . Co prawda miałam je już opanowane za sprawą blondyna , ale poćwiczyć nie zaszkodzi . W tym czasie zastanawiałam się też czy nie powinnam przypadkiem z nim porozmawiać o tym wszystkim . Po trzydziestu minutach wróciłam tam gdzie siedziałam wcześniej i próbowałam się "zresetować" , ale nie udawało mi się .
_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
DOdaję 82 rozdział , który jest strasznie monotonny i bezsensowny , ale 83 , a zwłaszcza 84 Wam się spoDOba . Ale nie to jest takie fascynujące . Fascynujące jest to gdzie teraz jestem ... Obecnie znajduję się ... 5 KM od DORTMUNDU !!!
a to wszystko za sprawą jednej z Was ... Tak !! z Magdą poznałam się tutaj , na tym blogu i właśnie siedzę z nią popijając herbatę . Żeby się z nią spotkać musiałam pokonać ponad 600 km , ale jestem :)) Na dniach zwiedzimy DORTMUND . Nie mogę się już DOczekać :))
Jak myślicie z kim rozmawia Marcel ? Jakie imię kryje się pod znakami zapytania ?
Czekam na Wasze oceny rozdziału w komentarzach :) :-* =)
Pozdrawiamy serdecznie :-* :-*