Początek

wtorek, 18 listopada 2014

Rozdział 82

-To jedziemy . Ulla porywam Ci córkę . - zwrócił się do mamy
-Okey , pod warunkiem , ze wróci cała i zdrowa . - zażartowała
-Jurgen i Marco , zapewne tego dopilnują . - puścił oczko w jej kierunku 
-Pa mamo . - przytuliłam ją
-Pa i miłej zabawy . - wyściskała mnie
                  Wsiadłam do klubowego , czarnego Opla , z wielkim logo BVB na masce . Pewnie w ten sposób nikt nie zauważy , że siedzi w nim menager klubu . Hahaha , zabawne . Jednak zważywszy na wczesną porę może i uda nam się dojechać na lotnisko niespostrzeżenie , bez zbędnych zdjęć , pytań i niezręcznych sytuacji . . 
-Na miejscu będziemy około siódmej . - poinformował nas Watzke i ruszyliśmy . 
                   Po 10 minutach zaparkowaliśmy na parkingu na przeciw wejścia do Air Portu . W okolicy ani żywej duszy , jedynie w środku kilkanaście osób , które zapewne będą naszymi towarzyszami podczas podróży . Bez przeszkód przeszliśmy przez odprawę i jedyne co pozostało to poczekać dwadzieścia minut aż wywołają pasażerów naszego lotu . Zajęłam miejsce po lewicy naszego opiekuna , a obok mnie spoczął Tim . Oparłam się wygodnie i przymknęłam oczy . Strasznie chciało mi się spać . Jedyne o czym marzyłam to łóżko , poduszka i kołdra , no ewentualnie Marco obok . Na samą myśl o nim się uśmiechnęłam . 
-Nie śpij bo Cię okradną . - zaśmiał się Arens (Tim)
-Nie okradną , mam dwóch ochroniarzy więc spoko luz . 
-Wogóle się nie denerwujesz ? Lada chwila rozpoczniesz staż w BVB , a Ty tak sobie spokojnie siedzisz ? - pytał podekscytowany co znaczyło , że jest kibicem żółto-czarnych i nie spotkał się jeszcze z chłopakami , kompletne przeciwieństwo mnie .
-Dlaczego ? Są bardzo pozytywni , mili , otwarci , cudowni , najlepsi , kochani .. mogłabym tak długo wymieniać , ale jednym słowem spokojnie . Mogę Ci gwarantować , że będzie fajnie . Zaufaj mi .- uśmiechnęłam się do niego . Był chyba jednym  niewielu , którzy jeszcze nie skojarzyli mnie z Marco. Znaczyło to , że nie czyta gazet , ani internetowych nowinek na temat piłkarzy Borussii . Co nie ukrywał bardzo mi to odpowiadało .
-Poznałaś ich ? - zadał kolejne pytanie i spojrzał na mnie tymi wielkimi oczami .
-Nooo tak . Przecież Jurgen to mój ojczym . Kilka razy byłam na ich treningu .- wyjaśniłam
-Ah , racja .  - chwilę porozmawialiśmy , a czas minął niespostrzeżenie . Kilka minut później z głośników usłyszeliśmy , ze stewardessa wywołuje pasażerów z lotu 83126 czyli nas . Podniosłam się z miejsca i ciągnąc się jak zwłoki podeszłam do miłej pani w średnim wieku , w dodatku Polki :D . Zamieniliśmy kilka zdań i ni się obejrzałam siedziałam na przypisanym dla mnie miejscu (na szczęście przy oknie) .Wyłączyłam telefon jak nakazują normy . Gdy już wszyscy byliśmy w komplecie , stewardessy pokazały i powiedziały to co zawsze i rozpoczyna się to co lubię najbardziej , ale to chyba już mówiłam , czyli START ! Rundka po pasie i siup .. jesteśmy w górze . Tim był na tyle mądry , ze wziął ze sobą laptopa , a po naszym środku transportu "podróżowało" także WI-FI , więc chłopak miał luksus . Tym razem on siedział na środku , ale nie zaglądałam co poczyna na swoim facebook'owym profilu . Przyglądałam się temu co dzieje się za oknem . Słońce właśnie pojawiało się na horyzoncie , puchate , śnieżnobiałe chmury wolno płynęły po niebie dodając uroku całemu zajściu , które jest przecież naturalną codziennością . Jednak nie widzę jej z tego miejsca , a z dołu . Na lądzie wszystko jest inne . Patrząc na to jakże cudowne zajście myślałam . Myślałam czy aby mi i Marco nie zaszkodzi to , ze będziemy non stop w swoim towarzystwie , bez przerwy razem , ale póki co właśnie tego chciałam . Chciałam być obok niego dwadzieścia cztery godziny siedem dni w tygodniu . Może to głupie , ale wiem , że wystarczy chwila by wszystko zaczęło się psuć , a w efekcie legło w gruzach to na co tak długo czekaliśmy . Musiałam powiedzieć mu też jeszcze jedną bardzo ważną sprawę , o której na samą myśl chciało mi się śmiać ... 


Po męczącym treningu z Anią , poszliśmy do mnie , a później do niej do domu . Wypiliśmy herbatę , porozmawialiśmy, czasami na bardzo osobiste i intymne tematy. Kiedy to Lewandowska wpadła na pewien "genialny pomysł" by mi w jakimś sensie pomóc .Co prawda był to czysty przypadek , ale sprawił , że zrobiłam coś o czym myślałam od dłuższego czasu . Wbrew pozorom kosztowało mnie to bardzo , bardzo dużo . Na szczęście Ania była ze mną i wspierała mnie , ale też pilnowała bym nie uciekła . Sama dawno bym zapewne to zrobiła . 
-Dzień dobry . - przywitałam się ze starszym panem 
-Dzień dobry , w czym mogę pomóc ? - spytał z uśmiechem przyglądając mi się uważnie 
-Jest taka jedna sprawa ...

-Marcela ... - usłyszałam kolegę
-Tak ?  - spojrzałam na niego 
-Zrobiłem z siebie głupka prawda ?
-Yyyy ... głupka ? - kompletnie nie wiedziałam o co może mu chodzić .
-Yhymm ... To Ty jesteś tą Marcelą .?! - bardziej stwierdził niż zapytał , a ja ledwo kontaktując nie wiedziałam o co chodzi .
-Marcela .. tak mam na imię . - moja odpowiedź może i głupia , ale nic innego nie potrafiłam wymyślić 
-Nie rozumiesz ... To Ty jesteś dziewczyną Marco . - mówił podekscytowany chyba do granic wytrzymałości . A ja chociaż wiedziałam o co chodziło . Po chwili mnie olśniło .. 
-Tak , Marco ... - znowu się uśmiechnęłam pod nosem - ... mam prośbę . Jurgen już wie i Pan też ... pozostałeś tylko Ty . Marco , ani nikt z chłopaków , nic nie wiedzą , że tam będę i proszę cię nie wygadaj się bo wszystko będzie na nic . Taka niespodzianka . Rozumiesz . - zerknęłam na niego i oczekując odpowiedzi
-Okey , jasne . Jak ja mogłem nie skojarzyć .
-Nie ty pierwszy . - starałam się poprawić mu humor
-Uff . - zaśmiał się - Dlaczego nie powiedziałam mi od razu ?
-Po co ? Przecież niczego by to nie zmieniło . Inna sprawa ... myślałam , ze wiesz .
-Nawet mi to przez myśl nie przeszło , z drugiej strony w ogóle mu się nie dziwię . Poderwał taką dziewczynę . Znam Cię krótko , a już polubiłem ... masz w sobie to coś co ciągnie do ciebie ludzi . Taka ... dobra dusza . - trochę mnie zdziwiły jego słowa , ale podobne rzeczy słyszałam o sobie w Polsce , może jednak coś w tym jest ?
-Dobra , ja idę spać . Dobranoc Państwu . - odparłam i usadowiłam się wygodnie . W końcu zasnęłam oglądając widoki za okienkiem . Nie mam zielonego pojęcia co i czy w ogóle coś mi się śniło , ale ta godzina to był błogostan . Co prawda nie pogardziła bym większa ilością czasu , ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma . Lepsze to niż nic . Mam tylko nadzieję , że będę mogła położyć się wcześniej .  Oczywiście o ile Reus mnie nie pozna bo jak nie uda się wrobić to mogę powiedzieć w ciemno , że wcześniej to się nie położę , a na bank nie spać .
-Za moment lądujemy , proszę zapiąć pasy . - poprosił kobiecy głos dochodzący z głośników nad moją głową . 
-Tim . Lądujemy . - obudziłam go widząc , że poszedł w moje ślady i postanowił odespać 
-Co ? A .. już ? - spytał oszołomiony
-Tak , witaj Austrio ! - zaśmiałam się i czekałam aż będziemy już na stałym gruncie 
               Dokładnie o 7.02 opuściliśmy budynek lotniska . Włączyłam telefon bo byłam więcej niż pewna , że zadzwoni Marco . Ciekawiło mnie też jak i czym dostaniemy się do "miejscówki" Borussii . Nie spodziewałam się jednak , że pojedziemy tam autobusem BVB. Mile zaskoczona skierowałam swoje kroki do czarnego pojazdu .Przywitałam się z dobrze mi już znanym kierowcą i zajęłam miejsce na końcu , tylko i wyłącznie po to by położyć się wygodnie . Niby każdy fotel się rozkłada , ale co tył to tył :) Przymknęłam oczy , dosłownie na chwilkę , a jednak zasnęłam . 

***

-Cześć chłopaki . 
-Dzień dobry . - odpowiedzieli chórkiem
-Przywiozłem wam kolegę . Nie będzie z wami grał , ale obserwował . Jednym słowem praktykant . - wyjaśnił
-Jeden ? - spytał Jonas 
-Nie, będzie jeszcze Maaaaaaa ... - zająknął się Watzke
-Ma.. ria . - skończył za Jurgen 
-To gdzie ona jest ? - Hofmann dalej dopytywał .
-Odsypia . Spokojnie , poznacie ją , a teraz 5 kółeczek . - zaśmiał się trener . 
                Oszem przyznaję ciekawiło mnie kim jest i jak wygląda nasza praktykantka , ale póki co poznaliśmy jej kolegę z roku . Chłopak trochę się stresował tym spotkaniem bo zdołał tylko z siebie wydusić , że nazywa się Tim i jest z Dortmundu . Nic więcej jak na razie o nim nie wiemy . Podczas treningu myślałem o sezonie , który zbliża się wielkimi krokami . Za rok Mundial , na którym bardzo mi zależy .  Na Euro już byłem , a do kompletu brakuje jeszcze Mistrzostw Świata . Wiem , że mam dużą konkurencję i będzie ostra rywalizacja . Zrobię co w mojej mocy by znaleźć się wśród szczęśliwców , którzy polecą do Brazylii . 
                 Zaraz po treningu zadzwoniłem do Marceli . Długo nie odbierała , ale gdy już miałem się rozłączyć usłyszałem jej zaspany głos :
-Cześć. 
-Cześć , spałaś ? - spytałem kładąc się na łóżku 
-Tak . Co u Ciebie ?
-Właśnie skończyliśmy pierwszy trening , jeszcze tylko dwa . - odparłem
-Współczuję . 
-Da się wytrzymać . Na szczęście nie pada .
-Jurgen nawet w deszczu nie odpuści ?
-Nie raz trenowaliśmy , ale czasami mieliśmy wolne . - odparłem 
-Masakra . Jak dobrze , że Ania ma Mistrzostwa . - zaśmiała się
-Jak wróci to nadrobi swoją nieobecność .
-Już się boję . Wydaje mi się , że z tatą stworzyli by niezły duet trenerów . 
-O nie .. nawet o tym nie myślę . Bardzo współczuję Robertowi , ale sam nie chcę tego doświadczyć .
-[...]

***

                 No tak , fajnie się spało , ale oczywiście trzeba było wstać . Konkretnie obudził mnie telefon - Marco . Porozmawialiśmy kilkanaście minut ,a ja w tym czasie doszłam do siebie . Ciekawiło mnie jedno ... jak mam stąd wyjść ? Spojrzałam za okno byłam gdzieś , najprawdopodobniej na parkingu ośrodka , w którym spędzę najbliższe dni . Autobus był zapewne zamknięty , pozostało mi czekać aż ktoś sobie o mnie przypomni i wróci .  
-Dzień dobry . - usłyszałam , a później zobaczyłam ...
-Cześć , tato . - uśmiechnęłam się i podeszłam do niego przytulając go mocno .
-Już myślałem , że będę musiał wołać Marco by obudził Cię ze snu . - zaśmiał się 
-W pewnym sensie to właśnie on mnie obudził . 
-Czyli ...
-Dzwonił . - wyjaśniłam 
-Aha . Teraz chodź , idziemy bo czekają z niecierpliwością na tą praktykantkę bo praktykanta już poznali .
-O nie . - jęknęłam , nałożyłam czapkę i wyszliśmy z autokaru. Szłam ze spuszczoną głową z rękoma w kieszeni tuż za Klopp'em , który ciągną moją walizkę . Bardzo się starałam by nikt mnie nie poznał i na szczęście udało się . Bezpieczna i niezauważona dotarłam do pokoju , który bym niemalże na przeciwko lokum Marco i Kevina . Masakra .
-Dzięki za pomoc , ale ... 
-Nie martw się , nie wpadniecie na siebie , a nawet jeśli to coś wymyślisz . - zaśmiał się i wyszedł , po chwili wrócił - ... obiad jest o 14 czyli za piętnaście minut, a o 15.45 trening . - poinformował mnie o planach na najbliższe godziny . Opadłam na łóżko . Byłam ubrana jak miś polarny . Spodnie dresowe z moimi inicjałami MM , które pokochałam od pierwszego ... założenia i bluzę ona także była świetna , ale nie na pogodę jaka się obecnie prezentowała . Zdjęłam ją i przebrałam koszulkę . Teraz miałam na sobie żółtą koszulkę z czarnym napisem BORUSSIA , która była świetna i oczywiście czapeczkę .
              Strasznie się cykałam tego obiadu , ale dzięki Bogu Tim wraz z tatą , zjawili się w drzwiach . Co znaczyło , że idziemy razem . Uffff... idąc między nimi będzie idealnie . Wyszłam z pokoju i starałam się dotrzymać kroku moim "ochroniarzom" . Udało się i dotarliśmy do sali . Byli tam już wszyscy , dosłownie . Swój wzrok skierowałam w kafelki, co mogło wyglądać na to , że wstydzę się chłopaków , ale niech sobie myślą . Moje miejsce było w idealnym miejscy ... czyli tyłem do reszty . Może to nie kulturalne , ale cała akcja wymaga poświęceń . Obiad i po obiedzie . Chwila odpoczynku i ... trening . Wraz ze sztabem prosto z sali gdzie spożyliśmy posiłek udaliśmy się na boisko by przygotować chłopcom "tor przeszkód" . Ustaliliśmy też , że ja z Timem będziemy stać z boku i na początek obserwować to co się dzieje . Wiedziałam , ze będzie to najnudniejszy etap stażu . Przecież widziałam już nie jeden trening , ba w kilku sama uczestniczyłam , ale trudno . Po rozstawieniu tego i owego pozostało jeszcze trochę czasu więc wzięłam piłkę i zabijałam te minuty , próbując się odstresować szopką jaką za moment zagramy . Próbowałam powtórzyć to czego uczył mnie Mario i nie raz nawet mi się udało . Widziałam kątem oka jak tata mi przygląda się temu co robię , po chwili jednak ruchem reki dał znać bym do nich dołączyła . Posłusznie podeszłam do "starszyzny" 
-Proszę . - uśmiechnął się i dał mi arafatkę
-Ooo , dziękuję . O tym nie pomyślałam . - zawiązałam ją na szyi tak by było dobrze .
-Cześć Marcela . Co tu robisz ? - podszedł do nas nie wiadomo skąd , nie wiadomo kiedy Zlatan, zamilkłam, nie wiedziałam czy się odezwać , uciekać , zapaść pod ziemię czy co zrobić .
-Tego nie sprzewidziałem . - tyle z siebie wydusił równie zszokowany Klopp
-Cześć , możemy porozmawiać ? - spytałam w końcu i odeszliśmy kilka metrów .
-Coś się stało ? 
-Nie , tylko jestem ... praktykantką . Mam prośbę . Nie mów nikomu , że to ja ... chcę się trochę pośmiać z chłopaków . Robię wszystko by mnie nie rozpoznali , zwłaszcza Marco . - wyjaśniłam z grubsza 
-Ahaaa , okey . Nie ma sprawy . Możemy się pośmiać . - uśmiechnął się
-Dzięki bardzo , jesteś wielki . Będę Ci winna przysługę . - odparłam i wróciliśmy . Poinformowaliśmy jeszcze innych wtajemniczonych , że dołączył do naszej grupki Zlatan. Chwilę później przyszła reszta naszych gwiazd .
-Moje kochane dzieci . - przywitał ich trener , a ja zaśmiałam się cicho - ... Przedstawiam Wam , a zwłaszcza tobie Jonas , Ma... rie , nasza praktykantka . - serio Maria ? Nic lepszego nie mogli wymyślić ? - ... Niestety nie porozmawiacie bo biedactwo nabawiło się zapalenia krtani i przez najbliższe dni nie może mówić . - dodał , a ja musiałam przyznać ... dobry jest :) . Nie wpadła bym na to sama . Więc jak niemowa to niemowa , uniosłam rękę w geście przywitania , a oni zgodnie zawołali "Cześć" .
-Oboje będą początkowo obserwować wasze treningi , więc proszę was pokażcie się z tej dobrej strony . - poprosił
-Czyli jak zawsze ? - Mats zadbał o rozluźnienie atmosfery 
-Właśnie chodzi o to , że nie . Nie bądźcie sobą . - Jurgen to mistrz ciętej riposty , próbowałam się powstrzymać od śmiechu , ale w końcu nie wytrzymałam i schowana za Tima próbowałam to robić jak najciszej się da . Zlatan też starał się ukryć swój śmiech
-Widzi trener , Maria się z nas teraz śmieje . A myślałem , że mam u niej szanse . - tym razem Kevin zabrał głos , a reszta wybuchła śmiechem .
-Matko , Kevin . Zaraz wystraszysz nam nową koleżankę . - odparł Robert
-Dobra koniec . Pięć kółeczek moi drodzy .- tato klasnął w dłonie , gdy chłopcy byli już w bezpiecznej odległości spojrzałam z chęcią zabicia na przyszłego męża mamy . -... Co ? - spytał
-Maria ? Serio ? Kto to wymyślił ? - przyglądałam się każdemu z osobna
-To nie ja .. - niemal od razu bronił się Arens
-Więc , któryś z panów . - stwierdziłam
-Musiałem ratować sytuację . Joachim chciał powiedzieć chłopakom jak masz na imię i za bardzo się rozpędził , a to , że na Maaaa pierwsze imię do głowy wpadło mi właśnie Maria to nie moja wina . - tłumaczył się .
-No teraz już nic z tym nie zrobimy . Kilka dni wytrzymam . - odparłam niechętnie i usiadłam na trawie obok Tim'a 
                  Siedzieliśmy i przyglądaliśmy się jak chłopcy ... biegają . Znaczy ja konkretnie skupiałam się na jednym z nich :) , ale mój kompan cały czas starał się przyglądać wszystkim i każdemu z osobna . Trochę mnie to bawiło , lecz przypomniałam sobie siebie gdy pierwszy raz poszłam na Idunę i zobaczyłam tych cudownych piłkarzy . Uśmiechnęłam się pod nosem i dalej ukradkiem zerkałam na Reus'a , który zorientował się , że to na nim skupiam niemal całą swoją uwagę , pomachał w moim kierunku uśmiechając się przy tym , na co Kevin biegnący obok niego szturchnął go co chyba miało znaczyć "Nie podrywaj , masz Marcelę" . I wtedy wpadł mi do głowy pewien pomysł by sprawdzić jedenastkę . Postanowiłam , że gdy będzie między nami odpowiednia odległość postaram się go "czarować i bajerować spojrzeniem" , zobaczymy czy ulegnie . Chłopcy skończyli biegać i przeszli do ćwiczeń , narazie bez piłek . Nic , ale to absolutnie nic ciekawego , a ludzie tłumnie przychodzili by przyglądać się tym poczynaniom . Z drugiej zaś strony , zapewne też bym chciała tu być gdybym nie mama i jej spotkanie z Jurgenem . Zmieniłam pozycję na leżącą i czekałam aż ten trening dobiegnie końca .

***

 -Ja Ci mówię , skądś ją znam . - szepnąłem do Roberta , który był obok 
-Może zrobiłeś sobie kiedyś z nią zdjęcie lub dałeś autograf . W końcu jest z Dortmundu . Po drugie ma tą czapkę , że prawie nie widać twarzy więc skąd możesz wiedzieć ?
-Po prostu wiem .
-A może wpadła Ci w oko ? - zaśmiał się
-Zwariowałeś ? Mam Marcelę i innej nie szukam . Mówię tylko , że ją znam - zirytowałem się . Jak mógł pomyśleć , że się zakochałem ... mój status : zajęty i nie zamierzam zniszczyć tego co mam . 
-Maria . Rodzice bardzo ją pokarali imieniem . - Lewy oczywiście miał inny problem
-Imię jak imię , nic z tym nie zrobisz . - odparłem 
                Kończyliśmy właśnie ostatnie kółeczko z pięciu jakie kazał nam przebiec trener . Spojrzałem w kierunku naszych praktykantów . Ten chłopak .. Tim , był tak podekscytowany , że chciało mi się z niego śmiać , ale Maria - spokojnie siedziała i przyglądała się najprawdopodobniej mojej osobie . Może nie jest fanką Borussii , a siedzenie tutaj jest dla niej niczym jak tylko męczarnią . Dziwnie się czułem gdy wiedziałem , że patrzy na mnie . Pomachałem więc do niej co odwzajemniła , a ja umocniłem się w przekonaniu , że to na mnie skupia swoją uwagę . 
-Nie podrywaj jej . - syknął Kevin 
-Żartujesz ? Tylko pomachałem .
-Od tego się zaczyna . Jak myślisz ... mam u niej szanse ? - spytał , na co zareagowałem śmiechem
-Serio ? Przecież nawet jej nie znasz . Wiesz tylko jak ma na imię . 
-Teraz tak , ale zapewne będzie na stażu dłużej niż nasze zgrupowanie . - uśmiechnął się i zerknął na dziewczynę
-To już Twoja w tym głowa , ale nie wygląda na taką co łatwo ulega chłopakom .
-Wykorzystam swój urok osobisty . - przeczesał dłonią włosy , ja pomachałem z dezaprobatą głową i dołączyliśmy do reszty , która była już przy trenerach .

***

-Dobra ... koniec . Widzimy się na i po kolacji. - zawołał w końcu tatko , a ja wstałam z tej niewiarygodnie wygodnej trawy . Reszta się rozeszła , znaczy poszła do hotelu i zapewne położą się plackiem na łóżku by zebrać siły . 
-Tato , o której jest kolacja ? - spytałam gdy byli już w bezpiecznej odległości 
-Za trzy godziny . - uśmiechnął się , a ja usłyszałam dzwonek swojego telefonu . -... Marco ? 
-Tak . 
-Idź pod wiatę , tam po lewej stronie . - wskazał na niewielkie coś 
-Okey , to spotkamy się na kolacji . - odparłam i czym prędzej poszłam w kierunku wskazanym przez Klopp'a
-Halooo . - odebrałam będąc już prawie u celu
-Cześć , jeszcze tylko jeden . - zaśmiał się do słuchawki , a ja ... obserwowałam go . Stał z butelką wody w dłoni na balkonie , na który miałam doskonały widok .
-I kolejny dzień zleci . Poznałeś już praktykantkę ? 
-Tak , Maria . Była na treningu z Timem . Chyba wpadła w oko Kevinowi . - gdy tylko to usłyszałam zaczęłam się śmiać . Gwałtowny napad śmiechu był niezmiernie trudny do opanowania . Praktykantka wpadła w oko Kevinowi ... czyli , że ja ?! 
-Jeszcze się zakocha i wróci ze zgrupowania szczęśliwszy niż tam pojechał . - wydusiłam z siebie w końcu
-Sam nie mogę stwierdzić jaka jest bo na razie nic nie mówi . 
-Nie mówi ? Dlaczego ?
-Ma zapalenie krtani , trener tak powiedział . Więc sobie nie pogadamy , ale wydaje mi się , że skądś ja znam . - odparł i podrapał się po głowie 
-Jest z Dortmundu , to bardzo możliwe . 
[...]

             Udało się . Po długich negocjacjach z tatą , wręcz wyprosiłam by odpuścił im trening na boisku , a zabrał na przejażdżkę rowerową . Widziałam , że na dziś mają zdecydowanie dosyć biegania , a rowery są super alternatywą . Zwłaszcza , że pogoda dopisuje . Chłopcy po usłyszeniu radosnej nowiny powinni być szczęśliwi , ja też . Nie będę musiała siedzieć i patrzeć jak "szpak w telewizor" na ich rozgrzewkę i "zabawy" z piłką . Na kolację nie poszłam bo ... nie chciało mi się jeść, ale też nie chciałam za wiele czasu spędzać z drużyną . Poświęcę znaczy chcę poświęcić ten czas na przeczytanie książki pt. "Trzy metry nad niebem" . Kupiłam ją jak jeszcze mieszkałam po wschodniej stronie Odry , ale jakoś brakło mi chęci do chociażby przeczytania kilku stron . A tu proszę , jest okazja więc skorzystam . Film jest doskonały w takim razie książka będzie jeszcze lepsza . Położyłam się na łóżku i zaczęłam czytać . Wkręciłam się od pierwszych słów . Jednak ...
-Marcela . - do pokoju wszedł Klopp
-Tak ?
-Nie idziesz na kolację ?
-Dziękuję , ale nie . Nie jestem głodna . - uśmiechnęłam się i wróciłam do książki
-Okey , to za pół godziny widzimy się w holu . - odparł i wyszedł nie czekając na moją odpowiedź
              Noo i znowu nie poczytam . Muszę się jakoś ubrać , żeby się dalej ukrywać . Albo jednak nie .. nie będę przebierać po prostu sobie poleżę . W trakcie leniuchowania udało mi się postanowić jedną bardzo ważną sprawę . Jutro odpuszczę i będę sobą . Nie potrafię być tak blisko Reus'a i nawet nie móc się przytulić . Bycie Marcelą jest wręcz konieczne :) . Z takim postanowieniem wyszłam z pokoju i udałam się tam gdzie zapewne czekała reszta . I wcale się nie myliłam . Wszyscy uśmiechnięci , zapewne Jurgen już im powiedział o tym , że treningu jako treningu nie będzie co mnie bardzo ucieszyło . Udaliśmy się więc wszyscy na zewnątrz gdzie czekały nasze rowery . Oczywiście musiałam jechać na początku , obok trenera i całego sztabu . Z drugiej strony tak było też bezpieczniej .

             Nie sądziłam , że to będzie aż tak koszmarny pomysł . Wykończona niemal 20 kilometrową przejażdżką marzyłam o łóżku . Jednak byłam bardziej niż pewna , że lada chwila zadzwoni Marco , a co za tym idzie ... musiałam się gdzieś "ukryć" . Niezauważenie poszłam więc na boisko . To samo gdzie dzisiaj trenowali . Usiadłam sobie przy ogrodzeniu i z telefonem w dłoni czekałam aż zacznie dzwonić . Uśmiechnęłam się gdy na ekranie w końcu pojawiło się jego zdjęcie
-Cześć . Już skończyliście ? - udałam zdziwioną
-Tak , trener odpuścił nam trening na boisku , ale w zamian zabrał na długą wycieczkę rowerową . -  wyjaśnił
-Czyli jednak jest człowiekiem . - zaśmiałam się
-Yhymmm ... czasami . 
-Może będzie tak robił wieczorami . Żeby was nie męczyć .
-W to nie uwierzę . On zawsze twierdzi , że najważniejsze jest przygotowanie fizyczne i niestety nic na to nie poradzimy . Musimy biegać, biegać , biegać i jeszcze raz biegać . - mówił , a po jego głosie słychać było jednak zmęczenie
-Ciekawe co wymyśli jutro . Bieganie po lesie ?
-Oby nie . Mycho ... Powiedz mi co u Ciebie . - cwaniak .. wiedział , ze nie oberwie gdy tak powie
-Tylko nie mycho ! U mnie ? Hmm .. nic nowego . Czasami wyjdę na miasto , zazwyczaj na zakupy , tak to siedzę w domu . - skłamałam
-Myślałem , że Ania nie daje Ci żyć .
-Ania ma Mistrzostwa . - powtórzyłam mu to samo co podczas naszej porannej rozmowy
-Ah .. no tak . Zapomniałem . To znaczy , ze masz szczęście 
[...]
 
                   Rozmawialiśmy jeszcze dobre czterdzieści minut . Musiałam trochę poudawać jak to nudno jest w domu , ale też śmiałam się gdy opowiadał o praktykantach , ze Maria " chyba się ich wstydzi " , a Kevin nie potrafi od niej oderwać wzroku . Dziękowałam też Bogu , ze nie zorientował się , ze to ... ja wpadłam mu w oko . Nie wierzę w to co się tutaj dzieje . Zaczynam podziwiać Jurgena , ze daje sobie z nimi radę bo osobiście chyba bym ich rozszarpała . Było ciepło więc postanowiłam jeszcze chwilę tutaj posiedzieć i skupić wszystkie myśli na Marco , który najprawdopodobniej chce lub sugeruje bym z nim zamieszkała . Nie wiem sama czy tego chcę . Chyba tak , ale czy jestem na to gotowa to druga strona medalu . Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić , że informuję mamę , iż się wyprowadzam do Reus'a . Zdecydowanie wolę teraźniejszy "układ" , gdy śpię u niego gdy chcę . Ahhhhh ... jak ten chłopak zmienia moje życie to jest niepojęte . W moim zasięgu była ... piłka. Zapewne przeoczyliśmy ją zbierając rzeczy po treningu . Wzięłam ją i ćwiczyłam to czego uczył mnie Mario . Jak już szło jako tako , ustawiłam piłkę na środku . Moim marzeniem było by chociażby doleciała do bramki . Gdy po entym kopnięciem to się nie udało podeszłam bliżej i ... rzuty wolne . Co prawda miałam je już opanowane za sprawą blondyna , ale poćwiczyć nie zaszkodzi . W tym czasie zastanawiałam się też czy nie powinnam przypadkiem z nim porozmawiać o tym wszystkim . Po trzydziestu minutach wróciłam tam gdzie siedziałam wcześniej i próbowałam się "zresetować" , ale nie udawało mi się .
-O czym tak myślisz ? - usłyszałam głos ???????? , chwilę zastanawiałam się czy w ogóle się odezwać - ... Marcela, przecież wiem, że to Ty . - zaśmiał się i usiadł obok 

_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
DOdaję 82 rozdział , który jest strasznie monotonny i bezsensowny , ale 83 , a zwłaszcza 84 Wam się spoDOba . Ale nie to jest takie fascynujące . Fascynujące jest to gdzie teraz jestem ... Obecnie znajduję się ... 5 KM od DORTMUNDU !!!

a to wszystko za sprawą jednej z Was ... Tak !! z Magdą poznałam się tutaj , na tym blogu i właśnie siedzę z nią popijając herbatę . Żeby się z nią spotkać musiałam pokonać ponad 600 km , ale jestem :)) Na dniach zwiedzimy DORTMUND . Nie mogę się już DOczekać :)) 

Jak myślicie z kim rozmawia Marcel ? Jakie imię kryje się pod znakami zapytania ?

Czekam na Wasze oceny rozdziału w komentarzach :) :-* =)

Pozdrawiamy serdecznie :-* :-* 

17 komentarzy:

  1. Serio?! W takim momencie? *o* Ty.. Ty serca nie masz! :D :D Ja z natury jestem mało cierpliwa i ciekawska, a teraz parę minut po skończeniu czytania :( tego rozdziału moja ciekawość sięga zenitu... A co ja biedna zrobię jak znowu będę musiała tyle czekać.. Nie wytrzymam tyle w tej niepewności.. :D Nie wyobrażasz sobie jak ja czekam na kolejny rozdział, jak się czuje czekając to nie wyrażą żadne słowa. Uzależniłam się od Twojego opowiadania.!!! Ale takich uzależnień to ja mogę mieć tysiące. :D No dobra.. Wracając do rozdziału.. To jak już wcześniej wspomniałam zżera mnie ciekawość kim jest "ktoś", który zdemaskował naszą Marcelę. Obstawiam, że to Marco, ale pewnie nas zaskoczysz.. Ten cały Tim mi się nie podoba.. sama nie wiem dlaczego ;/ Mam dziwne wrażenie, że może namieszać w związku Marco i "Marie" :D Ale mam nadzieję, że się mylę i będzie wszystko dobrze, czyli jak jest. :) Ciekawi mnie jak tam nasz Mario się miewa.. Nie wiem jak to robisz, ale nawet rozdział, który uważasz za monotonny i bezsensowny, jest GENIALNY, WCIĄGAJĄCY I W OGÓLE NAJ! Jak każdy rozdział spośród tych 82. :) Czekam na następny. I mam cichą nadzieję, że pojawi się szybciej niż ten :) Pozdrawiam, buuziaki. Ola :**

    ps. Strasznie Ci zazdroszczę, że jesteś 5 km od Dortmundu! <3 Udanego pobytu życzę. :**

    OdpowiedzUsuń
  2. jest nowy rozdział!! tyle radości :D rozdział nie jest monotonnny jest genialny jak zwykle, ale jak mogłas skończyć w takim momencie? ja również jestem mega niecierpliwa i czekam na kolejny rozdział gdzie się wyjaśni kto przyszedł do Marceli, choć myślę, że to Marco no bo kto jak kto ale on musiał poznać swoją dziewczynę. Czekam więc na kolejny(proszę dodaj go szybciutko) i pozdrawiam serdecznie Daria:)
    PS Mega ci zazdroszczę wyjazdu i życzę ci udanego pobytu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. szybko pisz kolejny doczekać sie nie umiem , no i zazdroszcze tego , że tak blisko Dortmundu jesteś ach , a Marcela rozmawiała z Lewym pewnie:P

    OdpowiedzUsuń
  4. Naczekałam się, było warto no kurde skoro mowisz że ten rozdział jest monotonny. To jaki będzie ten taki według Ciebie super.
    No jestem pewna że to Marco ewentualnie hmmm no wsumie Marco.
    Dziwię się że nie domyslili się odrazu Zlatan. Jakoś wpadł na to.
    Zazdroszczę że jesteś już pewnie w Dortmundzie. Zamieszkam tam w przyszłości, niby miasto przemysłowe Ale na swój sposób piękne. Zwłaszcza stadion nocą.
    Mam nadzieję że rozdział pojawi szybciej, bo wychodziłam co 10 minut, by sprawdzić czy może dodałaś Nowy Post. Wreszcie się doczekałam.
    Tym razem dodaj szybciej Proszę :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział jak zawsze z resztą z niecierpliwością czekam na nexta. Bardzo jestem ciekawa kto kryje się pod pytajnikami. Jak spotkasz jakiegoś Borussen to wstaw zdjęcie. Miłego pobytu w mieście pszczółek.

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział super !!! :D :D :D Zazdroszczę pobytu w Dortmundzie :D Myślę, że to Kevin przyszedł do Marceli :D Czekam na kolejny rozdział , weny życzę :D :* -Karu ;d

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział. No Marceli na razie udawało się ukryć, ale ciekawe kto ją rozpoznał.? Haha Kevin mnie rozwalił. Spodobała mu się Maria. :) Czekam na następny rozdział.
    Ale Ci zazdroszczę. Jak ja bym była tak blisko Dortmundu to nie wiem co bym zrobiła. *-* Pochwal się jak będziesz miała jakieś zdjęcia z Dortmundu, a już wogóle jak spotkasz nasze kochane Pszczółki <3 Pozdrawiam :*
    Oliwia

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział. Ciekawe co zrobi Kevin, gdy dowie się, że Marie to Marcela. :D Jesuu... Dlaczego przerwałaś w takim momencie... ;o Stawiam, że tajemniczym ktosiem jest Marco albo Robert. :) Czekam na nn. Pozdrawiam, Oliwia. ;3

    OdpowiedzUsuń
  9. Od czego by tu zaczac..
    Poznalysmy sie przez przypadek-polaczyla nas pasja i milosc do klubu.Los chcial ,ze mieszkam w Dortmundzie znam kazdy kamyczek i moglam Cie oprowadzic po najciekawszych miejscach. Mam nadzieje ,ze krotki 12 dniowy pobyt u nas Ci sie podobal i jeszcze nie raz nas odwiedzisz .600 km co to za odleglosc w koncu-KILOMETRY NIE ISTNIEJA!! wspolne ogladanie meczow,komentowanie na biezaco bez trzymania tel w reku- bezcenne DZIEKUJE ci za oderwanie sie od rutyny i codziennosci w imieniu moim ,mezulka i przyszlych gwiazd BVB :)
    Rozdzial:
    moja opinie na jego temat znasz:D jak zawsze jestes dla siebie za bardzo surowa,krytyczna.Jest idealnie watki sie ze soba przeplataja nie ma nudy-Maria musi sie niezle postarac zeby Marco jej nie rozpoznal :) Kevin jest genialny i rozbrajajacy jak zawsze hihi
    A z kim rozmawia nasza Marcelka-wiem ale nie powiem -szczerze mowiac zaskoczylas mnie ,ze to wlasnie on :D xczekam na nastepny rozdzial z niecierpliwoscia;)
    Zycze cie jeszcze wiecej weny i pomyslow zobaczylas to co widza na codzien nasze pszczolki.(Oczywiscie nie wszystko bo na to 2 tyg to stanowczo za malo) Klimat Dortmundu jest niesamowity.Mam nadzieje , ze bedziesz choc troche za nami tesknic :P
    buziaki M i Babelki

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy kolejny ?

    OdpowiedzUsuń
  11. Świedny rozdział. :) Ciekawe kto kryje się pod pytajnikami. :D
    Z niecierpliwością czekam na następny.
    Alex

    OdpowiedzUsuń
  12. kiedy nowy równie genialny rozdział? bardzo jestem ciekawa jakie imię kryje się pod tymi tajemniczymi znakami zapytania:D czekam więc i pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział, świetne opowiadanie, świetny blog. :* Jeden z lepszych, które czytam. ;)
    Kto się kryje po pytajnikami??? :o
    Dodaj szybciutko nowy rozdział. Pozdrawiam. ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Kiedy kolejny cudowny rozdział? <3 Proszę dodaj jak najszybciej, bo mnie zżera ciekawość kto kryje się pod pytajnikami. :D :**

    OdpowiedzUsuń
  15. Proszę dodaj szybciutko nowy rozdział, bo nie mogę się go doczekać.:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej. Pamiętasz jeszcze o nasz? :(
    Kiedy dodasz nowy genialny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  17. Kiedy kolejny?
    No umrę tutaj.

    OdpowiedzUsuń