Początek

piątek, 14 marca 2014

Rozdział 59

-Co jak co , ale prędkość piłki niezła . - mówił zwijając się z bólu 
-Kochanie , troszkę wyżej i będzie idealnie . - przytulił mnie Marco .
-Dzięki , ale Marcel . Nic Ci nie jest ? - zapytałam jeszcze 
-Nie , spokojnie . Dam radę . - uśmiechnął się Schmelzer 
                      Poczekaliśmy jeszcze chwilę , aż biedaczek dojdzie co siebie i wróciliśmy do środka , gdzie czekał już nakryty wcześniej stół . Zajadaliśmy i nawet się nie obejrzeliśmy , a cała miska nuggetsów zniknęła . 
-Plus 5 do mojej wagi . - zaśmiałam się
-U mnie też . Teraz musimy sobie zrobić dwa dni głodówki . - Jenny miała pomysły godne mistrza
-Jutro na treningu z Anią wszystko spalę . - odparłam , a oczami wyobraźni widziałam tę minę Ani , która mówi "Jeszcze 10 minut . Dasz radę .! "
-Oj , też by mi się przydało . - Niemka poklepała się po brzuchu 
-Nie ma sprawy , wpadniemy po ciebie . - zaproponowałam 
-Albo spotkamy się w parku . - dodałam
-To może zdzwonimy się jutro bo głowy nie daje , że będzie mi się chciało . - uśmiechnęła się
-Też miałam ten problem , ale przy mojej trenerce nie ma innego wyjścia . Trzeba wstać z łóżka i ruszać w plener .
-Dobra koniec popuszczania się w kompleksy . My ruszamy chyba do domu , co ? - zapytał Marco
-Oj tak , pewnie rodzice już wrócili . 
                          Chwilę jeszcze pogadaliśmy . Jednak robiło się coraz później , a ja jeszcze musiałam iść na kort . Problem w tym , że Reus nie może się dowiedzieć o mojej nauce z Mario , dlatego muszę wymyślić jakiś powód , dla którego musiałabym zostać w domu .
-To do zobaczenia . - uśmiechnęłam się kiedy byliśmy już gotowi do wyjścia .
-Narazie . - pożegnał się Marco
-Cześć . - uśmiechnęli się małżonkowie
-Jenny my widzimy się jutro na treningu . - zawołałam jeszcze wychodząc
-Spróbuję .
-Będzie gotowa . W razie czego obudzę ją . - dodał Marcel
-Okey , pa . - rzuciłam jeszcze i wsiadłam do auta
-Do domu ? - zapytał mój kierowca
-Jak byś mógł to bardzo proszę . - spojrzałam na niego
-No dobra . - odparł trochę niezadowolony i ruszył
-Coś nie tak ? - tym razem ja spytałam
-Nie , nic .. myślałem , że gdzieś pójdziemy .
-Yyyy .. - spojrzałam na zegarek . - Na pół godziny . Może być ?
-Pewnie . - od razu Reus'owi poprawił się humor i pojawił uśmiech
                         Chciało mi się śmiać z jego zmian nastroju , ale było to też fajne . W końcu cieszy się , że spędzi ze mną jeszcze trzydzieści minut  . Była osiemnasta , a z Mario byłam umówiona na 19.30 . Lekcje z nim nigdy nie były nudne . Zawsze coś wymyśli lub chce udoskonalić , żeby mi lepiej szło . Jest świetnym nauczycielem . Na pewno bardzo dobrze sprawdził by się jako trener .
                         Jechaliśmy przez miasto , które wciąż robiło wrażenie . Byłam ciekawa też gdzie pojedziemy , ale nie pytałam . Postanowiłam , że dam się zaskoczyć . Z telefonem w ręku czekałam , aż dojedziemy do celu . Po kilku minutach wreszcie to nastąpiło .
-Poznajesz ? - zapytał zatrzymując samochód
-Nie za bardzo . - odpowiedziałam zgodnie z prawdą rozglądając się
-To zamknij oczy . Spróbuję Ci przypomnieć . - uśmiechnął się , a ja spełniłam jego prośbę
-Nie ruszaj się . - odparł i wyszedł z auta
                           Po chwili drzwi od mojej strony się otworzyły . Marco chwycił mnie za rękę , podświadomie widziałam jego "zaciesz" . Jednak nie otwierałam oczu , chociaż bardzo mnie kusiło
-Teraz idziemy przed siebie . - powiedział i chwycił za ramiona , a ja ... szłam
-No dobra , mam tylko nadzieję , że mnie nie przywiążesz do drzewa . - zaśmiałam się
-Spokojnie . Zaufaj mi .
                        Krok za krokiem , coraz bardziej byłam ciekawa o co chodzi . Nie wiedziałam czego się spodziewać . Po przejściu kilku metrów zatrzymaliśmy .
-Możesz otworzyć oczy . - usłyszałam jego głos .
                            Powoli podniosłam najpierw jedną powiekę , później drugą . Już wiedziałam gdzie jestem . Park , który zapisał się jak najbardziej pozytywnie w mojej pamięci .Ten cudowny park , w którym byliśmy podczas jednej z imprez .
-Już poznajesz ? - zapytał
-Tak , teraz tak . - uśmiechnęłam się
-Mam nadzieję , że dobre masz wspomnienia z nim związane . - odparł stając naprzeciwko.
-Oczywiście , tutaj powiedziałeś mi , że "póki co nigdzie poza Dortmund się nie wybierasz" - zacytowałam
-Fakt , myślałam o innych wspomnieniach .
-Też są inne , ale chyba to jedno z ważniejszych .- przytuliłam go .
-A obiecujesz , że zostaniesz ? - dodałam
-Póki co tak . - objął mnie
-To wracając do tych innych wspomnień . Jest jeszcze jedno może się wydawać śmieszne , ale zapamiętam . - zaczęłam
-Słucham . - spojrzał na mnie
-Nie wiem czy akurat w tym miejscu , ale gdzieś tutaj to ja pierwszy raz Cię pocałowałam . - spuściłam głowę .
-Tak , było miło . - zaśmiał się , a ja po chwili ... zrobiłam to co wtedy . Tak jakoś , po prostu
-Ooo , tego się nie spodziewałem . - odparł zaskoczony
-I dokładnie tak miało być . - uśmiechnęłam się
-Czyli zapamiętamy to miejsce pozytywnie ? - upewniał się
-Tak . No wiesz to był w końcu mój pierwszy raz . Tobie było chyba łatwiej , ja musiałam się przełamać .
-To prawda, mi udawało się częściej skraść ci całusa . - zaśmiał się
-Oj , tak . W końcu jesteś bardziej doświadczony . - wystawiłam mu język
-Też przyznam rację . 
-I lubisz zaskakiwać . 
-Yhymm.. najbardziej tych najważniejszych . - po tych słowach ponownie mnie przytulił
-Zimno Ci prawda .? - dodał chwilę później
-Nie . - skłamałam 
-Przecież widzę . Chodźmy do samochodu . 
-Okey . 
                 Marco bardzo mi zaimponował pamiętając takie szczegóły z naszych spotkań . Normalnie , przecież faceci nie przywiązują wagi do takich spraw , a tutaj ... pozytywny szok . On jest niesamowity , cudowny . W ciągu tych kilkunastu dni naszego związku , ( jeśli można to tak w ogóle nazwać ) niemal co dzień czymś zaskakuje , najbardziej pomysłami na kolejne spotkanie. Sprawia , nie mam czasu na smutek . Przy nim non stop się uśmiecham . Jestem szczęściarą , że go spotkałam .
-Mogę cię o coś spytać ? - zapytałam gdy zmierzaliśmy się do auta
-Jasne . 
-Czymś jeszcze mnie dziś zaskoczysz ? - moje słowa nieco go rozśmieszyły
-Dziś , chyba nie , ale na pewno kiedyś . - odpowiedział wymijająco
-Wiesz , odkąd się tutaj przeprowadziłam moje życie zmieniło się diametralnie . Czasami myślę , że to wszystko jest snem , a za chwile się obudzę . Wtedy wy znikniecie i wrócę do szarej rzeczywistości .
-Mam podobnie . Gdy rano wstaje pierwsze co robię to sprawdzam czy mam twój numer w telefonie , a zdjęcie , które wisi na ścianie przypadkiem nie zniknęło . - uśmiechnął się
-Zdjęcie ? 
-Tak . To z naszej sesji na stadionie . Jest w salonie . - wyjaśnił
-Aha . Jak każdy ma to ja też muszę sobie jakieś wywołać . 
-A nie masz ?
-Jakoś nie po drodze mi do fotografa . - zaśmiałam się
-Nie wiesz gdzie jest fotograf.? - spytał , a raczej stwierdził
-Tak jakby .
                  Rozmawialiśmy jeszcze o różnego rodzaju błahostkach . Kiedy już dotarliśmy do samochodu pojechaliśmy do domu Jurgena . W środku było ciemno , co mnie trochę zdziwiło bo mama powinna już być . Pewnie "zahaczyli" jeszcze o jakiś sklep . Przez jakiś czas siedzieliśmy w aucie w zupełnej ciszy . Było tylko słychać inne pojazdy jakie nas sporadycznie mijały . Przyznam , że czułam się niezręcznie . 
-Coś nie tak ? - powiedziałam w końcu 
-Nie , dlaczego . ? - jak już zdążyłam się przyzwyczaić , odpowiedział pytaniem na pytanie
-Tak dziwnie mi się przyglądasz . - odparłam uciekając wzrokiem
-Bo to jest niesamowite . - kompletnie nie wiedziałam o co mu chodzi
-A mogę prosić jaśniej ?
-Codziennie rozkochujesz mnie w sobie od nowa. Codziennie na mnie patrzysz, tak jakbyś robiła to po raz pierwszy. Jak to możliwe , że taka dziewczyna przetrwała w XXI wieku ? - to było kolejne zaskoczenie tego dnia . Nic nie powiedziałam , tylko czułam jak się czerwienię
-Właśnie to jest niesamowite . Jesteś najcudowniejszą osobą jaką w życiu spotkałem . Jesteś moją dziewczyną i przyjaciółką w jednym . Uwielbiam spędzać czas w Twoim towarzystwie , wtedy mogę być sobą . Kocham Cię , po prostu kocham Cię .
                    Zatkało mnie . Zerknęłam na niego , ale tylko na chwilę . Nie wiedziałam jak zachować się w takiej sytuacji . Pierwszy raz coś takiego usłyszałam , ponownie w ciągu kliku minut czułam się niezręcznie .
-Dobra , wygłupiłem się .
-Nie . Tylko ja ... pierwszy raz ktoś coś takiego mi powiedział . - wyjaśniłam
-Normalnie bym Cię przytulił , ale z racji tego , że jesteśmy w samochodzie jest to dość kłopotliwe . - zaśmiał się
-Muszę się z tym w stu procentach zgodzić .
-Chodź . Zrobimy sobie zdjęcie . - odparł zbliżając się do mnie
-Uwielbiasz robić zdjęcia , prawda .?
-Bardzo , zwłaszcza z Tobą . - uśmiechnął się , a po chwili fotka była zrobiona
-A ja nienawidzę . - powiedziałam zgodnie z prawdą .
-Dlaczego ?
-Zdecydowanie wolę stać po drugiej stronie aparatu .
-Przy mnie polubisz . - puścił oczko
-Ciekawe czy ty lubisz oglądać mecz z trybun lub w telewizji .? - wiem , że to może nie dobry przykład , ale inaczej nie potrafiłam tego porównać
-Nienawidzę . To jest straszne mimo , że oglądałem ich zaledwie kilka , ale wtedy zawsze widzę jakieś rozwiązanie , a oni robią odwrotnie i nic nie wychodzi z kontry .
-No właśnie , a teraz wyobraź sobie kibiców . Hmmm .. - zaśmiałam się
-Masakra , ale już wiem do czego zmierzasz .  - odparł
-To dobrze , ale wiesz chyba już pójdę . - powiedziałam zerkając na zegarek , który wskazywał 19.15
-Szkoda. - wyraźnie wolał , żebyśmy jeszcze posiedzieli
-Dasz radę . - uśmiechnęłam się , wyszłam z auta
-Jakoś . Nie wiem jak sobie poradzę kiedy sezon się zacznie . - poszedł w moje ślady
-Tak samo , jak wtedy gdy byłeś z Caro . - odparłam bez namysłu
-Z nią nie było tak jak z Tobą . - stanął na przeciwko mnie
-No ja nie , przecież czuliście coś do siebie .
-Niby tak , ale chyba tylko na początku . Po drugie możemy o niej nie mówić ? Teraz jesteś Ty i to jest ważne . - przyciągnął mnie do siebie
-Okey ... czyli jutro przyjedziesz ? - zaśmiałam się
-Tak . Jak ty mnie dobrze znasz .
-Lepiej niż mogłoby Ci się wydawać . - odparłam przytulając się do niego
-Wiesz , jest jeszcze jedna bardzo ważna sprawa . - zaczęłam
-Co się stało ? - zapytał niemal natychmiast
-Niby nic takiego , ale w końcu ten moment musi nastąpić . - kontynuowałam
-A dokładnie ? - pytał dalej
-W końcu będę musiała przedstawić Cię mamie , tacie i Jurgenowi . - po tych słowach wybuchłam śmiechem
-Boję się trochę jak zareagują na taką informację .
-Właśnie też się nad tym zastanawiam bo wiesz ... "wtyków" by grać w wyjściowej jedenastce już nie potrzebujesz . - udzielił mi się dobry humor
-No właśnie jakimś cudem nie . - odparł
-Nie cudem tylko grą , kochanie grą .
               Po tym "magicznym" słowie , uśmiech pojawił się na jego twarzy . Pierwszy raz tak do niego powiedziałam i jak widać , od razu to zauważył . Chociaż liczyłam , że nie zwróci uwagi .
-Może i masz rację .
-No już , już ... nie bądź taki skromny .
-Nie lubię się przechwalać .
-I tak jesteś świetny w tym co robisz . - uśmiechnęłam się
-Mówisz tak bo jesteśmy razem ? - humor powrócił także i jemu
-Mówię to jako fanka ... no i dziewczyna też .
-Dobra , nie będę Cię zatrzymywał . Ulla zaraz mnie pogodni z miotłą .
-Dlaczego ? - spytałam trochę "zbita z tropu"
-Bo od jakiegoś czasu stoi w oknie na dole . - zaśmiał się , a ja chciałam zerknąć , lecz Reus w ułamku sekundy pociągnął mnie w swoją stronę .
-Nie patrz bo zorientuje się , że ją widać . - dodał
-Czyli chyba mama już o nas wie .
-W takim razie Twoją mamę można uznać za poinformowaną . Pozostały jeszcze dwie osoby i będzie dobrze .
-Wcale bym się nie zdziwiła jakby Jurgen stał obok niej . - uśmiechnęłam się , a ciekawość mnie wręcz "zżerała" . Musiałam walczyć ze sobą by się nie odwrócić
-Dobrze , że teraz nie ma treningów . Pewnie by mnie wymęczył .
-Bez przesady . Raczej spodziewał się tego wcześniej . Dobra , będę lecieć . - odparłam bo wiedziałam , że na pewno Mario już czeka na korcie
-Zaraz , zaraz .. jak wcześniej ?
-Faceci .. - powiedziałam pod nosem .. - Wiesz , jak córka , znaczy pasierbica przychodzi do domu z koszulką , a na plecach widnieje nazwisko Reus , rozmawia na skypa , przez telefon niemal cały wieczór , wychodzi na dyskoteki , ale przyjeżdża po nią właśnie ten od koszulki . To raczej ... mógł się domyślić . - wyjaśniłam
-Może i masz rację , nie zauważyłem wcześniej , że to było aż tak widać . - zamyślił się
-Nie ty jedyny . - przytuliłam go .. - Paa . - i skierowałam się do furtki
-I tyle ? - zapytał
-Mama . - wskazałam na okno
-To nic . Proszę . - spojrzał na mnie tym wzrokiem ..
-No dobra . - wróciłam do niego i pocałowałam
-Teraz lepiej . ? - spytałam
-O wiele . Dobranoc . - uśmiechnął się
-Dobranoc . - odparłam i poszłam do domu
                 Blondyn stał oparty o maskę swojego samochodu . Najwyraźniej czekał , aż wejdę do środka . Gdy zamknęłam za sobą drzwi po chwili usłyszałam odjeżdżające auto .
-Jestem . - zawołałam
                 Nawet nie wchodziłam do salonu tylko szybko pobiegłam na górę , przebrać się w coś luźnego . Jak na złość nie mogłam znaleźć butów. Przeszukałam całą garderobę i nic . Zapadły się pod ziemię , a położyłam je gdzieś , żeby pamiętać , że tam są .
-Myśl , myśl . - mówiłam do siebie . Po chwili mnie olśniło .
-Pod łóżkiem . - zawołałam uradowana
                  Szybko założyłam znalezione obuwie . Chwyciłam jeszcze bluzę i telefon . Jak najszybciej zeszłam , znaczy biegłam na dół . Zawitałam jeszcze do kuchni gdzie byli narzeczeni
-Będę za godzinę . - i wyszłam z domu
                  Kort był z 5-6 minut od domu spacerkiem . Zerknęłam na zegarek 19.25 . Postanowiłam sprawdzić jakie efekty dały treningi z Anią i przebiec ten odcinek . Oczywiście odwieczny problem .. oddychanie , ale próbowałam to ignorować . Z oddali widziałam jaką sylwetkę na korcie , ale nie było samochodu . Czyżby Gotze przyszedł pieszo . Po 3 minutach dotarłam . Czułam się jakbym przebiegła co najmniej maraton .
-Jestem . - mówiłam schylona , próbując złapać oddech .
-A ty co . ? W maratonie biegłaś ? - zaśmiał się na mój widok
-Bardzo .. śmieszne . - nadal łapczywie "pochłaniałam" powietrze
-Opuść ręce i oddychaj spokojnie . Połykanie powietrza Ci nic nie da , będziesz tylko bardziej zmęczona . - pouczył mnie stając obok .
-Przepraaa .. - zaczęłam
-Nic nie mów . Najlepiej się połóż . Mówią , że to nie pomaga , ale z doświadczenia wiem , że jednak tak . - uśmiechnął się , a ja zrobiłam to co proponował
-Spałaś ? - usiadł obok po turecki i zadawał pytania , ja mogłam tylko kręcić głową
-Ciekawy film ?
-Zapomniałaś ? - nie mógł trafić w prawidłową odpowiedź więc , postanowiłam mu pomóc . Wyjęłam telefon z kieszeni i wskazałam numer Marco .
-Aaa .. Marco . Wiem potrafi być natrętny . - zaśmiał się
-Ale mogłaś zadzwonić , że poćwiczymy jutro i już .
-Lepiej ? - zapytał w końcu
-Tak . - odetchnęłam głęboko
-No widzisz , mówiłem . Ćwiczymy czy odpuszczamy .?
-To pierwsze . Po to się w końcu tutaj zjawiłam.
-Chyba za szybkie tempo biegu , żeś sobie narzuciła . - nadal śmieszyła go moja zadyszka
-Ale się nie spóźniłam . - odparłam i podniosłam się .
                 Jak przypuszczałam ćwiczyliśmy godzinę , no może troszkę dłużej , ale czułam się coraz pewniej . Było widać postępy , jak to powiedział mój trener . Cieszyłam się , że jednak coś kumam i jakoś wychodzi .
-Kończymy , co nie ? - zapytał gdy już setny raz robiłam jedno i to samo
-Mówiłam mamie , że będę za godzinę . - mówiłam nadal skupiona na piłce
-Jest 21 .
-To kończymy . - zaśmiałam się i oddałam piłkę
                  Oczywiście Mario nie dał się przekonać , że dojdę sama do domu . Odprowadził mnie pod same drzwi . Po drodze gadaliśmy i śmialiśmy się z byle powodu , a droga zamiast zająć nam 5 , zajęła 25 minut . Przestało mnie już to dziwić .
-Dzięki za wszystko . - uśmiechnęłam się
-Nie ma za co , przecież to nic wielkiego .
-Właśnie , przeciwnie . Mogłeś ten czas spędzić z rodziną , albo z ...
-Ann ? - skończył za mnie
-Tak .
-Muszę się wami nacieszyć . - odparł niby z uśmiechem , ale był wyraźnie trochę przygaszony
-Mario , co jest . ? - spytałam prosto z mostu
-Nic.
-Przecież widzę .
-Nic , tylko niedługo zaczyna się sezon i będę miał mniej czasu . Wisz treningi , wyjazdy ..
-Wiem , ale jakoś damy radę . - przytuliłam go
-Jeszcze raz dziękuję i dobranoc . - dodałam
-Dobranoc . - na szczęście na odchodne przypominał tego kochanego Gotze'go

***

-Głupek , głupek , głupek . - mówiłem do siebie , idąc do domu
                 Znowu jej nie powiedziałem , a okazja była . Z resztą nie pierwsza . Nie potrafię , albo się boję . Chociaż , przecież ona jest inna , powinna zrozumieć . W końcu wie , że takie rzeczy się zdarzają . Nie mam pojęcia jak to zrobię , ale muszę bo znowu , przez przypadek sama się dowie , a ja już nie będę mógł skłamać , że to nic pewnego . Pewne to jest już prawie 2 miesiące . Mogłem wyjaśnić to wszystko już w Londynie , ale nie po co , przecież geniusz Gotze jest mądrzejszy . G**no prawda . Im później jej powiem , tym gorzej . Jak dowie się sama znienawidzi mnie do końca życia , a nawet i na dłużej . Muszę jej powiedzieć , ale po urodzinach . Tak , może to nie będzie idealny moment , ale w końcu trzeba .

***

                    Weszłam do domu , a tu nic . Cisza , spokój jak makiem zasiał . Trochę się zdziwiłam bo pomyślałam , że mama i Jurgen już się położyli . Poszłam do kuchni po szklankę wody . Wtedy zorientowałam się , że na blacie leży kartka . Chwyciłam ją i przeczytałam "Marcela . Wybacz , że nic nie powiedzieliśmy , ale zupełnie nam to z głowy wyleciało . Musieliśmy jechać ... ( nie mogłam rozczytać nazwy miejscowości) w sprawach służbowych , chodzi o trykoty BVB na zbliżający się sezon . Wracamy jutro . Dobranoc mama . " . Fajnie , że chociaż napisali ten liścik . Cóż skleroza nie boli . Chwyciłam więc szklankę i usiadłam wygodnie przed telewizorem . Oczywiście jak to w życiu bywa nic ciekawego nie było . Leżałam więc i patrzyłam w sufit . Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk SMS .
Wzięłam telefon do ręki i odczytałam wiadomość od Reus'a " Śpisz".  Odpisałam niemal natychmiast "Nie :) . Leżę i patrzę w sufit . " ,  może treść dziwna , ale prawdziwa . Za chwilę telefon zadzwonił
-Halooooo . - powiedziałam odbierając połączenie
-Serio .? - zapytał
-No , tak . Rodziców nie ma , nic ciekawego w telewizji też nie , więc leżę i patrzę w sufit .
-Nie ma rodziców . Może wpadnę .? - jego propozycja do najgorszych nie należała
-I co wtedy ?
-Będziemy patrzeć w sufit razem . - zaśmiał się
-Nie no , żartuje . Zabiorę Cię do siebie . 
-U Ciebie sufit wygląda inaczej .? - ciągnęłam dalej
-Sufit ? No może nie , ale ja będę . 
-To jak masz za dużo paliwa , możesz po mnie przyjechać . - uległam
-5 minut i jestem . - wyczułam , że się uśmiechnął
-Okey . - i rozłączyłam się
                 Wiedziałam , że na prawdę będzie za 5 minut , a nawet szybciej . Dlatego od razu poszłam do pokoju i spakowałam piżamę oraz niezbędne rzeczy . Byłam pewna , że zostanę tam na noc . Zrobiłam jeszcze dwa obroty i usłyszałam pukanie do drzwi .
-Już idę . - zawołałam schodząc po schodach .
-Jak on to robi . ? - spytałam samą siebie po upewnieniu się ,że z zegarkiem w ręku minęło pięć minut
-Gotowa ? - zapytał gdy tylko mnie zobaczył
-Tak :)
-Przewidziałaś , że zostaniesz na noc ? - zaśmiał się
-Byłam pewna w stu procentach
-To super . W takim razie jedziemy .
-Dobra . Trzymaj , ja zamknę dom . - powiedziałam dając mu torbę
-Wow , ty się do mnie wprowadzasz ? - zapytał .
-Może kiedyś . Tam są tylko kosmetyki i piżama . - wyjaśniłam
                    Schowałam kluczyki do kieszeni . Miałam już iść do samochodu , kiedy zorientowałam się , ze nie przyjechał Astonem Martinem , którym wcześniej mnie odwiózł do domu . Postanowiłam jednak , że nie zapytał czym tutaj dotarł . I wtedy w oczy rzuciło mi się białe Audi . Uśmiechnęłam się pod nosem i podążyłam wprost do pojazdu . Marco nic nie mówił tylko szedł za mną .
-Otwarte ? - zapytałam kiedy byłam już przy samochodzie
-Skąd wiedziałaś ? - także spytał zdziwiony
-Z racji tego , iż wiedziałam , że jesteś właścicielem takiego samochodu , to Twoja rejestracja z MR mnie upewniła , ze jest twój . - wyjaśniłam
-Dobra , nie mam więcej pytań . - uśmiechnął się
                      Wsiedliśmy więc i ruszyliśmy do domu Reus'a . Po chwili byliśmy już na miejscu , a kilka minut później w mieszkaniu .
-Zaniosę rzeczy na górę , a ty się rozbierz . - odparł
-Okeeeey .
                      Mimo , że byłam tu zaledwie kilka razy , czułam się jak w domu . Wnętrze przepełniała dobra energia . Poszłam do salonu , zobaczyć zdjęcie , o którym wspominał Marco . Faktycznie było . Dokładniej była to fotka , podobna do tej co ma Mario u siebie w pokoju . Z małą różnicą , jestem na niej ja i blondyn . Pamiętam jak żeśmy się wygłupiali robiąc te zdjęcia . Świetnie było , a fotek pamiątkowych co nie miara .
-Robimy kolację .? - usłyszałam Marco
-Szczerze ? Jadłam w domu . - uśmiechnęłam się
-To w takim razie , wypijemy .. herbatę ? - spytał poprawiając swoją fryzurę .
-O 22.30 chcesz pić herbatę ?
-Nooo , tak . Mam też wino , whisky .. - mówił patrząc w szafkę z całym "zaopatrzeniem"
-Nie zły prowiant . - zaśmiałam się
-To jak ? Jeszcze piwo jest ... cytrynowe w lodówce .
-To pijemy piwo . Raczej nie będę pijana jak wypijemy na pół . - zaśmiałam się
-Ponoć Polacy mają "głowę" do picia . - zaśmiał się biorąc butelkę i szklanki
-Wiesz , w jakimś procencie jestem też Niemką .
-Chyba w bardzo małym .
-Znaczy co ?
-Jak to chłopaki mówią .. "Polki są najładniejszymi kobietami" i muszę się z tym zgodzić . - uśmiechnął się
-Aha , jak dobrze rozumiem starasz się wybrnąć z sytuacji jakimś komplementem , więc dziękuję .
-Jak ty mnie rozumiesz .
-Zdrowie . - dodał i co mnie zdziwiło powiedział to po polsku
                     Siedzieliśmy rozmawiając na różne tematy . Co chwilę wybuchaliśmy śmiechem bo Marco należał do ludzi z poczuciem humoru . Ni się obejrzeliśmy , a była za kilka minut 24 . Za chwilę będzie 14 czerwca . Niby ważny dzień , ale na 99 % wie o nim tylko mama i tata . Ciekawe czy będą pamiętać .
-Halo , tu Ziemia . - zauważyłam , że blondyn macha mi rękoma przed oczami .
-Co się stało . - chwilowo byłam na "niewidocznym"
-Nie wiem , patrzysz się na ten zegarek jak byś ufo zobaczyła . - wyjaśnił
-Przepraszam , zamyśliłam się .
-Hehe , zaraz wracam . - wstał , pocałował mnie w policzek i poszedł na górę .
-A ja pójdę na balkon . - powiedziałam do siebie .
                     Na zewnątrz było cieplej niż w parku kilka godzin temu . Dziwne , ale natury nie da się zrozumieć . Reus mieszkał na 8 piętrze skąd bym doskonały widok na miasto i lotnisko , które było nie daleko . Oczywiście Idunę także można było podziwiać . Wpatrywałam się w żółto-czarną świątynie kiedy usłyszałam , że drzwi na balkon się otworzyły . Wiedziałam , ze to Marco . Po chwili , mój telefon , konkretnie przypomnienie dało znać . Czyli jest już po 24 . 14 czerwca , a ja od samego początku spędzam ten dzień w towarzystwie jednej z najważniejszych osób w moim życiu .
-Marcela . - szepnął , a po chwili poczułam jego oddech na szyji .
-Jeśli pytasz czy jest zimno to nie . - zaśmiałam się
-Kochanie . -po tym słowie odwróciłam się i to co zobaczyłam sprawiło , że mnie sparaliżowało
-Wszystkiego najlepszego w dniu urodzin . - powiedział z uśmiechem .

_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~

Tadammmmmm :))
Jest 59 rozdział !:)) 
W kolejnym będzie .. właśnie jak myślicie co będzie ?

Rozumiem , że możecie być niepocieszeni , że mimo , iż komentujecie ja dodaje rozdziały średnio raz na tydzień , ale jak już wspominałam kończę liceum . Zostało mi 20 dni do pracowania na jak najlepsze oceny , w międzyczasie piszę prezentację maturalną i ogólnie przygotowuje się do matury , szukam studiów czy studium i organizuję pracę na wakacje . Piszę w każdej wolnej chwili raz idzie to lepiej raz gorzej . Przepraszam i proszę o zrozumienie . 

Pozdrawiam :))) :*


17 komentarzy:

  1. Woooooow !!!! Świetny rozdział. :) Jak ty to robisz dziewczyno, że tak genialnie piszesz ?! :) Z Marco jaki słodziak, ale szczęściara z tej Marceli. Ale jestem ciekawa co Reus da Marceli na urodzinki. Mam nadzieję, że opiszesz dokładnie urodziny. Czekam z niecierpliwością na następny. Pisz szybko ! Pozdrawiam <3
    PS: To życzę dobrych ocen. A na jakie studia idziesz, jeśli można wiedzieć ? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grunt w tym , że dokładnie nie wiem . Trochę powątpiewam w to , iż zdam mature , ale jeśli by sie udało to na dziennikarstwo (sportowe) lub menagera sportowego ;-)

      Usuń
  2. Klaudia od razu skladaj papiery do Dortmundu hihi jezeli chodzi o czestotliwosc dodawania rozdzialow nie jest jeszcze tak zle ;)poprawiaj ocenki koncz prezentacje(na jaki temat piszesz?)i na luziku wracaj do nas:)Wracajac do tematu to
    z rozdzialu na rozdzial rozrecasz sie coraz bardziej nic nie mozna przewidziec co i jak sie skonczy:)hmmm co moze miec Marco w rekach??prezent?a moze tort? cos mi sie wydaje,ze wyjazd rodzicow od dawna byl ukartowany i skonczy sie to niezapomnianymi urodzinami dla Marceli.Wsrod gosci pewnie nie zabraknie niespodzianek-wujek,tata,Majka...Oj bedzie sie dzialo!!Czekam z niecierpliwoscia na ciag dalszy pozdrawiam Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Temat .. motyw zdrady ;-) planowałam rozpocząć dalszą naukę w Dortmundzie lub okolicach , ale nie znam na tyle niemieckiego . Szczerze to prawie wogóle , ale sie staram . A nie wiem czy jest cos takiego jak "studia dla obcokrajowców" . ;-)

      Usuń
    2. Ja mialam na poczatku pisac ;motyw zdrady w przekroju epok ale wybralam dwa w jednym-kocham historie :holokaust w literaturze prezentacja 20/20polowe prezentacji zapomnialam ale na pytania swietnie odpowiedzialam i poszlo :)z tego co sie orientuje to sa jak wszedzie wymiany studentow mozesz zaczac w pl i po okolo pol roku przeniesc sie do de.Studia ogolnie sa platne dopytam sie znajomych jak to wszystko dziala i dam ci znac :)ja osobiscie uczylam sie w pl,a dokladniej jezdzilam tylko na zaliczenia materialy byly w necie a notatki zawsze ktos podeslal i takim sposobem mam papierek dietetyka:)

      Usuń
    3. Fajnie bo masz już to wszystko za sobą . ;-) a za informacje byłabym wdzięczna bo w internecie na każdej stronie piszą co innego . ;-)

      Usuń
  3. nie przejmuje się tym, ze mogą nam rozdziały się nie podobać. Bo są idealne. Dodajesz najczęściej jak możesz, więc jest ok. A tak wracając do tematu bloga to rozdział jak zawsze cudny. Jestem bardzo ciekawa co Marco da Marceli na jej urodziny. Nie mam zielonego pojęcia co to może być...
    Niecierpliwie czekam na następny...

    Pozdrawiam ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow zaczyna się robić ciekawie ;) Marco pewnie dał jej jakiś prezent :) może Marcela jakoś inaczej mu za to podziękuje XD Pozdrawiam Betka :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział :D Czekam na następny z niecierpliwością ! :D
    Ciekawe co Marco jej dał :D
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny rozdział :* Ubóstwiam cię, jak widzę że dodałaś nowy rozdział to dzień z góry skazany jest na powodzenie ;) Marco i Marcela = słodziaki, są w sobie tak cudownie zakochani... Jestem ciekawa co takiego ukrywa Mario
    Życzę ci powodzenia ze szkołą i czekam na kolejne
    Buziaki
    Paula

    OdpowiedzUsuń
  7. Marco i Marcela = słodziaki. Co on jej da na te urodziny. Czekam z niecierpliwością

    OdpowiedzUsuń
  8. Musiałaś skończyć w takim momencie?
    Rozdział świetny

    OdpowiedzUsuń
  9. Marco pewnie dał jej jakiś prezent

    OdpowiedzUsuń
  10. Woooooow !! Świetnie

    OdpowiedzUsuń
  11. Pisz szybko. Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  12. Marco romantyczny.

    OdpowiedzUsuń
  13. Idealny ; Ciekawy Trzyma w napięciu Cudyny

    OdpowiedzUsuń