-Wszystkiego najlepszego w dniu urodzin . - powiedział z uśmiechem .
W zasadzie dostrzegłam go dopiero po chwili , gdyż zasłaniał go ogromny bukiet czerwonych róż . Byłam mega zaskoczona , zupełnie się nie spodziewałam .
-Dziękuję . - wydusiłam w końcu
-Nie podobają ci się ?
-Podobają ! Bardzo .! Skąd wiedziałeś , że właśnie czerwone róże są moimi ulubionymi ? - spytałam biorąc kwiaty
-Intuicja . - zaśmiał się
-Niech ci będzie , a jak zdobyłeś informacje , że właśnie dziś mam urodziny ? - dopytywałam dalej
-W internecie jest wszystko , ale to chyba wiesz . - ponownie uśmiech zawitał na jego twarzy .
-Fakt , ale raczej mojej daty przyjścia na świat tam nie znalazłeś .
-Zapytałem Ulli , ale nic jej nie mów , że wiesz . W końcu muszę wiedzieć kiedy moja dziewczyna ma urodziny . - wyjaśnił
-Ktoś jeszcze wie ? - zapytałam
-Nieee ? - i wszystko jasne .
-O matko ..
Po tych słowach dostałam SMS . Spojrzałam na blondyna i odczytałam wiadomość . Była od Lisy , a treść ? --> " Już po dwunastej więc .. Wszystkiego najlepszego , szczęścia , zdrowia , miłości . Radości i czego tylko sobie zapragniesz . :** " . Najwyraźniej była to cisza przed burzą .
-Nikt nie wie .? Jesteś pewien ?
-Może mają jakieś swoje źródełko . - uśmiechnął się , a po chwili przyszła lawina SMS .
Mama chyba nie przemyślała tego komu daje informacje . Czytałam jedną wiadomość to przychodziła druga i tak w kółko przez prawie 10 minut . Rzecz jasna fajnie , w końcu kto nie lubi życzeń urodzinowych , jednak z drugiej strony zaczynałam się bać co się stanie jak wstanę rano .
-Ile jest ? - zapytał Marco
-Z 15 będzie na pewno- odparłam czytając kolejne wiadomości
-To jeszcze kilka ... naście . - śmiał się i objął mnie stojąc za mną
-To twoja sprawka .
-Może ? - uśmiechnął się i oparł głowę na moim ramieniu
-Morze jest szerokie i głębokie . - powiedziałam z nutką ironii , oczywiście w języku ojczystym , znaczy polskim :)
-Chyba muszę się nauczyć języka wschodnich sąsiadów . - powiedział chyba sam do siebie
-Wtedy nie będzie zabawy . - zamruczałam pod nosem
-Ale byłoby fajnie , gdybyś znał język ojczysty swojej dziewczyny - dodałam
-Przemyślę to .
-Okey , a ja odczytam kilka wiadomości . - i wróciłam do swojego wcześniejszego zajęcia
Na szczęście wszyscy co mieli przysłać życzenia chyba już to zrobili bo w spokoju mogłam przeczytać każdego SMS . Oczywiście niektórzy mieli niezłe pomysły na ich treść , ale chyba nic nie pobije wiadomości Ani , a mianowicie " Kochana . Dziś jest Twój wielki dzień ... 18 urodziny . Jedyne takie w życiu , od teraz czas będzie leciał szybciej (nie martw się u mnie też) , ale życie dopiero się zacznie , a na pewno gdy u Twojego boku będzie ten wariat Marco . Tak więc podsumowując zdrowia , szczęścia , pomarańczy niech ci blondyn ... nago tańczy . :)) Wesela , wytrwałości i oczywiście w późniejszym czasie radości z małych Reus'ików . Sto lat kochana :* " . Zdziwiłam się , że to wszystko zmieściło się w jednej wiadomości . Rzecz jasna Robert przysłał osobne , ale z identycznym "przesłaniem" :) .
-Wiem , ze nie musisz , ale możesz mi to na niemiecki przetłumaczyć .? - zapytał , a ja zaśmiałam się pod nosem .
-Przyznaj , że zrozumiałeś tylko swoje imię i nazwisko . - spojrzałam na niego
-Głównie , ale jeszcze "zto lat " - powiedział dumny
-Ooo , serio pamiętasz . - zdziwiłam się i to bardzo
-Yhymm. - pokiwał twierdząco głową
-Na pewno chcesz znać treść tej wiadomości ? - wolałam się upewnić . Jednak jego odpowiedź była na tak , więc przetłumaczyłam mu .. słowo po słowie .
-Kiedyś na pewno . - uśmiechnął się obracając mnie przodem do siebie .
-Ale co kiedyś ? - spytałam patrząc mu w oczy , a w nich zobaczyłam te "złowieszcze" iskierki i już wiedziałam o co chodzi , ale czekałam na jego wypowiedź
-Ślub , itp . - odparł uśmiechając się
-Aha , no może kiedyś któreś z nas stanie na ślubnym kobiercu i będzie ślubować miłość drugiej połówce . - postanowiłam się z nim trochę drażnić
-Ja już mam swoją połówkę i nie zamierzam jej nikomu oddawać - jednak odczytał moje zamiary - . Po drugie chyba powinniśmy iść spać jest już późno . - mówił ziewając
-A ty wiesz , że zieeeeeeeeeeewanie jest zaraźliwe .?
-Właśnie widzę :) Idziemy ?
-Tak bo coś czuję , że dzień będzie pełen niespodzianek . Prawda ? - ponownie zapytałam towarzysza
-Jeszcze zobaczymy . Idziesz pierwsza do łazienki ?
-Jasne .
Wzięłam moje różyczki i weszłam do domu . Poszłam najpierw do kuchni poszukać czegoś by wstawić kwiaty . Po chwili jednak , przypomniało mi się , że przecież blondyn musiał je gdzieś trzymać skoro przyniósł je z góry więc tam będzie coś w stylu wazonu . Powędrowałam więc na górę i jak się okazało wcale się nie myliłam . W sypialni stał dużych rozmiarów wazon z wodą . Wstawiłam więc bukiet .Przy wyjściu chwyciłam jeszcze piżamę i "niezbędnik" z torby , po czym zawitałam do łazienki . Po 30 minut wyszłam gotowa do spania .
-Możesz iść ! - zawołałam bo nie wiedziałam gdzie jest Marco .
-Okey . - usłyszałam głos z jego sypialni , poszłam więc do źródła dźwięku
-Ładnie wyglądasz . - uśmiechnął się mijając mnie w drzwiach .
-Yhymm , skoro tak mówisz . - zaśmiałam się i zachodziłam w głowę , gdzie będę spała .
-Możesz się kłaść . - powiedział wchodząc do łazienki
No tak , mogłam się tego spodziewać . Postanowiłam jednak znowu go podrażnić i poszłam do pokoju gościnnego . Weszłam do środka i położyłam się . Nie powiem łóżko było prawie takie wygodne jak w sypialni . Mimo , że nie było zimno , przykryłam się . Byłam ciekawa kiedy blondyn przyjdzie . Jak się okazało nie musiałam długo czekać .
-Tak myślałem . - zaśmiał się oparty o futrynę z koszulką w dłoni
-Ale co ?
-Że nie pójdzie mi tak łatwo . - mówił podchodząc bliżej
-Z czym ?
-Nie z czym , tylko z kim . . . Z Tobą .
-Rozumiem , że śpimy tutaj ? - dodał po chwili
-Co ?
-Jesteśmy razem , więc chyba nie popełnimy jakiegoś wielkiego przestępstwa . - tym razem on się ze mną droczył .. - .. Jeśli będziemy spać w jednym łóżku .?
-Yyyy ... możemy negocjować , ale ubierz koszulkę . - spojrzałam na niego
-Jesteś pierwsza ... - zaczął
-To źle ? - przerwałam mu
-I to sprawia , że jesteś taka wyjątkowa . - skończył i pocałował mnie
-No wiesz , przez ... twoją budowę , nie mogłabym się skupić na negocjacjach . - zaśmiałam się .
-Rozumiem , że jestem aż tak pociągający , więc dobrze . Już . Możemy zaczynać . - usiadł na brzegu łóżka
-Więc chciałbyś abym spała z Tobą ? - zapytałam
-Tak
-W Twojej sypialni , na tym wygodnym łóżku ?
-Dokładnie .
-A jakie masz argumenty ?
-Moje argumenty ? Hmmm .. chciałbym się do kogoś przytulić . Wtedy oboje będziemy szczęśliwi . - uśmiechnął się
-Ale ja się strasznie rozpycham w nocy .
-Damy radę . Łóżko jest duuuże .
-No to dobra . - odparłam i wstałam z łóżka
-Już ? - zdziwiony podniósł się z łóżka
-No tak , a co coś nie tak ?
-Nie . Skądże wszystko w jak najlepszym porządku . Idziemy spać . - uśmiechnięty od ucha do ucha szedł za mną do sypialni .
Chciało mi się z niego śmiać , ale starałam się zachować powagę sytuacji . Bez słowa położyłam się po prawej stronie łóżka . Reus przez chwile przyglądał się uważnie temu co robię , lecz w końcu położył się obok .
-I jak lepiej na duchu ? - spytałam i odwróciłam się w jego stronę .
-Idealnie . - uśmiechnął się i poprawił niesforny kosmyk włosów , który opadł mi na policzek
-To się cieszę . Dobranoc . - uśmiechnęłam się i przewróciłam na drugi bok .
-Dobranoc . - :)))
Zamknęłam oczy , ale nie chciało mi się spać . Rozmyślałam , pewnie jak większość ludzi . W duchu dziękowałam za wszystko . Ciekawiło mnie również co na dzisiejszy dzień zaplanował Marco . Nie miałam pojęcia czego mam się po nim spodziewać . Na pewno czegoś zaskakującego . W końcu odpuściłam i do głowy wpadł mi kolejny temat tabu . Wiem , a nawet jestem pewna , że Reus mimo , że nie pokazuje po sobie to i tak oczekuje ode mnie tego przed czym nadal mam opory . Jak by tego było mało po chwili poczułam rękę blondyna w pasie , a po chwili jego oddech na szyji . Przez moje ciało przeszły ciarki .
-Śpisz ? - zapytałam cicho i niepewnie
-Jeszcze nie . - odpowiedź była niemal natychmiastowa
-Wiesz muszę Cię przeprosić . - mówiłam nadal z niepewnością w głosie
-Za co znowu ? - spytał
-Bo ... wiem , że oczekujesz ode mnie czegoś więcej .
-No nie . Ej , Marcela . Spójrz na mnie . - niepewnie odwróciłam się w jego stronę i skrzyżowaliśmy spojrzenia .
-Już ci mówiłem , żebyś się nie stresowała takimi ... tematami . Jeśli będziesz już czuła się przy mnie na tyle dobrze , zaufasz mi wtedy będziemy rozmawiać . Może nawet nie trzeba będzie rozmowy . - uśmiechnął się . - Ja tylko chcę wykorzystać twoją obecność i obudzić się obok ciebie , a nie obok w pokoju . Przytulę , od czasu do czasu pocałuję , na resztę poczekamy . Razem .
-Ufam Ci , w 100% . Ale dobrze , jeśli już będzie ten czas , na pewno dowiesz się o tym pierwszy . - zaśmiałam się
-Bardzo śmieszne . Idziemy spać by się wyspać . - mrugnął oczkiem
-Coś wykombinowaliście . Prawda ? - spytałam by się upewnić
Nic nie powiedział , tylko ponownie się uśmiechnął . Co było potwierdzeniem moich podejrzeń . Z uśmiechem na ustach , obejmowana przez cudownego blondyna , zasnęłam mega szczęśliwa .
***
Moja radość i szczęście jest nie do opisania . Udało mi się pozytywnie zaskoczyć Marcelę i jakby tego było mało leży właśnie obok mnie . Nie sądziłem , że kiedy kolwiek spanie obok dziewczyny może mnie tak uszczęśliwić . Mam nadzieję , że to co udało nam się zorganizować z okazji urodzin spodoba się polce .
Obudziłem się o 8.00 , przez pierwsze kilkanaście minut leżałem i wpatrywałem się w idealną urodę Mateckiej , próbowałem nacieszyć się jej obecnością . Delikatnie przejechałem palcami po jej policzku . Postanowiłem jednak wstać i zrobić śniadanie . W końcu dziś jest jej dzień . Mam nadzieję , że wszystko co dziś się wydarzy , sprawi , że na jej twarzy pojawi się uśmiech . Podniosłem w końcu swoje cztery litery z łóżka . Chwyciłem spodnie i koszulkę , po czym poszedłem do łazienki wziąć szybki prysznic . Później powędrowałem do kuchni by zrobić wcześniej wspomniane śniadanie . Jednak pojawił się mały problem . Mistrzem w kuchni nie byłem , a zrobić potrafiłem tylko proste dania . Najczęściej jadałem na mieście , ale teraz musiałem coś wymyślić . Jednak po krótkim czasie wpadł mi do głowy doskonały pomysł . Wyjąłem z kieszeni telefon i wybrałem numer Ani .
-Cześć Aniu . - powiedziałem gdy tylko odebrała
-Cześć , coś się stało ?
-Nie , mam mały problem .
-Więc słucham .
-Chciałem zrobić Marceli niespodziankę i przygotować śniadanie , ale ...
-Ale nie wiesz co .? - zapytała niemal natychmiast
-Właśnie .
-To może zrobisz płatki z jagodami ghoji . - zaproponowała
-Jeśli to coś łatwego , to tak . - zaśmiałem się
-To bardzo łatwe gotujesz płatki , a później dodajesz resztę . Ale pewnie na pewno nie masz większości składników , więc może wyślę Ci SMS z listą potrzebnych rzeczy , a jak wszystko już kupić to zadzwonisz i zrobimy resztę . Tylko przed wyjściem namocz płatki .
-Co ja bym bez ciebie zrobił .
-Na pewno nie śniadanie . - Ania także się zaśmiała
-To w takim razie czekam na SMS .
-Dobra , tylko wiesz , że wszystko kupisz w ekosklepie .?
-Tak . - odparłem
-To kończę i piszę .- i rozłączyła się
Ubrałem buty , chwyciłem buty i wyszedłem z mieszkania. Oczywiście wszystkie te czynności robiłem najciszej jak tylko się dało .
-Dzień dobry . - na korytarzy minąłem miłą staruszkę z mieszkania obok
-Dzień dobry , pani . - odpowiedziałem z uśmiechem .
-Jak samopoczucie przed obozem ? - tak , sąsiadka interesowała się piłką nożna , a zwłaszcza Borussią
-Doskonale .
-Ostatnio jakiś taki uśmiechnięty jesteś . Aż miło popatrzeć .
-Tak , bo ostatnio spotkałem swoje szczęście . - odparłem
-Widzę , że się spieszysz . Więc nie będę Cię zatrzymywać . Pozdrów tą młodą damę .
-Oczywiście , do zobaczenia . - powiedziałem i wszedłem do windy , która właśnie "przyjechała"
Kilka minut później byłem na parkingu , gdy wchodziłem do auta dostałem SMS od Lewandowskiej . Przyznam szczerze , że o połowie składników nie słyszałem , ale czego się nie robi dla ukochanej kobiety . Miałem szczęście bo wspomniany przez Anię "biosklep" był niedaleko osiedla , a o ósmej rano większość mieszkańców miasta była w pracy , więc ruchu i kolejek w sklepach nie było . Obsługa była doskonała i miła dziewczyna , na oko w moim wieku bardzo mi pomogła w zakupach . Przed wyjściem poprosiła jeszcze o zdjęcie . Oczywiście zgodziłem się i zostawiłem jeszcze autograf . Wyszedłem z reklamówka pełną różnych przypraw i jakimiś owocami . Po kilku minutach wróciłem do mieszkania . Postanowiłem sprawdzić czy Marcela jeszcze śpi . Powoli otworzyłem drzwi . Spała , wtulona w poduszkę . Miałem więc czas . Rozpakowałem zakupy i ponownie wybrałem numer do żony Roberta .
-Już jestem , z całym zaopatrzeniem .
-To super . Płatki , które namoczyłeś przed wyjściem przelej do garnka i zagotuj . Musisz chwilę poczekać aż to nastąpi , dlatego w tym czasie przygotujesz sobie pozostałe składniki .
-Okey
-...
...
***
Obudziłam krótko po dziewiątej trzydzieści . Od razu zorientowałam się , że mojego towarzysza nie ma obok . Jakoś nie za bardzo pawałam optymizmem na myśl o wstaniu z łóżka . Poleżałam więc jeszcze chwilę i zachodziłam w głowę gdzie jest Marco . Wiedziałam jednak , ze nic złego w jego własnym domu raczej mu się nie stało . Po kilkunastu minutach w końcu podniosłam się w łóżka , wzięłam ciuchy i powędrowałam do łazienki . Szybki prysznic , suszenie , prostowanie i związanie włosów uwielbiałam czesać kucyk kiedy włosy były proste , później ubieranie i gotowe . Kiedy wyszłam z łazienki , a z kuchni dochodziły znakomite zapachy . Poszłam więc za .. nosem , a po chwili byłam na dole . Udało mi się cicho zejść po schodach tak by zajęty blondyn się nie zorientował . Oczywiście musiałam uwiecznić to wszystko na zdjęciu , które zaraz pojawiło się na instagramie z podpisem " #Marco #odkrywa #swój #kulinarny #talent #dzieńdobry #Kochanie :* " i rzecz jasna załącznik :) . Cichutko , na paluszkach podeszłam bliżej . Przechodziłam akurat obok stołu , na którym stało pysznie wyglądające śniadanie . Reus , mył naczynia , dlatego po chwili znalazłam się tuż za nim .
-Dzień dobry . - powiedziałam i cmoknęłam go w policzek
-Ooo .. cześć . Już wstałaś .? - uśmiechnął się i przytulił mnie
-Jakiś czas temu , ale jakoś nie mogłam znaleźć w sobie motywacji by podnieść się z łóżka .- wyjaśniłam powód mojego późnego zjawienia się
-Mi udało się już nawet sklep odwiedzić , a i masz pozdrowienia od sąsiadki .
-Sąsiadki ? Czyli już całkiem wszyscy wiedzą .
-No wiesz , chyba w naszej sytuacji nie da się tego ukryć dosłownie przed wszystkimi .
-Obiecuję się przyzwyczaić . - zaśmiałam się
-Trzymam za słowo , a teraz śniadanie . Mam nadzieję , że będzie smakowało .
-Zobaczymy .
Usiedliśmy do stołu . I ..śniadanie było pyszne . Zdziwiłam się , że blondyn potrafi przyrządzić tak dobry posiłek . Chyba pozwolę mu pokazać swoje umiejętności częściej . Zawartość miseczek zniknęła w kilka minut . Mimo małej porcji byłam najedzona i to bardzo .
-Mimo moich wcześniejszych wątpliwości , wyszło Ci to naprawdę pyszne . - powiedziałam zgodnie z prawdą .
-To bardzo się cieszę .
-Teraz możesz mi powiedzieć co będziemy robić ? - postanowiłam spróbować wyciągnąć z niego jakie kolwiek informacje
-Możemy obejrzeć jakiś film bo plany mamy dopiero gdzieś na godzinę 17 . - mówił zerkając na zegarek
-O matko , jeszcze prawie sześć i pół godziny . - zrobiłam identycznie to samo co on
-To proponuję jeszcze pojechać na przykład do Köln.
-Dobry pomysł , nie było mnie tam jeszcze. - uśmiechnęłam się
-To jedziemy .
I tak też się stało . Marco włożył naczynia do zmywarki i wyszliśmy z domu . Chwilę później byliśmy już w samochodzie . Pogoda była cudowna . Świeciło słońce , a wiatru nie było w ogóle . Czyli marzenie do zwiedzania . Droga zajęła nam ok 30 minut . Autostradą chwila moment i na miejscu .
-Nie za bardzo znam się na pokazywaniu Koloni , ale możemy zobaczyć katedrę , stadion i pójść na punkt widokowy , a resztę ... to spontanicznie . Gdzie pójdziemy , to zobaczymy .
-Okey , mamy dużo czasu , więc idziemy . - uśmiechnęłam się i wyszłam z auta
-Katedra w prawo , o ile dobrze pamiętam bo byłem tutaj ... póltora roku temu . - odparł , próbując się zorientować
-Niech zgadnę .. wtedy grałeś razem ze źrebakami z FC Köln . - zaśmiałam się
-Dokładnie tak .
Kiedy mój przewodnik jako tako , przypomniał sobie z grubsza co gdzie jest . Ruszyliśmy na podbój miasta . Oczywiście Reus by choć trochę nie przyciągać zainteresowania założył okulary przeciwsłoneczne .Ja na szczęście nie byłam aż tak rozpoznawalna . Czułam się trochę dziwnie bo pierwszy raz jesteśmy razem gdzieś po za Dortmundem , ale cóż . Był piątek , więc kilka grupek zwiedzających spacerowało także po mieście . Trochę chciało mi się śmiać z Marco bo jak na mój gust i tak przyciągał spojrzenia i zainteresowania swoimi włosami , dlatego wpadłam na pomysł .
-Gdzie tutaj jest fryzjer .? - zapytałam ni stąd ni zowąd
-Co ? - blondyn , spuścił lekko okulary by spojrzeć mi w oczy .
-Wiesz specjalistą nie jestem , ale twoja "grzywa" i tak rzuci się w oczy kibicom BVB .
-Serio ? Chcesz żebym ściął włosy .?
-Tak . O patrz .. jest . - uśmiechnęłam się gdy po lewej stronie akurat dostrzegłam salon fryzjerski
-No dobra . - powiedział niechętnie
I poszliśmy odwiedzić fryzjera , który nie krył się z tym , że poznał piłkarza . Widać było , że ma lekkiego stresa , ale poradził sobie świetnie . Zajęło mu to góra piętnaście minut , a Marco wyglądał od razu inaczej . Z długaśnych włosów , zrobiły się krótkie . Czyli od razu lepiej . Zapłaciliśmy i wróciliśmy do naszego zwiedzania .
-Wiesz , powiem Ci , że w krótszych wyglądasz o wiele młodziej . - uśmiechnęłam się
-Czyli mam ścinać je częściej ?
-No tak . Ale po za tym , że młodziej to o wiele ładniej . - puściłam mu oczko
Byliśmy niedaleko katedry kiedy ... Reus , nie pewnie złapał mnie za rękę . Oczywiście byłam gotowa , że kiedyś to nastąpi , ale i tak trochę się zawstydziłam . On najwyraźniej też długo zastanawiał się czy powinien bo przecież , mógł to już zrobić zaraz po wyjściu z samochodu . Uśmiechałam się pod nosem i także ścisnęłam jego dłoń . Chłopak zerknął na mnie , także z uśmiechem . Najwyraźniej ulżyło mu , że nie zabrałam ręki .
-Proszę , katedra . - powiedział , a ja byłam tak przejęta tym wszystkim , że nawet nie zauważyłam kiedy dotarliśmy do jednego z miejsc docelowych .
-Ale wieeelkia . - mówiłam , zadziewając głowę do góry
-Chodź do środka , wejdziemy na górę . - uśmiechnął się ,a ja podążyłam za nim
Weszliśmy do środka , zapaliłam jeszcze świeczkę , za wszystkich , którzy już nie są na tym świecie , a po chwili to co zobaczyłam wręcz przeraziło mnie .
-To jakiś żart prawda ? - spytałam patrząc na setki schodów .
-Niestety . Nie ma tutaj windy . Musimy iść . - wcale mnie nie pocieszył
-Wiesz , że zamie mi to z dwa dni ?
-Dasz radę . Nie jest aż tak źle . Na górze zobaczysz , że warto było . - uśmiechnął się , a ja bardzo zniechęcona rozpoczęłam swoją wspinaczkę na szczyt .
-Dawaj , dawaj do 17 musimy wrócić do Dortmundu . - mówił idąc z tyłu .
Po pewnym czasie , zaczął mnie gilgotać , w skutek czego zaczęłam wręcz biec na górę by tylko się od niego uwolnić . Niestety zapas sił zaczął się kończyć , a schodów jeszcze kilka zostało .
Marco , znakomity myśliciel , wpadł na kolejny świetny pomysł . Nie wiedząc kiedy znalazłam się w jego ramionach .
-Serio ? - zapytałam
-No jak tak dalej pójdzie to zaraz padniesz mi gdzieś tutaj i nic dziś nie zdziałamy . - zaśmiał się
-Do najlżejszych osób nie należę , ale jeśli chcesz .
-Fakt , ale jakoś dam radę , na treningach musimy z większym obciążeniem nieraz się męczyć .
-Ej ! - uderzyłam do w bark
-Oj , żartowałem . Gdybym wiedział , że jesteś , aż tak lekka zrobiłbym to już dawno . - po tych słowach przystanął na chwilę i pocałował mnie
-Dobra , dobra . - gdy skończyłam zdanie , moim oczom ukazała się panorama miasta .
-WOW . - dodałam , a po chwili poczułam już grunt pod nogami bo Marco postawił mnie .
-Ładnie , prawda . - uśmiechnął się
-Tak, bardzo .
-Zobacz . Tam za mostem jest stadion , ten most to most miłość tam zakochani przypinają swoje kłódki , które mają być obietnicą miłości , a kluczyki wyrzucają do Renu wiesz podobnie jak w Paryżu , a na prawo muzeum czekolady . - wskazywał ręką
-Czekolada ? - na to słowo byłam gotowa iść tam i nie wychodzić
-Tak , a niedaleko mieszka Lukas . - odparł
-Twój kolega ? - zapytałam
-Yhymm , też go znasz . - odpowiedział jak zwykle zagadkow
-Możesz jaśniej bo póki co chyba poznałam tylko Marcela z twoich przyjaciół . - powiedziałam zgodnie z prawdą
-Podolski . - uśmiechnął się
-Aaaa , Łukasz . - załapałam i wyraźnie zaakcentowałam imię
-No , mówiłem , że znasz . - zaśmiał się
-Uwielbiam go , jest świetny . Ale czekaj , przecież on już tutaj nie gra . - zauważyłam
-Tak , ale mieszkanie ma bo uwielbia Kolonie i często tu przyjeżdża .- wyjaśnił
-Aha . I serio jest taki pozytywny jak się wydaje w telewizji ?
-Oczywiście , nawet bardziej . Dobra , idziemy dalej ?
-Yhymm .. schodzić to mogę . - zaśmiałam się
I rzeczywiście , droga powrotna zajęłam nam zaledwie chwilkę . Chyba każdemu się lepiej schodzi niż wchodzi po takiej ilości schodów . Jak postanowiliśmy teraz naszym celem było muzeum czekolady ..Uwielbiam czekoladę , najwspanialsza rzecz jaka została stworzona do jedzenia . Uszczęśliwia mnie kiedy mam zły humor i za to ją kocham . Było blisko więc chwila moment i byliśmy na miejscu . Mieliśmy szczęście bo dzisiaj był jakiś dzień otwarty . Więc póki co dzień zaliczamy do udanych . Ludzi było dużo , ale nic mi nie przeszkodziło by zobaczyć chociażby sukienkę z czekolady . Gdybym taką miała za długo w szafie by nie powisiała .:)
-Tak , można spróbować . - Marco wskazał ręką na ogromną fontanne
-Oooo , idziemy . - pociągnęłam go za rękę
-Powoli , nie zabraknie . - miał ze mnie nie zły ubaw
-Powiedz , że ty nie lubisz czekolady . - spojrzałam na niego
-Lubię , chyba każdy lubi .
-No właśnie , to ruszaj się .
Byłam w niebie , czekolada z fontanny była cudowna . Najchętniej zabrałabym ją całą do domu i delektowała się doskonałym smakiem . Niestety , ale chyba nie wolno jej stąd ruszać , dlatego musi mi starczyć czekolada z tabliczki . Chociaż dobre i to . Jeszcze kilkanaście minut wędrowaliśmy po muzeum nie kryjąc podziwu jakie cuda ludzie potrafią zrobić z tej pyszności . Wyszliśmy , a mi już było smutno . Jedno było jednak pewne , muszę iść do sklepu po czekoladę toffi najlepiej .;)
-Idziemy coś zjeść ? - zapytał , kiedy mijaliśmy restaurację
-Byłeś już tutaj ?
-Tak , pysznie jest . - uśmiechnął się
-To idziemy , albo nie .
-Dlaczego .? - zdziwił się
-Bo nie wzięłam portfela z domu . - wyjaśniłam , choć wiedziałam jak zareaguje
-Wydawało mi się , że pytałem czy idziemy zjeść , a nie czy mas portfel .
-Nie dasz za wygraną ?- zapytałam prosto z mostu
-Nie . Teraz mi nie powiesz , że nie wypada bo nie jesteśmy razem . Idziemy . - dał mi do zrozumienia , że nawet jak bym miała pieniądze i tak on by zapłacił
-Dobra . - powiedziałam z udawaną złością , a Marco od razu zareagował i pocałował mnie
-Musiałeś ? - spytałam
-Yhyymmm .
No i cóż . Weszliśmy do restauracji . Nie była jakaś przesadnie elegancka , ale widać był , że za tanio to tam nie jest .
-Dzień dobry , stolik dla dwóch osób ? - przywitał nas kelner
-Dzień dobry . Tak . - uśmiechnął się
-To proszę za mną . - odwzajemnił uśmiech , a my posłusznie szliśmy za nim
-Cześć . - usłyszałam za plecami .
-Oo , siema . - najwyraźniej był to znajomy Marco .
-Siadaj . - powiedział tajemniczy głos
-Ale ja nie jestem sam . - odpowiedział piłkarz BVB
-Mamy dwa wolne miejsca .
-Aha . Masz coś przeciwko ..? - blondyn zwrócił się do mnie
-Jasne , że nie . - uśmiechnęłam się .
-Usiądziemy tutaj . - poinformował kelnera
-Dobrze , to za chwilkę przyniosę kartę . - odparł
Miałam już się odwrócić i zobaczyć z kim usiądziemy , ale akurat zadzwonił mój telefon . Kuzynka , Julia .
-Cześć Julka , co słychać . - odebrałam połączenie i mówiłam , rzecz jasna po polsku
-Dobrze , pogoda ładna , w szkole jakoś leci .
-To świetnie . - odparłam i odwróciłam się
-Ale dzwonię złożyć Ci wszystkiego najlepszego w dniu urodzin . - ona mówiła , a mnie zamurowało gdy zobaczyłam kogo był ten tajemniczy głos
-Haloo , Marcela ..Jesteś tak ?
-Yyy .. tak , dziękuję . - wyrwałam się z amoku
-Wybacz , ale będę kończyć . Pogadamy na skypa kiedyś .
-Okey , to do zobaczenia .
-Pa . - rozłączyła się
-Cześć . - przywitał mnie również po polsku .
-Cześć. - odpowiedziałam nie odrywając od niego wzroku .
-Polka , prawda .? - zapytał
-Tak , wybacz . Marcela . - przedstawiłam się
-Lukas . - uśmiechnął się
-Dobra , to zabawne nie jest . - przypomniał o sobie Reus
-Już , sorka . - zaśmiałam się
-Marco nie chwaliłeś się . - zauważył Podloski
-Bo nie pytałeś . - także się zaśmiał
-Mówiłem , że musisz sobie znaleźć polkę .
-Teraz wiem dlaczego. - blondyn przywitał mnie
-Mieszkasz w Dortmundzie ? - tym razem zwrócił się do mnie
-Tak , od 3 miesięcy . - odpowiedziałam
-I na pewno interesujesz się piłką .?
-Ooo , tak . Najlepsze co może być . Tym bardziej teraz . Mama jest z Jurgenem , a ja z tym .. wariatem . - zaśmiałam się
-To szczęścia wam życzę .
-Dzięki . - powiedzieliśmy niemal jednocześnie .
-Przyjechaliście zwiedzać ? - dalej pytał Lukas
-Tak , jeszcze mnie tutaj nie było . - powiedziałam zgodnie z prawdą .
-A co zwiedziliście?
-Póki co katedrę i muzeum czekolady .
-I zaledwie kilka minut temu opowiadałem o Tobie Marceli . - dodał Marco
-Stadion też macie w planach ?
-Tak , chociaż już tutaj byłem . - zaśmiał się
-To może jak zjemy pójdziemy razem .? Oprowadzę was . I tak się wybierałem odwiedzić chłopaków . Mają za piętnaście minut trening .
-Oo , to fajnie . - wtrąciłam się
-To załatwione . - uśmiechnął się polak .
_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
I mamy 60 rozdział , ale to szybko poszło . Pamiętam jak zaczynałam przygodę z tym blogiem .
Mam nadzieję , że jeszcze kilka rozdziałów ze mną wytrzymacie ?
A co myślicie o wątku z Łukaszem Podolskim .? Pewnie nikt się nie spodziewał . :)) Liczę , że udało mi się was zaskoczyć .
Mówię od razu , że nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział bo 29 marca jadę na mecz , a nie daję głowy , że napiszę go w tygodniu , ale się postaram :))
Ale pozytywny rozdział :) aż miło się czyta ;) Pozdrawiam i czekam na nexta Betka :*
OdpowiedzUsuńświetny! :)) ' jeszcze kilka rodziałów" dziewczyno nie ma takiej opcji !! musisz pisać pisać i pisać :))) nie wiem jak inni ale ja chce dużoo dużooo rozdziałów hmm tak strasznie dużo (1000?) heheh :))))) Meeega piszesz !! :))
OdpowiedzUsuńaaaa i jak na meczu zobaczysz Marco, pozdrów go ode mnie :d albo lepiej od wszystkich fanek w Polsce :D
UsuńHej czyzbys jechala na mecz ze Stuttgardem?? czy dopiero 5 kw na wolfsburg ??ja od 2 tyg miszkam w Castropie i cholernie brakuje mi wrzawy i calej otoczki meczow ale nie temat o mnie....rozdzial hmmm jak zawsze dajesz czadu dziewczyno!!Lukas wymiata co prawda nie za bardzo go lubie ale grac w pilke to on potrafi ;)czytalam rozdzial z otwarta buzia a tu niestety niespodzianki brak-nie badz wredna i nie trzmaj nas dlugo w niepewnosci ;)a co do studiow to wszystko juz wiem odezwij sie do mnie na gg lub na poczte malutka19880@wp.pl to ci opisze co i jak pozdrawiam Magda
OdpowiedzUsuńna 25 czekam z niecierpliwosci i tu mala anegdotka moj nowy sasiad przyszedl sie zapoznac i jak to stwierdzil ''ze sie nie zakolegujemy bo moje dzieci maja zle smoczki(oczywiscie z fanshop-u bvb )ja czapeczka bvb z daszkiem koszuölka z tamtego sezonu i czarne spodnie,a on tylko schalke- wiec latwo to nie bede miala hehe ale ECHTE LIEBE rzadzi :D
UsuńJak zawsze idealnie! Szczerze powiedziawszy to nie spodziewałam się Podolskiego w rozdziale.
OdpowiedzUsuńNie powiem Marco postarał się. Ale jak był fryzjer, to mnie zamurowało. Myślałam, ze Marco zetnie sobie włosy jakoś... nawet nie chce myśleć.
Niecierpliwie czekam na następny, jak sama powiedziałaś. Szybko się nie pojawi, ale mam nadzieję, że uda Ci się napisać boski ;)
Pozdrawiam :*
super rozdział :) bardzo podoba mi się to, że na razie nic się nie komplikuje i mam nadzieje, że zostanie tak do końca :) POzdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. :) Cudownie piszesz. Fajnie, że wprowadziłaś Podolskiego. Jestem ciekawa co chłopacy wymyślili na urodziny Marceli. Mam nadzieję, że dokładnie opiszesz wszystko. Ale szczęściara z Marceli, też bym chciała być z Marco. *__*
OdpowiedzUsuńZ Cb też szczęściara. Też bym chciała jechać na mecz. Życzę Ci udanego wyjazdu. Fajnie by było ja by Ci się udało wstawić rozdział. Czekam z niecierpliwością na następny. Pozdrawiam ! <3
PS. A na jaki mecz jedziesz ? :)
Jak mi sie uda dojechać Stuttgard-BVB :-P
UsuńAle z Ciebie szczęściara. :* Moi marzeniem jest jechać na mecz BVB i zobaczyć chłopaków. :) To udanego wyjazdu Ci życzę. Mam nadzieję, że napiszesz jak tam było, albo jakieś zdjęcia dasz. :*
UsuńPS. A co do bloga " To czy wytrzymamy z Tobą jeszcze kilka rozdziałów??" Masz ciągnąć tego bloga w nieskończoność, jeden z najlepszych ! Lepsze było by pytanie jak my bez Ciebie wytrzymamy, ale mam nadzieję, że jeszcze go będziesz długo prowadzić. Pozdrawiam <3
Świetny blog !! >>>>>.<<<<<< czekam na kolejne !! :D
OdpowiedzUsuń