-Jak myślisz udało się ? - spytałam Roberta gdy wchodziliśmy do hotelu
-Mam nadzieję . Nie mogę dłużej patrzeć jak tych dwoje się mija . Przecież się kochają .
Tak , każdy to już zauważył nie tylko my . No chyba po za trenerem i Ullą , ale to nic . Kochali się Marco już powinien się otrząsnąć po rozstaniu z Caroline i zacząć żyć . Marcela też się przyznała , że go kocha . Z resztą nie musiała .
Dlatego zdecydowaliśmy z Robertem , że nie wrócimy z nimi tylko chwilę później , żeby mieli chwile dla siebie . Ktoś musiał się poświecić dla dobra ogółu .;)
Byliśmy już przed hotelem , oczywiście wszystko robiliśmy najwolniej jak się dało . Nawet na górę weszliśmy po schodach zamiast korzystać z windy .
-Nareszcie . Teraz tylko łóżko . - odparł
Wyszliśmy na korytarz , ale w mgnieniu oka zawróciliśmy z powrotem .
-Widziałaś to samo co ja .? - spytał mój przyszły mąż
-Tak . Cichoo . Bo usłyszą i nici z akcji . - zaśmiałam się pod nosem .
***
Zrobiłem krok w jej stronę nadal trzymając jej dłonie. Wyczułem jej oddech, był spokojny. Zdawało mi się, że wyczuwa moje intencje i pozwala mi zrobić kolejny krok. Jedną ręką chwyciłem ją w tali.
Odchyliła głowę, nieznacznie, a nasze oczy się spotkały , razem z duszami. Pochyliłem się nad nią, składając na jej ustach czuły pocałunek, lecz krótki z obawy na jej reakcję. Gdy chciałem się już odsunąć, nie pozwoliła mi. Trwaliśmy tak złączeni. Po chwili przerwałem patrząc w jej oczy. Cała drżała, a jej oddech stał się szybki i nierównomierny . Staliśmy tak kilka minut . Szczerze to nie miałem pojęcia jak się zachować . Chociaż nie żałowałem tego co się stało przed paroma sekundami , wręcz przeciwnie . Cieszyłem się , że w końcu udało mi się ją pocałować i nikt nam nie przeszkodził (mimo , że staliśmy na korytarzu) .
-Przepraszam . - odparła i chwiejnym krokiem weszła do pokoju .
Tak wiem , nie była w pełni sobą , ale z drugiej strony nie wypiła tak dużo , żeby nic nie pamiętać . Stałem tak jeszcze przed jej drzwiami i zastanawiałem się co zrobić . Byłem już jednak nie mal pewny , że odwzajemnia moje uczucia . Zdecydowałem , ze wyglądam jak głupek stojąc tak więc poszedłem do siebie , a w po drodze wpadłem na genialny pomysł .
***
Wychyliliśmy się lekko , aby sprawdzić
czy plan zadziałał i w końcu się pocałują . Chwilę musieliśmy czekać ,
ale wyglądało to bardzo romantycznie . Nie wiedziałam , że z Reus'a taki
kochaś . Wszystko wyglądało jak z filmu , nieśmiało podszedł do niej .
Był ostrożny , nie chciał zrobić czegoś , czego będzie żałował . W końcu
pocałowali się .
-Oooo... Nareszcie . - powiedzieliśmy równocześnie , po chwili zakrywając usta ręką .
Poczekaliśmy jeszcze chwilę , aż wejdą do pokoju i postanowiliśmy , że nie powiemy o tym co widzieliśmy .
Marcela weszła do pokoju , Marco także . Ponownie musieliśmy chwilę poczekać . Usiedliśmy więc oboje pod ścianą i czekaliśmy aż minie chociaż z piętnaście minut .-Jak myślisz , co teraz z nimi będzie ? - Robert przerwał ciszę
-Nie wiem , ale mam nadzieję , że same pozytywne rzeczy .- uśmiechnęłam się i przytuliłam do niego
***
Kiedy tak stałam z Reus'em kątem oka widziałam Anie z Robertem . Szli po schodach ?!
No tak wszystko było ukartowane przez naszych kochanych przyjaciół . Z jednej strony byłam na nich zła , a z drugiej wdzięczna . Marco ich nie widział , ale myślał też , że jestem pijana . Cóż postanowiłam nie mówić mu , że wypiłam tylko kilka drinków i czuję się normalnie . Warto było utaić ten fakt przed nim . Ten pocałunek to najpiękniejsze co mogło mi się przydarzyć . Fakt nie był to mój pierwszy pocałunek bo ten pierwszy ... to był z .. Mario . Nie wiedziałam czy powiedzieć blondynowi , ze całowałam się z jego najlepszym przyjacielem . Odgoniłam tę myśl szybko , powinnam najpierw pogadać z Gotze . Nie myślałam już o tym bo poczułam usta Marco , a wszystko inne przestało istnieć.
Po wszystkim przeprosiłam go , nie wiem dlaczego tak po prostu i weszłam do siebie .
Dotarłam do pokoju , ale w jakich okolicznościach . Jak tylko weszłam oparłam się o zamknięte drzwi i wracałam do tej cudownej chwili . No kocham go , po prostu go kocham ! Chwilę tak stałam , aż w końcu postanowiłam się ocknąć i zdjąć z siebie tę kieckę wraz butami. Jak ja nie na widzę sukienek , z resztą szpilek tym bardziej . Wzięłam więc luźną koszulkę i krótkie spodenki z postanowieniem długiej kąpieli .
Ciepły prysznic to to czego mi brakowało ostatnio . Wysuszyłam włosy i wyszłam z łazienki . W tym samym czasie do pokoju weszła Ania .
-Ooo .. jesteś .- uśmiechnęłam się na jej widok
-Tak , przepraszam , że tak długo , ale Robert chciał jeszcze wznieść jeden toast i tak jakoś zeszło .- tłumaczyła , a ja śmiałam się w duchu .
-Aha ... to ciekawe . - udałam zamyśloną .
-Dlaczego . ? - spytała
-Bo wiesz , jak stałam z Reus'em to jakaś para chowała się za ścianą myśląc , że ich nie widać . - spojrzałam na karateczkę .
Widziałam jak uciekała wzrokiem . Nie wiedziała co powiedzieć , chciało mi się śmiać . Pierwszy raz widziałam ją taką zakłopotaną ;)
-I była podobna do ciebie , ale nie wiem może mi się wydawało . - odparłam i rzuciłam się na łóżko .
Uśmiech nie schodził mi z twarzy , za sprawą Ani i tego co miało miejsce przed chwilą .
-A wracając do tematu , gdzie stałaś z Reus'em ? - Lewandowska próbowała wybrnąć
-Pod drzwiami . - zaśmiałam się
-Yhymm ... - jej spojrzenie mówiło "Gadaj i to już"
-Wiesz , było strasznie . Prawie znowu się pokłóciliśmy ... - próbowałam skłamać , ale nie potrafiłam uśmiech nie schodził mi z twarzy.
-Tak , akurat bo uwierzę . Jak by tak było to byś nie miała uśmiechu od ucha do ucha .
Wiedziałam , że nie da mi spokoju i mimo , ze wszystko widziała to chce to usłyszeć ode mnie . Więc zaczęłam :
-Jak wyszliśmy z muzeum i czekaliśmy na limuzynę to było cholernie zimno . Cała się trzęsłam , a romantyczny Marco bez słowa dał mi swoją marynarkę , o właśnie marynarka . Zapomniałam muszę mu ją oddać , ale wracając do tematu . Przez tą sukienkę mimo wszystko było zimno więc przytulił mnie i w tej chwili już nie chciałam , żeby kierowca się spieszył . Jednak przyjechał jak dotarliśmy do hotelu i na nasze kochane , piąte piętro to postanowiłam sama iść do pokoju . Kiedy już byłam przy drzwiach Reus podszedł do mnie - tutaj na chwilę przerwałam i wróciłam do tej boskiej chwili .
-No mów . - poganiała mnie przyjaciółkę
-I pocałowaliśmy się , ale to powinnaś już widzieć , przecież widziałaś razem z Robertem .
-Wiem , wybacz nie powinniśmy , ale nie chcieliśmy przeszkadzać . To tak słodko wyglądało . - ponownie się tłumaczyła
-No nie wiem co na to Reus .
Pogadaliśmy jeszcze chwilę i po kilkunastu minutach zasnęłyśmy .;)
Byłem pogrążony we śnie kiedy usłyszałem jak ktoś puka do drzwi . Nie chciało mi się wstawać więc udawałem , że śpię . Liczyłem na to , że Robert w końcu otworzy . Niestety moje nadzieje były złudne.
No tak wszystko było ukartowane przez naszych kochanych przyjaciół . Z jednej strony byłam na nich zła , a z drugiej wdzięczna . Marco ich nie widział , ale myślał też , że jestem pijana . Cóż postanowiłam nie mówić mu , że wypiłam tylko kilka drinków i czuję się normalnie . Warto było utaić ten fakt przed nim . Ten pocałunek to najpiękniejsze co mogło mi się przydarzyć . Fakt nie był to mój pierwszy pocałunek bo ten pierwszy ... to był z .. Mario . Nie wiedziałam czy powiedzieć blondynowi , ze całowałam się z jego najlepszym przyjacielem . Odgoniłam tę myśl szybko , powinnam najpierw pogadać z Gotze . Nie myślałam już o tym bo poczułam usta Marco , a wszystko inne przestało istnieć.
Po wszystkim przeprosiłam go , nie wiem dlaczego tak po prostu i weszłam do siebie .
Dotarłam do pokoju , ale w jakich okolicznościach . Jak tylko weszłam oparłam się o zamknięte drzwi i wracałam do tej cudownej chwili . No kocham go , po prostu go kocham ! Chwilę tak stałam , aż w końcu postanowiłam się ocknąć i zdjąć z siebie tę kieckę wraz butami. Jak ja nie na widzę sukienek , z resztą szpilek tym bardziej . Wzięłam więc luźną koszulkę i krótkie spodenki z postanowieniem długiej kąpieli .
Ciepły prysznic to to czego mi brakowało ostatnio . Wysuszyłam włosy i wyszłam z łazienki . W tym samym czasie do pokoju weszła Ania .
-Ooo .. jesteś .- uśmiechnęłam się na jej widok
-Tak , przepraszam , że tak długo , ale Robert chciał jeszcze wznieść jeden toast i tak jakoś zeszło .- tłumaczyła , a ja śmiałam się w duchu .
-Aha ... to ciekawe . - udałam zamyśloną .
-Dlaczego . ? - spytała
-Bo wiesz , jak stałam z Reus'em to jakaś para chowała się za ścianą myśląc , że ich nie widać . - spojrzałam na karateczkę .
Widziałam jak uciekała wzrokiem . Nie wiedziała co powiedzieć , chciało mi się śmiać . Pierwszy raz widziałam ją taką zakłopotaną ;)
-I była podobna do ciebie , ale nie wiem może mi się wydawało . - odparłam i rzuciłam się na łóżko .
Uśmiech nie schodził mi z twarzy , za sprawą Ani i tego co miało miejsce przed chwilą .
-A wracając do tematu , gdzie stałaś z Reus'em ? - Lewandowska próbowała wybrnąć
-Pod drzwiami . - zaśmiałam się
-Yhymm ... - jej spojrzenie mówiło "Gadaj i to już"
-Wiesz , było strasznie . Prawie znowu się pokłóciliśmy ... - próbowałam skłamać , ale nie potrafiłam uśmiech nie schodził mi z twarzy.
-Tak , akurat bo uwierzę . Jak by tak było to byś nie miała uśmiechu od ucha do ucha .
Wiedziałam , że nie da mi spokoju i mimo , ze wszystko widziała to chce to usłyszeć ode mnie . Więc zaczęłam :
-Jak wyszliśmy z muzeum i czekaliśmy na limuzynę to było cholernie zimno . Cała się trzęsłam , a romantyczny Marco bez słowa dał mi swoją marynarkę , o właśnie marynarka . Zapomniałam muszę mu ją oddać , ale wracając do tematu . Przez tą sukienkę mimo wszystko było zimno więc przytulił mnie i w tej chwili już nie chciałam , żeby kierowca się spieszył . Jednak przyjechał jak dotarliśmy do hotelu i na nasze kochane , piąte piętro to postanowiłam sama iść do pokoju . Kiedy już byłam przy drzwiach Reus podszedł do mnie - tutaj na chwilę przerwałam i wróciłam do tej boskiej chwili .
-No mów . - poganiała mnie przyjaciółkę
-I pocałowaliśmy się , ale to powinnaś już widzieć , przecież widziałaś razem z Robertem .
-Wiem , wybacz nie powinniśmy , ale nie chcieliśmy przeszkadzać . To tak słodko wyglądało . - ponownie się tłumaczyła
-No nie wiem co na to Reus .
Pogadaliśmy jeszcze chwilę i po kilkunastu minutach zasnęłyśmy .;)
***
Wszedłem do pokoju "z głową w chmurach" . Byłem szczęśliwy , że w końcu udało mi się ją pocałować . Pokazać co czuję . Trochę dziwnie mi z tym bo chyba przyzwyczaiłem się do Caroline , choć prawie nikt z mojego otoczenia nie darzył jej sympatią to bądź co bądź byliśmy razem cztery lata . Teraz jednak staram się o tym zapomnieć , a moje myśli krążą wokół Marceli . Cudownej , młodej dziewczyny , która dzieli moją pasję , jest wręcz ideałem , który kiedyś sobie ułożyłem w głowie . Lecz nie miałem w planach zakochania się akurat w polce , ale jestem teraz pewny , że to w stu procentach polki są najwspanialsze .!
Leżałem tak myśląc o niej . O tej co zawładnęła mną i przewróciła mój świat do góry nogami .
-Cześć .! - usłyszałem Roberta wchodzącego do pokoju .
-Witam . - odparłem z uśmiechem
-A ty co taki " w skowronkach" ? - przyjacielowi nie uszedł uwadze mój dobry humor
-Wydaje Ci się .
-Marco . - gdy usłyszałem swoje imię wiedziałem , ze jestem na przegranej pozycji .
-Co ? - usiadłem na przeciwko niego .
-Coś się wydarzyło prawda ? - ponownie spytał można nawet powiedzieć stwierdził .
-Nie ... Tak ... Chyba . - zająknąłem się
-Możesz jaśniej ?
-Pocałowałem ją ... , ale nie żałuję . - odparłem i znowu powróciłem do tej jakże długo wyczekiwanej chwili .
-Żartujesz ? - odparł Lewandowski z niedowierzaniem
Uśmiechnąłem się tylko co znaczyło "Nie .! ;) "
-No , to powodzenia w nowym związku . - Robert cieszył się razem ze mną , ale chyba trochę się zagalopował . To , że ją pocałowałem nie czyniło z nas pary .
-Powoli . Spokojnie . Wszystko w swoim czasie .- rozśmieszyła mnie jego reakcja .
-Zobaczymy jutro , co wy robiliście tak na prawdę . - odparł współlokator i poszedł po prysznic
No tak , zapomniałem ... gazety .! Będzie się działo , na bank mi nie popuszczą . Będziemy nie koniecznie na okładkach bo niestety nie wygraliśmy Ligi Mistrzów , ale na pewno jakiś artykulik się znajdzie . Przy Marceli zapomniałem o przegranej . Ona wynagrodziła mi wszystko , doskonale wie i rozumie , ze nie każdy mecz uda nam się wygrać . To by w końcu robiło się nudne . Myślałem , że to będzie najgorszy czas w moim życiu , przegrana z Bayernem , transfer Mario , ale pojawiła się młoda Matecka i wszystko po za nią obchodziło mnie , ale w mniejszym stopni . Trochę źle jest gdy widzę , ze dziewczyna , w której się zakochałem ma za złe mojemu przyjacielowi zmianę klubu , ale wiem , że w końcu się pogodzą . Nie dadzą rady długo się na siebie gniewać .
-Idź się myj i spać młody .! Jutro wracamy do domu . - zaśmiał się Lewy wychodząc z łazienki
-Już idę tatusiu . - odgryzłem się
Wziąłem szybki prysznic i zasnąłem myśląc o (mam nadzieję) dziewczynie mojego życia .
Byłem pogrążony we śnie kiedy usłyszałem jak ktoś puka do drzwi . Nie chciało mi się wstawać więc udawałem , że śpię . Liczyłem na to , że Robert w końcu otworzy . Niestety moje nadzieje były złudne.
-Już idę . Chwila . - wstałem bardzo niechętnie z łóżka i podążałem do drzwi .
Jakież było moje zdziwienie gdy za drzwiami zobaczyłem Mario .
-A ty co ? Gdzie Ann .? - pytałem jeszcze nie co zaspany .
-Poleciała gdzieś tam , jakąś sesje ma czy coś . - jak zwykle mój przyjaciel nie poinformowany na temat zajęć swojej "dziewczyny"
-Okey , to dlatego mnie budzisz ?
-Nie ... powód jest taki , że jest 8.00 zaraz śniadanie i o 12.45 mamy samolot więc wypadało by wstać , iść na śniadanie i się spakować . Powinieneś mi dziękować . - uśmiechnął się i wszedł do pokoju .
-Ubieraj się ja poczekam i idziemy na dół . - dodał siadając na łóżku .
-Dobra , już dobra . Obudzę Roberta . - odparłem i zapukałem do drzwi współlokatora .
Tak zanieśliśmy łóżko z powrotem do jego pokoju . W końcu trzeba zostawić jako tak porządek . Pukałem i pukałem , nic .
-Robert , wst ... - gdy w końcu zdecydowałem się wejść , ponownie się zdziwiłem .
Jego rzeczy spakowane , pokój ogarnięty , a Lewego brak .
-Stary , nie ma Roberta . - powiedziałem z niemałym zdziwieniem do Gotze'go .
-Chyba wiem gdzie jest . - odparł i wstał .
-Yyy.. gdzie ?
-Zaraz wrócę , a ty się ubieraj . - dodał i wyszedł z pokoju .
-A ty co ? Gdzie Ann .? - pytałem jeszcze nie co zaspany .
-Poleciała gdzieś tam , jakąś sesje ma czy coś . - jak zwykle mój przyjaciel nie poinformowany na temat zajęć swojej "dziewczyny"
-Okey , to dlatego mnie budzisz ?
-Nie ... powód jest taki , że jest 8.00 zaraz śniadanie i o 12.45 mamy samolot więc wypadało by wstać , iść na śniadanie i się spakować . Powinieneś mi dziękować . - uśmiechnął się i wszedł do pokoju .
-Ubieraj się ja poczekam i idziemy na dół . - dodał siadając na łóżku .
-Dobra , już dobra . Obudzę Roberta . - odparłem i zapukałem do drzwi współlokatora .
Tak zanieśliśmy łóżko z powrotem do jego pokoju . W końcu trzeba zostawić jako tak porządek . Pukałem i pukałem , nic .
-Robert , wst ... - gdy w końcu zdecydowałem się wejść , ponownie się zdziwiłem .
Jego rzeczy spakowane , pokój ogarnięty , a Lewego brak .
-Stary , nie ma Roberta . - powiedziałem z niemałym zdziwieniem do Gotze'go .
-Chyba wiem gdzie jest . - odparł i wstał .
-Yyy.. gdzie ?
-Zaraz wrócę , a ty się ubieraj . - dodał i wyszedł z pokoju .
***
-Kochana .!! Wstawaj . - usłyszałam wesoły głos Ani
-Co , dlaczego ? Jeszcze nie . - próbowałam jakoś uniknąć tego co przyprawiało mnie o dreszcze i gęsią skórkę .
-Bez wymówek idziemy B-I-E-G-A-Ć .!
-Serio mówisz .? - spytałam podnosząc się z łóżka .
-Mówi i to bardzo serio mnie też już wygoniła z łóżka . Tak w ogóle to cześć . - na łóżku karateczki leżał pół żywy Robert .
-Aha ... skąd ty masz tyle energii .? - pytałam jak najciszej , ale usłyszała
-Jeszcze raz któreś z was powie "nie" , "zlituj się" , "dlaczego" , itp. to z każdym słowem o 5 minut dłużej biegamy .
-Dobra już , dobra wstaje . Dajcie mi chwilkę tylko się ubiorę . - wstałam .
Wizja biegania pół dnia była przerażająca . Aż ciarki przeszły po plecach .
-Dobra już , dobra wstaje . Dajcie mi chwilkę tylko się ubiorę . - wstałam .
Wizja biegania pół dnia była przerażająca . Aż ciarki przeszły po plecach .
Po porannej toalecie włożyłam na siebie to do potrzebne do treningu (leginsy , koszulkę , mega wygodne buty ) i byłam gotowa . Chciałam przedłużać jak tylko się da , ale Ania jak by znała moje zamiary zawołała
-Nic nie da jak będziesz tak przedłużać .
Zaczynam się jej bać . Cóż , wyszłam z łazienki i byłam gotowa na męczarnie . Po minie Roberta było też wydać nie zadowolenie . Wyszliśmy z hotelu ... na mieście było mało ludzi , w końcu jest niedziela rano . Nie wierzę w to , że spałam nie całe 2 godziny .
-Ty w ogóle spałaś .? - spytałam Lewandowskiej jak zrobiliśmy przystanek na rozgrzewkę .
-Tak . - uśmiechnęła się
Podziwiam tę kobietę za wszystko . Dwie godziny snu jak dla mnie to o dużo za mało . Jeszcze bym pospała tak do ... czternastej ?!
-Nie martw się . Po treningu będziesz miała tyle energii , ze nie będziesz czuła zmęczenia - dodała
I znowu bieganie . Boże zlituj się nade mną . Błagam .
-Ona tak zawsze ? - spytałam cicho Lewego
-Tak . Da się przyzwyczaić .
-Ciebie też wywlokła z łóżka ?
-Tak pół godziny szybciej niż ciebie . - zaśmiał się
-Dobra , leniuchy . Wracamy do hotelu . - zarządziła pani trenerka .
Jak tylko z Robertem usłyszałam "wracamy do hotelu" dostaliśmy takiej mocy , że w pięć minut byliśmy przed budynkiem .
-Teraz iść się umyć i na ósmą mamy śniadanie .
-Dobra , ale my widną . Ty jak chcesz. - wyszczerzył się Lewandowski .
Oczywiście popierałam jego decyzję . Ania wybrała tę aktywną formę dotarcia na górę . Karateczka już dawno zniknęła , a my nadal czekaliśmy na windę .
-To się nazywa złośliwość rzeczy martwych . - zaśmiałam się
Po kilku minutach ta wredna "rzecz" raczyła nas swoją obecnością .Oczywiste było , że Lewandowska była szybsza . Jak tylko drzwi się otworzyły stała przed nimi uśmiechnięta i dumna z siebie brunetka . -Idę pierwsza .- odparła i poszła do pokoju .
-Ja idę do siebie . - uśmiechnął się Lewy .
-Ale śmieszne , boki zrywać . Hahaha ... - powiedziałam z ironią .
-Poczekam sobie .- dodałam jak weszłam już do pokoju .
Przez czas jaki czekałam na "zwolnienie" łazienki , zdążyłam się spakować i ogarnąć część pokoju .
-Proszę bardzo . - z pomieszczenie wyszła jak zwykle pełna energii Ania
-Dziękuję bardzo . - zaśmiałam się .
Wzięłam prysznic , wyprostowałam włosy . Więcej po za codzienną toaletą robić nie trzeba było . Nigdy nie spędzałam w łazience więcej niż 30 minut . I tak było tym razem po półgodzinie skończyłam i wróciłam do pokoju .
-Nic nie da jak będziesz tak przedłużać .
Zaczynam się jej bać . Cóż , wyszłam z łazienki i byłam gotowa na męczarnie . Po minie Roberta było też wydać nie zadowolenie . Wyszliśmy z hotelu ... na mieście było mało ludzi , w końcu jest niedziela rano . Nie wierzę w to , że spałam nie całe 2 godziny .
-Ty w ogóle spałaś .? - spytałam Lewandowskiej jak zrobiliśmy przystanek na rozgrzewkę .
-Tak . - uśmiechnęła się
Podziwiam tę kobietę za wszystko . Dwie godziny snu jak dla mnie to o dużo za mało . Jeszcze bym pospała tak do ... czternastej ?!
-Nie martw się . Po treningu będziesz miała tyle energii , ze nie będziesz czuła zmęczenia - dodała
I znowu bieganie . Boże zlituj się nade mną . Błagam .
-Ona tak zawsze ? - spytałam cicho Lewego
-Tak . Da się przyzwyczaić .
-Ciebie też wywlokła z łóżka ?
-Tak pół godziny szybciej niż ciebie . - zaśmiał się
-Dobra , leniuchy . Wracamy do hotelu . - zarządziła pani trenerka .
Jak tylko z Robertem usłyszałam "wracamy do hotelu" dostaliśmy takiej mocy , że w pięć minut byliśmy przed budynkiem .
-Teraz iść się umyć i na ósmą mamy śniadanie .
-Dobra , ale my widną . Ty jak chcesz. - wyszczerzył się Lewandowski .
Oczywiście popierałam jego decyzję . Ania wybrała tę aktywną formę dotarcia na górę . Karateczka już dawno zniknęła , a my nadal czekaliśmy na windę .
-To się nazywa złośliwość rzeczy martwych . - zaśmiałam się
Po kilku minutach ta wredna "rzecz" raczyła nas swoją obecnością .Oczywiste było , że Lewandowska była szybsza . Jak tylko drzwi się otworzyły stała przed nimi uśmiechnięta i dumna z siebie brunetka . -Idę pierwsza .- odparła i poszła do pokoju .
-Ja idę do siebie . - uśmiechnął się Lewy .
-Ale śmieszne , boki zrywać . Hahaha ... - powiedziałam z ironią .
-Poczekam sobie .- dodałam jak weszłam już do pokoju .
Przez czas jaki czekałam na "zwolnienie" łazienki , zdążyłam się spakować i ogarnąć część pokoju .
-Proszę bardzo . - z pomieszczenie wyszła jak zwykle pełna energii Ania
-Dziękuję bardzo . - zaśmiałam się .
Wzięłam prysznic , wyprostowałam włosy . Więcej po za codzienną toaletą robić nie trzeba było . Nigdy nie spędzałam w łazience więcej niż 30 minut . I tak było tym razem po półgodzinie skończyłam i wróciłam do pokoju .
***
Jak Marco powiedział ,że nie ma Lewego w pokoju od razu wiedziałem gdzie go szukać . Gdzie może być jak nie u swojej przyszłej żony . Przecież to normalne . Ta dwójka świata poza sobą nie widzą , spędzają razem każdą wolną chwilę , a w ich przypadku jest to niezmiernie rzadko . Chwilę myślałem nad tym czy dobrze robię , idąc do pokoju dziewczyn , ale przecież nie mogę unikać Marceli . Musimy w końcu pogadać .
Stałem pod drzwiami i zapukałem , usłyszałem "Proszę" więc wszedłem .
-O kogo moje piękne oczy widzą . - zaśmiał się Robert na mój widok
-Cześć . Marco się zastanawiał gdzie jesteś , a moja intuicja przyprowadziła mnie tutaj. - wyjaśniłem powód mojej wizyty .
-Nie złą masz tę intuicję . - uśmiechnęła się Ania pakując swoje rzeczy
-Tak , ja chyba już pójdę . Reus pewnie już gotowy , będziemy na dole . - odparłem
-To poczekaj pójdę z wami . - zawołał Lewy kiedy już wychodziłem .
-Dołączymy za chwilę . - powiedziała karateczka , a my wyszliśmy .
-Unikasz Marceli ? - przyjaciel spytał prosto z mostu .
-Może nie unikasz , ale obiecałem , że porozmawiamy w Dortmundzie .
-Aha , to okey .
Weszliśmy do pokoju i wcale się nie pomyliłem Marco czekał już gotowy na śniadanie .
-Nareszcie . Lewy gdzieś ty był .? - blondasek zasypał od razu pytaniami współlokatora
-U dziewczyn , Ania mnie obudziła rano na poranny trening.- odparł
-O kogo moje piękne oczy widzą . - zaśmiał się Robert na mój widok
-Cześć . Marco się zastanawiał gdzie jesteś , a moja intuicja przyprowadziła mnie tutaj. - wyjaśniłem powód mojej wizyty .
-Nie złą masz tę intuicję . - uśmiechnęła się Ania pakując swoje rzeczy
-Tak , ja chyba już pójdę . Reus pewnie już gotowy , będziemy na dole . - odparłem
-To poczekaj pójdę z wami . - zawołał Lewy kiedy już wychodziłem .
-Dołączymy za chwilę . - powiedziała karateczka , a my wyszliśmy .
-Unikasz Marceli ? - przyjaciel spytał prosto z mostu .
-Może nie unikasz , ale obiecałem , że porozmawiamy w Dortmundzie .
-Aha , to okey .
Weszliśmy do pokoju i wcale się nie pomyliłem Marco czekał już gotowy na śniadanie .
-Nareszcie . Lewy gdzieś ty był .? - blondasek zasypał od razu pytaniami współlokatora
-U dziewczyn , Ania mnie obudziła rano na poranny trening.- odparł
-Aha .
-To ona w ogóle spała .?- dodał po chwili
-Tak . - zaśmiał się Robert
-Dlaczego się śmiejesz ? - Reus ponownie spytał
-Bo Marcela o to samo ją pytała .
Na twarzy Marco pojawił się promienny uśmiech . I wszystko było jasne .
-Hohoho , ktoś tu się zakochał . - uśmiechnąłem sie .
-Co ? - blondyn od samego rana zadawał tylko zdania ze znakiem zapytania na końcu .
-Stań przy lusterku .
-Po co ?
-Musisz tyle pytań zadawać . Patrz i słuchaj mnie uważnie .- stanąłem obok niego i kontynuowałem .
-No więc Ann , Jenny , Alice , Eva , Lisa - nic zero reakcji z jego strony , więc mówiłem dalej
-Natalie , Claudia , Catherine , Marcela .- udało się .
-I co dalej ? - spytał
-To ona w ogóle spała .?- dodał po chwili
-Tak . - zaśmiał się Robert
-Dlaczego się śmiejesz ? - Reus ponownie spytał
-Bo Marcela o to samo ją pytała .
Na twarzy Marco pojawił się promienny uśmiech . I wszystko było jasne .
-Hohoho , ktoś tu się zakochał . - uśmiechnąłem sie .
-Co ? - blondyn od samego rana zadawał tylko zdania ze znakiem zapytania na końcu .
-Stań przy lusterku .
-Po co ?
-Musisz tyle pytań zadawać . Patrz i słuchaj mnie uważnie .- stanąłem obok niego i kontynuowałem .
-No więc Ann , Jenny , Alice , Eva , Lisa - nic zero reakcji z jego strony , więc mówiłem dalej
-Natalie , Claudia , Catherine , Marcela .- udało się .
-I co dalej ? - spytał
-Zadasz jeszcze jedno pytanie , a nie ręczę za siebie . To był mini test . Teraz już wszyscy wiemy , że zakochałeś się w Borussii - wyjaśniłem
-Dlacz.. - zaczął z zamiarem zadania kolejnego pytania
-Żadne imię nie wywołuje u Ciebie najmniejszej reakcji po za jednym Marcela
Reus ponownie się uśmiechnął , a ja z Lewandowskim zaczęliśmy się śmiać
-Kochany , wpadłeś po uszy . - odparł Lewy
-Bardzo śmieszne . Śmiejcie się , śmiejcie
Od samego początku , kiedy ją poznaliśmy widziałem , ze mój przyjaciel ją polubił tylko w inny sposób . Zazdrościłem mu , mimo , że mi też polka zawróciła w głowie postanowiłem odsunąć się w cień . Tak ona jest cudowna , pocałowałem ją chociaż wiem , ze nie powinienem , później w pewien sposób ją zawiodłem . Dlatego postanowiłem spróbować jeszcze raz z Ann-Kathrin , w końcu ją kochałem . Może stare uczucie powróci . Nie ważne , wiem , że ona pojedzie ze mną do Monachium . Marcela by tego nie zrobiła , mimo tak krótkiego pobytu pokochała to miasto , zaczyna studia na tutejszym Uniwersytecie . Nawet jak by nam się udało być razem to nie na długo . Ja bym był tam , ona tutaj .Tylko bym ją skrzywdził , a co gorsza stracił i zaprzepaścił przyjaźń . Wyjadę , Borussia będzie szczęśliwa u boku Marco . Wiem , że on nic złego jej nie zrobi . Pierwszy raz widzę go szczęśliwego od czasu rozstania z Caro . Mam nadzieję , że uda nam się dogadać i będziemy przyjaciółmi , najlepszymi .
-Dlacz.. - zaczął z zamiarem zadania kolejnego pytania
-Żadne imię nie wywołuje u Ciebie najmniejszej reakcji po za jednym Marcela
Reus ponownie się uśmiechnął , a ja z Lewandowskim zaczęliśmy się śmiać
-Kochany , wpadłeś po uszy . - odparł Lewy
-Bardzo śmieszne . Śmiejcie się , śmiejcie
Od samego początku , kiedy ją poznaliśmy widziałem , ze mój przyjaciel ją polubił tylko w inny sposób . Zazdrościłem mu , mimo , że mi też polka zawróciła w głowie postanowiłem odsunąć się w cień . Tak ona jest cudowna , pocałowałem ją chociaż wiem , ze nie powinienem , później w pewien sposób ją zawiodłem . Dlatego postanowiłem spróbować jeszcze raz z Ann-Kathrin , w końcu ją kochałem . Może stare uczucie powróci . Nie ważne , wiem , że ona pojedzie ze mną do Monachium . Marcela by tego nie zrobiła , mimo tak krótkiego pobytu pokochała to miasto , zaczyna studia na tutejszym Uniwersytecie . Nawet jak by nam się udało być razem to nie na długo . Ja bym był tam , ona tutaj .Tylko bym ją skrzywdził , a co gorsza stracił i zaprzepaścił przyjaźń . Wyjadę , Borussia będzie szczęśliwa u boku Marco . Wiem , że on nic złego jej nie zrobi . Pierwszy raz widzę go szczęśliwego od czasu rozstania z Caro . Mam nadzieję , że uda nam się dogadać i będziemy przyjaciółmi , najlepszymi .
***
-O ! Już jesteś . To idziemy na śniadanie . Chłopcy już poszli na dół .- odparła karateczka kiedy zorientowała się , ze jestem już w pokoju .
Po kilku chwilach byłyśmy na dole , po drodze myślałam nad tym jak zachować się w stosunku do Marco . Co powiedzieć ? Nie wiem pierwszy raz jestem w takiej sytuacji . Po rozpatrzeniu wszystkich opcji , postanowiłam wszystko zostawić i zdać się na "siłę wyższą"
Po wejściu na "stołówkę" , zobaczyłyśmy wygłupiających się chłopaków . Uśmiechnięci od ucha do ucha . Zdziwiło mnie to trochę , w końcu nadal muszą pamiętać o wczorajszym meczu . I niezbyt miłym wyniku . Z drugiej jednak strony takie życie , tak jest w piłce nożnej . Stałyśmy tak chwilę patrząc na "duże dzieci"
-Nie wiem jak Jurgen sobie z nimi radzi na treningach . - uśmiechnęła się Ania
-Wiesz lepiej żeby się śmiali niż jak by mieli płakać .
Obgadywałyśmy jeszcze chwilę chłopców , kiedy nagle Lewandowska kichnęła , tym samym zdradzając im naszą obecność .
-Na zdrowie . - usłyszałyśmy za plecami
Oczywiście odwróciłyśmy się i zobaczyłyśmy Mario , Marco i Roberta .
-Dziękuje . Myślałyśmy , że jesteście ...- Ania wskazała na grupkę patrzących się na nas już teraz chłopaków .
-Dopiero przyszliśmy . - uśmiechnął się Robert .
-Tak w ogóle to cześć . - dodał po chwili
-Siemka . - odpowiedziałyśmy razem .
-Możemy się dosiąść .? - spytał Mario
Spojrzałam na Anię i chłopaków , przecież nie mogłam mu powiedzieć , żeby sobie poszedł gdzie indziej .
-Pewnie . - odparłam
Siedzieliśmy przy jednym z największych stołów . Dlatego później siedzieliśmy z niemal połową drużyny . Naprzeciwko mnie siedział Reus i Mario , obok Mats z Cathy .
-Przepraszam na chwilę . - powiedziałam po chwili i odeszłam .
Musiałam trochę ochłonąć , dziwnie się czułam , ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu . Wyszłam przed salę .
-Spokojnie , przecież nic ci nie zrobi . To tylko Marco ... - mówiłam do siebie
-Tylko Marco , ten chłopak , który ci się podobał i pocałował . Te którego kochasz ... - dodałam po chwili . Kogo ja chciałam oszukać . Zwariowałam na jego punkcie , totalnie mi odbiło . Jeszcze Mario , ten który też zamieszał trochę w moim życiu . Bożeszz ...
-Unikasz mnie ? - usłyszałam po chwili . Na szczęście po niemiecku , więc była szansa , ze nie słyszał tego co mówiłam .
-Na zdrowie . - usłyszałyśmy za plecami
Oczywiście odwróciłyśmy się i zobaczyłyśmy Mario , Marco i Roberta .
-Dziękuje . Myślałyśmy , że jesteście ...- Ania wskazała na grupkę patrzących się na nas już teraz chłopaków .
-Dopiero przyszliśmy . - uśmiechnął się Robert .
-Tak w ogóle to cześć . - dodał po chwili
-Siemka . - odpowiedziałyśmy razem .
-Możemy się dosiąść .? - spytał Mario
Spojrzałam na Anię i chłopaków , przecież nie mogłam mu powiedzieć , żeby sobie poszedł gdzie indziej .
-Pewnie . - odparłam
Siedzieliśmy przy jednym z największych stołów . Dlatego później siedzieliśmy z niemal połową drużyny . Naprzeciwko mnie siedział Reus i Mario , obok Mats z Cathy .
-Przepraszam na chwilę . - powiedziałam po chwili i odeszłam .
Musiałam trochę ochłonąć , dziwnie się czułam , ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu . Wyszłam przed salę .
-Spokojnie , przecież nic ci nie zrobi . To tylko Marco ... - mówiłam do siebie
-Tylko Marco , ten chłopak , który ci się podobał i pocałował . Te którego kochasz ... - dodałam po chwili . Kogo ja chciałam oszukać . Zwariowałam na jego punkcie , totalnie mi odbiło . Jeszcze Mario , ten który też zamieszał trochę w moim życiu . Bożeszz ...
-Unikasz mnie ? - usłyszałam po chwili . Na szczęście po niemiecku , więc była szansa , ze nie słyszał tego co mówiłam .
_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
Ufff... skończyłam .;)
Mam nadzieję , ze ciekawy . Wybaczcie , że tak rzadko dodaje , ale szkoła , matura i wql masakra . Na szczęście tylko do kwietnia ! ;))
Czekam na opinie , krytykę i wasze zdanie , które mam nadzieję umieścicie w komentarzach . Oczywiście możecie pisać to co waszym zdaniem będzie się dalej działo , a obiecuję , ze przemyślę i wezmę pod uwagę scenariusz , który proponujecie.;)
I dziękuję za ponad 10100 odwiedzin .! ;) ;* ^^
Ufff... skończyłam .;)
Mam nadzieję , ze ciekawy . Wybaczcie , że tak rzadko dodaje , ale szkoła , matura i wql masakra . Na szczęście tylko do kwietnia ! ;))
Czekam na opinie , krytykę i wasze zdanie , które mam nadzieję umieścicie w komentarzach . Oczywiście możecie pisać to co waszym zdaniem będzie się dalej działo , a obiecuję , ze przemyślę i wezmę pod uwagę scenariusz , który proponujecie.;)
I dziękuję za ponad 10100 odwiedzin .! ;) ;* ^^