Początek

sobota, 7 września 2013

Rozdział 29

Stałam tak wpatrując się w ten tłum ludzi , kiedy poczułam , że ktoś łapie mnie za rękę . W skutek czego fotoreporterzy nie zwariowali . Flesze błyskały dosłownie co sekundę lub częściej . Oprzytomniałam po chwili i odwróciłam się , a moim oczom okazała się postać Marco . Co wszystko wyjaśniało . Już widziałam , że to przez niego były cykane zdjęcia . Oczami wyobraźni widziałam jutrzejsze gazety z naszym zdjęciem . Byłam na niego wściekła za to co właśnie zrobił .
-Co ty robisz ? - zapytałam nie kryjąc złości .
-Ja ? Idę na śniadanie z Tobą i resztą . - spojrzał na mnie zdziwiony . Całkiem jak by nie rozumiał dlaczego spytałam
-A to ? - podniosłam rękę , która nadal była w jego uścisku
-Ręka , a dokładniej dwie . - zaśmiał się
-To nie jest śmieszne !
-Wybacz , ale jak cię wołaliśmy to nie reagowałaś . Stałaś tam jak zaklęta , więc... musiałem wymyślić inny sposób i jak widać za skutkowało . - uśmiechnął się
On zupełnie nie rozumiał co ja mam na myśli . Po akcji z gazetą , zaczął się wczuwać w rolę . Wkurzało mnie to bo nie chciałam słuchać plotek na swój temat .
-Dlaczego , akurat taki pomysł .? Zgłupiałeś ?! Wiesz co jutro będzie w ... - zaczęłam lecz nie skończyłam .
-Chodzi ci o gazety ? Osobiście się tym nie interesuje i nie mam też najmniejszego zamiaru . Jak będą chcieli to i tak coś wymyślą , więc ...- chyba już zrozumiał o co mi chodziło xD
-Ale ... - próbowałam jakoś złagodzić sytuację , ale Reus rozkręcił się na dobre.
- Jeśli , aż tak bardzo się tym przejmujesz to może przestańmy rozmawiać , żeby nic nie mieli . ? - spytał z wyraźnym sarkazmem
Chwilę stałam patrząc na niego . Bardzo zabolało to co powiedział . Mimo wszystko nie powinien tego mówić , a nawet tak myśleć .
-Co .!? - jednak miałam nadzieję , ze się przesłyszałam
-To co słyszałaś .
-Tobie to nie przeszkadza , jest ci obojętne co napiszą bo to nie ty będziesz później wytykany jako małolata z Polski , która leci na kasę czy sławę wielkiej gwiazdy Bundesligi Marco Reus'a tylko ja . Rozumiesz .? Jeśli chcesz to jednak tak załatwić to proszę bardzo . Usuń mnie z Facebook'a , Twitter'a , Instagram'a , mój numer też . Po powrocie do Niemiec oddam Ci całą kasę za bilet , a jak się zobaczymy na ulicy czy treningu to pójdziemy w przeciwnych kierunkach . Mówisz i masz . Cześć , Panie gwiazda . - byłam tak na niego wściekła , jak on mógł . Przecież powiedział wtedy w pokoju , ze mnie kocha , ja go z resztą też . Wiem to , już do mnie dotarło , że to w nim się zakochałam . Chciałam ...z resztą to już nie ważne . Troszkę mnie poniosło wiem , ale musiałam to z siebie wyrzucić .
Nie patrząc na niego odwróciłam się na pięcie. Odechciało mi się już jeść śniadania więc skierowałam do tylnego wyjścia , nie chciałam wyjść głównym i przeciskać się przez tych czyhających pod drzwiami ludzi . Marzyłam , żeby gdzieś się "zaszyć" i wypłakać .

***

Tak wiem nie powinienem tak się zachować , ale poniosło mnie . Sam siebie nie poznaje , jak ja mogłem tak do niej powiedzieć , przecież ją kocham . Stałem i zamiast biec za nią patrzałem tylko jak odchodzi . Wyzywając się w myślach od najgorszych .
-Marco , co jest ? Gdzie Marcela .?- nagle zauważyłem Anię obok .
Nic nie powiedziałem , wskazałem tylko głową na oddalającą się sylwetkę dziewczyny .
-Długo mamy jeszcze czekać ?- pojawiła się również reszta .
-Stary co jest ? Dlaczego Marcela właśnie wychodzi z hotelu .? - Mo zasypywał mnie pytaniami .
-Powiedziałem o kilka słów za dużo . - odparłem cicho . Było mi tak cholernie głupio , ze wstydziłem się przyznać przed przyjaciółmi .
-Coś ty zrobił .? - Robert spojrzał na mnie , a ja już wiedziałem , że muszę mu powiedzieć bo nie odpuści
-No .. Poszedłem po nią . Złapałem za rękę , ale ona się wściekła . Od razu naskoczyła na mnie , że w gazetach znowu pojawią się plotki , a ja ... Ja powiedziałem ... wtedy , że ...
-No wykrztuś to z siebie . - popędzał mnie Leo .
-Że może najlepiej będzie jak ... zapomnimy , ze się znamy . - po tych słowach spuściłem głowę , nie chciałem widzieć min towarzyszy 
-Ty idioto . Coś ty zrobił .? Zgłupiałeś .? - Lewy wkurzył się nie na żarty
-Wiem . Nie powinienem tak nawet myśleć , przecież ja się chyba w niej zakochałem .
-Biegnij za nią i przepraszaj na kolanach . - Ania dała mi wskazówki .
-Proś o wybaczenie . A nie stoisz jak słup soli . Nie poznaje Cię człowieku . - Leitner pchnął mnie lekko w stronę tylnego wyjścia , którym właśnie wyszła Polka
Nic nie powiedziałem po prostu czym prędzej pobiegłem . Musiałem ją znaleźć . 

***

Nie wiedziałam gdzie pójść . Nie znam Londynu , jest przecież tak wielki , że chwila nie uwagi i się zgubię . Błąkałam się więc po uliczkach w pobliżu hotelu . Łzy napłynęły mi do oczu . Byłam wściekła i zrozpaczona . Marco powiedział coś czego nie powinien . Nie rozumiałam go , chociaż może to przez ten finał , ale jak tak ma wyglądać przed każdym meczem to ja serdecznie dziękuję . Spacerując ze łzami w oczach , poczułam wibracje w prawej kieszeni . Wyjęłam telefon , na wyświetlaczu widniał napis "Marco" . Chwilę zastanawiałam się czy odebrać , jednak zakończyłam połączenie . 
Po chwili moim oczom ukazał się park . Ten sam gdzie byłam pierwszego wieczorku z Reus'em . Z tą różnicą , że teraz jest pora śniadaniowa . Usiadłam dokładnie na tej samej ławce co wtedy , a myślach ciągle słyszałam "może przestańmy rozmawiać" . Tak bardzo mnie zawiódł , miałam o nim całkiem odmienne zdanie zanim się poznaliśmy . Odtwarzałam te słowa jeszcze kilka razy , gdy po moim policzku spłynęła łza . Tak , chciało mi się płakać , i to bardzo . Podkurczyłam nogi , i objęłam je. Wiem , że w całym tym zajściu nie byłam bez winy , ale on przesadził . I to bardzo . Łzy spływały mi po policzkach , a ja myślałam nad powrotem do Polski . Zacząć od nowa i zapomnieć o Marco . Jednak przegoniłam te myśli , przecież nie mogłam zrezygnować z wymarzonych studiów i praktyk w miejscu gdzie nawet mi się nie śniło . Z rozmyśleń wytrwał mnie wibrujący telefon w kieszeni . Bardzo niechętnie wyjęłam go i spojrzałam na ekran . "Marco .! ;*" , zdecydowałam jednak nie odbierać . Rozłączyłam się i wyciszyłam go . Próbował dzwonić jeszcze kilka razy , ale to zignorowałam .Po chwili zaczęłam płakać , jak dziecko . Chciałam teraz się obudzić i myśleć , że to wszystko tylko mi się wydawało .

***

Biegałem po mieście jak jakiś nienormalny człowiek . Układając w głowie to co chce jej powiedzieć . Bo wiem , że zwykłe "przepraszam" nie wystarczy . Próbowałem się do niej dodzwonić , ale nic z tego nie wyszło . Spodziewałem się tego , że nie chce mnie znać . Nie dziwię się wcale , sam bym uciekł od siebie . Nagle jednak mnie olśniło . Park . Ten sam gdzie byliśmy pierwszego wieczoru . Była to moja ostatnia deska ratunku . Jak jej tam nie będzie to już nie mam pojęcia gdzie jej szukać . W końcu Londyn to nie małe miasteczko , ale ogromna stolica . 
Biegłem ile sił , najszybciej jak potrafiłem i po chwili byłem na miejscy . Rozejrzałem się , mój wzrok zatrzymał się na ławce , dokładnie tej samej co wtedy . Siedziała tam . Wziąłem głęboki oddech i szedłem w jej kierunku .

***

Telefon przestał dzwonić , więc schowałam go ponownie do kieszeni . Otarłam łzy i spojrzałam na panoramę . Po chwili jednak obok zjawił się Marco , we własnej osobie . 
Spojrzałam na niego i miałam zamiar wstać i pójść gdzieś , po prostu odejść jak najdalej . Jednak nie udało mi się . Reus złapał mnie za nadgarstek . Próbowałam się wyswobodzić , ale to na nic . 
-Marcela , przepraszam . Nie chciałem tego powiedzieć . - powiedział kiedy zrezygnowana usiadłam na ławce . 
-Co ty powiesz ? - odparłam sarkastycznie nie patrząc na niego . 
-Proszę cię , zapomnijmy o tym . To nie miało prawa się zdarzyć , ale ten natłok emocji , wszystkie te wydarzenia ... Nie powtórzy się to więcej . - tłumaczył się . Ja w ogóle nie miałam ochoty go słuchać , chociaż chciałam wiedzieć jaką bajeczkę chce mi opowiedzieć 
-Aha , czyli mam rozumieć , ze co będziecie grali mecz będziesz mi mówił takie rzeczy .? - spytałam wlepiając wzrok w pnie drzew , które na ten czas były nadzwyczaj interesujące.
-Nie , przepraszam . Przecież wiesz , że wcale tego nie chciałem powiedzieć . 
-Spójrz na mnie . - dodał po chwili
Nie miałam najmniejszego zamiaru tego zrobić . Więc sam sobie ze mną poradził . Odwrócił moją głowę w swoją stronę . I co ujrzał , łzy . Wylane przez niego . 
-Ale to powiedziałeś , wiesz jak się wtedy poczułam ?- szepnęłam nadal roniąc łzy
-Jak rzecz , którą wyrzucasz gdy ci się znudzi . A wszystko przez te gazety . Nie jestem taka jak wy , nie przywykłam do plotek na swój temat , a zwłaszcza jak dowiaduję się , że mam chłopaka , a ty zamiast pomóc podsycasz te ploty - dodałam 
-Wybacz mi , proszę . - Marco posmutniał . Widać było , że dręczą go wyrzuty sumienia .
-Jak tak zrobię , to obiecuj , ze nigdy więcej tak do mnie nie powiesz . - spojrzałam mu w oczy . Byłam wściekła , ale kochałam go , bardzo .
-Obiecuję , przecież wiesz . 
-Okey , więc zapomnijmy chociaż oboje wiemy , że to będzie trudne . Powiedziałam to , ale widziałam  , że owe wydarzenie , głównie słowa zostaną w mojej pamięci
-Jesteś najlepsza . - na jego twarzy zawitał uśmiech . Wstał z miejsca i przytulił mnie mocno .
-Dobra , już . Chodźmy coś zjeść . - zaśmiałam się i podążyliśmy do hotelu .

Po ok 20 minutach byliśmy już na miejscu . Oczywiście stołówka była już pusta więc , wzięliśmy tylko coś do picia i owoce . Ania będzie ze mnie dumna . Chociaż miałam ochotę na jakiś z polskich obiadków babci , ale cóż . Trzeba coś jeść , ale obiecuję , że jak tylko wrócę do domu to robię schabowe . Gdy już się zaopatrzyliśmy w pożywne śniadanie poszliśmy do windy . Oczywiście po chwili byliśmy już na górze , postanowiliśmy iść do mojego pokoju . Weszłam do środa , a tam Robert , Ania , Moritz , Leo i Jonas . 
-Nareszcie . - Ania wstała z łóżka i przytuliła mnie .
-Już wszystko dobrze ? - spytała po chwili
-Tak . - odpowiedziałam równo z Reus'em
-To dobrze , Marco jeszcze jeden taki numer , a ja się z tobą policzę . - zagroziła mu przyszła pani Lewandowska , co wywołało śmiech w pokoju .
-Obiecuję , więcej zero takich głupich kłótni . - klubowa jedenastka oficjalnie i przy świadkach złożyła przysięgę
-Pogadaliśmy , ale niestety musimy się zmywać . Za godzinę trening musimy się ogarnąć . - Robert wstał z miejsca i poklepał po ramieniu przyjaciela . 
-No niestety , kochani . Wy idźcie biegać , a ja zostanę z dziewczynami . - uśmiechnął się Leo 
-Bardzo śmieszne , do zobaczenia na meczu . - Marco pożegnał mnie przytulańcem podobnie jak Lewy , Mo i Jonas . Oczywiście Ania także w ten jakże czuły sposób się pożegnała . 
-No , to szykujemy ciuchy . W co się ubierasz ? - karateczka zasypała mnie pytaniami na temat mojego stroju . 
-Yyy , spodnie i koszulę . ? - odparłam nie pewnie .
-Chyba żartujesz , będziesz z nami w sektorze . Dlatego musisz ubrać koszulkę Borussii lub ten sewter co miałyśmy na lotnisku . - Ania oczywiście wyjaśniał mi o co chodzi .
-Dobra , to zobaczymy co tam mam .;) - uśmiechnęłam się i podeszłam do szafki .
Po prawie długich 20 minutach poszukiwaniach znalazłam czarne rurki i jakimś cudem żółte trampki . Nawet nie wiedziałam , że takie posiadam , ale bardzo możliwe , że to mamy sprawka .
-Ania , mam spodnie i buty . - zawołałam pokazując znalezione rzeczy .
-O super , jak też mam czarne spodnie , żółte conversy i koszulkę . - uśmiechnęła się
-No właśnie ja nie mam koszulki . Jest tu jakiś fanshop Borussii .? - spytałam i miałam nadzieję , że odpowiedź będzie twierdząca .
-Daj spokój , mam tutaj jeszcze jedną . - odparła , poszperała chwilkę w szafce i ... miała najpotrzebniejszą rzecz . Była bez nazwiska z tyłu co było plusem .
-Kocham cię wiesz , oddam ci po powrocie . - uśmiechnęłam ją i przytuliłam . 
-Daj spokój , lepiej się idź się szykuj . Ja pójdę po tobie . 
Jak zaproponowała tak zrobiłam , jednak zanim poszłam do łazienki przypomniało mi się , że w pokoju jest Bittencourt . Spojrzałam na łóżko . Faktycznie jest , ale tylko fizycznie . Musiał się nie wyspać bo właśnie nadrabiał . Uśmiechnęłam się do siebie i zerknęłam na karateczkę , która także patrzyła na niego uśmiechnięta . 
-A może tak pamiątkę .? - ponownie uśmiechnęła się chytrze , wyciągając telefon .
Kiwnęłam twierdząco głową . Sekund pięć i zdjęcia gotowe , będzie miał co oglądać .;)

Po prawie godzinie wyszłam z łazienki . Zdziwiłam się , że spędziłam tam tyle czasu . 
-Nareszcie . - zawołała uradowana Ania i po chwili była już za drzwiami łazienki . Leo nadal spał , ja położyłam się na łóżko obok . Za kilka godzin mecz nie byle jaki . Wierzę w Borussię , stoją przed taką szansą . Wyobrażam sobie ich radość po wygraniu . Była godzina 16.00 więc jeszcze równe 3,5 godziny . Postanowiłam iść w ślady chłopaka , który zajął moje łóżko i zdrzemnąć się chwilę .
-Marcela , wstawaj ! - usłyszałam wołanie Ani i nieco zdezorientowana otworzyłam oczy
-Co .?
-Już 19 . Za pół godziny mamy być na dole . Ty musisz się jeszcze ubrać i ogólnie ogarnąć . Szybko bo się spóźnimy . Masz mało czasu więc ... - nawijała jak katarynka
-Dobra , spokojnie . Zdążę , jeszcze czasu zostanie . - wstałam bardzo niechętnie z łóżka .
-Gdzie Leo ? - spytałam po chwili widząc , że już go nie ma
-Poszedł się szykować jakieś 30 minut temu . Miał cię obudzić . - odparła wychodząc z łazienki
Uśmiechnęłam się , wzięłam ciuchy , które naszykowałam na dzisiejszy mecz i poszłam okupować łazienkę .
-Szybko . - zawołała Lewandowska po 15 minutach .
-Spokojnie , mówiłam , że zdążę . - wyszłam gotowa na emocje , które przyniesie dzisiejszy wieczór 
-Gotowe ? - do pokoju wszedł Bittencourt
-Tak . - powiedziałyśmy zgodnym chórem .
-Ślicznie wyglądacie . - uśmiechnął się
Przejrzałam się jeszcze w lusterku . No , najgorzej nie było . Chwilę później dołączył do mnie Leo i zrobił pamiątkowe zdjęcie , Ania także skorzystała z okazji i cyknęliśmy sobie jeszcze kilka fotek . Sam Leo wyglądał bosko . Mimo , że nie podobają mi się chłopcy w garniturach to Borussen są wyjątkami .
-Dziękujemy .
-To idziemy . -odparł i wyszliśmy z pokoju .
-Gotowa ? - spytał widząc moje poddenerwowanie .
-Nie , tak , nie wiem . - zaśmiałam się . Szczerze nie mogę się doczekać kiedy zobaczę chłopaków na żywo , ale pierwszy raz będę w sektorze VIP z dziewczynami i chłopakami , którzy niestety nie zagrają . Trochę się bałam , ze zrobię lub powiem coś nie tak i będzie afera .
-Będzie dobrze . - uśmiechnęła się Ania
Po chwili byłyśmy już na dole gdzie czekało już kilka dziewczyn . 10 minut później przyjechał autobus z tabliczką "Las Chicas" . Uśmiechnęłam się na jego widok i wsiedliśmy . Droga szybko zleciała . 15 minut i byliśmy już na miejscu .
Wyszłam z autobusu ,a moim oczom ukazał się cudownie oświetlony Wembley . Patrzyłam tak chwilę , jednak musieliśmy już wchodzić do środka . Zajęliśmy miejsca obok siebie . W końcu mieliśmy swój sektor .
-Idziesz ze mną do chłopaków .? - spytał nasz towarzysz .
Oczywiście , że się zgodziłam . Pierwszy raz zobaczę ich w meczowych trykotach . Gdy schodziliśmy uśmiech nie schodził mi z twarzy .

***
Wróciłem z Marcelą do hotelu . Na szczęście udało mi się i wybaczyła mi . Kamień spadł mi z serca . Nie wiem co bym zrobił jak by ... wolę nawet o tym nie myśleć . 

Wyszliśmy z Lewandowskim , Leitnerem i Hofmannem  z pokoju dziewczyn . Musiliśmy szykować się na trening . Wziąłem prysznic i spakowałem torbę z najpotrzebniejszymi rzeczami , ponieważ nie będziemy już wracać przed meczem do hotelu . Cieszyłem się , że będzie tam Marcela . Oczywiście zadowolony byłam także z tego , że pójdzie ze mną na AfterParty . Nim się obejrzałem musieliśmy się zbierać . 
Wyszliśmy na zewnątrz , akurat podjechał nasz autobus . 
-Mario .? Jedziesz z nami ? - spytałem zdziwiony widząc wychodzącego z hotelu przyjaciela .
-Tak , co będę sam robić . Po drugie następnym autobusem jedzie Borussia , póki co wolę nie wchodzić jej w drogę . - odparł smutny . 
Wiem , że dla niego to bardzo trudne , ale rozumiem go w 100 % .
-Spokojnie będzie dobrze . Musi sobie tylko wszystko poukładać i przywyknąć .- próbowałem go pocieszyć .
Po chwili wsiedliśmy wszyscy do pojazdu i ruszyliśmy na Wembley .

Po jednym z rozgrzewających treningów schodziliśmy do szatni kiedy zauważyłem zbliżającego się do nas Leo wraz z Marcelą . Mimo wolnie się uśmiechnąłem , co nie uszło uwadze chłopaków .
-Uuuu... Marco się zakochał . - zaśmiał się Roman 
-Pewnie , przecież to polka . - słusznie zauważył Łukasz .
-Zrób coś bo ktoś ci ją z pod nosa zabierze . - dodał jeszcze Ilkay 
-Łatwo powiedzieć . - odparłem cicho .
-Cześć . - zawołałem po chwili , kiedy już ochroniarz ich przepuścił .

***

-Siemka , siemka . - powiedziałam z uśmiechem , w odpowiedzi 
-Grasz z nami ? - spytał Mitchell podchodząc do mnie .
-Wiesz , żałuję , ale nie mogę . - udałam smutną - Ale będę z wami duchowo .
-Mamy nadzieję .  -powiedzieli nie mal równo Langerak z Reus'em
-Chodźmy do środka . Trener przemowę wygłosi . - Sebastian "zgarniał" wszystkich do szatni
-To my idziemy . - odparłam chcąc wrócić na miejsce 
-Przestań , przecież nic się nie stanie jak pójdziesz z nami . - uśmiechnął się Marco i objął mnie ramieniem
Odwzajemniłam uśmiech i postanowiłam skorzystać z okazji . Muszę się przyzwyczajać w końcu za kilka tygodni to będzie norma
Po chwili byliśmy już w szatni . Jurgen uśmiechnął się na mój widok .
-Chcesz zobaczyć jak to jest ? - spytał
-Tak .
Klopp zaczął recytować swoją wypowiedź na temat taktyki , składu , co mają robić gdy coś nie pójdzie po ich myśli i odwrotnie . Trwało to 30 minut , a ja prawie zasnęłam . 
-Chcesz coś powiedzieć ? - ponownie ojczym skierował do mnie pytanie .
Zastanowiłam się chwilę i postanowiłam skorzystać z prawa głosu
-Tak . - uśmiechnęłam się i stanęłam obok niego .
-Okey .
-Więc , mecz sami wiecie . Finał Ligi Mistrzów i takie tam , wiem , że nie powinnam tego mówić , ale zaryzykuje . Mecz , wierzę w was . Wierzę , ze dacie sobie radę z ty Frayernem , znaczy Bayernem - poprawiłam się szybko . Chłopcy zaśmiali się . To dobrze trochę atmosfera się rozluźniła . - Jednak musicie wiedzieć, że bez względu na wynik nadal będę was kochać . - to zdanie mówiłam patrząc na Marco , chyba to zauważył bo uśmiechnął się zalotnie . - Kibice z resztą też . Więc idźcie tam i pokażcie im na co stać Borussię Dortmund . - na tym skończyłam swoją przemowę .
Borussen z uśmiechem na ustach podziękowali mi za kilka ciepłych słów na ich temat . W końcu jako kibic musiałam im jakoś pomóc i powiedzieć co myślą ich zagorzali fani . Sama jestem w ich gronie i mam wielką nadzieję , że uda się wygrać mecz .
Chwilkę jeszcze pogadaliśmy , jednak wielkimi krokami zbliżała się 20.20 , chłopcy musieli wyjść na ostatnią rozgrzewkę , a my z Leo wracać na swoje miejsca .
-Także , trzymam kciuki . - powiedziałam jeszcze wracając na trybuny .
Kilkanaście schodów i wreszcie doszliśmy na nasz sektor , gdzie był już Mario. Rzuciłam jeszcze krótkie spojrzenie w jego kierunku i zajęłam swoje miejsce .

***

Ponownie szybka rozgrzewka i wróciliśmy do szatni , motywując się jeszcze nawzajem czekaliśmy na początek spotkania . Po kilku minutach wyszliśmy na korytarz gdzie czekały już dzieciaki , które jak każdy wie wyjdą z nami . Stanęliśmy tak jak zawsze przed meczem i czekaliśmy aż sędziowie dadzą znak do wyjścia . Wreszcie nadszedł ten moment . Zaczyna się ... Finał Ligi Mistrzów . Wychodząc przypomniałem sobie słowa Marceli z odprawy "Bez względu na wynik nadal będę was kochać" i miałem nadzieję , że uda mi się ją uszczęśliwić . 
Wyszliśmy na murawę . Mnóstwo kibiców , okrzyki i tak niesamowita atmosfera . Wysłuchaliśmy hymn ligi mistrzów , Roman jak na kapitana przystało został i "grał w monetę" z sędzią i Philipp'em
.Zajęliśmy pozycje , rozległ się gwizdek sędziego i zaczęliśmy .

***

Te 15 minut siedziałam jak na szpilkach . Z niecierpliwością czekałam aż chłopcy wyjdą z tunelu i mecz się rozpocznie . Ania widząc moje podekscytowanie uśmiechała się , podobnie jak Leo .
W końcu się doczekałam , Borussen wyszli na murawę , wszyscy wysłuchaliśmy hymn Champions League , chłopcy zajęli pozycję , sędzia dał znak i mecz się rozpoczął .
_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
Tak wiem , że jesteś zła , ale ja nadal nie wiem jakim wynikiem ma się zakończyć mecz . Borussia ma wygrać czy ... wszystko ma odbyć się tak jak było .? Pomóżcie . Piszcie swoje propozyje komentarzach . Osobiście najchętniej napisała bym dwa scenariusze ten pozytywny i negatywny . ;)) 
Czekam na komentarze .
Ps . I mam pytanie posiadacie Instagrama ? Jeśli tak podajcie linki w komentarzach ;) 
Pozdrawiam was cieplutko .;))  

9 komentarzy:

  1. Ja stawiam na scenariusz pozytywny :D
    No, chociaż teraz wiem, że w następnym rozdziale będzie opisany mecz :D Mam nadzieję, że Marco uda się uszczęśliwić Marcelę :D
    Gorąco pozdrawiam, Patrycja :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział super!
    Ja chyba wolałabym wygrany mecz. Później mogłoby się wydarzyć coś ciekawego xD Ale wszystko zostawiam w twoich rękach :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wygrany mecz i najlepiej jakiś duuuży wkład Marco,by uszczęśliwić Marcelę :*
    Mania :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Najlepiej wygrany mecz :)
    Mam nadzieję, że już w następnym rozdziale Marco i Marcela pogadają szczerze i będą razem w końcu :D
    Pozdrawiam i czekam na następny rozdział z niecierpliwością :)
    Pozdrawiam- Karu ;>

    OdpowiedzUsuń
  5. Oby wygrali !;) a Marco musi być z Marcelą;)

    OdpowiedzUsuń
  6. chyba napisz poprosty prawdę że przegrali taki scenariusz będzie Ci łatwiej napisać bo wiesz mniej więcej jak się czuli
    pozdrawiam Ania

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja myślę żebyś opisała , że wygrali to jednak coś nowego a to na pewno dobrze zrobi opowiadaniu i relacje między Marco a Marcelą staną się poważniejsze ! :) ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja tam bym była za negatywnym+ pocieszanie Marco przez Marcele czy coś:)
    Czekam na nn:)
    Buziaki:*
    http://pamietnikzdortmundu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja to bym chciala zeby Marcela i Marco byli razem :D
    wogóle to u mnie w miejscowosci kolega mowi na mnie Borussia :D
    tak sie jakos przyjeło bo ciagle gadam z nim o meczach Borussi :D
    gdzie go spotkam to mowi ,, Czesc Borussia,, takie smieszne to jest haha :D

    OdpowiedzUsuń