***
-Jak myślisz dobrze zrobiliśmy ? - spytałem Anię zaraz po ich wyjściu
-Ale , że co ?
-No , że puściliśmy ich razem. - wyjaśniłem
-Kochanie , dadzą sobie radę . Przecież Marco nie pozwoli zrobić jej krzywdy i pewnie odprowadzi ją pod same drzwi . - zaśmiała się
No tak , miała rację . Reus jest tak bardzo zakochany , że poza Marcelą świata nie widzi . Wcale mnie to nie dziwi , że zdecydował się ją odprowadzić .
-Ale wiesz ile im ta trasa może zająć czasu ? - zaśmiałem się
Pewnie po drodze kilkanaście razy pobudzą śpiących ludzi , gwałtownymi wybuchami śmiechu .
-Miejmy nadzieję , że szybko pokonają ten dystans . Zrobię kolację. - odparła moja narzeczona .
-Może pomogę .?
-Ale wiesz ile im ta trasa może zająć czasu ? - zaśmiałem się
Pewnie po drodze kilkanaście razy pobudzą śpiących ludzi , gwałtownymi wybuchami śmiechu .
-Miejmy nadzieję , że szybko pokonają ten dystans . Zrobię kolację. - odparła moja narzeczona .
-Może pomogę .?
***
-Jak tylko wróci muszę z nią pogadać . Tak nie może być . - zdenerwowała się Ulla
-Daj spokój .
-Jak .? Miała być po treningu z Anią , później "za chwilę" , a jest 22 i jej dalej nie ma .!
-Wyolbrzymiasz , ciekawe jak ty słuchałaś rodziców w jej wieku .- starałem się uspokoić narzeczoną
-Wtedy były inne czasu . - próbowała się wybronić .
-Wcale się dużo nie różniły . Też byłaś nastolatką i przeżywałaś ten "bunt" więc kobieto daj spokój . - zaśmiałem się
-Jak nie zjawi się za pół godziny to idziemy jej szukać .
-Ulla , do jasnej anielki . Na pewno jest lub była u Ani i nikt nie pozwolił jej iść samej o tej porze . Odwiozą ją lub odprowadzą . - rozmowy z chłopakami na treningach są łatwiejsze od prób uspokojenia narzeczonej
-No mam nadzieję . - prychnęła
-Jak na nią będziesz krzyczeć . Będzie cie traktowała na dystans i coraz bardziej będzie się "oddalać" , a chyba tego nie chcesz .?
-Musi wiedzieć , że ze mną się nie pogrywa .
Dobra , chyba muszę się poddać . Skończyły mi się argumenty do obrony pasierbicy , ale i tak uważam , że Ulla trochę wyolbrzymia . Racja , może jej dać do zrozumienia , że nie będzie tolerować takich zachowań czy dać upomnienie by się nie spóźniała albo chociaż dała znać . Lecz to nie był powód by robić jej awanturę . Takie są nastolatki na to nic się nie poradzi . W dodatku jestem pewien , że jest bezpieczna , bo na 100% nikt by jej samej nie wypuścił z domu tym bardziej Ania czy Robert , u których najprawdopodobniej jest .
-Dobra , idź sobie zaparz herbaty , najlepiej meliski na uspokojenie i się połóż , a ja na nią poczekam . - zaproponowałem
-Ta rozmowa i tak się odbędzie . Dziś czy jutro . - rzuciła i zniknęła w kuchni
Chwyciłem pilota i włączyłem TV , akurat leciał program sportowy podsumowujący cały sezon Bundes Ligii . Ciekawiło mnie co powiedzą na temat BvB
-Wtedy były inne czasu . - próbowała się wybronić .
-Wcale się dużo nie różniły . Też byłaś nastolatką i przeżywałaś ten "bunt" więc kobieto daj spokój . - zaśmiałem się
-Jak nie zjawi się za pół godziny to idziemy jej szukać .
-Ulla , do jasnej anielki . Na pewno jest lub była u Ani i nikt nie pozwolił jej iść samej o tej porze . Odwiozą ją lub odprowadzą . - rozmowy z chłopakami na treningach są łatwiejsze od prób uspokojenia narzeczonej
-No mam nadzieję . - prychnęła
-Jak na nią będziesz krzyczeć . Będzie cie traktowała na dystans i coraz bardziej będzie się "oddalać" , a chyba tego nie chcesz .?
-Musi wiedzieć , że ze mną się nie pogrywa .
Dobra , chyba muszę się poddać . Skończyły mi się argumenty do obrony pasierbicy , ale i tak uważam , że Ulla trochę wyolbrzymia . Racja , może jej dać do zrozumienia , że nie będzie tolerować takich zachowań czy dać upomnienie by się nie spóźniała albo chociaż dała znać . Lecz to nie był powód by robić jej awanturę . Takie są nastolatki na to nic się nie poradzi . W dodatku jestem pewien , że jest bezpieczna , bo na 100% nikt by jej samej nie wypuścił z domu tym bardziej Ania czy Robert , u których najprawdopodobniej jest .
-Dobra , idź sobie zaparz herbaty , najlepiej meliski na uspokojenie i się połóż , a ja na nią poczekam . - zaproponowałem
-Ta rozmowa i tak się odbędzie . Dziś czy jutro . - rzuciła i zniknęła w kuchni
Chwyciłem pilota i włączyłem TV , akurat leciał program sportowy podsumowujący cały sezon Bundes Ligii . Ciekawiło mnie co powiedzą na temat BvB
***
***
Siedziałem w domu wraz z braćmi przed telewizorem oglądając "Hangover" czyli Kac Vegas . To jeden z moich ulubionych filmów , mimo , że znam go prawie na pamięć mogę go oglądać bez przerwy
. Nie poszedłem do Lewandowskich i reszty bo nie czułem się najlepiej , ale obiecałem , że na jutrzejszym spotkaniu będę obecny ;)
-Idę po coś do picia . Chcecie coś ?- spytałem rodzeństwo
-Nom . - powiedzieli zgodnie
Poszedłem więc po wodę bo tylko tym można było obecnie ugasić pragnienie . Wyciągałem właśnie szklanki gdy usłyszałem dzwonek do drzwi.
-Ktoś dzwoni .! - zawołałem
-Matko , doceń to , że właśnie z treningu wróciłem . - wstał niechętnie ten młodszy - Felix
-Oooo ...cześć . - przywitał się z gościem
-Jest Mario .?
-Młody kto przyszedł . ! - spytałem
-Sam zobacz . - odparł ironicznie .
Wyszedłem z kuchni , nie wiem dlaczego , ale myślałem , że to Marcela . Jednak się pomyliłem ...
-Ann ...o.O - zdziwiłem się na jej widok
-Jak widać .
-Co ty tu robisz , miałaś być ... na sesji . - nadal byłem w szoku
Nic nie powiedziała , że wraca wcześniej . Zazwyczaj dzwoniła , żeby odebrać ją z lotniska czy PKP , a teraz ... sama sobie poradziła .
-Coś taki zdziwiony ? Nie cieszysz się , że jestem ? - zaczęła pytać /
-Nie no , cieszę ... pewnie , że się cieszę . - wymusiłem uśmiech .
Zapanowała chwila ciszy , patrzyłem to na nią to na braci . Wcale nie byłem szczęśliwy , że przyjechała wcześniej . Wolałem być sam ...
-Może chodźmy do mnie . - zaproponowałem
Ann tylko kiwnęła twierdząco głową i poszliśmy na górę . Po chwili byliśmy w pokoju . Blondynka usiadła na łóżku i rozejrzała się po pokoju . Chciałem stworzyć pozory więc usiadłem obok niej i objąłem ją . Jej wzrok zatrzymał się na tych trzech zdjęciach , które podobały się Marceli . Na jednym z nich staliśmy przytuleni .... tak po przyjacielsku . W tle były trybuny Iduny . Fotka moim zdaniem prezentowała się świetnie . Dwie pozostałe były w identycznie tym samym miejscu tylko później doszedł Reus , po nim Lewy , a na końcu cała drużyna , ale zdjęcie grupowe wisiało na innej ścianie .
-Kto to jest ? - spytała Brommel nie odrywając wzroku od fotografii
-Marco , Lewy ... - zacząłem
-Nie pytam o nich tylko o nią .
-Marcela . - odpowiedziałem krótko
-Ta co ją ostatnio odwoziłeś i ... - zaczęła
-Ta co zasnęła tu ostatnio . - dokończył za nią Fabian , który właśnie szedł do swojego pokoju . Zdążyłem tylko obdarować go morderczym spojrzeniem wiedząc , że dziewczyna będzie robiła z igły widły
-Co ? - spojrzała teraz na mnie
-No ... zasnęła jak tutaj była , a później ją odwiozłem . Coś w tym złego ? - odpowiedziałem zgodnie z prawdą .
-Zaraz , zaraz ... skąd o tym wiesz jak ciebie tu nie było ? - spytałem po chwili
-I mam w to uwierzyć ?! - podniosła głos , a starszy brat przyszedł ponownie i oparł się o futrynę .
-Przestań . Mówię ci prawdę , a ty jak zwykle podejrzewasz mnie o nie wiadomo co . I jeszcze mi nie odpowiedziałaś- zirytowałem się
-Nie ważne skąd wiem . Może ci się podoba ? Hymm . ? - już obudziła się w niej zazdrość
-Oj , Ann ... wiesz , jak by ci to powiedzieć . Marcela jest taka ...hmmm... naturalna , jeśli wiesz o czym mówię . - po tych słowach Fabiana wiedziałam , że będzie wojna .
-Co sugerujesz .? - spytała ...
-No nie udawaj , że nie wiesz . Może i w jakimś procencie jesteś ... ładna . - odparł ironicznie . - ale wszyscy wiemy , że natura cię taką nie stworzyła . W przeciwieństwie do przyjaciółki Mario .
Tak , miał rację tego nie da się ukryć , ale nie musiał tego mówić . Mógł zachować to dla siebie , a nie rozpoczynać wojnę .
-Przegiąłeś . - Brommel wyraźnie się zdenerwowała .
-Nie , po prostu stwierdziłem fakty . W razie czego wiesz gdzie mnie znaleźć . Polecam się na przyszłość . - uśmiechnął się i wyszedł
Tak było najlepiej , wkurzyć ją i zostawić mnie na pożarcie .
-Też tak sądzisz ? - spytała ze łzami w oczach .
-Yyy ... nie . Tylko ... - nie wiedziałem co powiedzieć .
-Tylko co zakochałeś się w tej nowej . Co ?
-Nie ... , tylko się przyjaźnimy . - tutaj skłamałem ... przecież szaleje za nią , ale obiecałem , że nic między nami nie będzie poza przyjaźnią
-Kłamiesz .! Przemyśl sobie czy nasz związek ma jeszcze jaki kolwiek sens . - wykrzyczała i szybkim krokiem wyszła z pokoju . Po krótkiej chwili , usłyszałem trzaśnięcie drzwi od domu i zaraz po tym od samochodu .
-Musiałeś ? - zapytałem zdenerwowany brata .
-Wybacz , nie mogłem się powstrzymać . - zaśmiał się pod nosem
-Ale powiedź , że nie mam racji . - dodał po chwili .
Machnąłem ręką , zszedłem na dół , chwyciłem kluczyki od auta , zawołałem , ze wychodzę i wyszedłem z domu i podobnie jak Ann trzasnąłem drzwiami .
Z jednej strony byłem na niego wściekły , nadal coś czułem do Brommel , ale w mniejszym stopniu niż wcześniej . Fabian zachował się chamsko , mówiąc takie rzeczy . Mógł lepiej zachować to dla siebie , ale cóż to już przeszłość . Kiedy wszedłem do samochodu pierwsze co mi przyszło do głowy to pojechać do Ann i ją przeprosić , ale chwilę później pomyślałem , że lepiej odwiedzić Marco i z nim pogadać . Byłem już niedaleko jego mieszkania , gdy przypomniało mi się , że przecież poszedł na spotkanie do Ani i Roberta , teraz żałowałem , że tam nie pojechałem .Postanowiłem więc pojechać na kort . Tam będę sam i wyładuje emocje .Po drodze dużo myślałem i stwierdziłem , że wszystko jest całkiem inaczej niż sobie planowałem . Począwszy na transferze , po akcję z Marcelą , do dzisiejszej "wymianie" zdań między Ann , a Fabianem .
Zaparkowałem przy pierwszym lepszym boisku , wziąłem z bagażnika piłkę , zawsze tam jest tak na wszelki wypadek taki jak dziś i poszedłem .
Kopałem jak najdalej się dało . W takich chwilach wyłączałem myślenie . Nic mnie nie obchodziło zupełnie jakby nic drażniącego nie miało miejsca . Kiedy po raz kolejny chciałem uderzyć w piłkę zauważyłem jakąś zbliżającą się postać . Była 1 więc tym samym było ciemno i nie mogłem precyzyjnie ocenić kto zmierza w moim kierunki lecz nie musiałem długo czekać ...
-Co ty tu robisz ? - zapytałem nieco zdziwiony
-Nawet nie pytaj .
Z jednej strony byłem na niego wściekły , nadal coś czułem do Brommel , ale w mniejszym stopniu niż wcześniej . Fabian zachował się chamsko , mówiąc takie rzeczy . Mógł lepiej zachować to dla siebie , ale cóż to już przeszłość . Kiedy wszedłem do samochodu pierwsze co mi przyszło do głowy to pojechać do Ann i ją przeprosić , ale chwilę później pomyślałem , że lepiej odwiedzić Marco i z nim pogadać . Byłem już niedaleko jego mieszkania , gdy przypomniało mi się , że przecież poszedł na spotkanie do Ani i Roberta , teraz żałowałem , że tam nie pojechałem .Postanowiłem więc pojechać na kort . Tam będę sam i wyładuje emocje .Po drodze dużo myślałem i stwierdziłem , że wszystko jest całkiem inaczej niż sobie planowałem . Począwszy na transferze , po akcję z Marcelą , do dzisiejszej "wymianie" zdań między Ann , a Fabianem .
Zaparkowałem przy pierwszym lepszym boisku , wziąłem z bagażnika piłkę , zawsze tam jest tak na wszelki wypadek taki jak dziś i poszedłem .
Kopałem jak najdalej się dało . W takich chwilach wyłączałem myślenie . Nic mnie nie obchodziło zupełnie jakby nic drażniącego nie miało miejsca . Kiedy po raz kolejny chciałem uderzyć w piłkę zauważyłem jakąś zbliżającą się postać . Była 1 więc tym samym było ciemno i nie mogłem precyzyjnie ocenić kto zmierza w moim kierunki lecz nie musiałem długo czekać ...
-Co ty tu robisz ? - zapytałem nieco zdziwiony
-Nawet nie pytaj .
***
Na zewnątrz panowała już noc . Niebie pokryte tysiącem migoczących gwiazd i księżyc , który oświetlał drogę . Zaczynałam rozumieć dlaczego Robert nie chciał pozwolić na to bym wracała sama .
-Ej , czekajcie . ! - usłyszeliśmy wołanie .
Odwróciliśmy się za siebie i zobaczyliśmy Leo .
-A ty co ? - spytał Marco zszokowany widokiem kolegi .
-Nie chce mi się iść samemu więc , pójdę z wami . Trochę okrężna droga , ale chociaż będzie weselej .
-Dzięki . - powiedziałam ni z tego ni z owego
-Za co . ? - zapytali równocześnie
-Że idziecie ze mną . - wyjaśniłam
-Przecież to normalne . Nie pozwolilibyśmy żebyś sama szła o tej porze . - Moritz dał mi do zrozumienia , że jednak jestem jedną z nich . I nie zostawili by mnie na pastwę losu .
-Jesteście kochani .! - zawołałam
Chwilę szliśmy w ciszy . Wiał chłodny wiaterek co było normalne w maju o 10.00 w nocy . Postanowiłam "wejść" między chłopaków , konkretnie między Marco , a Mo i chwyciłam ich po rękę .
-Marcela . Możesz nam opowiedzieć coś o Polsce . Wiesz niby tam niektórzy z nas byli . - Leo spojrzał na Reus'a i Leitnera- ale ja nie miałem okazji .Warto się tam wybrać ? - spytał
-Pewnie . Pięknie jest , a zwłaszcza jesienią . Nie wiem czy tutaj w Niemczech też jest tak kolorowo , ale Polska jesień jest naj .! - zareklamowałam cząstkę siebie .
-Brzmi zachęcająco . - uśmiechnął się
-A po drugie oni byli w samych dużych miastach . Warszawie , Gdański czy Poznaniu , osobiście za Warszawą nie przepadam , Gdańsk ujdzie , ale Poznań ma swój charakter i poznasz go jak wiesz gdzie go znaleźć . Na pewno nie w centrum , a na uboczach miasta , nawet w sąsiednich wsiach . Tam dopiero poznasz prawdziwą Polskę . - mówiąc to wróciły mi wspomnienia z beztroskich lat , kiedy nie chodziłam jeszcze do szkoły , a tato z mamą zabierali mnie na wypady za miasto , na których świetnie się bawiliśmy .
-Muszę tam kiedyś pojechać . - postanowił sobie Bittencourt
-To mam doskonały pomysł .! - zawołałam
Cała trójka spojrzała na mnie wyczekując na rozwinięcie myśli .
-Pojedziemy do mojego taty .!
-Ale my nie chcemy robić kłopotów . - zająknął się Moritz .
-Pokażę wam coś . - wyjęłam telefon i wybrałam numer do taty .
Po kilku sygnałach odebrał :
-Marcela !! Co u ciebie słychać ? -spytał na wstępie
-Cześć tato .! Nic specjalnego właśnie wracam do domu .
-O tej porze .?!
-Nie martw się nie sama . - uspokoiłam go
-To gdzie ty byłaś ? - nadal pytał
-U Roberta i Ani . - wyjaśniłam
-Ahaa , na szczęście masz towarzyszy . -odetchnął z ulgą
-Dokładnie Mo , Leo i Marco postanowili mnie odprowadzić , ale ..- nie skończyłam bo mi przerwał
-Pozdrów ich , powiedź , że ...
Włączyłam na głośnik , wiedziałam , że nie zrozumieją , ale tę radość w głosie musieli usłyszeć .;)
-Że zagrali genialny mecz i to im należał się puchar Ligi Mistrzów .
Chłopcy uśmiechnęli się , a ja postanowiłam im wyjaśnić i przetłumaczyć
-Powiedział , że zagraliście fantastyczny mecz i to wy powinniście wygrać Championes Leauge , a i pozdrawia was .
-Co mówisz ? - spytał zdezorientowany tata
-Tłumaczyłam chłopakom twoje słowa .Nie za bardzo znają polski . - zaśmiałam się .
-Dobra , lepiej mów po co dzwonisz o tej porze .? - w końcu zapytał
-Właśnie bo wiesz opowiadałam tej trójcy jak to jest w Polsce i wpadłam na pomysł , że ... - ponownie nie dał mi skończyć .
-To przywieź ich tutaj .- odparł tym razem w języku niemieckim całkiem jakby czytał w moich myślach
Chłopcy zaśmiali się .
-Ale nie chcemy robić problemu . - zawołał Marco do telefonu
-Żartujesz . Będę zaszczycony was gościć . - tata zawsze był otwarty na nowe znajomości
-Dobra , będę kończyć . Jak coś ustalimy damy znać . - zaśmiałam się
-Pewnie , czekam na informacje . Dobranoc .
-Dobranoc tato . - pożegnałam się .
Spojrzałam na trójcę świętą , która mi towarzyszyła . Wyobraziłam sobie ich pobyt w Polsce , u taty w domu . To by było czyste szaleństwo . Non stop zasypywał by ich pytaniami lub opowiadał o różnych historiach z życia wziętych . Choć wiedziałam też , że taki "zwyczajny" pobyt na polskiej ziemi był by czymś nowym dla Marco , Leo i Mo . Są raczej przyzwyczajeni do hoteli , słońca i luksusów .
-Fajnego masz tatę . - uśmiechnął się Bittencourt
-Tak , bardzo pozytywny i wiecie to przez niego pokochałam piłkę nożną .
-To na prawdę musi być super facetem . - Leitner'owi najwidoczniej spodobało się , że tatuś jest fanatykiem piłki i przekazał mi w genach smykałkę do tego sportu
Chwilowo panowała cisza . Szliśmy przed siebie . Puściłam chłopaków , po czy zadarłam głowę do góry i podziwiałam te miliony gwiazd , na które bardzo lubiłam patrzeć . Są takie normalne , ale wyjątkowe . Jak ludzie , niby tacy sami , ale każdy inny . Ponownie zaczęłam się zastanawiać co się dzieje w Polsce . Co u taty już wiedziałam , ale u innych ... nie miałam bladego pojęcia . Uśmiechałam się do ciemno-granatowego nieba i podziękowałam w duchu za wszystko , ale głównie za przyjaciół , których mam tutaj . Są dla mnie bardzo ważni , oczywiście nie zapominając o Majce .
-Marcela .!!! Uważaj !!! - usłyszałam głos Moritza
_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~
Cześć .! :)
Rozdział troszkę krótki , ale mam nadzieję , że mi wybaczycie .^^
Mam do was jak zawsze pytania związane z blogiem :
1. Jak myślicie kogo zobaczył Mario ? xD
2. Co stało się Marceli ?
3. A co z Ann-Kathrin ?
4. Tak w ogóle chcecie bym zadawała takie pytania czy nie ? =)
Mimo wszystko czekam na komentarze i odpowiedzi , w miarę możliwości jak najwięcej .! ;)
Cała trójka spojrzała na mnie wyczekując na rozwinięcie myśli .
-Pojedziemy do mojego taty .!
-Ale my nie chcemy robić kłopotów . - zająknął się Moritz .
-Pokażę wam coś . - wyjęłam telefon i wybrałam numer do taty .
Po kilku sygnałach odebrał :
-Marcela !! Co u ciebie słychać ? -spytał na wstępie
-Cześć tato .! Nic specjalnego właśnie wracam do domu .
-O tej porze .?!
-Nie martw się nie sama . - uspokoiłam go
-To gdzie ty byłaś ? - nadal pytał
-U Roberta i Ani . - wyjaśniłam
-Ahaa , na szczęście masz towarzyszy . -odetchnął z ulgą
-Dokładnie Mo , Leo i Marco postanowili mnie odprowadzić , ale ..- nie skończyłam bo mi przerwał
-Pozdrów ich , powiedź , że ...
Włączyłam na głośnik , wiedziałam , że nie zrozumieją , ale tę radość w głosie musieli usłyszeć .;)
-Że zagrali genialny mecz i to im należał się puchar Ligi Mistrzów .
Chłopcy uśmiechnęli się , a ja postanowiłam im wyjaśnić i przetłumaczyć
-Powiedział , że zagraliście fantastyczny mecz i to wy powinniście wygrać Championes Leauge , a i pozdrawia was .
-Co mówisz ? - spytał zdezorientowany tata
-Tłumaczyłam chłopakom twoje słowa .Nie za bardzo znają polski . - zaśmiałam się .
-Dobra , lepiej mów po co dzwonisz o tej porze .? - w końcu zapytał
-Właśnie bo wiesz opowiadałam tej trójcy jak to jest w Polsce i wpadłam na pomysł , że ... - ponownie nie dał mi skończyć .
-To przywieź ich tutaj .- odparł tym razem w języku niemieckim całkiem jakby czytał w moich myślach
Chłopcy zaśmiali się .
-Ale nie chcemy robić problemu . - zawołał Marco do telefonu
-Żartujesz . Będę zaszczycony was gościć . - tata zawsze był otwarty na nowe znajomości
-Dobra , będę kończyć . Jak coś ustalimy damy znać . - zaśmiałam się
-Pewnie , czekam na informacje . Dobranoc .
-Dobranoc tato . - pożegnałam się .
Spojrzałam na trójcę świętą , która mi towarzyszyła . Wyobraziłam sobie ich pobyt w Polsce , u taty w domu . To by było czyste szaleństwo . Non stop zasypywał by ich pytaniami lub opowiadał o różnych historiach z życia wziętych . Choć wiedziałam też , że taki "zwyczajny" pobyt na polskiej ziemi był by czymś nowym dla Marco , Leo i Mo . Są raczej przyzwyczajeni do hoteli , słońca i luksusów .
-Fajnego masz tatę . - uśmiechnął się Bittencourt
-Tak , bardzo pozytywny i wiecie to przez niego pokochałam piłkę nożną .
-To na prawdę musi być super facetem . - Leitner'owi najwidoczniej spodobało się , że tatuś jest fanatykiem piłki i przekazał mi w genach smykałkę do tego sportu
Chwilowo panowała cisza . Szliśmy przed siebie . Puściłam chłopaków , po czy zadarłam głowę do góry i podziwiałam te miliony gwiazd , na które bardzo lubiłam patrzeć . Są takie normalne , ale wyjątkowe . Jak ludzie , niby tacy sami , ale każdy inny . Ponownie zaczęłam się zastanawiać co się dzieje w Polsce . Co u taty już wiedziałam , ale u innych ... nie miałam bladego pojęcia . Uśmiechałam się do ciemno-granatowego nieba i podziękowałam w duchu za wszystko , ale głównie za przyjaciół , których mam tutaj . Są dla mnie bardzo ważni , oczywiście nie zapominając o Majce .
-Marcela .!!! Uważaj !!! - usłyszałam głos Moritza
_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~
Cześć .! :)
Rozdział troszkę krótki , ale mam nadzieję , że mi wybaczycie .^^
Mam do was jak zawsze pytania związane z blogiem :
1. Jak myślicie kogo zobaczył Mario ? xD
2. Co stało się Marceli ?
3. A co z Ann-Kathrin ?
4. Tak w ogóle chcecie bym zadawała takie pytania czy nie ? =)
Mimo wszystko czekam na komentarze i odpowiedzi , w miarę możliwości jak najwięcej .! ;)
hmm Mario ponownie zobaczył Ann, a Marcela po prostu przewróciła sie na chodniku
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Ania
zapomniałam dodac rozdział świetny i czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńAnia
Świetny rozdział.!
OdpowiedzUsuńMario zobaczył Marcelę albo Marco.
Na Marcelę spadł meteoryt ( nie no żart, ale tak mi się skojarzyło z tym niebem.^^)Pewnie Ann coś jej zrobi.
Ann...Jest zazdrosna i ma jakieś złe zamiary wobec Marceli.
Już nie mogę się doczekać następnego.!
Całusyy.<3
Super!!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że nic poważnego się nie stanie z Marcelą!!!!!!!
Czekam na kolejny:)
Rozdział super!!
OdpowiedzUsuńJestem strasznie ciekawa kogo spotkał Mario :)
A Marcela może wpadła na latarnie?
Z niecierpliwością czekam na next ;*
Po pierwsze muszę przyznać, że rozdział jest genialny
OdpowiedzUsuńi świetni czyta mi się to co dla nas piszesz :D
Masz do tego talent i cieszę cię, że tego bloga
będziesz ciągnąć w nieskończoność :)
Myślę, że Mario ponownie zobaczył Ann,
no chyba, że znów nas czymś zaskoczysz :D
Bardzo ciekawi mnie dalsze postępowanie Mario :)
Wiesz, co zrobi, w ogóle co będzie się dziać w jego życiu :)
Marcela... Nie wiem co się jej mogło stać,
ale patrząc na okoliczności to być może upadła, albo wpadła
na słup, lub (oby nie) została potrącona przez samochód,
ale według mnie bardziej prawdopodobny jest ten słup :D
Mam nadzieję jednak, że to nie będzie nic poważnego i
Ulla jej nie zabije, no, a Jurgen nie udusi chłopaków XD
Ann, chyba tak łatwo nie odpuści i zrobi wszystko
by tylko "umilić" życie Mario i także Marceli.. Nie wiem dlaczego,
ale Ann zupełnie mi tutaj nie pasuje.. :D
Zadawanie pytań to świetny pomysł :)
W końcu kto pyta, nie błądzi :D
Ogólnie wpis jest bardzo ciekawy :D Najbardziej
ciekawą mnie te urywki z Marcelą i Marco,
a także Marcelą i Mario :D Kocham też jak piszesz o meczach :D
Jestem bardzo ciekawa dalszego ciągu wydarzeń :D
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i serdecznie zapraszam do
siebie na nowe blogi :D Mile widziane będą komentarze, bo wiesz, że takowe
bardzo, ale to bardzo motywują :D
Pozdrawiam serdecznie, Patrycjaa :D
PS: Dawaj szybko kolejny!! <3
świetny rozdział
OdpowiedzUsuńwydaje mi się że Ann potrąci Marcele ale nie wiem.
czekam na następny
Super :)'
OdpowiedzUsuńdawaj następny xd
Uwielbiam twoje opowiadanie w 3 dni przeczytałam całe, proszę dodaj jak najszybciej następny rozdział. Plissss... ;)
OdpowiedzUsuńJuż pisze może dzisiaj uda mi sie skończyć :-)
UsuńŚwiietnyy ;*
OdpowiedzUsuń