Początek

sobota, 23 listopada 2013

Rozdział 41

-Marcela .!!! Uważaj !!! - usłyszałam głos Moritza 
Spoglądnęłam na niego nie zwalniając tępa i ponownie spojrzałam w rozgwieżdżone niebo . Nadal szłam przed siebie .Sama nie wiem dlaczego się nie zatrzymałam , po prostu . Kilka chwil później poczułam coś . . .
-Ałć .! - zawołałam 
-Mówiłem . - odparł Leitner
Spojrzałam na moją przeszkodę , była całkiem ładna :) Mogła bym na nią , znaczy na niego wpadać o wiele częściej .
Patrzył mi w oczy , poczułam ciarki na plecach . To jego przeszywające spojrzenie ... Uśmiechnęłam się , a on odwzajemnił i na jego twarzy pojawił się już dobrze mi znany "firmowy" uśmiech Reus'a .
Staliśmy tak , a ja zapomniałam o bożym świecie , tylko upewniłam się w przekonaniu , że to właśnie ten , na którego czekałam . Zakochałam się i nic na to nie poradzę .
Zbliżył się do mnie nieznacznie , wiedziałam , że miał ochotę mnie pocałować . Z resztą też tego chciałam , ale ...
-Dobra , dobra . Koniec czułości . Idziemy . - przerwał tę cudowną chwilę Leo 
Oboje zaśmialiśmy się , lecz nadal nie ruszyliśmy z miejsca . 


***

Gdyby nie to , że Bittencourt i Leitner szli z nami wszystko potoczyło by się inaczej . Zupełnie . Tak bardziej przyjemnie dla naszej dwójki . Miałem za złe , że "przerwali" , ale jej uśmiech wszystko wynagrodził . Muszę teraz uważać bo w innym przypadku mój plan nie wyjdzie .

Staliśmy tak patrząc na siebie by za chwilę się zaśmiać , z "bulwersu" w wykonaniu Leo . Lecz tam na górze jednak ktoś chciał by cała sytuacja skończyła się inaczej . Lekki powiew wiatru sprawił , że Marcela momentalnie wtuliła się we mnie . Miło . Objąłem ją i ponownie staliśmy nie zwracając uwagi na towarzyszy . Nie ukrywam uwielbiałem gdy była blisko mnie . Chcę by była już na zawsze .

***

Nie wiem czy powinnam , ale to był odruch bezwarunkowy . 
Lekki powiew , chłodnego , czerwcowego wiatru sprawił , że wtuliłam się w Marco . Uwielbiałam gdy mnie przytulał , czułam się wtedy bezpiecznie . To było to o czym zawsze marzyłam , chciałam pokochać naprawdę . Chłopaka , który obróci mój świat do góry nogami , bez którego nie będę mogła wyobrazić sobie kolejnego dnia , który jest kimś więcej niż przyjacielem . Kimś kto zawsze będzie obok , w każdej chwili . Nawet wtedy kiedy będzie to zbędne .
Świadomość tego , że on też może coś do mnie czuć była niesamowita . W tym momencie nie obchodziło mnie kim jest dla innych lecz kim jest dla mnie . Wtulona w jego bluzę mogłam tak stać do rana , a nawet dłużej ze świadomością , że jest znaczącym elementem w moim życiu , ale okoliczności nie za bardzo nam sprzyjały
-Wiesz , jeżeli by to zależało ode mnie to możemy tak cały czas , ale zważywszy na chłopaków , mamę i godzinę ... musimy już iść . - powiedziałam cicho 
-Szkoda .
Odkleiłam się od niego . I dalej w świetle lamp , o blasku księżyca zmierzaliśmy do domu .
-Tak w ogól dlaczego stanąłeś mi na drodze ? - spytałam bo strasznie mnie to zastanawiało 
-A widziałaś co było za mną ? - odpowiedział pytaniem na pytanie .
Spojrzałam pytająco na każdego pokolei . Nie miałam pojęcia co ma na myśli . Pokiwałam więc przecząco głową .
-Lampa kochanie , lampa . - zaśmiał się
-Nie wystarczyło powiedzieć : uważaj lampa .? - wystawiłam język ---> : P
-To ja ciebie chronię przed nabiciem guza , a tobie się to nie podoba .? - udał obrażonego 
-Oj , kochanie nie obrażaj się . - poczochrałam Reus'owi włosy .
Oboje zaczęliśmy się śmiać
-Stary widziałeś to ? - zawołał Moritz do Leo
-No , nie wierzę . 
Za bardzo nie wiedziałam o co im chodzi . Czy coś się stało , a może powiedziałam coś nie tak .
-Ludzie o co wam chodzi ? - spytałam w końcu
-Marco ... dobrze się czujesz ...? - zamiast mi odpowiedzieć zadali pytanie blondynowi
-Tak , dlaczego ? - zapytał także zdezorientowany
-Marcela Ci poczochrała włosy , a ty nic . ? Zero reakcji ? - kontynuował Leitner
Reus uśmiechnął się nic nie mówiąc .
-Może masz gorączkę .? - klubowa siódemka podeszła do niego , przykładając rękę do czoła - Nie masz , więc jest tylko jedno racjonalne wytłumaczenie . 
-Zakochany . - zawołali jednocześnie .
I oczywiście kolejny wybuch śmiechu . Jak ja ich kocham . Tak wiem , wiem non stop to powtarzam , ale nie da się inaczej . Oni są tacy cudowni . Przy nich chyba nie da się być smutnym bo za chwilę coś wymyślą i będzie nieopanowany śmiech . Pożegnanie smutków . Tacy właśnie powinni być przyjaciele ... wyjątkowi , jedyni w swoim rodzaju . Są najlepsi , zawsze i wszędzie będę to powtarzała bo muszę się pochwalić , że mam obok siebie takich wspaniałych ludzi . 
-Dobra , głęboki oddech i idziemy bo mama mnie ZA-BI-JE . - zakomunikowałam i bez wymówek szliśmy do domu ... mojego domu .
Szliśmy i szliśmy , a końca , ani domu nie widać . Już myślałam , że robią to specjalnie więc zdecydowałam zapytać
-Powiedźcie mi tylko czy daleko jeszcze . 
-Minut 5 i jesteśmy - uśmiechnął się Bittencourt
-Dzięki Bogu . - pomyślałam 
Jak powiedział tak się stało po chwili byliśmy pod domem . Spojrzałam w okna . W salonie było zapalone światło co znaczyło , że najprawdopodobniej mama czeka na mnie z gotową gadką . 
-Dziękuję wam bardzo za odprowadzenie . Kocham Was . - odparłam otwierając furtkę .
-Nie ma za co polecamy się na przyszłość - zabrał głos Leo
-Okey , zapamiętam . 
-To tyle ? - zawołał Mo ,gdy już wchodziłam na podwórko
Spojrzałam na niego i uległam ... Podeszłam i przytuliłam go , Bittencourt'a i Marco gratisowo każdy dostał buziaka w policzek 
-Zadowoleni ? - zapytałam 
-Tak . Do zobaczenia jutro ... znaczy już dzisiaj . - uśmiechnął się Leitner
-Dobranoc . - odpowiedziałam i bardzo niechętnie niczym z wyrokiem zcięcia kierowałam się do wejścia .
Już sobie wyobrażałam minę mamy ...

Wzięłam głęboki oddech i ostrożnie położyłam dłoń na klamce . Nacisnęłam ją lekko i pchnęłam drzwi jak najciszej potrafiłam . Cholernie się bałam konfrontacji z mamą . Niemal bezszelestnie zdjęłam buty i zza ściany wychyliłam się by sprawdzić nastrój mamy . Nigdzie jej nie było , na narożniku tylko siedział Jurgen ? o.O Troszkę się zdziwiłam , a przez myśl nawet mi przeszło , że to jego wynajęła by prawił mi kazanie . 
Zdezorientowana podeszłam do narożnika i usiadłam obok trenera . 
-No , słucham . - byłam gotowa na pogadankę
-O .. jesteś . - uśmiechnął się - Jak było ?
Spojrzałam na niego z ogromnym zdziwieniem . Myślałam , że się przesłyszałam .
- Ukryta kamera ? - spytałam całkiem serio
-Ahaa , chodzi ci o Ullę . Ona śpi . Więc spokojnie . 
-I serio nie chcesz mi mówić ? - musiałam się upewnić .
-Też byłem w Twoim wieku , a po drugie wiedziałem , że Robert samej cię by nie puścił i widziałem , że Marco , Leo i Moritz się tobą zaopiekowali . I pewnie dlatego ten dystans zajął wam tak dużo czasu .- zaśmiał się
- Ale rozmowa z mamą i tak mnie nie ominie . Lepiej będzie jak będę poza zasięgiem jej wzroku . - powiedziałam całkiem serio
-Spróbuję jakoś z nią porozmawiać . Teraz kładź się spać jutro macie jakieś spotkanie "kulturalne" 
Jak ? Skąd ? Od kogo ? Się dowiedział o naszych jutrzejszych planach ? Całkiem jak by czytał mi w myślach . Zaczynałam się go bać .
-Mogę się dowiedzieć , skąd wiesz ? - postanowiłam zapytać
- Wszystko wiem . - uśmiechnął się . - A tak serio Moritz powinien mówić trochę ciszej bo umarły w grobie by usłyszał co mówi . 
- Aha , tak jest spotkanie jutro , ale nie wiem czy mama ...
- Spokojnie , załatwię to osobiście . 
- Dziękuję , dobranoc . - przytuliłam go w ramach wdzięczności
Opuściłam salon i po cichutku szłam po schodach , chwilę za mną Jurgen . Właśnie otwierałam drzwi do swojego pokoju , gdy :
- Ooo , proszę . Przypomniałaś sobie , że miałaś wrócić do domu . - w korytarzu stała mama 
- Nie , tylko ... - próbowałam się wytłumaczyć .
- Miałaś pójść tylko na trening , a nie wrócić o prawie 1 w nocy .! - krzyczała
- Ulla , przestań już z nią rozmawiałem . - Klopp chciał ją uspokoić
- Nie , już ja wiem coś ty jej nagadał . A ty młoda panno zachowuj się i dotrzymuj słowa . I masz szlaban ! Nigdzie nie wychodzisz przez tydzień . Może się nauczysz co to znaczy dotrzymać słowa .
- Ale mamo ... - chciałam negocjować
- A i na tę imprezę do Marco też nie pójdziesz . - powiedziała stanowczo i odwróciła się
- Teraz przesadziłaś . - poczułam przypływ adrenaliny .
- Słucham ? - mama zatrzymała się i spojrzała na mnie
- To co słyszałaś . Pójdę na tę imprezę i powiem ci nawet więcej kilka dni później pójdę jeszcze do Mario i Łukasza . I tobie nic do tego . Nie będziesz mi mówiła co mam robić . Nigdy się mną nie przejmowałaś , zawsze była praca , praca . Teraz będziesz bawić się w mamusię ? Daruj sobie . Wiem co robię , zajmij się sobą i swoim życiem . - nerwy mi puściły , oczywiście wszystko to mówiłam po polsku
- Za dużo sobie pozwalasz . - syknęła 
- Aha i jeszcze jedno , wychodzę .! - podniosłam głos i zbiegłam na dół  .
Założyłam buty i trzaskając drzwiami wybiegłam z domu . Szczerze to nie wiedziałam gdzie mam się podziać . Była pierwsza w nocy . W dzień jeszcze jakoś bym sobie poradziła , ale nocą . Postanowiłam wziąć piłkę i udać się na kort , który był niedaleko . Tak , to identycznie to samo boisko , na którym Reus uczył mnie wykonywać rzuty wolne . Jest niedaleko więc jest szansa , że nie zabłądzę . Po drodze dostałam wiadomość "Taras otwarty , tylko się nie zgub :) " Jurgen , odpisałam  jeszcze "Wybacz , za tę akcję , ale poniosło mnie .Dziękuję " . Chwilę później byłam już w miejscu docelowym , ale nie sama . Ktoś już tam był  , zdecydowałam jednak nie rezygnować i pójść tam . Szłam trochę nie pewnie , czułam , że ręce mi się pocą . Lecz gdy podeszłam bliżej ...
-Co ty tu robisz ? - usłyszałam zdziwiony głos
-Nawet nie pytaj .- odpowiedziałam gdy poznałam postać .
Chwyciłam piłkę i z całej siły kopnęłam ją w bramkę . Lecz ta trafiła w słupek z ogromną siłą .
-Ohoo , Borussia . Coś się stało ? - zapytał , a raczej stwierdził 
-Nie . - rzuciłam i ponownie uderzyłam futbolówkę .
-Przecież widzę . - stanął kilka metrów przede mną .
-Nic się nie stało . - nieopodal leżała druga piłka , najwyraźniej Mario , podbiegłam do niej z uderzyłam pod dość ostrym kątem lecz nie zauważyłam , że Gotze także zmienił swoje położenie i ..
-Ałććć . . . - krzyknął zginając się w pół .
-Boże , Mario .. nie chciałam . - podbiegłam do niego . 
-Spokojnie , przeżyje . - uśmiechnął się
-Przepraszam , gdzie cię ... - zaczęłam lecz jego spojrzenie mówiło samo za siebie .
Zaśmiałam się , a on mimo , że bolało go bardzo bo trafiłam tam gdzie nie powinnam także się zaśmiał .
-Masz moc . - odparł prostując się .
-Zdecydowanie . Tak w ogóle to za Bayern - wyjaśniłam , po czym buchłam śmiechem
-Mogliśmy to załatwić inaczej . Bym się przygotował , a nie tak z zaskoczenia . 
-Dobra , żartowałam . To był zwykły przypadek . - opanowałam napad śmiechu i usiedliśmy na sztucznej trawie .
-To mów , co się stało . I co tu robisz o tej porze .- spojrzał na mnie tymi swoimi cudownymi oczami
- Pokłóciłam się z mamą . - wyjaśniłam , krótko i na temat
- Yhyymmm i ...
- Bo kilka minut temu wróciłam do domu od Lewandowskich , odprowadzali mnie Marco , Leo i Moritz więc droga zajęła kilka minut więcej niż powinna i tak jakoś wyszło .
-To był główny powód ? - pytał nadal
- Powiedziała , że mam szlaban za spóźnienie . I zabroniła iść na urodziny Reus'a i twoje ... to przelało czarę goryczy . Nie wytrzymałam i powiedziałam co myślę . Nigdy się mną nie interesowała , zawsze najbardziej była zajęta pracą . Mało czasu ze mną spędzała , praktycznie widzieliśmy się tylko kilka minut wieczorem jak wracała , a przecież bywały też delegacje i nie było jej przez kilka dni . Teraz chce grać dobrą matkę . ? Nigdy się nie dogadywaliśmy , w ogóle mało rozmawialiśmy . Nawet nie chciałam tutaj przyjeżdżać , ale dałam się przekonać . - w końcu komuś się wygadałam
- Chodź . - tylko tyle powiedział
Przesunęłam się troszkę , a on objął mnie . Tak , teraz tego potrzebowałam , nie żadnego "będzie dobrze , jakoś się dogadacie" .
-Nie wyobrażam sobie , że już niedługo . . . - zaczęłam lecz mi przerwał
-Nie mów o tym . - odparł krótko.
Siedzieliśmy tak dłuższą chwilę w ciszy . Żadne nie wiedziało co powiedzieć . Lecz w końcu się na to zdecydowałam
-A ty co tu robisz ? - spytałam
-Ahh... - wziął głęboki oddech . - Ann wróciła i nie wiem skąd dowiedziała się o tym , że cię odwoziłem . Wiesz ... scena zazdrości , jeszcze Fabian zaczął z nią wojnę , na temat ... naturalności . Porównywał ... ją do ciebie , ze jesteś naturalnie cudowną dziewczyną , a ona może i ładna , ale nie naturalna . - gdy to usłyszałam zaśmiałam się pod nosem
-No może i śmieszne , ale ... nie musiał tego mówić . Przecież ty jesteś polką , a z Polski są najpiękniejsze dziewczyny . Z tego co mówili Lewy , Kuba i Łukasz , oczywiście to potwierdzam i zazdroszczę Marco . Ma szczęście .
-Co wy z tym Marco macie . ? Wszyscy jesteśmy przyjaciółmi , jestem wasza . - uśmiechnęłam się
-Przecież oboje wiemy , że ... z resztą , zobaczymy . - tajemniczy uśmiech zawitał na jego twarzy .
-Dobra , gramy . - spojrzał na mnie , a przy nodze miał piłkę
- Czy ty mnie podpuszczasz ? - spytałam
- Nie śmiał bym .
-Dobra , dobra , ale proszę tylko o tego słabszego Mario Gotze , a nie gwiazdę Bor.. znaczy reprezentacji Niemiec . - zaśmiałam się
Spokojnie to będzie specjalny Mario Gotze dla Marceli . - także się zaśmiał i ... zaczął się mecz Gotze vs Matecka .;)
_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~
Cześć na wstępie chciała bym przeprosić bo rozdział miał pojawić się wczoraj , ale wyszło jak wyszło .
Dodaję więc dziś by poprawić wam humory po dobrym , acz przegranym meczu . I wiem co czuliście jak zobaczyliście Mario , a zwłaszcza jak strzelił bramkę . Lecz nie wiem czy zauważyliście , że wcale nie chciał zrobić tego Borussii , nie chciał strzelić tej bramki . To zdziwienie i ból w jego oczach gdy jednak ta piłka wpadła do siatki ... nie będę ukrywać zabolało mnie to ... bardzo . 
Ale do cholery ... to jest życie nie zawsze jest łatwo . Mario jest tylko człowiekiem , ma prawo zmienić klub , ale zawsze będzie miał w sercu Borussię . Tak , przyznaję sama w to wątpiłam , ale gdy na ask.fm zapytałam go o to wraz z siostrą utwierdziłam się w przekonaniu , że jak sam napisał "jego krew jest żółta i życie także" ... Szacun Mario . 
Nie wiem jak wy , ale dla mnie jest nadal tym samym Mario Gotze , który grał dla BVB . Tym zwariowanym chłopakiem , który strzela bramki bo gdy ma okazje musi . Takie jest życie . Nie ma co się łudzić , każdy , a na pewno większość opuście kiedyś szeregi Borussii i Dortmund . Pójdzie dalej .
Lecz jestem przekonana , że BVB na zawsze będzie cząstką , a nawet i częścią ich . O nas nie da się zapomnieć . Na koniec błagam was nie hejtujcie Mario bo to go boli , bardzo . Pokażcie , że jesteście prawdziwymi kibicami , którzy rozumieją transfery i potrafią się z tym pogodzić mimo , że w naszych sercach odczuwamy brak jego nazwiska na żółto-czarnej koszulce.

I jak zadowoleni z toku wydarzeń ? 
Widziałam , że polubiliście pytania więc proszę:
1 . Coś się wydarzy w meczu między Marcela , a Mario ?
2. Co z Ullą ?
3. A jaki plan może mieć Marco ?
4. Przebieg imprezy , znaczy towarzyskiego spotkania ? Coś specjalnego się wydarzy ? 
Moze coś się pokomplikuje ? 
Jak sądzicie ?
Czekam na komentarze . Motywują , chyba nie muszę wam mówić :) Kocham was .
Ps, pochwalę się , że byłam na meczu Polska - Irlandia .. cudownie .! <3

10 komentarzy:

  1. Rozdział świetny.! Już nie mogę doczekać się następnego.=)
    A co do twojej wypowiedzi. W pełni się z tobą zgadzam.
    Mecz był świetny dużo akcji Borussi ,ale niestety nie wykorzystanych. Cóż było minęło...Według mnie kibice nie zachowali się w porządku wobec Mario.Kiedy nagle odszedł wszyscy zapomnieli ile zrobił dla Borussi...Ile odniósł z nimi zwycięstw, ile strzelił bramek.No ,ale większość uważa ,że zrobił to dla pieniędzy...Może i pewnym stopniu tak było ,ale kariera piłkarza polega również na tym,żeby poznawać nowych trenerów, kluby..Zagrać inną taktyką.Jest młody ,ma prawo się rozwijać a Ci którzy go nie rozumieją to już ich sprawa. Nie powiem ,że jak strzelił bramkę w tym meczu nie zrobiło mi się przykro. Ale trzeba żyć teraźniejszością...Kiedy ostatnio oglądałam konferencje przed spotkaniem Ligi Mistrzów Mario zapytany o Borussie był zakłopotany, nie wiedział co odpowiedzieć, a w jego oczach było widać "łzy".?
    Widać ,że nadal pamięta o tym klubie.Należy mu się szacunek. Możecie mnie hejtować ,ale takie jest moje zdanie..//Wiktoria.<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział ;) Mam nadzieję, że Marco i Mracela wreszcie będą razem ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Mario ma aska? możesz podać ? :d

    P:S rodział świetny ogólnie opowiadanie całe przeczytałam normalnie w jeden dzień czekam na kolejny rodział z utęsknieniem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super!!
    Kiedy oni będą razem co?
    Czekam na następny!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział super!!
    No to odpowiadamy po kolei:
    1. Mam nadzieję, że nic się pomiędzy nimi nie wydarzy, bo jak dla mnie, ona musi być z Marco.
    2. Mam nadzieję, że Ulla nie będzie bardzo zła na Marcele.
    3. Nie mam zielonego pojęcia jaki może mieć plan.
    4. Nad przebiegiem imprezy się nie zastanawiałam, ale wiem, że na pewno wymyślisz coś fajnego :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział :) Kiedy możemy się spodziewać następnego, bo nie mogę się doczekać tej imprezy i tego przebiegłego planu Marco. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny rozdział :) , czekam na następny i zapraszam http://pomimowszystkokocham.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny ;**
    czekam na następny xd

    OdpowiedzUsuń
  9. Super rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Naprawdę masz talent do pisania, świetny rozdział. Kiedy next? ;)

    OdpowiedzUsuń