-Jestem .
-Nareszcie . - powiedziałam , otworzyłam oczy i zobaczyłam uśmiechniętą twarz chłopaka
Cudowny , najlepszy , prawdziwy przyjaciel .
-Jest trochę późno , ale możemy pogadać . - zaśmiał się .
-Fajnie , że przyjechałeś . - wstałam z łóżka .
Uśmiechnął się ponownie .
-Może chcesz coś do picia .? Kawa , herbata , kakao .?
-Kakaoo.. - ucieszyła mnie jego odpowiedź , sama je uwielbiam . Zawsze poprawia humor .;)
-Okey , więc zaraz wrócę . Poczekaj . Tam masz laptopa możesz poromansować z fankami .- zaproponowałam i wyszłam do kuchni .
W salonie siedzieli narzeczeni , oglądali jakieś romansidło . Postanowiłam sobie ułatwić i po prostu podgrzać wszystko w mikrofalówce .
-Co grzejesz ? - usłyszałam mamę
-Kakao .! - zawołałam co było błędem , ponieważ stan mojego głosu nie zmienił się , a krzyk skutkował jego brakiem
-Hoho , szykuje się dłuższa rozmowa . ? - spytała dziwnie na mnie patrząc
-Dlaczego tak sądzisz ? - powiedziałam już nie mal szeptem
-Bo zawsze na takie okazje przyrządzasz kakao .
No dobra rozgryzła mnie . Zna mnie lepiej niż myślałam . Miała rację , chciałam pogadać z Reus'em , o wszystkim , ale głównie o transferach . To jest straszne , te przejścia z klubów do klubów .
-Okey , przyznaję się bez bicia . - zaśmiałam się kiedy mikrofala skończyła czynić swoją powinność
-To powodzenia , dla Marco .
-Bardzo śmieszne .- odparłam idąc ostrożnie po schodach .
Bardzo powoli pokonywałam każdy stopień , żeby nie wylać połowy zawartości szklanek .
-Tylko grzecznie mi tam . ! - zawołał Jurgen .
-W jakim sensie .?! - odpowiedziałam nadal powoli pnąc się ku górze .
-Już dobrze wiecie , co mam na myśli ...
Zaśmiałam się pod nosem . Podniosłam głowę i zauważyłam opierającego się o balustradę blondyna z cudownym uśmiechem .
Na jego widok parsknęłam śmiechem . Jego mina była bezcenna . Najwyraźniej usłyszał słowa Klopp'a.
-Wybacz , oni czasami nie wiedzą co mówią . - wytłumaczyłam
-Spoko , nie ma sprawy . Po prostu ... mają poczucie humoru .
Podałam mu jego szklankę z najcudowniejszym napojem pod słońcem i weszliśmy do pokoju. Usiedliśmy na łóżku , początkowo panowała cisza , ale postanowiłam ją przerwać .
-Dziękuję , że przyjechałeś .
-Przecież , to normalne . Wszyscy by tak zrobili na moim miejscu .
-Tego nie wiem .
-Ja zawszę będę bo wiesz , każdy powinien mieć kogoś, z kim mógłby szczerze
pomówić, bo choćby człowiek był nie wiadomo jak dzielny, czasami
czuje się bardzo samotny. - odparł po czym wziął łyk kakaa.
-Racja .
-Więc , mów . - po tych słowach wiedziałam , że czeka nas dłuuuuga rozmowa
-Nie puszczę go . Nie pozwolę mu wyjechać . - posmutniałam .
Zauważyłam , że mój współrozmówca się śmieje pod nosem .
-Z czego się śmiejesz .
-Wybacz , ale Twój głos .
-Wiem , ale mi się podoba . - odparłam
-Przypomina Mario i Piszcza .
-Taa ? To super . Chcę , żeby został taki na zawsze . - zaśmiałam się
-Ale wracając do tematu . - dodałam piskliwie .
Tak wiem powiedziałam Gotze'mu , ze go rozumiem i zaakceptuję to , ale to jest niezwykle trudne .
-On nie może wyjechać , rozumiesz ? Nie może . Tutaj jest jego miejsce , tutaj i tylko tutaj . Nigdzie indziej . - dodałam
-A jak dajmy na to , ktoś inny chciał przejść do innego klubu . Na przykład Kuba .?
-Serio pytasz ? - spojrzałam na niego z uśmiechem na ustach
-Tak .
-To jeszcze bym go osobiście spakowała i zawiozła do miejsca docelowego.
-Dobra zły przykład . Chodzi mi o kogoś z kim się dogadujesz . - zaśmiał się
-Nigdy bym nie pozwoliła , żeby mu to przez myśl nie przeszło . Więc mówię ci od razu ...Nawet o tym nie myśl .
-Spokojnie . Póki co o tym nie myślę jest mi tu dobrze .. - zaśmiał się
-I nie próbuj .Ostrzegam . - powiedziałam całkiem poważnie .
Czas mijał niepostrzeżenie . Rozmowa trwała w najlepsze . Napady śmiechu także często występowały .
-Boże .! Już po 1.00 . - w pewnej chwili spojrzałam na zegarek i doznałam szoku .
Nasza "debata" trwała ponad 3 godziny , a my nadal poruszaliśmy nowe tematy . Mogliśmy tak rozmawiać bez końca , ale dzień był wyczerpujący . Kilka godzin sny , trening z Anią i Robertem , powrót do Dortmundu , wariacje na Idunie i porozumiewawczy pakt z Mario . Bardzo dłuuugi dzień .
-No troszkę zleciało . - uśmiechnął się
-Wybacz to moja wina , powinieneś zająć się sobą , a nie tutaj siedzieć .
-Oj tam , chociaż jakoś wieczór zleciał . Po drugie jak bym nie chciał , bym nie przyjeżdżał .
No tak miał rację , ale czułam się jakbym go wykorzystywała .
-Właśnie , bardzo fajnie wam to wszystko wyszło na Signal Idunie . Poradziłyście sobie nawet z żółtą ścianą . Gratuluję . - zaśmiał się
-Dziękuje , dziękuje . Wiesz nie było łatwo , co słychać , ale to wszystko zasługa dziewczyn . One wszystko wymyśliły , ja tylko wpadłam na pomysł w jaki można to zaśpiewać . - wyjaśniłam .
Nie chciałam , żeby wszyscy myśleli , że to moja sprawka , wręcz przeciwnie . Miałam w tym najmniejszą rolę
-Ile ćwiczyłyście .?
-Raz , przed waszym przyjazdem . - przyznałam się
-I tak wszystko , łatwo wam poszło . Aranżacja , koszulki ... Godne podziwu .
-Śpicie .? - drzwi do pokoju uchyliły się , a zza nich wyłoniła się głowa Jurgena .
-Nie , debatujemy . - zaśmiałam się
-Marco śpisz u nas ? - spytał jak gdy by nigdy nic .
-Nie , właśnie się zbieram .
-Jeśli chcesz możesz zostać . Nie ma problemów . Zaakceptuję chłopaków Marceli , bez względu na wszystko . - powiedział całkowicie poważnie .
Spojrzałam na Reus'a , on na mnie . Zapanowała chwila ciszy , byśmy po chwili wybuchli śmiechem .
-Powiedziałem coś nie tak .? - ojczym był troszkę zmieszany .
-Jeśli będę miała chłopaka , dowiesz się pierwszy . - odparłam
-To ja będę leciał , do zobaczenia i ... dobranoc . - uśmiechnął się i wyszedł .
-Oj , tato , tato .. widzisz wystraszyłeś Marco .
-A tak w ogóle skąd pomysł , że . . . - dodałam , byłam bardzo ciekawa czy zaglądał do gazet sprzed kilku dni czy nawet z dziś
-No , nie każdy przychodzi do Ciebie i "rozmawiacie" do 1.30 . - zaśmiał się
-Okey , dobra niech Ci będzie . Tak dla jasności jestem ... stanu wolnego . - uśmiechnęłam się
-Dobrze , kładź się spać . Dobranoc .
Znikł za drzwiami . Byłam ponownie sama , usłyszałam jeszcze odjeżdżający samochód Reus'a . Poszłam do łazienki , wzięłam szybki prysznic , przebrałam w piżamę i położyłam się z postanowieniem odespania ostatniej nocy . Właśnie o tym w tej chwili marzyłam , moje łóżko , poduszka i sen .
13.00 , czyli już po południu . Ptaszki ćwierkają i ta błoga cisza na osiedlu ..Ahhh .., ale w końcu nic dziwnego zapowiada się piękny , niedzielny dzień . Nikt nawet nie myśli błąkać się po mieście tylko spędza czas w rodzinnym gronie . Jeszcze do tego wszystkie sklepy pozamykane , początkowo mnie to denerwowało (Polsce otwarte nawet w święta) , ale przyzwyczaiłam się i już wiem , że niedziela to dzień wielkiego lenistwa , a wręcz rodzinnego leniuchowania .
Mama pewnie przygotowuje obiad , a w międzyczasie układa grafik delegacji na jakie wyjedzie w tym tygodniu . Tato , ten prawdziwy jak zawsze poszedł na jezioro zrelaksować się łapiąc ryby lub siedzi u babci . Natomiast ten drugi , tata Jurgen najprawdopodobniej rozmyśla strategię , ustawienie chłopaków na mecze , które będą już w lipcu , ale też jak załatać lukę po Gotze . Marco nie mam pojęcia co robi może śpi , lub odwiedził rodzinkę . Jestem nie mal pewna , że reszta cieszy Borussen wraz z dziewczynami cieszą się chwilą wytchnienia . Lecz Mario pewnie czeka na Ann-Kathrin , aż przyjedzie z tej sesji czy coś . Czyli wszyscy mają swoje zajęcia , oprócz mnie . Właśnie ja , co robię ? Nic . Leżę w łóżku , bez najmniejszej ochoty podniesienia się z niego . Myślę co ze sobą zrobić i jakoś nie mogę nic wymyślić . Wpadłam na pomysł ponownej drzemki , ale wpadające do pokoju promienie Słońca mi to uniemożliwiają jak tylko mogą
-No nic . Marcela czas podnieść swoje szanowne cztery litery i zacząć żyć . - powiedziałam do siebie
Oczywiście nie od razu wstałam , jeszcze przez kilka minut leżałam w cieplutkim i jakże wygodnym łóżeczku . Opuściłam w końcu moje legowisko i poczłapałam się do łazienki . Szybko się ogarnęłam , przebrałam. i mogłam zejść na dół . Chwyciłam jeszcze telefon i wyszłam . W drodze do salonu , rozmyślałam co ja będę dzisiaj robić ? Nudzić się , a co innego .
-Siema , siema ludzie . - przywitałam wszystkich czyli mamę z narzeczonym
-Ooo ... witamy . Śpiąca królewna się obudziła , a gdzie książę ? - zaśmiał się Jurgen
-Póki co księcia nie ma i chyba jeszcze długo nie będzie . - odparłam
Moja odpowiedź sprawiła , że domownicy spojrzeli na mnie wzrokiem "Yhymm , nie będzie .."
No , ale cóż ja mogę . Niech sobie myślą .
Usiadłam przy stole obok przyszłego ojczyma i :
-Nad czym tak rozmyślasz ? Nad ... księciem ? - trener miał poczucie humoru
-Mam mały problem .
-A mianowicie ?
-Nie wiem czy jeść śniadanie , czy może poczekać na obiad .
Zaśmialiśmy się we trójkę . Może i śmieszne , ale był to problem bardzo dużej wagi . W końcu śniadanie to najważniejszy posiłek , ale jak wstaje się w porze obiadowej to stwarza się problem .
-5 minut i obiad będzie gotowy . - w końcu to mama mi pomogła
-Okey .
Wraz z tatą nakryliśmy do stołu i czekaliśmy na jedzenie . Pachniało cudownie , a "kuchareczka" nie chciała nam zdradzić co upichciła . Byłam strasznie głodna , w końcu mało co wczoraj jadłam , a dzisiaj nawet bez śniadania .
-Proszę bardzo i smacznego . - Ulla przyniosła długo oczekiwany posiłem
-Dziękujemy . - zawołałam
Na obiad był kurczak z pieczarkami . Kurczak !!! Kocham mięso . ! , ale jedna rzecz mnie zastanawiała
-Mamo ... skąd masz przepis ?
-Od Ani . Wiesz zaraziła mnie trochę tym zdrowym żywieniem .
No i wszystko jasne . Mnie przyzwyczaja do treningów , a mamę do zdrowego odżywiania się , a swoją drogą ... nie wyciągnęłam mnie dzisiaj z łóżka żeby iść na trening ...? O.o
Zjedliśmy i przysłowiowe "pół godzinki , dla słoninki" , czyli leżeliśmy w salonie .
Myślałam o tym co teraz dzieje się w Poznaniu . Co z moimi znajomymi , a zwłaszcza taty i tych co byli najbliżej . Czy w ogóle o mnie pamiętają , chociaż odkąd jestem "dziewczyna Reus'a" pewnie wszyscy uważają się za moich najlepszych przyjaciół , ale postanowiłam nie zawracać sobie głowy takimi sprawami . Za radą Ani zablokowałam wszystko co się dało na facebook'u i chociaż ci , których w ogóle nie znam nie dręczą mnie zaproszeniami i wiadomościami . I pomyśleć , że wystarczyło jedno zdjęcie w gazecie by "znajomi" zwariowali .Lecz wiedziałam , że jedyna osoba z Polski , na którą mogłam liczyć (mowa o znajomych) to Majka . Tak , którą poznałam przed wyjazdem . Polubiłam ją i często myślałam nad tym by zaprosić ją tutaj . W końcu od czerwca ma wakacje , gdyż w maju pisała maturę . Podobnie jak ja , obie ''przeskoczyłyśmy" jedną z klas i szkołę skończyłyśmy o rok wcześniej niż powinnyśmy .
-Mamo , mam pytanie . - postanowiłam mój plan wcielić w życie
-Słucham .
-Bo wiesz , że Majka już ma wakacje .
-Tak.
-To może zadzwonię i spytam czy miała by ochotę przyjechać tutaj . Z niemieckim sobie całkiem dobrze radzi .
-Dobry pomysł , dlaczego nie .
-Serio !? Dzięki . - przytuliłam ją w ramach wdzięczności .
Kilka chwil później , usłyszałam pukanie do drzwi . Podniosłam swoje 4 litery i poszłam otworzyć .
Nie wierzyłam własnym oczom .. myślałam , że dalej śpię i to mi się po prostu śni .
_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
Z przypływu radości jaką dała mi wygrana Borussii napisałam rozdział 38 ^^
Mam nadzieję , że się podoba .
Czekam na komentarze , w których znajdzie się opinia (uwagi również , które obiecuję wziąć pod uwagę;) )
A i jak myślicie , kto przyszedł ? :)
Świetny rozdział.=)
OdpowiedzUsuńPrzeczuwam ,że Majka.^^
Nie mogę doczekać się następnego.=P
Super ;D . Klopp -> :D :D . No kiedy oni w końcu bd razem ?! :)
OdpowiedzUsuńRozdział super!
OdpowiedzUsuńJa chce żeby oni byli w końcu razem!
Ciekawe ko przyszedł?
Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na next ;*
super :D właśnie kiedy bd razem? już nie mogę się doczekać:P
OdpowiedzUsuńRównież myślę że to Majka przyjechała :D
extra : ) .
OdpowiedzUsuńpzdr. Czekam na następny
:D
Majka ! :D Pomysłowość świetna;)
OdpowiedzUsuńTeż myślę że to Majka ;d .
OdpowiedzUsuńCzekuum na następny xD
Świetny rozdział (jak zawsze) .! :D
OdpowiedzUsuńMyślę, że osobą, która się zjawiła jest nie kto inny jak Mario. Miałby w końcu powód do długiej dyskusji. Może taka konferencja, by sprawiła, że Marcela w końcu zacznie uśmiechać się nie tylko w towarzystwie Marco. A propo Marco... idealny przyjaciel.? Nie.! Ideał na chłopaka bohaterki. Przecież oni pasują do siebie.! Do tego Jurgen i Ulla go akceptują... no po prostu idealnie. Już kilka razy się całowali i dlaczego nie są razem.? Przecież czas, który spędzili na bezsensownych gadkach mogli poświęcić na gadkę o tym jak im na sobie zależy... Taki głupi paradoks... oby dwoje są w sobie zakochani, ale nie... przecież nie mogą być razem. ! No dlaczego :(
Czekam z niecierpliwością na next.
PS. To mój najdłuższy komentarz jaki w ogóle kiedykolwiek napisałam ;)
Pytanie czy moglabys mnie informowac o nowych rozdzialach na ask.fm/adminkakaii lub na blogu megan-marco-marc-story.blogspot.com z gory dzieki a jesli nie. To nie opowiadanie swietne ale kiedy oni beda razrme hehe podoba mi sie taki rozwoj akcji czekam na nn / kaii
OdpowiedzUsuńPewnie , postaram się nie zapomnieć ;)))
UsuńA masz może stronkę na facebook'u? =)
Świetny rozdział :D Jestem ciekawa kto przyszedł ^^
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej i zapraszam do siebie :D
super czekam na kolejny i zapraszam do mnie http://echte-liebe-19.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń