No to już 65 rozdział ... może by skończyć ? :)
_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
-Pewnie zaraz pójdzie spać . - mówił dalej Grosskreutz
-Ja też . - zaśmiałam się i wygodnie oparłam
-Dobranoc . - uśmiechnął się Marco
-Dobranoc . - odpowiedziałam cicho i zamknęłam oczy
Lubię latać samolotem , jakby wszystkie życiowe problemy zostają za mną , znikają . Ważne to co dzieje się tu , teraz i przez najbliższe dni . Właśnie co dzieje się tu i teraz ? Siedzę obok Marco i Kevina , to niebywałe . To ten blondyn , który siedzi teraz obok mnie jest teraz moim szczęściem . Kimś dla kogo zasypiam i budzę się rano , przez którego częściej się śmieję , i który dał mi wiarę w to , że marzenia się spełniają . Nawet te najskrytsze . On sprawia , że gdy na niego patrze wiem , że mógłby zastąpić mi powietrze .
Przez chwilę , zastanawiałam się nawet czy dobrze zrobiłam , że zgodziłam się na ten wyjazd . W końcu nasz związek trwa dwa tygodnie . To przecież tylko czternaście dni , a oficjalnie ... tydzień . To nie jest normalne . Zazwyczaj pary po "tak długim stażu" dopiero poznają siebie . A my ? Właśnie jesteśmy w drodze na Malediwy . Oczywiście można to także odebrać jako przyjacielski wypad , ale daję głowę , że już niebawem niemieckich gazetach artykuły będą brzmiały " Nowa dziewczyna Reus już korzysta ! " , " Czy młoda polka wykorzystuje pieniądze Marco ? " , itp . Właśnie tego boję się najbardziej , ale zacznę się tym przejmować jak wrócimy . Przez najbliższe kilka dni korzystam z życia wraz z najcudowniejszymi ludźmi na świecie .
-Śpisz ? -usłyszałam szept Marco
Nic nie odpowiedziałam z nadzieją , ze jednak uda mi się zasnąć i kilka godzin z lotu mi "ucieknie". Z błogiego stanu snu wyrwały mnie słowa stewardess .
-Proszę , to założyć . - podchodziły do każdego podając kamizelki ratunkowe
-Co ?! - krzyknęłam , gdyż oczami wyobraźni widziałam już jak nasz samolot spada , a my .. giniemy wszyscy .
-Proszę o spokój , to tylko awaryjne lądowanie. - poprosiła ponownie , a ja ... strasznie się bałam
-Marco ... - powiedziałam cicho
-Wszystko będzie dobrze . Chodź . - odparł i gestem dał do zrozumienia bym się przytuliła
-Boję się . -szepnęłam
-Nie potrzebnie. Leci z nami pilot , który już nie z takich opresji wychodził . Za chwilę wylądujemy w Ankarze , a tam podstawią nam inny , sprawny samolot . - uśmiechnął się
-Mam nadzieję , że się nie mylisz . - odpowiedziałam i spojrzałam na chłopaków siedzących z tyłu (Mario , Leo i Moritz) , którzy ... robili sobie zdjęcia
-Co wy robicie ? - spytałam trochę zdziwiona
-W razie czego będzie to ostatnie zdjęcie w moim życiu . - zaśmiał się Leitner
-Zamiast myśleć co teraz z nami będzie w sobie fotki cykacie ? - jakoś nie mogłam tego pojąć
Po moim pytaniu samolotem zaczęło strasznie trząść , wtedy przestraszyłam się nie na żarty . Nadszedł moment , w którym pożałowałam , że zgodziłam się na wyjazd . Mogłam właśnie siedzieć w domu i ... się co prawda nudzić , ale bym przeżyła . Co w obecnej sytuacji nie jest pewne . Z drugiej zaś strony , Marco mógłby polecieć sam , a ja siedząc w Dortmundzie myślałabym co się z nimi dzieje . Jednym słowem tak jest źle i inaczej byłoby też nie dobrze . Z tego co udało nam się dowiedzieć to z samolotu wycieka paliwo .Niby sytuacja jest "do opanowania" , ale jednak to my jesteśmy w powietrzu i musimy polegać tylko i wyłącznie na pilotach . Zaczęłam się zastanawiać czy uda nam się wyjść z tego cało .
-Prosimy zapiąć pasy . - z głośników rozległ się czyjś głos
Każdy zrobił to o co został poproszony . Niby widziałam ten cholerny pas , na którym mieliśmy właśnie za chwilę wylądować , ale i tak się bałam . Zamknęłam oczy , do których napłynęły łzy , nie chciałam widzieć (odpukać) katastrofy , która sprawi , że zginiemy . Złapałam Reus'a za rękę i po prostu czekałam na rozwój wydarzeń .
-Marcela . - powiedział już nieco głośniej niż wcześniej , a ja podniosłam jedną powiekę i spojrzałam na niego
-Dlaczego płaczesz ? - tym razem zadał pytanie
-Boję się . - odpowiedziałam cicho , a on spojrzał na mnie jakby zobaczył ducha
-Ale czego ?
-Jak czego ?. - rozejrzałam się dookoła i sama zgłupiałam
-Spałam , tak ? - dodałam , już pomału ogarniając sytuację
Nic nie powiedział tylko kiwną twierdząco głową , a ja już wiedziałam , że zrobiłam z siebie głupka . Moja wyobraźnia i podświadomość lubi płatać figle .
-Coś Ci się śniło , prawda ? W końcu bez powodu nie chwyciła byś mnie za rękę . :) - zapytał w końcu
-To było straszne . Okazało się , że z samolotu wyciekało paliwo . Musieliśmy awaryjnie lądować w Ankarze , stewardessy rozdały nam kamizelki ratunkowe , a Ci za nami ... robili sobie zdjęcia . o.O
-To mogę Ci zapewnić , że wszystko jest okey , jeszcze przed nami 10 godzin lotu . Więc spokojnie możesz dalej spać . - uśmiechnął się i pocałował w policzek
-Podać ... - gdy to usłyszałam i zobaczyłam stewardess'e przeraziłam się i mocniej ścisnęłam rękę Marco , którą ciągle trzymałam - ... coś do picia ? - uniosła kąciki ust , a ja zluźniłam uścisk
-Dla mnie herbatę . - odparł Kevin
-My też . - odezwałam się w końcu
-Proszę bardzo . - podała nam napoje i poszła dalej .
-Nie pójdę spać , ale skorzystam z Wi-Fi . - zaśmiałam się i wyjęłam IPad'a
No tak , teraz czekało mnie zrozumienie jak to cudo działa . Najpierw go obejrzałam z każdej strony . Bałam się by go nie uszkodzić , w końcu to takie delikatne . Całemu zajściu z uwagą przyglądali się "sąsiedzi" zarówno ci za , jaki obok mnie . Nie chciałam prosić ich o pomoc bo wiedziałam , że tylko na to czekają . Kątek oka zerknęłam na Reus'a i Grosskreutz'a , którzy śmiali się pod nosem . Jednak po kilku minutach poddałam się .
-Dobra , jak to się włącza .? - spytałam zrezygnowana
-Wiedziałem . - zawołał uradowany Gotze
-Tutaj . Klik i już . - uśmiechnął się Marco , wskazując na mały guziczek na krawędzi urządzenia
-Dziękuję bardzo .
Byłam pewna , że obsługa będzie podobna do włączenia , czyli będzie tak banalna , że pewnie na to nie wpadnę . Pierwszy raz mam doczynienia z Apple - firmą znaną na całym świecie . Jakoś nigdy mnie nie jarały gadżety z literką "i" przed nazwą . Kocham Samsunga i nigdy zdania nie zmienię , ale skoro już zostałam obdarowana tego typu rzeczami , muszę jakoś nauczyć się ich obsługi . Dla chłopaków to banał bo oni tylko IPody , IPhony czy IPady . Nie wiem czy był ktoś w grupie kto nie miał urządzeni z charakterystycznym , nadgryzionym jabłuszkiem z tyłu .
-Jeśli chcesz wejść w internet , dotknij ikonkę z napisem "safari" - szepną mi do ucha Moritz
Najwyraźniej wyczuł , ze chcę pokazać iż żaden IPod czy IPad mi nie straszny . I byłam mu za to bardzo , bardzo wdzięczna . W innym wypadku musiałabym ponownie prosić o pomoc tych , którzy w uwagą przyglądają się moim poczynaniom . Zrobiłam tak jak radził Leitner , a zdziwione miny reszty wygrały wszystko . Zalogowałam się na Facebook'u i Instagramie . Jakoś tak wyszło , że ten drugi ... załadował się jako pierwszy . Przejrzałam zdjęcia na pierwszej stronie i już miałam go wyłączać , gdy na profilu Marco , zobaczyłam nasze zdjęcie z dopiskiem "With My Baby , Kocham Cię " .Ostatnie dwa słowa .. po polsku sprawiły , że zrobiło się ciepło na sercu , choć byłam niemal pewna , że korzystał z "google translate" , ale to nie miało znaczenia liczył się gest .
-Yyy .. Marco . - zaczęłam , uważnie przyglądając się fotce zrobionej kilkanaście minut temu, gdy spałam .- .. Zdjęcie mogłeś wybrać ładniejsze , ale za te ostatnie słowa Ci wybaczę . - uśmiechnęłam się po położyłam głowę na jego ramieniu
-Ania mi pomogła . - odparł , co nie ukrywając trochę mnie zdziwiło
-Szczerze to myślałam , ze korzystałeś z translatora . Ile już lecimy ?
-Dziewięć i pół godziny . - odpowiedziała przechodząca obok Stewardessa
-Masakra . Jeszcze tyle czasu .? Nawet facebook mi się znudzi . - zaśmiałam się
Otworzyłam kartę , w której miałam właśnie ten portal . Oczywiście , pierwsze co wyskoczyło na mojej tablicy to zdjęcie , które chwilę wcześniej Reus wstawił na Instagram z opisem "Marco z Marcelą , ślicznie razem wyglądają . Prawda ? :) " . Przyznam szczerze , że zdziwiło mnie to co przeczytałam . Zazwyczaj dziewczyny nie lubiły jak ich ulubieni zawodnicy , znajdowali swoje drugie połówki . Sama , jako adminka jednej ze stron nie byłam zadowolona , że Marco jest z Caro , która jakoś nie zdobyła mojej sympatii . Gdy znalazłam informacje o ich rozstaniu , byłam w niebo wzięta . Skakałam pod sufit ze szczęścia . Dlaczego ? Nie wiem . Teraz to ja jestem u jego boku , a inni jakoś to zaakceptowali , z drugiej jednak strony byłby to ich problem . Nam jest dobrze ze sobą . Mimo , ze status "w związku" pojawił się kilkanaście dni temu , to i tak oboje w podświadomości wiedzieliśmy , że czujemy coś do siebie , a wyjawienie uczuć było tylko kwestią czasu . Życie bywa zaskakująco - przewrotne i jestem na to dowodem .
-Mario , jakie ładne zdjęcie wstawiłeś na facebook'a . - odparłam gdy przy przeglądaniu tablicy , wychwyciłam jego fotkę
-Ja mam tylko ładne zdjęcia . - zaśmiał się
-Nie ma to jak skromność . - powiedziałam pod nosem
-Słyszałem . - zawołał
-A tak po za tym . Może by w spokoju móc pospacerować po plaży będziemy wychodzić nocą . Bo jakoś nie wierzę w to , że nikt was nie rozpozna . - przedstawiłam swoją propozycję
-Kochanie , możemy nawet o drugiej nad ranem wyjść na spacer . - zaczął Mario
-Chyba bałabym się z tobą , sama wyjść o tej porze .
-Boisz się mnie , przecież ja nieszkodliwy chłopak jestem .- uśmiechnął się słodko
-No dobra , to zaryzykuję . Pod warunkiem , że mnie nie utopisz .
-Nie potrafisz pływać ? - spytał zdziwiony
-Jakoś tak wyszło , że nie .
-To Cię nauczę . Jestem dobrym nauczycielem . - wypiął się dumnie
-Tak ? Kogo nauczyłeś pływać .? - zapytałam z ciekawości
-Felixa . - odpowiedział krótko
-Tylko ?
-Skuteczność 100% .
-Wiesz , to może jednak wybierzemy się na spacer . - zaproponowałam
-Nie wiem czy zauważyłaś , ale ten po Twojej lewej , non stop nas podsłuchuje . - szepnął zerkając na blondyna
-Marco ? Jest nie straszny . - zaśmiałam się
-Rozumiem go , pewnie jest zazdrosny . Też bym się bał , gdyby moja dziewczyna szła na nocny spacer z kimś takim jak ja . Ale Marco spokojnie , będę trzymał rączki przy sobie . - Mario udzielił się dobry humor , ale to już normalne :D
-O ręce , aż tak się nie boje , ale o co innego ... tak . - Reus ... też postanowił wczuć się w sytuację
-Ej .. - uderzyłam do z ramie
-Ale ufam Marceli . - dodał
-No , właśnie . - zaśmiałam się
-Nie martw się , nie powiemy mu . - Gotze puścił oczko .
-Co ja tu robię ?! Sami wariaci wokół . -spuściłam głowę i rozłożyłam ręce w geście załamania
-Widzisz .! Załamała się przez ciebie . - oburzył się Mario
-Przeze mnie ? Uwierz mi , potrafię sprawić , że się uśmiechnie . - zaczął Marco
-Ciekawe ... - Gotze podpuszczał blondyna
Przez chwilę zapanowała cisza . Po kilku sekundach , Reus delikatnie przejechał palcem po moim policzku , uśmiechnął się i pocałował . Delikatnie . Zaskoczył mnie i to bardzo . Kiedy skończył i ja się uśmiechnęłam . Mimo , że czułam jak się czerwienię , a wariaci wokół zaczęli bić brawo .
-Ślicznie wyglądasz . - szepnął
-Tak , zwłaszcza jak przypominam buraka . - powiedziałam ironicznie
-Zawsze ślicznie wyglądasz .
-Dobra , zwracam honor . - odparł w końcu brunet
-Widzisz , ty tego nigdy nie zrobisz . - wystawił mu język .
-Podpuszczasz mnie ? - spytał Mario , ale i tak każdy wiedział , że tego nie zrobi , że nie pocałuje mnie tylko po to by udowodnić coś przyjacielowi , po drugie już raz mnie pocałował , ale nikt o tym nie może się dowiedzieć
-Jak byś ją pocałował , uwierz mi ... nie chciałbyś mnie spotkać .
-Dobra , spokój . ! Zaraz się pobijecie , wariaci . Mario może mnie przytulić , no niestety , ale musi mu to wystarczyć . Więc cicho , idziemy spać ... dzieci drogie . - pod koniec mojej jakże poważnej wypowiedzi zaśmialiśmy się głośno
-No , nie wypowiem się na temat ostatnich słów . - odparł Mario
-Cicho. !! Jesteś niewiele starszy więc , nos w sos i spać .
Ponownie zapanowała cisza , dziwnie się czułam bo każdy na każdego zerkał . Ja dalej przeglądałam Facebook'a . W końcu przez kilka dni mnie "tam" nie było , więc musiałam nadrobić i dowiedzieć się co słuchać w świecie .
-I co słychać w Polsce ? - zapytał Kevin
-W Polsce ... nic ciekawego . Moja koleżanka z klasy-Eliza zaszła w ciążę , Monika ma nowego chłopaka , Paweł przeżywa załamanie bo Kamila go rzuciła . Oo , a Michał dostał jedynkę i też się załamał
-Jedynkę ? Przecież to najlepsza ocena . - zdziwił się Grosskreutz
-Hehe , nie . Tylko w Niemczech jedynka jest najlepsza , a szóstka najgorsza . U nas i wszędzie jest odwrotnie jedynka to najgorsza z najgorszych . - wyjaśniłam
-Aha , to nie fajnie , a ta koleżanka co zaszła w ciążę ...
-Teraz to normalne . Dziewczyny już w gimnazjum są w "stanie błogosławieństwa" . Można powiedzieć , ze nastała taka "moda" - zaśmiałam się
-Osobiście jeszcze nie chciałbym mieć dziecka , a mam prawie dwadzieścia pięć lat . - wyraźnie zaakcentował swój wiek
-Też tego nie rozumiem , ale to je Polska , tego nie ogarniesz . - trochę rozbawiło go moje powiedzenie
-A Patrycja była na meczu Lech i ma zdjęcie z Karolem Linetty . - dodałam
-Lech .. to ten klub gdzie grał Robert ? - zapytał
-Tak , właśnie . W ogóle też przyjechałam z Poznania , byłam na meczu jak Lech grał z Borussią . - uśmiech pojawił się na mojej twarzy na wspomnienie tego cudownego dnia
-Serio ?
-Yhymm .. to było moje marzenie . Moja Borussia przyjeżdża do mojego miasta . Nie wyobrażasz sobie jak bardzo się cieszyłam na ten mecz . Szykowałam się cały dzień bo musiałam wyglądać perfekcyjnie jakbym wpadła na jakiegoś z was . Póki co to jeden z dwóch spotkań BVB na jakim byłam- zaśmiałam się
-Nie martw się , teraz będziesz na każdym . A wpadłaś na kogoś ? - pytał dalej
-Niestety nie , ale za to teraz ... siedzę z wami w samolocie . - odpowiedziałam radośnie
-Tego nie da się ukryć . W pewnym sensie jesteś jak ja . Też kochałem Borussię od zawsze , kibicowałem z południowej trybuny , a teraz ... sam gram w barwach klubu . - uśmiechnął się
-No tak ... i tego Ci zazdroszczę . Też bym chciała zagrać przy takich kibicach , na takim stadionie . - zamarzyłam się
-Przecież to jest bardzo dobry pomysł . - powiedział po chwili zastanowienia
-Co ? - nie zrozumiałam
-Możemy zrobić mecz charytatywny . . . - zaczął
-Zespoły mieszane , znaczy dziewczyny z chłopakami . - zaśmiałam się
-No właśnie , tylko trzeba zapytać dziewczyn co one na to .
-Sebastian , Neven i Roman by sędziowali . - rzucałam kolejne propozycje
-Z zarządem byśmy ustalili by bilety kosztowały w granicach 5 Euro .
-A dochód ze sprzedaży byśmy przekazali na fundacje BVB .
-Czyli "I Charytatywny Mecz Borussia Dortmund - Borussia Dortmund" z pomysłu Marceli Mateckiej i Kevina Grosskreutz'a odbędzie się ... w niedalekiej przyszłości . - klubowa dziewiętnastka już miała wizję plakatu
-Hahaha .. tak , musimy jeszcze porozmawiać z prezesem .
-O kurcze . - usłyszeliśmy jakby załamkę Nevena
-Co się stało ? - spytał siedzący obok niego Marcel
-Hotel , w którym mieliśmy się zatrzymać ma jakąś awarię . - wyjaśnił
-I co teraz ? - kolejne pytanie zadała żona Schmelzera
-Musimy wybrać jakie domki chcemy . - pokazał każdemu telefon gdzie były zdjęcia (1 , 2 , 3 ), które przysłał mu szef naszego niedoszłego hotelu
Podobały mi się i to bardzo . Były niesamowite .W życiu nawet nie marzyłam by w takim domku zamieszkać na 5 dni . Cudowne . Wszyscy pokolei przeglądali fotki .
-Który fajniejszy ? - spytał Marco
-Ten pierwszy . - uśmiechnęłam się
-Tak myślałem . Zobacz jaki świetny w środku . - odparł przerzucając zdjęcia
-Noo .. i nawet są dwa łóżka .
-Coś sugerujesz ?
-Chyba nie myślisz , że będziemy spać na jednym . - spojrzałam na niego
-Wiesz .. sam to będę się bał . - posmutniał
-Dasz radę będę obok . Jesteś dużym chłopcem . - poczochrałam mu włosy
-A tak serio , serio .. ? - zapytał poważnie
-To zależy .
-Od czego ?
-Jak bardzo będziesz chciał mnie przekonać . - zerknęłam na niego zalotnie
-Oj bardzo . - tylko tyle powiedział . Podał telefon Suboticia dalej i ...
...I odwrócił moją głowę w swoją stronę , uśmiechnął się kokietersko , spojrzał mi w oczy , a po chwili pocałował delikatnie jak za pierwszym razem . Za to trwał dłużej , o wiele dłużej niż zwykle . Ten chłopak uwielbia zaskakiwać , a niespodzianki to jego specjalność . Jest wyjątkowy i jedyny taki .
-Może być ? - spytał gdy skończył
-No... przemyślę to jeszcze . - zaśmiałam się
-Mam nadzieję
Do wylądowania pozostało siedem godzin . W Dortmundzie była właśnie dwudziesta , zatem w strefie czasowej , w której właśnie jesteśmy jest ...dwudziesta druga . Jednym słowem późno i to bardzo . Jeśli spojrzeć , że spałam dziś może pięć godzin , a to jak na moje możliwości strasznie mało to dziwie się w ogóle , że jeszcze kontaktuje . Chociaż czuję , ze pora snu zbliża się nieubłaganie , a do lądowania pozostało sześć godzin . Porę na lot chłopcy trochę kiepską wybrali , ale cóż . Na miejscu będziemy pewnie gdzieś o piątej nad ranem tamtejszego czasu , a pierwsze co zrobię to pójdę się porządnie wyspać .
-Zmęczona ? - zajrzał do nas Moritz
-Bardzo . Mało dziś spałam , więc jestem półprzytomna . - odpowiedziałam , a po chwili ziewnęęęłam
-Czyli nie wyspałaś się , a spałaś u Marco ? - ponownie zadał pytanie
-No taak .
-Stary , czuj się winny , że Marcela się nie wyspała . - poklepał Reus'a po ramieniu
-Coś sugerujesz ? - odpowiedział pytaniem na pytanie
-Ja ? Skądże , nawet przez myśl mi nie przeszło podejrzenia co mogliście robić , że ta biedna dziewczyna ledwo żyje . Pewnie w karty graliście . - uśmiechnął się i spoglądał raz na mnie , raz na blondyna
-Uspokoję Twoją ciekawość bo widzisz jak tylko weszliśmy do domu Marcela poszła spać . Więc żadna "gra w karty" nie była możliwa , ale co innego rano . - zerknął na mnie z chytrym uśmieszkiem .
-Co rano ? - do rozmowy włączył się Mario .
-Byliśmy w domu i na Idunie z Majką . Co , już nie pamiętasz ? - odparłam
-No tak . Byliśmy jeszcze na lotnisku . - słusznie zauważył
-Też . - zaśmialiśmy się
Porozmawialiśmy jeszcze dłuższą chwilę , po czym wszystkich naszła potrzeba snu . W końcu na zewnątrz prawie środek nocy. W międzyczasie stewardessy podały wszystkim kolację . Jednak była zjadliwa co rzadko się zdarzało w czasie lotu . Wypiliśmy jeszcze ciepłą herbatę .
-Chcesz poduszkę .? Znaczy poduszeczkę . - spytał Marco co mnie trochę zdziwiło
-Masz poduszkę ?
-Ja nie , ale tutaj są . - otworzył jeden ze schowków nad naszymi głowami
-Ahaa .. to w takim razie możesz dać .
-Proszę , koc też ? - pytał wyjmując kolejne "gadżety"
-Pewnie .
-Okey , proszę .
-Dziękuję bardzo .
W żaden sposób nie mogłam znaleźć wygodnego miejsca by zasnąć mimo , że strasznie byłam zmęczona .Prawie wszyscy wokół już byli w najcudowniejszej krainie Morfeusza , po za mną . Zerknęłam na Reus'a ... wyglądał słodko . Beztrosko , uśmiechał się sam do siebie , a po chwili
-Marcela . - powiedział tak cicho , że ledwo usłyszałam
-Słucham Cię . - upiłam kilka łyków herbaty i zaśmiałam się pod nosem , w końcu spał
-Wzięłabyś ze mną ślub ? - gdy mój mózg zarejestrował jego słowa , zaczęłam kaszleć bo mało nie zakrztusiłam się tą nieszczęsną herbatą . Wiem , nie powinnam brać tego na serio , ale kto by nie zareagował na takie pytanie
-Śpisz i majaczysz przez sen , ale gdybyś zapytał patrząc mi w oczy ... raczej bym się zgodziła . Tak , powiedziałabym tak . - chciało mi się śmiać z samej siebie , ale co mi tam i tak mnie nikt nie słucha
Chwilę jeszcze szukałam swojego miejsca w fotelu , aż w końcu zrezygnowałam i położyłam się na ramieniu blondyna . Od razu zrobiło się wygodniej :)
-Dobranoc . - powiedział cicho
-O nie .. Ty wcale nie śpisz . - spojrzałam na niego
-Tak się wierciłaś , że się nie dało zasnąć . - zaśmiał się i przytulił mnie
-Ale teraz chyba już dasz mi tę szansę i pozwolisz spać . - dodał po chwili
-Specjalnie zapytałeś ... nie no , dałam się wrobić .
-Nic innego nie przyszło mi do głowy , chociaż trochę mnie przestraszyłaś , jak zakaszlałaś . - uśmiechnął się i jednym okiem zerknął na mnie
-Mało mnie nie zabiłeś . - odparłam poprawiając koc
-Uratowałbym Cię . - złożył całusa na moim policzku
-Tak apropo , serio wzięłabyś ze mną ślub .? - spytał po chwili
-Nie wiem . Może tak , może nie . - odpowiedziałam wymijająco
-Powiedziałabyś TAK ? - nie dawał za wygraną
-Pomyślę , dobranoc . - zaśmiałam się pod nosem
-Dobranoc , kochanie - usnęliśmy błogim snem .
-Hej , śpiochy .! - usłyszałam głos klubowej dziesiątki (Mario oczywiście)
-Czego się drzesz ?! -powiedział Marco bardzo zbliżonym tonem
-Spójrz w dół , zaraz lądujemy . - mówił radośnie .
-Oo , już ? - odparł jeszcze pół śpiąco Kevin .
-Noo , Marcela zobacz jaki raj . Bez telefonu , bez internetu , bez telewizji , bez fotografów , bez gazet , bez plot . Tylko my , kilka turystów , których można zliczyć na palcach jednej ręki , piasek , morze i Słońce . - Mario skakał szczęśliwy jak dziecko
-Co ?! Nie ma tu zasięgu ? - spytałam zdziwiona .
-Jest , ale powiedziałem tak by w moją wypowiedź wprowadzić trochę dramaturgii . Spójrz w dół noo . - nalegał bym zerknęła przez niewielkie okienko .
-Dobra , już dobra .
Zbliżyłam się do Reus'a , który siedział przy oknie i z tego co podczas podróży udało mi się zauważyć , widoki miał wręcz nieziemskie . Chmury z tej perspektywy , chociaż było ich niewiele robiły zniewalające wrażenie podobnie jak wczorajszy zachód słońca . Nasza największa i najcudowniejsza gwiazda , właśnie się budziła więc miałam okazję zobaczyć jej wschód z wysokości kilkunastu kilometrów . Dech zapiera w piersiach nie tylko ten widok , ale też to co się nazywa Malediwy . Przecież to była najprawdziwsza wyspa , którą można zobaczyć całą w kilka godzin . Tylka maleńkich wysepek , które większa fala zmyje z powierzchni . Coś strasznego . No może sztuczne nasypy , które były już dziełem nie natury , a człowieka wspaniale się prezentowały , ale jednak wolę trochę większe powierzchnie na wodzie . Tym bardziej , że nie potrafię pływać .
-Ttto to ? - spytałam mając nadzieję , że za chwilę ujrzę kilkukrotnie większą wyspę
-Tak , kocham to miejsce ! Ślicznie prawda .?- mówił dalej z entuzjazmem Gotze
-Yhymm , bardzo . - przełknęłam głośno ślinę i wróciłam na swoje miejsce .
-Chodźcie zrobimy sobie zdjęcie , póki jeszcze nie lądujemy . - zawołał ktoś z tyłu .
Na hasło zdjęcie wszyscy zebrali się w jednym miejscu . My dołączyliśmy do nich i poproszona wcześniej Stewardessa , cyknęła nam kilka fotek , które w mgnieniu oka Mats przesłał je każdemu . Kilka sekund , a wchodząc na Instagram czy Facebook'a zarówno prywatnego jaki fanpaga można było znaleźć zdjęcie z przed chwili . Także wrzuciłam fotkę na swój profil , co prawda nie miałam takiego odzewu jak pozostali , ale i tak było zaskakująco dużo "lajków" i komentarzy typu : "Szczęściara" , "Marcela i BVB. Gratuluję :) " , "Jak? WOW .! Zazdro .! " . Reszty nie czytałam bo tyczyły się tego samego , a nowe dochodziły dziwnie szybko . Zajęliśmy miejsca i czekaliśmy już tylko na lądowanie , które miało nastąpić lada moment .
-A lotnisko widziałaś ? - zapytał Leo
-Nie i chyba nie chce . - odparłam , ale mimo wszystko ciekawość była silniejsza
-Wiedziałem , że nie wytrzymasz . Popatrz tam . - wskazał palcem
-Ja pier*dole . My tam mamy wylądować ? Jak ? - przeraziłam się na widok tego lotniska
Dostałam gęsiej skórki, gdy zrozumiałam , że na takiej małej kupce piasku i odrobinie asfaltu , ten ogromny samolot ma wylądować . ?! Właśnie przeszło mi przez myśl by zawrócić do domu ... ale niestety nie da się .
-Proszę zapiąć pasy , za chwilę lądujemy . - słowa Stewardess , których nie chciałam usłyszeć .
Wszyscy powyłączaliśmy wszystkie sprzęty elektroniczne , wzięłam głęboki oddech i zapięłam pasy . "Nie chce , nie chce " mówiłam do siebie w myślach . Bałam się jak jakieś dziecko .
-Zobacz teraz , lepiej widać pas startowy . - odparł Marco
Zerknęłam przez , maleńkie okienko i oczy mało mi z orbit nie wyszły . Szybko wróciłam na swoje miejsce . Kiedy zorientowałam się , ze obniżamy swój lot , czułam się jakbym miała zaraz zejść na zawał . Chwyciłam za rękę Reus'a , ale też Grosskreutza , zamknęłam oczy i czekałam na ... śmierć ?! No może nie , ale aż wylądujemy bo nie chciałam tego widzieć . Kilka minut później te charakterystyczne dla lądującego samolotu "wrażenia" . Może nie wszyscy lubią siedzieć , a za chwilę gdy podwozie dotknie pasa , "lecieć" do przodu , ale ja tak .. z jedną różnicą ... na mniej hardkorowym lotnisku .
-Dzień dobry tutaj Wasz kapitan . Witam na Malediwach . Nasza podróż dobiegła końca , dziękujemy za skorzystanie z linii lotniczych Lufthansa i życzymy miłego pobytu . -pilot powiedział to co chciałam usłyszeć od kilku minut .
Głośno wypuściłam powietrze z płuc . Poczułam ulgę , ze już za chwilę będę miała grunt pod nogami . Co prawda będzie to piasek , ale zawsze coś . Najważniejsze , że już nie muszę się martwić czy samolot bezpiecznie wyląduje na tym ryzykownym lotnisku , które chyba będzie mi się śnić po nocach do końca życia .
-Nareszcie . - Mario był przepełniony radością
-W końcu . - powiedziałam pod nosem
-Idziemy kochani , idziemy . - czym prędzej wstał z fotela i chyba jako pierwszy opuścił samolot
Cóż , poszliśmy w jego śladu bo w końcu trzeba było opuścić tą ogromną maszynę . Stewardessy pożegnały i podziękowały , a ja .. jak tylko zobaczyłam schodki zeszłam jak najszybciej .
-Powoli bo sobie krzywdę zrobisz . - zawołała Lisa
-Już , jestem . Dzięki Ci Boże . - rozłożyłam ręce ku górze
-Malediwy .! Dzięki Ci Boże . - Mario zrobił identycznie to samo co ja , po czym zaczęliśmy się śmiać
-Dlaczego mi nie powiedzieliście , że to lotnisko ...
-A zgodziłabyś się wtedy tutaj przylecieć ? - przerwał mi Moritz
-No .. chyba nie . - powiedziałam zgodnie z prawdą i własnym sumieniem
-Masz odpowiedź na swoje pytanie . - uśmiechnął się
Byłam tutaj pierwszy raz w życiu więc szłam za Gotze , który na sto procent wiedział gdzie iść by odzyskać bagaż . I tak też było . Na szczęście szybko dotarła do mnie moja walizka . Nic mi nie pozostało jak czekać na resztę . Podeszłam więc do wielkiego okna , z którego było widać większą część wyspy . Fakt , wyglądało to wszystko cudownie , ale to chyba nie dla mnie . Jednak mimo wszystko chciałam spróbować , w końcu nie będę tutaj sama , ale z najlepszymi ludźmi pod słońcem . Postaram się jakoś tutaj zaaklimatyzować i znając życie jak poczuję się tutaj dobrze nadejdzie pora powrotu . Tak już bywa , ale będę korzystać z tego wszystkiego jak najbardziej się da .
-Podoba się ? - usłyszałam , a później poczułam , że ktoś obejmuje mnie w tali . Odwróciłam się i rzecz jasna ujrzałam Reus'a
-Teraz już tak bo te lądowanie ... - na samą myśl przeszedł mnie dreszcz
-Wiem , też miałem ciarki jak pierwszy raz tutaj przyleciałem , ale teraz ... mogę spędzać tu każdą wolną chwilę . Z resztą sama zobaczysz . Szkoda tylko , że na tak krótko przylecieliśmy , ale mogę Ci obiecać , że odwiedzimy to miejsce jeszcze nie raz . - uśmiechnął się
-Jeśli wcześniej Mario mnie nie utopi . - odparłam pół żartem , pół serio
-O to się nie bój .
-Ej , gołąbeczki idziecie z nami czy tak będziecie stać ? - zawołał Jonas
-Już idziemy . - odpowiedziała gdy zobaczyłam całą nasza grupę , która stała już z walizkami .
Blondyn złapał mnie za rękę i wszyscy razem podążyliśmy za Nevenem , który prowadził do miejsca , w którym się zatrzymamy . Jak się okazało , były na ... sąsiedniej wyspie !!! Czyli musieliśmy przepłynąć promem . Na szczęście wysepki były od siebie oddalone o kilkanaście metrów , a prom właśnie wrócił . Przepłynięcie zajęło nam nieco ponad piętnaście minut . Domki było widać z daleka , a jak udało się ustalić Mitchellowi będziemy "stacjonować" na największej wyspie ze wszystkich . Bardzo mi to odpowiadało bo było tutaj wszystko co potrzebne i jeszcze więcej .
-Gdzieś tutaj są nasze domki . - Subotić stał na mostku i spoglądał na duże skupisko domków .
-Dzień dobry , państwo przylecieli z Dortmundu ? - podszedł do nas młody mężczyzna .
-Tak . - odpowiedzieliśmy chórkiem
-Proszę za mną , zaprowadzę Państwa do domków . - uśmiechnął się i ruszył , a my za nim .
_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~
Cześć i czołem .! :)
Wiem , że spodziewaliście się rozdziału wcześniej , ale nie dałam rady . Kiedy pojawi się następny też nie potrafię powiedzieć bo od poniedziałku - MATURA o.O
Wracając do bloga cieszę się , ze moja fotorelacja przypadła Wam do gustu , opis wycieczki po Idunie jest taki jaki ja sama przeżyłam 2 miesiące temu . :) Słowa uznania , tym co właśnie trafili na mojego bloga i nadrobili 64 rozdziały .! <3 Dziękuję i #respect .! :)
A ten rozdział ... mam nadzieję , ze się spodoba :)
Jestem ciekawa jak wy byście zareagowali na pytanie Marco "Wzięłabyś ze mną ślub ?" . Wasze reakcje i opinie na temat bloga piszcie w komentarzach . Wiem , że potraficie bo wcześniej biliście rekord , który póki co wynosi 31 komentarzy :D
Dziewczyno konczyc?!? NIGDY w zyciu ciagnij ile sie da :D
OdpowiedzUsuńrozdzial jak zawsze swietny'!Ale mnie nastraszylas czytam przezywam razem z nimi awarie samolotu a to byl tylko glupi sen-koszmar a nie sen:) Na szczescie sa juz na miescu widoki zapieraja dech w piersi-zazdroszcze im.Juz zaczynam odkladac pieniadze na wycieczke ;) Marcela i Mario na spacerze przy blasku ksiezyca?-zapowiada sie bardzo ciekawie.Mario moze w koncu straci panowanie nad soba i da upust swoim zadzom oj bylo by ciekawie.
Jezeli chodzi o pytanie Marco "Wzięłabyś ze mną ślub ? odpowiedz brzmiala by Tak Oczywiscie ze TAK!! zostawiam meza zabieram dzeci i jeszcze dzis jedziemy do usc ;)Kto by sie oparl takiemu ciasteczku. DObrze ze za marzenia nie karaja bo dostalabym dozywocie ;)
Pozdrawiamy i czekamy na kolejny rozdzial M i babelki :)
POWODZENIA NA MATURACH!!!!
Wow naprawdę świetny :D
OdpowiedzUsuńZresztą jak każdy ^^
NIE KOŃCZ BŁAGAM !!!!!
To zdecydowanie najlepszy blog jaki czytałam :)
Nie pozwalam na kończenie tego bloga!!!
OdpowiedzUsuńGdy dodajesz rozdział od razu mam banana na twarzy :D
Cudo!
Zajebisty rozdział. A co do pytania Marco to z pewnością najpierw bym zbladła, potem zemdlała, ale suma sumarum przyjęłabym.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, a ten moment jak Mario i spółka robili sobie zdjęcia podczas awaryjnego lądowania po prostu... BAJKA XD
OdpowiedzUsuńA co do pytania Marco, to powiem tyle, pewnie (a raczej na pewno) padła bym na ziemię bez jakichkolwiek oznak życia, a On musiał by mnie reanimować po czym stwierdził by, że nie ma zamiaru ratować mnie za każdym razem gdy tylko się do mnie odzywa więc poszedł by sobie i moje marzenia legły by w gruzach ;)
Pozdrawiam i czekam na nn :)
Ann :*
Kolejny świetny rozdział. :) Nie, ty nie możesz zakończyć tego bloga. Ty musisz go prowadzić, bo on jest cudowny. Jaka Marcela i Marco są słodcy. Pytanie Marco o to czy Marcela wyszłaby za niego rozwaliła, ale fajnie by było jak by zostali małżeństwem. Ale piękne te wszystkie miejsca na Malediwach. Zazdroszczę Marceli. Spędzić wakacje w takim miejscu, a co najważniejsze w takim towarzystwie. Czekam z niecierpliwością na następny.
OdpowiedzUsuńPS. Powodzenia na maturze. :) Pozdrawiam <3
Nigdy nie kończ ♥ najlepszy blog ! ♡
OdpowiedzUsuńZaskakujesz i to jest najepsze ;* Już nie mogę doczekać się nowego ;D Takie wakacje to bajka wgl cale to opowiadanie to marzenia ;)) powodzenia na maturze lecz pamiętaj matura to bzdura :-P pozdrawiam i do nn ;* <3
Nie kończ tego błaaagam ! :(
OdpowiedzUsuńAle zazdroszczę Marceli tych wakacji ;) i to w takim towarzystwie :)
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny i nawet nie myśl żeby teraz kończyć :D ja muszę zobaczyć co stanie się na tych wakacjach i tym charytatywnym meczu XD
Życzę łatwej matury ;)
Pozdrawiam i czekam na nexta ;D
Betka :*
Kobieto czy Ty chcesz żebym tu zawału dostała ?! Weź, po prostu jak czytałam sen Marceli to myślałam, że to prawda i się za chwile coś złego wydarzy! Uff...nasz szczęście to był tylko głupi sen odetchnęłam z ulgą.!
OdpowiedzUsuńJejku zazdroszczę jej! Dość, że swoje wakacje spędza na Malediwach to jeszcze u boku Marco i reszty piłkarz! ;)) Ja też tak chcę!
Mam nadzieje, że Mario jej nie utopi jak to ona powiedziała. ;D A co do słów Marco: "Wzięłabyś ze mną ślub ?" To ja jestem na tak! Ponieważ fajna i kochająca się z nich para. ;D A tak wgl. to fajnie dzieci by z tego wyszły! ^^
A co do rozdziału to jest bardzo wciągający i ciekawy! Czekam z niecierpliwością na następny! <3
buziaczki ;*
ale cudowny rozdział. Nie możesz kończyć tego bloga, nie możesz !. To co robisz jest cudowne. Pozdrawiam, a i powodzenia na maturze :)
OdpowiedzUsuńNie kończ! Marco już o ślubie myśli.A roździał świetny. Czy po maturze bedziesz częściej dodawała rozdziały?
OdpowiedzUsuńNapisze prezentację i prawdopodobnie tak ;-)
Usuńukazalo sie ze dodalas rozdział 66 a go nie ma :( :(
OdpowiedzUsuńMam tak samo jak Anonim powyżej. Wyświetliło mi się, że jest rozdział 66, a na blogu go nie ma :/ o co chodzi ?
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia , dlatego coś takiego się stało , ale powiem wam , że połowę rozdziału 66 - napisałam :)
UsuńAch ok :3 rozumiem, może się sam zaktualizował czy coś XD dzięki :D
UsuńO kurcze. Z każdym wyrazem, zdaniem zakochuje się coraz bardziej w tym blogu. Jak ja się cieszę że mogę czytać to cudo. Piszesz fantastycznego bloga. <333333 Haha ta podróż na prawdę dała mi dużo śmiechu. Uwielbiam ich :D Marcela i Marco jakie słodziaki, ach pomarzyć zawsze można. hahaha :D Mario jest chyba jakiś stuknięty ale i tak go uwielbiam. :***
OdpowiedzUsuńCałuje ;*
No nie dziewczyno nigdy nie kończ :)) przecież nie zrobisz tego twoim fanom *.*
OdpowiedzUsuńOpowiadanie nabiera coraz więcej kolorów, lecz szczerze to liczę na jakis dreszczyk emocji może jakiś czarny scenariusz ? ^^ lecz to Twoje opowiadanie ♥ które jest genialne !
Serdeczne pozdrowienia *.*