-Ooo ... dobra moje gołąbeczki jedziemy . - poganiał nas Hofmann
Pośmialiśmy się jeszcze chwilę i każdy zajął swoje miejsce . Chwilę później ruszyliśmy . Mario jechał jako pierwszy zaraz za nami reszta zgrai .
-Popatrz jaki wariat . - odparł mój kierowca wskazują na boczną szybę
Widząc białe Audi obok auta Gotze'go oniemiałam . Kilka kilometrów dalej był dość ostry zakręt w prawo. Oczami wyobraźni widziałam ich czołówkę z samochodem , który akurat wyjedzie zza owego zakrętu . Chłopcy chyba zauważyli moje przerażenie w oczach bo po chwili jechali już za nami .
-Możesz się zatrzymać ? - spytałam bruneta
-A nie zabijesz go ? - odpowiedział pytaniem na pytanie i zjechał w jedną z bocznych uliczek
-Postaram się nie . - rzuciłam i wyszłam z auta
Od razu obranym kierunkiem były lewe drzwi Audi . Reus także wysiadł . Spojrzałam na niego z chęcią skrzywdzenia . Lekko zmieszany podszedł do mnie .
-Zgłupiałeś ? - zadałam pytanie
-Kochanie ...
-Yhymmm ... wariacje wariacjami , ale to jest lekka przesada . Jakby jechał tam samochód ?
-Spokojnie , przecież nic się nie stało. - próbował załagodzić sytuację
-Nie uspokajaj mnie , tylko myśl . Jakoś nie specjalnie podoba mi się wizja waszej czwórki na szpitalnych łóżkach .
-Okey , Borussia . Marco już zrozumiał , jedziemy . - Mario złapał mnie za ramiona i niemal zaprowadził do auta .
-Rozumiem . - blondyn otworzył drzwi i delikatnie pocałował
-Mam nadzieję . - odpowiedziałam krótko
Kilka minut później kontynuowaliśmy naszą podróż . Dzięki Bogu , kilka kilometrów dalej wjechaliśmy na autostradę . Mario ... jak to Mario - szybka jazda jest na porządku dziennym , jednak starał się zachować trzeźwy umysł i nie przesadzał . W każdym bądź razie dwójki z przodu nie było , co kilka tygodni temu by graniczyło z cudem.
-Zazdroszczę mu . - brunet przerwał ciszę , ja spojrzałam na niego zmieszana
-Mario , o co Ci ...
-O Marco . - przerwał mi
-Nie rozumiem . - powiedziałam zrezygnowana
-Zazdroszczę mu , że ma Ciebie . Kochacie się , jesteście jak dwie idealne połówki . Nie spotkałem jeszcze tak zakochanych w sobie ludzi . Zwłaszcza młodych .- wyjaśnił
-A ty nie jesteś szczęśliwy , zakochany ? - spytałam bo intuicja podpowiadała mi , że Gotze potrzebuje z kimś porozmawiać .
-Nie wiem . Na początku związku z Ann było inaczej . Teraz mijamy się , ja mam czas ona nie , ona ma to ja go nie mam . Teraz więcej czasu spędzam z wami niż z nią . Jeszcze ta jej chora zazdrość . Nie wiem czy czuję do niej to samo co rok temu .
-Mario , z tego co wiem w związkach bywają takie kryzysy . Musicie pokazać , że wam na sobie zależy , zawalczyć . Ja też nie wiem jak będzie z nami gdy sezon się zacznie czy damy radę , ale jak nie spróbujemy to nie będziemy wiedzieli . Wasze treningi , wyjazdy , mecze , zapewne po każdym z wymienionych jesteście zmęczeni i jedyne o czym marzycie to łóżko . A wracając do Ann ... zazdrosna ? - próbowałam jakoś go pocieszyć
-Tak
-Co nabroiłeś ? - zaśmiałam się , chciałam nieco rozluźnić atmosferę
-Nic , jest zazdrosna ... o Ciebie . - powiedział cicho
-O mnie .? - zdziwiłam się
-Tak . - odpowiedział krótko
-Powiedziałeś jej o ... - w duchu modliłam się by nie powiedział swojej dziewczynie o naszym pocałunku . Już widziałam złość blondynki .
-Nie , spokojnie . Nikt nic nie wiem , no po za Marco . I przepraszam , nie powinienem , wtedy pod Twoim domem , nie wiem co mnie tknęło . - znowu zaczął przepraszać za pocałunek
-Ile razy mam Ci powtarzać , że nie masz za co przepraszać . - odparłam , a brunet spojrzał na mnie z uśmiechem
Ann ... dla mnie to nie najlepszy temat do rozmowy . Nie darze tej dziewczyny jakąś niebywałą sympatią . Wydaje się typową blondynką z dowcipów , można też powiedzieć , że jest tą stereotypową modelką . Moim zdaniem wcale nie zasługuje na tak fantastycznego chłopaka jak Mario , ale skoro on jest zakochany muszę to zaakceptować i życzyć mu szczęścia . Taka rola przyjaciół .
-Jest jeszcze jedna kwestia , o której musimy porozmawiać .
-Mam się bać ? . - zaśmiałam się
-Może nie uciekniesz z samochodu , a ja przeżyje . - powiedział pół żartem pół serio
-Możemy pogadać o tym czymś jak będziemy w Dortmundzie ?
-Im wcześniej tym lepiej .
-Mario , mamy czasu wolny , a nie wiem dlaczego intuicja mi podpowiada , że to nie fajny temat i tylko popsujemy atmosferę .
-Po części masz rację . Okey , pogadamy w Dortmundzie . - odparł
-A co to jest ? - spytał po chwili
-To tam ? - wskazałam palcem
-Yhymmm
-Bramka , musimy zapłacić za przejazd autostradą . - zaśmiałam się
-Co ? - brunet nie krył zdziwienia
-Serio , ta droga jest płatna . Trzymaj . - dałam mu kilka banknotów
-Nie wierzę . - powiedział pod nosem
Niemal całą drogę nabijałam się z chłopaka , który nie mógł pojąć jak można płacić , za przejazd autostradą . Po kilku godzinach jazdy dotarliśmy do Poznania . Bez problemu trafiliśmy do domu taty . W duchu cieszyłam się jak mała dziewczynka , nie mogłam się doczekać kiedy go zobaczę . Mario zaparkował , zaraz za nim Reus . Wyszliśmy z aut, chwyciłam blondyna za rękę i grupowo weszliśmy do bloku , w którym kilka lat temu mieszkałam . Na szczęście nikt nie rozpoznał chłopaków .Tata nie wiedział , o której będziemy więc zapukałam do drzwi .
-Cześć tato . ! - zawołałam gdy je otworzył i przytuliłam najmocniej jak potrafiłam ...
-Jesteśmy , podróż zakończona . - zaśmiał się blondyn zatrzymując auto pod domem Jurgena
-Dziękuję bardzo za podwózkę .
-Teraz proponuje spacer .
-Mmm ... bardzo kusząca propozycja . - odparłam
-Z mojej strony zawsze padają kuszące propozycje , kochanie .
-To chodźmy .
Wyszliśmy z samochodu i poszliśmy przed siebie . Nie obieraliśmy żadnego celu , tak po prostu . Szliśmy wolno , a po chwili blondyn jakby się zorientował , że coś jest nie tak . Spojrzał na mnie po czym złapał za rękę .
-Wiedziałem , że czegoś mi brakuje . - powiedział cicho .
Spacerowaliśmy w ciszy , cieszyliśmy się swoją obecnością i łapaliśmy chwilę . Podświadomie widziałam , że za niespełna tydzień startują przygotowania do sezonu i mimo , iż będę towarzyszyć drużynie to i tak nie będziemy mieli dla siebie tyle czasu ile mamy teraz . Reus nadal nie wie , że będę w Austrii z nim dlatego z tych wspólnych chwil wyciąga jak najwięcej . To jest cudowne . Nie wiedząc kiedy byliśmy w parku . Dokładnie tym samym gdzie to ja pocałowałam go po raz pierwszy .
-Mam propozycję . - uśmiechnęłam się i stanęłam na przeciwko niego .
-Kusząca ?
-Bardzo . - odparłam i pocałowałam delikatnie
-Dobrze rozumiem ? - zadał kolejne pytanie , nie odpowiedziałam tylko ponownie pocałowałam
-Idziemy ? - spytałam po chwili
Blondyn spojrzał na mnie z niedowierzaniem , ale także z tą jednoznaczną iskierką w oku . Zaśmiałam się pod nosem i złapałam za rękę . Po kilkunastu minutach byliśmy pod domem . Nacisnęłam lekko klamkę . Zamknięte co znaczyło , że mamy ani Jurgena nie ma w domu ..
Gdy Marco zamknął drzwi , dziewczyna pociągnęła go lekko za rękę , po czym wylądowała w jego ramionach . Połączeni początkowo delikatnym pocałunkiem , jednak z czasem stawały się bardziej odważne . Po jednym z tych namiętnych byli już w pokoju Marceli .
-Jesteś pewna ? - spytał jeszcze piłkarz Borussii Dortmund , Polka w odpowiedzi kiwnęła głową i ponownie pocałowała
Reus ostrożnie pozbywa się ubrania dziewczyny , a po chwili zostaje w samej bieliźnie . Sam pozbywa się swojej koszulki , a dziewczyna intuicyjne kładzie się na łóżku nie przestając całować chłopaka . Blondyn nachyla się nad nią przerwał na chwilę pieszczotę i uśmiechnął się by po chwili opierając swój ciężar ciała na rękach ponownie ją pocałować . Mimo , że brunetka czuja lekki niepokój delikatnie oddaje pocałunek , w końcu pierwszy raz jest w takiej sytuacji , lecz po chwili nieoczekiwanie uspokaja się i rozluźnia . Jest pewna , że ich związek wchodzi właśnie na wyższy poziom , że to nie tylko spacerowanie , trzymanie się za ręce czy całowanie , to już coś o wiele poważniejszego .
On całuje ją w szyję , jego dłonie błądzą po jej ciele . Kilka chwil później chłopak próbuje pozbyć się paska , który jest obecnie jedyną przeszkodą by zrobić kolejny krok . Zsuwa szlufkę . Po chwili jego jeansy rozpinają się . Mimo , że oboje oddają się swoim pieszczotom Marco obserwuje zachowanie dziewczyny , dyskretnie . Wie , że jest lekko zdenerwowana , oddycha szybko i co chwię mocno ściska w piąstce pościel . Łapie delikatnie jej dłoń , chce ją uspokoić
-Spokojnie , kochanie . - szepcze jej do ucha , Marcela uśmiecha się pod nosem i w miarę możliwości uspokaja oddech . Lecz też jest czujna . W każdej chwili do domu może wrócić Ulla z narzeczonym .
-Nie wiem czy ... - odpowiada cicho
-Nie myśl o tym .
Blondyn postanawia w końcu zrobić drugi krok . Ręka piłkarza postanawia zaryzykować . Rusza ostrożnie , ale ona i tak czuje każdy jego ruch . Przymruża oczy w niemym westchnieniu . Palce Marco są na jej skórze , na krawędzi jej fig . Gumka pozwala się odciągnąć , ale po chwili wymyka się ze zwinnych rąk chłopaka . Ponawia próbę . Jego dłoń delikatnie przesuwa się po jej biodrze . Reus wie , że za chwilę stanie się coś co zmieni ich , zwłaszcza ją . Kolejny etap związku ...
Niemal w najgorętszym momencie trwającej chwili , Polka zaprzestaje pocałunkom .
-Co się stało ? - pyta zdezorientowany chłopak
-Mama . - odpowiedz jakże krótka , a psująca nutkę pożądania unoszącą się w powietrzy
Oboje czym prędzej znajdują na podłodze swoje ubrania ...
-Cholera, gdzie moja koszulka . - zaklnął pod nosem Marco .
-Tutaj . - zaśmiałam się i podałam mu zgubę
-Dziękuję . - w ramach podziękowań obdarował mnie całusem .
-Nie ma za co . Kładź się . - odparłam i oboje położyliśmy się na łóżko .
Pomysł do głowy wpadł mi na poczekaniu . Mama zapewne widziała już samochód piłkarza i spodziewa się jego obecności więc jeśli wejdzie do pokoju , a my będziemy "spać" wyjdzie i nie będzie zadawać głupich pytań .
-Rozumiem, że śpimy . - stwierdził blondyn
-Tak . - powiedziałam szybko i przytuliłam się do niego .
-Marcela , powoli . Oddychaj powoli . - dodał
Wzięłam głęboki wdech i powoli wypuściłam powietrze z płuc , po kilku podobnych czynnościach wszystko wróciło do normy . Marco objął mnie tak by wyglądało wszystko jak najbardziej naturalnie , a po chwili ktoś zapukał do drzwi . Oboje zamknęliśmy oczy.
-Marcela . - szepnęła mama , a odpowiedziała jej głucha cisza .
-Są ? - dopytywał się Jurgen
-Tak , śpią . Pewnie zmęczeni podróżą . - odparła i zamknęła cicho drzwi .
-Definitywnie i stuprocentowo uwierzyli . - zaśmiałam się cicho
-Może udam , że wstałem i ... - zaczął
-Nie ... zostajesz na noc Reus .
***
Propozycja Marceli zaskoczyła mnie i to bardzo. Oczywiście byłem szczęśliwi , że mi zaufała i jest gotowa na kolejny krok . Co prawda myślałem , że ta chwila nastąpi później , a nawet o wiele później . Jak udało mi się już zauważyć , brunetka jest pełna niespodzianek .
Gdy byliśmy już w domu Polki ponownie mnie zaskoczyła pocałunkiem , później dała mi przejąć "pałeczkę" . Wyczułem , ze jest spięta i czuje się nie pewnie , ale wraz z upływem kolejnych sekund było coraz lepiej . Niestety gdy robiło się gorąco przyjechał trener z Panią Ullą , w skutek czego musieliśmy przerwać dotychczasowe zajęcie i zatrzeć wszelkie ślady tego co tu się działo . Teraz ? Teraz leżę w łóżku i trzymam w ramionach mój cały świat. Czuję się z tym cudownie.
***
-Są ? - dopytywałem się
-Tak , śpią . Pewnie zmęczeni podróżą . - odparła i zamknęła cicho drzwi .
-Yhymm ... zmęczeni . - powiedziałem i zaśmiałem się pod nosem
-Dlaczego się śmiejesz ? - spytała narzeczona
-No po części na pewno zmęczyła ich podróż , ale ... - przerwałem i spojrzałem na blondynkę
-Oj , kochany . Ty i te twoje teorie .
-Żadne teorie . Widziałaś telefon Marco leżał na podłodze , a ich bluzy na schodach. - wyjaśniłem
-Jurgen , Jurgen .
-Przerwaliśmy im bo zapewne byli zajęci . Co Ty nie miałaś 19 lat .
-Miałam , ale z Igorem byliśmy sprytniejsi . - zaśmiała się
-Znaczy ?
-My pojechaliśmy na wakacje , nad morze . Nikt nam nie przerwał . - odpowiedź polki nieco mnie zszokowała . Ona ? Taka poukładana , spędziła swój pierwszy raz w domku nad morzem ?
-W domku gdzie spało mnóstwo ludzi ? Ja zrobiłem jak Marcela , tylko nam nikt nie przerwał .
-Trudno , skąd mieliśmy wiedzieć .
-Właśnie , przecież Marco mieszka sam . A może to był impuls . - poruszałem brwiami , a Ulla szturchnęła mnie i się zaśmiała .
-Idź się kąpać ja sprawdzę maile .
***
Spała . Ślicznie wygląda gdy śpi . Taka niewinna , beztroska , z lekkim uśmiechem . Mimo wszystko trzyma kurczowo moją rękę jakby się bała , że gdy się obudzi wszystko okaże się snem lub wyimaginowaną rzeczywistością , marzeniem . Uniosłem lekko kąciki ust . Mimo tego co się wydarzyło , naszej znajomości , związku , każdego pocałunku , dotyku , rozmowy , ona nadal nie wierzy . Domyślam się , że wiele ludzi , zwłaszcza dziewczyn myśli co by było gdyby spotkała jakiegoś sławnego chłopaka , zwłaszcza swojego idola . Jej się to udało . Może się to wydawać dziwne , ale cieszę się , ze akurat ja byłem tym kogo tak uwielbia , inaczej nie miał bym u niej najmniejszych szans . Egoistyczne stwierdzenie ? Możliwe , jednak mnie to nie obchodzi . Marcela jest moją fanką i idolką zarazem, posiada siłę, która motywuje mnie do wstania rano z łóżka i ogromny optymizm , którym zaraża wszystkich dookoła . Jest brakującą cząstką mnie .
-Cześć . - usłyszałem zaspany głos Marceli
-Dzień dobry . - po tych słowach pocałowałem ją delikatnie - Jak się spało ?
-A nie najgorzej . - zaśmiała się
-Następnym razem ... przywiozę tutaj swoją piżamę . - odparłem
-Bardzo dobry pomysł , bardzo . Popieram w stu procentach .
-Nie żałujesz ?
-Czego ? Że zostałeś ? - spytała zdziwiona
-Tego co wczoraj ... - nie dała mi skończyć
-Żartujesz ? Przecież i tak nic się nie wydarzyło . - powiedziała jak gdyby nigdy nic
-Nadal chcesz ...
-Na pewno nie teraz , ale może niebawem . - mówiła z nutką tajemniczości i TYM spojrzeniem
-To proponuję następnym razem pójść do mnie . - zaproponowałem
-Kusząca propozycja .
-Z mojej strony padają tylko kuszące propozycje . - zaśmialiśmy się głośno
-Tak , wiem . Mówiłeś to wczoraj . - odparła i przytuliła się do mnie
-Cześć . - usłyszałem zaspany głos Marceli
-Dzień dobry . - po tych słowach pocałowałem ją delikatnie - Jak się spało ?
-A nie najgorzej . - zaśmiała się
-Następnym razem ... przywiozę tutaj swoją piżamę . - odparłem
-Bardzo dobry pomysł , bardzo . Popieram w stu procentach .
-Nie żałujesz ?
-Czego ? Że zostałeś ? - spytała zdziwiona
-Tego co wczoraj ... - nie dała mi skończyć
-Żartujesz ? Przecież i tak nic się nie wydarzyło . - powiedziała jak gdyby nigdy nic
-Nadal chcesz ...
-Na pewno nie teraz , ale może niebawem . - mówiła z nutką tajemniczości i TYM spojrzeniem
-To proponuję następnym razem pójść do mnie . - zaproponowałem
-Kusząca propozycja .
-Z mojej strony padają tylko kuszące propozycje . - zaśmialiśmy się głośno
-Tak , wiem . Mówiłeś to wczoraj . - odparła i przytuliła się do mnie
***
-Wstajemy ? - spytał
-A musimy ?
-No nie , są wakacje więc nie musimy . - zaśmiał się
-To jeszcze chwiiiiila . - odparłam ziewając
-Tylko , że jest 12 .
Dwunasta ? CO ? Zszokował mnie . Długo musiał tak leżeć i czekać , aż się obudzę bo on raczej nie należy do śpiochów . Jednak pięć minutek leżenia nikomu nie zaszkodziła , więc można skorzystać z tych ostatnich wolnych dni .
-Widziałaś może mój telefon . ? - przerwał moje rozkminy
-Niee , a co zgubiłeś ?
-Nie , musi gdzieś tutaj być .
-Poczekaj zadzwonię i się znajdzie . - odparłam i chwyciłam swojego Samsunga , po czym wybrałam numer Reusa
-Tam . - zaśmiałam się i wskazałam na podłogę .
-Ooo ... dziękuję . - po tych słowach usłyszeliśmy pukanie do drzwi .
-Tak ? - powiedziałam , a u progu stanęła mama
-Przyszłam sprawdzić czy żyjecie . - powitała nas z uśmiechem
-Żyjemy , żyjemy . - odpowiedział blondyn
-Zrobić wam śniadanie ?
-Nie, spokojnie . Poradzimy sobie .
-Aha , okey . To nie będę przeszkadzać . - odparła i wyszła
Po kilkunastu minutach w końcu nastąpiła moja wewnętrzna mobilizacja i podniosłam się z łóżka . Koszmar , ale trzeba . Bogu dzięki , że Ania nie przyszła bo umarłabym na stojąco .
Łazienka i ciepły prysznic. To jest to czego potrzebowałam. Co prawda na pobudzenie lepszy był by zimny. Po trzydziestu minutach wyszłam ubrana w jeansowe szorty i cienką koszulką na długi rękach w biało-czarne paski , włosy natomiast wyprostowałam .
-Hej .! - zawołałam gdy zorientowałam się , ze blondyn raczej śpi
-Tak .? - spytał zaspany
-Idziemy na śniadanie . - zaśmiałam się i nachyliłam nad nim by pocałować
-Tak to mogę zawsze wstawać . - uśmiechnął się
-To raz , raz .
-Marcela . - powiedział cicho
-Tak ? - odwróciłam się w jego stronę
-Pięknie wyglądasz . - ponownie uśmiech zawitał na jego twarzy
-Dziękuję . - odwzajemniłam gest - Chodźmy .
Chwilę później byliśmy już na dole . Mama oczywiście nie posłuchała i przygotowała nam śniadanie . Ciepła herbata i tosty . Usiedliśmy , a o chwili obok nas zjawiła się Jurgen . Przywitał się i usiadł naprzeciw . Uważnie nam się przyglądał , ale ignorowałam to . Pewnie coś kombinuje .
-Mam nadzieję , że się nie gniewacie za wczoraj . - zaczął , a my ... spojrzeliśmy na siebie , kompletnie zszokowani , nie wiedząc o co chodzi .
-Dlaczego ? - spytałam
-Wy już wiecie dlaczego . - uśmiechnął się
-Tato ...
-Nie wmówicie mi , że grzecznie sobie spaliście . - kontynuował
-Nie ? - spytaliśmy równo
-Nie ... wiecie , znam Marco i wiem , ze pilnuje telefonu jak oka w głowie i na sto procent nie zostawił by go na podłodze . Źle zatarliście ślady . - no tak . Jurgen miał rację . Telefon Reus'a bardzo przypadkowo znalazł się na podłodze . Ale żeby dostrzec taki szczegół . Osobiście poczułam jak się czerwienię , zerknęłam na blondyna , który zaśmiał się pod nosem
-Nie martwcie się . Ja wszystko rozumiem , też byłem w waszym wieku i wiem co się robi gdy "starych" nie ma w domu . - dodał , wstając i poklepując Reus'a po ramieniu
-Tego brakowało . - powiedziałam cicho gdy znikł z pola widzenia
-Nie przejmuj się . - chłopak przytulił mnie
-Co dziś robimy ? - spytałam odstawiając pusty kubek na stół
-Na pewno jedziemy do mnie , muszę ... się przebrać , a później coś wymyślimy .
-Okey , więc ... jedziemy . - wstałam z miejsca i poszłam na górę po telefon
Już mieliśmy wychodzić gdy Jurgen zawołał mnie na słówko . Jak się okazało jutro jest zebranie zarządu BVB i mogę w nim uczestniczyć . Oczywiście się zgodziłam i już nie mogłam się doczekać . Niestety nie mogłam nic powiedzieć blondynowi , mógłby się czegoś domyśleć . Uśmiechnięta od ucha do ucha wsiadłam do auta gdzie był już piłkarz . Spytał tylko czy coś się stało i ruszyliśmy na Phoenix-See , osiedle Marco.
Niemal , że cały dzień spędziliśmy w jego mieszkaniu . Maraton filmowy , łóżko i Reus było najlepszym co mogliśmy dzisiaj robić . Pogoda za oknem za bardzo nie rozpieszczała , zwłaszcza późnym popołudniem . Udało mi się obejrzeć dwa filmy , na początku trzeciego zasnęłam. Gdy się obudziłam za oknem było już ciemno podobnie jak w pokoju . Nie było też blondyna , a w mieszkaniu panowała martwa cisza . Zapewne poszedł pobiegać . Nie zapalając świateł poszłam do kuchni po szklankę wody nucąc sobie pod nosem "Ole ! Jetzt kommt der BVB" . Sama nie wiem co mnie wzięło , może ma to związek z jutrzejszym spotkaniem . Odwróciłam się i mimo , że kochałam tego wariata , przestraszyłam się gdy zobaczyłam go tuż przede mną .
-Spokojnie . - zaśmiał się obejmując mnie w talii .
-Gdzie byłeś ?
-Biegałem i byłem chwilę na korcie . - wyjaśnił
-Aha . Dlaczego mnie nie obudziłeś ?
-Tak słodko spałaś .
-Zawieziesz mnie do domu ? - ponownie spytałam
-Teraz ?
-Nie , jeszcze nie . - uśmiechnęłam się i przytuliłam do niego
-A może zostaniesz na noc ? - jego propozycja była nie zwykle kusząca , ale nie mogłam
-Bardzo kusząca propozycja ... - zaczęłam
-Yhymmm ... - zamruczał i pocałował
-Ale nie mogę . - skończyłam
-Szkoda . - posmutniał
-Zawsze , tylko nie dziś . - odparłam
-To jutro . - zawołał uradowany .
Posiedzieliśmy jeszcze chwilę , pogadaliśmy o bzdetach i zostałam odtransportowana do domu . Recz jasna w samochodzie , także spędziliśmy kilkadziesiąt minut . Gdy byliśmy razem nawet gdy nic nie mówiliśmy byliśmy szczęśliwi .
-Rozmawiałaś z Mario ? - Marco przerwał ciszę
-Nie , dziś nie . - odpowiedziałam zgodnie z prawdą
-A idziemy na spacer ? - spytał z tym cwanym uśmiechem na ustach
-Ale taki mały .
-Okey .
Opuściliśmy ciepłe wnętrze auta i wolnym krokiem kierowaliśmy się do pobliskiego park . Konkretnie tego gdzie wpadliśmy na siebie , pierwszego dnia mojego pobytu . Nasze dłonie były złączone . Rozmawialiśmy głównie o tym co będzie za kilka tygodni . Reus już powoli nastawia mnie na mecz minimum jeden w tygodniu , jego treningi i wyjazdy . Oczywiście nadal trzymając w tajemnicy to , iż będę jeździć razem z nim , udawałam załamaną .
-Nie wiem jak bez Ciebie wytrzymam . - odparł gdy staliśmy już pod drzwiami
-Chyba nie będzie aż tak źle .
-Dobrze , że Ty na to patrzysz optymistycznie . - zaśmiał się
-Teraz będzie na pewno łatwiej niż za rok ... na Mistrzostwa . - może nie powinnam , ale oczami wyobraźni widziałam już tą samotność . Marco w Brazylii , a ja tutaj . Może uda mi się polecieć na mecz lub dwa , ale nie wiadomo też jak pójdzie mi zaliczanie egzaminów i jak potoczą się sprawy w klubie .
-Nie powiedziane , że polecę .
-Oj , jaki skromny . Polecisz , polecisz . - przytuliłam się do niego
-Marze o tym , ale wszystko się okaże . - mówił cicho
-Ostatnio ktoś mi powiedział , że "Największa przygoda jaką możesz przeżyć to żyć marzeniami" - gdy tylko to usłyszał zaśmiał się , a ja kontynuowałam - ... marzenia są po to żeby je spełniać .
-Tak . Polecimy do Brazylii , ja zagram , a ty zajmiesz miejsce na trybunach .
-I tak trzymaj .
-Kocham Cię . - szepnął i pocałował mnie
-Ja też Cię kocham , ale już 1.00 idziemy spać .
-Już ? Pierwsza ? - najwyraźniej zdziwiła go tak późna pora
-Tak . To dobranoc .
-Dobranoc i do zobaczenia jutro znaczy dzisiaj . - zaśmiał się , raz jeszcze pocałował , po czym poszedł do samochodu . Ja wysłałam mu jeszcze całusa i weszłam do domu .
Mama i Jurgen zapewne już spali , więc cicho poszłam do siebie , wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka . Oczywiście jeden nieodczytany SMS "Dotarłem . Dobranoc :* " Odpisałam niemal to samo i zasnęłam
-Marcela , dzień dobry . - usłyszałam Klopp'a , który stał w drzwiach
-Już ? - spytałam zaspana
-Yhymm , wstawaj . za pół godziny jedziemy . - dodał i wyszedł
Z zamkniętymi oczami podążyłam do łazienki , szybka toaleta i jakoś można żyć . Teraz o wiele trudniejsza kwestia , a mianowicie w co się ubrać ? W końcu to zebranie więc elegancko , ale z drugiej strony nie jestem jeszcze oficjalnie na stażu więc można na luzie . . . Po 10 minutach wybór padł na ciemne jeansy , bokserkę z jasną koszulą i białe adidasy . !!!!!!! . Powinno być okey
Dotarliśmy na Signal Iduna Park . Byłam podekscytowana , to miało być pierwsze w moim życiu zebranie . Nie jestem jeszcze oficjalną praktykantką , ale pozwolono mi w nim uczestniczyć . Ba , zaprosił mnie sam pan Watzke . Mile zaskoczona zgodziłam się .
_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
CZEŚĆ :) JAK OCENIACIE NOWY WYGLĄD ?
Hmmm.. oddaje wam 74 rozdział , taką "ciszę przed burzą" w życiu Marceli.
Nie będę wam zdradzać , potrzymam was w niepewności :)
Niestety niezbyt wesoły czas , jak wiecie Marco ponownie złapał kontuzję i ponownie na boisku zobaczymy go za ok. miesiąc , ale mam nadzieję , że limit już wyczerpał i "napyka" bramek . Kto wie może nawet Polakom na narodowym już za nieco ponad 4 tygodnie . Powiem szczerze , że ucieszyły by mnie bramki autorstwa Reus'a . Część was pewnie pomyśli "jak ucieszą ją bramki strzelone Polakom" , ale ja powiem "Nie oszukujmy się z Niemcami póki co raczej nie wygramy " . Ewentualnie zgadzam się na remis :D
-A musimy ?
-No nie , są wakacje więc nie musimy . - zaśmiał się
-To jeszcze chwiiiiila . - odparłam ziewając
-Tylko , że jest 12 .
Dwunasta ? CO ? Zszokował mnie . Długo musiał tak leżeć i czekać , aż się obudzę bo on raczej nie należy do śpiochów . Jednak pięć minutek leżenia nikomu nie zaszkodziła , więc można skorzystać z tych ostatnich wolnych dni .
-Widziałaś może mój telefon . ? - przerwał moje rozkminy
-Niee , a co zgubiłeś ?
-Nie , musi gdzieś tutaj być .
-Poczekaj zadzwonię i się znajdzie . - odparłam i chwyciłam swojego Samsunga , po czym wybrałam numer Reusa
-Tam . - zaśmiałam się i wskazałam na podłogę .
-Ooo ... dziękuję . - po tych słowach usłyszeliśmy pukanie do drzwi .
-Tak ? - powiedziałam , a u progu stanęła mama
-Przyszłam sprawdzić czy żyjecie . - powitała nas z uśmiechem
-Żyjemy , żyjemy . - odpowiedział blondyn
-Zrobić wam śniadanie ?
-Nie, spokojnie . Poradzimy sobie .
-Aha , okey . To nie będę przeszkadzać . - odparła i wyszła
Po kilkunastu minutach w końcu nastąpiła moja wewnętrzna mobilizacja i podniosłam się z łóżka . Koszmar , ale trzeba . Bogu dzięki , że Ania nie przyszła bo umarłabym na stojąco .
Łazienka i ciepły prysznic. To jest to czego potrzebowałam. Co prawda na pobudzenie lepszy był by zimny. Po trzydziestu minutach wyszłam ubrana w jeansowe szorty i cienką koszulką na długi rękach w biało-czarne paski , włosy natomiast wyprostowałam .
-Hej .! - zawołałam gdy zorientowałam się , ze blondyn raczej śpi
-Tak .? - spytał zaspany
-Idziemy na śniadanie . - zaśmiałam się i nachyliłam nad nim by pocałować
-Tak to mogę zawsze wstawać . - uśmiechnął się
-To raz , raz .
-Marcela . - powiedział cicho
-Tak ? - odwróciłam się w jego stronę
-Pięknie wyglądasz . - ponownie uśmiech zawitał na jego twarzy
-Dziękuję . - odwzajemniłam gest - Chodźmy .
Chwilę później byliśmy już na dole . Mama oczywiście nie posłuchała i przygotowała nam śniadanie . Ciepła herbata i tosty . Usiedliśmy , a o chwili obok nas zjawiła się Jurgen . Przywitał się i usiadł naprzeciw . Uważnie nam się przyglądał , ale ignorowałam to . Pewnie coś kombinuje .
-Mam nadzieję , że się nie gniewacie za wczoraj . - zaczął , a my ... spojrzeliśmy na siebie , kompletnie zszokowani , nie wiedząc o co chodzi .
-Dlaczego ? - spytałam
-Wy już wiecie dlaczego . - uśmiechnął się
-Tato ...
-Nie wmówicie mi , że grzecznie sobie spaliście . - kontynuował
-Nie ? - spytaliśmy równo
-Nie ... wiecie , znam Marco i wiem , ze pilnuje telefonu jak oka w głowie i na sto procent nie zostawił by go na podłodze . Źle zatarliście ślady . - no tak . Jurgen miał rację . Telefon Reus'a bardzo przypadkowo znalazł się na podłodze . Ale żeby dostrzec taki szczegół . Osobiście poczułam jak się czerwienię , zerknęłam na blondyna , który zaśmiał się pod nosem
-Nie martwcie się . Ja wszystko rozumiem , też byłem w waszym wieku i wiem co się robi gdy "starych" nie ma w domu . - dodał , wstając i poklepując Reus'a po ramieniu
-Tego brakowało . - powiedziałam cicho gdy znikł z pola widzenia
-Nie przejmuj się . - chłopak przytulił mnie
-Co dziś robimy ? - spytałam odstawiając pusty kubek na stół
-Na pewno jedziemy do mnie , muszę ... się przebrać , a później coś wymyślimy .
-Okey , więc ... jedziemy . - wstałam z miejsca i poszłam na górę po telefon
Już mieliśmy wychodzić gdy Jurgen zawołał mnie na słówko . Jak się okazało jutro jest zebranie zarządu BVB i mogę w nim uczestniczyć . Oczywiście się zgodziłam i już nie mogłam się doczekać . Niestety nie mogłam nic powiedzieć blondynowi , mógłby się czegoś domyśleć . Uśmiechnięta od ucha do ucha wsiadłam do auta gdzie był już piłkarz . Spytał tylko czy coś się stało i ruszyliśmy na Phoenix-See , osiedle Marco.
Niemal , że cały dzień spędziliśmy w jego mieszkaniu . Maraton filmowy , łóżko i Reus było najlepszym co mogliśmy dzisiaj robić . Pogoda za oknem za bardzo nie rozpieszczała , zwłaszcza późnym popołudniem . Udało mi się obejrzeć dwa filmy , na początku trzeciego zasnęłam. Gdy się obudziłam za oknem było już ciemno podobnie jak w pokoju . Nie było też blondyna , a w mieszkaniu panowała martwa cisza . Zapewne poszedł pobiegać . Nie zapalając świateł poszłam do kuchni po szklankę wody nucąc sobie pod nosem "Ole ! Jetzt kommt der BVB" . Sama nie wiem co mnie wzięło , może ma to związek z jutrzejszym spotkaniem . Odwróciłam się i mimo , że kochałam tego wariata , przestraszyłam się gdy zobaczyłam go tuż przede mną .
-Spokojnie . - zaśmiał się obejmując mnie w talii .
-Gdzie byłeś ?
-Biegałem i byłem chwilę na korcie . - wyjaśnił
-Aha . Dlaczego mnie nie obudziłeś ?
-Tak słodko spałaś .
-Zawieziesz mnie do domu ? - ponownie spytałam
-Teraz ?
-Nie , jeszcze nie . - uśmiechnęłam się i przytuliłam do niego
-A może zostaniesz na noc ? - jego propozycja była nie zwykle kusząca , ale nie mogłam
-Bardzo kusząca propozycja ... - zaczęłam
-Yhymmm ... - zamruczał i pocałował
-Ale nie mogę . - skończyłam
-Szkoda . - posmutniał
-Zawsze , tylko nie dziś . - odparłam
-To jutro . - zawołał uradowany .
Posiedzieliśmy jeszcze chwilę , pogadaliśmy o bzdetach i zostałam odtransportowana do domu . Recz jasna w samochodzie , także spędziliśmy kilkadziesiąt minut . Gdy byliśmy razem nawet gdy nic nie mówiliśmy byliśmy szczęśliwi .
-Rozmawiałaś z Mario ? - Marco przerwał ciszę
-Nie , dziś nie . - odpowiedziałam zgodnie z prawdą
-A idziemy na spacer ? - spytał z tym cwanym uśmiechem na ustach
-Ale taki mały .
-Okey .
Opuściliśmy ciepłe wnętrze auta i wolnym krokiem kierowaliśmy się do pobliskiego park . Konkretnie tego gdzie wpadliśmy na siebie , pierwszego dnia mojego pobytu . Nasze dłonie były złączone . Rozmawialiśmy głównie o tym co będzie za kilka tygodni . Reus już powoli nastawia mnie na mecz minimum jeden w tygodniu , jego treningi i wyjazdy . Oczywiście nadal trzymając w tajemnicy to , iż będę jeździć razem z nim , udawałam załamaną .
-Nie wiem jak bez Ciebie wytrzymam . - odparł gdy staliśmy już pod drzwiami
-Chyba nie będzie aż tak źle .
-Dobrze , że Ty na to patrzysz optymistycznie . - zaśmiał się
-Teraz będzie na pewno łatwiej niż za rok ... na Mistrzostwa . - może nie powinnam , ale oczami wyobraźni widziałam już tą samotność . Marco w Brazylii , a ja tutaj . Może uda mi się polecieć na mecz lub dwa , ale nie wiadomo też jak pójdzie mi zaliczanie egzaminów i jak potoczą się sprawy w klubie .
-Nie powiedziane , że polecę .
-Oj , jaki skromny . Polecisz , polecisz . - przytuliłam się do niego
-Marze o tym , ale wszystko się okaże . - mówił cicho
-Ostatnio ktoś mi powiedział , że "Największa przygoda jaką możesz przeżyć to żyć marzeniami" - gdy tylko to usłyszał zaśmiał się , a ja kontynuowałam - ... marzenia są po to żeby je spełniać .
-Tak . Polecimy do Brazylii , ja zagram , a ty zajmiesz miejsce na trybunach .
-I tak trzymaj .
-Kocham Cię . - szepnął i pocałował mnie
-Ja też Cię kocham , ale już 1.00 idziemy spać .
-Już ? Pierwsza ? - najwyraźniej zdziwiła go tak późna pora
-Tak . To dobranoc .
-Dobranoc i do zobaczenia jutro znaczy dzisiaj . - zaśmiał się , raz jeszcze pocałował , po czym poszedł do samochodu . Ja wysłałam mu jeszcze całusa i weszłam do domu .
Mama i Jurgen zapewne już spali , więc cicho poszłam do siebie , wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka . Oczywiście jeden nieodczytany SMS "Dotarłem . Dobranoc :* " Odpisałam niemal to samo i zasnęłam
-Marcela , dzień dobry . - usłyszałam Klopp'a , który stał w drzwiach
-Już ? - spytałam zaspana
-Yhymm , wstawaj . za pół godziny jedziemy . - dodał i wyszedł
Z zamkniętymi oczami podążyłam do łazienki , szybka toaleta i jakoś można żyć . Teraz o wiele trudniejsza kwestia , a mianowicie w co się ubrać ? W końcu to zebranie więc elegancko , ale z drugiej strony nie jestem jeszcze oficjalnie na stażu więc można na luzie . . . Po 10 minutach wybór padł na ciemne jeansy , bokserkę z jasną koszulą i białe adidasy . !!!!!!! . Powinno być okey
Dotarliśmy na Signal Iduna Park . Byłam podekscytowana , to miało być pierwsze w moim życiu zebranie . Nie jestem jeszcze oficjalną praktykantką , ale pozwolono mi w nim uczestniczyć . Ba , zaprosił mnie sam pan Watzke . Mile zaskoczona zgodziłam się .
_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
CZEŚĆ :) JAK OCENIACIE NOWY WYGLĄD ?
Hmmm.. oddaje wam 74 rozdział , taką "ciszę przed burzą" w życiu Marceli.
Nie będę wam zdradzać , potrzymam was w niepewności :)
Niestety niezbyt wesoły czas , jak wiecie Marco ponownie złapał kontuzję i ponownie na boisku zobaczymy go za ok. miesiąc , ale mam nadzieję , że limit już wyczerpał i "napyka" bramek . Kto wie może nawet Polakom na narodowym już za nieco ponad 4 tygodnie . Powiem szczerze , że ucieszyły by mnie bramki autorstwa Reus'a . Część was pewnie pomyśli "jak ucieszą ją bramki strzelone Polakom" , ale ja powiem "Nie oszukujmy się z Niemcami póki co raczej nie wygramy " . Ewentualnie zgadzam się na remis :D
wygląd bloga mi się podoba, jak i treść rozdziału *.* kocham Marco i Marcelę i straaasznie boje się tej ,, burzy" :/ co do Reusa i limitu, to musi być koniec z kontuzjami :) i mam takie samo zdanie jeśli chodzi o mecz Polska- Niemcy, jak ty. Fajnke było by zobaczyć dudet Goetzeus na narodowym :D pozdrawiam
OdpowiedzUsuńo bozilku co za rozdzial!!Jak mozesz sie mnie pytac czy nie zasnelam?!? przeciez on jest genialny
OdpowiedzUsuńto byla najkrotsza wizyta u taty jaka widzialam :D pomysl z bramkami no coz mina Mario bezcenna
akcja Marceli i Marco genialna juz myslalam ze sie cos wydarzy a tu prosze jak zawsze mamusia przeszkodzila :) Klopp swietny w koncu tez mial 19lat i jego spostrzegawczosc i kojarzenie faktow cudo
coz mam jeszcze napisac czekam na zawirowania u Mateckiej.Moze nie zabije Mario hehe
Jezeli chodzi o Reusika i jego kontuzje to kadra jest dla niego zdecydowanie pechowa -biedactwo nasze kochane . Brameczke moze strzelic jedna dla Pl ale to Polska wygra 2-1 a co marzenia sie spelniaja
Dopiero dodalas a ja juz odliczam dni godziny przed nastepnym rozdzialem
buziaki i jeszcze wiecej pomyslow zycze M i BABELKI
Super rozdział :D Ciekawe jaką 'burzę" w życiu Marceli szykujesz ;p Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ! Do następnego :D ~ Karu ;d
OdpowiedzUsuńDobrze gadasz co do meczu, ale Marco chyba nie pojedzie na mecz z naszymi polskiki kopaczami. Co do rozdziału świetny jak zawsze z resztą. Najlepszy był fragment jak musieli na szybko ,, sprzątać" po sobie a klopp i tak domyślił sie do czego nie doszło. Co do kontuzji to Immobile też coś złapał współczuję trenerowi że musi teraz nie spać po nocach myśląc nad ustawieniem BVB na mecz z Freiburgiem i I rundę Ligii Mistrzów. Zapraszam do siebie w wolnej chwili i liczę że pozostawisz koma. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;) Mam nadzieję, że ta burza nie będzie zbyt długa u zbyt mocna ;) Oby kolejny rozdział jak najszybciej :) Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńRozdział WOW nie mam słów. Każdy szczegół opisujesz tak dokładnie że normalnie czuje się jakbym tam była i się temu przyglądała. Cudo rozdział przeczytałam już około 20 razy. Wciąga, bardzo wciąga to już chyba uzależnienie. Ostatnio opowiadałam koleżance o Twoim blogu. Teraz i ona się w to wciągneła. Ooo taki długi komentarz jak na mnie, ale zasługujesz na to. Razem z koleżanką czekam na następny z taką niecierpliwością że niewiem jak usiedzę w miejscu. Kiedy moge się spodziewać kolejnego?
OdpowiedzUsuń