-Co jest ? - spytał odbierając
-Robisz coś ważnego ? - spytałem
-Nie , planujemy wypad do jakiegoś klubu z Fabianem , a co się stało ?
-Pojechałem tylko po jej rzeczy i ...
-Stary mój po ludzku . - poganiał mnie
-Marcela ... zniknęła .
-Co ? - jego zdziwienie mieszało się z przerażeniem - ... zaraz u Ciebie będę . - powiedział jeszcze i się rozłączył
Przerażony chodziłem w wte i z powrotem . Nie mogłem sobie znaleźć miejsca . Czas w jakim Gotze pokonuje drogę od siebie do mnie wydawał mi się wiecznością . Kilkanaście razy dzwoniłem do Mateckiej , nie odbierała . Bałem się , że pod wpływem emocji zrobi coś głupiego , bardzo głupiego . Nagle drzwi się otworzyły , a ja spojrzałem w ich kierunku z nadzieją , że to Polka . Niestety
-Jesteśmy . - usłyszałem głos Gotze
-Myślałem , że to ona . - odparłem widząc minę przyjaciela
-Cześć , Marco . - za nim do środka weszła chyba cała drużyna z dziewczynami , ale też Fabian i Felix
-Cześć . - odpowiedziałem zaskoczony
-Serio Marcela zniknęła. - zabrał głos najmłodszy brat Mario
-Tak, nie ma jej . Pojechałem tylko po jej , rzeczy do domu Jurgena , wróciłem i pusto . Miała poczekać . - wyjaśniłem z grubsza
-Czyli sprawdzałeś wszystkie pomieszczenia .? - tym razem odezwał się Mats
-Yhymm , sprawdzałem , wołałem , dzwoniłem i nic .
-Gdzie ona mogła pójść . ? - dziewczyny zastanawiały się głośno
W końcu Lisa przejęła pałeczkę i rozdzieliła nasze trzydziestoosobowe zgromadzenie , na poszczególne regiony miasta . Tak by żadne z nas nie wchodziło sobie w drogę . Chwilę później byliśmy już na zewnątrz ustalając szczegóły . Kto pierwszy znajdzie daje znać wszystkim . Była 21.30 , ciemno jeszcze nie było , ale się zmierzchało . Niemal połowa jeździła samochodami po najróżniejszych zakątkach , druga sprawdzała te miejsca , do których nie dojedzie się autem . Z minuty na minutę bałem się coraz bardziej , księżyc wschodził coraz wyżej co za tym idzie zmierzch powoli zamieniał się w noc . A ja ? Nie miałem pojęcia gdzie może być Matecka . Co prawda miałem kilka typów : park czy kort przy jej osiedlu . Niestety te miejsca sprawdziliśmy jako pierwsze , przez myśl nawet przeszło mi , że mogła pojechać do tego Jannisa , ale też pudło . Fabian zadzwonił do niego , ale on nawet nie był w domu tylko gdzieś w okolicach Berlina . Obawiałem się , że gdy nie znajdziemy Polki będę musiał dać znać Pani Ulli , że jej córka zniknęła .
-Jest dorosła , na pewno poszła gdzieś po prostu pomyśleć . Zaraz ją znajdziemy i pójdziemy na piwo . - uśmiechnął się
-Obyś miał rację . - odwzajemniłem uśmiech
-Idę w prawo . - odparł i skręcił
Teraz byłem sam , mogłem się obwiniać w świętym spokoju . I tak też robiłem . Szedłem oglądając się wokół . Nic głucha cisza , a od czasu do czasu przejeżdżający samochód . Dostałem SMS od Reus'a z pytaniem czy coś mam . Odpowiedz była krótka "Nie." . Nawet nie zorientowałem się , że jestem na Strobelalle . Może to było to . Może Marcela jest na Idunie , w końcu kocha ten stadion . Pobiegłem pod obiekt . Na ławkach przed jej nie było . Poszedłem więc spytać ochroniarza .
-Dobry wieczór . - przywitałem się
-Mario ? Co tu robisz o tej porze .? - zapytał zdziwiony Pan Tom
-Szukam Marceli . Pasierbicy trenera , widział ją Pan ? - kierując to pytanie miałem nadzieję , ze odpowie twierdząco
-Tak , widziałem . Była tutaj jakieś dwadzieścia minut temu . Siedziała na ławce , płakała . Zapytałem co się stało , odpowiedziała tylko , że zranił ją ktoś kogo kocha . Nie wiem do końca o kogo chodziło , chyba o Marco . W końcu są parą - nawet sobie nie zdawał sprawy jak ucieszyła mnie ta wiadomość .
-Nie , to nie Marco , a wie Pan gdzie poszła ? - zadałem kolejne pytanie
-Wsiadła do miejskiego autobusu , ale wiesz , że mój wzrok pozostawia wiele do życzenia i nie dowidziałem gdzie pojechała .
-Dziękuję bardzo . Będę leciał , miłej pracy . - pożegnałem się i biegłem sprawdzić rozkład jazdy autobusów .
Spojrzałem na zegarek 23.00 . Dwadzieścia minut temu , hmmm ... około 22.40 jechał autobus na Dortmund-Brackel . Tak , Polka doskonale wiedziała , że tam nie będziemy jej szukać . Nie spodziewała się też , że Pan Tom ją "wyda" i zapewne przez myśl jej nie przeszło , ze to ja trafię na tą wskazówkę . Za pięć minut miał być kolejny autobus . Cierpliwie czekałem , zastanawiając się nad słowami ochroniarza "...zranił ją ktoś kogo kocha..." . Serio chodziło o mnie ? Nawet uśmiechnąłem się pod nosem . Kocha .. mnie , ale jak przyjaciela czy ... ? Nie no Gotze ty idioto , przecież ona kocha tylko i wyłącznie Marco . Z nim jest szczęśliwa , a ja jej tylko mące w głowie .
Ni się obejrzałem , a autobus właśnie zatrzymał się w zatoczce . Był prawie pusty co niezmiernie mnie uszczęśliwiło . Kupiłem bilet , skasowałem i zająłem miejsce tak by jak najmniej rzucać się w oczy pasażerom . Ciągle czułem wewnętrzny ból i miałem wyrzuty sumienia . Piętnaście minut później opuściłem autobus i z rękoma w kieszeni przeszedłem około stu metrów .
Dortmund - Brackel, czyli dzielnica gdzie jest nasze , znaczy Borussii centrum treningowe . Boiska stanowią główną część całości . Jest ich tam siedem , trenuje tam nie tylko pierwszy zespół , ale każda pierwsza drużyna BVB . Po kilkunastu minutach dotarłem pod bramę . Była lekko wręcz , niewidzialnie nie domknięta co znaczyło , że ktoś tu wszedł i zapewne będzie chciał wyjść . Wszedłem i rozejrzałem się dookoła .
-Mario ? Co ty tu robisz ? - usłyszałem zdziwionego ochroniarza .
-Dobry wieczór . - uśmiechnąłem się
-Zapomniałeś czegoś ?
-Raczej zgubiłem . - odparłem
-Aha , no tak . Marcela ? - spytał prosto z mostu
-Jest tutaj ?
-Tak . - mrugnął i wrócił do siebie
-Dziękuję . - zawołałem
-Nie ma za co , tylko ostrożnie . - ostrzegł i zamknął drzwi , wracając do pracy
Jest , dzięki Bogu jest tutaj . Kamień spadł mi z serca . Jedyny problem był ją tutaj znaleźć . Zdałem się na intuicję i od razu skierowałem się w stronę boisk . Na jednym z nich świeciły się lampy co nie jest normalne nocą . Można było tez dostrzec drobną sylwetkę , na 99% Mateckiej .
Podszedłem najbliżej jak się dało , ale tak by nie zauważyła . Przyglądałem się jej dłuższą chwilę . Gdy usłyszałem jakiś monolog po polsku , już wiedziałem , że na pewno to nasza zguba . A co robiła ? Ćwiczyła . Ćwiczyła te sztuczki , których ją uczyłem . Uśmiechnąłem się pod nosem . Całkiem nieźle jej to wychodziło . Patrząc na nią przypomniałem sobie siebie kilka lat temu , z resztą do teraz tak mam , że gdy się z kimś pokłócę , mam ciężki dzień lub po prostu muszę pomyśleć idę na kort i skupiał się na niej . Na piłce . Wtedy jest lżej , łatwiej , lepiej . Wiedziałem , że gdy pójdę do niej będzie to z góry przegrana sprawa . Będzie krzyczeć lub zacznie płakać i doskonale to rozumiem , dlatego wyjąłem telefon i zadzwoniłem do Reus'a .
-Tak ? - usłyszałem zrezygnowany głos przyjaciela
-Marco , przyjedź na Dortmund - Brackel . - powiedziałem i w podświadomości widziałem reakcje blondyna
-Znalazłeś ją ? - dopytywał
-Tak . Jest tutaj , ale lepiej żebyś to ty jej powiedział , że nas wystraszyła niż żebym to był ja .
-Okey , już jadę . - rzucił szybko i rozłączył się
-Dobra . - powiedziałem już sam do siebie , wysłałem jeszcze SMS do każdego kto szukał Marceli i dalej obserwowałem co robi .
Rzuty wolne ? No tak , specjalność Marco . Zapewne zdradził jej kilka sekretów , z resztą dała już kilka tygodni temu mały pokaz swoich umiejętności . Miłe wspomnienia , wtedy jeszcze nie wywoływałem takich reakcji jak teraz . Strzały z 20 metrów miała opanowane niemal do perfekcji , sam przeżyłem nie mały szok kiedy kilka razy z rzędu piłka wylądowała w prawym okienku albo nieco pod poprzeczką . Z dotychczasowego zajęcia wyrwał mnie odgłos silnika . Marco . Odwróciłem się i poszedłem do wejścia na teren . Podobnie jak ja uciął sobie krótką rozmowę z ochroniarzem po czym podbiegł do mnie .
-Gdzie ona jest ? - spytał szybko
-Chodź , sam zobaczysz . - szliśmy w ciszy tak by nie zdradzić swojej obecności , gdy dotarliśmy na miejsce , z którego przed chwilą ją obserwowałem przystanęliśmy na chwilę .
-Nie zła jest . - szepnąłem
-Tak , ma smykałkę do piłki .
-Yhymm ... rzuty wolne już ma opanowane . - zaśmiałem się
-Dobra uczennica . Idę do niej zanim znowu gdzieś zniknie . - uśmiechnął się i powoli z rękoma w kieszeni poszedł w kierunku dziewczyny . Ja ... stałem i przyglądałem się . Wiem , powinienem zostawić ich samych , ale coś mi mówiło , żeby zostać .
Reus na chwilę przystanął przy wejściu na kort , gdzie aktualnie znajdowała się brunetka . W końcu podszedł bliżej i objął ją w talii , szepnął coś , w skutek czego Marcela odwróciła się przodem do niego i przytuliła . Zazdrościłem mu , mówię to po raz kolejny . Cholernie zazdrościłem mu , że ma przy sobie Borussię . Tak , kocham ją . Kocham tę dziewczynę jak głupi , ale nie chce ranić , ani jej , ani jego .
-Cześć . - odpowiedziałem zaskoczony
-Serio Marcela zniknęła. - zabrał głos najmłodszy brat Mario
-Tak, nie ma jej . Pojechałem tylko po jej , rzeczy do domu Jurgena , wróciłem i pusto . Miała poczekać . - wyjaśniłem z grubsza
-Czyli sprawdzałeś wszystkie pomieszczenia .? - tym razem odezwał się Mats
-Yhymm , sprawdzałem , wołałem , dzwoniłem i nic .
-Gdzie ona mogła pójść . ? - dziewczyny zastanawiały się głośno
W końcu Lisa przejęła pałeczkę i rozdzieliła nasze trzydziestoosobowe zgromadzenie , na poszczególne regiony miasta . Tak by żadne z nas nie wchodziło sobie w drogę . Chwilę później byliśmy już na zewnątrz ustalając szczegóły . Kto pierwszy znajdzie daje znać wszystkim . Była 21.30 , ciemno jeszcze nie było , ale się zmierzchało . Niemal połowa jeździła samochodami po najróżniejszych zakątkach , druga sprawdzała te miejsca , do których nie dojedzie się autem . Z minuty na minutę bałem się coraz bardziej , księżyc wschodził coraz wyżej co za tym idzie zmierzch powoli zamieniał się w noc . A ja ? Nie miałem pojęcia gdzie może być Matecka . Co prawda miałem kilka typów : park czy kort przy jej osiedlu . Niestety te miejsca sprawdziliśmy jako pierwsze , przez myśl nawet przeszło mi , że mogła pojechać do tego Jannisa , ale też pudło . Fabian zadzwonił do niego , ale on nawet nie był w domu tylko gdzieś w okolicach Berlina . Obawiałem się , że gdy nie znajdziemy Polki będę musiał dać znać Pani Ulli , że jej córka zniknęła .
***
Jak tylko zadzwonił Marco z wiadomością , że Marcela zniknęła oniemiałem . Wiedziałem , że to tylko i wyłącznie moja wina i bałem się , że zrobi coś głupiego , a nawet bardzo głupiego . Od razu zgarnąłem wszystkich kto zna Polkę i całą hołotą pojechaliśmy do domu blondyna . Po podziale jaki zrobiła dziewczyna Romana ruszyliśmy na poszukiwania . Starałem się wymyślić gdzie ona może być , ale wszystkie miejsca jakie wpadły mi do głowy okazały się ślepym zaułkiem . Przez chwilę pomyślałem , że ktoś mógł ją skrzywdzić .
-Mario , co jest ? - z krainy własnych myśli wyrwał mnie Mo
-Co ? Nic .
-Nie przejmuj się , znajdziemy Marcelę i za kilka lat będziemy się z tego śmiać . - Leitner wymusił uśmiech
-Możliwe , ale to moja wina . Tylko i wyłącznie moja wina . Rozumiesz ? To przeze mnie płacze przez cały dzień i za pewne na tym się nie skończy . To ja jestem tym cholernym boi dupą , który nie powiedział jej wcześniej o transferze . To wszystko jest moją zasługą , że jej szukamy , że się martwimy . Gdybym powiedział jej wcześniej było by łatwiej . Jak coś się jej stanie to tylko i wyłącznie ja będę tego przyczyną .
-Fakt mogłeś powiedzieć jej wcześniej , ale teraz tego nie zmienisz . Czasu nie cofniesz . - przyszły piłkarz Stuttgardu , próbował jakoś mnie wesprzeć
-Martwię się o nią . - powiedziałem cicho-Jest dorosła , na pewno poszła gdzieś po prostu pomyśleć . Zaraz ją znajdziemy i pójdziemy na piwo . - uśmiechnął się
-Obyś miał rację . - odwzajemniłem uśmiech
-Idę w prawo . - odparł i skręcił
Teraz byłem sam , mogłem się obwiniać w świętym spokoju . I tak też robiłem . Szedłem oglądając się wokół . Nic głucha cisza , a od czasu do czasu przejeżdżający samochód . Dostałem SMS od Reus'a z pytaniem czy coś mam . Odpowiedz była krótka "Nie." . Nawet nie zorientowałem się , że jestem na Strobelalle . Może to było to . Może Marcela jest na Idunie , w końcu kocha ten stadion . Pobiegłem pod obiekt . Na ławkach przed jej nie było . Poszedłem więc spytać ochroniarza .
-Dobry wieczór . - przywitałem się
-Mario ? Co tu robisz o tej porze .? - zapytał zdziwiony Pan Tom
-Szukam Marceli . Pasierbicy trenera , widział ją Pan ? - kierując to pytanie miałem nadzieję , ze odpowie twierdząco
-Tak , widziałem . Była tutaj jakieś dwadzieścia minut temu . Siedziała na ławce , płakała . Zapytałem co się stało , odpowiedziała tylko , że zranił ją ktoś kogo kocha . Nie wiem do końca o kogo chodziło , chyba o Marco . W końcu są parą - nawet sobie nie zdawał sprawy jak ucieszyła mnie ta wiadomość .
-Nie , to nie Marco , a wie Pan gdzie poszła ? - zadałem kolejne pytanie
-Wsiadła do miejskiego autobusu , ale wiesz , że mój wzrok pozostawia wiele do życzenia i nie dowidziałem gdzie pojechała .
-Dziękuję bardzo . Będę leciał , miłej pracy . - pożegnałem się i biegłem sprawdzić rozkład jazdy autobusów .
Spojrzałem na zegarek 23.00 . Dwadzieścia minut temu , hmmm ... około 22.40 jechał autobus na Dortmund-Brackel . Tak , Polka doskonale wiedziała , że tam nie będziemy jej szukać . Nie spodziewała się też , że Pan Tom ją "wyda" i zapewne przez myśl jej nie przeszło , ze to ja trafię na tą wskazówkę . Za pięć minut miał być kolejny autobus . Cierpliwie czekałem , zastanawiając się nad słowami ochroniarza "...zranił ją ktoś kogo kocha..." . Serio chodziło o mnie ? Nawet uśmiechnąłem się pod nosem . Kocha .. mnie , ale jak przyjaciela czy ... ? Nie no Gotze ty idioto , przecież ona kocha tylko i wyłącznie Marco . Z nim jest szczęśliwa , a ja jej tylko mące w głowie .
Ni się obejrzałem , a autobus właśnie zatrzymał się w zatoczce . Był prawie pusty co niezmiernie mnie uszczęśliwiło . Kupiłem bilet , skasowałem i zająłem miejsce tak by jak najmniej rzucać się w oczy pasażerom . Ciągle czułem wewnętrzny ból i miałem wyrzuty sumienia . Piętnaście minut później opuściłem autobus i z rękoma w kieszeni przeszedłem około stu metrów .
Dortmund - Brackel, czyli dzielnica gdzie jest nasze , znaczy Borussii centrum treningowe . Boiska stanowią główną część całości . Jest ich tam siedem , trenuje tam nie tylko pierwszy zespół , ale każda pierwsza drużyna BVB . Po kilkunastu minutach dotarłem pod bramę . Była lekko wręcz , niewidzialnie nie domknięta co znaczyło , że ktoś tu wszedł i zapewne będzie chciał wyjść . Wszedłem i rozejrzałem się dookoła .
-Mario ? Co ty tu robisz ? - usłyszałem zdziwionego ochroniarza .
-Dobry wieczór . - uśmiechnąłem się
-Zapomniałeś czegoś ?
-Raczej zgubiłem . - odparłem
-Aha , no tak . Marcela ? - spytał prosto z mostu
-Jest tutaj ?
-Tak . - mrugnął i wrócił do siebie
-Dziękuję . - zawołałem
-Nie ma za co , tylko ostrożnie . - ostrzegł i zamknął drzwi , wracając do pracy
Jest , dzięki Bogu jest tutaj . Kamień spadł mi z serca . Jedyny problem był ją tutaj znaleźć . Zdałem się na intuicję i od razu skierowałem się w stronę boisk . Na jednym z nich świeciły się lampy co nie jest normalne nocą . Można było tez dostrzec drobną sylwetkę , na 99% Mateckiej .
Podszedłem najbliżej jak się dało , ale tak by nie zauważyła . Przyglądałem się jej dłuższą chwilę . Gdy usłyszałem jakiś monolog po polsku , już wiedziałem , że na pewno to nasza zguba . A co robiła ? Ćwiczyła . Ćwiczyła te sztuczki , których ją uczyłem . Uśmiechnąłem się pod nosem . Całkiem nieźle jej to wychodziło . Patrząc na nią przypomniałem sobie siebie kilka lat temu , z resztą do teraz tak mam , że gdy się z kimś pokłócę , mam ciężki dzień lub po prostu muszę pomyśleć idę na kort i skupiał się na niej . Na piłce . Wtedy jest lżej , łatwiej , lepiej . Wiedziałem , że gdy pójdę do niej będzie to z góry przegrana sprawa . Będzie krzyczeć lub zacznie płakać i doskonale to rozumiem , dlatego wyjąłem telefon i zadzwoniłem do Reus'a .
-Tak ? - usłyszałem zrezygnowany głos przyjaciela
-Marco , przyjedź na Dortmund - Brackel . - powiedziałem i w podświadomości widziałem reakcje blondyna
-Znalazłeś ją ? - dopytywał
-Tak . Jest tutaj , ale lepiej żebyś to ty jej powiedział , że nas wystraszyła niż żebym to był ja .
-Okey , już jadę . - rzucił szybko i rozłączył się
-Dobra . - powiedziałem już sam do siebie , wysłałem jeszcze SMS do każdego kto szukał Marceli i dalej obserwowałem co robi .
Rzuty wolne ? No tak , specjalność Marco . Zapewne zdradził jej kilka sekretów , z resztą dała już kilka tygodni temu mały pokaz swoich umiejętności . Miłe wspomnienia , wtedy jeszcze nie wywoływałem takich reakcji jak teraz . Strzały z 20 metrów miała opanowane niemal do perfekcji , sam przeżyłem nie mały szok kiedy kilka razy z rzędu piłka wylądowała w prawym okienku albo nieco pod poprzeczką . Z dotychczasowego zajęcia wyrwał mnie odgłos silnika . Marco . Odwróciłem się i poszedłem do wejścia na teren . Podobnie jak ja uciął sobie krótką rozmowę z ochroniarzem po czym podbiegł do mnie .
-Gdzie ona jest ? - spytał szybko
-Chodź , sam zobaczysz . - szliśmy w ciszy tak by nie zdradzić swojej obecności , gdy dotarliśmy na miejsce , z którego przed chwilą ją obserwowałem przystanęliśmy na chwilę .
-Nie zła jest . - szepnąłem
-Tak , ma smykałkę do piłki .
-Yhymm ... rzuty wolne już ma opanowane . - zaśmiałem się
-Dobra uczennica . Idę do niej zanim znowu gdzieś zniknie . - uśmiechnął się i powoli z rękoma w kieszeni poszedł w kierunku dziewczyny . Ja ... stałem i przyglądałem się . Wiem , powinienem zostawić ich samych , ale coś mi mówiło , żeby zostać .
Reus na chwilę przystanął przy wejściu na kort , gdzie aktualnie znajdowała się brunetka . W końcu podszedł bliżej i objął ją w talii , szepnął coś , w skutek czego Marcela odwróciła się przodem do niego i przytuliła . Zazdrościłem mu , mówię to po raz kolejny . Cholernie zazdrościłem mu , że ma przy sobie Borussię . Tak , kocham ją . Kocham tę dziewczynę jak głupi , ale nie chce ranić , ani jej , ani jego .
***
Byłem właśnie na drugim końcu Dortmundu gdy zadzwonił Mario . Zrezygnowany odebrałem byłem niemal pewny , że powie "nigdzie jej nie ma" , ale dzięki Bogu znalazł ją . Szczęśliwy wsiadłem w samochód i pojechałem do ośrodka treningowego BVB . Modliłem się by nie zniknęła przed moim przyjazdem. Po dziesięciu minutach byłem na miejscu . Przywitałem się z ochroniarzem i pobiegłem do Mario . W ciszy poszliśmy tam gdzie była Matecka . Uśmiechnąłem się gdy chwilę obserwowaliśmy jak wykonuje rzuty wolne . Przed oczami miałem obraz dnia , w którym spotkałem ją na korcie . Jak by to było wczoraj , poprosiła bym nauczył ją wykonywać rzuty wolne , ale to było zbędne . Po prostu potrzebowała wskazówek jak zrobić to prawidłowo , resztę doskonale potrafiła . Zostawiłem Mario i z rękoma w kieszeni poszedłem do Polki . Podszedłem i objąłem ją w talii . Drgnęła
-Yhymm , nawet Messi by się nie powstydził . - szepnąłem
-Marco . - powiedziała do siebie
-Tak mam na imię .- zaśmiałem się cicho
-Co tu robisz ? - spytała odwracając się do mnie przodem
-Przyjechałem po Ciebie .
-Myślałeś, że sobie coś zrobię ?
-Martwiliśmy się. Nic nie powiedziałaś, że wychodzisz, nie napisałaś SMS, ani nawet żadnej kartki . Zadzwoniłem do Mario, myślałem, że poszłaś do niego pogadać, ale niestety . Więc zebrał ekipę i wszyscy Cię szukaliśmy . Później zadzwonił do mnie, że jesteś tutaj . To on Cię znalazł . Nadal jest tym kim był . Spójrz . - wskazałem na stojącego w cieni Gotze , który jak by intuicyjnie wiedział , że o nim mówię , zrobił kilka kroków w przód , gdzie padało światło lampy i pomachał . Marcela chwilę przyglądała się brunetowi , ale odmachała . Ucieszyłem się bo to był mały znak , że wszystko , a zwłaszcza ich stosunki mogą wrócić do normy .
-Dobranoc . - zawołał niebawem były już piłkarz BVB
-Dobranoc . - odpowiedziałem , a ten poszedł.
-Wracamy do domu .? - zapytałem
-A może zagramy ? - uśmiechnęła się za do dostała całusa .
-Jasne .
-I zostawiłam kartkę, że wychodzę i nie wiem, o której wrócę . - dodała
-Przecież na stole nic nie było . - zdziwiłem się
-Na blacie w kuchni .
Siedziałam pod Iduną dobrą godzinę . Z paczką chusteczek, wypłakiwałam swoje smutki i żale. Wielu ludzi powiedziałoby , że żyję jak w bajce . Mieszkam w Dortmundzie , o którym zawsze marzyłam , moja mama ma bardzo dobrze płatną pracę , baaa jest narzeczoną Jurgena Kloppa . Borussia Dortmund stała się dla mnie nie tylko klubem i piłkarzami , których chciałam poznać , ale czymś więcej . Mój chłopak i przyjaciele są częścią tego wszystkiego , a ja będę już niebawem . Faktycznie , brzmi jak bajka , którą czytał mi tata przed snem , ale niemal w każdej bajce nie było lekko . Bywały lepsze i gorsze dni , a skoro jestem jedną z tytułowych księżniczek właśnie mam ten gorszy czas w życiu . Co ja mówię , przecież życie to nie bajka ! Wszystko może pięknie brzmi , ale w rzeczywistości jest odwrotnie . Mama rozwiodła się z tatą , który został w Polsce . Rodzicielka prawie w ogóle nie potrafi ze mną normalnie rozmawiać , zawsze coś jest nie tak i dosłownie krzyczymy na siebie . Jurgen - on ma ze mną lepszy kontakt niż ona . Potrafi pogadać , pocieszyć , pośmiać się z byle powodu . Jest identyczny jak mój biologiczny ojciec , którego bardzo mi brakuje . Tylko z Marco jeszcze się dobrze układa , ale zapewne jak zawsze wcześniej czy później będzie jakieś spięcie i cięższe dni , ale póki co jest wszystko okey i staram się tym nacieszyć .
20 nieodebranych połączeń od Marco , 10 od Mario i reszty . Telefon dzwoni bez przerwy , ale nie chciałam teraz z nikim rozmawiać . Musiałam posiedzieć sama z sobą i pomyśleć jak będą wyglądać najbliższe dni . Spodziewałam się , że lada moment Reus przyjedzie tutaj i zabierze mnie do domu lub usiądzie obok . Dlatego opuściłam dotychczasowe miejsce i pojechałam tam gdzie mało kto mógłby się spodziewać . Dortmund-Brackel . Zdążyłam już dobrze poznać bardzo miłego pana ochroniarza i byłam pewna , że wpuści mnie na teren ośrodka . Poszłam na przystanek i akurat podjechał autobus jaki był jej potrzebny . Wsiadłam . Po piętnastu minutach opuściłam pojazd i wolnym krokiem podążyłam do miejsca docelowego . Po krótkim dialogu z Panem Michaelem wraz z piłką , którą mi udostępnił poszłam na jedno z boisk . Tam mogłam robić to co uwielbiam , czyli grać , kopać , strzelać . Mogłam też się zrelaksować i oderwać na chwilę od codzienności , zwolnić , pomyśleć .
-Widzisz ? Jest . - odparłam gdy tylko weszliśmy do mieszkania Reus'a
-Gdzie ? - podszedł do mnie
-Tutaj . - podniosłam białą kartkę z blatu .
-Ojć . Może lepiej nie mówmy o tym małym niedopatrzeniu naszej "ekipie ratunkowej" ? - uśmiechnął się i stanął po drugiej stronie kuchennej wyspy
-Masz racje , ale ta Twoja "ekipa" była zbędna .
-Martwiłem się . - podszedł do mnie i objął w talii , przez moje ciało przeszedł dreszcz , za sprawą jego oddechu
-Nie potrzebnie . - odpowiedziałam cicho
-Może i tak . - odparł składając delikatne pocałunki na mojej szyi
-Wystarczyło się rozejrzeć po mieszkaniu . - zaśmiałam się
-I tak bym poszedł Cię szukać .
-Dałabym sobie rade , jestem już dużą dziewczynką . - delikatnie przejechałam swoją dłonią po jego
-Nawet dużym dziewczynką przychodzą do głowy głupoty .
-Myślałeś , że sobie coś zrobię ? - spytałam i odwróciłam się do niego przodem
-Yhymm , przeszło mi to przez myśl .
-Chcesz mi coś powiedzieć prawda . - zadałam kolejne pytanie patrząc mu w oczy .
-Kocham Cię . - uśmiechnął się i pocałował
-Ja Ciebie też , ale nie o to chodzi .
-Może lepiej nie . - ponownie zbliżył się do mnie by pocałować , ale odwróciłam głowę - ... Marco . - chłopak wziął głęboki oddech
-Mario robi w piątek pożegnalną imprezę , chciał byśmy przyszli . - z kolejnym słowem ściszał głos
Uwolniłam się z jego uścisku i usiadłam na narożniku . Udało się zapomnieć , a blondyn znowu przypomniał . Siedziałam ze spuszczoną głową . Reus stał nadal w kuchni , najwyraźniej żałując , że akurat teraz zdecydował się mi o tym powiedzieć . Oparty o blat , podobnie jak ja ze spuszczoną głową .
-Tak będzie już zawsze ? - spytał ni z tego ni z owego
-W sensie ?
-Zawsze jak wspomnę o Mario będziesz tak reagować ?
-O co Ci chodzi ? - póki co na wzajem rzucaliśmy w siebie pytaniami
-Zrozum , zaprzyjaźniłaś się z piłkarzami . Tak już jest , że pojawiają się transfery . - zaczął
-Ty nic nie rozumiesz . - stwierdziłam wstając i patrząc na niego - ... Transfer transferem , nie pochwalam podobnie jak tysiące innych i Ty pewnie też . Ale on mnie okłamał , rozumiesz ? Patrzył w oczy i bezczelnie kłamał , " nie pewne " . Co jak co , ale ja kłamstwa nie znoszę , zwłaszcza gdy kłamie przyjaciel . Tobie powiedział dwa miesiące temu , miałeś czas pogodzić się z jego decyzją , a ja ? 4 dni ? Miał wiele okazji , żeby mi powiedzieć . Londyn , Malediwy , nawet tutaj w Dortmundzie , ale nie zrobił tego . Rozumiesz , do cholery ? Nie zrobił .!!! - wręcz krzyczałam do niego . Zdenerwował mnie i zaczynałam podejrzewać , że nie rozumie tego wszystkiego . Stałam tak chwilę i przyglądałam mu się . On robił identycznie to samo . Kiedy poczułam napływające do oczu łzy poszłam do jednego z pokoi gościnnych . Zamknęłam drzwi i zsunęłam się po ścianie . Schowałam twarz w dłoniach . I co ? I płakałam . Znowu , tym razem nie tylko przez Gotze , ale też przez blondyna .
-Marcela .. co z Tobą ? Przecież Ty nie płaczesz przez facetów . - powiedziałam sama do siebie , ale nie potrafiłam przestać ronić łez . Kochałam ich , właśnie dlatego płakałam .
-Yhymm , nawet Messi by się nie powstydził . - szepnąłem
-Marco . - powiedziała do siebie
-Tak mam na imię .- zaśmiałem się cicho
-Co tu robisz ? - spytała odwracając się do mnie przodem
-Przyjechałem po Ciebie .
-Myślałeś, że sobie coś zrobię ?
-Martwiliśmy się. Nic nie powiedziałaś, że wychodzisz, nie napisałaś SMS, ani nawet żadnej kartki . Zadzwoniłem do Mario, myślałem, że poszłaś do niego pogadać, ale niestety . Więc zebrał ekipę i wszyscy Cię szukaliśmy . Później zadzwonił do mnie, że jesteś tutaj . To on Cię znalazł . Nadal jest tym kim był . Spójrz . - wskazałem na stojącego w cieni Gotze , który jak by intuicyjnie wiedział , że o nim mówię , zrobił kilka kroków w przód , gdzie padało światło lampy i pomachał . Marcela chwilę przyglądała się brunetowi , ale odmachała . Ucieszyłem się bo to był mały znak , że wszystko , a zwłaszcza ich stosunki mogą wrócić do normy .
-Dobranoc . - zawołał niebawem były już piłkarz BVB
-Dobranoc . - odpowiedziałem , a ten poszedł.
-Wracamy do domu .? - zapytałem
-A może zagramy ? - uśmiechnęła się za do dostała całusa .
-Jasne .
-I zostawiłam kartkę, że wychodzę i nie wiem, o której wrócę . - dodała
-Przecież na stole nic nie było . - zdziwiłem się
-Na blacie w kuchni .
***
Siedziałam pod Iduną dobrą godzinę . Z paczką chusteczek, wypłakiwałam swoje smutki i żale. Wielu ludzi powiedziałoby , że żyję jak w bajce . Mieszkam w Dortmundzie , o którym zawsze marzyłam , moja mama ma bardzo dobrze płatną pracę , baaa jest narzeczoną Jurgena Kloppa . Borussia Dortmund stała się dla mnie nie tylko klubem i piłkarzami , których chciałam poznać , ale czymś więcej . Mój chłopak i przyjaciele są częścią tego wszystkiego , a ja będę już niebawem . Faktycznie , brzmi jak bajka , którą czytał mi tata przed snem , ale niemal w każdej bajce nie było lekko . Bywały lepsze i gorsze dni , a skoro jestem jedną z tytułowych księżniczek właśnie mam ten gorszy czas w życiu . Co ja mówię , przecież życie to nie bajka ! Wszystko może pięknie brzmi , ale w rzeczywistości jest odwrotnie . Mama rozwiodła się z tatą , który został w Polsce . Rodzicielka prawie w ogóle nie potrafi ze mną normalnie rozmawiać , zawsze coś jest nie tak i dosłownie krzyczymy na siebie . Jurgen - on ma ze mną lepszy kontakt niż ona . Potrafi pogadać , pocieszyć , pośmiać się z byle powodu . Jest identyczny jak mój biologiczny ojciec , którego bardzo mi brakuje . Tylko z Marco jeszcze się dobrze układa , ale zapewne jak zawsze wcześniej czy później będzie jakieś spięcie i cięższe dni , ale póki co jest wszystko okey i staram się tym nacieszyć .
20 nieodebranych połączeń od Marco , 10 od Mario i reszty . Telefon dzwoni bez przerwy , ale nie chciałam teraz z nikim rozmawiać . Musiałam posiedzieć sama z sobą i pomyśleć jak będą wyglądać najbliższe dni . Spodziewałam się , że lada moment Reus przyjedzie tutaj i zabierze mnie do domu lub usiądzie obok . Dlatego opuściłam dotychczasowe miejsce i pojechałam tam gdzie mało kto mógłby się spodziewać . Dortmund-Brackel . Zdążyłam już dobrze poznać bardzo miłego pana ochroniarza i byłam pewna , że wpuści mnie na teren ośrodka . Poszłam na przystanek i akurat podjechał autobus jaki był jej potrzebny . Wsiadłam . Po piętnastu minutach opuściłam pojazd i wolnym krokiem podążyłam do miejsca docelowego . Po krótkim dialogu z Panem Michaelem wraz z piłką , którą mi udostępnił poszłam na jedno z boisk . Tam mogłam robić to co uwielbiam , czyli grać , kopać , strzelać . Mogłam też się zrelaksować i oderwać na chwilę od codzienności , zwolnić , pomyśleć .
-Widzisz ? Jest . - odparłam gdy tylko weszliśmy do mieszkania Reus'a
-Gdzie ? - podszedł do mnie
-Tutaj . - podniosłam białą kartkę z blatu .
-Ojć . Może lepiej nie mówmy o tym małym niedopatrzeniu naszej "ekipie ratunkowej" ? - uśmiechnął się i stanął po drugiej stronie kuchennej wyspy
-Masz racje , ale ta Twoja "ekipa" była zbędna .
-Martwiłem się . - podszedł do mnie i objął w talii , przez moje ciało przeszedł dreszcz , za sprawą jego oddechu
-Nie potrzebnie . - odpowiedziałam cicho
-Może i tak . - odparł składając delikatne pocałunki na mojej szyi
-Wystarczyło się rozejrzeć po mieszkaniu . - zaśmiałam się
-I tak bym poszedł Cię szukać .
-Dałabym sobie rade , jestem już dużą dziewczynką . - delikatnie przejechałam swoją dłonią po jego
-Nawet dużym dziewczynką przychodzą do głowy głupoty .
-Myślałeś , że sobie coś zrobię ? - spytałam i odwróciłam się do niego przodem
-Yhymm , przeszło mi to przez myśl .
-Chcesz mi coś powiedzieć prawda . - zadałam kolejne pytanie patrząc mu w oczy .
-Kocham Cię . - uśmiechnął się i pocałował
-Ja Ciebie też , ale nie o to chodzi .
-Może lepiej nie . - ponownie zbliżył się do mnie by pocałować , ale odwróciłam głowę - ... Marco . - chłopak wziął głęboki oddech
-Mario robi w piątek pożegnalną imprezę , chciał byśmy przyszli . - z kolejnym słowem ściszał głos
Uwolniłam się z jego uścisku i usiadłam na narożniku . Udało się zapomnieć , a blondyn znowu przypomniał . Siedziałam ze spuszczoną głową . Reus stał nadal w kuchni , najwyraźniej żałując , że akurat teraz zdecydował się mi o tym powiedzieć . Oparty o blat , podobnie jak ja ze spuszczoną głową .
-Tak będzie już zawsze ? - spytał ni z tego ni z owego
-W sensie ?
-Zawsze jak wspomnę o Mario będziesz tak reagować ?
-O co Ci chodzi ? - póki co na wzajem rzucaliśmy w siebie pytaniami
-Zrozum , zaprzyjaźniłaś się z piłkarzami . Tak już jest , że pojawiają się transfery . - zaczął
-Ty nic nie rozumiesz . - stwierdziłam wstając i patrząc na niego - ... Transfer transferem , nie pochwalam podobnie jak tysiące innych i Ty pewnie też . Ale on mnie okłamał , rozumiesz ? Patrzył w oczy i bezczelnie kłamał , " nie pewne " . Co jak co , ale ja kłamstwa nie znoszę , zwłaszcza gdy kłamie przyjaciel . Tobie powiedział dwa miesiące temu , miałeś czas pogodzić się z jego decyzją , a ja ? 4 dni ? Miał wiele okazji , żeby mi powiedzieć . Londyn , Malediwy , nawet tutaj w Dortmundzie , ale nie zrobił tego . Rozumiesz , do cholery ? Nie zrobił .!!! - wręcz krzyczałam do niego . Zdenerwował mnie i zaczynałam podejrzewać , że nie rozumie tego wszystkiego . Stałam tak chwilę i przyglądałam mu się . On robił identycznie to samo . Kiedy poczułam napływające do oczu łzy poszłam do jednego z pokoi gościnnych . Zamknęłam drzwi i zsunęłam się po ścianie . Schowałam twarz w dłoniach . I co ? I płakałam . Znowu , tym razem nie tylko przez Gotze , ale też przez blondyna .
-Marcela .. co z Tobą ? Przecież Ty nie płaczesz przez facetów . - powiedziałam sama do siebie , ale nie potrafiłam przestać ronić łez . Kochałam ich , właśnie dlatego płakałam .
***
-Idiota !!! - skarciłem się w duchu
Sam nie wiem dlaczego to powiedziałem . Nie miałem tego na myśli , ale ostatnio dużo się dzieje i chyba za sprawą tych zdarzeń nie myślę co mówię i właśnie skrzywdziłem Marcele . Nie powinienem tak mówić . Doskonale wiem jak ciężko znosi całą sytuację to jeszcze na nią naskakuje . Widziałem jak ją zabolało to co powiedziałem , niby nic takiego , ale teraz jest szczególnie rozdrażniona i wcale się nie zdziwię jak powie , że wraca do domu . Poczułem ukłucie tam w środku gdy stała i patrzyła na mnie ze łzami w oczach i koszmarnymi wyrzutami .
Matecka poszła na górę , a ja usiadłem na narożniku . Męczyło mnie sumienie , a rozsądek wraz z sercem kazali iść i wręcz błagać o przebaczenie . Wiedziałem jednak , że dziewczyna nie będzie chciała ze mną rozmawiać . Jest uparta , ale gdy trzeba potulna . To chyba jedna z wielu "rzeczy" , które tak cholernie mnie pociągały . Doskonale wiedziałem , że trzeba się bardzo postarać by chociażby ją przeprosić . Postanowiłem jednak ruszyć zadek i pójść do niej . Jednak gdy tylko wstałem polka zjawiła się w salonie . Spojrzała na mnie z chęcią zabicia
-Jeśli chcesz mogę iść do domu . - powiedziała sucho
-Marcela ... - szepnąłem i zrobiłem krok w jej stronę
-Mam iść .? - spytała
-Nie . Oczywiście , że nie . - odpowiedziałem szybko
-Gdzie są moje rzeczy ?
-Yyyy .. na górze .
-Dzięki , że je przywiozłeś . Wezmę tylko szklankę wody , jeśli mogę . - spojrzała na mnie pytająco . Była tak oschła , że każde wypowiedziane w ten sposób słowo cholernie bolało
-Kochanie . - teraz już byłem naprzeciwko niej - ... Przepraszam , nie powinienem . - odparłem cicho i dopiero po kilku sekundowej ciszy , przypomniałem sobie , że trzymam w ręce Merci - ... Proszę , to dla Ciebie . - podałem jej słodkości i uśmiechnąłem się
-Dziękuję . - w końcu .! W końcu w jej głosie usłyszałem to ciepło .
-Pójdę już się położyć . Dobranoc . - dodała biorąc wodę
-Dobranoc . - odpowiedziałem
I co ? I dalej nie porozmawialiśmy . Po raz drugi w niedługim czasie stwierdziłem , że muszę do niej iść . Zgasiłem światła , zamknąłem drzwi na zamek i poszedłem na górę . Od razu skierowałem się do sypialni w głowie układając sobie zdania , które wykorzystam . Przystanąłem na chwilę tuż przed drzwiami , wziąłem głęboki oddech i wszedłem . Jednak w sypialni było pusto , walizki brunetki też nie było , czyli wkurzyła się na mnie nie na żarty . Poszedłem więc do pokoju gościnnego , który bardzo jej się podobał gdy przyjechała tutaj po raz pierwszy . Zapukałem i czekałem .
-Proszę . - usłyszałem
-Dlaczego śpisz tutaj . - spytałem gdy wszedłem i zobaczyłem dziewczynę siedzącą na skraju łóżka
-Bo tak . - odpowiedź była krótka , ale na temat
-Ej .. - podszedłem i ukucnąłem na przeciw niej -... wiem , że powiedziałem o kilka słów za dużo , że nie powinienem . To było chamskie z mojej strony , ale ta ciężka atmosfera udziela się także i mi . Chce żebyś wiedziała , ze nie miałem tego na myśli . Marcela , Przepraszam .
-Może mi jeszcze powiesz , ze piłkarze tak mają ? - powiedziała ironicznie
-Nie , czasami tylko powiedzą coś czego bardzo żałują , raniąc przy tych których kochają . - odparłem patrząc jej w oczy
-No , nie da się ukryć . Dobranoc . - położyła się i zamknęła oczy
-Dobranoc . Kocham Cię . - szepnąłem wychodząc
-Nagrabiłeś sobie Reus , oj nagrabiłeś . - powiedziałem sam do siebie
Sam nie wiem dlaczego to powiedziałem . Nie miałem tego na myśli , ale ostatnio dużo się dzieje i chyba za sprawą tych zdarzeń nie myślę co mówię i właśnie skrzywdziłem Marcele . Nie powinienem tak mówić . Doskonale wiem jak ciężko znosi całą sytuację to jeszcze na nią naskakuje . Widziałem jak ją zabolało to co powiedziałem , niby nic takiego , ale teraz jest szczególnie rozdrażniona i wcale się nie zdziwię jak powie , że wraca do domu . Poczułem ukłucie tam w środku gdy stała i patrzyła na mnie ze łzami w oczach i koszmarnymi wyrzutami .
Matecka poszła na górę , a ja usiadłem na narożniku . Męczyło mnie sumienie , a rozsądek wraz z sercem kazali iść i wręcz błagać o przebaczenie . Wiedziałem jednak , że dziewczyna nie będzie chciała ze mną rozmawiać . Jest uparta , ale gdy trzeba potulna . To chyba jedna z wielu "rzeczy" , które tak cholernie mnie pociągały . Doskonale wiedziałem , że trzeba się bardzo postarać by chociażby ją przeprosić . Postanowiłem jednak ruszyć zadek i pójść do niej . Jednak gdy tylko wstałem polka zjawiła się w salonie . Spojrzała na mnie z chęcią zabicia
-Jeśli chcesz mogę iść do domu . - powiedziała sucho
-Marcela ... - szepnąłem i zrobiłem krok w jej stronę
-Mam iść .? - spytała
-Nie . Oczywiście , że nie . - odpowiedziałem szybko
-Gdzie są moje rzeczy ?
-Yyyy .. na górze .
-Dzięki , że je przywiozłeś . Wezmę tylko szklankę wody , jeśli mogę . - spojrzała na mnie pytająco . Była tak oschła , że każde wypowiedziane w ten sposób słowo cholernie bolało
-Kochanie . - teraz już byłem naprzeciwko niej - ... Przepraszam , nie powinienem . - odparłem cicho i dopiero po kilku sekundowej ciszy , przypomniałem sobie , że trzymam w ręce Merci - ... Proszę , to dla Ciebie . - podałem jej słodkości i uśmiechnąłem się
-Dziękuję . - w końcu .! W końcu w jej głosie usłyszałem to ciepło .
-Pójdę już się położyć . Dobranoc . - dodała biorąc wodę
-Dobranoc . - odpowiedziałem
I co ? I dalej nie porozmawialiśmy . Po raz drugi w niedługim czasie stwierdziłem , że muszę do niej iść . Zgasiłem światła , zamknąłem drzwi na zamek i poszedłem na górę . Od razu skierowałem się do sypialni w głowie układając sobie zdania , które wykorzystam . Przystanąłem na chwilę tuż przed drzwiami , wziąłem głęboki oddech i wszedłem . Jednak w sypialni było pusto , walizki brunetki też nie było , czyli wkurzyła się na mnie nie na żarty . Poszedłem więc do pokoju gościnnego , który bardzo jej się podobał gdy przyjechała tutaj po raz pierwszy . Zapukałem i czekałem .
-Proszę . - usłyszałem
-Dlaczego śpisz tutaj . - spytałem gdy wszedłem i zobaczyłem dziewczynę siedzącą na skraju łóżka
-Bo tak . - odpowiedź była krótka , ale na temat
-Ej .. - podszedłem i ukucnąłem na przeciw niej -... wiem , że powiedziałem o kilka słów za dużo , że nie powinienem . To było chamskie z mojej strony , ale ta ciężka atmosfera udziela się także i mi . Chce żebyś wiedziała , ze nie miałem tego na myśli . Marcela , Przepraszam .
-Może mi jeszcze powiesz , ze piłkarze tak mają ? - powiedziała ironicznie
-Nie , czasami tylko powiedzą coś czego bardzo żałują , raniąc przy tych których kochają . - odparłem patrząc jej w oczy
-No , nie da się ukryć . Dobranoc . - położyła się i zamknęła oczy
-Dobranoc . Kocham Cię . - szepnąłem wychodząc
-Nagrabiłeś sobie Reus , oj nagrabiłeś . - powiedziałem sam do siebie
***
Poszedł . Niechętnie , ale poszedł . Widziałam w jego oczach , że z przyjemnością by tu został . Tak , jest kochany i opiekuńczy , ale musiał chociaż chwilkę pocierpieć . Leżałam tak myśląc nad tym co dziś między nami zaszło . Przeprosił , ale czy powinnam zapomnieć ? Niby nic takiego złego nie powiedział , lecz ... Poruszył tez temat imprezy pożegnalnej . Czyli Gotze nawet się bał spytać mnie osobiście . Nie wiedziałam czy pójdę , pewnie Marco nie odpuści i będzie prosił cały dzień .
Odwracałam się z boku na bok nie mogąc sobie znaleźć miejsca . Chciałam by Reus był przy nim , przytulić i zasnąć . Spojrzałam na zegarek 2.38 . W końcu po długim rozpatrywani za i przeciw , wstałam i wyszłam z pokoju . Na palcach powędrowałam tam gdzie powinnam być już ponad 3 godziny temu .
Odwracałam się z boku na bok nie mogąc sobie znaleźć miejsca . Chciałam by Reus był przy nim , przytulić i zasnąć . Spojrzałam na zegarek 2.38 . W końcu po długim rozpatrywani za i przeciw , wstałam i wyszłam z pokoju . Na palcach powędrowałam tam gdzie powinnam być już ponad 3 godziny temu .
-Śpisz ? - spytałam wchodząc cicho do jego sypialni
-Marcela . Coś się stało ? - pospiesznie przybrał pozycję siedzącą
-Nie , tylko ... miałam straszny sen . - odparłam
-Hymmm . ? - spojrzał na mnie dziwnie
-Śniło mi się , że naskoczyłeś na mnie ... Ogólnie zachowałeś się jak dupek . - stwierdziłam
-Chodź . - uniósł lekko kołdrę po swojej lewej stronie , a ja poszłam na miejsce gdzie spałam już nie raz. - ... muszę Ci coś powiedzieć .
-Tak ?
-Przepraszam .
-Zapomnijmy o tym "piłkarzu" i nie wracajmy do tego . Może faktycznie zareagowałam zbyt gwałtownie i emocjonalnie , ale teraz wszystko mnie denerwuje . - wyjaśniłam
-Ja też mam z tym problem .
-Mam nadzieję , że niebawem to minie .
-Kochanie , na prawdę przepraszam ...
-Powtarzasz się . - przerwałam mu
-Wiem , ale piłkarze to czasami wstrętne dupki .
-Nie da się ukryć . - zaśmiałam się cicho
-Twoja szczerość jest ... zbyt szczera .
-Dupek czy piłkarz , nie ważne . Ważne , że mój . - odparłam , a blondyn z uśmiechem na ustach mocno mnie przytulił
-Kocham Cię . - szepnął wprost do ucha
-Też Cię kocham .
_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
Cześć =)
Powiem wam , ze absolutnie nie podoba mi się ten rozdział : /
Ale ocenę zostawiam wam :D Przy 75 było 17 komentarzy , co mnie bardzo uszczęśliwiło , dlatego na koniec weekandu oddaje wam 76 . :D
PS. Pamiętajcie ... DZISIAJ FINAAAAAŁ :D . Kibicujemy naszym siatkarzom !! :D
#dobojuPolskoooo #FinałjestNasz #TheBest
_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
Cześć =)
Powiem wam , ze absolutnie nie podoba mi się ten rozdział : /
Ale ocenę zostawiam wam :D Przy 75 było 17 komentarzy , co mnie bardzo uszczęśliwiło , dlatego na koniec weekandu oddaje wam 76 . :D
PS. Pamiętajcie ... DZISIAJ FINAAAAAŁ :D . Kibicujemy naszym siatkarzom !! :D
#dobojuPolskoooo #FinałjestNasz #TheBest
jak dobrze, że ją znaleźli i jaki gapa z tego Reusa :D samo zakończenie było słodkie *.* świetny rozdział, ciekawi mnie czy Marcela pójdzie na impreze, myśle, że tak. Oczywiście, że kibicujemy naszym! Jak zawsze! Jesteśmy już tak daleko, że szkoda by to zmarnować! #hytysz #pucharjestnasz #przepraszamyBrazylio ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział, tylko Marcela za dużo się denerwuje :/ Czekam na następny rozdział :D Pozdrawiam - Karu ;d <3
OdpowiedzUsuńTadam jestem i ja ;)' Powiem Ci , ze absolutnie PODOBA mi się ten rozdział ':D. Nie jest nawet odrobine gorszy od pozostalych! Zbyt surowo sie oceniasz ale juz nie raz ci to mowialm :D do rzeczy : Marcelka napedzila wszystkim stracha hehe i grupa poszukiwaczy w expresowym tempie sie znalazla -wiedzialam ze Mario ja wysledzi:D Pilka lekarstwem na wszystko ...
OdpowiedzUsuńjak Reusik nie zauwazyl tej kartki nie mam pojecia -stres nerwy ,przeoczenie...Akcja z pokojem goscinnym i powrot skruszonej Mateckiej do sypialni genialna -a sen o dupku idealny :P
co prawda juz po neczu ale warto wspomniec ze emocje byly do samego konca MAMY MISTRZOW SWIATA a w niemieckich gazetach tylko mala wzmianka ....nawet meczu nie pokazywali jak De gralo:( coz 3 miejsce to dla nich porazka
Duzo weny pomyslow i przede wszystkim czasu na pisanie buziaki i do zaraz
M i BABELKI( przyszle gwiazdy bvb )
P.S na szczepieniu pediatra niby zartem powiedzial 2 do 0 (niby ze dzieci maja 2 zastryki a ja nie ) wiec cieta riposta a Leverkusen przegralo 1-4 hahhah Tylko odburknal ze najlepszym sie zdarza szybko zrobil zastrzyk i wyszedl -TAKA MALA DYGRESYJKA ;D
Twój blog jest taki inny, ale inny w dobrym słowa tego znaczeniu. Tak się wczułam że jak nie znajdę takiego idealnego chłopaka to niewiem wydaje mi się że życie jest takie jak z bajki. A wcale tak nie jest niestety. Gdy czytam bloga jestem jak w transię.Szłam ulicą i czytałam jak jakaś wariatka którą zaraz ten telefon wciągnie. Strasznie podoba mi się ten rozdział (jak każdy Twój blog jest cudowny). Codziennie zaglądam czy nie pojawił się nowy rozdział. To jest takie BOSKIE że mogła bym czytać i czytać każdą romantyczną scene.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Życze weny.
I jeszcze pytanie czy jak skończysz tego bloga zamierzasz zacząć następnego ? I kiedy rozdział
Cześć :)
UsuńJa ten się skończy to przeniesiemy się tutaj ---> :)) http://patrz-na-tych-obok-ii.blogspot.com/
Jejku! Genialny rozdział<3
OdpowiedzUsuńMario kocha Marcele.... jej....*0*
Te ciągle sprzeczki Mateckiej i Marco są dziwne....hm... coś mi się zdaje że Marcela ma jakiś poważny problem.
Czekam na nn <3 <3
PS Dawno nie było cię u mnie na żadnym blogu :-C
Uff... Marcela znalazła się cała i zdrowa.. jak ja się ciesze z tego powodu.. Jej *.* Marco taki kochany.. <3 Ideał chłopaka po prostu :D (chociaż ideały podobno nie istnieją xd ) Mam mieszane uczucia co do Mario.. Jest mi go szkoda z powodu tej calej sytuacji z Matecką, ale jestem też na niego zła, że jej sam nie powiedział o tym, że przecodzi do Frajernu (:D) :( ;(
OdpowiedzUsuńRozdział genialny!! *.* Czekam na następny, buziaki. Ola ;**
ps. Nie zawsze mogę skomentować, ale zawsze czytam nowy rozdział. ;> :)
Ale emocjeee. Przez cały rozdział trzymają i nie chcą się oderwać :O Jak się znalazła trochę ulżyło ale nie całkiem :D Rozdział niecodzienny i za to uwielbiam czytać Twojego bloga :D nigdy nie wiadomo co może się zdarzyć :D Czekam na next :D
OdpowiedzUsuńKurczę, płakałam lekko podczas czytania. A to mi się bardzo rzadko zdarza. ;D
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, że się znalazła.
Nie wiem za bardzo co napisać, ponieważ nie chcę pisać tego samego cały czas XD
_________________________________________
+ Nominowałam Cię do Liebster Awrad
http://vidalundbvb.blogspot.com/2014/09/liebster-award.html