Początek

sobota, 13 września 2014

Rozdział 75

                     Dotarliśmy na Signal Iduna Park . Byłam podekscytowana , to miało być pierwsze w moim życiu zebranie . Nie jestem jeszcze oficjalną praktykantką , ale pozwolono mi w nim uczestniczyć . Ba , zaprosił mnie sam pan Watzke za pośrednictwa trenera . Mile zaskoczona zgodziłam się .   
                     Wzięłam nawet notatnik by zapisywać ... nie wiem jeszcze co , ale na pewno na coś się przyda . Z uśmiechem na twarzy szłam krok w krok za Jurgenem . Nie znałam jeszcze tych wszystkich zakamarków , biur , niczego , ale już niedługo nadejdzie pora gdy będę tam znała każdy kąt . Nie wiedziałam na jaki temat , ani czego będzie dotyczyło to całe zebranie , ale chyba wszystko jak na pierwszy raz wyda mi się ciekawe .
-To tutaj . - uśmiechnął się Klopp , otwierając drzwi i puścił mnie przodem
                        Prawie nikogo jeszcze nie było więc mogliśmy zająć najlepsze miejsca , ale ja postanowiłam usiąść z tyłu . By wszystko doskonale widzieć i nie rzucać się w oczy . Po kilkunastu minutach (ok . godziny 12.00) jak się domyślałam wszyscy zaproszeni przybyli . Zrobiło się dosyć tłoczno , więc cieszyłam się , że zajęłam takie miejsce . Byłam podekscytowana i z niecierpliwością czekałam na rozpoczęcie
-Dziękuję , że przybyliście wszyscy. Witam też serdecznie naszą przyszłą praktykantkę - Marcelę, a zarazem pierwszą kobietę wśród nas . Korzystając z okazji chciałbym przekazać wszystkim , ze prawdopodobnie będziemy mieli jeszcze jednego praktykanta . - przywitał i poinformował prezes Reinhard Rauball .
-Dzień dobry . - wstałam i powiedziałam z uśmiechem .
-Mam nadzieję , że się nie zanudzisz , a nasza współpraca będzie jak najbardziej pozytywna . - dodał
                       Ponownie zajęłam miejsce i z ołówkiem w dłoni , wsłuchiwałam się uważnie w każde wypowiedziane na sali słowo . Bądź co bądź początek za ciekawy nie był , ale cóż.
-Witam , przepraszam za spóźnienie . - do pomieszczenia wpadł jak szalony ... Mario ?!
-Gotze . - powiedział niezadowolony Klopp   
-Dopiero zaczynamy , usiądź . - powiedział z kamienną twarzą P.Reinhard
                       Spojrzałam na niego nieco zdziwiona jego obecnością , on także był troszkę zdezorientowany . Przyglądał mi się jak by zobaczył kogoś z zaświatów , po czym zajął miejsce . Ciekawiło mnie dlaczego tutaj przyjechał , ale może zawsze w tego typu zebraniach bierze udział jeden z piłkarzy . Nie wiem , ale pewnie za chwilę się dowiem . Przywitanie spóźnialskiego i przejście do rzeczy .
-Jak zapewne wszyscy wiemy , przybyliśmy tutaj by dopiąć formalności . Nie do końca dla nas korzystnych , ale cóż . Ta wiadomość nie była dla nas najlepsza , a na pewno zaskakująca , nie koniecznie pozytywnie . - mówił bardzo oficjalnie menadżer klubu
                            Kompletnie nie wiedziałam o czym on mówi , ale starałam się nie zasnąć . :) . Po krótkiej chwili poczułam wibracje w kieszeni . Nie zauważalnie wyjęłam telefon . Wiadomość od Mario . Odczytaj . "Co ty tu robisz ? :)" no tak , mogłam się domyślać , że będzie ciekaw , ale postanowiłam mu nie zdradzać . Nikt ma nie wiedzieć , zwłaszcza z piłkarzy , że będę z nimi spędzać więcej czasu . "Nudziło mi się , więc Jurgen zaproponował bym przyjechała z nim i ... oto jestem . ;)" odpisałam uśmiechając się do ekranu . Kolejna wiadomość przyszła w trybie natychmiastowym "Przepraszam , mam nadzieję , że kiedyś mi wybaczysz ... Pamiętaj , że zawsze będziesz dla mnie ważna . " . Przeczytałam tego SMS'a chyba z dziesięć razy i nadal nie mam zielonego pojęcia o co mu chodzi . Napisałam więc kolejną wiadomość " Nie rozumiem , możesz jaśniej ? " . Z niecierpliwością czekałam aż telefon ponownie za wibruje , a ja dowiem się czegoś więcej o tym tajemniczym zdaniu . " ... zaraz zrozumiesz ..."  . Super, nadal nic nie rozumiałam . O co mu chodzi .? Dlaczego faceci to tak skompilowane osoby ? Wróciłam do słuchania pana Watzke , ale wciąż myślałam o SMS'sie .
-Postanowiliśmy przyjąć to jak się mówi w języku sportowym "na klatę" i życzyć powodzenia w nowym klubie . Umowa , którą Mario podpisał kilka tygodni temu , która potwierdzała transfer do Bayern'u Monachium , została już wysłana do stolicy Bawarii . Będziesz naszym zawodnikiem do 30 czerr ... - kontynuował Watzke , ale tego już nie słuchałam .
                        Każde wypowiedziane przez niego słowo docierało do mnie niczym przez ogromną tubę i z kilkusekundowym opóźnieniem . Świat wirował mi przed oczami , nie mogłam uwierzyć w to co słyszę . Mario , Bayern , umowa , transfer , kilka tygodni temu . Jak ? Przecież rozmawialiśmy , że ... Nie to tylko zły sen
-Marcela obudź się , no obudź .!! Wstawaj dziewczyno !!  - krzyczałam do siebie w myślach .
                         Jednak to nie nastało . Wszytko co się teraz dzieje to prawda . Ołówek wypadł mi z ręki , łzy napłynęły do oczu nie miałam ochoty zostawać tam ani sekundy dłużej . Jak mógł ? Jak mógł mnie ponownie okłamać ? Mówił , że to nic pewnego . Dlaczego nikt mi nic nie powiedział ? Zapewne wiedział wcześniej . Na pewno wszyscy wiedzieli . Jak jestem głupia , znowu dałam się nabrać . Idiotka . Biłam się z myślami , a tym czasem . . .
-Mario , chciałbyś coś dodać .? - usłyszałam pytanie
                        Spojrzałam na niego , a on na mnie . Skinął twierdząco głową i poszedł na środek .
-Na początek chciałbym wam wszystkim podziękować , za wszystko , za to kim jestem . To wasza zasługa , zawsze będę wam za to wszystko wdzięczny bo to dzięki Borussii jest jak jest . Ten klub będzie w moim sercu na zawsze . Nigdy się was nie wyprę mimo , że będę tam .  Kto wie , może jeszcze tutaj wrócę . - wymusił uśmiech . - Ale chciałbym jeszcze przeprosić pewną osobę ... Marcela ... - ponownie spojrzał w moją stronę .
                          Znowu poczułam napływający do oczu potok łez , złość i niechęć do jego osoby . Przeprosić ? Mnie ? Chyba nie w tym życiu . Nawet nie wyobraża sobie jak mnie zranił . Jak on tak mógł , ukrywać swój transfer . Kiedy usłyszałam swoje imię nie zważając na okoliczności :
-Przepraszam . - powiedziałam cicho i jak najszybciej wyszłam z sali .
                         Nie mogłam tak siedzieć i słuchać , jego przeprosin . Już raz to mówił i co ? I ponownie skrzywdził . Stracił to co zyskał w moich oczach począwszy od pierwszego meczu w seniorach BVB , po czas , w którym poznałam go osobiście . Był praktycznie niczym . W tej chwili nienawidziłam go , nie chciałam go znać i po raz pierwszy żałowałam tamtego pamiętnego pocałunku.
                            Biegnąc na oślep , nie wiem jak trafiłam na płytę boiska . Chciałam się schować przed światem , najlepiej tak by nikt mnie nie znalazł . Łzy płynęły mi po policzkach . Postanowiłam pójść tam gdzie kiedyś , ale nieco niżej . Na trybunę gdzie obserwowałam jeden z treningów chłopaków ( mowa w rozdziale 20. ) . Usiadłam , w moim tajemniczym miejscu na trybunach Iduny . Schowałam twarz w dłoniach i zaczęła płakać, może to z mojej głupoty, ale i tak obwiniałam Gotze'go. Cały czas myślałam czemu mi to zrobił. Byliśmy "przyjaciółmi" , a on kłamał mi prosto w oczy . To najbardziej bolało . Te wszystkie kłamstwa , transfer ...
-Mario Gotze . Przyjaciel . Żart roku . Idiotka - mówiłam do siebie .
                         Nagle ktoś ukucnął obok mnie i głęboko odetchnął mówiąc :
-Nie mów tak . Chciałem , próbowałem jak jechaliśmy do twojego taty , ale nie potrafiłem... przepraszam - usłyszałam to co w tej chwili było bardzo , bardzo zbędne
                        Nie musiałam , ale mimo wolne spojrzałam w górę, tak to był on - Mario. Patrzył na mnie i chyba przymierzał się do tego żeby mnie pocieszyć. Zaczęłam jeszcze bardziej płakać , nie potrafiłam przestać sama myśl , że za niespełna kilka dni już go nie będzie tutaj w Dortmundzie z nami ... to sprawiało ogromny ból , zwłaszcza , że dowiedziałam się tego nie od niego , a przez przypadek . Nie wiedział , że tam będę . Może chciał powiedzieć osobiście ? , ale kiedy .? Teraz stoi obok , ale za chwile już go tutaj nie będzie .
                       Wstałam , on także . Przez chwilę na niego patrzałam z nienawiścią w oczach . Uderzyłam go kilka razy , w tej chwili nie obchodziło mnie czy go boli . Pod nosem wyzywałam go od najgorszych , ale po polsku tak by nie zrozumiał . A on .. stał , w końcu chwycił mnie za ręce i przytulił . Tak mocno , że nie mogłam wykonać jakiego kolwiek ruchu . Do końca nie wiedziałam co robię . Miałam ochotę jednocześnie go uderzyć i wykrzyczeć wszystko co mi na sercu leży , że go nienawidzę , że cholernie skrzywdził , że nie powiedział wcześniej , że okłamał , że jest nikim , ale też chciałam po prostu przytulić kogoś , tak bez słowa .
-Wykorzystujesz chwile mojego załamania . Wiesz , że później nie będę taka miła .? -przerwałam ciszę , po czym zrobiłam kilka kroków w tył .
            Postanowiłam mu uświadomić , że pożałuje tego , iż nie powiedział mi o tym , że potwierdził transfer . Jednak Mario totalnie i po całości olał moje słowa , a zamiast jakiej kolwiek odpowiedzi przyciągnął mnie , ponownie obejmując jednocześnie . Raz jeszcze odwzajemniłam gest . Uwielbiałam kiedy mnie przytulał . Położyłam głowę na Jego piersi, wsłuchując się w bicie serca.
-Wiem . -spojrzał mi w oczy i odpowiedział krótko
-I najprawdopodobniej znowu nie będę się do ciebie odzywać , przez kilka dni albo już nigdy . Skrzywdziłeś mnie Gotze. - ponownie wtuliłam się w jego ramiona
-Jesteś dla mnie jedną z tych osób , które są całym moim światem . Gdybym poznał cię wcześniej w życiu nie przyjąłbym oferty z Bayernu . Ale pamiętaj , że bez względu na to co się wydarzy jak za chwilę stąd wyjdziemy . Będziesz chciała mnie znać czy nie , czy jeszcze kiedy kolwiek nie będziesz chciała na mnie spojrzeć lub pogadać i tak nadal będziesz tą moją Borussią . Jedyną w swoim rodzaju , najwspanialszą przyjaciółką . I proszę nie myśl , że to ... że ten pocałunek był niczym bo nie był . Gdyby nie Marco prosiłbym abyś poleciała do Monachium ze mną. Nie wiem czy powinienem prosić byś mi wybaczyła , ale spróbuj chociaż zrozumieć .
-Nie wybaczę Ci tego . Nigdy . - szepnęłam
-Mimo wszystko , gdy będziesz potrzebowała porozmawiać , albo po prostu posiedzieć przy kimś w ciszy . Masz mój numer , dostaniesz adres . W każdej chwili możesz zadzwonić czy przylecieć , nie przejmuj się Ann bo będzie musiała to zaakceptować . Zawsze możesz na mnie liczyć . Bez różnicy gdzie będę , nigdy się nie zmienię . Zawsze będę tym samym Mario .-szeptem, wprost do ucha, złożył mi deklarację tego, że mogę na niego liczyć . Zawsze .
-Nie wiem co będzie jutro . Najchętniej zrobiła bym Ci krzywdę , uwierz mi . Nie mówię tego jako przyjaciółka , ale jako kibic . To właśnie boli bo jestem kibicem BVB , Twoim też , ale nie wiem czy potrafię kibicować Ci w Hollywoodzie .
-Ale spróbuj . - po tych słowach przytulił mnie mocniej -...Szkoda, że nie można wyprzytulać na zapas, a potem kiedy się tęskni wykorzystać te dodatkowe uściski . - dodał co sprawiło , że mimo łez uśmiech pojawił się na mojej twarzy
-Idę . Narazie . - powiedziałam w końcu bo nie mogłam .. bałam się , że serio zrobię mu krzywdę . 
-Przepraszam !!! - zawołał, a echo stadionu poniosło jego głos , ten cudowny głos
                  Szlochając zostawiłam go na trybunach i opuściłam stadion . W telefonie miałam kilkanaście nieodebranych połączeń od Jurgena i SMS , że czeka w aucie na parkingu . Szybko dotarłam do Opla trenera i wsiadłam bez słowa .
-Nie płacz . - poprosił patrząc na mnie .
-Możesz zawieść mnie do Marco ? 
-Tak , jasne . 


***

                    To wszystko miało wyglądać zupełnie inaczej . Kibice czują do mnie nienawiść i chyba najlepiej by się mnie pozbyli raz na zawsze . To jakoś przeżyje , ale tego , że Marcela wręcz mnie znienawidziła i zapewne nie chce mnie znać ... boli . Chciałem jej powiedzieć , ale dałem się zbyć by porozmawiać później . Mogłem też powiedzieć jej wtedy w Londynie . Gorzej już chyba być nie mogło . Nie miałem zielonego pojęcia, że będzie na tym zebraniu . Gdybym wiedział , że wszystko się tak ułoży powiedziałbym jej od razu . Miała by więcej czasu i może by wybaczyła lub zrozumiała . Ta dziewczyna sprawiła , że zacząłem wątpić czy ten transfer to dobry wybór . Jak wcześniej wspominałem ona pokazała mi co to znaczy kochać klub . Do tej pory myślałem , że ja , Kevin czy Nuri kochają BVB , ale Marcela kocha o wiele bardziej , prawdziwie . Dlaczego nie poznałem jej wcześniej . ? Wystarczyły dwa tygodnie wcześniej ... wtedy nie podpisał bym kontraktu z Bayernem , baa .. nawet bym nie przeglądał ich oferty, od razu wylądowała by w śmietniku . Najchętniej poszedłbym teraz do Marco , ale zapewne poszła tam Borussia więc odpada . Piwo ... tak piwo to jest to . Miałem tylko jeden problem , sam ... raczej nie wypada iść samemu do baru . Na szczęście Fabian jest w domu . W końcu to mój brat , nie mamy przed sobą tajemnic .


***

                        Stałam pod drzwiami Reus'a . Łzy strumieniami płynęły po moich policzkach . Po chwili sterczenia jak kołek , zapukałam . Nie musiałam długo czekać bo po zaledwie kilku sekundach blondyn otworzył drzwi . Spojrzał na mnie z przerażeniem w oczach , w końcu nie wiedział co się stało .
- Marcela ... chodź . - chwycił mnie za rękę i weszliśmy do środka .
- Marco ... - powiedziałam cicho , spuściłam głowę i ponownie zaczęłam płakać
- Kochanie , co jest ?. - podszedł bliżej , delikatnie palcem uniósł mój podbródek tak bym na niego spojrzała
- Przytul mnie , proszę . Tylko mnie przytul . - chłopak niemal natychmiast spełnił moją prośbę i mocno przytulił .  Staliśmy tak dobre piętnaście minut . Ja płakałam jak dziecko , on jakby instynktownie wyczuł moją niechęć do rozmowy i nic nie mówił . Dopiero po chwili się odezwał
- Zrobić Ci coś do picia ? - zajęliśmy miejsce na narożniku
- Wiedziałeś , prawda ? - spytałam całkiem z innej beczki
- Yyy ... 
- Wiedziałeś o transferze Mario , doskonale wiedziałeś , że odchodzi do tych bawarskich patałachów . - złość, która nazbierała się we mnie od czasu zebrania , znalazła ujście
- Rozmawiałaś z nim ? - zapytał , a raczej stwierdził ze stoickim spokojem
- Nic mi nie powiedziałeś , nic . Mydliliście mi oczy , przez ten cały czas . Myśleliście , ze co ? Że głupia małolata nie powinna widzieć .? - wręcz krzyczałam na niego , a Reus ... jak gdyby nigdy nic wstał i poszedł do kuchni , skąd po chwili wrócił
- Proszę . - odparł stawiając na stole dwa kubki jakiejś herbaty i usiadł obok
- Przepraszam , nie powinnam na Tobie się wyładowywać . Ale ... chyba miałam prawo wiedzieć . Miałabym czas nacieszyć się nim . 
- Nie szkodzi , rozumiem . I tak , wiedziałem . Powiedział mi jak tylko dostał ofertę . Później , że podpisał kontrakt na 4 lata . Mnie też to zabolało , jest dla mnie jak brat . Był jednym z powodów dla , których jestem tutaj , w Dortmundzie . A teraz on wyjedzie , znowu będziemy grać przeciwko sobie . - mówił patrząc w podłogę
- Marco , ja ... - głupio mi było , ze tak na niego naskoczyłam , przecież oni są ze sobą bardziej związani
- Chciałem Ci powiedzieć , ale prosił bym tego nie robił . Obiecał , że powie Ci sam . Dlatego dopytywałem czy rozmawialiście . Prosiliśmy z Robertem i resztą by zrobił to jeszcze przed wyjazdem do Londynu , ale on nie wiedział jak .Bał się , że Cię skrzywdzi . Spodziewał się jak zareagujesz , że będziesz załamana , bał się , że go znienawidzisz . Później to kłamstwo , że to nic takiego jak znalazłaś ten kontrakt . Wtedy to zabrnęło za daleko i już sam nie wiedział co zrobić . Miał powiedzieć Ci dzisiaj , ale chyba tego nie zrobił . Wiem nie powinienem go usprawiedliwiać , ale ... to mój przyjaciel . - blondyn spojrzał na mnie , zauważyłam pojedynczą łzę na jego policzku , a moje zakłopotanie sięgnęło zenitu . 
- Nie , nie on mi to powiedział i właśnie to mam mu za złe . - ponownie zaczęłam płakać , nie wiem dlaczego , po prostu nie potrafiłam przestać .
- Ja osobiście jako przyjaciel , nie popieram jego decyzji , jako piłkarz rozumiem . Chciał spróbować czegoś nowego , a Bayern to nie oszukujmy się marka sama w sobie , klasa światowa . Po drugie Pep będzie ich nowym trenerem , Mario zawsze marzył by trenować u niego . 
- Borussia też jest klasą światową i już nie raz to udowodniliście . - mówiłam broniąc swojego , ukochanego klubu
- Chodź do mnie . - uśmiechnął się i rozłożył ręce , a ja ponownie zatonęłam w jego ramionach - ... Moja kochana fanka . - ucałował mnie w czoło
- Nie dam skrzywdzić BVB , nawet Tobie . - po raz pierwszy od wielu godzin się uśmiechnęłam , a Reus się zaśmiał
- Mogę Ci obiecać , że dla Bayernu , ani Schalke nigdy nie zagram . - szepnął
- Ja myślę . - odparłam
- Ale nie skrzywdziłaś Mario ? - spytał poważnie
- Nie , jeszcze żyje .
                         Siedzieliśmy tak , słuchając tykającego co sekundę zegarka , który stał na półce . Mały , czarny , który wraz z upływem czasu zaczynał mnie koszmarnie denerwować . Tik - tak , - tik - tak , no ile można . Próbowałam zająć myśli czymś innym , ale oczywiście od razu do mojej głowy wkradał się Gotze i z dwojga złego wybrałam ten cholerny zegarek . Spojrzałam na wskazówki . Yhymm , pora obiadu . O dziwo nie czułam głodu , nie chciało mi się jeść ani pić , przeciwnie niż blondyn .
-W brzuchu Ci burczy . - zaśmiałam się przerywając ciszę
-Tak , słyszę .
-Zrobić coś do jedzenia ? - spytałam
-Myślałem raczej , żeby coś zamówić .
-Daj spokój , przecież można coś szybkiego upichcić . - już wstawałam gdy ten pociągnął mnie za rękę i wylądowałam w jego ramionach .
-Nie . Ty usiądź , a ja zrobię specjalność szefa kuchni . - uśmiechnął się i ruszył do kuchni .
                     Zaśmiałam się pod nosem i przez chwile przyglądałam się poczynaniom chłopaka , ale później zostawiłam go sam na sam z obiadem i poszłam na balkon , z którym mam dobre wspomnienia . :) Oparłam się o balustradę i patrzyłam na zabieganych ludzi nie zauważających czasami szczegółów , bardzo ważnych . Jak ta pani z córką , która rozmawiając przez telefon , nie zauważyła że dziecko zostało zapatrzone w wystawą sklepową  lub ten chłopak , który najprawdopodobniej skończył właśnie lekcje i z uśmiechem na ustach i głowa w chmurach idzie do domu nie orientując się , ze ta zgrabna ciemnowłosa dziewczyna przygląda mu się z uwagą . Para zakochanych , która właśnie przechodzi przez przejście nie zauważyła , że blondynka z aparatem właśnie zrobiła im kilka zdjęć . Niby szczegół , niczym nie ważny , ale jakże decydujący o tym jaki zrobimy następny krok . Może ta dziewczyna była ideałem uśmiechniętego chłopaka i akurat są sobie pisani , ale on jej nie zauważył . Łatwo tak mówić i dostrzegać szczegóły gdy samemu się zwalnia na chwilę .Zapewne sama popełniłam kilkanaście błędów jak ci ludzie . Szczęściarze , którzy zamieszkują Dortmund . Gdy byłam w Polsce bardzo im tego zazdrościłam , że są tak blisko mojej , kochanej Borussii . Zapewne gdybym nie znała chłopaków broniących czarno-żółtych barw , w codziennym biegu nie raz bym ich minęła czy nawet wpadła przez przypadek nie orientując się , że to ci , do których wzdychałam oglądając mecze Bundesligi na szklanym ekranie. Przykład ? Nie zauważyłam tego , że Gotze się przenosi , że zmienia klub , że coś przede mną ukrywał , nie tylko on bo wszyscy skutecznie kryli transfer , tak bym ja się nie dowiedziała , ale by to sam "bohater" mi powiedział . W czasie swoich rozmyśleń poczułam , że ktoś obejmuje mnie w talii , a po chwili kładzie głowę na moim ramieniu . To był oczywiście ten , który jest mi teraz bardzo mocno potrzebny .
- Dalej myślisz o Mario ?
- Też . Bo nie potrafię zrozumieć . - powiedziałam cicho , niemal nie słyszalnie , jednocześnie próbując powstrzymać łzę , która natarczywie próbowała spłynąć po policzku
- Nie płacz . To wszystko z czasem przejdzie .
- Raczej nigdy go nie zrozumiem , a 27 czerwca będę bardzo źle wspominać . - odpowiedziałam po chwili milczenia i odwróciłam się do niego przodem
- Kochanie , wy musicie pogadać . Tak jak przyjaciele . Bez krzyków .
                   Może i miał rację , ale chyba jeszcze nie byłam gotowa , na konfrontacje z Gotze . Ale za to chwilowo udało mi się oderwać na chwilę myśli od bruneta i uważnie przyjrzałam się temu , który teraz jest ze mną . Marco może to nie idealny ideał, ale ten jego przenikliwy wzrok, ten słodki uśmiech... i nagle uświadomiłam sobie, że właśnie kogoś takiego szukałam . Że to on jest tym kogo kocham , tak bezwarunkowo i na zawsze . Bez słowa pocałowałam go delikatnie , był lekko mówiąc zdziwiony , ale oddał pocałunek , a jego ręce zaczęły wędrować po moim plecach , moje natomiast w jego dziwnie delikatnych blond włosach .
- Zostaniesz ? - spytał przerywając pieszczotę
- Nie mam piżamy , kosmetyczki . - odparłam przytulając się najmocniej jak dałam radę
- To nie jest problem .
- Pojedziesz do mnie do domu ? - spytałam wyczuwając jego intencje
- Tak . - uśmiechnął się
- A pojedziesz sam ? Nie chce mi się rozmawiać teraz z Jurgenem na temat ... na jego temat .
- Okey , ale może zrób mi listę co zabrać . - jego propozycja wydawała się być doskonała , ale zamiast listy napisałam SMS do mamy co ma mi spakować oraz informacje , że za chwilę po wszystko przyjedzie Reus .
- Dobra to ja jadę , a Ty najlepiej się połóż i nie myśl o piłce . - na odchodne cmoknął mnie w policzek , a wychodząc jeszcze cudownie uśmiechnął i ... zostałam sama
                     Koszmarna cisza , zalała mieszkanie . Sama w tym miejscu jestem po raz pierwszy i trochę dziwnie się czuje . Usiadłam na narożniku i co miałam robić myślałam . Myślałam dlaczego akurat dziś , akurat Mario i jedno największe pytanie dlaczego Bayern . ? W końcu położyłam się i patrząc w sufit biłam się z myślami . Gdy już myślałam , że sobie wszystko poukładałam , ten mały głosik w głowie wszystko psuł i łzy powoli znajdowały ujście , spływając po policzkach . Kilka minut później stwierdziłam , że będąc w jednym pomieszczeniu z tym cholernym , natarczywie tykającym zegarkiem nie jest najlepszym rozwiązaniem , dlatego chwilowo przeniosłam się na balkon . Tym razem niebywale interesujące były lądujące i wzbijające się w powietrze samoloty . Sama uwielbiałam właśnie tę część podróży . Przez tą ciszę nawet na balkonie było słychać tik-tak , tik - tak . Dlatego definitywnie musiałam zmienić swoje położenie .

***

                        Tak , dowiedziała się . Nawet nie wiem od kogo , ale na pewno nie od Mario . A ten szczegół jest teraz nie ważny , teraz trzeba zaopiekować się Marcelą . Pomóc jej się oswoić z tą myślą . Wiem , że to ciężka chwila zwłaszcza , że Gotze pierwszego lub drugiego lipca już wyjeżdża , a to za trzy - cztery dni . Ma bardzo mało czasu , a z pewnością musi go pożegnać na lotnisku . Ja przyjąłem to mniej więcej jak ona , z małą różnicą , a nawet dwoma . Po pierwsze powiedział mi o tym wszystkim osobiście , po drugie ... miałem ponad dwa miesiące na przywyknięcie do tego , że nie będziemy grać w jednej drużynie , ani mieszkać w jednym mieście . Też bolało i też byłem wściekły , ale w końcu zacząłem myśleć jak piłkarz , nie jak przyjaciel , który lada chwila będzie musiał utrzymać tę więź na odległość bądź kilku spotkaniach na kilka tygodni . 
                            Gdy Polka do mnie przyszła nie musiała mówić co się stało , od razu wiedziałem , że jedna sprawa mogła ją aż tak załamać . Wiem , że razem z Gotze świetnie się dogadywali co było doskonale widać między innymi na Malediwach . Cieszyłem się , że jedne z najważniejszych osób w moim życiu się tak dobrze rozumieją . Mario czasami zachowuje się nieodpowiedzialnie , ale już przywykłem . Sam utrudnił sobie zadanie . Skłamał , zamiast od razu jak facet powiedzieć prawdę . 
                       Starałem się pocieszyć Matecką jak tylko potrafiłem , ale wiem z własnego doświadczenia , ze teraz najlepsza jest samotność , dogłębne przemyślenie wszystkiego za i przeciw . Najprawdopodobniej nie wybaczy mu tego , ale może chociaż zrozumie lub postara się . Właśnie dlatego postanowiłem zaryzykować i zostawić ją samą . Spodziewałem się , że będzie chciała zostać na noc , a nawet kilka . Dlatego pojechałem sam by miała chwilę dla siebie . Co prawda bałem się , ze może zrobić coś głupiego , ale ufałem jej . Gdy zatrzymałem się pod domem trenera , mój telefon zaczął dzwonić . Spojrzałem na ekran ... Mario .
-Siema . - przywitałem się odbierając połączenie
-Cześć . - po jego głosie dało się wyczuć , ze jest wyraźnie przybity
-Ty też ? - spytałem z nadzieją , że nie usłyszy
-Co też ?
-Nic .
-Jak Borussia ? 
-A nie najlepiej , ale stabilnie . - odparłem
-Mieliście racje , kurde . Dlaczego jej nie powiedziałem .? - pytał sam siebie
-Już wiesz dlaczego prosiliśmy być zrobił to wcześniej . - odparłem 
-Wiem , tak , ale to nie było takie proste . Z resztą stało się i już . Dzwonie , żeby powiedzieć , ze pojutrze robię imprezę .
-Pożegnalną .? - dodałem bo podświadomie wiedziałem , ze to słowo nie może mu przejść przez gardło
-Właśnie . Przyjdziecie ?
-Wiesz , że ja oczywiście , ale Marcela ...
-Poproś ją , chciałbym jeszcze z nią porozmawiać , a to będzie idealna okazja . 
-Jasne , zrobię co się da . - to było bardziej niż pewne , że nie będzie chciała iść na imprezę do Gotze , ale nie zaszkodzi spróbować
-Kończę . Dzięki wielkie . 
-Nie ma za co . - odpowiedziałem i się rozłączyliśmy
                       W końcu wyszedłem z samochodu i zapukałem do drzwi . Otworzyła mi pani Ulla , ale zaraz za nią pojawił się Klopp . 
-Jak Marcela ? - spytali niemal równo 
-Jakoś się trzyma . Chwilowa załamka , ale minie . - uśmiechnąłem się
-Mam nadzieję . - odparła Pani domu
-Będzie dobrze . - zapewniłem narzeczonych
-Ah , Marco tutaj masz spakowane rzeczy , o które prosiła .- Ulla podała mi torbę 
-Dziękuję , będę leciał . 
-Do zobaczenia . - ponownie chórkiem mnie pożegnali 
                          Wrzuciłem torbę do bagażnika i ruszyłem do domu . Po drodze zajechałem jeszcze do sklepu po coś słodkiego . Z reguły słodkości poprawiają humor dziewczynom , więc zaopatrzyłem się w tak owe . Po niecałej godzinie byłem z powrotem . Zaparkowałem i obładowany , windą na górę i do mieszkania . 
-Jestem . - zawołałem w progu i poczułem się dziwnie . Nigdy nie dawałem znaku , że wróciłem . Gdy była tu Caro robiłem wszystko jak najciszej się dało by nie dostrzegła , że już jestem bo nigdy nie potrafiła zrozumieć , że jestem zmęczony . Dla niej to było dziwne , że chcę się położyć i poleżeć. Teraz sam z siebie , krzyczę jestem . Tata miał racje ... zmieniłem się .
                            Niestety odpowiedziała mi głucha cisza , ale z uśmiechem na ustach i opakowaniem Merci poszedłem na balkon z przekonaniem , że właśnie tam będzie Polka . Niestety tam jej nie było . Powędrowałem więc na górę , zajrzałem do każdego pomieszczenia ... nic , pusto . Jeszcze kilka razy ją zawołałem i zacząłem się martwić nie na żarty . Pierwsze co mi przyszło do głowy to zadzwonić do reszty . Pierwszy numer ... Gotze
-Co jest ? - spytał odbierając 
-Robisz coś ważnego ? - spytałem
-Nie , planujemy wypad do jakiegoś klubu z Fabianem , a co się stało ? 
-Pojechałem tylko po jej rzeczy i ...
-Stary mój po ludzku . - poganiał mnie
-Marcela ... zniknęła . 

_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
Siemka :D

Jest ten oto długo wyczekiwany przez niektórych rozdział . Burza , burza , burza . Jak myślicie co będzie dalej ? A może na tym skończymy ? :D  Kolejny rozdział nie wiem kiedy .... będzie jak napiszę bo raz mam pomysł , a innym razem się męczę i wychodzi kicha :) 

Czekam na komentarze , a i jeszcze jedno ... minimum 15 komentarzy ? dacie radę ? :)   

17 komentarzy:

  1. Nie no idealna sobota. Rozdział jak zwykle genialny.
    Popłakałam się na transferze Mario przypomniało mi się jak to było naprawdę. Jakiś czaas temu.
    Nie mam kompletnie pomysłu na to gdzie i co się stało z Marcelą. Może poszła na spacer albo do Lewandowskich. Zaczej nikt jej nie porwała a napewno nic sobie nie zrobiła. Już nie mogę się doczekać. Życzę weny twórczej

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku, ale się porobiło ;// w pewnym momencie tego rozdziału, łzy same poleciały mi po policzku ;( przypomniał mi się ten dzień w którym Mario powiedział, że przechodzi. Dużo czasu minęło, lecz jednak to dalej boli ;// świetnie to opisałaś, dziękuję, za to! <3
    Będę to zawsze powtarzać, cudownie piszesz :D Pozdrawiam i do następnego ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. DZIEKUJE DZIEKUJE DZIEKUJE
    O Boziulku na taka burze czekalam ....Zaczynajac od poczatku Mina Mario przerazenie w oczach gdy zobaczyl Marcele musialo byc dolujace.Wiadomosc dla Mateckiej jak cios prosto w serce/plecy od przyjacela bola najbardziej.Na szczescie podziekowal wszystkim i przeprosil JA...Znienawidzilabym go nie rozmawiala dlugo dlugo alet akie jest zycie pilkarza...Marco najwspanialszy chlopak pod sloncem..Spostrzezenia z balkonu bezcenne -daja wiele do myslenia.Ciekawo gdzie podziewa sie marcela ?moze na boisku??
    Masz racje mieszkajac w Dortmundzie na poczatku zwracasz uwage na wszystko zwiazane z BVB ale fascynacja mija i przechodzisz do tego na na luzie jest to jest nie ma to nei ma .Rozumiem Marcele pameitam co sie dzialo w calym Dortmundzie nie wpominajac o palacych sie koszulkach Mario...Kibice rzecz swieta i ci sie nie oklamuje
    15 komentarzy mala jak cos to sama tyle napisze ;)
    jeszcze raz wielkie DZIEKUJE za wysluchanie usilnch blagan o nowy rozdzial w koncu 26tys postow cos daje
    Buziaki weny i do napisania za chwilke :D
    M i BABELKI

    OdpowiedzUsuń
  4. Transfer Mario tak bardzo realistyczny a odczucia Marceli dokładnie takie jak nasze gdy odchodził ;/
    Piszesz cudownie i nie moge sie doczekać kolejnego rozdziału :))

    OdpowiedzUsuń
  5. No rozdział - szacun :) Myślę, że to co Ci pierwsze do głowy przyjdzie od razu przelewaj na papier lub komputer :P Jeśli coś Ci sie nie spodoba, to zawsze małe zmiany można zrobić :) Pierwsza myśl najlepsza, więc będzie git :D Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością :)) Ciekawe co się z Marcelą stało :/ Do następnego - pozdrawiam gorąco - Karu ;d :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak damy rade ! :D Świetne świetne świetne :D byle Marcela sie odnalazła ;)) może poszła na spacer albo zasnęła w kącie i jej nie zauważył. :D miejmy nadzieje że bd dobrze :D CZekam na kolejny ! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział mam nadzieję że dogadają sie ze sobą i że Marcela szybo sie znajdzie. Czekam z niecierpliwością na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeju tyle się dzieje. Rozdział jest cudowny, naprawdę uwielbiam to opowiadanie. Czekam z ogromną niecierpliwością na ciąg dalszy i pozdrawiam. Daria :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten Mario... Sam sobie nagrabił. Ale cóż, stało się. Oby tylko Marceli się nic nie stało. Czekam z niecierpliwością na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiem. Nie komentowalam, ale kazdy rozdzial czytalam.
    Dzisiaj... Mam taka chec...? Aby napisal komentarz.
    Mario... Od razu wiedzialam, ze na tyn zebraniu cos sie wydarzy i nie bedsie wesolo.
    Gotze, gotze, gotze... Coz. Takie zycie.
    Plakalam kiedy czytalam ten rozdzial. Pie***ony Bayern! Przepraszam za okreslenie, ale inaczej nie da sie okreslic tego klubu.
    Nie, nie, nie. To nie jest prawda, nie?
    Gdzir ona do cholery jest? Mam nadzieje, ze nic sobie ne zrobila.
    Ale nie... Marcela taka nie jest.
    Okey. Gotze ja skrzywdzil, ale chyba NIC sobiw nie zrobi...
    NIECIERPLIWIE czekam na nn. ;))

    Buziaki... ;** <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Bomba spadła i zniszczyła system xd :D tą bombą jest twoje opowiadanie. ;) Ja też chcę takiego chłopaka jak Marcoooo ! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. No, no no.. Super! Jestem strasznie, ale to baaardzoo ciekawa co będzie dalej. Urwałaś w takim momencie, że... lepiej nie mówić. Z wielką niecierpliwością czekam na następny ;))
    Pozdrawiam Mania. Powodzenia w pisaniu

    OdpowiedzUsuń
  13. Dlaczego ty tak świetnie piszesz co?!
    Kolejny niesamowity rozdział *-*
    Czekam z niecierpliwością na następny '-'
    Zuz. ^_^

    OdpowiedzUsuń
  14. Przepraszam, że tak późno komentuje. Płacze... płaczee.. nie moge przestac ;// dlaczego? czas jednak nie goi ran ... Mario postapił najgorzej jak sie dało .. i w blogu i w prawdziwym życiu ;( polecam oglądnąć ten filmik:
    http://www.youtube.com/watch?v=HmK4AbXR5W0
    autorka nieziemsko go zrobiła <3
    Czekam z niecerpliwością na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Oj Mario Mario to sobie nagrabiłeś chłopaku.
    Marcela to nie dziewczyna która łatwo wybacza. Rozdział wspaniały a przemyślenia z balkonu takie prawdziwe. Trzeba zwracać uwage na szczegóły.
    Oliś ��

    OdpowiedzUsuń
  16. Na samym początku muszę Ci napisać, że masz ogroooomny talent. Rozwijaj swoje umiejętności pisarskie, a może za kilka lat wydasz jakąś książkę? Jeśli tak, to koniecznie mnie o tym poinformuj - z wielką chęcią zakupię takową. Nie zanudzasz. Wręcz przeciwnie - potrafisz zaciekawić czytelnika i wzbudzić w nim chęć na więęęcej. Podziwiam Cię za to. Z całego serducha życzę Ci wielu sukcesów i niekończącej się weny.
    A teraz jeśli chodzi o rozdział, to boski. Geniusz to pisał.
    Kiedy następny ?
    Kaii <3

    OdpowiedzUsuń