-Pomyślę , ale niczego nie obiecuję . - odparłam kładąc głowę na jego ramieniu .
-Chcę byś pojechała bo później możesz żałować .
-Wiem .
***
25.06.2013 r.
-Dawaj, dawaj . Już jedenasta . - poganiałam blondyna , który pił jeszcze herbatę
-Już idę .
-Yhyymmm . spóźnimy się przez Ciebie .
-Spokojnie wszystko pod kontrolą . - zaśmiał się i wziął kluczyki od mojego BMW - ... już , chodźmy .
Winda akurat była na piętrze więc nie musieliśmy na nią czekać . Lecz czas , który spędziliśmy zjeżdżając na dół dłużył się nie miłosiernie . Kiedy w końcu byliśmy już na parkingu pospiesznie wręcz podbiegliśmy do samochodu .
-Nie lubię takich spotkań . - Reus przerwał ciszę i ruszył z piskiem opon
-Ej , powoli ! Opony trochę kosztują . - zaśmiałam się
-Biorę to na siebie . - puścił oczko i włączył się do miejskiego ruchu
-Ja też nie . - powiedziałam wracając do wcześniej poruszonej przez niego kwestii
-Yyy , ale co .? - spytał
-Spotkań na lotnisku , niby to moje pierwsze , ale jakoś czuję , że nie przypadną mi do gustu .
-To też mój pierwszy raz odkąd tutaj jestem . - próbował dodać mi otuchy
-Nasz wspólny , pierwszy raz . - zaśmiałam się
-Tak .
Przez resztę drogi zastanawiałam się dlaczego nie wzięłam chusteczek ? To , że będę płakać jest bardziej niż pewne . Próbowałam też sobie to wszystko wyobrazić . My wszyscy i ta cudowna dwójka , która pójdzie do samolotu i .. no właśnie i co ? I tak po prostu w jednej z kolejek zagrają przeciwko sobie , przeciwko swoim przyjaciołom .? Właśnie ten etap w piłce nożnej jest najgorszy - transfer . Ta drastyczna zmiana otoczenia i opuszczenie klubu , przyjaciół , kibiców . Nie wiem jak jest w innych zespołach , ale w BVB jesteśmy rodziną . Jedną wielką rodziną . Kochamy się i wspieramy , a tutaj nagle dwóch naszych członków ma wyjechać ? Tak po prost ?
-Jesteśmy . - usłyszałam blondyna .
Wzięłam głęboki oddech i wyszłam z auta . Marco po chwili zjawił się obok i złapał mnie za rękę . Razem kierowaliśmy się w stronę wejścia . Ja .. im bliżej drzwi lotniska tym bardziej się bałam.
-Hej .! - zawołał ktoś za nami
-Marcel , Jenny . Cześć . - uśmiechnęłam się i przystanęliśmy by dołączyli do nas .
-Mam nadzieję , że się nie spóźniliśmy . - odparł Schmelzer
-Też mamy taką nadzieję .
-Aha , czyli nie tylko my zaliczyliśmy poślizg . - zaśmialiśmy się razem
Głęboki oddech i weszliśmy do środka , kilkanaście metrów od nas byli chyba wszyscy . Jedni siedzieli , drudzy stali . Dołączyliśmy do nich niespostrzeżenie . Przywitaliśmy się i jeszcze chwilę pogawędziliśmy.
-"Lot 578532 z Dortmundu do Hannoveru ..." - po tych słowach każdy spojrzał na siebie
-To powodzenia chłopaki . - jako pierwszy odezwał się Sebastian
I tak każdy z osobna żegnał się z Leinter'em i Bittencourt'em . Najbardziej było mi szkoda tego , że ich rozdzielą. Zdążyli się zaprzyjaźnić , a tu taki szok . Niestety . W końcu przyszła moja kolej.
-Co ja mogę wam powiedzieć ... szkoda , że tak mało czasu razem spędziliśmy , ale mam nadzieję , że nie raz będziemy się wspólnie bawić . - próbowałam wyjść jak najbardziej przekonująco i się nie rozpłakać
-Tak , zawsze są jeszcze mecze reprezentacji .
-Dokładnie . Będę za za wami tęsknić . - przytuliłam ich oboje na raz .
-My też . - powiedzieli równo
***
-"Lot 578532 z Dortmundu do Hannoveru ..." - po tych słowach każdy spojrzał na siebie
-To powodzenia chłopaki . - jako pierwszy odezwał się Sebastian
I tak każdy z osobna żegnał się z Leinter'em i Bittencourt'em . Najbardziej było mi szkoda tego , że ich rozdzielą. Zdążyli się zaprzyjaźnić , a tu taki szok . Niestety . W końcu przyszła moja kolej.
-Co ja mogę wam powiedzieć ... szkoda , że tak mało czasu razem spędziliśmy , ale mam nadzieję , że nie raz będziemy się wspólnie bawić . - próbowałam wyjść jak najbardziej przekonująco i się nie rozpłakać
-Tak , zawsze są jeszcze mecze reprezentacji .
-Dokładnie . Będę za za wami tęsknić . - przytuliłam ich oboje na raz .
-My też . - powiedzieli równo
***
(Nadal wieczór, herbata, balkon, Marcela i Marco)
-Wtedy był z nami Mario . - mówiłam patrząc w jeden punkt
-Tak , a teraz czas na niego . - Reus delikatnie gładził moje udo
-Właśnie . Wspomnienia , smutek i łzy . Zwłaszcza dla Ciebie . - spojrzałam na niego
-Nie tylko dla mnie , ale obiecał , że będzie nas odwiedzał . - uśmiechnął się
-Marco . Dlaczego udajesz twardziela ? - spytałam prosto z mostu
-Ja ?
-Tak , nie widziałam jeszcze żebyś się w jakiś sposób podłamał , ale to normalne . - chciałam by "wyrzucił" z siebie wszystkie emocje , które wyraźnie go męczyły
-Robi się chłodno i późno . Chodź do środka .
Blondyn pomógł mi podnieść zadek z kafelek i weszliśmy do mieszkania . Miał racje tu było o wiele cieplej . Wstawiłam pusty już kubek do zmywarki i przystanęłam na chwilę . Wzrok skierowałam na chłopaka , który był tuż przede mną . Czas się zatrzymał . Nie słyszałam już tego uciążliwie tykającego zegarka , samochodów sporadycznie przejeżdżających za oknem . Tylko nasze oddechy i my . Podszedł jeszcze bliżej i pocałował . Delikatnie , ale zarazem namiętnie . Objęłam go i dałam wolną rękę jego poczynaniom , w pełni świadoma tego co może się zdarzyć . Chciałam tego tak samo mocno jak on , ale czy jest to odpowiedni czas na tak wielki krok ? Nie wiem . Jednak przerwał patrząc mi głęboko w oczy , w taki sposób jakby chciał prześwietlić moje myśli . Hipnotyzował . W duchu zaśmiałam się z siebie przypominając słowa , które wypowiedziałam kilka lat temu "Mój chłopak będzie miał brązowe oczy ..." . Mówiłam to patrząc na zdjęcie Gotze'go w internecie . Idol , wzór , marzenie . A tu proszę naprzeciw mnie stoi jego przyjaciel , który zdobył moje serce , ale czy w całości ? Gdzieś tam głęboko czułam coś także do Mario . Ten głos , cudowne oczy , które sprawiają , że dreszcze przechodzą mi po plecach , te zakazane pocałunki . Zgubiłam się sama w swoich uczuciach , ale miałam nadzieję , że gdy wyjedzie wszystko minie i skupię się jedynie na Reus'ie , który jest tutaj obok .
-Już 2 .? - odparłam przerywając panującą ciszę i spoglądając na zegarek za jego osobą
-Yhymm , a co powiesz na krótki spacer ? - spytał uśmiechając się
-Mówisz o spacerze do łóżka ? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie
-Dokładnie tak .
-To jak najbardziej się zgadzam .
Chwycił mnie za rękę i poszliśmy na górę . Może i miał rację - byłam zmęczona . Nie rozmową z Mario , a ostatnimi wydarzeniami .Gdy byliśmy już pod drzwiami sypialni , blondyn przystanął . Zastanawiałam się przez moment o co chodzi , ale stwierdziłam , ze chciał być kulturalny i puścić mnie w drzwiach więc wyminęłam go . Poczułam jednak szarpnięcie . Odwróciłam się i blisko spotkałam ze ścianą . Przede mną uśmiechnięty Marco . On blisko mnie , jego ręce na moich biodrach , a usta ... na moich . Zarzuciłam ręce na jego kark i trwaliśmy tak , łapiąc trwającą chwilę . W końcu przytulił mnie mocno i prowadził do sypialni . Szłam za nim nie przerywając pocałunków . Powoli , a łóżko było bliżej niż myślałam . Stał przy nim i opadł na materac ciągnąc mnie ze sobą .
-Ałć . - powiedział pod nosem
-Co się stało ? - spytałam , patrząc na niego z przerażeniem , a blondyn z pod głowy wyjął pilota od telewizora . Wybuchłam niepohamowanym śmiechem i położyłam się obok .
-To nie jest śmieszne . - powiedział poważnie , ale nie wytrzymał długo .
-Widzisz , kochany to był znak od losu , że mamy iść grzecznie spać .
-Dzięki Ci losie . - wycedził pod nosem
-Ale powiem , że ładnie to wszystko obmyśliłeś , a teraz idź się myj . -odparłam odwracając się w jego stronę
-Dobra , dobra . Już idę . - oczywiście przed pójściem skradł jeszcze całusa . Gdy nikł za drzwiami łazienki , ja postanowiłam nie tracić czasu i poszłam do gościnnej wziąć prysznic . I jak to często bywa odeszła ochota na sen . Liczyłam , ze szybko wróci . Po 20 minutach odświeżona wróciłam do sypialni , reprezentant Niemiec właśnie opuszczał łazienkę .
-Możesz .. ej , jak ? - spytał ze zdziwieniem .
-Gościnna . - odpowiedziałam krótko
-Osz Ty cwaniaro . - zaśmiał się i położył obok
-To idziemy spać . - stwierdziłam i przymknęłam oczy
-Marcela , mogę Ci coś powiedzieć ?
-Jasne . Coś się stało ? - oparłam się na łokciach i spojrzałam na niego
-Nie , tylko ... miałaś rację . - mówił wymijająco
-Ale z czym ? - pytałam dalej
-Że udaje . Tak na prawdę non stop po głowie chodzi mi Mario i ten transfer . Nie pochwalam , ale wspieram go . Przyjąłem to identycznie jak ty , ale zaparłem się w sobie , że nie dam się . Codziennie budzę się i wiem , że lada moment się wyprowadzi . Będzie daleko i nasze spotkania nie będą tak częste . - po tych słowach łza spłynęła po jego policzku
-Marco , damy radę . Przywykniemy . - uśmiechnęłam się i przytuliłam do niego
-To ja jadę . - zawołałam biorąc kurtkę i wychodząc z mieszkania
-Astonem ? - spytał gdy otwierałam drzwi
-Nie , Twoje dziecko zostawię , wezmę Lange Rover'a. - zaśmiałam się
-Okey , do zobaczenia ...
-Tak , tak wiem . Jedź ostrożnie . - skończyłam za niego
-Dokładnie . Kocham Cię . - podszedł jeszcze by mnie pocałować
-Ja Ciebie też .Pa . - rzuciłam i zamknęłam drzwi
Tak , za dwa dni Mario wylatuje do Monachium , ale zaczęłam już "żyć" normalnie . Od czasu imprezy pożegnalnej się nie widzieliśmy . Może to nie najlepiej , lecz dzięki temu nie myślę o transferze . Reus spotyka się z nim tak często jak tylko może , zawsze stara się mnie wyciągnąć z domu bym poszła z nim , ale udawało mi się jakoś wymigać . Teraz także , blondyn rano poinformował mnie , że Gotze wpadnie z wizytą . (tak dalej pomieszkuję u Marco) Na szczęście zadzwonił Jurgen , że na 10.35 jedziemy na spotkanie z panem Watzke i w ten sposób minę się z brunetem . Oczywiście musiałam wymyślić jakąś tanią wymówkę , ale piłkarz ją kupił i mogłam bez komplikacji pójść na rozmowę .
Czekając na windę , non stop spoglądałam na zegarek . Dziesiąta osiem , zaraz się spóźnię i znając życie zapewne zjawi się Mario . Bardzo mi zależało by nie wpaść na niego dlatego z podejrzeniem , iż w windzie jest właśnie on postanowiłam iść schodami .Niemal , że zbiegłam z drugiego piętra . Przystanęłam na chwilę by złapać oddech przy drzwiach prowadzących na parking .
-Cześć. - usłyszałam za sobą
-O nie . - powiedziałam po polsku bo już wiedziałam , ze mój plan się nie powiódł - .. Cześć . - dodałam
-Znowu znikasz ? - spytał prosto z mostu
-Co ? Ja ? Nie , skąd . Mam sprawę do załatwienia . - wymusiłam uśmiech
-Yhymm ... i tak od dwóch dni ?
-Tak się złożyło . Wybacz . - odparłam z ironią
-Borussia , unikasz mnie . - miał rację , rozgryzł mnie . No trudno .
-Dlaczego ? - teraz to ja zadałam pytanie
-Ty mi powiedz . - zbliżył się
-Sorry , muszę lecieć . - chciałam już się ulotnić lecz nie było mi to pisane, Gotze skutecznie mi to uniemożliwił przytrzymując za nadgarstek
-Proszę Cię , nie traktuj mnie tak . - mówił patrząc mi w oczy
-Na prawdę , muszę . - próbowałam nie pęknąć i ponownie się nie rozpłakać
-Jak chcesz . - powiedział zrezygnowany
-Na razie . - rzuciłam i zniknęłam za drzwiami zostawiając go na klatce
Cholernie dużo kosztowała mnie walka z samą sobą by się nie odwrócić w tył . By nie spojrzeć na niego . Może nie powiedział tego wprost , ale z kontekstu wynikało , że chciałby spędzić ze mną więcej czasu przed przeprowadzką . Bardzo chciałam by się mylił , lecz chyba miał rację . Nacisnęłam odpowiedni przycisk na kluczyku samochodu by centralny zamek się otworzył i wsiadłam za kierownicę . Oparłam głowę o zagłówek i uświadomiłam sobie , że tak ... pragnę się z nim spotykać kilka razy dziennie , ale nie dopuszczałam do siebie chociażby myśli . Zaczynam się od niego "odzwyczajać" , a przez częste spotkania na nowo bym się przywiązała do jego głosu , oczu , śmichu , rozmów i naszych tradycyjnych już maratonów z filmami , a zwłaszcza z najlepszym "Trzy metry nad niebem" . Wiedziałam , że moja metoda raczej nikomu nie przypadnie do gustu , ale była jedyną jaką wymyśliłam . Spotkania z Mario ograniczyć do minimum , a później po prostu jakoś przetrwać .
Potrząsnęłam głową , przekręciłam kluczyk w stacyjce , pierwszy bieg i ruszyłam prosto na Signal Iduna Park . Już dziesiąta dwadzieścia mam dziesięć minut by nie spóźnić się na spotkanie . Lepiej żebym zdążyła bo pan Watzke raczej nie będzie zadowolony jak nie przybędę na czas . Dzięki Bogu na mieście nie było dużego ruchu i punkt 10.27 zaparkowałam przed gmachem stadionu . Wzięłam torbę z siedzenia pasażera i wysiadłam z auta , w biegu naciskając przycisk by Lande Rover "się zamknął" . Najszybciej jak potrafiłam pędziłam przed siebie . Udało się . Trzydzieści minut po dziesiątej lub jak kto woli za trzydzieści minut jedenasta zapukałam do drzwi z napisem "J.Watzke" . Gdy tylko słyszałam "proszę" weszłam do środka gdzie czekał już Jurgen i ... no właśnie , kim był ten nieznany mi ktoś ? Przez chwilę mu się przyglądałam . Wysoki , ciemne włosy i zielone oczy , szczupły , ale nie tak jak chłopcy w klubie . Uśmiechnięty i jego styl ubierania .. jak to w liceum . Na oko w moim wieku czyli lat dziewiętnaście (nie podaje zdjęcia bo w ten sposób każda z was może sobie go wyobrazić na swój sposób) . Może to nowy piłkarz , zastępca Gotze , który będzie reprezentował żółto-czarne barwy w nowym sezonie . Ale nie , nie wygląda na piłkarza .
-Dzień dobry . - uśmiechnęłam się
-Dzień dobry . Usiądź z nami . - odparł wskazując na wolne miejsce obok Klopp'a -... Jesteśmy już w komplecie więc możemy zacząć . - dodał bardzo poważnie
-Mogłaś zadzwonić bym podjechał . - powiedział cicho ojczym
-Byłabym szybciej , ale Mario mnie zatrzymał . - wyjaśniłam i skupiłam się na "zebraniu"
-Tak więc ... to jest Tim Arens . - i już wiedziałam jak nazywa się tajemniczy ktoś , także się przedstawiłam i słuchałam dalej - ... Tim będzie Twoim kolegą na studiach . Będziecie należeć do jednej grupy tam i odbywać razem staż tutaj .
Dalej było już tylko gorzej , w sensie nudno . Raz jeszcze wysłuchałam co będzie należało do naszych obowiązków , że istnieje możliwość pozyskania pracy w Borussii gdy się sprawdzimy . To , że jeździmy za drużyną niemal wszędzie (oczywiście o ile szkoła pozwoli) znaczy : obozy i zgrupowania klubu , mecze każde (towarzyskie , ligowe , pucharowe , itp ) . Rozmowy z chłopakami przed meczami i po nich w ramach praktyki z psychologii oraz możliwość spróbowania swoich sił w przeprowadzeniu wywiadu po meczu . I tak dalej , i tak dalej . Tim .. także dostał torbę z klubowymi rzeczami , mi. z dresem .
-To do zobaczenia w Austrii . - Watzke uśmiechnął się i po godzinie mogliśmy opuścić gabinet
-Do widzenia . -odwzajemniliśmy gest
-Marcela . - powiedział niepewnie Tim
-Tak ? - odwróciłam się i spojrzałam na niego
-Miło mi Cię poznać . - uśmiech zawitał na jego twarzy
-Mi też , mam nadzieję , że będziemy się dogadywać . - odparłam
-To do zobaczenia .
-Do zobaczenia .
Okey , ten koleś jest miły , ale chyba za bardzo . Liczę , że poznamy się lepiej w Austrii no i mam znajomego na wykładach . Zawsze to lepiej niż jak bym nikogo nie znała . On poszedł najprawdopodobniej na autobus , a my z Jurgenem na parking . Szczerze mówiąc nie wiedziałam po co ja tam byłam , ale jak mus to mus . Może chcieli zapoznać mnie z nowym nabytkiem . Wiedziałam jednak , że wielkimi krokami zbliża się 5 lipca . Czyli oficjalnie będziemy praktykantami , a później tuż przed rozpoczęciem nowego sezonu będziemy zaprezentowani jako część zespołu . Na samą myśl mam ciarki i ten nieprzyjemny ból brzucha , spowodowany stresem.
-I jak Ci się podoba nowy kolega . - zagadał Kloppa
-Taki ... jakiś dziwny , ale to może przez to , że pierwszy raz się widzieliśmy . - odparłam
-Miły chłopak , widziałem się z nim tydzień temu . Też jest kibicem Borussii więc dogadacie się .
-Mam nadzieję .
-Przyjechałaś z Marco ? - spytał wyraźnie zdziwiony na widok samochodu blondyna
-Nie , sama . - podniosłam w górę rękę , w której trzymałam kluczyki .
-Aha , to może wpadniesz do domu ? Mama nic nie mówi , ale stęskniła się za tobą . - odparł
-Co ? Mama ? Stęskniła ? Żartujesz . - powiedziałam z niedowierzaniem
-Serio , to jedziemy ?
-Okey i tak muszę coś ze sobą zrobić . - uśmiechnęłam się i otworzyłam samochód
-Dlaczego ?
-Mario jest u Marco . - wyjaśniłam krótko .
-Unikasz go ? - zadał kolejne pytanie
-Od razu unikasz .. przyzwyczajam się do jego nieobecności .
-Chyba nie muszę Ci mówić , że żałuje ...
-Tak , tak , że wcześniej mi nie powiedział . To jedziemy ? - przerwałam mu
-Jasne . - uśmiechnął się i wsiedliśmy do samochodów .
Tuż za bramą parkingu stało kilka pojazdów . Nie widziałam ich tutaj wcześniej więc olałam sprawę , ale gdy już opuściłam teren Borussii , przeraziłam się . Było tam chyba z dwudziestu fotografów . Wiedziałam , że biedacy myślą , iż ja to Reus , ale cóż . Zrównałam się z Kloppem , a ten wskazał ręką na siebie i w prawo , a później na mnie i w lewo . Co znaczyło , ze się trochę zabawimy z plotkopisarzami . Zrobiłam jak prosił i oboje na pełnym gazie ruszyliśmy do domu . Ja jechałam dobrze znaną mi drogą , natomiast Jurgen miastem . Widziałam , że kilka z aut jedzie za mną więc przyspieszyłam doskonale wiedząc , że gdy tylko wjadę na nasze osiedle oni niestety będą zmuszeni zrezygnować . To był jeden z plusów strzeżonych osiedli . Tak też się stało . Pan ochroniarz od razu zatrzymał fotoreporterów , a ja spokojnie podjechałam pod dom , gdzie stał już samochód ojczyma .
-Siemaneczko . - zawołałam gdy weszłam do środa
-Marcela ? - usłyszałam głos mamy
-To ja . - odparłam wchodząc do kuchni .
-Jak ja się za tobą stęskniłam . - od razu się do mnie przytuliła , a ja spojrzałam wymownie na siedzącego przy stole trenera .
-Mamo , przecież ja się nie wyprowadziłam . Po protu od kilku dni jestem u Marco , wrócę do Was za kilka dni . - uśmiechnęłam się - ... Tatko, szybki jesteś - zawołałam
-Lata praktyki . - powiedział , a po chwili się zaśmialiśmy
Rodzinne pogawędki , herbatka i jak się okazało obiad . Nie wierzyłam w to jak zachowuje się mama . Nie ona , podmienili mi mamę !!! Miła , uśmiechnięta i ciekawa co robię , co dzieje się u Marco . Szok , jeszcze tydzień temu najchętniej by mnie komuś oddała , a tu proszę . Kuracja szokowa jest super . Chyba muszę zaproponować Reus'owi , że będę częściej u niego zostawać bo wtedy z przyjemnością wracam do domu . Pewnie sam nie uwierzy jak mu powiem , że moja rodzicielka była tak miła , a nawet mnie przytuliła . o.O .I to bez żadnych kazań i uwag . Niesamowite .
Spędziliśmy tak całe południe . Było fajnie , a nawet bardzo , ale to co dobre szybko się kończy . Z nadzieją , że przyszły gracz Bayernu opuścił już mieszkanie Marco zaczęłam się zbierać do wyjścia .
-Będę już lecieć . - powiedziałam wstając z miejsca
-Już ? - rodzicielka wyraźnie posmutniała
-Tak , powiedziałam Marco , że wrócę za godzinę . - skłamałam , ale to była chyba jedyna szansa na wyjście z domu
-A ... Marcela muszę Ci coś powiedzieć . - odparł zakłopotany Jurgen
-Słucham .
-Jutro Borussia wzbogaci się o trzech nowych piłkarzy . - wydusił z siebie z udawanym uśmiechem
-Trzech straciła to trzech zyska . - powiedziałam ironicznie pod nosem
-Są sympatyczni , będą do nas pasować .
-Yhymm , zobaczymy . Spadam . Pa - uśmiechnęłam się i wyszłam
-Narazie . Pozdrów Marco . - zawołali
Gdy byłam już na zewnątrz , myślałam o tym co powiedział Klopp'o ... nowi zawodnicy ? Chyba teraz właśnie doszło do mnie , że Mario serio już nie będzie . Do teraz jeszcze gdzies tam w środku wierzyłam , że jednak zostanie .Wsiadłam do auta gdzie podobnie jak rano oparłam się wygodnie i myślałam jak to będzie . Obóz w Austrii i Ci nowi , zapewne będą się starać być mili , ale nie wiem czy odpłacę tym samym . Najchętniej oddała bym ich , mimo , że się nei znamy , a wzięła z powrotem Gotze . W końcu ruszyłam przed siebie , ruchem ręki pożegnałam portiera i obrałam cel : mieszkanie Reus'a . Pojechałam dłuższa drogą . Przez centrum , kompletnie zapomniałam o fotoreporterach i cholernie skupiłam się na tym by nie zabłądzić . Był spory ruch więc wlokłam się za pozostałymi uczestnikami ruchu . Jednak przejeżdżając obok jednego z parków , zauważyłam znaną mi sylwetkę , siedząca na ławce. Nie wiele myśląc , a podświadomie czując , że coś się stało , zaparkowałam na pierwszym wolnym miejscu . Czym prędzej podeszłam do niego .
-Felix ? - spytałam kucając przed nim
-Marcela . Cześć - odpowiedział bez entuzjazmu ze spuszczoną głową
-Cześć , dlaczego tak sam siedzisz ?
-Tak jakoś .
-Chodź odwiozę Cię do domu . - zaproponowałam
-Nie , jeszcze chwile tu posiedzę .
-Jest zimno , a ja mam samochód . - uśmiechnęłam się
-Naprawdę , poradzę sobie .
-Felix coś się stało ? - zadałam kolejne pytanie wyczuwając , że chłopak wyraźnie chce mnie zbić z tropu
-Nie . - powiedział za wszelką cenę unikając mojego spojrzenia
-Ej , spójrz na mnie . - po chwili ciszy , w końcu zerknął niepewnie -... Matko , Felix co się stało ? - miał niezłe limo pod okiem i rozbitą brew
-Nic .
-Yhymm , chodź zawiozę Cię . - tym razem powiedziałam to bardziej stanowczo i w końcu zrezygnowany Gotze powędrował ze mną do auta . Wsiedliśmy do środka . Początkowo panowała cisza . Nie wiedziałam czy zadzwonić do Mario czy może lepiej nie .
-To jak powiesz mi ? - odezwałam się w końcu i włączyłam do ruchu
-Takie wariacje w szkole . - uśmiechnął się
-W to , że w szkole jestem w stanie uwierzyć , ale w wariacje raczej nie .
-Okey , pobili mnie w szkole . - odparł cicho , wręcz wyszeptał
-Co ? Dlaczego ? - ponownie zapanowała cisza , a mi w głowie zaświtało - ... przez Mario ? - spytałam
-Tak jakby .
-Nie mogą pojąć , że przenosi się do ... Bayernu ?
-Powiedzieli " Wynoś się stąd , razem ze swoim braciszkiem " - zacytował
-I niech zgadnę , nikt jeszcze nie wie o "wariacjach w szkole" ?
-Nie .
-Dobra , pogadam z Mario . - i tak to już jest . Unikanie go już tak dobrze mi szło , a tu proszę , Pobity Felix , znając życie nie przyzna się nikomu , że pobili go właśnie z winy bruneta . Dlatego to ja jestem skazana na rozmowę z byłym graczem BVB .
-Może lepiej nie ? - spytał gdy byliśmy już pod jego domem
-Felix muszę z nim porozmawiać . Rodzicom i Fabianowi możesz opowiedzieć bajkę o zabawie , ale on musi wiedzieć . Teraz chodź , przemyjemy tą brew . - uśmiechnęłam się i opuściliśmy auto
Młody miał szczęście nikogo nie było jeszcze w domu . Miał więc czas by wymyślić jakąś dobrą historyjkę . Było mi go szkoda bo przecież nic nie zawinił , a oberwał . Nie rozumiem też zachowania jego kolegów . Jeśli mieli coś do Mario mogli z nim porozmawiać , na pewno mają adres , ale woleli wyżyć się na słabszym .
-Macie apteczkę ? - spytałam gdy weszliśmy do środka .
-Tak , zaraz przyniosę . - odparł i poszedł do kuchni . Ja usiadłam na kanapie w salonie i czekałam na niego
-Wystarczy gaza , woda i plaster . - zawołałam gdy nie było go już przez dłuższy czas
-Okey , mam . Ale wiesz , że dam sobie radę . - mówił dołączając do mnie
-Wiem , ale ... daj . - powiedziałam z uśmiechem i na początek obmyłam niewielkie rozcięcie wodą utlenioną .
-Ałć . - jęknął
-Przepraszam , ale chwilę będzie piekło . Powiedz mi ... ten co się pobił , też tak wygląda ? - zadałam nieco luźniejsze pytanie
-Było ich dwóch , ale chyba wyglądają trochę gorzej . - odparł z nutka tryumfu w głosie
-To dobrze . Proszę gotowe . - uśmiechnęłam się przyklejając plaster
-Dzięki .
-Jeśli chciałbyś z kimś kiedyś pogadać to dzwoń .
-Będę pamiętał . Bo wiesz , każdy inaczej przeżywa ten transfer . Ja wiedziałem o nim wcześniej i tak trochę już jestem przygotowany na to , że on będzie tam . Narazie nie chciałem się przenosić do Monachium , choć były już takie spekulacje byśmy wszyscy tam zamieszkali , ale ... póki co zostajemy , Nie wiem na jak długo bo może od nowego sezonu lub w połowie się przeprowadzimy . Z jednej strony będzie fajnie bo nikt nam nie będzie mówił , że Mario zdradził Borussię , ale z drugiej ... to tutaj mam przyjaciół . - młody Gotze najwyraźniej potrzebował rozmowy tu i teraz
-Masz rację . Sama dowiedziałam się kilka dni temu i szczerze ... najlepiej zrobiłabym mu krzywdę . Nigdy nie zaakceptuję jego wyboru i nigdy mu tego nie wybaczę , tym bardziej , że to Ty chyba najbardziej ucierpiałeś , ale to jest mój przyjaciel . Musze jakoś przywyknąć , że nie będę się cieszyć z jego bramek , ani widzieć kilka razy dziennie .
-Mnie też zszokował , gdy powiedział , ze rozmyśla nad ofertą Bayernu . Rozumiem kibiców , ale z drugiej strony ...
-Taka jest piłka . - skończyłam za niego
-Właśnie , ja pewnie też kilka razy jeszcze zmienię klub , ale chyba powiem o wszystkim wcześniej bo wyjście jakie wybrał mój mądry brat chyba nie było najlepsze .
-Dokładnie . Zrobił źle nic nie mówiąc , wszyscy poczuli się zdradzeni i wątpię czy kiedy kolwiek będą mieli do niego taki respect jaki mieli .
-I to jest najgorsze . Marcela , dziękuję . Że pogadaliśmy , ze mnie wysłuchałaś . - powiedział przytulając się co bardzo , bardzo mnie zaskoczyło
-Nie ma za co . Polecam się .
-Jestem . - usłyszeliśmy ten cudowny głos , autora całego zamieszania w Dortmundzie .
-Siema . - odpowiedział Felix i poszedł do kuchni
-Marcela ?! - nie krył zdziwienia
-Jak widać . - podniosłam się z kanapy
-Coś się stało ? - spytał podchodząc bliżej
-Tak , musimy pogadać . - powiedziałam to tak oschle i poważnie , że sama byłam zdziwiona
-Okey , chodźmy do mnie . - zdziwiony puścił mnie przed sobą
_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
TADAAAAAAAAM :D
Mamy to 78. już niedługo 80 , a tam ... chwila , na którą czeka może mniejsza część z was (nie będzie to noc Marco i Marceli :P ) , ale rozdział już mam i powiem , że wyszedł tak jak chciałam . :D , ale na niego musicie poczekać :D
Wracając do 78. on wygląda tak jak chciałam pisać od początku czyli duuuużo opisów , mniej dialogów . Nie wiem jakie wy wolicie .?
Dziękuję za wiele ciepłych i miłych słów o blogu jakie zamieszczacie w komentarzach , których i tak (wiem jestem bezpośrednia) jest mało ... jak na to , że czyta go tyle osób :( :'( , ale może dacie radę na więcej ... spójrzcie wstecz ... 26 komentarzy :D Było nie lada wyczynem :) Uda się wam to powtórzyć ? (Łącznie wszystkich komentarzy mama ... 955 )
Blondyn pomógł mi podnieść zadek z kafelek i weszliśmy do mieszkania . Miał racje tu było o wiele cieplej . Wstawiłam pusty już kubek do zmywarki i przystanęłam na chwilę . Wzrok skierowałam na chłopaka , który był tuż przede mną . Czas się zatrzymał . Nie słyszałam już tego uciążliwie tykającego zegarka , samochodów sporadycznie przejeżdżających za oknem . Tylko nasze oddechy i my . Podszedł jeszcze bliżej i pocałował . Delikatnie , ale zarazem namiętnie . Objęłam go i dałam wolną rękę jego poczynaniom , w pełni świadoma tego co może się zdarzyć . Chciałam tego tak samo mocno jak on , ale czy jest to odpowiedni czas na tak wielki krok ? Nie wiem . Jednak przerwał patrząc mi głęboko w oczy , w taki sposób jakby chciał prześwietlić moje myśli . Hipnotyzował . W duchu zaśmiałam się z siebie przypominając słowa , które wypowiedziałam kilka lat temu "Mój chłopak będzie miał brązowe oczy ..." . Mówiłam to patrząc na zdjęcie Gotze'go w internecie . Idol , wzór , marzenie . A tu proszę naprzeciw mnie stoi jego przyjaciel , który zdobył moje serce , ale czy w całości ? Gdzieś tam głęboko czułam coś także do Mario . Ten głos , cudowne oczy , które sprawiają , że dreszcze przechodzą mi po plecach , te zakazane pocałunki . Zgubiłam się sama w swoich uczuciach , ale miałam nadzieję , że gdy wyjedzie wszystko minie i skupię się jedynie na Reus'ie , który jest tutaj obok .
-Już 2 .? - odparłam przerywając panującą ciszę i spoglądając na zegarek za jego osobą
-Yhymm , a co powiesz na krótki spacer ? - spytał uśmiechając się
-Mówisz o spacerze do łóżka ? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie
-Dokładnie tak .
-To jak najbardziej się zgadzam .
Chwycił mnie za rękę i poszliśmy na górę . Może i miał rację - byłam zmęczona . Nie rozmową z Mario , a ostatnimi wydarzeniami .Gdy byliśmy już pod drzwiami sypialni , blondyn przystanął . Zastanawiałam się przez moment o co chodzi , ale stwierdziłam , ze chciał być kulturalny i puścić mnie w drzwiach więc wyminęłam go . Poczułam jednak szarpnięcie . Odwróciłam się i blisko spotkałam ze ścianą . Przede mną uśmiechnięty Marco . On blisko mnie , jego ręce na moich biodrach , a usta ... na moich . Zarzuciłam ręce na jego kark i trwaliśmy tak , łapiąc trwającą chwilę . W końcu przytulił mnie mocno i prowadził do sypialni . Szłam za nim nie przerywając pocałunków . Powoli , a łóżko było bliżej niż myślałam . Stał przy nim i opadł na materac ciągnąc mnie ze sobą .
-Ałć . - powiedział pod nosem
-Co się stało ? - spytałam , patrząc na niego z przerażeniem , a blondyn z pod głowy wyjął pilota od telewizora . Wybuchłam niepohamowanym śmiechem i położyłam się obok .
-To nie jest śmieszne . - powiedział poważnie , ale nie wytrzymał długo .
-Widzisz , kochany to był znak od losu , że mamy iść grzecznie spać .
-Dzięki Ci losie . - wycedził pod nosem
-Ale powiem , że ładnie to wszystko obmyśliłeś , a teraz idź się myj . -odparłam odwracając się w jego stronę
-Dobra , dobra . Już idę . - oczywiście przed pójściem skradł jeszcze całusa . Gdy nikł za drzwiami łazienki , ja postanowiłam nie tracić czasu i poszłam do gościnnej wziąć prysznic . I jak to często bywa odeszła ochota na sen . Liczyłam , ze szybko wróci . Po 20 minutach odświeżona wróciłam do sypialni , reprezentant Niemiec właśnie opuszczał łazienkę .
-Możesz .. ej , jak ? - spytał ze zdziwieniem .
-Gościnna . - odpowiedziałam krótko
-Osz Ty cwaniaro . - zaśmiał się i położył obok
-To idziemy spać . - stwierdziłam i przymknęłam oczy
-Marcela , mogę Ci coś powiedzieć ?
-Jasne . Coś się stało ? - oparłam się na łokciach i spojrzałam na niego
-Nie , tylko ... miałaś rację . - mówił wymijająco
-Ale z czym ? - pytałam dalej
-Że udaje . Tak na prawdę non stop po głowie chodzi mi Mario i ten transfer . Nie pochwalam , ale wspieram go . Przyjąłem to identycznie jak ty , ale zaparłem się w sobie , że nie dam się . Codziennie budzę się i wiem , że lada moment się wyprowadzi . Będzie daleko i nasze spotkania nie będą tak częste . - po tych słowach łza spłynęła po jego policzku
-Marco , damy radę . Przywykniemy . - uśmiechnęłam się i przytuliłam do niego
-To ja jadę . - zawołałam biorąc kurtkę i wychodząc z mieszkania
-Astonem ? - spytał gdy otwierałam drzwi
-Nie , Twoje dziecko zostawię , wezmę Lange Rover'a. - zaśmiałam się
-Okey , do zobaczenia ...
-Tak , tak wiem . Jedź ostrożnie . - skończyłam za niego
-Dokładnie . Kocham Cię . - podszedł jeszcze by mnie pocałować
-Ja Ciebie też .Pa . - rzuciłam i zamknęłam drzwi
Tak , za dwa dni Mario wylatuje do Monachium , ale zaczęłam już "żyć" normalnie . Od czasu imprezy pożegnalnej się nie widzieliśmy . Może to nie najlepiej , lecz dzięki temu nie myślę o transferze . Reus spotyka się z nim tak często jak tylko może , zawsze stara się mnie wyciągnąć z domu bym poszła z nim , ale udawało mi się jakoś wymigać . Teraz także , blondyn rano poinformował mnie , że Gotze wpadnie z wizytą . (tak dalej pomieszkuję u Marco) Na szczęście zadzwonił Jurgen , że na 10.35 jedziemy na spotkanie z panem Watzke i w ten sposób minę się z brunetem . Oczywiście musiałam wymyślić jakąś tanią wymówkę , ale piłkarz ją kupił i mogłam bez komplikacji pójść na rozmowę .
Czekając na windę , non stop spoglądałam na zegarek . Dziesiąta osiem , zaraz się spóźnię i znając życie zapewne zjawi się Mario . Bardzo mi zależało by nie wpaść na niego dlatego z podejrzeniem , iż w windzie jest właśnie on postanowiłam iść schodami .Niemal , że zbiegłam z drugiego piętra . Przystanęłam na chwilę by złapać oddech przy drzwiach prowadzących na parking .
-Cześć. - usłyszałam za sobą
-O nie . - powiedziałam po polsku bo już wiedziałam , ze mój plan się nie powiódł - .. Cześć . - dodałam
-Znowu znikasz ? - spytał prosto z mostu
-Co ? Ja ? Nie , skąd . Mam sprawę do załatwienia . - wymusiłam uśmiech
-Yhymm ... i tak od dwóch dni ?
-Tak się złożyło . Wybacz . - odparłam z ironią
-Borussia , unikasz mnie . - miał rację , rozgryzł mnie . No trudno .
-Dlaczego ? - teraz to ja zadałam pytanie
-Ty mi powiedz . - zbliżył się
-Sorry , muszę lecieć . - chciałam już się ulotnić lecz nie było mi to pisane, Gotze skutecznie mi to uniemożliwił przytrzymując za nadgarstek
-Proszę Cię , nie traktuj mnie tak . - mówił patrząc mi w oczy
-Na prawdę , muszę . - próbowałam nie pęknąć i ponownie się nie rozpłakać
-Jak chcesz . - powiedział zrezygnowany
-Na razie . - rzuciłam i zniknęłam za drzwiami zostawiając go na klatce
Cholernie dużo kosztowała mnie walka z samą sobą by się nie odwrócić w tył . By nie spojrzeć na niego . Może nie powiedział tego wprost , ale z kontekstu wynikało , że chciałby spędzić ze mną więcej czasu przed przeprowadzką . Bardzo chciałam by się mylił , lecz chyba miał rację . Nacisnęłam odpowiedni przycisk na kluczyku samochodu by centralny zamek się otworzył i wsiadłam za kierownicę . Oparłam głowę o zagłówek i uświadomiłam sobie , że tak ... pragnę się z nim spotykać kilka razy dziennie , ale nie dopuszczałam do siebie chociażby myśli . Zaczynam się od niego "odzwyczajać" , a przez częste spotkania na nowo bym się przywiązała do jego głosu , oczu , śmichu , rozmów i naszych tradycyjnych już maratonów z filmami , a zwłaszcza z najlepszym "Trzy metry nad niebem" . Wiedziałam , że moja metoda raczej nikomu nie przypadnie do gustu , ale była jedyną jaką wymyśliłam . Spotkania z Mario ograniczyć do minimum , a później po prostu jakoś przetrwać .
Potrząsnęłam głową , przekręciłam kluczyk w stacyjce , pierwszy bieg i ruszyłam prosto na Signal Iduna Park . Już dziesiąta dwadzieścia mam dziesięć minut by nie spóźnić się na spotkanie . Lepiej żebym zdążyła bo pan Watzke raczej nie będzie zadowolony jak nie przybędę na czas . Dzięki Bogu na mieście nie było dużego ruchu i punkt 10.27 zaparkowałam przed gmachem stadionu . Wzięłam torbę z siedzenia pasażera i wysiadłam z auta , w biegu naciskając przycisk by Lande Rover "się zamknął" . Najszybciej jak potrafiłam pędziłam przed siebie . Udało się . Trzydzieści minut po dziesiątej lub jak kto woli za trzydzieści minut jedenasta zapukałam do drzwi z napisem "J.Watzke" . Gdy tylko słyszałam "proszę" weszłam do środka gdzie czekał już Jurgen i ... no właśnie , kim był ten nieznany mi ktoś ? Przez chwilę mu się przyglądałam . Wysoki , ciemne włosy i zielone oczy , szczupły , ale nie tak jak chłopcy w klubie . Uśmiechnięty i jego styl ubierania .. jak to w liceum . Na oko w moim wieku czyli lat dziewiętnaście (nie podaje zdjęcia bo w ten sposób każda z was może sobie go wyobrazić na swój sposób) . Może to nowy piłkarz , zastępca Gotze , który będzie reprezentował żółto-czarne barwy w nowym sezonie . Ale nie , nie wygląda na piłkarza .
-Dzień dobry . - uśmiechnęłam się
-Dzień dobry . Usiądź z nami . - odparł wskazując na wolne miejsce obok Klopp'a -... Jesteśmy już w komplecie więc możemy zacząć . - dodał bardzo poważnie
-Mogłaś zadzwonić bym podjechał . - powiedział cicho ojczym
-Byłabym szybciej , ale Mario mnie zatrzymał . - wyjaśniłam i skupiłam się na "zebraniu"
-Tak więc ... to jest Tim Arens . - i już wiedziałam jak nazywa się tajemniczy ktoś , także się przedstawiłam i słuchałam dalej - ... Tim będzie Twoim kolegą na studiach . Będziecie należeć do jednej grupy tam i odbywać razem staż tutaj .
Dalej było już tylko gorzej , w sensie nudno . Raz jeszcze wysłuchałam co będzie należało do naszych obowiązków , że istnieje możliwość pozyskania pracy w Borussii gdy się sprawdzimy . To , że jeździmy za drużyną niemal wszędzie (oczywiście o ile szkoła pozwoli) znaczy : obozy i zgrupowania klubu , mecze każde (towarzyskie , ligowe , pucharowe , itp ) . Rozmowy z chłopakami przed meczami i po nich w ramach praktyki z psychologii oraz możliwość spróbowania swoich sił w przeprowadzeniu wywiadu po meczu . I tak dalej , i tak dalej . Tim .. także dostał torbę z klubowymi rzeczami , mi. z dresem .
-To do zobaczenia w Austrii . - Watzke uśmiechnął się i po godzinie mogliśmy opuścić gabinet
-Do widzenia . -odwzajemniliśmy gest
-Marcela . - powiedział niepewnie Tim
-Tak ? - odwróciłam się i spojrzałam na niego
-Miło mi Cię poznać . - uśmiech zawitał na jego twarzy
-Mi też , mam nadzieję , że będziemy się dogadywać . - odparłam
-To do zobaczenia .
-Do zobaczenia .
Okey , ten koleś jest miły , ale chyba za bardzo . Liczę , że poznamy się lepiej w Austrii no i mam znajomego na wykładach . Zawsze to lepiej niż jak bym nikogo nie znała . On poszedł najprawdopodobniej na autobus , a my z Jurgenem na parking . Szczerze mówiąc nie wiedziałam po co ja tam byłam , ale jak mus to mus . Może chcieli zapoznać mnie z nowym nabytkiem . Wiedziałam jednak , że wielkimi krokami zbliża się 5 lipca . Czyli oficjalnie będziemy praktykantami , a później tuż przed rozpoczęciem nowego sezonu będziemy zaprezentowani jako część zespołu . Na samą myśl mam ciarki i ten nieprzyjemny ból brzucha , spowodowany stresem.
-I jak Ci się podoba nowy kolega . - zagadał Kloppa
-Taki ... jakiś dziwny , ale to może przez to , że pierwszy raz się widzieliśmy . - odparłam
-Miły chłopak , widziałem się z nim tydzień temu . Też jest kibicem Borussii więc dogadacie się .
-Mam nadzieję .
-Przyjechałaś z Marco ? - spytał wyraźnie zdziwiony na widok samochodu blondyna
-Nie , sama . - podniosłam w górę rękę , w której trzymałam kluczyki .
-Aha , to może wpadniesz do domu ? Mama nic nie mówi , ale stęskniła się za tobą . - odparł
-Co ? Mama ? Stęskniła ? Żartujesz . - powiedziałam z niedowierzaniem
-Serio , to jedziemy ?
-Okey i tak muszę coś ze sobą zrobić . - uśmiechnęłam się i otworzyłam samochód
-Dlaczego ?
-Mario jest u Marco . - wyjaśniłam krótko .
-Unikasz go ? - zadał kolejne pytanie
-Od razu unikasz .. przyzwyczajam się do jego nieobecności .
-Chyba nie muszę Ci mówić , że żałuje ...
-Tak , tak , że wcześniej mi nie powiedział . To jedziemy ? - przerwałam mu
-Jasne . - uśmiechnął się i wsiedliśmy do samochodów .
Tuż za bramą parkingu stało kilka pojazdów . Nie widziałam ich tutaj wcześniej więc olałam sprawę , ale gdy już opuściłam teren Borussii , przeraziłam się . Było tam chyba z dwudziestu fotografów . Wiedziałam , że biedacy myślą , iż ja to Reus , ale cóż . Zrównałam się z Kloppem , a ten wskazał ręką na siebie i w prawo , a później na mnie i w lewo . Co znaczyło , ze się trochę zabawimy z plotkopisarzami . Zrobiłam jak prosił i oboje na pełnym gazie ruszyliśmy do domu . Ja jechałam dobrze znaną mi drogą , natomiast Jurgen miastem . Widziałam , że kilka z aut jedzie za mną więc przyspieszyłam doskonale wiedząc , że gdy tylko wjadę na nasze osiedle oni niestety będą zmuszeni zrezygnować . To był jeden z plusów strzeżonych osiedli . Tak też się stało . Pan ochroniarz od razu zatrzymał fotoreporterów , a ja spokojnie podjechałam pod dom , gdzie stał już samochód ojczyma .
-Siemaneczko . - zawołałam gdy weszłam do środa
-Marcela ? - usłyszałam głos mamy
-To ja . - odparłam wchodząc do kuchni .
-Jak ja się za tobą stęskniłam . - od razu się do mnie przytuliła , a ja spojrzałam wymownie na siedzącego przy stole trenera .
-Mamo , przecież ja się nie wyprowadziłam . Po protu od kilku dni jestem u Marco , wrócę do Was za kilka dni . - uśmiechnęłam się - ... Tatko, szybki jesteś - zawołałam
-Lata praktyki . - powiedział , a po chwili się zaśmialiśmy
Rodzinne pogawędki , herbatka i jak się okazało obiad . Nie wierzyłam w to jak zachowuje się mama . Nie ona , podmienili mi mamę !!! Miła , uśmiechnięta i ciekawa co robię , co dzieje się u Marco . Szok , jeszcze tydzień temu najchętniej by mnie komuś oddała , a tu proszę . Kuracja szokowa jest super . Chyba muszę zaproponować Reus'owi , że będę częściej u niego zostawać bo wtedy z przyjemnością wracam do domu . Pewnie sam nie uwierzy jak mu powiem , że moja rodzicielka była tak miła , a nawet mnie przytuliła . o.O .I to bez żadnych kazań i uwag . Niesamowite .
Spędziliśmy tak całe południe . Było fajnie , a nawet bardzo , ale to co dobre szybko się kończy . Z nadzieją , że przyszły gracz Bayernu opuścił już mieszkanie Marco zaczęłam się zbierać do wyjścia .
-Będę już lecieć . - powiedziałam wstając z miejsca
-Już ? - rodzicielka wyraźnie posmutniała
-Tak , powiedziałam Marco , że wrócę za godzinę . - skłamałam , ale to była chyba jedyna szansa na wyjście z domu
-A ... Marcela muszę Ci coś powiedzieć . - odparł zakłopotany Jurgen
-Słucham .
-Jutro Borussia wzbogaci się o trzech nowych piłkarzy . - wydusił z siebie z udawanym uśmiechem
-Trzech straciła to trzech zyska . - powiedziałam ironicznie pod nosem
-Są sympatyczni , będą do nas pasować .
-Yhymm , zobaczymy . Spadam . Pa - uśmiechnęłam się i wyszłam
-Narazie . Pozdrów Marco . - zawołali
Gdy byłam już na zewnątrz , myślałam o tym co powiedział Klopp'o ... nowi zawodnicy ? Chyba teraz właśnie doszło do mnie , że Mario serio już nie będzie . Do teraz jeszcze gdzies tam w środku wierzyłam , że jednak zostanie .Wsiadłam do auta gdzie podobnie jak rano oparłam się wygodnie i myślałam jak to będzie . Obóz w Austrii i Ci nowi , zapewne będą się starać być mili , ale nie wiem czy odpłacę tym samym . Najchętniej oddała bym ich , mimo , że się nei znamy , a wzięła z powrotem Gotze . W końcu ruszyłam przed siebie , ruchem ręki pożegnałam portiera i obrałam cel : mieszkanie Reus'a . Pojechałam dłuższa drogą . Przez centrum , kompletnie zapomniałam o fotoreporterach i cholernie skupiłam się na tym by nie zabłądzić . Był spory ruch więc wlokłam się za pozostałymi uczestnikami ruchu . Jednak przejeżdżając obok jednego z parków , zauważyłam znaną mi sylwetkę , siedząca na ławce. Nie wiele myśląc , a podświadomie czując , że coś się stało , zaparkowałam na pierwszym wolnym miejscu . Czym prędzej podeszłam do niego .
-Felix ? - spytałam kucając przed nim
-Marcela . Cześć - odpowiedział bez entuzjazmu ze spuszczoną głową
-Cześć , dlaczego tak sam siedzisz ?
-Tak jakoś .
-Chodź odwiozę Cię do domu . - zaproponowałam
-Nie , jeszcze chwile tu posiedzę .
-Jest zimno , a ja mam samochód . - uśmiechnęłam się
-Naprawdę , poradzę sobie .
-Felix coś się stało ? - zadałam kolejne pytanie wyczuwając , że chłopak wyraźnie chce mnie zbić z tropu
-Nie . - powiedział za wszelką cenę unikając mojego spojrzenia
-Ej , spójrz na mnie . - po chwili ciszy , w końcu zerknął niepewnie -... Matko , Felix co się stało ? - miał niezłe limo pod okiem i rozbitą brew
-Nic .
-Yhymm , chodź zawiozę Cię . - tym razem powiedziałam to bardziej stanowczo i w końcu zrezygnowany Gotze powędrował ze mną do auta . Wsiedliśmy do środka . Początkowo panowała cisza . Nie wiedziałam czy zadzwonić do Mario czy może lepiej nie .
-To jak powiesz mi ? - odezwałam się w końcu i włączyłam do ruchu
-Takie wariacje w szkole . - uśmiechnął się
-W to , że w szkole jestem w stanie uwierzyć , ale w wariacje raczej nie .
-Okey , pobili mnie w szkole . - odparł cicho , wręcz wyszeptał
-Co ? Dlaczego ? - ponownie zapanowała cisza , a mi w głowie zaświtało - ... przez Mario ? - spytałam
-Tak jakby .
-Nie mogą pojąć , że przenosi się do ... Bayernu ?
-Powiedzieli " Wynoś się stąd , razem ze swoim braciszkiem " - zacytował
-I niech zgadnę , nikt jeszcze nie wie o "wariacjach w szkole" ?
-Nie .
-Dobra , pogadam z Mario . - i tak to już jest . Unikanie go już tak dobrze mi szło , a tu proszę , Pobity Felix , znając życie nie przyzna się nikomu , że pobili go właśnie z winy bruneta . Dlatego to ja jestem skazana na rozmowę z byłym graczem BVB .
-Może lepiej nie ? - spytał gdy byliśmy już pod jego domem
-Felix muszę z nim porozmawiać . Rodzicom i Fabianowi możesz opowiedzieć bajkę o zabawie , ale on musi wiedzieć . Teraz chodź , przemyjemy tą brew . - uśmiechnęłam się i opuściliśmy auto
Młody miał szczęście nikogo nie było jeszcze w domu . Miał więc czas by wymyślić jakąś dobrą historyjkę . Było mi go szkoda bo przecież nic nie zawinił , a oberwał . Nie rozumiem też zachowania jego kolegów . Jeśli mieli coś do Mario mogli z nim porozmawiać , na pewno mają adres , ale woleli wyżyć się na słabszym .
-Macie apteczkę ? - spytałam gdy weszliśmy do środka .
-Tak , zaraz przyniosę . - odparł i poszedł do kuchni . Ja usiadłam na kanapie w salonie i czekałam na niego
-Wystarczy gaza , woda i plaster . - zawołałam gdy nie było go już przez dłuższy czas
-Okey , mam . Ale wiesz , że dam sobie radę . - mówił dołączając do mnie
-Wiem , ale ... daj . - powiedziałam z uśmiechem i na początek obmyłam niewielkie rozcięcie wodą utlenioną .
-Ałć . - jęknął
-Przepraszam , ale chwilę będzie piekło . Powiedz mi ... ten co się pobił , też tak wygląda ? - zadałam nieco luźniejsze pytanie
-Było ich dwóch , ale chyba wyglądają trochę gorzej . - odparł z nutka tryumfu w głosie
-To dobrze . Proszę gotowe . - uśmiechnęłam się przyklejając plaster
-Dzięki .
-Jeśli chciałbyś z kimś kiedyś pogadać to dzwoń .
-Będę pamiętał . Bo wiesz , każdy inaczej przeżywa ten transfer . Ja wiedziałem o nim wcześniej i tak trochę już jestem przygotowany na to , że on będzie tam . Narazie nie chciałem się przenosić do Monachium , choć były już takie spekulacje byśmy wszyscy tam zamieszkali , ale ... póki co zostajemy , Nie wiem na jak długo bo może od nowego sezonu lub w połowie się przeprowadzimy . Z jednej strony będzie fajnie bo nikt nam nie będzie mówił , że Mario zdradził Borussię , ale z drugiej ... to tutaj mam przyjaciół . - młody Gotze najwyraźniej potrzebował rozmowy tu i teraz
-Masz rację . Sama dowiedziałam się kilka dni temu i szczerze ... najlepiej zrobiłabym mu krzywdę . Nigdy nie zaakceptuję jego wyboru i nigdy mu tego nie wybaczę , tym bardziej , że to Ty chyba najbardziej ucierpiałeś , ale to jest mój przyjaciel . Musze jakoś przywyknąć , że nie będę się cieszyć z jego bramek , ani widzieć kilka razy dziennie .
-Mnie też zszokował , gdy powiedział , ze rozmyśla nad ofertą Bayernu . Rozumiem kibiców , ale z drugiej strony ...
-Taka jest piłka . - skończyłam za niego
-Właśnie , ja pewnie też kilka razy jeszcze zmienię klub , ale chyba powiem o wszystkim wcześniej bo wyjście jakie wybrał mój mądry brat chyba nie było najlepsze .
-Dokładnie . Zrobił źle nic nie mówiąc , wszyscy poczuli się zdradzeni i wątpię czy kiedy kolwiek będą mieli do niego taki respect jaki mieli .
-I to jest najgorsze . Marcela , dziękuję . Że pogadaliśmy , ze mnie wysłuchałaś . - powiedział przytulając się co bardzo , bardzo mnie zaskoczyło
-Nie ma za co . Polecam się .
-Jestem . - usłyszeliśmy ten cudowny głos , autora całego zamieszania w Dortmundzie .
-Siema . - odpowiedział Felix i poszedł do kuchni
-Marcela ?! - nie krył zdziwienia
-Jak widać . - podniosłam się z kanapy
-Coś się stało ? - spytał podchodząc bliżej
-Tak , musimy pogadać . - powiedziałam to tak oschle i poważnie , że sama byłam zdziwiona
-Okey , chodźmy do mnie . - zdziwiony puścił mnie przed sobą
_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
TADAAAAAAAAM :D
Mamy to 78. już niedługo 80 , a tam ... chwila , na którą czeka może mniejsza część z was (nie będzie to noc Marco i Marceli :P ) , ale rozdział już mam i powiem , że wyszedł tak jak chciałam . :D , ale na niego musicie poczekać :D
Wracając do 78. on wygląda tak jak chciałam pisać od początku czyli duuuużo opisów , mniej dialogów . Nie wiem jakie wy wolicie .?
Dziękuję za wiele ciepłych i miłych słów o blogu jakie zamieszczacie w komentarzach , których i tak (wiem jestem bezpośrednia) jest mało ... jak na to , że czyta go tyle osób :( :'( , ale może dacie radę na więcej ... spójrzcie wstecz ... 26 komentarzy :D Było nie lada wyczynem :) Uda się wam to powtórzyć ? (Łącznie wszystkich komentarzy mama ... 955 )
TADDDDDAAAAAAAAAAAAMMMMMM 956 komentarzy :D
OdpowiedzUsuńrozdzial jak zawsze cud miod i orzeszki.naet nawet nie wiem co mam napisac-jestem pod takim wrazeniem!!
cos czuje ze nowy kolega Marceli troche namiesza w zwiazku naszych golabeczkow...Matecka ma spory problem bo czuje cos do obu niby jest szczesliwa z Reusem ale to nie Mario, a gdy jest juz przy Mario to teskni za resuem...licze ze spotkanie po wyjezdzie götze cos zmieni;)
Felix bil sie za brata-nawet jak sie nie podziela decyzji rodziny to i tak go wspiera i to jest piekne
czekam na dalszy rozwuj sytuacji i duzzzo weny zycze
M i BABELKI
P.S rozdzial czy z mnustwem opisow czy z skladajacy sie z samych dialogow jest mi obojetnie aby tylko czytac twojego ZAJEBISCIE NIEPOWTARZALNEGO BLOGA
cudo... powtarzam się na pewno, ale nie mam pojęcia co ja moge Ci napisać :D genialny blog, piszesz świetnie, udzieliła mi się atmosfera towarzysząca transferom i szczerze chce mi się płakać :') gratuluję talentu. Cieszę się, że jest okazja aby Marcela pogadała z Mario, szkoda że kosztem Felixa..
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :D Mam nadzieję, że podczas tej rozmowy nic się nie wydarzy, bo wolałabym jednak Marcelę z Marco :D Ale trzymasz nas w napięciu z tą ich nocą :D Hahah, dzielne jesteśmy to jakoś wytrzymamy :P Czekam na następny rozdział i życzę miłego dnia :)))) ~Karu ;d
OdpowiedzUsuńWspanialy, cudowny. Z checia przeczytalabym ksiazke, albo film, bo jest naprawde niesamowity... tak jak komentarz pod wczesniejszym rozdzialem. Masz wielki talent!!! Pozdrawiam <3 ;) / JaA ;D
OdpowiedzUsuńJak ja uwielbiam twojego bloga. Ma w sobie to coś niesamowitego że nigdzie nie mogę znaleźć równie genialnego. Po ciężkim dniu w szkole tylko Borussia i rozdział na Twoim blogu może poprawić mi Humor. Wiec odrazu jestem szczęśliwsza. Zastanawia mnie co takiego może być w następnym blogu poważna kłótnia, zdrada, nie mam pomysłu. No nic nie zostaje nic innego jak czekać. A skoro rozdział już napisany to mam nadzieje że pojawi się w sobotę. Rozdział może mieć i nawet ponad 30 komentarzy i tego Ci życzę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ��
Chodziło mi co może się znaleźć w następnym rozdziale oczywiście.
UsuńCzy ja już mówiłam jak uwielbiam to opowiadanie? W każdym razie powtórzę uwielbiam je! Jest po prostu genialne.*.* Rozdział jest cudowny.:) Boję się trochę twojej zapowiedzi odnośnie 80 rozdziału ale mam nadzieję że to, co się tam wydarzy nie zburzy relacji między Marco i Marcela. Czekam z niecierpliwością na kolejny( proszę dodaj go szybciutko bo ciekawość mnie zżera) i pozdrawiam.:)
OdpowiedzUsuńŚwietny Genialny Super Niesamowity Niepowtarzalny Bajeczny Fantastyczny Fenomenalny Kapitalny Zayebisty mogła bym tqk wymieniać jaki jest Twój blog. Poprostu Cud miód i maliny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Mania
Cudownyy.. rozdział mega, jak zawsze ;)) czekam na następny ;)) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBoże jak ja dawno nie zaglądałam tutaj ostatni raz jak było 40 rozdziałów, nieźle Ci idzie w dwa dni dałam radę wszystko nadrobić. I uznałam że byłam głupia że nie czytałam na bierząco. Teraz zamierzam czytać rozdziały odrazu po ich zamieszczeniu i każdy komentować.
OdpowiedzUsuńDo następnego.
Wyczuwam kłótnie. Choć mam nadzieje że moje podejżenia się nie sprawdzą, a może było by fajnie gdyby się pokłócili później mogli by się pogodzić a ty napewno byś to świetnie opisała. Oby twój blog trwał w nieskończoność co ja zrobie jak się skończy chyba zacznę się uczyć.
OdpowiedzUsuńPiszę właśnie 976 komentarz, pod następnym rozdziałem dojdziemy do tysiąca. Masz tyle czytelników że gdyby każdy komentował co prawda nie komentowałam często zawsze wydawało mj się to bezsensowne, ale teraz zrozumiałam że zwykłe słowo, każdy komentarz cię motywuje wiec teraz każdy post będe komentowała. Nie będe kłamała jeśli bedzie słaby to powiem jeśli Genialny to też napiszę.
OdpowiedzUsuńWiec pisze że jest Genialny.
Życze weny. :-)
Przypomniało mi się jak był około 20 rozdział a ty chciałaś już zmierzać ku końcowi a teraz czytam już 78 rozdział no nieźle się rozciągnęło. Dobrze że nie skończyłaś wtedy. DZIĘKUJĘ CI ZA TO I ZA KAŻDY ROZDZIAŁ.
OdpowiedzUsuńTak na dzień dobry - ZAJEBISTY BLOG KOCHAM ♥
OdpowiedzUsuńJestem strasznie ciekawa jak przebiegnie ich rozmowa. Oby nic z tego nie wynikło, z Marco są świetną parą mogą się pokłócić ale nie z winy Mario niech lepiej on już pojedzie bo tylko kłopotów narobił.
Rozdział po prostu bajka! Masz talencior do pisania! Dziewczyno cudownie piszesz! <3 Jak czytam to co piszesz to zazdroszczę Ci tego Talentu.
OdpowiedzUsuńA Rozdział BOSKI ale to już chyba wiesz bo każdy to wie.
Plusem jest to, że rozdziały są długie i wciągające. Świetnie się je czyta, mam nadzieję, że ten blog będzie się ciągnął w nieskończoność. Mam skrytą nadzieję, że Mario i Marcela pogodzą się i wszystko będzie jak było... no tylko żeby się z nim nie całowała ;P
OdpowiedzUsuńŚwietnee *.* Kocham tego bloga <3 Dopiero tak sobie myślałam o tym blogu, I wchodzę i nowy rozdział uśmiech na twarzy od razu. Niewiem jak mogłam go przegapić został dodany w poniedziałek a ja go czytam w piątek. NIEMOŻLIWE
OdpowiedzUsuńCzekamy na kolejny rozdział :3
Pozdrawiam Ola. =D
Bosko kochana bosko! .
OdpowiedzUsuńKocham po prostu KOCHAM całym swoim sercem Pochłonęłam twojego bloga na raz Jest MEGA Teraz z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział
Pozdrawiam.
Też bym chciała spotkać mojego ulubionego sportowca :D Ma dziewczyna szczęście jakie jest praktycznie nie możliwe do wykonania. Niech się tego trzyma ;) Czekam na next'a ;))
OdpowiedzUsuńChyba każda z nas chciałaby przeżyć to co Marcela i spotkać swojego idola
UsuńBosko kochana bosko! .
OdpowiedzUsuńKocham po prostu KOCHAM całym swoim sercem <3 Pochłonęłam twojego bloga na raz <3 Jest MEGA <3 Teraz z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :)
Jejku naprawdę świetne!
OdpowiedzUsuńZamiast zakuwać to czytam, ale nie żałuje ;D Masz taką łatwość pisania. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, dodaj jak najszybciej bo już nie wytrzymuje :P
Rozdział przeczytany we wtorek, komentuje w sobote. Ale jestem tak zabiegana że niemam nigdy czasu na komentowanie ale zawsze gdy znajdę chwilę staram się skomentować. Rozdział świetny. Czekam na nexta. Buźka
UsuńWSPANIAŁY. :-)
OdpowiedzUsuńChyba jednak wole rozdziały z mnóstwem opisów odczuć,uczuć itd. Ale obejętnie bo zawsze wychodzi świetnie. Więc poprostu pisz pisz pisz dużoooo rozdziałów.
Pozdrawiam czekam na kolejny. :-D
Polska wygrała mogę umierać spokojnie. Teraz do pełni szczęścia potrzeba mi rozdziału. Dodawaj jak najszybciej, bo jestem strasznie niecierpliwa. :-)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak późno komentuję. Rozdział jak zwykle świetny. ;) Mam nadzieję, że jednak Marcela spróbuje wybaczyć Mario i znów będą takimi przyjaciółmi jak wcześniej, nawet pomimo tego, że Mario już niedługo wyjeżdża. Że teraz jak razem pogadają to sobie wszystko wytłumaczą. Fajnie, że Marcela pomogła Felixowi i razem sobie szczerze porozmawiali. Uwielbiam Marcelę i Marco. Cudowna z nich para. Mam nadzieję, że zawsze będą razem tacy szczęśliwi. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńOliwia ;)