-Marco . Przepraszam , ale chyba nie potrafię .
-Marcela ... będziesz żałować . - posmutniał , ucałował mnie w policzek i położył się spać .
Wiem starał się mnie przekonać bym pojechała , ale nie widzę tego . W ogóle nie potrafię sobie wyobrazić mnie na lotnisku żegnającej mojego Mario . Przez dłuższą chwilę przyglądałam się Reus'owi . Jego zły humor udzielał się także mi , ale ... nie chcę tam być . Jeszcze przez jakiś czas myślałam czy dobrze robię , ale w końcu się położyłam i na szczęście zasnęłam .
Obudziłam się i pierwsze co ujrzałam po otwarciu ślepiów to Marco . Stał przed wielką szafą z dużym lustrem zakładając białą koszulkę ,w której prezentował się nieziemsko . Uśmiechnęłam się pod nosem patrząc w jego odbicie . Chyba zauważył i także uśmiech zawitał na jego twarzy .
-Dzień dobry . - podszedł by zgodnie z tradycją jaką sam przyjął pocałować mnie
-Cześć . - odpowiedziałam nie odrywając od niego wzroku
-Zmieniłaś zdanie ? - spytał wchodząc do łazienki , nie odpowiedziałam , miałam jednak na myśli , że domyśli się odpowiedzi - ... jak chcesz , ale chodź na śniadanie . - dodał
-Okey , tylko się ubiorę . - wymusiłam uśmiech i podniosłam się z łóżka . Po dwudziestu minutach ubrana w zwykłe jeansy i białą bokserkę , wyprostowałam włosy i tak zeszłam na dół , gdzie przy stole siedział już blondyn , pijąc czarną , aromatyczna kawę .
-Piękna . - odparł gdy usiadłam naprzeciwko niego
-Yhymm .. mówisz to co chce usłyszeć . - zaśmiałam się
-Mówię co widzę .
-Marco ... wiem , że nie zadowala Cię moja decyzja . - wróciłam do tematu , który nam towarzyszył od kilku dni
-Tak , ale to Twoja sprawa , mówiłem już jak bardzo mi zależy być pojechała tam ze mną , ale jak nie chcesz to trudno . Ja jadę ... Mario to mój przyjaciel .
-Mój też . - powiedziałam cicho
-Ooo ... już szósta , muszę jechać . - wstał i wziął swoją kurtkę skórzaną z wieszaka w korytarzu . Wyglądał cudownie , nieziemsko .
-Okey .
-Samolot wylatuje o siódmej . Pa . - ucałował mnie jeszcze w policzek i wyszedł
No tak . Sama . Mój chłopak pojechał na lotnisko gdzie za kilkanaście minut odleci w siną dal nasz przyjaciel , a ja siedzę w tym cholernym mieszkaniu . Powoli zaczynały dręczyć mnie wyrzutu sumienia . Przecież powinnam tam być , przytulić go i czekać z niecierpliwością aż nas odwiedzi , ale moja duma mi na to nie pozwalała . Próbowałam się czymś zająć by nie myśleć o tym wszystkim , posprzątałam po śniadaniu , zaczęłam oglądać telewizję , później poszłam balkon . Nic nie pomagało , ciągle w głowie siedział mi Mario i to , że mnie nie ma tam gdzie być powinnam .
-Przestań o nim myśleć do cholery . - mówiłam do siebie i wzięłam z półki jakąś książkę . Zaczęłam czytać po kilku minutach i tak nie wiedziałam co się działo . Odłożyłam ją z powrotem na miejsce . Spojrzałam na zegarek szósta dwadzieścia . Dopiero !?!?! Czuję się jakbym spędziła tutaj całą wieczność . Z impetem kopnęłam stojącą nieopodal butelkę z resztką wody mineralnej .
-Nienawidzę się za to . - chwyciłam swoją ramoneskę z wieszaka , kluczyki z szuflady i czym prędzej wyszłam z mieszkania . Przekręciłam zamek w drzwiach odwróciłam się i.. oniemiałam, totalnie i po całości mnie zamurowało . Po prawej stronie , przy ścianie , o którą opierał nogę i chytrym uśmieszkiem na ustach stał...
-Marco !? - spytałam z niedowierzaniem
-Długo kazałaś na siebie czekać . - zaśmiał się
-Skąd wiedziałeś ?
-Przeczuwałem . Chodźmy . - podszedł , złapał mnie za rękę , pocałował i wezwał windę .
Lotnisko
Najlepiej wcale by tutaj nie przyjeżdżała ,ale zgodziła się dla Marco . Tak bardzo mu na tym zależało by tu była . Z nim . W końcu musiał pożegnać przyjaciela , ona także . Prosił ją już kilka dni wcześniej . Wiedział , że nie będzie chciała , że będzie stawiała opory i tak było , ale udało się . Przekonał ją . Pokrótce rozumiał jej złość . W końcu Mario zataił przed nią , że odchodzi . Może i chciał jej powiedzieć , o zmianie klubu , ale tego nie zrobił. Skłamał , że to jeszcze nie pewne . Sama się dowiedziała , przez przypadek . To ją bolało najbardziej . Kłamstwo przyjaciela , najlepszego . Sam Reus czuł się jakby jakaś cząstka jego po prostu zanikała , mimo to był przekonany , że ich przyjaźń przetrwa czuł to całym sercem. Dziewczyna pragnęła być przy Marco , wspierać go mimo , iż wiedziała jak najprawdopodobniej zniesie tą chwilę , ale przecież związek na tym właśnie polega , na wzajemnym wspieraniu drugiej osoby w chwilach takich jakich jak ta . Bo chyba o to właśnie chodzi w życiu. Żeby jedna osoba była przy drugiej, na dobre i na złe. Zawsze. Kiedy ciemno , źle , gdy świeczka się nie pali. Pomimo , mimo i wbrew, nawet gdy wydaje nam się , że nikogo nie potrzebujemy bo jesteśmy tak samowystarczalni . Nie prawda . Ludzie potrzebują innych ludzi . W pojedynkę nie mogą istnieć
Po kilku minutowej drodze Reus zaparkował samochód i oboje z grobowymi minami wysiedli z auta . Podeszła jeszcze i przytuliła go , wiedziała , że to nie będzie łatwe dla nikogo , ale dla niej również. Czuła złość i niechęć na spotkania z Mario , ale też pragnęła się pożegnać . Mimo wcześniejszego oporu , który był tylko maską , pod którą widniał grymas bólu i smutku . Nic nie zmieniał fakt , że udało im się wczoraj pogadać i w miarę dogadać , pogodzić .
Blondyn uśmiechnął się lekko , chwycił ją za rękę i kierowali się do wejścia Air Portu . Idąc zauważyła samochody innych Borussen - czyli już byli . Zanim weszli oboje wzięli głęboki oddech ... teraz to Marco spojrzał na Marcele , była lekko powiedziawszy , załamana . Było mu przykro , lecz mimo wszystko chciał sprawić by na jej twarzy pojawił się uśmiech . I wiedział jak to zrobić , choć na chwilę . Jednym , szybkim ruchem ręki obrócił ją i teraz stali naprzeciw siebie . Musnął jej usta delikatnie . Odwzajemniła gest . Po chwili spojrzeli na siebie ponownie. Zauważył , że ma przeszklone oczy , ale wiedział też , że w głębi duszy chce powiedzieć mu głupie "do zobaczenia" . Wiedział , że gdyby tu nie przyjechała , mogłoby być gorzej . Żałowała by . Przez ostatnie kilkanaście dni , zdążył ją poznać . Zdecydował jednak w końcu przerwać martwą , niezręczną ciszę , która towarzyszyła im od pewnego czasu .
- Kochanie, będzie dobrze . Nie obejrzysz się i będzie z nami siedział na imprezie . - próbował ją pocieszyć
-Wiem. - odparła i zatonęła w jego ramionach
-Spokojnie , będę obok . Jeszcze raz głęboki oddech i idziemy . - ponownie wymusił uśmiech
Po kilku chwilach weszli do środka , podeszli do reszty drużyny , która już stała . Rozmawiali z Mario . Nie był to najlepszy moment w jej życiu wręcz przeciwnie , musiała się z nim pożegnać . Nienawidziła pożegnań , wtedy jakiś etap się kończy , coś przemija . W końcu wszystko przeminie . To normalne , ale .. nie chciała się do tego przyzwyczajać . Łudziła się , że za chwilę , ktoś wyskoczy z ukrytą kamerą i powie , że to tylko kiepski żart . Jednak do tej pory nic takiego się nie wydarzyło .
Coś przemija , coś się zmienia. Tak jak dziś Gotze wyjeżdża , będzie daleko , bardzo . Poczuła jak łzy ponownie napływają jej do oczu , lecz szybko je przegoniła . Próbowała się pocieszyć faktem , że do wielkiej rodziny BVB dołączą nowi zawodnicy , którzy będą pozytywnie nakręceni i wypełnią pustkę , ale to nie pomagało . Czuła się lepiej , gdy wiedziała , ze Marco jest przy niej . Złapała go mocniej za rękę .
Wszyscy rozmawiali jak gdyby nigdy nic , jakby jechali na wakacje całą paczką , dopóki nie przyszedł moment , w którym chłopak miał udać się na odprawę .
Ona cały ten czas stała obok blondyna . Reus zdawał sobie sprawę , że z dziewczyną nie jest najlepiej . Przytulił ją i złożył całusa na jej czole . Wiedział co czuje , przecież Mario też jest jego przyjacielem . Sam by się wzruszył , ale chciał udowodnić Marceli , że jest prawdziwym facetem , który będzie ją wspierał . Choć było mu ciężko starał się ją pocieszać . Z resztą sam uronił kilka łez gdy Gotze powiedział mu , iż odchodzi .
Wywołano pasażerów , z lotu do Monachium . To właśnie teraz . Musieli się pożegnać . Postanowili jednak poczekać . To co czuli ... ten ból , który każdy z nas może sobie jedynie wyobrazić .Przyszedł czas na nich . Dziewczyna spojrzała na Gotze'go , chwilę tak wymieniali się spojrzeniami . Nadal miała mu za złe , za to co zrobił
-Trzymaj się i powodzenia .- w końcu ciszę przerwał Marco
-Tak , dzięki . Wy też i dbaj o nią . - uśmiechnięty wskazał wzrokiem na polkę stojącą obok
-Będę , o to się nie martw . - zaśmiali się .
Atmosfera się nieznacznie rozluźniła , ale nadal Matecka jeszcze nie pożegnała się z przyjacielem . Miała wewnętrzną blokadę , wiedziała , że jak tylko się odezwie czy wykona jaki kolwiek gest ... rozklei się , a tego nie chciała . Pierwszy raz od wielu dni nie chciała go ranić , ani wpędzać w poczucie winy . Po prostu jak na przyjaciela przystało , pragnęła jego szczęścia . Choć było to dla niej najgorsze co do tej pory w życiu musiała zrobić . Poczuła napływające do oczu łzy i spuściła głowę , by tego nie zauważył . Jednak odważyła się . Wzięła głęboki oddech i spojrzała na bruneta.
-Trzymaj się . - powiedziała cicho , jak by nie chciała by ktokolwiek usłyszał .
-Ty też . - lekko uniósł kąciki ust i zerknął na nią tymi brązowymi oczami , które przecież tak kochała . Ponownie jej wzrok skierowany był w kafelki .
Zrobił niewielki krok w jej stronę , by ją przytulić . Wtedy uniosła głowę , a on dostrzegł zaszklone oczęta . Zabolało go . To nie przyjemne ukłucie w sercu . Wiedział , że to jego wina i mimo , że zapewnia go , iż rozumie . Wiedział , że dziewczyna nie potrafi się z tym pogodzić .
-Nie płacz , będę was odwiedzał . - próbował podobnie jak Marco pocieszyć dziewczynę.
-Wiem , ale ... - zająknęła się i pierwsza łza spłynęła po jej policzku .
-Masz mój numer ... więc dzwoń , zawsze gdy tylko będziesz miała ochotę pogadać .
-Dziękuję .- odparła cicho i wpadła w ramiona przyjaciela .
-Kocham Cię , Borussia . - szepnął
-Ja Ciebie też .
Stali tak próbując , zatrzymać tę chwile jak najdłużej , lecz po kilku minutach usłyszeli z głośników coś czego nigdy usłyszeć nie chcieli : "Lot numer 4345 do Monachium ... " . Tylko tyle jej wystarczyło by zrozumiała , że to już , że to wszystko prawda , że Mario ... odchodzi . Jeszcze przez chwilę , stała wtulona w chłopaka, ale doskonale wiedzieli , że on musi już iść .
-Powodzenia . - odparła "odklejając" się od bruneta .
-Dziękuję i do zobaczenia . - odparł , cmoknął ją w policzek i poszedł .
Ona od razu wtuliła się w Marco by nie widzieć jak Gotze znika za bramką , lecz spojrzała . Może w brew woli , ale musiała . Patrzyła na niego jakby chciała powiedzieć “zostań”, “nie odchodź”, “potrzebuję Cię”, "wszyscy Cię potrzebujemy". Chciała , by został i zaopiekował się nią , by był obok tak jak obiecał , ale nie otworzyła nawet ust, aby go zatrzymać. Wiedziała, że wypowiedzenie tego na głos rozerwą jej serce jeszcze bardziej. Nigdy nie sądziła, że ktoś może wywołać u niej tyle uczuć , że zachowanie jednej osoby decyduje o wszystkim. Jest jednym z pierwszych , którego tutaj poznała i od razu znaleźli wspólny język . Zaprzyjaźnili się , a nawet całowali . Nie raz .. Kochała go , ale chyba jak brata czy przyjaciela .
Wszyscy poprzedni faceci , których poznawała byli tylko marnymi epizodami nic nie znaczącymi w jej życiu zwłaszcza w Polsce . I choć spotykała się z nimi, spędzała dużo czasu to , to było nic. Bo z nim nawet zwykły spacer wydawał się piękny. Bo przy nim wszystko było cudowne , wszystko. I takie… lepsze. Cieszyła się kiedy mogła go przytulić wtedy wiedziała , że jest jej najlepszym przyjacielem , rozmawiali o wszystkim . Chociaż krótko się znali bo co to jest 2 miesiące , ona czuła, że spotkało ją coś wielkiego, coś innego, lecz wspaniałego. Oddałaby za niego swoje życie.To nie były zwykłe słowa. Bo nikt nigdy nie znaczył dla niej tyle co on i Marco , co cała rodzina Borussii . I może nigdy nie będzie. Teraz , właśnie teraz pragnęła tego ciepła jego bluzy, zapachu jego perfum, uczucia bezpieczeństwa w jego ramionach lecz jednocześnie wiedziała , że teraz będzie inaczej . Wszystko się zmieni .
Dziś odchodzi. Musi , zdecydował się na to zanim ją poznał , zanim się zaprzyjaźnili . Wyjeżdża niemal na drugi koniec kraju . To najgorsze co mogło spotkać ich wszystkich i ją . Tak , ma do niego wyrzuty , ma mu za złe , że się zgodził , ale próbowała go zrozumieć by utrzymać więź przyjaźni, która wytworzyła się między nimi . Miała dość mediów , które non stop nagłaśniały jego transfer , ale nic nie mogła na to poradzić . Teraz zastanawiała się co czuł gdy miała mu za złe , zmiany klubu , że ją zostawia . Gdy mówiła to wszystko bez namysłu , że go nienawidzi , że wolała by go nie znać .Dopiero teraz zaczęła sobie uświadamiać , że to jest normalne w piłce nożnej . Nawet dla wychowanka Borussii , a przecież wie , że transfery to coś normalnego . Ale po raz pierwszy poczuła jak to jest , na własnej skórze .
Poczuła wewnętrzny ból , jak mogła tak mu nagadać , a on ... przyjmował to jak prawdziwy facet . Cierpliwie wysłuchiwał , czasami nawet przyznał rację , ale już nie było odwrotu , mógł jej jedynie obiecać , że nie zapomni o niej i choć w pewien sposób ją kochał musiał odejść , przecież chciał spełniać marzenia , a to jest najważniejsze . Marzenia . Właśnie ona go tego nauczyła , spełniania marzeń . Mimo , że kocha Borussię Dortmund zdecydował się na zmiany .
Ostatni raz spojrzała na niego mając nadzieję, że jednak tego nie zrobi. Ponownie wmawiała sobie , że to marny kawał . , że odwróci się i powie , że to żart , że to wszystko było tylko żartem ,a tu cisza. Choć tyle ma mu do powiedzenia. Kolejna łza spłynęła po jej policzku tylko patrzyła jak odszedł. Jak ciągnęła za sobą cząstkę jej i całej drużyny.
-“Każda droga w pewnym momencie się rozwidla, wybieramy różne drogi, myśląc, że kiedyś się spotkamy. Widzisz jak ktoś coraz bardziej się oddala, to nic ... w końcu się spotkamy.” - zacytowała w myślach słowa z ich ulubionego filmu . Razem z Mario wtedy na Malediwach oglądali go codziennie czasami nawet kilka razy . Pasował jak nic innego do tego co się właśnie dzieje , że ich drogi się rozwidlają .
On . Niechętnie szedł przed siebie . Chciał się odwrócić , ale walczył ze sobą by tego nie zrobić . Wiedział , że to nie jest najweselsza chwila w życiu jego jaki i ich , zwłaszcza Marceli . Ją skrzywdził najbardziej i nie mógł sobie tego wybaczyć . Bolało go to , ale rozumiał . Pewnie podobnie by się zachował będąc w jej sytuacji . Nie był pewien , ale chyba się zakochał . Tak , zakochał się w dziewczynie swojego najlepszego przyjaciela , ale nie mógł tego powiedzieć . Stracił by ją i Marco . Stracił by wszystko co dla niego najważniejsze , a tego by nie przeżył . Zmiana klubu nawet nie była w stanie się z tym równać .
Zauważył w niej cudowną dziewczynę , z którą nawet Ann-Kathrin nie była w stanie się równać , a mimo wszystko to ona jest u jego boku . Nie chciał zniszczyć szczęścia Reus'a , wiedział jak bardzo starał się o względy Mateckiej . Choć przy niej dopiero poczuł, o co chodzi w tej całej miłości. Dopiero dla niej jego “kocham” miało prawdziwy sens , znaczenie i było całkowicie szczere , ale nie mógł jej o tym powiedzieć . Powiedzieć , że się zakochał i szaleje za nią to zniszczyło by jej życie , szczęście , to co udało jej się stworzyć z ... Marco . Są najwspanialszą parą jaką kiedy kolwiek znał i nie ma zamiaru tego zepsuć . Tak , chciałby ją mieć tylko dla siebie , ale ... zostaną tylko lub aż przyjaciółmi.
Po krótkich przemyśleniach , podszedł do stewardessy , podał bilet i przekroczył tę linię , która znaczyła koniec . Koniec jego przygody z Borussią , koniec niemal codziennych spotkań z przyjaciółmi , koniec częstych imprez w ich gronie , koniec wszystkiego co do tej pory działo się w jego życiu , koniec z Dortmundem. Teraz czeka go nowy początek . Nowi znajomi , nowe ... wszystko . Musi to zaakceptować , znaleźć jakieś pozytywy swojej decyzji .
Tak , to wszystko , ten cały transfer zależał tylko od tego co powie . Tak czy nie . Tylko tyle wystarczyło by wszystko zmienić , ale wtedy jeszcze jej nie znał , a Marco i inni zrozumieli . Gdyby spotkał ją wcześniej , nie powiedział by , że chce spróbować w Bayernie . Został by tutaj z nią i resztą .
Przystanął na chwilę i powoli odwracał głowę w stronę grupki ludzi , którzy patrzyli na niego . W końcu to zrobił odwrócił się i spojrzał na nich . Na każdego z osobna , ale to na niej zatrzymał wzrok na dłużej , jak by chciał ją przeprosić za to , ze odchodzi . Ona jakby wiedziała , jakby czytała mu w myślach kiwnęła głową , całkiem jak by chciała powiedzieć "-Wybaczam , rozumiem . Będzie dobrze . " , a na jej twarzy zawitał uśmiech . Wtuliła się w Marco . Właśnie to ucieszyło bruneta , że Polka ma go przy sobie , a on będzie o nią dbał . Już w głowie widział ich na ślubnym kobiercu , ślubujących sobie miłość , wierność i uczciwość małżeńską . Zazdrościł mu tego szczęścia , ale obiecał sobie , że będzie im życzył wszystkiego co najlepsze
Pomachał jeszcze w geście pożegnania . Nie widział sam , który to już raz , ale nie potrafił inaczej . Zastanawiał się nawet przez chwilę dlaczego nie wyjechał sam . Nie mówiąc innym kiedy ma samolot . Może mniej by bolało , ale niemal natychmiast pozbył się tej myśli . Przecież wtedy skrzywdziłby ich wszystkich , a to było by nie fair .W końcu poszedł. Szedł korytarzem , prowadzącym do kokpitu samolotu .
Gdy tylko stracili go z pola widzenia Matecka ponownie dzisiejszego dnia wtuliła się w blondyna , który tez to przeżywał . Pewnie bardziej od niej , ale starał się to ukryć . Każdy to przeżywał na swój własny sposób .
-Jedziemy na drinka . ? - zaproponował Kevin , ale po chwili sam sobie odpowiedział
-Przecież to głupie , wybaczcie . - i skierował się w stronę wyjścia
W jego ślady poszli wszyscy . Lecz ta dwójka , szła jako ostatnia . W ciszy . Wyszli z lotniska . Wsiedli do samochodu w grobowych nastrojach . Reus uruchomił silnik i ruszyli w drogę powrotną . Dziewczyna patrzyła martwym wzrokiem na obłoki za szybą .
-Już jutro gwiazdor Borussii Dortmund Mario Gotze będzie zawodnikiem FC Bayernu ... - usłyszeli w radio .
Marcela wlepiła wzrok w deskę rozdzielczą samochodu . Marco nic nie mówiąc , jednym ruchem ręki wyłączył je by nie ranić bardziej dziewczyny , która i tak ma za dużo wrażeń jak na jeden dzień . Pragnął wymyślić jakiś sposób by zapomniała , ale nic nie przychodziło mu do głowy . Jednak po kilku minutach wpadł mu na pewien pomysł . Liczył , że wtedy choć na chwilę uda mu się pocieszyć jedną z najważniejszych kobiet w jego życiu . Wiedział , iż Polka najprawdopodobniej nie zauważy , że zmienił trasę i nie jadą do jego mieszkania . Miał rację . Według wcześniejszego planu ... Napisał do Gotze SMS : "Zabiorę Marcelę , tam gdzie bywałem kiedyś dosyć często . :) " , mając nadzieję , że jeszcze nie wyłączył telefonu . Miał szczęście po chwili przyszła odpowiedź : "Okey , rozumiem . Na płycie jest tylko jeden z Turkish Airlines :) "
Po kilku minutach dojechali . Blondyn zatrzymał samochód i zgasił silnik . Rozejrzał się dookoła ... wróciły wspomnienia z poprzedniego związku
To tutaj przyjeżdżał po każdej kłótni z Caro , tutaj się wyciszał , szukał sensu życia . Nikt nie wiedział o tym miejscy , nikt po za Mario i Robertem . Tylko im powiedział .
Zawsze wchodził na górę , opierał się o barierki i spoglądał w dal . Tak po prostu by ochłonąć . Pierwszy raz trafił tu przypadkowo ... po jednych z bezsensownych kłótni ...
-Rozmawiałam rano z mamą . - powiedziała gdy tylko wszedłem do domu
-Cześć . - ucałowałem ją w policzek -...Co u niej ? - dodałem po chwili i położyłem się na łóżku wyczerpany po treningu
-Cześć , cześć . Dobrze . Obiecałam , że wpadniemy dziś do nich .
-Caro , dziś ? - spytałem bez najmniejszych chęci ruszania się z domu
-Tak , dokładnie za godzinę . - mówiła uśmiechnięta
-Wybacz , ale jedź sama .
-Żartujesz prawda .?
-Nie , jestem wykończony . Jedyne o czym marzę to sen . - odparłem
-Nie , nie , nie ... idź pod prysznic i jedziemy .. - poganiała mnie
-Jestem zmęczony i nigdzie nie jadę .
-Tak ? Wszystko przez to Twoje hobby . Jakbyś nie mógł jak normalny człowiek pracować . - słowa z jej ust z każda sekundą coraz bardziej mnie denerwowały
-Co Ty powiedziałaś ? - przyjąłem pozycję siedzącą.
-Że dla Ciebie nic się nie liczy poza piłką . Ona jest dla Ciebie najważniejsza , ja Cię już nie obchodzę . A może masz z kimś romans ? - mówiła do mnie z wyrzutami
-Zwariowałaś .? Czy Ty siebie słyszysz ?
-Wiedziałam .
-Nie wiem co sobie ubzdurałaś w tej głowie , ale nie mam żadnego romansu . W życiu robię to co kocham .
-I biedactwo zmęczone ... nie może wsiąść w samochód i jechać ze mną do rodziców .
-Wariujesz od siedzenia w domu .- powiedziałem wściekły i wyszedłem jak stałem czyli w klubowym dresie , trzaskając drzwiami .
Zdenerwowany wsiadł do samochodu i jechał , tak bez celu , a jakaś siła sprowadziła go właśnie tutaj . Gotze zawsze powtarzał mu , że jest to doskonałe miejsce na przyjazd z dziewczyną by tak po prostu pogadać . Nacieszyć się sobą . Robert także od czasu do czasu przyjeżdżał tu z Ania . Jednak Reus nie chciał pokazywać tego miejsca Caro . Nie czuł takiej potrzeby . Teraz jest tutaj po raz pierwszy od czterech miesięcy , czyli od czasu rozstania z blondynką , która nie darzyła go takim uczuciem , jak on ją . W końcu udało mu się znaleźć dziewczynę stworzoną dla niego . Marcela ... właśnie ona stała się tą jedyną , wyjątkową . Nigdy nie spodziewał się , że tak młoda i delikatna osóbka , będzie jego całym światem . Okazywał jej to przy każdej nadarzonej okazji , ona to widziała .
Dla niej on też stał się wszystkim . Nie wyobrażała sobie życia bez niego . Kochała go najmocniej , ufała i mimo , że ma dopiero osiemnaście lat i niemal całe życie przed sobą , a on jest jej pierwszym chłopakiem to właśnie z nim planowała przyszłość . Czasami zastanawiała się nawet czy aby nie znalazła osoby dla niej przeznaczonej , jej drugiej połówki , którym okazał się Marco . Dokładnie ten sam , którego uwielbiała zanim poznała . Dopiero po jakimś czasie zorientowała się , że nie są pod domem Reus'a , rozejrzała się dookoła . Nie znała tego miejsca . Spojrzała pytająco na kierowcę .
-To jedno z moim ulubionych miejsc w Dortmundzie , chodź pokażę Ci . - uśmiechnął się i wyszedł z samochodu . Ona po krótkim namyśle zrobiła to samo . Marco zaczekał na nią , a gdy do niego dołączyła , chwycił ją za rękę i ruszyli w kierunku schodów . Bez słowa weszła na górę . Chłopak szedł za nią i ze zdziwieniem patrzyła na polkę , która zrobiła identycznie to samo co on , gdy przyjeżdżał tutaj nabuzowany złością .
Podeszła do barierki , oparła się o nią i spoglądała w dal . Bez słowa . Marco uśmiechnął się pod nosem i umocnił w przekonaniu , że to jest właśnie Ta dziewczyna , której szukał .
-Wiesz po co tu przyjechaliśmy ? - spytał podchodząc do niej i obejmując w talii
-Nie wiem , ale to cudowne miejsce . - odparła rozglądając się
-Tam jest lotnisko . - wskazał dłonią - ... Za kilka minut będzie startował samolot z Mario na pokładzie . Powinien jeszcze nas zobaczyć . - uśmiechnął się
-Przyjechaliśmy tutaj po to , żeby jeszcze raz mu pomachać ? - zapytała by się upewnić
-Tak . Chyba , że nie chcesz to wrócimy .
-Nie , zostańmy . - odwróciła się w stronę chłopaka i schowała w jego ramionach .
Chciał dobrze , ona to wiedziała . Tylko właśnie zaczęła się godzić z tym , że już go nie będzie w Dortmundzie , a Marco przywiózł ją tutaj by zobaczyła jak jego samolot odlatuje w dal . Obiecała sobie jednak , że się nie rozklei , a zaakceptuje bo taka kolej rzeczy . Podobało jej się to miejsce i nie chciała wracać . Tym bardziej , że jest tutaj z Reus'em , a przy nim wszystko wydaje się łatwiejsze . Stali tak w milczeniu , kiedy po kilku chwilach blondyn dostrzegł wzbijający się samolot , był to właśnie samolot Gotze'go.
-Marcela . - powiedział cicho i oboje spojrzeli w górę , gdy samolot był już blisko oboje pomachali .
Może to się wydać głupie bo przecież nie wiedzą czy brunet ich widział , czy odmachał , czy siedzi akurat z tej strony , ale spróbowali . Ku zdziwieniu Marco , dziewczyna uśmiechnęła się , szczerze , a po chwili dostał SMS . Było to zawiadomienie , że ktoś wstawił jakieś zdjęcie na jego Facebook'u . Bez zastanowienie zalogował się na portalu i ... sam się uśmiechnął . Na tablicy Reus'a dodano zdjęcie , zrobione z góry , autor Mario , z dopiskiem "Najcudowniejsi , najukochańsi , najlepsi . Będę tęsknił , powodzenia zakochańce . Dbaj o Borussię ! Do zobaczenia:) :* " . Po przeczytaniu bez słowa pokazał Polce zdjęcie . Ponownie uniosła kąciki ust i zaśmiała się cicho . Chyba zrozumiała już wszystko i wybaczyła mu . Blondynowi spadł przysłowiowy kamień z serca i ponownie przytulił ukochaną .
-Zawsze tutaj przyjeżdżałem gdy pokłóciłem się z ... - zdecydował się przerwać ciszę . Sam nie wie dlaczego jej to mówi .
-Z Caro ? - skończyła za niego
-Właśnie . Przyjeżdżałem i stałem podobnie jak ty wcześniej , patrząc w dal . Zastanawiałem się jak długo jeszcze wytrzymam na ile kłótni starczy sił . Później wracałem do domu gdy już spała . Wtedy zajmowałem kanapę w salonie , rano mnie przepraszała , a ja wybaczałem . W końcu pewnego dnia stojąc tutaj powiedziałem sobie "dosyć !" . Po prostu pojechałem i poprosiłem by się wyprowadziła , że to koniec . Kilka tygodni później poznałem Ciebie ...
-Odkąd poznałeś mnie ile razy tu przyjechałeś ? - zaśmiała się , ale doceniła , ze mówi jej o swoich sprawach , których przecież nie musiał wspominać
-Wcale .
-To się bardzo cieszę .
-Już dobrze ? - spytał bo nie mógł inaczej
-Tak , pożegnania są najgorsze . Przecież Mario nie umarł , tylko wyjechał , ale mam prośbę do Ciebie . - powiedziała co go zdziwiło
-Słucham .
-Obiecaj , że będziesz w Dortmundzie jak najdłużej się da . - po tych słowach spojrzała mu w oczy i czekała na odpowiedź
-Jak najdłużej się da . - szepnął przyciągając ją do siebie i przytulając mocno
_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
YES, YES, YES . !!!
Wyszedł tak jak miał wyjść . Mój najlepszy rozdział . :) Z niecierpliwością czekałam , aż będę mogła się nim z Wami podzielić . :)
A Wam jak się podoba ? Liczę , że tak samo jak mi .
1000 Komentarzy <3 :) Dziękuję :*
PS .
Piękne za zakończenie , nie prawdasz ? :D
Czy juz Ci mowilam ,ze cie NIENAWIDZE !! znecasz sie nade mna ... poplakalam sie jak glupia czytajac ich pozegnanie ...brak mi slow aby opisac to co czuje po przeczytaniu rozdzialu
OdpowiedzUsuńwiedzialam ,ze Marcelka pojedzie na lotnisko ale czekajacego Marco pod sciana sie nie spodziewalam-pozytywne zaskoczenie :D
Lotnisko-pozegnanie-myslalam ze bedzie wiekszy potok lez-tak jak u mnie
Marco zabral Borussie na jedno z lepszych miejsc w Dortmundzie nie dosc,ze piekny park to jeszcze widok z wiezy powala na kolana
jak ochlone to pewnie napisze wiecej
Buziaki M i BBABELKI
to znowu JA
UsuńTen rozdzial bije wszystkie na glowe.Zmasakrowal mnie doszczetnie! Ciezko jest cos konstruktywnego napisac-brakuje mi po prostu slow. Po raz kolejny nie bede Ci slodzic bo jeszcze cukrzycy dostaniesz i co wtedy bedzie ???!!!???
''Piękne za zakończenie , nie prawdasz ? :D '' mam wielka nadzieje, ze chodzi ci tylko o zakonczenie/ograniczenie watku Mario. Na inne zakonczenie sie nie zgadzam!!
czy podoba nam sie rozdzial? pytanie czysto retoryczne -oczywiscie, ze TAK
zmieniona narracja nie jest zla to cos innego niz bylismy przyzwyczajeni. Jak dla mnie idealnie w kazdym calu. Inne nie znaczy gorsze! Ktos moze miec problem w zalapaniu kto teraz sie wypowiada, dialog to dialog- dwie osoby.A tu mamy perspektywy z kazdej strony-ich wewnetrzne przezycia,odczucia
Kurde mialam Ci nie slodzic samo jakos tak wyszlo.... Trudno najwyzej sie rozchorujesz ;) :P
PONAD 44 TYS WYMIENIONYCH POSTOW hihi bijemy rekord :P
pozdrawiamy z cieplutkiego Dortmundzko-Castropowych zakatkow :D
Jeju, jeju. Rycze. Sama chciałabym założyć bloga, ale jakoś boję się, że nie będzie powiedzenia. Powiedz mi jak ty to robisz, że dajesz sobie radę ? Ja ciągle się boję... :-(
OdpowiedzUsuńPoniedziałek- nic
OdpowiedzUsuńWtorek- nic
Środa- nic
Czwartek... jest.. W końcu pojawił się NAJCUDOWNIEJSZY rozdział jaki czytałam!!! *.* Byłam pewna, że Marcela pojedzie na lotnisko, ale Marco mnie zaskoczył ;) ryczę i nie mogę się opanować.. :') Pożegnania... jak ja ich nie lubię.. zwłaszcza z osobami, które kocham, więc wiem co czuje Marcela.. :( Marco taki kochany, cudowny.. <3!! Wiem, że (chyba) się powtórze, ale Marco jest IDEAŁEM przyjaciel i chłopaka.. *__* Szkoda mi Mario... Wyjeżdża... Zaczyna wszystko od nowa... Musi zostawić Marco, Marcelę i całą Borussię.. :( Brak mi słów... Nie wiem co jeszcze moge napisać, bo zwykłe słowa tego nie opiszą... Nie ma takich słów, które opisałyby Twojego NIESAMOWITEGO BLOGA I KAŻDY ROZDZIAŁ, KTÓRY JEST CUDOWNY!!! KOCHAM CIĘ I TWOJE OPOWIADANIE!!!! <3 <3 <3 :***
Czekam na następny.. :) Pozdrawiam, buuuziaki. Ola :****
SUPER ROZDZIAŁ ! Płakałam, jak go czytałam :D ;'( Naprawdę , ten rozdział to cudo :D Dobrze, że Marcela wybaczyła już Mario :))) Pożegnania zawsze są trudne, tutaj w opowiadaniu jak i w realnym życiu :/ Ehh.. nie wiem co jeszcze napisać, bo z tego całego wrażenia, słowa mi nie chcą się układać :D Z tym widokiem na samolot Mario - coś pięknego :D Nigdy bym na takie coś nie wpadła, no ale w końcu mamy tu eksperta - Ciebie :D :D :D Czekam z ogromną niecierpliwością na kolejny rozdział, bo naprawdę - PISZESZ CUDOWNIE, PIĘKNIE, NAJLEPIEJ NA ŚWIECIE :D Pozdrawiam gorąco i do następnego :D - Karu ;d
OdpowiedzUsuńPłacze rozdzial piekny :) jednak dobrze,ze marcela wybaczyla mario a pozegnanie-brak slow ja tak nie moge jak ona jak sie z kims zegnam na jakis okres czasu-placze przez pare dni a ona? Podziwiam ja za to kochana kiedy nastepny? Ja juz nie moge sie doczekac kiedy pojada razem na zgrupowanie. :* :*
OdpowiedzUsuńNormalnie tyle radości jak zobaczyłam że dodałaś nowy rozdział.:) Rozdział jest taki cudowny, naprawdę po raz kolejny brak słów żeby go opisać. Czekam na next i pozdrawam serdecznie. :)
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział, ale chyba lepiej było by jakbyś pisała jak wcześniej, w sensie że Marela opowiada lub ktoś inny i żeby były dialogi. Przyjemniej się to czyta. Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńO Matko! Aż nawróciło mnie wtedy, gdy Mario opuszczał realnie BVB ♥ Łzy w oczach i te sprawy.
OdpowiedzUsuńA Marco^^ On jest idealny w Twym opowiadaniu! Nie da rady Go sklonować?
KOCHAM! Cudowny rozdział <3
Czekam na nn
Zapraszam do siebie: http://zakazany-romans.blogspot.com/
+ zapraszam do siebie na zupełnie nowy blog: http://milosc-bez-konca.blogspot.com/
UsuńJej :') weszłam na Twojego bloga właściwie z ciekawości przez stronę na fb i nie żałuję ♥♥♥ Jutro piąteczek więc zabieram się za czytanie całego! ;>
OdpowiedzUsuńSzkoda trochę, że dowiedziałam się o nim tak późno ;c Ale dla chcącego nic trudnego! Od jutra wszystko nadrobię :)))
W wolnym czasie zapraszam do mnie http://historiamojegobvbzycia.blogspot.com/
Superoooowy!! :))
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńsuper rozdział ! :))
OdpowiedzUsuńchce kolejnyyyy!!! <333
OdpowiedzUsuńuwielbiam twoje opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze za chwile ukaże się nowy rozdział !! :))
OdpowiedzUsuńMoja w tym głowaaa !! :))
Będzie 20 kom, :))
Cuuuudownyy!! <33
OdpowiedzUsuńKiedy będzie kolejny ? juz nie moge się doczekać :))
OdpowiedzUsuńMój 20 kom. jaki zaszczyt :)) a wiec czekam na rozdział !!:)) cudowny :)
OdpowiedzUsuńjestem zdesperowaną os. i dziś czekam na rodział bo je uwielbiam !!:))
Mam nadzieje, że szybko dodasz kolejny i będzie on w formie poprzednich :)
OdpowiedzUsuńWWWOOOOWWW !! :D Ja też chcę takie zdjęcie z samolotu :D ^^ Boski rozdział :D
OdpowiedzUsuń