Początek

piątek, 25 października 2013

Rozdział 37

-Głupia , głupia , głupia . - mówiłam sama do siebie wychodząc z domu Mario .
Jak mogłam na to pozwolić ? To ... wszystko nie miało prawa się wydarzyć . Nigdy ! Już było tak fajnie , zaczęliśmy się dogadywać . Wszystko sobie wyjaśniliśmy i ta jedna chwila . Po raz kolejny zaprzepaściliśmy to co ... Masakra .
Wiem , jestem współwinna . To nie tylko on zawinił , ja też . Mogłam go odepchnąć , albo po prostu wyjść . Niestety nie zrobiłam tego . Może chciałam , żeby to się wydarzyło .? Nie wiem , już sama nie wiem co mam myśleć . Marco jest dla mnie ... Nie wiem czy będę potrafiła przed nim ukrywać , że całowałam się z jego przyjacielem i to nie raz .
Szłam dość szybko , całkiem jakby moje tępo pomogło mi zapomnieć , wymazać z pamięci to co przed kilkoma minutami miało miejsce . Kiedy byłam już kilkaset metrów od domu Gotze'go zwolniłam . Wtedy usłyszałam jak mnie woła . Walczyłam sama ze sobą by go zignorować , ale jednak coś kazało mi się odwrócić i spojrzeć na niego.
-Idiotka ! - skarciłam samą siebie
Byłam na wściekła , na niego z resztą też . Tutaj nikt nie był bez winy . Prawie mi się udało go spławić , ale jakoś ostatnio nic nie idzie po mojej myśli . Zawsze dzieje się na przekór . Ten ktoś na górze robi wszystko tak by mimo wszystko pokrzyżować moje plany i założenia .
Podszedł do mnie . Nie chciałam go słuchać , miałam wszystkiego serdecznie dosyć . Zwłaszcza jego osoby . I oczywiście kiedy już miałam już odwrócić się na pięcie i iść do domu , zaczęła się ulewa niczym w lasach tropikalnych .
-Serio .? - pomyślałam
Tych zbieżności było zdecydowanie za wiele . Może powinnam myśleć odwrotnie niż chcę i będzie lepiej .? Odwróciłam się , ale Mario poprosił bym pozwoliła się zawieść do domu . Co miałam zrobić iść w taki deszcz ? Co prawda nie uległam od razu , mieliśmy "małą wymianę zdań" , ale jednak zdecydowałam , że skorzystam , ale nie będę się do niego odzywać by sobie nie zaszkodzić jak wcześniej . Po około 10 minutach byliśmy pod domem .. Podziękowałam i wyszłam z auta . Na odchodne rzuciłam tylko prośbę by nie dzwonił i zamknęłam drzwi .
Stał jeszcze chwilę pod domem , jak by chciał się upewnić , że weszłam do domu , ale miałam większy problem . Rodzice właśnie przyjechali i co mam im powiedzieć .? Najlepiej nic , po prostu zawołać "Cześć" i pójść jak najszybciej na górę , ale to by było bardzo podejrzane . Od razu by się domyślili , że coś się stało . jeszcze by pomyśleli , że to Marco coś zrobił . Więc lepiej "nałożyć" maskę , że wszystko jest w porządku i udawać , ze nic się nie stało . Poczekałam jeszcze chwilkę pod drzwiami by ochłonąć i weszłam do domu .
-Siema .! - zawołałam jak najradośniej się dało .
-Cześć , cześć. - usłyszałam w odpowiedzi
-I co ? Gdzie byliście .? - spytałam dla ściemy
-Yyyy .. - spojrzeli na siebie , wydawało mi się to trochę podejrzane .
-My ... byliśmy , na zakupach . - zająknęła się mama
-To co ciekawego kupiliście ?
-Yyy.. właściwie to nic ciekawego nie było . - Jurgen próbował ratować sytuację
-Mówisz .? - zaśmiałam się
-Hehe.. Marcela , Marcela . Przecież mówiłam , że byliśmy na zakupach . - rodzicielka trzymała się swojej wersji wydarzeń Humor mi się poprawił za sprawą "rodziców" zapomniałam o Mario . To dobrze , tak myślę .
Rozmawiałam z domownikami , kiedy poczułam wibracje telefonu w kieszeni . Wyjęłam Samsunga , spojrzałam na ekran ... uśmiechnęłam się od razu . Miałam już odebrać , kiedy usłyszałam :
-Borussia , słyszysz mnie Marcela . . .

***

Kiedy weszliśmy do pokoju , Marcela od razu zajęła moje łóżko . Ja wyszedłem na chwilę , zaraz po tym jak pośmialiśmy się ze zdjęć , które wisiały na ścianie . Gdy wróciłem z dwoma pucharkami lodów . Uśmiechnąłem się sam do siebie jak tylko zobaczyłem młodą polkę słodko śpiącą . Spoglądałem na nią chwilę i w duchu pogratulowałem Marco , że ma ją przy sobie . Tak wiem , jeszcze nie oficjalnie , ale mogę postawić tysiące , że lada dzień będą razem . Postanowiłem jej nie budzić i zająć się sobą . Wziąłem więc laptopa i przeglądałem internet . Po kilku chwilach przyszedł Fabian .
-Cześć .! - zawołał z dołu
Wyszedłem , żeby nie obudzić "śpiącej królewny"
-Cześć . - przywitałem brata 
-Dlaczego mówimy szeptem .? - spytał "ściszając głos"
-Bo na górze śpi Marcela . - zaśmiałem się cicho .
-Ta dziewczyna ... co byliście na imprezie u Mats'a ? Ta dziewczyna Marco ? - pytał 
Rozśmieszyło mnie zwłaszcza to drugie pytanie . 
-Tak , znaczy nie . Ona nie jest dziewczyną Reus'a , ale tak Marcela tam śpi .- wyprowadziłem go z błędu .
-U Ciebie jest ? 
-Tak .
-Idę ją zobaczyć . Bo jakoś tylko przelotnie ją widziałem więc teraz się przyjrzę . 
-Pamiętaj , ze masz dziewczynę . - pouczyłem starszego brata 
Poszliśmy na górę , weszliśmy do mojego pokoju i przystanęliśmy przy drzwiach .
-Przyznaj się sam się wpatrywałeś . - jak zwykle Fabian zachowuje się jak by czytał mi w myślach .
-Po co pytasz jak wiesz . 
Po przyglądnięciu się i podziwianiu , cudownej , ale też naturalnej urody brunetki starszy poszedł do siebie , a ja wróciłem do swojego wcześniejszego zajęcia . 
Usłyszałem jak Marcela coś mówi , ale nie mogłem zrozumieć co . Przysłuchiwałem się uważnie , nic .
Postanowiłem przerwać jej koszmar i obudzić ją .
 -Borussia , słyszysz mnie Marcela . . .
Otworzyła oczy i rozejrzała się dookoła . Była trochę zdezorientowana .
-Mario ?! - jej zdziwienia nie dało się ukryć na mój widok
-Miałaś chyba jakiś koszmar bo coś mówiłaś , ale nic nie mogłem zrozumieć . - wyjaśniłem powód , dla którego ją obudziłem .
-Aha , śniło mi się ? Jak ? Przecież .. ty ... ja ... popsuliśmy wszystko ... serio ? - mówiła bez składu i ładu
-Kochana , co ci się śniło ? Hymm ? - spytałem siadając obok .

***

-Borussia , słyszysz mnie Marcela . . .
Otworzyłam oczy i zobaczyłam ... Mario .!?
Byłam w nie małym szoku kiedy zobaczyłam go , ale już całkiem się zdziwiłam kiedy zorientowałam się , ze jestem ... w jego pokoju .
Oczywiście wyjaśnił mi , że po prostu położyłam się na łóżku i zasnęłam . Kiedy spytał co mi się śniło chwile się wahałam czy mu powiedzieć bo do końca nie wiedziałam czy działo się to na prawdę . Jednak jeśli mamy zacząć sobie ufać ponownie , podstawą jest mówienie sobie prawdy ... jak przyjaciele .
-Śniło mi się , że ... 
-Że . . . to tylko sen . - podtrzymywał mnie na duchu .
-Śniło mi się , że ... powiedziałeś mi , że mnie kochasz i pocałowałeś ... znowu . - zaśmiałam się 
-Aha ... a jeśli to prawda .? - spojrzał na mnie poważnie 
Modliłam się , żeby to były żarty , aby nie wydarzyło się to samo co we śnie . 
-Prawda , że co ...? - spytałam dla pewności
-Że cię kocham , przyjaciele się w końcu kochają . - uśmiechnął się , a ja odetchnęłam z ulgą .
 -Tak to też cię kocham , kocham was wszystkich . - przytuliłam się do Gotze'go
Cieszyłam się , że ponownie możemy zachowywać się normalnie w swoim towarzystwie bez żadnych "Fochów" czy wyrzutów . Było normalnie , czyli idealnie . Mam tyle wspaniałych osób wokół .
-Nie puszczę cię do tego Hollywood . - powiedziałam cicho .
Nic nie powiedział tylko mocniej objął , jak by się bał , że ucieknę albo jak bym miała być ostatnia , którą przytula .
-Udusisz mnie , wiesz .? - powiedziałam z trudem łapiąc oddech .
-Wybacz . - zaśmiał się
-Muszę po prostu tak na zapas się poprzytulać . - dodał
Lubię , a nawet kocham , uwielbiam i w ogóle naj ... przytulasa . Zwłaszcza gdy obejmuje , cudowny...
-Okey , ale jak mama zadzwoni tylko odwieziesz mnie do domu , okey ? - poprosiłam , a raczej stwierdziłam
-Nie ma sprawy . Tutaj masz lody . Wyglądały trochę lepiej kilka minut temu , ale spałaś więc się troszkę roztopiły - uśmiechnął się podając mi pucharek z czekoladową pysznością
-Skąd wiedziałeś , że lubię czekoladowe .?
-Bo ja też je lubię . - zaśmialiśmy się .
Akurat przez korytarz przechodził Fabian :
-Cześć .! - zawołałam
-Siemka , wstałaś już ? - spytał , z uśmiechem
-Tak , ten tu mnie obudził . - wskazałam na młodszego
-Idę robić kawę , chce ktoś ?
-Nie , ja nie , a ty ? - zwrócił się do mnie przyszły zawodnik FC Hollywoo .. Monachium
-Nie dzięki . - uśmiechnęłam się
Fabian znikł z pola widzenia , było słychać tylko jak schodzi po schodach
-Mogę Ci coś powiedzieć ?
-Jasne .
-Wiesz , tak na samym początku . Ty , twoje oczy i głos ... Jejku ... Dobra to było zdanie fanki Borussii. - zaśmiałam się czując jego wzrok na sobie .
-A tak teraz , jak udało mi się was poznać , jeśli chodzi o relacje między nami , sam wiesz jakie . Chyba wszystkie z możliwych , ale pomijając to . Bez względu na to co powiem czy pomyślę , cieszę się , że Cię poznałam . Wiem , że prawie wszyscy zachowują się podobnie jak ja , chodzi mi o fanów bo to nigdy się nie zmieni możesz być pewien . Wracając , większość fanów ma ci za złe i ja też . Nie będę tego ukrywać , ale spróbuję to zaakceptować . Jesteś kimś więcej i mam nadzieję , że ten Hollywood cię nie zmieni i zawsze będziesz tym samym wariatem jakiego znam z meczów BvB oglądanych w TV jak i tym co poznałam tutaj w Dortmundzie . Bo wiesz ... przyjaciele są od tego aby wspierać drugiego . Obiecaj mi , że nie zapomnisz o nas i nie będziesz się zachowywał chamsko wobec Borussii podczas meczu bo wtedy będziesz miał ze mną odczynienia , a wiesz , że potrafię wykończyć chociażby psychicznie . - wygłosiłam mowę .
To było wszystko to co dusiłam w sobie przez cały pobyt w Londynie , co chciałam mu powiedzieć , ale nie chciałam z powodu Ann- Kathrin.
-Tego możesz być pewna , przecież obiecałem . Przyjaciele dotrzymują słowa .- uśmiechnął się co było dla mnie tylko potwierdzeniem tego co powiedział .
-Mam szczęście mając takich ludzi obok . - nareszcie się dogadaliśmy , znaczy ja dogadałam
 -Nawet nie wiesz jak mi było ciężko w tym Londynie , tak bez odzywania się . - wrócił do tego "kryzysu"
Nic nie powiedziałam tylko na niego spojrzałam i przytuliłam . Tak po prostu . Po chwili zawibrował telefon ... mama .
-Siemka . - odparłam odbierając telefon
-Już jesteśmy w domu .
-Okey , zaraz poproszę mojego szofera , żeby mnie odstawił do domu . - zaśmiałam się .
Zakończyłam połączenie i spojrzałam tylko na Mario .
-To jedziemy . - wstaliśmy z łóżka i zeszliśmy na dół .
-Fabian , jadę odwieść Marcelę . - zawołał do starszego brata
-Okey , a tak w ogóle to narazie . - odkrzyknął
-Do zobaczenia . - odpowiedziałam i wyszliśmy .
Po kilku minutach gawędzenia w aucie byliśmy pod domem .
-Dzięki .- powiedziałam i otworzyłam drzwi
-Ja też . 
-Za co ? 
-Że pogadaliśmy , tak szczerze . - uśmiechnął się
-Tak , to też dobrze .;) Do zobaczenia . - odparłam , Mario pomachał i pojechał do siebie
Gdy weszłam do domu , coś było nie tak . 
Nie wiem dlaczego , ale wydawało mi się , że jak "rodzice" mnie zobaczyli to się lekko zestresowali .
-Siemka , i gdzie byliście ? -spytałam wchodząc do salonu 
-I tu , i tam . - zaśmiał się Jurgen
-A konkretnie ? - usiadłam obok niego
-U znajomego , dawno się nie widzieliśmy więc postanowiliśmy w końcu go odwiedzić . - odparła mama 
-Ale kłamiecie . Coś kombinujecie i prędzej czy później się dowiem . Haha .. - śmieszyły mnie ich miny i porozumiewawcze spojrzenia .
Mama nigdy nie potrafiła kłamać , zawsze się denerwowała i można było ją rozgryźć . Musi pobrać jakieś kursy czy coś .. bo nie jest to jej mocna strona .
Naśmiewałam się z nich trochę , ale też uważnie obserwowałam . Czasami drobny szczegół potrafi zdradzić kłamstwo , ale chyba dobrze wszystko zaplanowali bo przez godzinę jaką z nimi siedziałam i nic , a nic nie wydawało się podejrzane .
-Dobra ! Poddaje się . I zwracam honor . - już nie mogłam wytrzymać tej ciszy i patrzenia im na ręce
-A właśnie jeszcze jedno , dlaczego nie powiedzieliście mi , że Mario ma się przenieść .? - kompletnie zapomniałam się ich o to zapytać , przecież nadal nie wiedzieli , że się dowiedziałam.
-Powiedział ci ? - zdziwili się oboje
-Nie sama się dowiedziałam bo w folii z moim zdjęciem dla taty był jakiś świstek , że go kupią dzięki jakiejś klauzurce coś tam , coś tam .
-Aha . Mario sam prosił , żeby nikt ci nie mówił chciał to zrobić sam . - głos zabrała rodzicielka .
-Ale się dowiedziałam wcześniej .
-Pewnie się pokłóciliście . - no tak znała mnie trochę lepiej niż ojczym
-Tak . W Londynie .- odpowiedziałam zgodnie z prawdą .
-A ty nie wróciłaś właśnie od Gotze'go ? - Klopp zdziwił się i to bardzo
-Tak , byłam u niego .
-I oboje żyjecie czy Bay...
-Błagam was , nie mówmy o Hollywoodzie w tym domu .
Moje słowa nieco rozluźniły atmosferę i dobrze . Nie chodziło mi o pokłócenie się z nimi , a wyjaśnienie pewnej niezgodności i utajenie przede mną takiego faktu .
-Wyjaśniliśmy sobie wszystko , pogadaliśmy szczerze , dużo pomogła mi reszta w zrozumieniu jego wyboru , po drugie nie chcę stracić takiego przyjaciela . - wyjaśniłam
-To dobrze . Jeszcze musi to zrozumieć ... kilkaset tysięcy fanów . - trener jak zwykle w pozytywnym nastroju .
-Lepszy rydz niż nic . - zaśmiała się mama
-Następnym razem mimo wszystko powiedźcie mi o takich sprawach . Z reszta sama się teraz będę dowiadywać w końcu nie długo ja , Marcela Matecka będę praktykantką w klubie Borussii Dortmund - zaśmiałam się
-To prawda , więc będziesz wiedziała o wszystkim na bieżąco .
Rozmawialiśmy , śmialiśmy się , kiedy zadzwonił mój telefon . Wyjęłam go z kieszeni .. Marco .
Uśmiechnęłam się do Samsunga co z pewnością wyglądało komicznie .Przesunęłam palcem po ekranie tym samym odbierając połączenie.
-Halooooooo... 
-Cześć .. i jak żyjecie ? - spytał na wstępie 
-Tak . - zaśmiałam się
-Czyli dogadaliście się ?
-Noo , można tak powiedzieć .
-Oj , mów . Raz , raz .
-Trochę sobie pospałam , a później jakoś udało nam się porozumieć . - wyjaśniłam w skrócie
-Mówiłem , że będzie dobrze . Cieszę się , że już jest wszystko okey . 
-Właśnie nie jest dobrze .
-Dlaczego ? - spytał już po raz enty
 -Bo nie chcę ... nie chcę , żeby wyjeżdżał . 
-Przecież to nadal będzie ten sam wariat , co teraz . - zaśmiał się
-Niby tak , ale pewności nie masz , że wszystko zostanie tak jak jest . - tłumaczyłam swoje obawy .
-Koch... Marcela , o to się nie martw , będzie dobrze .
-Jeszcze Robert chcę , tam przejść . Pieprzony Hollywood .- zaklnęłam
-Nie , Lewy nie odejdzie bo zarząd mu nie pozwoli.
-Jak nie teraz to za rok . Co za różnica .
-Oj , wiedzę , że jest źle . Poczekaj zaraz do Ciebie przyjadę . Wtedy pogadamy . 
Trafił w dziesiątkę . Tego właśnie potrzebowałam , kogoś kto mnie zrozumie . Jego propozycja była doskonała
-Okey , czekam 
-Minut pięć i jestem .
Fajnie mieć takich przyjaciół . W Polsce raczej nie mogłam się pochwalić posiadaniem kogoś takiego , wszyscy byli blisko , tylko wtedy gdy czegoś potrzebowali . Nigdy nie miałam przyjaciółki , z którą mogła bym porozmawiać o wszystkim . Jedna dobra koleżanka , którą poznałam pół roku przed przyjazdem tutaj . Nie zdążyłam nawet na tyle z nią zżyć by  nazywać ją przyjaciółką . Tak , utrzymujemy kontakt , bo to , że wyjechałam nie zmienia faktu , że doskonale się rozumiemy i mam nadzieję , że uda nam się zaprzyjaźnić . Myślałam nawet o tym by zaprosić ją , tutaj do Dortmundu na wakacje . Poznała by moich tutejszych znajomych . Nie lubi piłki nożnej więc nie orientuje się co to jest Borussia Dortmund . Mam nadzieję , że mi i chłopakom uda się w nią wszczepić chociażby odrobinkę miłości do tego sportu i klubu , rzecz jasna .
-Mamo , ja idę do siebie jak przyjedzie Reus to niech przyjdzie na górę . - odparłam wychodząc z salonu.
-Okey

Weszłam do pokoju i o mały włos co się nie zabiłam . Za drzwiami stała walizka , ta którą miałam w Londynie . Na śmierć zapomniałam , że jej nie rozpakowałam . Z drugiej strony kiedy miałam to zrobić jak przed godziną weszłam do domu i nie wchodziłam tutaj . Jednak nie miałam zamiaru , najmniejszego rozładowywać jej teraz . I tak wszystkie ciuchy muszą iść do prania więc zajmę się tym później . Odstawiłam walizkę na bok tak by nie stanowiła zagrożenia dla życia i zdrowia , dla mnie i innych , którzy będą tutaj wchodzić i położyłam się na łóżko . Mimo , że zdrzemnęłam się u Mario nadal błam śpiąca i to bardzo , a wszystko za sprawą After Party i pobudki jaką zafundowała mi Ania . Zamknęłam oczy , ale starałam sie nie zasnąć . Po kilku minutach usłyszałam podjeżdżające auto i pukanie . Byłam pewna , że to Marco . Kroki i otwierające się drzwi . Postanowiłam udawać , że zasnęłam . Byłam ciekawa co zrobi blondyn .
Była cisza , nic nie było słychać poza szmerem delikatnego wiatru na zewnątrz . Najwyraźniej uwierzył , że zasnęłam . Stał więc w miejscu , zastanawiałam się co zrobi . Nagle usłyszałam powolne kroki . Tak m podszedł do łóżka i położył się obok . Taki kochany  i te perfumy . Ahhh .. Uśmiechnęłam się pod nosem . Odwróciłam się na drugi bok , wzięłam głęboki oddech .
-Jestem . 
-Nareszcie . - powiedziałam , otworzyłam czy i zobaczyłam uśmiechniętą twarz chłopaka .

***

Zadzwoniłem do Marceli by sprawdzić czy żyje po konfrontacji z Mario . Chociaż bardziej bałem się właśnie o niego , ale jakoś tak wyszło , że zadzwoniłem do niej . Nie ważne . Ważne jest to , że na szczęście nic im się nie stało , dogadali się i miałem rację , ze w końcu się uda . 
Jak się okazało z naszej rozmowy , polka nadal nie może pogodzić się z tym , że Gotze odejdzie . Nie dziwię się miałem ten sam problem , ale zaakceptowałem to . Muszę teraz jej pomóc . Dlatego zdecydowałem się , że pojadę do niej i wesprę ją , wiem było późno bo koło 21 , ale czego się nie robi dla tych najważniejszych . Będę przy niej zawsze kiedy będzie tego potrzebować . W drodze do domu trenera myślałem nad tym co mówili chłopaki , o tym , że będziemy parą . Postanowiłem , że chyba mają rację . Zakochałem się w niej i to nie na żarty . Nie obchodzi mnie co ludzie powiedzą to , że jest młodsza też mi nie przeszkadza . Marcela po prostu sprawia , że czuję się świetnie , a w jej towarzystwie to już całkowicie .
Dojechałem do celu , zapukałem , a drzwi otworzyła mi pani Ulla :
-Dzień dobry wieczór , ja ...  - zacząłem , ale ona wiedziała po co się zjawiłem
-Do Marceli , jest na górze . - uśmiechnęła się
-Dziękuję . - odwzajemniłem uśmiech i skierowałem się we wskazanym kierunku 
-Reus . - usłyszałem głos trenera więc się odwróciłem
-Nie wygadaj się . - dodał z poważną miną 
-Oczywiście , ani słowa ;) 
Wszedłem na górę i po cichu otworzyłem drzwi . Brunetka leżała na łóżku najwyraźniej zasnęła zanim zdążyłem przyjechać , ale mimo wszystko postanowiłem wejść . Stałem chwilę patrząc na nią . Później zdecydowałem się zaryzykować ... podszedłem do niej i położyłem się obok .
Zareagowała .. pozytywnie .
-Jestem .- powiedziałem cicho .
-Nareszcie . 

_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~
Tadam .. wiem , że miałam dodać wczoraj , ale jakoś tak wyszło , że nie mialam kiedy więc daję dziś . 
Mam nadzieję , że opłacało się czekać i zaskoczyłam was trochę całą akcją z Mario ;)
Czekam na opinie (komentarze ... dużżżżżżo
I dziękuję za prawie 14 tyś wyświetleń ;* <3

11 komentarzy:

  1. Jest i kolejny z twoich zajebistych rozdziałów!
    Nie wiem skąd Ty bierzesz te pomysły ale są super!
    Z niecierpliwością czekam na kolejny i jestem ciekawa co to za niespodzianka ;*
    Zapraszam do mnie http://meine-liebe-bvb.blogspot.com/ Pozdrawiam MaLinA

    OdpowiedzUsuń
  2. KOCHAM! <3 UWIELBIAM! <3 i jeszcze raz KOCHAM! <3 Piszesz boskie rozdziały *.* Uwielbiam czytać to opowiadanie. Kiedy wchodzę sprawdzić czy pojawił się nowy rozdział i ku mojemu szczęściu się pojawił na mojej twarzy gości wielki uśmiech. Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Po prostu MEGA !!! brak słów :DDD

    OdpowiedzUsuń
  4. aaaaaaa xD ale super, mega, genialny czekam z niecierpliwością na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Hmmmm... nie wiem xD . Czasami jest tak, że w jeden dzień napisze . Tak na spontanie . Wiec nie będę kłamać , że dodam w środę bo sama nie wiem :-)

      Usuń
  6. dobrze ze Mario sie pogodził z Marcelą :)

    czekam na next xd

    OdpowiedzUsuń
  7. Suupeer :D . Cieszę się że się pogodzili : )
    Czeeeekam na next'a xd

    OdpowiedzUsuń
  8. śliczny rozdział ;p

    czekam na następny;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudo *.*
    Czekam dodaj szybkoo :D

    OdpowiedzUsuń