Początek

niedziela, 20 października 2013

Rozdział 36

-Ale chyba lepiej by było jak by to Mario cię odwiózł . Może wyjaśnili byście sobie kilka spraw . - zasugerował blondyn . 
Myślałam , że zrobię mu krzywdę , ale co miałam powiedzieć . Uśmiechnęłam się i podążyłam za Gotze'm . Obok mnie szedł Marco . Spojrzałam na niego wzrokiem "zabójcy" . 
-Spokojnie , będzie dobrze musicie w końcu pogadać i wyjaśnić sobie kilka spraw . - uśmiechnął się 
-Wiem , ale ... 
-Dasz radę . - przerwał mi , dał całusa w policzek i zmierzał do swojego Range Rovera .
-A to za co ? - spytałam zdziwiona .
-Za ... piosenkę i poświęcenie głosu . - odparł blondyn 
-Do zobaczenia. - dodał i wsiadł do auta .
Samochód Mario stał trochę dalej . Szliśmy w ciszy , żadne nie wiedziało jak zacząć rozmowę . Było niezręcznie , bardzo niezręcznie . Byliśmy już blisko auta , Gotze otworzył i wsiedliśmy . Odpalił silnik , ruszyliśmy . 
-Nie musiałeś . - przerwałam w końcu ciszę , kiedy brunet zatrzymał samochód na czerwonym świetle.
Nic nie powiedział najzwyczajniej milczał jak grób . Czułam się coraz bardziej niezręcznie .
-Masz zamiar się do mnie nie odzywać .? - spytałam w końcu bo robiło się to z chwili na chwilę denerwujące .
-Chyba to ja powinnam . - dodałam nieco ciszej . 
Wtedy na mnie spojrzał , ale w taki sposób , że ciarki mi przeszły po plecach . Identycznie jak wtedy pod domem kiedy mnie odprowadzał jak spotkaliśmy się w parku . Po chwili ruszył z piskiem opon . 
-Ja po prostu nie wiem co mam powiedzieć . - w końcu doczekałam się odpowiedzi .
On nie wiedział , a ja miałam wiedzieć .? Wiem obwiniałam go za wszystko , nie powinnam . Jednak mimo wszystko będzie mi go brakowało , bardzo . Przyzwyczaiłam się już do niego , a teraz ma wyjechać .
-Co tylko chcesz .  - powiedziałam to co mi pierwsze przyszło do głowy 
-Dobra , nie będę cię okłamywał . Źle mi z tym , że zraniłem Cię i straciłem zapewne Twoje zaufanie . Ja ... 
-Mam nadzieję , znaczy mówiłeś , że to nic pewnego . Może jednak , bez obrazy , zostaniesz tutaj .- uśmiechnęłam się .


***

Czułem się strasznie ponownie ją okłamując , ze transfer to nic pewnego , przecież już jest wszystko ustalone . Odbędzie się tylko jeszcze ostatnie zebranie , na którym ...
Kompletnie nie wiedziałem co powiedzieć i jak się zachować . Wiem , że lepiej było by jej powiedzieć , że już znalazłem mieszkanie w Monachium , ale nie chciałem . Chyba najprościej w świecie nie chciałem stracić Marceli . Tak bliskiej mi osoby . Mimo krótkiej znajomości przywiązałem się do niej , uwielbiałem patrzeć jak się uśmiecha , ale niestety ostatnio jest przygnębiona , tylko czasami Reus sprawi , że się uśmiechnie . Gdybym jej powiedział wcześniej , albo w tym samym czasie co Marco było by inaczej , zupełnie . Pewne jest to , że mnie znienawidzi jak tylko się dowie , że powiedziałem o "niepewnym przejściu do Monachium" . Tak chciałem spełniać marzenia i rozwijać się , ale strata chłopaków z klubu i Borussii była przerażająca . Musiałem coś wymyślić .

***

Odwzajemnił uśmiech . Może zmierzamy w dobrym kierunku do zawarcia porozumienia . 
Wjeżdżaliśmy właśnie w dzielnicę , w której mieszkam kiedy zorientowałam się , ze ..
-Cholera jasna .! 
-Coś się stało ? - spytał nieco przestraszony zatrzymując auto się pod domem .
-Nie , nic takiego . Tylko zapomniałam wziąć kluczyków od domu , ale dam sobie radę . Dzięki za podwiezienie i ...
-To może ... pojedziesz do mnie zaczekasz na trenera . - zaproponował co mnie bardzo zdziwiło . 
-Nie , daj sobie spokój . Pewnie umówiłeś się z ... dziewczyną . Będę przeszkadzać . - chciałam wyjść , ale Mario zamknął zamki . Spojrzałam na niego , a on tylko spytał :
-Za wszelką cenę chcesz spędzić ze mną jak najmniej czasu . Prawda ? 
Miał rację . Nie chciałam przebywać w jego towarzystwie więcej czasu niż było to potrzebne . Bałam się , że ponownie ... się pocałujemy , a to był by błąd . Największy . 
-Nie . Dlaczego ? - skłamałam 
-Nie kłam . Przecież widzę . 
-No dobra , niech ci będzie zaczekam u ciebie , ale bez żadnych ... "czułości" - powiedziałam całkiem serio , a Gotze uśmiechnął się pod nosem i ruszył .
Napisałam tylko SMS do mamy , ze będę czekać u Mario .
Po drodze próbowaliśmy rozmawiać i jedyne co nam wychodziło to pogadanka o ... meczach Borussii . Nawet się trochę pośmialiśmy . Kilka chwil później byliśmy już pod domem państwa Gotze .
Zastanawiało mnie co będziemy robić , ale wizja oglądania telewizji bardzo mi odpowiadała .;)
-Proszę . - odparł Mario otwierając mi drzwi 
-Dziękuję . - uśmiechnęłam się .
Do tej pory widziałam tylko mały ułamek jego "gniazdka" , nie ukrywam byłam bardzo ciekawa jak jest urządzone .
-Rozgość się , a ja przyniosę coś do picia . - powiedział i znikł z pola widzenia .
Postanowiłam pójść za nim , jednak moją uwagę przykuło zdjęcie wiszące na jednej ze ścian . Dużych rozmiarów fotografia , której bohaterami jest trójka chłopaków . Ubrana w trykoty Borussii Dortmund.
Stałam tak , wpatrując się w nie przez chwilę . Po kilku minutach przyszedł Mario .
-Proszę bardzo ... sok . Może być ? - spytał podając mi szklankę
-Pewnie , dzięki . - chwyciłam ją i napiłam się
-Ładne zdjęcie . - dodałam po chwili .
Brunet uśmiechnął się i spoglądnął na fotkę .
-Teraz jak ... się wyprowadzisz to ... ? - oczywiście miałam na myśli czy zdjęcie się zmieni .
-Nie . - zaśmiał się . - Zostanie tutaj takie jakie jest na zawsze . Chodź usiądziemy . Nie będziemy tak stać .
Zajęliśmy miejsce w salonie , który był bardzo duży . Siedzieliśmy chwilę w milczeniu  , tak po prostu
-Mimo , że przej .. wyprowadzę się to Borussia zawsze będzie częścią mnie . - przerwał ciszę gospodarz
-Która ? - zaśmiałam się .
Tak wiedziałam , że chodzi mu o klub , ale dosyć miałam tej gęstej atmosfery .
-Obie . - uśmiechnął się .
Okey , nie ukrywam . Zapunktował .;) Z jednej strony fajnie z drugiej troszkę mnie zawstydził .
-Mam nadzieję .
-Żartujesz o Tobie nie da się zapomnieć . - po jego słowach wiedziałam , że uda nam się dojść do porozumienia .
-Mogę cię o coś spytać .?
-Pewnie . Śmiało .
-Dlaczego mi nie powiedziałeś o tym , że chcesz Borussię zmienić na FC Hollywood ? - zapytałam .
Nie mogłam dłużej zadawać sobie tego pytania i wymyślać różnych tłumaczeń . Chciałam wiedzieć , dlaczego nic nie wiedziałam .
-Nie wiem . Bałem się Twojej reakcji . Co powiesz . Nawet nie wiesz , jak mnie to męczyło . Widziałem już jak to zabolało Reus'a , nie chciałem , żebyś zareagowała podobnie . Pragnąłem tego uniknąć , powiedzieć to jakoś delikatniej. I jak doskonale wiesz , wyszło jak wyszło . Na prawdę żałuję . - spuścił głowę .
-Tak normalnie . Najprościej . - powiedziałam cicho
-To się tylko wydaje takie łatwe . Rozumiem , że pierwsza reakcja jest taka jaka jest , ale musicie też mnie zrozumieć . Taka kolej rzeczy . Mam nadzieję , że zrozumiesz .
-Zrozumienie , zrozumieniem , ale ja nie chcę nawet o tym myśleć . Mówiłeś ... - przerwałam bo poczułam , że łzy napływają mi do oczu
- Wiem i dotrzymam słowa . Zawszę będę obok ciebie jak nie fizycznie to duchowo . Pamiętaj . - usiadł obok mnie .
-Którędy dojdę do łazienki ? -wiem zmieniłam temat , ale jednak ta potrzeba była ważniejsza .
-Schodami bo ta na dole ponoć nie nadaje się do użytku . - zaśmiał się Mario
-Coś się stało ?
-Nie wiem i wolę nie sprawdzać . Felix napisał mi kartkę , że lepiej dla mnie jak nie będę tam zaglądał .
-Okey , możemy się domyślać co tam zaszło . - wstałam i skierowałam się w stronę schodów.
-Jeśli chcesz możesz spróbować , zaspokoić swoją i moją ciekawość . - uśmiechnął się
-Nie dziękuję , wolę pójść na górę .
Kiedy przechodziłam obok komody w korytarzu , usłyszałam dzwoniący telefon Mario .
-Hej , telefon dzwoni . - zawołałam biorąc do ręki IPhona
-Jejku , chwili spokoju nie dadzą . - niechętnie podszedł do mnie biorąc natarczywie dzwoniące urządzenie
Idąc po schodach zwolniłam kroku , nie wiem dlaczego to było silniejsze ode mnie .
-Wiesz teraz jestem zajęty , może wieczorem , albo jutro ? - odparł
-...
-Okey , to zdzwonię jak będę miał chwilę .
-...
-Też Cię Kocham . Pa . -
na tym skończył .
Byłam pewna , ze dzwoniła Ann-Kathrin , przecież do koleżanek czy kolegów nie mówi się "kocham Cię" . Dotarłam na piętro .Uśmiechnęłam się sama do siebie . Stałam tak i myślałam , że to jakiś żart . Przede mną ogromny korytarz i dużą ilością drzwi . 

-I teraz bądź tu mądry człowieku . - powiedziałam sama do siebie 
Postanowiłam zabawić się w wyliczankę . 
-Entliczek , pentliczek , czerwony stoliczek na kogo wypadnie na tego bęc . 
Wypadło na drugie drzwi po prawej stronie . Podeszłam i ostrożnie nacisnęłam klamkę . Uchyliłam lekko drzwi ... jest . Udało się . No nie powiem łazienka robiła wrażenie
Po kilku chwilach wracałam już na dół . Z postanowieniem , że dam już mu spokój i pójdę do siebie może mama już wróciła . Kiedy byłam już w salonie , Mario nie było . Poszłam więc do kuchni , 
fantastycznej kuchni . Też go nie było .
-Mariooo .!!! - zawołałam
Usłyszałam jak ktoś zbiega po schodach . Odwróciłam się i zobaczyłam przestraszonego chłopaka . Zaśmiałam się gdy zobaczyłam jego minę .
-Co się stało ? - spytał
-Nic , nie mogłam Cię znaleźć .
-Już myślałem , że coś sobie zrobiłaś . Byłem u siebie w pokoju . Z resztą chodź . - odparł i ponownie podążyliśmy schodami .
Jego pokój był obok łazienki . Czyli mógł usłyszeć , że wychodziłam , ale cóż .
-Jest malutki bałagan , ale nie zwracaj uwagi później ogarnę . - zaśmiał się
-To ty chyba mojego pokoju nie widziałeś . 
Pokój był ... normalny . Pewnie jak większości chłopaków w wielu 20-21 lat . Zdziwiło mnie to trochę , ale też utwierdzało w przekonaniu , że Borussen to normalni ludzie . Nawet mający bałagan w pokoju.
-Zszokowałeś mnie . - oświadczyłam rozglądając się 
-Ja .?!
-Tak ty .
-Czym ? - dalej pytał 
-Wszystkim . Inaczej sobie wyobrażałam twoje życie . Wasze życie .
-Ahaa.. nie mogłaś tak od razu ? - zaśmiał się
-Wasz dom i w ogóle wszystko prawie niczym się nie różni od innych . - wyjaśniłam 
-Przecież my wszyscy jesteśmy normalni .
-Nie , właśnie . 
-Jak nie , jak tak .
-Wiesz co powiem ci to jak prawdziwy fan . Więc słuchaj . Przez miesiące oglądałam w telewizji mecze Borussii . Oczywiście rozmyślałam jak by to było was spotkać , a zrobić zdjęcie to już w ogóle marzenie . Nie śmiej się . Taka prawda . Teraz jest inaczej chociaż jak pierwszy raz was zobaczyłam , dowiedziałam się , że moim ojczymem będzie Jurgen Klopp , myślałam , że to tylko sen . Spełniły się moje najskrytsze marzenia , o których większość może tylko pomarzyć . Teraz przyjaźnie się z wami , z dziewczynami , na Idunie jestem stałym gościem , byłam z wami w Londynie i o mało co nie zabiłam Gotze'go . Rozumiesz mnie chociaż troszkę .? - spytałam bo miałam wątpliwości .
-Masz podobnie jak Nuri czy Kevin , z resztą ja też marzyłem o tym by grać w Borussii . Wiem o czym mówisz . - uśmiech pojawił się na naszych twarzach
Gdy tylko usiadłam na łóżku , zaśmiałam się . 
-Z czego się śmiejemy . ? - spytał biorąc laptopa .
-Jak ja na tym zdjęciu wyglądam .
Tak naprzeciwko łóżka były nasze zdjęcia . Te co robiliśmy na Signal Idunie , były ... bardzo zabawne .
Fotki też wisiały w ciekawym zastawieniu . Po lewej stronie ja z Mario , na środkowym ja , Mario i Marco , na trzecim ostatnim ja , Mario , Marco i Robert . Pomysłowe i efektownie wygląda .
-Jest świetne , nie czepiaj się i powiem ci jeszcze jedno pojadą ze mną do Monachium . A tutaj jest jeszcze jedno . - wskazał na ścianę za nami .
-Tego nie zauważyłam . - tam wisiała fotka z całą Borussią , autorstwa samowyzwalacza ;)
-Też muszę sobie wywołać zdjęcia .
-Popatrz . - Gotze pokazał mi pytania jakie dostaje od fanów na ask.fm
Nie które były zabawne , nawet bardzo .

***

Dotarłem do domu , na podjeździe czekali już na mnie pozostali . Świetnie . Udało mi się przekonać Marcelę , żeby pojechała z Mario więc my możemy obgadać szczegóły mojego wrednego planu . 
-Przepraszam , że tak długo . - odparłem wysiadając z samochodu .
-Spoko , dobrze , że się udało . Nic się nie domyśliła ? - spytał Roman .
-Nie , wszystko idzie zgodnie z planem . 
Prawie cała drużyna była u mnie . Poszliśmy do salonu , tam była możliwość , ze się pomieścimy . 
-To mów co zaplanowałeś . - mówiła zaciekawiona Ania .
-Więc musimy wymyślić jakiś prezent . - zacząłem 
-To już my z Ullą wymyśliliśmy . Tylko musimy poprosić dziewczyny o pomoc . - powiedział trener , zwracając się głównie do Ani , Lisy , Jenny i Cathy bo tylko im udało się przyjechać .
-Okey , więc dobrze . 
-Dobrze , wszystko myślę odbędzie się u państwa w domu ? 
Trener z narzeczoną kiwnęli twierdząco głowami . 
-To sprawę prezentu i miejsca mamy załatwioną . Pozostali goście z takich ważniejszych spraw . 
-Marco , tym to może niech się zajmie pani Ulla . Ona najlepiej wie z kim się trzyma Marcela . - Mats miał rację , skąd mieliśmy wiedzieć z kim przyjaźniła się Borussia .
-Tak . Mogę się tym zająć . 
-To pozostały nam tylko małe szczegóły do dopracowania typu jedzenie , wystrój i inne . Pewnie dziewczyny wolały by się tym zająć .? - zapytałem przedstawicielki płci pięknej .
-Z przyjemnością .- odparły zgodnie .
-Może pan zabrać głos . - zaśmiałem się dając dojść do słowa Jurgenowi
-To teraz dziewczyny posłuchajcie . Wpadliśmy na pomysł kupna samochodu , ale nie wiemy jaki . Więc musicie zabrać ją , albo podpytać . Nie wiem w tej sprawie macie wolną rękę . Jak już powie jaki to prosimy o informacje . - zaśmiał się Klopp
-To będzie trudne , ale spróbujemy . - Lisa podjęła się zadania 
-Możemy przecież poprosić , żeby pomogła wybrać samochód dla Jenny . Ostatnio coś napomniałaś , że szukasz samochodu więc nie powinna niczego podejrzewać .- Lewandowska jak zawsze potrafiła coś wymyślić .

***

Przeglądaliśmy internet , szczerze to bez celu . Facebook , instagram , ask i inne .
-Właśnie bym zapomniał . W poniedziałek ten co będzie , organizuje z Łukaszem imprezę oczywiście jesteś zaproszona .
No tak , przecież 3 czerwca , ich urodziny . Zapomniałam 
-Okey , wpadnę .
-To ok.17.00 , wszyscy już wiedzą więc nie będziesz sama .
-Cześć już jestem . - usłyszeliśmy Fabiana .
-Siema , my jesteśmy na górze . - zawołał Mario .
-My ? - dało się wyczuć zdziwienie w jego głosie
Zaśmialiśmy się , a po chwili w drzwiach pokoju stał starszy brat bruneta .
-Aha , Marcela tak ? 
-Tak , tak , cześć . - uśmiechnęłam się .
-Już myślałem , że Ann-Kathrin przyprowadziłeś .
Porozumiewawczo spojrzeliśmy na siebie z Fabianem . Od razu widać było , że nie przepada za nią .
-A właśnie gdzie znowu jest na jakiejś operacji ? - dokuczał młodszemu
-Daj jej spokój . Non stop się czepiasz . - zdenerwowanie Mario można było wyczuć na kilometr .
Byłam zdania tego starszego . Tyle operacji plastycznych w wieku 23 lat . To nie lada wyczyn .
-Dobra , dobra już nic nie mówię . - zaśmiał się i poszedł .
-Właśnie wróciliście do siebie ? - spytałam , a raczej stwierdziłam 
-Tak ...
-Szczęścia wam życzę . 
Mario z niedowierzaniem przyglądał mi się 
-Serio mówię , nie patrz tak.
-Przecież wiem , ze mało kto ją lubi . 
-Dobra , masz mnie . Jeśli mnie nie zabijesz .
-Sam nie wiem dlaczego się zeszliśmy . Nie wiem czy ją jeszcze kocham , czy chcę z nią być . To była bardziej impuls bo chyba się zauroczyłem , a może nawet zakochałem , a przy niej może zapomnę o tej zakazanej miłości . - posmutniał
-Dlaczego zakazanej . Spróbuj może się uda i nie będziesz musiał udawać , ze kochasz ... Ann . - próbowałam mu pomóc 
-To jest nie możliwe bo zniszczę jej życie . - odparł
-Z takim nastawieniem to na pewno dużo zdziałasz .
-Okey , spróbuję . Zaryzykuję , chociaż wiem , że to może zniszczyć naszą przyjaźń . - powiedział wstając z miejsca .
-Brawo . - uśmiechnęłam się. 
-Więc , wiem nie powinienem . Wiem , że możesz mnie znienawidzić , ale to nie moja wina . Wtedy  pod Twoim domem . Nie mogłem inaczej to było i jest silniejsze ode mnie . Gdy tylko cię widzę muszę ze sobą walczyć , żeby nie zrobić nic głupiego ...
Jego słowa były , ogromnym , nie do opisania szokiem ...

***

Nie powinienem tego mówić , zwłaszcza jej kiedy widzę , że z Marco czują do siebie coś więcej . Ale sama mnie przekonała więc postanowiłem zadać jej jedno pytanie , bardziej prośbę o potwierdzenie mojej tezy .
-Powiedz , że mnie nie kochasz , że nic do mnie nie czujesz.- milczała , podniosła się z miejsca i spojrzała na mnie .
Wiedziałem że tego nigdy nie powie. 

-Żartujesz .? - tylko tyle zdołała powiedzieć
Uniosłem kąciki ust, uśmiechając się w jej stronę. Pochyliłem się nad nią, by ponownie poczuć jej usta na moich. Nie mogłem , ale chciałem spróbować . Każdy nasz pocałunek był inny , zakazany , każdy miał swoją historię. Nie przerywała go. Byłem pewny tego , że ona pragnie tego tak bardzo jak ja sam. Zarzuciła ręce za moją szyję, a ja przyciągnąłem ją jak najbliżej do siebie jak tylko potrafiłem. Opieraliśmy się o ścianę, nadal się całując.
- Mario, gdzie ty...- usłyszeliśmy wołanie Fabiana , który stał kilka metrów dalej.
Marcela odwróciła głowę . Przerywając tę cudowną chwilę . Momentalnie w jej oczach pojawiły się łzy , zabolało mnie to i to bardzo . Ponownie doprowadzam ją do łez , tych negatywnych . Ponownie wydarzyło się coś co nie miało prawa się wydarzyć .
- Życzę ci, żebyś znalazł w końcu tą , którą pokochasz .Bo ja i to pomiędzy nami to coś zakazanego.Co właśnie definitywnie się kończy - spojrzała mnie raz jeszcze i wybiegła. Uderzyłem pięścią o ścianę i obdarowałem brata zabójczym spojrzeniem , a on posłał mi jedno ze swoich tych pouczających 

-Dzięki . - rzuciłem oschle
-Co ty wyprawiasz , przecież ona -Marco sam mówiłeś , a ty z Ann . Zranisz ją , jego i Ann . Ranisz 3 osoby jednocześnie i w ogóle nie zdajesz sobie z tego sprawy ..- odparł stając na przeciwko mnie
-Jeszcze nie jest . Zrozum ona mnie tak cholernie pociąga . Nie potrafię bez niej żyć . Rozumiesz . Może jak wyjadę z Ann , to przejdzie .
-Wiesz powiedział bym coś , ale nie wiem co . Nie możecie zostać po prostu przyjaciółmi i zapomnieć o tych "czułościach" ? Spróbujcie od początku , ale nikogo nie raniąc , a tym bardziej siebie i osób , na których wam zależy
Może i Fabian miał rację . Chyba powinniśmy zapomnieć o tych cudownych pocałunkach i zostać przyjaciółmi . Lecz czy oboje chcemy zapomnieć ?
-Chyba masz rację .

-Teraz biegnij i ją przepraszaj bo inaczej .. - zaproponował , a ja po jego słowach 
Zbiegłem po schodach , w biegu ubierając buty . Była już daleko więc , chwyciłem kluczyki od samochodu i z piskiem opon ruszyłem w jej stronę . Po kilku minutach byłem obok niej . Zatrzymałem auto i wyszedłem do niej . Myślałem co jej powiedzieć .
-Marcela . - zawołałem 
Odwróciła się płakała .
-Nie , Mario tak nie może być dłużej . Zostaw mnie .
Wtedy dotarło do mnie , że jednym czynem zaprzepaściłem właśnie to , ze udało nam się kilka chwil tego dogadać . Pobiegłem .
-Wybacz , nie wiem dlaczego to ... . Obiecuję ci , że nigdy więcej tego nie zrobię .Zacznijmy od nowa .
Po moich słowach zerwała się gwałtowna ulewa . Lało jak w lasach tropikalnych . Oboje spojrzeliśmy w niebo , później na siebie .
-Chodź podwiozę cię , jeszcze się przeziębisz . - zaproponowałem
-Nie , dam sobie radę . Odejdź . - odepchnęła mnie 
-Borussia przestań .! Wsiadaj . Chcę cię tylko podwieźć do domu . - podniosłem głos 
Bez słowa wsiadła do samochodu . 
-Jeśli mu powiesz , to zrobię to co zamierzałam w Londynie . Obiecuję Ci . - powiedziała bardzo poważnie 
-O to się nie martw . Błagam spróbujmy zapomnieć wiem , że to będzie trudne , ale chociaż spróbujmy . - poprosiłem , wiem , że Marco by .. mówiąc delikatnie zrobił mi krzywdę . Co jak co , ale przyjaciele nie powinni odbijać sobie dziewczyny . To wbrew zasadom
Po 10 minutach byliśmy pod domem trenera . Akurat wchodził do domu .
-Dzięki za podwiezienie . Nie dzwoń do mnie . Może kiedyś ... - oparła i wyszła .
Uderzyłem w kierownicę . Byłem na siebie wściekły . Jak ja mogłem jej to zrobić . 
Wiem jedno muszę coś wymyślić by chciała mnie znać . Jestem przekonany , że prędzej czy później Reus się dowie . 
Ruszyłem do siebie , miałem nadzieję , że Fabian nikomu nie powie , w końcu chyba zauważył , że to co się zdarzyło nie powinno ujrzeć światła dziennego .
Podjechałem po dom i nie wierzyłem własnym oczom , pod domem stał samochód ...
_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
No Mario , pokomplikował życie biednej Marceli . 
Marco wraz z resztą coś kombinuje . 
Oj zaczyna się coś .. Jak myślicie co ? Co to będzie ? Jak zakończy się sytuacja z Gotze ? Czy Reus się dowie ? A kto przyjechał pod dom przyszłego gracza Bayernu .? Dużo zagadek ;))
Namawiam do komentowania .!! Dzięki nim szybciej pojawiają się rodziały . Nie muszę wam mówić , że komentarz=motywacja ;)
Pozdrawiam gorąco z Gorzowa Wielkopolskiego .<3 ;*   

11 komentarzy:

  1. Musiałaś urwać w tym momencie? I nie komplikuj mi tu :D . Ciekawe czyj to samochód .Hymm.
    Pzdr. Żana :p

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam twojego bloga. Masz taką łatwość pisania. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny :) ale ty im komplikujesz życie...ale cóż mam nadzieje, że Marco i Marcela będą razem

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Szczerze nie wiem . ;(
      Obecnie muszę przeczytać "Przedwiośnie" co mi zajmuje wolny czas .;/
      Postaram się szybko ;)

      Usuń
  5. ty to masz talent dziewczyno :) super

    OdpowiedzUsuń
  6. Super, gratuluję weny

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział jak zwykle genialny :D
    Myślę, że to Marco przyjechał, albo ta Ann :D
    Z niecierpliwością czekam na kolejny wpis i zapraszam do siebie na nowości i nowe blogi :D

    OdpowiedzUsuń
  8. dlaczego skończyłaś w takim momencie ?:d czekam na next'a

    OdpowiedzUsuń
  9. dodaj jak najszybciej bo już nie wytrzymuje :P

    OdpowiedzUsuń