Odwróciłam się i zobaczyłam Romana ?!
-Yyy , a to nie będzie kłopot ? - spytałam bo nie miałam zielonego pojęcia gdzie oni mieszkają .
-Nie , coś ty . - uśmiechnął się
-W takim razie skorzystam . - odparłam i zarzuciłam na siebie żakiet .
Wszyscy już zbierali się do wyjścia , chłopcy uregulowali rachunek i podziękowali za super zabawę . Oczywiście zostaliśmy przeproszeni , za numer z nietrzeźwymi facetami , którzy szukali zaczepki , ale jak się okazało są już na czarnej liście klubu i wstępu nie mają . Ta wiadomości bardzo nas ucieszyła i od razu czułam , że to nie była ostatnia impreza tutaj . Wyszliśmy na zewnątrz , zimno i ani żywej duszy . Spojrzałam na zegarek , 4 ?! Jak , kiedy ? Boże kochany to jest nienormalne .
-Jedziesz ze mną , prawda . ? - cichy ton głosu dotarł do moich uszu . Po chwili poczułam kogoś bardzo blisko .
-Niestety . - odpowiedziałam , odwracając się .
-Aha ... - Marco wyraźnie posmutniał .
-A ty co , chcesz nam Marcelę zabrać .? - zaśmiała się Lisa .
-Bardzo .-odparł nie odrywając ode mnie wzroku
-To możemy zrobić inaczej . - Roman miał plan . - Bo ja nie mogę kierować , Lisa też nie , troszkę bo troszkę , ale wypiliśmy , więc Marcela zawiezie nas do domu , a sama pojedzie do siebie , po auto zgłoszę się jutro . - plan był nieco pokręcony , ale sensowny .
-Tak ? - nieco się zdziwiłam
-Tak , więc Marco może jechać z nami i odstawisz go do domu , albo on ciebie , a samochód weźmie do siebie . To już do uzgodnienia . - Weidenfeller troszkę bardziej pokręcił
-No dobra , a co z moim autem ? - odezwał się w końcu Reus .
-Ja wezmę . Nic nie piłem , tylko soczek - do rozmowy dołączył się uśmiechnięty Gotze
-Zaraz , zaraz czyli jutro będziemy szukać swoich środków komunikacji po znajomych ? - Marco dla pewności zdecydował zapytać .
-Można tak powiedzieć . - Rossenbach przejęła pałeczkę .
-Wybaczcie , ale troszkę się boję o auto , które miało być w rękach Mario . Mam nadzieję , że zrozumiecie , ale pojadę swoim . - klubowa jedenastka miała sporą rację
-No problemo . - zaśmiała się
-To wsiadamy , raz , raz . Roman , proszę o kluczyki do tegoż Porsche . - powiedziałam dość poważnie lecz po chwili zaczęłam się śmiać .
-Eee , to nie jest moje tylko Lisy . - sprostował
-Okey , więc piękna kobieto jeśli chcesz bym cię dostarczyła pod mury twego miejsca zamieszkania , proszę o kluczyki do tego oto cudnego Porsche Cayenne . - to wyszło mi zdecydowanie lepiej
-Ależ proszę kochana . - uśmiechnęła się , a reszta zespołu patrzyła na nas po chwili wybuchając śmiechem
Tak , samochód był cudowny . Nic dodać nic ująć , każdy by marzyło takiej furce w garażu , ale niestety jak się nie ma co się lubi to się lubi ... auto Jurgena . Fakt nie miałam swojego samochodu , lecz mogłam korzystać z auta przyszłego ojczyma . Przyznam odpowiadało mi to , bo jego auto nie jest byle jakie , a jedna z tych , o których marzyłam by chociaż wsiąść , a teraz mogę nawet nim kierować .:D
Otworzyłam cudowny samochód , jednym naciśnięciem guziczka , czyli jak większość teraźniejszych aut i zaprosiłam właścicieli do środka . Lisa usiadła z przodu , a jej ukochany z tyłu .
-Kochana , powiem ci jedno . Te autko robi wrażenie . ( 1 .... 2 )
-Dlatego je mam . - wystawiła język .
Postanowiłam poczekać , aż wyjada wszyscy by nie robić zamieszania na parkingu , nawet mieliśmy okazje przyjrzeć się małemu problemowi Marco .
-No stary , daj mi poprowadzić , przecież będziesz obok . - prosił Mario
-Chyba jesteś nienormalny . - szybko wybił mu z głowy ten pomysł
-A Marcela mogła . - przypomniał sobie akcję z imprezy u Mats'a
-Ona to co innego , ty czasami jeździsz jak wariat . - Reus dalej stawiał opór , dla biednego Gotze
-Jakoś ostatnio ze mną jeździła i zobacz żyje , siedzi w aucie Lisy . - wskazał na nas
Otworzyłam szybę i postanowiłam pomóc brązowookiemu.
-No Marco , pozwól mu bo będziecie stać tu do południa . - zawołałam
-Dobra , już dobra . - uległ
Byłam z siebie dumna , Marco ulegał mojemu urokowi osobistemu . Oczywiście żartuje , i tak by się zgodził bo w końcu by im się znudziło stanie pod klubem , a Mario by nie odpuścił .
Po chwili wyjechali z terenu lokalu , a ja zaraz za nimi .
-Lisa , mów gdzie mam jechać . - przypomniałam blondynce , ze nie mam pojęcia gdzie mieszkają
-Prosto , później w lewo i prawo . - odparła
-Okey , w razie czego będziemy mieli wycieczkę krajoznawczą . - zaśmialiśmy się .
Pech chciał , że trafiliśmy na czerwone światło . Musieliśmy więc swoje odczekać . Zredukowałam biegi , rzucając na "luz" i auto powoli potoczyło się pod samą sygnalizację , gdzie stał Range Rover Marco . Spojrzałam w lewo . Uśmiechnięty Reus i "wariat" Mario za kierownicą . Wiedziałam co planuje młody Niemiec , ale nie wiedziałam czy dostanę pozwolenie od właścicielki na pokazanie co potrafię .
-Lisaaa ... - przeciągnęłam , patrząc na kierowcę auta obok , który rzucał wezwanie .
-Nie ma sprawy , tylko ... mamy przeżyć . - zaśmiała się
-Okey . - ucieszyła mnie jej wypowiedź .
Spoglądałam wyczekująco aż światła się zmienią na zielony . Miałam technicznie lepszy samochód , więc nie powinno być problemu . 3 , 2 , 1 i ... ruszyli . Z piskiem opon jak uczył Mario , udało się . Wyprzedziłam go , znowu . Już raz mi się to udało pod Iduną .
-No , no , no Marcela kierowca . - pochwalił mnie Roman .
-Dziękuję , dziękuję ... Teraz w lewo .. - upewniłam się
-Tak . - powiedzieli chórkiem
Zaśmiałam się pod nosem .
-I tutaj w prawo , ten kremowy to miejsce docelowe . - pomogła mi Lisa .
-Dobrze .. - po chwili skręciłam w prawo i zatrzymałam się jak kazała pod kremowym domem .
-Proszę bardzo , polecam się na przyszłość . - podziękowałam za wspólną podróż .
-To jutro podejdę i go zabiorę . - odparł Weidenfeller .
-Nie ma sprawy , dobranoc .
-Dobranoc .
Miałam już ruszać , gdy usłyszeliśmy klakson innego auta ... Tak to ten co przed chwilą przegrał wyścig .
-Zabieramy cię , odstawiaj auto i wskakuj tutaj . - zawołał Mario , kiedy podjechali obok .
-Serio ?
-Tak . - uśmiechnął się
-Tym razem ja dałam krótki sygnał dźwiękowy , a Roman się odwrócił .
-Zabiorę się z nimi , otwórz garaż . - krzyknęłam , przez otwartą szybą
-Okey , już otwieram .
Otworzył bramę, a ja bezproblemowo odstawiłam autko . Oddałam kluczyki , raz jeszcze się pożegnałam i wsiadłam do auta Marco .
-Więcej się z Tobą nie bawię . - Gotze najwyraźniej miał focha
-Mario , wybacz . Wiesz , że i tak cię kocham . - poklepałam go po barku . Reus przyglądał się moim poczytaniom z uwagą .
-Nie patrz tak , przecież Ciebie też kocham . - uśmiechnęłam się do niego
Wszyscy byli szczęśliwi , a po chwili zatrzymaliśmy się pod domem bruneta .
-Dzięki bardzo za mił...ą noc . Do zobaczenia i dobranoc . - odparł wychodząc z samochodu .
-Dobranoc . - zawołaliśmy wspólnie zmieniając miejsca (Marco swoje ukochane czyli za kierownicą , a ja obok)
-Tylko bez szaleństw tam dzieci drogie . - krzyknął jeszcze na odchodne .
-Co przepraszam masz na myśli .? - spytał blondyn otwierając szybę .
Mario wrócił , oparł się o drzwi i powiedział
-Nie ważne , powodzenia . - oboje zaczęliśmy się śmiać
-Wariat . - mówiłam do siebie .
Marco uśmiechnął się i ruszył . Zapadła niezręczna cisza . Nienawidziłam tego , zwłaszcza jak byliśmy sami . Zdecydowałam się jednak , że nie będę jej przerywać . Przyglądałam się mijającym obrazkom za szybą . Oparłam się wygodnie , przymknęłam na chwilę oczy . Scenariusz był podobny jak wczoraj , miał mnie po prostu odwieźć do domu . Nawet zatrzymaliśmy się na czerwonym świetle . Uśmiechnęłam się sama do siebie . Spojrzałam na kierowce , on w tym samym momencie postanowił zrobić to samo . W tej chwili nie wiem dlaczego moje policzki pokrył rumieniec .
-Co jest ? - spytał uśmiechając się
-Nic .
Wtedy spojrzał na mnie wzrokiem typu "Nie odpuszczę" .
-Dziwnie się czuję , przez ... - dodałam
-Pocałunek ? Tak ? - przerwał
-Tak , przecież mógł nas ktoś zobaczyć . - wyjaśniłam to co najbardziej mnie gryzło
-Nic się nie stało , jak ktoś widział to widział . - dla niego to było jakby ... normalne
-Marco , tłumaczyłam ci to już w Londynie . Dla Ciebie to rutyna , że jesteś na okładkach gazet , ale dla mnie nie . Zrozum . - ponownie starałam się go uświadomić .
-Po drugie wiesz za kogo mnie wezmą ? Za laskę lecącą na Marco Reus'a , a może nie tyle co na niego , a na to co ma . To nie jest za fajne uczucie zapewne . - uzupełniłam swoją wypowiedź
-Ale poczekaj , przecież mi pokazywałaś na facebook'u . Ochrzcili cię już jako moją dziewczynę , więc
-Bardzo śmieszne . - powiedziałam ironicznie , ale ... wcale tak nie myślałam
-Chcesz mi powiedzieć , że zadajesz się ze mną dla konta ? - spytał całkiem poważnie
Spojrzałam na niego , nie wiedząc co myśląc .
-Żartujesz ? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie
Nic nie powiedział , tylko się uśmiechnął i spojrzał na sygnalizację . Ruszył . Trochę mnie irytowało to pytanie .
-Marco . - starałam się nawiązać jaką kolwiek rozmowę .
Nadal nic , przez myśl mi nawet przeszło by po prostu wyjść z samochodu i iść piechotą , ale .. nie znałam drogi .
-Reus .!! Do cholery .!! - zdecydowałam się więc na inną metodę .
-Hymmm ..
-Zapytałam czy serio sądzisz , że zadaję się z tobą i innymi tylko bo jesteście bogaci i macie wszystko ?
-A powinienem .?
-Nie powinno ci nawet to przez myśl przejść .
-Czyli dla sławy ? - dalej zadawał irytujące pytania , ale postanowiłam się nie poddawać
-Nie .
-Dla gazet ?
-Wtedy by mi nie przeszkadzały nasze zdjęcia w gazecie .
-Dla znajomości .?
-Nie .
-To dlaczego ?
-Bo się ... - zaczęłam , ale w porę przerwałam
Marco zahamował gwałtownie i spojrzał na mnie z taka iskierką w oku . Po krótkich oględzinach stwierdziłam , że jesteśmy już pod domem .
-Się co ? - zapytał nie odrywając ze mnie wzroku
-Nic , zapomnijmy . Jeśli sądzisz , że trzymam się z wami dla tego wszystkiego .
-Marcela , co chciałaś powiedzieć .? - nie dawał za wygraną
-Zakochałam się . - powiedziałam cicho odwracają się w drugą stronę . Pragnęłam by tego nie usłyszał . Była by to klęska .
-Lubimy , chyba . Jesteście dla mnie ważnymi osobami . I nie obchodzi mnie ile zer macie na koncie . - dodałam już normalnym głosem
-Wiem , wybacz . Nie powinienem nawet tak myśleć .
-Fakt . Przepraszam , ale już pójdę . - rzuciłam i wyszłam z auta .
Troszkę , przesadził . Z drugiej zaś strony można było to zrozumieć bo mnóstwo osób kręci się wokół nich , które mogą udawać przyjaciół , ale dlaczego myślał , że jestem taka jak oni .?
Gdy otworzyłam furtkę i weszłam na podwórko usłyszałam trzaśnięcie drzwi . Nie musiałam się odwracać , wiedziałam , że to Reus .
-Marcela , przepraszam . - złapał mnie za rękę i odwrócił w swoją stronę .
-Nie wiem co mi odbiła , nie chciałem tego powiedzieć . Uwierz mi . - dodał
-A skąd mogę wiedzieć , że nie trzymasz się ze mną bo niedługo będę pasierbicą trenera ? - zdecydowałam się zaatakować go , jego własną bronią .
-Co ? - wyraźnie się zdziwił .
-Co , co ? Może chcesz mieć dzięki temu względy i zawsze występować w pierwszym składzie ? - kontynuowałam
-Chyba żartujesz .
-Może , ale powiedz mi jak się czułeś jak cię o to spytałam .?
-Aha , rozumiem . To było cholernie niezręczne . Mam nadzieję , że takie przeprosiny przyjmiesz . - uśmiechnął się i ... pocałował mnie .
Jeden , krótki , ale od niego zawsze wyjątkowy . Niby tylko muśnięcie , ale cudowne .
-Marcela ... ? - usłyszałam
-Wstawaj , jesteśmy . - dodał po chwili
Otworzyłam oczy . Ukazała mi się uśmiechnięta twarz blondyna . Rozejrzałam się i wtedy zrozumiałam , że to całe zajście i podejrzenia Reus'a tylko mi się przyśniły ... na szczęście . Chłopak odsunął się , a ja wyszłam z auta . Miałam już iść gdy ten złapał mnie , oparł o samochód i przyglądał się uważnie . Byłam niemal pewna , że ponownie chce mnie pocałować , ale nie mogłam na to pozwolić .
-Oj ..to zdecydowanie za dużo . - stwierdziłam
-Ale czego .?
-Tych "czułości" - zaśmiałam się .
-Dlaczego ? - dalej pytał
-Bo nie jestem , ani twoją dziewczyna , ani narzeczoną , ani żoną . Nie powinniśmy się ... całować . - odparłam zgodnie z prawdą choć mówiłam to wbrew sobie , dziwnie się czułam
-Jeszcze nie . - powiedział cicho , chyba nie do końca świadomy .
-Słucham .? - zapytałam zaciekawiona .
-Nic , a mogę chociaż się przytulić ? - uśmiechnął się ponownie.
-Tak , ale nic poza tym .
Może i się w nim zakochałam , ale trochę dziwnie , że nie będąc razem całujemy się niemal codziennie . To wręcz nienormalne . Jeszcze do tego , gryzą mnie wyrzuty sumienia , przez pocałunek z Mario . To wszystko jest takie skomplikowane .
-Będę już lecieć . Do zobaczenia . - odparłam
-Dobrze , dobranoc . - odpowiedział
Najchętniej to rzuciła bym mu się na szyje , powiedziała jak bardzo go kocham , ale ... nie . ! Jeśli słowa wypowiedziane w Londynie , były prawdą . To też coś do mnie czuje , zostawię wszystko w rękach Boga i zobaczymy czy jesteśmy sobie pisani .
Wyjęłam kluczyki , otworzyłam drzwi , jeszcze pomachałam odjeżdżającemu blondynowi i zamykając je cicho , weszła bezszelestnie na górę , przebrałam się i kładąc się na łóżku odpłynęłam w błogi sen .
Obudził mnie jakiś hałas na zewnątrz , wiedziałam , że jak otworzę oczy i spojrzę na zegarek to już nie zasnę , ale jednak ... podniosłam jedną powiekę i zerknęłam na telefon ...12.00 . Jak na to , że ok 4.30 byłam w domu to spałam krótko .! Bardzo . Miałam jednak nadzieję , że uda mi się jeszcze zatonąć w krainie snu , ale to tylko złudne nadzieje . Przewracałam się z boku na bok , lecz nie pomogło . Byłam niemal pewna , że lada moment zjawi się Lewandowska jej sen praktycznie jest zbędną częścią życia . Poszłam więc do łazienki wziąć orzeźwiającą kąpiel by się rozbudzić , kiedy wyszłam od razu nałożyłam na siebie dres , schowałam telefon do kieszeni . Zeszłam na dół gdzie była już mama i Jurgen , co mnie zbytnio nie zdziwiło bo akurat oni zawsze wcześnie wstają .
-Siema , siema . - przywitałam domowników
-Marcela .? Co ty robisz ? - spytała wyraźnie zdziwiona mama
-Yyy ... śniadanie ? - nie wiedziałam za bardzo o co jej chodzi .
-Kochanie , a może chora jesteś ? Chodź . - powiedziała z troską , sprawdzając czy nie mam gorączki
-Nie , nie jestem . Możesz mówić jaśniej o co chodzi ?
-Przed 5 wróciłaś do domu i wstałaś o 12 to ... nie jest normalne . - wyjaśniła
Zaśmiałam się głośno . Fakt nie było to często spotykanym zjawiskiem , ale rzadko bo rzadko , lecz się zdarzało . Mogę się przyznać ... jestem śpiochem .
-Gdy by nie to coś co mnie obudziło to bym spała . - odparłam
-Aaha , już rozumiem . Nie mam więcej pytań . - uśmiechnęła się
-Ale zaraz , zaraz . Skąd wiesz , o której wróciłam ? - postanowiłam wrócić do tego wątku
-Nie często o tej porze jeżdżą tutaj samochody . Zwłaszcza w czwartek nad ranem . - zaśmiała się
No dobra , z tym też muszę się zgodzić . Jest to raczej spokojna dzielnica i nie zbyt imprezowa . Co miało swoje dobre strony ... nie budziły mnie "jęki" pijanych sąsiadów , wracających z klubu czy bijatyki na ulicach .
Jak przewidywałam , gdy tylko skończyłam śniadanie do drzwi zapukała Ania . Odetchnęłam głęboko i poszłam otworzyć drzwi .
-Dzień dobry , jest ... Marcela .?! - była wyraźnie zdziwiona .
-Jak widać . - zaśmiałam się
-Nawet nie wiesz jak się cieszę . - mówiła zachwycona
-Ale dlaczego ? - nie za bardzo wiedziałam o ci chodzi
-Już nie muszę cię wyciągać z łóżka bo wprowadziłaś treningi do dziennego planu dnia . - wyjaśniła
-Tak , tylko ... nie obudziłam się tak sama z siebie . - powiedziałam cicho .
Lewandowska uśmiechnęła się tylko i zaczęło się ... bieganie .
Trening już mnie tak nie męczył jak na początku , moja kondycja wyraźnie ulegała poprawie na plus i przyznam , że bardzo mi się to podobało . Czułam się także lepiej niż za pierwszym razem . Ania miała rację i nawet takie trenowanie raz dziennie może zdziałać cuda .
-Co robisz gdzieś za godzinę ? - spytałam gdy byliśmy już pod domem
-Nie wiem jeszcze , a co ?
-Bo jutro jest piątek , urodziny Reus'a , a ja nie mam prezentu , ani pomysłu . - wytłumaczyłam
-Kurcze , my też nic nie mamy . To zrobimy tak . Przyjadę po ciebie ok.15.00 , żeby na spokojne zjeść obiad i pojedziemy . - uśmiechnęła się
-Okey , nie ma sprawy .
-To ja lecę , do zobaczenia . - odparła
-Dobra , pa . - odpowiedziałam i poszłam do domu , a karateczka udała się do siebie .
-Jestem .! - zawołałam wchodząc do domu .
-Za godzinę obiad . - usłyszałam mamę
-Super , wezmę prysznic i wracam . - mówiłam wchodząc po schodach .
Jak powiedziałam , poszłam się odświeżyć . Po ok . 30 minutach zeszłam na dół i usiadłam przy stole .
-Mam pytanie do was . - zaczęłam
-To dawaj . - Jurgen usiadł naprzeciwko mnie
-Jutro są urodziny Marco i nie wiem co mu kupić .
-Hmm.. Marco ... bardzo trudne pytanie . - zamyślił się
-Bo wpadł mi do głowy pewien pomysł , a mianowicie by kupić takie ładnie zapakowane wino czy coś . - przedstawiłam swoją propozycję .
-Super , na pewno to wykorzysta . - zaśmiała się mama .
-Dzięki za pomoc , a i ok . 15 pojadę z Anią na miasto .
-Po prezent .?
-Tak .
Porozmawialiśmy jeszcze chwilkę . Mama podała obiad , oczywiście z przepisu Ani . Healthymania trwa . Rodzicielka serio się wkręciła w to "zdrowe żywienie" , co skutkowało brakiem słodyczy w domu . Prawdę mówiąc uwielbiam słodkości , prawie jak każdy , ale niestety coraz trudniej jest je znaleźć . Mama przestała już kupować ciasteczka i inne pyszności , ale za to piekła ciasta ... z przepisów Lewandowskiej . Zjadłam ten dziwnie wyglądający , acz kolwiek dobry posiłek i wróciłam do siebie . Chciałam sprawdzić co słychać na Facebook'u . Włączyłam więc laptopa i zalogowałam się w serwisie społecznościowym .
-Ooo... matko . - doznałam szoku , 1356 powiadomień , 78 wiadomości i tysiące zaproszeń do znajomych .
To było naprawdę zaskakujące . Nigdy nie miałam więcej niż 15 powiadomień , a tu ponad tysiąc . Zaczęłam właśnie od nich . Lubi twoje zdjęcie , skomentował twoje zdjęcie i tak w kółko . Od czasu do czasu zdarzały się odznaczenia . Byłam ciekawa kto mnie odznaczył na zdjęciu więc ...klik.
Uśmiechnęłam się sama do siebie . Moim oczom ukazało się zdjęcie z Londynu z tym ogromnym tłumem kibiców . Oczywiście "lajknęłam" zdjęcie i sama dodałam identyczne , po chwili ponownie powiadomienia zaczęły rosnąć . Przyglądałam się temu dziwnemu zjawisku i po kilku minutach zamknęłam laptopa . Oparłam się i wzięłam głęboki oddech . Postanowiłam napisać SMS do Mario .
Nie wiem dlaczego akurat do niego , ale cóż "Dzień dobry bardzo .Wybacz , że przeszkadzam , ale doznałam ogromnego szoku i muszę z kimś pogadać . Tak , w ogóle śpisz .? :) " . Zapomniałam , że inni mogą jeszcze odsypiać noc . Samsung wydał z siebie dźwięk , jednak jak nie obudziłam przyjaciela .Odebrałam połączenie .
-Coś się stało ? - spytał na wstępie .
-Cześć . Nie , znaczy nic poważnego . - odpowiedziałam
-To zaraz będę . - tylko tyle powiedział i zakończył połączenie
Nie rozumiałam zbytnio o co mu chodzi , ale jak powiedział , że zaraz będzie to będzie .:) Nie musiałam długo czekać , faktycznie po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi , a krótko po tym drzwi mojego pokoju uchyliły się .
-Jestem . - odparł siadając na łóżku
-No ... widzę . Co ty taki zmęczony .?
-Biegałem . :) Właśnie miałem wracać do domu , kiedy napisałaś . Mów co się stało .? - zaczął podobnie jak rozmowę .
-Mówiłam , nic poważnego . - zaśmiałam się widząc jego minę
-Można prosić jaśniej ?
-Zobacz . - powiedziałam podając mu laptopa .
Trochę zdezorientowany , wziął go spojrzał jeszcze na mnie i otworzył . Rzecz jasna ukazał mu się mój profil na Facebook'u .
-Stałaś się bardzo popularna . Nie prawdasz .? - jego najwyraźniej to śmieszyło
-To nie jest śmieszne . - powiedziałam coraz bardziej wściekła
-Ej , Borussia . Spokojnie . Skąd oni ... wszyscy wiedzą , że ty to ty .?
-Serio pytasz ? Fani są nieobliczani , uwierz mi .
-No , ale bez przesady .
-Mówisz , to coś ci pokażę . Posuń się . - usiadłam obok niego i wzięłam laptopa .
Chciałam mu pokazać , że fani naprawdę wiele potrafią . Sama nim jestem i znalazłam prawie wszystkie prywatne konta Borussen . Mimo , że jestem tutaj już jakiś czas to nie mieliśmy siebie w znajomych .
-Jak wiesz , jestem fanatykiem . Kilka miesięcy temu , przeglądałam sobie fejsa i za cel postawiłam sobie znalezienie waszych prywatnych kont i ... proszę . - weszłam w profil Mario .
-No , no , no nie zła jesteś - nie ukrywał zdziwienia
-I wcale nie powinnam się dziwić , że mnie "dorwali" , ale co teraz ? - była w czarnej *****
-Nic , ewentualnie możesz założyć nowe konto i wszystko zablokować lub po prostu ignorować to ... wszystko . Witamy w naszym świecie . - poklepał mnie po plecach
-Ahaa , a tak z innej beczki . Co kupiłeś dla Reus'a ? - spytałam
-O cholera . Zapomniałem .
-Czyli nie jestem jedyna . - zaśmiałam się
-Serio , wypadło mi z głowy . Muszę coś wymyślić .
-Ja jadę dziś z Anią . Ty też powinieneś się zmotywować .
-To ja lecę się ogarnąć i coś wymyślę . Może z Ilkayem pojadę .
-Okey , to idź . Raz , raz . - pogoniłam go
-Dzięki , że mi przypomniałaś . Do zobaczenia . - rzucił i wyszedł .
-Pa . - zaśmiałam się
Krótką chwilę po tym jego wyjściu usłyszałam podjeżdżający samochód . Wyszłam na balkon by sprawdzić czy to Lewandowska . Tak . Pomachałam , jej na znak , że wychodzę , chwyciłam jeszcze torbę i zeszłam na dół .
-Wychodzę . - krzyknęłam
-Okey , my będziemy w domu . W razie czego zadzwonię . - odpowiedziała mama
-Dobra , narazie . - i wyszłam
Jak wymyśliłam tak zrobiłam , kupiłam Marco procenty , przy okazji dla Mario także . Ania , jak to Ania zakupiła , chłopakom kosz ... ze zdrowymi przekąskami . Można się było tego spodziewać , ale oczywiście nie tylko to znalazło się na liście zakupów Lewandowskiej . Jak stwierdziła "nie ma się w co ubrać na jutro" , więc byłam skazana na podróże po sklepach . Jeden , drugi , piąty , dziesiąty i kolejne . Przyznam , że zaczęło mi się już nudzić , ale na szczęście któryś tam z kolei okazał się TYM . Nareszcie karateczka znalazła coś odpowiedniego , szczerze to mi także wpadła w oko ta bluzeczka .;) Niby prosta , ale śliczna . Osobiście nie chciałam nic do swojej garderoby kupować bo i tak jest tam jeszcze mnóstwo rzeczy , których jeszcze nie miałam na sobie ani razu .
Po udanych zakupach Ania odwiozła mnie do domu , było już koło 20 . Nie mam pojęcia jak myśmy to zrobiły , że przez tyle godzin chodziłyśmy po centrum handlowym . Chociaż z drugiej strony te niemieckie są o wiele większe od polskich , ale na szczęście jestem już w domu .
-Dzięki wielkie , za udany dzień . - podziękowałam gdy byliśmy już po domem
-Nie ma za co .
-Jedziesz jutro z nami? - dodała po chwili
-Yy , a mogę zadzwonić jutro ? Bo może Jurgen lub mama mnie podwiezie .
-Okey , to do zobaczenia jutro ...na treningu oczywiście . - zaśmiała się
-Dobrze , pani trener . - uśmiechnęłam się i podążałam do domu .
-Jestem .!!! - zawołałam zdejmując buty .
-Marcela , chodź zobacz kto przyjechał . - usłyszałam mamę
Oczywiście byłam ciekawa kto nas odwiedził .
-Cześć . - uśmiechnął się gość , a ja nie mogłam uwierzyć własnym oczom .
_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
Rozdział ... długi bo 45 jubileuszowy , ale 50 będzie lepszy . Nie wypowiadam się bo poczekam na wasze opinie . Mam tylko nadzieję , że się podoba , a "rozmiar" nie stanowi problemu . :)
I jedna zasadnicze pytanie : Kto przyjechał do domu bohaterki ? :P Zastanawiam się czy zgadniecie .
Aha , a co do meczu ... jest nie najlepiej , ale będzie lepiej po przerwie .!! Wierzę w Borussen ... NUR DER BVB !! Kto jest ze mną ? :)
Czekam na komentarze z opiniami . Ciekawe czy uda wam się przekroczyć magiczną granicę 10 komentarzy :] ?
Obudził mnie jakiś hałas na zewnątrz , wiedziałam , że jak otworzę oczy i spojrzę na zegarek to już nie zasnę , ale jednak ... podniosłam jedną powiekę i zerknęłam na telefon ...12.00 . Jak na to , że ok 4.30 byłam w domu to spałam krótko .! Bardzo . Miałam jednak nadzieję , że uda mi się jeszcze zatonąć w krainie snu , ale to tylko złudne nadzieje . Przewracałam się z boku na bok , lecz nie pomogło . Byłam niemal pewna , że lada moment zjawi się Lewandowska jej sen praktycznie jest zbędną częścią życia . Poszłam więc do łazienki wziąć orzeźwiającą kąpiel by się rozbudzić , kiedy wyszłam od razu nałożyłam na siebie dres , schowałam telefon do kieszeni . Zeszłam na dół gdzie była już mama i Jurgen , co mnie zbytnio nie zdziwiło bo akurat oni zawsze wcześnie wstają .
-Siema , siema . - przywitałam domowników
-Marcela .? Co ty robisz ? - spytała wyraźnie zdziwiona mama
-Yyy ... śniadanie ? - nie wiedziałam za bardzo o co jej chodzi .
-Kochanie , a może chora jesteś ? Chodź . - powiedziała z troską , sprawdzając czy nie mam gorączki
-Nie , nie jestem . Możesz mówić jaśniej o co chodzi ?
-Przed 5 wróciłaś do domu i wstałaś o 12 to ... nie jest normalne . - wyjaśniła
Zaśmiałam się głośno . Fakt nie było to często spotykanym zjawiskiem , ale rzadko bo rzadko , lecz się zdarzało . Mogę się przyznać ... jestem śpiochem .
-Gdy by nie to coś co mnie obudziło to bym spała . - odparłam
-Aaha , już rozumiem . Nie mam więcej pytań . - uśmiechnęła się
-Ale zaraz , zaraz . Skąd wiesz , o której wróciłam ? - postanowiłam wrócić do tego wątku
-Nie często o tej porze jeżdżą tutaj samochody . Zwłaszcza w czwartek nad ranem . - zaśmiała się
No dobra , z tym też muszę się zgodzić . Jest to raczej spokojna dzielnica i nie zbyt imprezowa . Co miało swoje dobre strony ... nie budziły mnie "jęki" pijanych sąsiadów , wracających z klubu czy bijatyki na ulicach .
Jak przewidywałam , gdy tylko skończyłam śniadanie do drzwi zapukała Ania . Odetchnęłam głęboko i poszłam otworzyć drzwi .
-Dzień dobry , jest ... Marcela .?! - była wyraźnie zdziwiona .
-Jak widać . - zaśmiałam się
-Nawet nie wiesz jak się cieszę . - mówiła zachwycona
-Ale dlaczego ? - nie za bardzo wiedziałam o ci chodzi
-Już nie muszę cię wyciągać z łóżka bo wprowadziłaś treningi do dziennego planu dnia . - wyjaśniła
-Tak , tylko ... nie obudziłam się tak sama z siebie . - powiedziałam cicho .
Lewandowska uśmiechnęła się tylko i zaczęło się ... bieganie .
Trening już mnie tak nie męczył jak na początku , moja kondycja wyraźnie ulegała poprawie na plus i przyznam , że bardzo mi się to podobało . Czułam się także lepiej niż za pierwszym razem . Ania miała rację i nawet takie trenowanie raz dziennie może zdziałać cuda .
-Co robisz gdzieś za godzinę ? - spytałam gdy byliśmy już pod domem
-Nie wiem jeszcze , a co ?
-Bo jutro jest piątek , urodziny Reus'a , a ja nie mam prezentu , ani pomysłu . - wytłumaczyłam
-Kurcze , my też nic nie mamy . To zrobimy tak . Przyjadę po ciebie ok.15.00 , żeby na spokojne zjeść obiad i pojedziemy . - uśmiechnęła się
-Okey , nie ma sprawy .
-To ja lecę , do zobaczenia . - odparła
-Dobra , pa . - odpowiedziałam i poszłam do domu , a karateczka udała się do siebie .
-Jestem .! - zawołałam wchodząc do domu .
-Za godzinę obiad . - usłyszałam mamę
-Super , wezmę prysznic i wracam . - mówiłam wchodząc po schodach .
Jak powiedziałam , poszłam się odświeżyć . Po ok . 30 minutach zeszłam na dół i usiadłam przy stole .
-Mam pytanie do was . - zaczęłam
-To dawaj . - Jurgen usiadł naprzeciwko mnie
-Jutro są urodziny Marco i nie wiem co mu kupić .
-Hmm.. Marco ... bardzo trudne pytanie . - zamyślił się
-Bo wpadł mi do głowy pewien pomysł , a mianowicie by kupić takie ładnie zapakowane wino czy coś . - przedstawiłam swoją propozycję .
-Super , na pewno to wykorzysta . - zaśmiała się mama .
-Dzięki za pomoc , a i ok . 15 pojadę z Anią na miasto .
-Po prezent .?
-Tak .
Porozmawialiśmy jeszcze chwilkę . Mama podała obiad , oczywiście z przepisu Ani . Healthymania trwa . Rodzicielka serio się wkręciła w to "zdrowe żywienie" , co skutkowało brakiem słodyczy w domu . Prawdę mówiąc uwielbiam słodkości , prawie jak każdy , ale niestety coraz trudniej jest je znaleźć . Mama przestała już kupować ciasteczka i inne pyszności , ale za to piekła ciasta ... z przepisów Lewandowskiej . Zjadłam ten dziwnie wyglądający , acz kolwiek dobry posiłek i wróciłam do siebie . Chciałam sprawdzić co słychać na Facebook'u . Włączyłam więc laptopa i zalogowałam się w serwisie społecznościowym .
-Ooo... matko . - doznałam szoku , 1356 powiadomień , 78 wiadomości i tysiące zaproszeń do znajomych .
To było naprawdę zaskakujące . Nigdy nie miałam więcej niż 15 powiadomień , a tu ponad tysiąc . Zaczęłam właśnie od nich . Lubi twoje zdjęcie , skomentował twoje zdjęcie i tak w kółko . Od czasu do czasu zdarzały się odznaczenia . Byłam ciekawa kto mnie odznaczył na zdjęciu więc ...klik.
Uśmiechnęłam się sama do siebie . Moim oczom ukazało się zdjęcie z Londynu z tym ogromnym tłumem kibiców . Oczywiście "lajknęłam" zdjęcie i sama dodałam identyczne , po chwili ponownie powiadomienia zaczęły rosnąć . Przyglądałam się temu dziwnemu zjawisku i po kilku minutach zamknęłam laptopa . Oparłam się i wzięłam głęboki oddech . Postanowiłam napisać SMS do Mario .
Nie wiem dlaczego akurat do niego , ale cóż "Dzień dobry bardzo .Wybacz , że przeszkadzam , ale doznałam ogromnego szoku i muszę z kimś pogadać . Tak , w ogóle śpisz .? :) " . Zapomniałam , że inni mogą jeszcze odsypiać noc . Samsung wydał z siebie dźwięk , jednak jak nie obudziłam przyjaciela .Odebrałam połączenie .
-Coś się stało ? - spytał na wstępie .
-Cześć . Nie , znaczy nic poważnego . - odpowiedziałam
-To zaraz będę . - tylko tyle powiedział i zakończył połączenie
Nie rozumiałam zbytnio o co mu chodzi , ale jak powiedział , że zaraz będzie to będzie .:) Nie musiałam długo czekać , faktycznie po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi , a krótko po tym drzwi mojego pokoju uchyliły się .
-Jestem . - odparł siadając na łóżku
-No ... widzę . Co ty taki zmęczony .?
-Biegałem . :) Właśnie miałem wracać do domu , kiedy napisałaś . Mów co się stało .? - zaczął podobnie jak rozmowę .
-Mówiłam , nic poważnego . - zaśmiałam się widząc jego minę
-Można prosić jaśniej ?
-Zobacz . - powiedziałam podając mu laptopa .
Trochę zdezorientowany , wziął go spojrzał jeszcze na mnie i otworzył . Rzecz jasna ukazał mu się mój profil na Facebook'u .
-Stałaś się bardzo popularna . Nie prawdasz .? - jego najwyraźniej to śmieszyło
-To nie jest śmieszne . - powiedziałam coraz bardziej wściekła
-Ej , Borussia . Spokojnie . Skąd oni ... wszyscy wiedzą , że ty to ty .?
-Serio pytasz ? Fani są nieobliczani , uwierz mi .
-No , ale bez przesady .
-Mówisz , to coś ci pokażę . Posuń się . - usiadłam obok niego i wzięłam laptopa .
Chciałam mu pokazać , że fani naprawdę wiele potrafią . Sama nim jestem i znalazłam prawie wszystkie prywatne konta Borussen . Mimo , że jestem tutaj już jakiś czas to nie mieliśmy siebie w znajomych .
-Jak wiesz , jestem fanatykiem . Kilka miesięcy temu , przeglądałam sobie fejsa i za cel postawiłam sobie znalezienie waszych prywatnych kont i ... proszę . - weszłam w profil Mario .
-No , no , no nie zła jesteś - nie ukrywał zdziwienia
-I wcale nie powinnam się dziwić , że mnie "dorwali" , ale co teraz ? - była w czarnej *****
-Nic , ewentualnie możesz założyć nowe konto i wszystko zablokować lub po prostu ignorować to ... wszystko . Witamy w naszym świecie . - poklepał mnie po plecach
-Ahaa , a tak z innej beczki . Co kupiłeś dla Reus'a ? - spytałam
-O cholera . Zapomniałem .
-Czyli nie jestem jedyna . - zaśmiałam się
-Serio , wypadło mi z głowy . Muszę coś wymyślić .
-Ja jadę dziś z Anią . Ty też powinieneś się zmotywować .
-To ja lecę się ogarnąć i coś wymyślę . Może z Ilkayem pojadę .
-Okey , to idź . Raz , raz . - pogoniłam go
-Dzięki , że mi przypomniałaś . Do zobaczenia . - rzucił i wyszedł .
-Pa . - zaśmiałam się
Krótką chwilę po tym jego wyjściu usłyszałam podjeżdżający samochód . Wyszłam na balkon by sprawdzić czy to Lewandowska . Tak . Pomachałam , jej na znak , że wychodzę , chwyciłam jeszcze torbę i zeszłam na dół .
-Wychodzę . - krzyknęłam
-Okey , my będziemy w domu . W razie czego zadzwonię . - odpowiedziała mama
-Dobra , narazie . - i wyszłam
Jak wymyśliłam tak zrobiłam , kupiłam Marco procenty , przy okazji dla Mario także . Ania , jak to Ania zakupiła , chłopakom kosz ... ze zdrowymi przekąskami . Można się było tego spodziewać , ale oczywiście nie tylko to znalazło się na liście zakupów Lewandowskiej . Jak stwierdziła "nie ma się w co ubrać na jutro" , więc byłam skazana na podróże po sklepach . Jeden , drugi , piąty , dziesiąty i kolejne . Przyznam , że zaczęło mi się już nudzić , ale na szczęście któryś tam z kolei okazał się TYM . Nareszcie karateczka znalazła coś odpowiedniego , szczerze to mi także wpadła w oko ta bluzeczka .;) Niby prosta , ale śliczna . Osobiście nie chciałam nic do swojej garderoby kupować bo i tak jest tam jeszcze mnóstwo rzeczy , których jeszcze nie miałam na sobie ani razu .
Po udanych zakupach Ania odwiozła mnie do domu , było już koło 20 . Nie mam pojęcia jak myśmy to zrobiły , że przez tyle godzin chodziłyśmy po centrum handlowym . Chociaż z drugiej strony te niemieckie są o wiele większe od polskich , ale na szczęście jestem już w domu .
-Dzięki wielkie , za udany dzień . - podziękowałam gdy byliśmy już po domem
-Nie ma za co .
-Jedziesz jutro z nami? - dodała po chwili
-Yy , a mogę zadzwonić jutro ? Bo może Jurgen lub mama mnie podwiezie .
-Okey , to do zobaczenia jutro ...na treningu oczywiście . - zaśmiała się
-Dobrze , pani trener . - uśmiechnęłam się i podążałam do domu .
-Jestem .!!! - zawołałam zdejmując buty .
-Marcela , chodź zobacz kto przyjechał . - usłyszałam mamę
Oczywiście byłam ciekawa kto nas odwiedził .
-Cześć . - uśmiechnął się gość , a ja nie mogłam uwierzyć własnym oczom .
_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
Rozdział ... długi bo 45 jubileuszowy , ale 50 będzie lepszy . Nie wypowiadam się bo poczekam na wasze opinie . Mam tylko nadzieję , że się podoba , a "rozmiar" nie stanowi problemu . :)
I jedna zasadnicze pytanie : Kto przyjechał do domu bohaterki ? :P Zastanawiam się czy zgadniecie .
Aha , a co do meczu ... jest nie najlepiej , ale będzie lepiej po przerwie .!! Wierzę w Borussen ... NUR DER BVB !! Kto jest ze mną ? :)
Czekam na komentarze z opiniami . Ciekawe czy uda wam się przekroczyć magiczną granicę 10 komentarzy :] ?
Jeszcze jedno , wątpię czy dodam jeszcze rozdział przed świętami , ale obiecuję , że spróbuję . Więc chciała bym wam życzyć WESOŁYCH ŚWIĄT .!!
Dziękuję , że czytacie .! <3
Dziękuję , że czytacie .! <3
PS... postanowiłam reaktywować mojego bloga o całkiem odmiennej tematyce czyli o skokach narciarskich , w dodatku pod nowym tytułem i adresem ... liczę , że wam się spodoba i będziecie zaglądać , ale także zostawiać znak swojej obecności ------> KLIK :))
Super rozdział. Szybko kolejny
OdpowiedzUsuńKocham twojego bloga :*
OdpowiedzUsuńKażdy rozdział jest świetny! :)
Mam nadzieję że Marcela i Marco będą razem :)
Oby stało się to jak najszybciej :D
Pozdrawiam i życzę weny ^-^
Świetny rozdział.!
OdpowiedzUsuńWydaje mi się ,że to Majka.
A co do meczu.Bywają lepsze i gorsze.=) Musimy zrozumieć ich sytuację ,ponieważ w składzie nie ma wielu podstawowych piłkarzy.Dumni po zwycięstwie ,wierni po porażce.!
Buziaki..<3
Rozdział cudowny :D nie mam nic do długości wręcz przeciwnie każdy może być taki :)
OdpowiedzUsuńrównież myślę że to Majka, czekam na jej pojawienie się już od dawna :D
Mam nadzieję że Marco i Marcela będą w końcu razem i to jak najszybciej !
czekam na next'a :D
Pozdrawiam Paula :*
Świetny rozdział, możesz częściej pisać takie dłuuuugie <3
OdpowiedzUsuńSądzę że może być to Majka lub ojciec Marceli
Czekamy ( my twoi FANI!!! ) na to aż Marcela i Marco będą razem :*
Buziaki
Paula
Ale świetny nie mogę się doczekać urodzin Marco :) A do Marceli pewnie przyjechała Majka (jeśli to ona to mam nadzieję, że nic nie popsuje między Marco a Marcelą) albo jej tata. Pozdrawiam i czekam na nexta. Wesołych Świąt :* Betka
OdpowiedzUsuńjuż nie mogę doczekać się aż rozwinie się akcja pomiędzy Marcelą a Marco :)
OdpowiedzUsuńmożesz częściej dodawać takie długie rozdziały *.*
mam nadzieję że dasz radę dodać następny przed świętami :D taki prezencik :*
pisz i nie przestawaj :D
Wesołych Świąt :*
Kochanaaa <3 Takie rozdziały to ja pochłaniam! <3
OdpowiedzUsuńKocham to co piszesz, to jest genialny :D
Myślę, że to Majak przyjechała, ale....
Mam nadzieję, że nie będzie to ważna postać w tym opowiadaniu :)
Po prostu nie lubię nowych twarzy w opowiadaniach :D
Ja chcę kolejny rozdzialik <3
Pisz rozdziały jak najdłuższe :D Zawsze jak jest taki długi to mam wielkiego banana na twarzy :D
Życzę Ci Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku <3
Ale mam nadzieję, że w 3013 roku pojawi się jeszcze jeden fajniutki rozdział <3
Czekam, aż Marco wyzna swoje uczucia Marceli, bądź odwrotnie *__*
Pozdrawiam gorąco i zapraszam do siebie <3
pilkarski-mezalians.blogspot.com
naturalnie-nierealne.blogspot.com
Haha, a się zagalopowałam XD 3013 roku XD Oczywiście miałam na myśli 2013 :D Kochana, pisz, pisz kolejny szybciutko, bo my tu ciekawe jesteśmy co będzie się działo dalej :D
UsuńPomyłka .. to nic , chociaż się uśmiechnęłam . Postaram się , już pisze , ale nie obiecuję .:)
Usuńnie no....to jest genialne co Ty piszesz. Ten blog to jest mistrzostwo świata xD . Mam nadzieje, że Marco i Marcela będą ze sobą i to jak najszybciej i żeby między nimi było wszystko ok. Liczę jeszcze na kolejny rozdział przed świętami...wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku xD
OdpowiedzUsuńmasz talent, piszesz genialnego bloga. A co do rozdziału to myśle, że to Majka, ale mam nadzieje, że ona ani nikt nie popsuje tego co jest międziy Marcelą a Marco i mam nadzieje, że Marco albo Marcela w końcu wyznają co do siebie czują. Kiedy następny rozdział bo już nie mogę się doczekać ?
OdpowiedzUsuńJakie to jest świetne!!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam twojego bloga ^-^
Kiedy następny??
Błagam by był jeszcze przed nowym rokiem *-*
Oby jak najszybciej Marcela i Marco byli razem '-'
Pozdrawiam i życzę wesołych świąt oraz weny :)