Początek

niedziela, 29 grudnia 2013

Rozdział 47

-Cześć , jednak trafiłaś . - Marco i ten jego uśmiech
Stałam tak chwilę patrząc na niego , chyba "się zawiesiłam" , ale tylko na sekundę .:)
-Marcela , wchodzisz czy będziemy stać w korytarzu ? - spytał , a ja "wróciłam" do rzeczywistości
-Yyy , tak . Wybacz zamyśliłam się . - wyjaśniłam moją chwilową niedyspozycję
-Zauważyłem .:) Wchodź . - zaśmiał się i ponownie zaprosił do środka 
-Więc na wstępie , wszystkiego najlepszego , dużo zdrowia , szczęścia , radości , miłości , wygranych , goli , no pieniędzy to chyba nie muszę Ci życzyć . - zaśmiałam się
-Póki co nie trzeba . - także się zaśmiał
-To poczekaj na czym skończyłam ? Aha , już wiem , więc kontynuując goli , przyjaciół , słodyczy , uśmiechu , ale najważniejsze to spełnienia wszystkich marzeń . - na koniec go przytuliłam
-Dziękuję bardzo .
-Proszę to dla ciebie ... staruszku.- uśmiechnęłam się dając mu prezent
Weszłam do środka i moim oczom ukazało się doskonale urządzone mieszkanie , a mimo to nie odczuwało się tego kim jest jego właściciel . Można powiedzieć , od razu było się w salonie . Otwarta przestrzeń optycznie powiększała metraż . Bardzo mi się podobało , ale zdziwiły mnie trochę schody na górę .
-Piętro ? - spytałam
-Tak, ale najpierw dół . Tutaj jest kuchnia
I w ten oto sposób zaczęła się moja wędrówka po mieszkaniu jednej z najjaśniejszych gwiazd Bundesligi . Mieliśmy sporo czasu więc dlaczego nie . :)
-W sam raz . - nie była za mała , ani za duża .
-I tak rzadko w niej bywam . - zaśmiał się .
-Na lewo jest jeszcze pokój i łazienka. - dodał
-Gościnny ?
-Tak , bardzo przydatny podczas imprez . Nie trzeba ich na górę nosić .- odparł otwierając drzwi .
-Ładnie urządzony . Zdolny jesteś :)
-Pomagały siostry . Rozumiesz , ja bym tutaj nie stworzył tego co one .
Fakt , faceci nie potrafią aranżować przestrzeni . Ewentualnie jakiś mały procencik i to najwidoczniej nie jest grupa Marco .
-Teraz możemy iść na górę .
-Pewnie , to idziemy . - uśmiechnęłam się i podążyłam w stronę schodów .
No i oczywiście pierwsze co to .. korytarz . Korytarz jak korytarz bez rewelacji . Po prostu ściany , podłoga , sufit i drzwi do innych pomieszczeń .
-Co prawda tutaj są same pokoje , ale jakoś trzeba zabić czas .Mam pomysł .
-Jak ? spytałam
-Zobacz każdy i powiedź , który jest najlepszy i zamknij drzwi . Ja poczekam i wejdę do mojego ulubionego . - zaproponował
-Okey , możemy się pobawić , ale zejdź na dół i nie podglądaj . - zaśmiałam się .
-Dobra . Masz 10 minut
Zaczęłam od pierwszych drzwi . Ładny , ale nie ma tego czegoś . Drugie , też nie . Następne  nie . Zostały jeszcze jedne i najprawdopodobniej łazienka . Najpierw zajrzałam do niej . Nie zła , ciekawe czy sam obmyślił cały plan , czy siostry pomagały :) Dobra ostatnie drzwi , mam nadzieję , że za nimi będzie coś cudownego . Otworzyłam i ... było . Niesamowity pokój , najlepszy , najładniejszy . Duże łóżko ... to jest to co lubię najbardziej . ! Położyłam się na nim ... Cud , miód .!
-Gratuluję , wybrałaś moją sypialnie . - usłyszałam , a w drzwiach stał Reus
-Ona jest moja .! - powiedziałam całkiem poważnie , odwracając się na drugi bok .
-Chwilowo może być , a ja pójdę przyszykować co nie co . Bo za półtora godziny będzie tutaj zoo .
-Nie wyjdę stąd nigdy . Chyba , że ...
-Zabiorę łóżko do siebie. - zaśmiałam się
-To lepiej zostań . Będzie ciekawiej . - uśmiechnął się i mrugnął oczkiem
-Jeśli TO masz na myśli ... to zapomnij .
-Mogę ci pokazać co mam na myśli . Jeśli chcesz .
-Nie , nie . Dobra , już idę . - zaśmiałam się i wstałam z tego super wygodnego łóżka
-A mogłaś zostać . - powiedział gdy schodziliśmy po schodach .
-Czyli już nie mogę ? - odparłam poważnie
-No nie wiem .
-Tak na przykład na noc . Hymmm ?- uśmiechnęłam się zalotnie
-Okey , niech będzie . Zostajesz na noc . -ucieszył się
-I śpię w tym cudownym łóżku ? - oparta o blat pytałam dalej
-Tak , ale ze mną . - podszedł i przytulił mnie
-Może . - zaśmiałam się
Marco spojrzał na mnie . Jakby prześwietlał moje myśli . Ponownie się zaśmiałam .
-Znowu dałem się nabrać . ? Prawda .? - spytał patrząc mi w oczy
-Tak . - odpowiedziałam krótko .
-To bardzo nie fair . - udał obrażonego
-Czasami tak bywa , w życiu jak i na boisku . - uśmiechnęłam się i uwolniłam z objęć
-Niestety . - posmutniał
Uwielbiałam go denerwować . Tak słodko wygląda jak udaje , że jest zły . Ten udawany foch jest w stanie rozbawić wszystkich i każdego z osobna . Przyznaje nie powinnam , ale też nie potrafię zaprzepaścić takiej okazji .
-To co przygotowałeś dla tych głodomorów ? - spytałam rozglądając się po kuchni
-Szczerze to wszystko , ale muszę skoczyć do samochodu po reklamówki . Poczekasz chwilę .? - zapytał biorąc kluczyki
-Pewnie , przez ten czas przyszykuje szklanki i resztę .
-Dobra , zaraz wracam . - i nikł za drzwiami
Ten uroczy blondasek za nieco ponad godzinę będzie miał tutaj niezły tłoczek , a jeszcze nic nie naszykowane . Faceci . Przez całe życie chodzą z głową w chmurach , robią wszystko na ostatnia chwilę lub po prostu zapominają i nic nie robią . Można by powiedzieć , że zaprzestali ewolucji i ich rozwój zatrzymał się na pewnym etapie , którego nikt nie jest w stenie rozgryźć , ale cóż na to poradzić .? Nic , tak już jest .
-To gdzie ja tutaj znajdę jakieś szklanki .? - pytałam samą siebie
Postanowiłam więc przeszukać każdą szafkę w kuchni . Początkowo znalazłam miski , które pewnie będą niezbędne . Jedna szafka , druga , trzecia , a szklanek jak nie było tak nie ma . Czwarta , piąta ... są . Wyjęłam wszystkie , a co ? Lepiej by było za dużo niż za mało . Przepłukałam je pod wodą i zostawiłam , żeby wyschły . Teraz zostało tylko poszukanie jakiejś płyty z dobrą muzyką . Zastanawiałam się właśnie gdzie takową znajdę , gdy w drzwiach stanął Marco . Z całą masą reklamówek .
-Poczekaj , stój . Zrobię ci zdjęcie . - wyglądał zabawnie musiałam to uwiecznić .
-Okey , już , a więcej już nie dało się kupić ? - spytałam kiedy blondyn rozpakowywał zawartość w kuchni
-Bardzo śmieszne , znając życie pewnie jeszcze czegoś będzie im mało .
-Wiesz co Ania by na to powiedziała ? - zapytałam przeglądając prowiant .
-Domyślam się , ale musi jakoś to znieść . - zaśmiał się
-Mam pomysł . Zrobimy specjalnie dla niej ciasto marchewkowe . - jestem po prostu genialna .
-To jest to . A potrafisz ?
-Masz internet ?
-Noo , tak . - uśmiechnął się
-Czyli potrafię , odpalaj laptopa i wejdź w jej bloga . Tam jest przepis . - Marco poszedł na górę po niezbędną nowinkę techniczną .
-Proszę bardzo . - wrócił w mgnieniu oka
-Już ? Tak szybko .? - zdziwiłam się
-Wiesz , lata praktyki i treningów . - zaśmiał się , a ja z nim
-No fakt .
Reus , rozkładał w salonie całe to "niezdrowe" jedzenie , a ja "bawiłam "się w piekarza . Jednak okazało się , że to ciasto robi się bardzo szybko i już po 15 minutach mieszania , ubijania i obierania trafiło do piekarnika .
-Ciacho się już się piecze . Coś Ci pomóc ? - spytałam
-Yyy ... jak możesz przynieś te miski co na blacie stoją . - zawołał
-Okey . - zrobiłam to o co poprosił .
Zawartością oczywiście były chrupki i inne chemiczne przekąski . Mijając się , Marco "ukradł" mi ich garść .
-Odłóż , to jest dla tego wściekłego grona , które zaraz tutaj wejdzie . - powiedziałam poważnie
-Ja staram się tylko im pomóc . Popatrz teraz zjedzą mniej tych chipsów tym samym będą zdrowsi . - uśmiechnął się
-Ale kombinujesz . Na starość będziesz gruby i nie ruszysz się z kanapy .- zaśmiałam się
-Dziś jest dziś , a chyba nie jest aż tak źle .. Co ? - chyba się przejął moimi słowami bo podniósł koszulkę patrząc na swój "brzuszek" .
Widząc jego zamiary odwróciłam się . Nie wiem dlaczego ... odruch . : P
Kiedy kątem oka zauważył moją reakcję zaśmiał się .
-Wstydzisz się ? - poczułam jego ręce w talii
-Co ty robisz ? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie , choć wcale mi to nie przeszkadzało .
-Pytam i nie puszczę dopóki nie odpowiesz .
Stałam nadal tyłem do niego , wiedziałam , co będzie jak się odwrócę .
-Dlaczego ? Co ty myślisz , że meczów w telewizji czy zdjęć na tumbrze nie oglądam ?
-W to nie wątpię , ale w tej chwili nie jestem w telewizji , lecz tuż za tobą . - ciągnął dalej
-Wiem , czuję i słyszę . - uśmiechnęłam się pod nosem , spojrzałam na jego dłonie . Impuls . Delikatnie je dotknęłam . Podświadomie czułam jak on także się uśmiecha
-Więc , powiedz mi . Jesteśmy sami , nikt nie przeszkodzi . - mówił coraz bardziej tajemniczo
-Ale co mam ci powiedzieć ? - spytałam
-Co tylko chcesz .
-Mogę ci powiedzieć tyle , że jak tak dalej pójdzie to nie zdążymy wszystkiego przygotować , ale jeszcze jak tak rozmawiamy to ja mam pytanie . - zdecydowałam się odwrócić
-Słucham . - uśmiechnął się patrząc mi "głęboko" w oczy .
Zrobiłam to samo i zaczęłam
-Jak odwoziłeś mnie do domu , po "dyskotece" , pamiętasz . I usłyszałam coś co bardzo mnie zaciekawiło .
-Taaaak .? - przeciągnął
-Nom , mógł byś się odnieść do tego ?
-Niestety , nie dziś , ale już nie długo . - odpowiedział tajemniczo
-Możesz jaśniej ?
-Wybacz , ale nie . Dowiesz się wszystkiego w swoim czasie .
-Dlaczego wszyscy mają jakieś tajemnice ? Do jasnej cholery ! - zaklnęłam po polsku
-Nie rozumiem , ale wierzę , że dasz radę . Bo wiesz ... ciekawość to pierwszy stopień do piekła . - powiedział ciszej
-I tak się dowiem . - wystawiłam język
-Właśnie , że nie .
-Dobra , szykujemy to całe party . Miło się gadało . Teraz do roboty . - klasnęłam w dłonie
-Okey .
I zabraliśmy się za kontynuacje . Przynosiliśmy i przestawialiśmy miski , a nawet meble w salonie by było więcej miejsca . Cały czas chodziły mi po głowie te tajemnice . Może mamy zmiana też jest częścią tej układanki .? Mam nadzieję , że to wszystko szybko się wyjaśni bo jeśli nie sama zacznę węszyć . Jestem bardzo nie cierpliwa , a nawet boję się tego co mogą mieć w zanadrzu , zwłaszcza mama i Reus . Gdy skończyłam układanie i urządzanie poszłam wyjąć ciasto dla Ani i odstawiłam na chwilę by ostygło . Poszłam jeszcze sprawdzić czy wszystko okey .
-Tutaj wszystko dobrze , przynieś szklanki .
-Te z blatu ? - spytał
-Taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaak . Innych nie ma .
-Okey , już niosę .
Przesunęłam jeszcze mikę by zrobić miejsce na ciacho gdy usłyszałam trzask tłuczonego szkła .
-Kurw*a Mać . - siarczyste przekleństwo dotarło do moich uszu .
-Tylko nie mów , że właśnie potłukłeś wszystkie szklanki . - spytałam
-Więc nie powiem , ale potwierdzę . - zaśmiał się
Odwróciłam głowę i ujrzałam Marco stojącego nad masą drobinek , a raczej pozostałości po szklankach i kieliszkach .
-Reus , Reus , Reus . Ty łamago . Z czego teraz będą pić .? - zaczęłam się śmiać .
-Nie wiem . Która godzina ? - zapytał
-17.15 a co ?
-Dawaj jedziemy do sklepu . Trzeba kupić nowe . - pospiesznie chwycił kluczyki
-Zabierasz mnie do sklepu . - udałam zdziwiona .
-Tak .
-Przecież tam będą ludzie . - zaśmiałam się
-Też jestem człowiekiem . - uśmiechnął się
-A zdążymy wrócić .?
-Raczej tak , ewentualnie kilka zdjęć i autografów , albo ubiorę czapkę i mnie nie poznają . - chwycił Fullcapa
-Hahaha ... właśnie przez nie wszyscy cię rozpoznają , załóż kaptur i okulary .
-Dobra , ale idziemy .
Jak prosił , zabrałam torbę i wyszliśmy z mieszkania . Windą na najniższy poziom apartamentowca prosto do podziemnego parkingu . Wsiedliśmy do czarnego Range Rovera i ruszyliśmy . Byłam pewna , że nie zdążymy wrócić na czas , ale to Marco będzie się tłumaczył przed zaproszonymi . Łamaga nie potrafi nawet szklanek kilka metrów przenieść , przyznam , że wyglądał zabawnie z tą zdziwioną miną .Najlepszemu też może się zdarzyć stłuczenie wszystkich szklanek w domu . Chociaż będę miała co wspominać . Godziny szczytu już minęły więc ruch na ulicach był nieco mniejszy . Na zewnątrz było ciepło . Otworzyłam szybę .
-Ty się nie będziesz ukrywać .? - zapytał , zatrzymując samochód na czerwonym świetle
-Ja ? Po co . - odpowiedziałam pytaniem na pytanie i poprawiłam włosy .
-Marcela ? Tania zobacz w tym czarnym samochodzie siedzi Marcela , dziewczyna Marco . Cześć- usłyszałam głos jakiejś nastolatki przechodzącej akurat chodnikiem obok auta .
Spojrzałam na nią i na kierowce , którego najwidoczniej to rozśmieszyło . Nie wierzyłam , jestem rozpoznawalna w Dortmundzie jako DZIEWCZYNA  MARCO ?! Skąd ludziom takie rzeczy przychodzą do głowy . Byłam wręcz przerażona .
-Z czego się śmiejesz ? - spytałam zirytowana
-Nic , nic kochanie . - odparł ruszając i nadal się śmiejąc
-To nie jest śmieszne . Wręcz przeciwnie . - po tych słowach zamknęłam szybę by uniknąć podobnych sytuacji i skurczyłam się tak bardzo jak było to możliwe .
-Dlaczego się chowasz . ? - pytał świetnie się przy tym bawiąc
-Zamknij się . - warknęłam po polsku .
-Jesteśmy . - uśmiechnął się
Wyprostowałam się i co zobaczyłam . Ikee . Tak genialny Reus , przyjechał do jednego z najczęściej odwiedzanego sklepu po szklanki . Inteligencja pracująca , ale cóż musiałam wyjść bo jeszcze tłum zazdrosnych fanek by mnie napadł .
-Chodź skarbie . - nabijał się dalej
-Nie mów tak do mnie . - odpowiedziałam trzaskając drzwiami .
Szliśmy parkingiem , a ja czułam się jakby wszyscy na mnie patrzeli . Straszne uczucie . Natomiast mój towarzysz był całkowicie rozluźniony , uśmiechnięty od ucha do ucha . Jak gdy by nigdy nic .
Weszliśmy do sklepu od razu kierując się w sektor z zaopatrzeniem kuchni . Na szczęście nie było zbyt dużo ludzi więc była szansa , że jednak zdążyły .
-Te czy te ? - spytał trzymając dwa rodzaje szklanek
-Te . - wskazałam
-Dlaczego nie te ?
-To weź te .
-Może masz rację i wezmę te .
-To się zastanów .
Co za niezdecydowany facet . Mieć problem jakie szklanki wybrać to już serio wyjątek . Rozumiem gdy by było kobietą , ale facet ?
-Chyba wezmę te . - wskazał na mój wybór
-Na pewno ? - wolałam się upewnić niż za chwile wracać
-Tak . Nie . Nie wiem . - przyglądał się każdym z uwagą
-Bierz te co ci się podobają i idziemy . - poganiałam go .
-To może wezmę oby dwa zestawy .
-Tak , super pomysł . - powiedziałam z ironią
-Okey , więc biorę te i te . - uśmiechnął się
-Weź jeszcze na zapas jak byś potłukł je po drodze .
-Dobra myśl . Wezmę jeszcze te . - sięgnął na półkę
-Wszystko ? - spytałam
-Tak .
Szliśmy już do kasy kiedy jubilat przypomniał sobie , że kieliszki do wina też potłukł .
-Marcela , czekaj . Jeszcze kieliszki . - zawołał
No cóż musieliśmy się wrócić z powrotem do działy , z którego dopiero wyszliśmy
-Pomożesz ? - zapytał cicho
-W czym ?
-Bo nie wiem , które i jakie . Te czy te . Do białego czy czerwonego .
-Nie znam się na tym .
-No proszę .
-To weź oba rodzaje do czerwonego i białego .
-Okey , jeśli tak mówisz . - włożył do koszyka 4 kartoniki ze szkłem
-Idziemy ?
-Tak .
Niestety niedane było nam jeszcze wyjść z działu z wyposażeniem kuchni bo mijając ostatni regał Reus zauważył coś bardzo interesującego .
-Poczekaj . - zawołał
Odwróciłam się i ujrzałam chłopaka trzymającego ... żółte szklanki
-Wziąć ? - spytał
-Jeśli chcesz to tak . - zaśmiałam się .
To wszystko było tak głupie i szalone , że aż śmieszne
-Takich rzeczy nigdy za wiele .
-To bierz i idziemy .
-Dobra , już dobra. Nie denerwuj się .
-Do kasy . I to już . - powiedziałam , a wręcz rozkazałam
Na szczęście posłusznie poszedł do wskazanego miejsca , a w sklepie nikt go nie rozpoznał . Tym samym dzięki Bogu mnie także .
Zapłaciliśmy i szliśmy właśnie do samochodu gdy jakiś mały chłopczyk podszedł do mnie .
-Dzień dobry . - przywitał się
-Dzień dobry . - odpowiedziałam
-Pani to Marcela , prawda ? - spytał patrząc na mnie swoimi cudownie niebieskimi oczkami
-Tak , a skąd wiesz ? - zapytałam go także .
Zdziwiło mnie nie co , że taki mały smyk mnie rozpoznał . Zdjęcia w towarzystwie blondyna były tylko w gazetach i internecie , a maluch miał na oko 5-6 lat . Marco stanął z boku i uważnie przyglądał się całemu zajściu .
-Bo Pani jest dziewczyną Marco . Ja bo chciałbym go zobaczyć , ale fajnie , że chociaż panią spotkałem . Proszę . - powiedział dając mi jakąś kartkę - To jest obrazek dla niego i dla Pani . Narysowałem go w szkole . Mogła by mu Pani przekazać ? - spytał z nadzieją w oczach
Ukucnęłam naprzeciwko niego i spojrzałam na Marco , a on kiwnął głową
-Wiesz powiem ci coś w tajemnicy , ale nikomu nie mów okey . ? - powiedziałam cicho .
-Dobrze .
-Widzisz tamtego pana , tam kawałek dalej co się na nas patrzy ? - wskazałam na Reus'a
Mały odwrócił się i przytaknął .
-Nie uwierzysz , ale to jest właśnie Marco . Proszę jeśli chcesz sam mu daj obrazek , który narysowałeś . - uśmiechnęłam się
-Na prawdę .? To on ? - pytał z niedowierzaniem
Blondyn , takze się uśmiechnął , ukucnął i zdjął kaptur . Mały fan patrzał na nie to na niego .
-Idź się przywitaj .
Chłopczyk szybko odwrócił się w stronę swojego idola i pobiegł by za chwilę wpaść mu w ramiona . Wyglądało to przesłodko . Niby taki mały , a już wie kogo będzie naśladował . Podeszłam do nich wolnym krokiem , widziałam jak chłopiec wręcza swoje dzieło Marco . Słodko razem wyglądali to szczęście na jego twarzy , że spotkał Reus'a ... nie do opisania .
-Gdzie są twoi rodzice ? - spytałam przerywając ich rozmowę .
-Tam właśnie idą . - wskazał palcem na dosyć młodą parę zbliżającą się do naszej trójki .
-Aha , a zadowolony , że masz nowego kolegę ? - zapytałam ponownie
-Tak , super . Chciałem poznać Marco , ale jakoś się nie udawało .
-To ty jesteś fanem Borussii ?
-Jasne , oglądam każdy mecz . - wyprostował się i powiedział z dumą
-Dzień dobry , przepraszam za Leo . - podeszła do nas najwyraźniej jego mama .
-Nic się nie stało . To bardzo miło chłopczyk . - Reus wstał i poczochrał włosy małego
-Marco ? - zapytał z niedowierzaniem ojciec smyka
-Tak . - zaśmiał się
-Peter , miło mi pana poznać . - przedstawił się
-Widzisz tato , dzięki mnie go zobaczyłeś . - ucieszył się
-Tata też cię lubi . - powiedział szeptem do blondyna
-A byłeś kiedyś na meczu ? - jedenastka zapytała małego
-Nie .- posmutniał .
-To mam dla ciebie niespodziankę . - Marco wyjął karteczkę i coś na niej napisał - Tutaj masz mój numer telefonu i zadzwoń do mnie w sierpniu . Prawdopodobnie będziemy 18 grać na Idunie to przyjdziesz i pokażesz mi jak kibicujesz . Okey ? - po jego słowach mały o mało się nie rozpłakał
-Pójdę na mecz ? - spytał niedowierzając
-Tak . Jeśli chcesz .
-Pewnie .
Porozmawialiśmy jeszcze kilka minut , dowiedzieliśmy się także o tym , że mały zarówno jak i jego rodzice są fanami stołecznego klubu . Super uczucie kiedy takie maleństwo zaczepia na ulicy i w rozmowie zachowuje się jakby rozmawiał z kimś równemu sobie , a nie jak z gwiazda piłki nożnej .
-Przepraszamy , ale musimy już lecieć bo pewnie na nas czekają. - blondyn przeprosił
-Dobrze , to nie zatrzymujemy . - uśmiechnęli się rodzice .
-Do zobaczenia . - pożegnaliśmy się i wróciliśmy do samochodu .
Zajęłam miejsce nadal myśląc o małym . Jechaliśmy rozmawiając tak na prawdę o niczym po nie całych 20 minutach byliśmy już w podziemnym parkingu . Wyszliśmy z auta i ...
-Dzięki . - powiedziałam ni stąd ni zowoąd
-Za co ? - zapytał wychodząc z auta .
-Za spełnienie marzeń tego chłopca . - przytuliłam go to było coś wielkiego .
-Będę to robił częściej jeśli tak masz dziękować. - zaśmiał się i odwzajemnił uścisk .
Usłyszałam klakson , odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego ...
_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
47 oddaję waszej ocenie . Krótki , ale jest :)

Musze przyznać , że pozytywnie mnie zaskoczyliście taką ilością odsłon i komentarzy . Jesteście wspaniali i liczę , ze taki wyczyn będzie się pojawiał częściej , a sama obiecuję , że postaram się dodawać rozdziały częściej niż do tej pory . 

Mam nadzieję , że nie nudzi się wam fakt , że Marcela i Marco wciąż się mijają , ale chcę wprowadzić trochę realizmu w mojego bloga . Bo przecież w realnym świecie nikt nie wyznaje sobie miłości na drugim spotkaniu , a jeśli tak to bardzo rzadko .

I wybaczcie , że nie ma jeszcze opisu imprezy , ale wpadł mi do głowy pomysł z chłopczykiem i musiałam go dodać . 

Czekam na opinie . I raz jeszcze dziękuję za to , ze jesteście i czytacie .!!<3

23 komentarze:

  1. Wczoraj od 12 w nocy zaczęłam czyytać twojego bloga, nie wiem kiedy ale zorientowalam sie ze jest juz godzinaa 5 nad ranem. Poszlam spać od razu jak wstałam postanowiłam zabrać sie za niedokończoną czynność. Wzięm fona i zaczęłam czytać , czytać i czytać tk się sie wciągnęlam ze nie wiedzialam kiedy abyla godzina 19:41!! Nie dowieżałam własnym oczom! Nic nigdy mnie tak nie wciągnęło! Ale było warto,ten dzień nie pozedł na marne! Pozdrawiem :) i czekam na kolejn wyśmienity rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejny świetny rozdział :)
    Jak ty to robisz że tak świetnie piszesz? *-*
    Czekałam na ten rozdział :D
    Mam nadzieję że niedługo dodasz następny "-''
    Pozdrawiam i życzę weny ^-^

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny! Czekam na kolejny ;) .
    Pozdrawiam Żana :D .

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny !! :D O matko, to było słodkie z tym chłopcem <3 Czekam na następny z niecierpliwością ! Mam nadzieję, że dodasz go już niedługo (tak za 2-3 dni ^^ ) Pozdrawiam i szczęśliwego Nowego Roku :DD

    OdpowiedzUsuń
  5. No i kolejny cudowny rozdział :)
    Już się nie mogę doczekać kiedy będą razem *-*
    Obyś napisała kolejny jak najszybciej ^-^
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham czytać twoje opowiadanie, kurde mam 19 lat a po prostu wciągnęło mnie masakrycznie, codziennie sprawdzam czy dodałaś nowy rozdział :)) mam nadzieje ze beda one czasciej dodawane :)) a co do Marceli i Marco jest idealnie że się na razie mijają z każdym rozdziałem rośnie napięcie a o to w tym chodzi :)))) Pozdrawiam : )

    OdpowiedzUsuń
  7. super:D cieszę się że dodałaś :) nieważne że krótki ważne że jest!kurde jak to czytałam to miałam cichą nadzieję że się pocałują ale cóż :D czekałąm na tą imprezę a tu znów nic, ale co tam poczekam jeszcze trochę :) liczę że rozdziały bd dodawała częściej :D udanego Sylwestra :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział, czekam na opis imprezy i rozwój wydarzeń między Marco a Marcelą XD czekam na nexta :) Pozdrawiam i życzę szczęśliwego Nowego Roku ;* Betka

    OdpowiedzUsuń
  9. super xD czekałam na impreze, ale cóż..ten rozdział i sytuacje też są super :D z niecierpliwością czekam na następny :D życzę szczęśliwego Nowego Roku xDD pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. kolejny święnty rozdział, myśle, że w następnym już będzie impra xD i wydarzy się coś fajnego z Marco i Marcelą oczywiście xD czekam na kolejny rozdział xD pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  11. super xD mam nadzieje, że w weekend dodasz naxta xD

    OdpowiedzUsuń
  12. kolejny świetny rozdział gratuluje :D

    OdpowiedzUsuń
  13. świetny rozdział xDD czekam na kolejny :D życzę Wam szczęśliwego Nowego Roku

    OdpowiedzUsuń
  14. genialny blog xD na prawde czekam na kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeszcze co do Twojego drugiego bloga, o skoczkach, to chciałam powiedzieć , że czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i czytam go z przyjemnością :D Bardzo lubię skoki narciarskie, a Maćka Kota tym bardziej :) Chciałam napisać to na tamtym blogu, ale niestety nie ma opcji dla komentarzy anonimowych, więc napisałam tutaj :)
    I czekam z niecierpliwością na rozdział tutaj :D Mam nadzieję, że w końcu dojdzie do imprezy :D Pozdrawiam, Karu :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małe nie dopatrzenie .:)
      Już powinno być możliwość komentowanie z anonima :))

      Usuń
  16. to jest super blog, ale wole żeby Marcela była z Marco :)
    Czekam na kolejne rozdziały

    OdpowiedzUsuń