Początek

piątek, 24 stycznia 2014

Rozdział 52

-Ale jeszcze jedno ... Jesteście parą prawda ? - zapytał ni stąd ni zowąd Mario
                          Ooooooo , niee ... jak , gdzie , kiedy , skąd , dlaczego ? Nie dobrze , nie dobrze , bardzo nie dobrze . Co ja mam mu teraz powiedzieć ? Hymm ? Zapanowała , więc cisza jak makiem zasiał . Zastanawiałam się , które z nas odważy w ogóle się odezwać .
-Dlaczego tak sądzisz ? - postanowiłam w końcu coś z siebie wydusić
-No wiesz , tak wynika z moich bardzo wnikliwych obserwacji .
-Więc powiem ci coś w tajemnicy , ale nikt się nie może dowiedzieć . - zaczęłam
-Dobra , dobra . - odparł
-Mylisz się . - dodałam
-Yhymm ... mówcie co chcecie . Możecie się z tym ukrywać ile chcecie ja i tak wiem swoje . -nadal trzymał swojej racji
-Okey , Mario . Porozmawialiśmy i wyjaśniliśmy pare spraw i rzeczywiście można tak powiedzieć , ale nikt ma się nie dowiedzieć . Nikt . - głos zabrał Reus, który opierając się na łokciach chciał wypaść na jak najbardziej przekonywującego
-Aha . - tylko tyle powiedział Gotze
                             Trochę zdziwiła naszą dwójkę jego reakcja , wymieniliśmy się spojrzeniami z blondynem . To była bardzo , bardzo dziwne . Mario zawsze chciał wszystko wiedzieć , zwłaszcza o relacjach jakie są między mną , a Marco .Chwilę jeszcze trwaliśmy w bezruchu , ale po czasie dopuściliśmy do siebie , iż może dla niego to było bardziej niż oczywiste dlatego nie wypytuje . Reus opadł na łóżko , ja odwróciłam się w jego stronę . Tak po prostu ... i zapadła cisza . Już zasypiałam gdy :
-Jezu , serio jesteście razem .?!?!?!?!?!?!?!?!?!?! - zawołał , ponownie nas szokując
-Co ? - spytałam nieco już zaspana
-Jesteście parą , w końcu . Dzięki Bogu , już myślałem , że nigdy to nie nastąpi . Niech ja was uściskam , mordy wy moje kochane . - jego entuzjazm mało co i pobudził by wszystkich na dole
                              Jak obiecał tak zrobił . Wręcz rzucił się na nas . Gratulował i życzył szczęścia . Wariat , po prostu swój człowiek . Najlepszy na świecie .
-Już , wystarczy . Wiem , że dopiero to do ciebie dotarło , ale idź spać . Ochłoń . -śmiał się Reus
-Mario , zejdź ze mnie proszę . - prosiłam będąc przygnieciona
-Wybaczcie , ale nawet nie wiecie jak się cieszę . Nareszcie nie będzie tych mijanek , tajemniczych spojrzeń i uśmiechów z wami w roli głównej . - ogarnął się i wrócił na swoje miejsce
                               Kolejny raz tego wieczoru , znaczy tej nocy zapadła cisza . Kolejny raz już zasypiałam kiedy poczułam czyjąś rękę . Gotze był odwrócony plecami więc krąg podejrzanych ograniczył się do Marco .
-Blondasku , bierz tą łapę . - szepnęłam by nie obudzić bruneta .
-Wybacz . - posłusznie zabrał swą rękę
-Dziękuję bardzo , póki co to ja mogę się do ciebie przytulić . - wystawiłam mu język
-A wiesz co ja mogę ? - spytał uśmiechając się chytrze
-Wiem , wiem , już nie raz pokazałeś , ale nie tym razem . - schowałam się pod kołdrę tak by wystawał mi tylko nos i oczy
-Cwaniara .
-Ale twoja . - moja odpowiedź była bardzo nie przemyślana .
                           Po wypowiedzeniu tych dwóch słów , czułam jak się czerwienię . Zacisnęłam oczy by nie widzieć miny blondyna i wsunęłam się pod kołdrę jeszcze bardziej . Modląc się by tego nie usłyszał .
-Tak , nawet nie wiesz jak się z tego powodu cieszę . -  odparł , po czym dostałam całusa .
                          Spuściłam pierzynę i spojrzałam na niego jednym okiem . Miał zaciesz od ucha do ucha . Nic nie powiedziałam tylko odwzajemniłam uśmiech i któryś z kolei raz położyłam się na bok by w końcu zasnąć .
-Zaraz , zaraz Borussia . Czyli chcesz mi powiedzieć , że już mnie nie kochasz . - usłyszeliśmy Gotzego , który aż usiadł
-Mario co ty gadasz . Pewnie , że kocham . Kocham was wszystkich i nawet ten po prawej . - głową wskazałam na Marco - ... tego nie zmieni . Więc idź już spać .
-Ale jesteś pewna .?
-Tak . - odpowiedziałam pewnie , co uspokoiło biednego Mario i położył się
-Dobranoc , od teraz na żadne pytanie nie odpowiadam . - dodałam po raz setny próbując zasnąć
-Już nie będę dobranoc . - odparła klubowa dziesiątka
-Miłej nocki . - powiedział ziewając Reus
                           Tym oto sposobem , spokojnie mogłam zasnąć błogim snem , w towarzystwie dwóch najbardziej znanych przyjaciół w Niemczech . Wiem niektórzy mogą sobie pomyśleć Bóg wie co , ale to już siła wyższa . Tak jest po spotkaniach z przyjaciółmi . Czasami kończy się bardziej dziwne niż spanie z kilkoma facetami w jednym łóżku , jakkolwiek to brzmi .



                             Promienie słońca rozświetlały pokój , wpadając przez okno . Śpiew ptaków , przejeżdżający samochód , radosne krzyki dzieci biegających po ulicy i ... odgłos spadającej miski . Niechętnie otworzyłam oczy i uważnie rozejrzałam się dookoła . W pokoju byłam sama , ale wiem , że gdy się kładłam ta nie było . Najwyraźniej już wstali , zeszli na dół i .. Ooo , nie . Wariują i zaraz ten dom zamieni się w wielką kupę gruzu . Czym prędzej wstałam w łóżka , nałożyłam na siebie pierwsze lepsze ciuchy i niczym Usain Bolt wybiegłam z pokoju by jak najszybciej znaleźć się tam gdzie oni .
-Co wy tu robicie ? - spytałam widząc Mario , Marco , Moritza i Leo w kuchni
-Ooo .. cześć . Wstałaś już ?. - uśmiechnął się Gotze .
-Cześć , tak jakoś wyszło . Hałas z kuchni mnie obudził . - odparłam siadając na krześle przy blacie (dla przypomnienia , kuchnia w mieszkaniu Mateckiej )
-Wybacz , miska mi spadła , ale jest cała . - no i mieliśmy winowajcę - Bittencourt
-A gdzie są wszyscy .? - zapytałam rozglądając się dookoła
-Poszli jakąś godzinę temu . - tym razem Leitner zabrał głos
-Chcieliśmy ci zrobić niespodziankę , ale wstałaś i pewnie już zauważyłaś . - posmutniał Reus
-Ale co ?
-Posprzątaliśmy . - zawołał Mario
                            Odwróciłam się i spojrzałam w stronę salonu , ponownie . Tym razem nie uszło to mojej uwadze i faktycznie ... lśniło . Nie było śladu po wczorajszym "wieczorku towarzyskim" .
-Ooo.. jesteście kochani . - z uśmiechem na twarzy podeszłam do każdego i w ramach wdzięczności dostali całusa w policzek . Nawet Marco .
-Jejku zapomniała bym . - dodałam -... Mario .! Wszystkiego najlepszego , spełnienia marzeń i oczywiście miłości , a prezent dostaniesz później - przytuliłam go
-Dziękuję , chociaż ty jedyna pamiętałaś .- ucieszył się
-Nie ma za co . Może zrobię herbaty .? - zaproponowałam
-Wiesz , wybacz , ale my już będziemy lecieć . Już 13.00 , a jeszcze musimy się ogarnąć na wieczór . - odparł Moritz w imieniu swoim i Leo , oni są jak bracia .
-Okey , nie ma sprawy . - uśmiechnęłam się
-Ale my zostajemy . - Gotze jak zwykle na wszystko ma czas .
-Dobra , to wstawiam wodę .
-To do zobaczenia . - zwołały papużki nie rozłączki i wyszli
                              Chciałam już podejść do czajnika , kiedy poczułam lekkie szarpnięcie . Spojrzałam kątem oka na drzwi , które właśnie się zamknęły i już wiedziałam o co chodzi .
-Gdzie uciekasz ? - usłyszałam za plecami
-Miałam zrobić nam ...
-Może poczekać. - przerwał i pocałował mnie
                              Nie wiem dlaczego , ale spoglądnęłam na Mario , który patrzał na mnie i chociaż się uśmiecha wiedziałam , że coś jest nie tak, ten smutek w oczach . Podobnie jak na jednym z treningów , po tym jak .... i wróciło wspomnienie , kiedy to właśnie Gotze pocałował mnie pod domem . Czułam się okropnie , chociaż sobie już wszystko wyjaśniliśmy , po drugie on miał Ann , a ja Marco . Wiedziałam , że będzie nas to dręczyć . Ponownie miałam ochotę o wszystkim mu powiedzieć , ale starałam się zapomnieć . Chociaż nie chciałam . Chciałam , nie , nie chciałam . To wszystko było trudne , cholernie .
-Marco ... - przerwałam
-Tak ?
-To , że Mario się dowiedział nie znaczy , iż musimy go męczyć . - uśmiechnęłam się
-Tak ?
-Yhymm ... zrobię tę herbatę .
-Tak ?
-Jeszcze raz powiesz tak , to ci utnę ... - chwyciłam nożyczki , które akurat leżały na blacie i zapanowała cisza -... te twoje włoski . - dokończyłam wypowiedź .
-Tak ?
-Reus !!! - zawołałam razem z brunetem
-Dobra , już dobra . Musiałem tylko coś sprawdzić . - zaśmiał się
-Tak ? -  ponownie zabrzmiał chórek Matecka-Gotze
-Tttt ... - gdy to usłyszałam , z nożyczkami w dłoni zrobiłam krok w stronę Marco
-Nom . - skończył
-Mianowicie . Jesteście identyczni . I to jest bardzo ciekawe , jakbyście byli bliźniakami . To samo was denerwuje , to samo lubicie , nawet jak by się uparł to jesteście podobni . - dodał
-Mówisz . - raz jeszcze powiedzieliśmy razem , po czym całą trójką zaczęliśmy się śmiać
-Wiesz , wszyscy tu obecni to zodiakalne bliźnięta , ale jeszcze z Mario jesteśmy z jednego miesiąca . - odparłam
-A może jesteście spokrewnieni .? - Marco dalej prowadził swoje "rozkminy"
-Pewnie , Borussia to moja siostra . - podszedł do mnie Mario i przytulił
-No właśnie , co ty nie wiedziałeś ? - zapytałam blondyna .
-Aha .. no tak , Ania też jest twoją siostrą . - zaśmiał się (kto nie pamięta , chłopcy podejrzewali już tę ewentualność w Londynie , stwierdzając , że dziewczyny są do siebie bardzo podobne rozdział 24)
-Dokładnie . Wybaczcie , ale zrobię tę herbatę . - uśmiechnęłam się 
                            Rozmowy , opowiadania i wybuchy śmiechu przy ciepłej herbatce . To jest to co lubię . Fakt może lepiej sprawdziło by się kakao , ale tak też jest dobrze .xD Jednak w wirze rozmów , chyba zapomnieliśmy , że za kilka godzin mamy wstawić się u Mario .
-Yy , wiecie co wam powiem . Jest 15 . - uśmiechnęłam się
-Okey . 
-Chyba zapomnieliście o ...
-Ooo , cholera na 18 mają wszyscy być u mnie . - przerwał i Gotze
-Dokładnie , właśnie to chciałam wam powiedzieć . 
-To , w takim razie spadam . Do zobaczenie . - ubrał się i pośpiesznie wyszedł z domu .
-A ty ? - spytałam klubową jedenastkę
-Ja ... no właśnie ja . Też muszę jechać się przebrać , itp. , ale ... przyjadę po ciebie . Okey .?
-Wiedziałam , że będzie z ciebie pożytek . - zaśmiałam się 
-Tak bywa , ty musisz przywyknąć , że nie musisz nosić portfela , a ja , że "robię" za taksówkarza . - odparł i podarował mi całusa w policzek
-Do zobaczenia . - dodał i wyszedł
-Pa ... ooo jesteście . - pożegnałam go i jednocześnie przywitałam przybyłych rodziców , znaczy mamę i Jurgena
-Cześć , kochanie . - uśmiechnęła się mama
-I jak ? Załatwiliście wszystko ? - spytałam kiedy byliśmy już w środku .
-Tak , a ty co robiłaś .?
-Trochę ja u nich , trochę oni u nas . - zaśmiałam się 
-Ale dom stoi , więc jest dobrze . - Kloppo jak zwykle z pozytywnym nastawieniem do świata
-Dokładnie . Dla jasności .. imprezy nie było . Odbyło się jedynie bezalkoholowe spotkanie towarzyskie , a na finał seans filmowy . - wyjaśniłam
                         Pogadaliśmy chwilę , po czym mama zabrała się za ... robienie "Heathly obiadu" , a ja poszłam pod prysznic . Nie ubierałam na siebie , ciuchów , które przygotowałam na urodziny . Chwyciłam dres i póki co to wystarczyło . Postanowiłam jednak , pomalować paznokcie . Jednak jak się okazało mój autorski pomysł zajął mi więcej czasu niż przypuszczałam . Przeszło godzinę się z nimi "użerałam" , ale dla efektu było warto . Byłam z siebie dumna , raz po raz szło mi coraz lepiej . Pamiętam jak kiedyś nie mogłam pomalować sobie lewej ręki , a teraz to pikuś . Różowy akcent będzie świetnie się prezentował . 
                          Było już kilkanaście minut po 16 , a z kuchni czuć było zapachy . 
-Obiad . - powiedziałam sama do siebie .
                         Posprzątałam bałagan jaki powstał przy pracy na paznokciach i zeszłam na dół . Miałam rację . Wszystko było już gotowe na stole . Nawet Jurgen już zajął swoje miejsce . 
-Marcceeeee ... - zaczęłam mama 
-Oo , jesteś . - uśmiechnęła się
-Tak , te zapachy mnie tutaj ściągnęły . - zaśmiałam się i usiadłam
-Ej , ej . Czekaj . Pokaż paznokcie . - nic nie uszło jej uwadze 
-Proszę . - poddałam jej dłoń
-Ale śliczne , sama je zrobiłaś ? - ku mojemu zdziwieniu podobały jej się
-No , tak . Męczyłam się przez godzinę .
-Muszę się do ciebie zgłosić . 
-W wolnej chwili oczywiście . Wiesz gdzie mnie znaleźć . 
                          Ostatnimi czasy zaczęłyśmy się o wiele lepiej dogadywać . Mniej się kłóciliśmy co było bardzo rzadko spotykanym zjawiskiem gdy mieszkaliśmy w Polsce , a tutaj .. rozmawiamy jak cywilizowani ludzie . Z małą różnicą . W Poznaniu , mama często wyjeżdżała i przez większość czasu była w trasie , w domu prawie niebywała . Tutaj jest odwrotnie . Sporadycznie wyjeżdża , a w domu jest praktycznie non stop . 
-Wychodzisz dziś ? - wiedziałam , że w końcu zapyta
-Tak . Mario ma urodziny . - odpowiedziałam 
-To weź kluczyki . 
-Okey . I dziękuję za obiad . - odparłam i poszłam na górę skończyć się szykować 
                            Zerknęłam na zegarek , dochodziła siedemnasta . Czyli Marco będzie za około , plus minus półgodziny . Włożyłam na siebie wybrany wcześniej zestaw  .   Wyprostowałam i najprościej w świecie spięłam niewielkie pasmo włosów wsuwkami . Jeszcze musiałam tylko znaleźć buty i byłam gotowa . Zeszłam wiec ponownie na dół , gdzie zapewne znajdę szukane obuwie . Niestety nie było ich w korytarzu ..o.O
-Mamoooooooo nie wiedziałaś moich beżowych ...
-W salonie koło narożnika . - odpowiedziała nie czekając aż skończę zdani
-Co one tam robią ?
-Miałam je w Stuttgardzie .  
-Aha , okey . Powiedz mi czy mogę tak iść .
-Wow , pewnie . - usłyszałam , ale to nie był głos mamy .
-Już .? - zdziwiłam się widząc Marco i Jonasa  
-No wiesz , jest 17.40 , więc to chyba nie za wcześnie . - odprał
-Tak w ogóle to cześć Jo . - zaśmiałam się
-Cześć . - :)
-Jedziemy ? - spytał "taksówkarz"
-Tak , tak . 
-To do widzenia . - chłopcy pożegnali się i wyszliśmy
                           I pojechaliśmy . Do domu Mario było blisko , więc minut pięć i byliśmy na miejscu . Na podjeździe nie było jeszcze , żadnych samochodów , co świadczyło , że jesteśmy pierwszymi przybyłymi . Kulturalnie zapukaliśmy , a drzwi po chwili otworzył nam Fabian . 
-Cześć . - przywitaliśmy się
-Siemka , wchodźcie . - uśmiechnął się i wpuścił nas do środka .
-Oo , jesteście . Borussia ładnie wyglądasz . Wracając . Właśnie miałem do was dzwonić bo zapomniałem wam powiedzieć o małej zmianie planów .- zaczął Mario
-Znaczy ? - zapytał Hofmann
-Bo , jedziemy do klubu . Miałem wam powiedzieć rano , ale zapomniałem .
-Coo ? Do klubu ?- przeraziłam się
-No tak , a i jeszcze jedno . To będą podwójne urodziny . - coraz bardziej mnie przerażał
-Żartujesz . Po pierwsze ... podwójne ?! - zaczęłam i nie wiem dlaczego zerknęłam na najstarszego z braci Gotze
-Fabian ? Też masz urodziny ? - sama odpowiedziałam na swoje pytanie
-Nie dziś , ale niebawem . I tak spontanicznie "urodził" się pomysł na podwójne urodziny . - odparł
-To wszystkiego najlepszego , szczęścia , zdrowia , goli . - zaśmiałam się
-Dzięki - :)
-Teraz po drugie ... muszę się przebrać. !!! - to była więcej niż pewne .
-Nie musisz . - uśmiechnął się Marco .
-Właśnie , że tak . 
-A my chcieliśmy się z wami zabrać , bo rodzice z Felixem już pojechali . - posmutniał Mario
-To zrobimy tak . Teraz ja z moim kierowcą pojedziemy do mnie . Szybko się przebiorę i wracamy po was . Okey ? - zaproponowałam 
-Ale szybko .
-Spoko , kilka minut i jesteśmy ponownie . - obiecałam 
-Trzymam za słowo . - mówił solenizant
-Dobra , dobra to jedziemy . - chwyciłam Marco za rękę i szybkim krokiem wyprowadziłam z domu wprost do samochodu
                            Nic nie powiedział , tylko się uśmiechnął . Wsiadł posłusznie za kierownicę i pojechaliśmy wprost pod mój adres . Miałam mało czasu więc już zastanawiałam się co na siebie włożę . 
-Zaraz wracam . - powiedziałam wychodząc z auta gdy byliśmy już na miejscu
-Okey . - usłyszałam w odpowiedzi
-To ja . - krzyknęłam wbiegając do domu . 
                            Pospiesznie zdjęłam buty . Do pokoju wparowałam jak burza i od razu kierunek garderoba . Chwyciłam sukienkę i żakiet . Szybko zdjęłam to co miałam na sobie i włożyłam to co wyjęłam . Ubrana powędrowałam do łazienki . Przeczesałam włosy , które wyprostowane prezentowały się fenomenalnie . 
-Już idę . Pa . - zawołałam wychodząc
                             Szybkim krokiem szłam w kierunku samochodu Reus'a . 
-Zdecydowanie wolę ten zestaw . -odparł uważnie mi się przyglądając .
-Cieszę się , a teraz jedź . Chyba , że ja ... - uśmiechnęłam się zalotnie 
-Chcesz .? W tych butach ? - zapytał niedowierzając , że potrafię prowadzić w wysokich obcasach
-Kochany ... jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz . To jak ? 
-Okey . Zamiana .  - przyznam , że zdziwiłam się , iż pozwolił mi poprowadzić swoje cudeńko 
-Dziękuję . - w nagrodę pocałowałam go gdy się mijaliśmy . 
-Nie żebym miał coś przeciwko , ale musimy jechać . - to zdarzyło się pierwszy raz . Zawsze to ja trzymałam rękę na pulsie , ale jak widać cuda się zdarzają 
-Jasne . - mrugnęłam oczkiem i zajęłam miejsce za kierownicą 
-A .. mógłbyś schować i nie zgubić ? - poprosiłam dając mu telefon i kluczyki od domu
-Dla ciebie wszystko . -uśmiechnął się 
-To jedziemy . - i ruszyłam :)
                              Boskie , cudowne , najlepsze . To auto to po prostu spełnienie marzeń fanatyka motoryzacji . Jeszcze jego wygląd zewnętrzny . Mówiąc brzydko szczena opada . Jechałam nim trochę wolniej niż sam właściciel , ale czas miałam niezły .
-Pójdę po nich . - powiedział pasażer otwierając drzwi
-Nie , poczekaj . Ja pójdę i powiem , ze ... coś wymyślę . - zaśmiałam się 
-Na pewno ?
-No , przecież nie zabłądzę . - rzuciłam i wyszłam 
                              Weszłam bez pukania , w końcu wiedzieli , że przyjdę .
-Ludzie , jak się nie boicie ze mną jechać to jedziemy . - zawołałam wchodząc do salonu .
-Marcela ? - spytał z niedowierzaniem Mario 
-Z tego co wiem to tak mam na imię . - zaśmiałam się
-WOW , w sukience .? - pytał dalej
-Jak widać . Jedziemy ?
-Poczekaj , ja muszę sobie z tobą zdjęcie zrobić . - jak powiedział tak zrobił 
                                Przez chwilę mieliśmy małą sesję zdjęciową . No w końcu nie co dzień widzi się Matecką w sukience . Po kilku minutach byli już wszyscy gotowi .
-Zaraz , a gdzie Marco . - jedyny Jonas zorientował się , ze brakuje jednej osoby .
-Powiedział , że się przejdzie . - wymyśliłam coś na poczekaniu 
-To jak .. dał ci swój samochód .? - zapytał młodszy Gotze nie kryjąc zdziwienia 
-No ... tak .
-Nie wierze , normalnie nie wierzę . - mówił do siebie
-Dobra , mniej gadania . Ekipa do wozu , impreza czeka .
                                  W końcu udało mi się ich wyciągnąć z domu . Wybiła właśnie 18.00 , więc było więcej niż pewne , że zaliczymy spóźnienie , ale cóż . Bywa .
-Patrz , serio dał jej auto . Uszczypnijcie mnie . - po tych słowach spojrzeliśmy każdy na siebie i spełniliśmy jego prośbę
-Ałć .! Żartowałem . - mówił z grymasem na twarzy masując "obolałe" miejsca , a my zaśmialiśmy się pod nosem 
                                 Byłam przekonana , że Marco przesiądzie się na miejsce kierowcy , więc swoje kroki skierowałam na miejsce pasażera . Jednak gdy zlizałam się do drzwi , blondyn ruchem ręki przekazał informacje , że jednak nadal ja będę kierowcą . Samoistnie uśmiech pojawił się na mojej twarzy . Wszyscy zajęli miejsca więc mogliśmy ruszać .
-Ooo nie . - powiedział zrezygnowany Reus
-Co ? - zapytałam . Myślałam , ze coś źle zrobiłam , ale nawet nie zdążyłam odpalić silnika 
-Bild jedzie . - mówił patrząc w lusterko 
-Nie rozumiem .
-Fotoreporterzy z Bilda . - wyjaśnił 
-Aaa , już czaję . 
-Wszędzie jest ich pełno . - zabrał głos Jonas
-Skad oni wiedzą , że tutaj jesteśmy ? - głośno zastanawiał się Marco
-No wiesz . Co jak co , ale takiego samochodu niespotyka się za często . - wtrąciłam się w jego "rozkminy"
-I tu się z tobą zgodzę . - poparł mnie Fabian 
-Ale mam pomysł . - z chytrym uśmieszkiem , spojrzałam we wsteczne lusterko wprost na Mario , który wyczuwając moje intencje mrugnął oczkiem
-To jedziemy . - powiedziałam 
                               Odpaliłam silnik , jedynaczka i ... mały pokaz dla "Bilda" co potrafią nie tylko chłopcy , ale i dziewczyny . Ruszyłam z piskiem opon co wywołało małe zdziwienie na twarzy Fabiana , , Jonasa i Marco , który spojrzał na mnie .
-Co ? - spytałam czując jego wzrok przez dłuższą chwilę .
-Skąd , jak , wow , ale lepiej zapnę pasy . - uśmiechnął się
-Ty jeszcze nie wiesz co ona potrafi . - dodał młodszy Gotze
-Bo ciebie nie było na treningu , gdzie Marcela zawstydziła nas .  - zaśmiał się Hofmann
-Kiedy ? - spytał 
-Marco , pamiętasz może jak wpadliśmy na siebie w parku ? Wtedy . Chłopcy myśleli , że dziewczyna z Polski tak nie potrafi , więc ... chyba już zmienili zdanie . - dokończyłam opowieść .
                            Pogadaliśmy jeszcze , po czym dojechaliśmy pod klub , pod którym już czekało kilka osób . Mario będzie musiał się tłumaczyć . Może i lepiej dla niego bo Lewandowskich jeszcze nie było , a złości Ani ...to ja bym nie chciała .poczuć . Na samą myśl mam dreszcze .
-Cześć . - zawołałam wychodząc z samochodu , a w moje ślady poszli pozostali pasażerowie
-Siemka .
-Proszę . - oddałam kluczyki właścicielowi
-Zwracam honor . Przyznam , iż myślałem , że trochę gorzej razisz sobie za kierownicą . - odparł chowając "skarb"
-Mówiłam , jeszcze nie raz cię zszokuję . - uśmiechnęłam się
                            Po krótkich przeprosinach Gotze'go weszliśmy do środka . Klub robił wrażenie . Nie chciałabym znać kosztów tego przedsięwzięcia , ale na pewno nie mało . Jak nigdy miałam ochotę na zabawę , tańce i wariacje . Liczyłam na to , że będzie to impreza pełna wrażeń i nie myliłam się ...

_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
Fuuuuuuuuuuuuuuuuuuuj . Normalnie  
Obiecałam i wymęczyłam . Oddaje moje wypociny w wasze ręce . Bez żadnego WOW , taki neutralny wyszedł , ale takie też muszą być . 
Mam do was małą prośbę ... mianowicie , w jednym z najbliższych rozdziałów potrzebuję piosenki , romantycznej , ale nie za wolnej , rytmicznej .. np. Igor Herbut - Nie ufaj mi . To jest mój typ , ale może macie lepszy pomysł . 

Czekam na propozycje , komentarze (opinie) przyjmuję WSZYSTKO  :)

PS. dziękuję za wszystkie miłe komentarze i także serdecznie pozdrawiam . :* ;***

wtorek, 21 stycznia 2014

Rozdział 51

                         Kończyłam właśnie robić śniadanie , gdy usłyszałam pukanie . Poszłam otworzyć , a tam Reus . Zdziwiłam się jego widokiem
-Marco , co tu robisz ? - zapytałam
-Jesteś sama . ? - odpowiedział pytaniem na pytanie
-Tak .
                        Tylko tyle powiedziałam bo blondyn przytulił mnie i pocałował ...
                        Byłam troszkę zdezorientowana i bardzo zaskoczona tym co właśnie się dzieje . Nie wiedziałam kompletnie o co chodzi . Przecież uzgodniliśmy , że takie "coś" nie będzie miało miejsca nigdy więcej , a tu proszę . Jednak niewiele myśląc odwzajemniłam pocałunek , lecz po czasie się "opamiętałam" .
-Marco .! - powiedziałam odsuwając się od niego
-Wybacz . - odparł opuszczając głowę
-Możesz mi powiedzieć o co chodzi ? Co to miało być .? - spytałam , żądając wyjaśnień
-Chyba czujemy do siebie identycznie to samo . - zaczął 
-Mario pokazał ci nagranie ? - zapytałam wprost
-Nie , ale ... 
-Chodź porozmawiamy . Usiądź , za chwilę przyjdę . - wymusiłam uśmiech i sama poszłam do kuchni
                       Podejrzewałam o co mu chodzi i strasznie się bałam tej rozmowy , ale oboje powinniśmy poruszyć ten temat już wcześniej . To musiało się prędzej czy później stać , więc nie mogłam udawać , że nie wiem o co mu chodzi .Przygotowałam kakao , w dwóch kubkach i dołączyłam do blondyna .
-Możemy wrócić do tematy . - usiadłam obok po turecku i odwróciliśmy się w swoje strony
-Kakao . Dłuższa rozmowa . - uśmiechnął się
-Na to wygląda .
-Wtedy na balkonie , na moich urodzinach powiedziałaś coś czego nie zrozumiałem . Nie pytałem co to znaczy , ale dziś byłem u Roberta i te same słowa powiedziała do niego Ania . Po prostu poprosiłem by mi przetłumaczył ... - przerwał
                             O nie , a tak bardzo chciałam się mylić , ale cóż . Raz się żyje , jeśli chcemy coś z tym zrobić to właśnie nadeszła pora . Choć podejrzewałam , że to sprawka Mario , jednak się myliłam . Dowiedział się w sposób , którego się najmniej spodziewałam
-Aha . - moją twarz pokrył rumieniec i podobnie jak on wcześniej , spuściłam głowę .
-Ej , czyli to prawda ? - spytał , próbując spojrzeć mi w oczy
                             Nic nie powiedziałam , podniosłam tylko lekko głowę i spojrzałam na niego .
-Wiem , nie powinnam , ale nie mam na to wpływu . To po prostu się stało . Odkąd się poznaliśmy byłeś zawsze blisko . Zaimponowało mi to i z dnia na dzień się zakoch ... cię coraz bardziej lubiłam . Jeszcze te gazety , zdjęcia . Pomyślałam , ze ... Przepraszam . - odparłam kompletnie zapominając jego wcześniejszych słów "...czujemy do siebie identycznie to samo..."
-Nie mów tak , jak by mi to przeszkadzało zrobiłbym to co zrobiłem przed paroma sekundami ? Marcela ty po prostu jesteś kimś na kogo punkcie zwariowałem . 
-Chodź . - chwyciłam go za rękę i zaprowadziłam na górę , weszliśmy do mojego pokoju ...

***

                        Właśnie miałam skręcić w osiedle Mateckiej , kiedy zadzwonił mój telefon .
-Halo . - powiedziałam odbierając połączenia
-Ania , jeśli jesteś blisko mieszkania trenera i chcesz wyciągnąć Marcelę na trening .. nie rób tego .
-Udało się ? - spytałam od razu 
-Chyba . Gdy tylko wyszłaś Marco spytał mnie co znaczy "kocham cię'' , jak mu wyjaśniłem wybiegł z domu i pojechał gdzieś . Myślę , że właśnie do niej . - wytłumaczył Robert
-Super , mam nadzieję , że teraz wszystko pójdzie gładko . - uśmiechnęłam się sama do siebie
-Dobra , nie przeszkadzam . Miłego treningu . -odparł i rozłączył się
                       Tak . To wszystko było przez nas zaplanowane . Moje wyjście , słowa , spotkanie . Wszystko . Mam nadzieję , że właśnie Reus jest u Mateckiej i niebawem dowiemy się , że wśród nas jest nowa para zakochanych . 
                        Z uśmiechem na twarzy i nadzieją , kontynuowałam trening . Lecz myślami byłam z nimi . Byłam strasznie ciekawa co się dzieje i czy w ogóle się dzieje , ale poczekam . Marcela na pewno się odezwie . 

***

-Chodź . - chwyciłam go za rękę i zaprowadziłam na górę , weszliśmy do mojego pokoju ...
-Marcela , czy ty ..? - spytał nieco zakłopotany
-Stań tutaj . - poprosiłam
-Aha , okey . - spełnił prośbę i stanął przed lustrem
-Nie patrz na mnie tylko na siebie i powiedz mi kim jesteś . - wiem , wydaje się głupie , ale próbowałam mu uświadomić w co chce się "wpakować" .
-Znaczy , mam się przedstawić jak na tych filmach co wstępują do jakiegoś koła uzależnionych ? - spytał przeczesując włosy .
-No coś takiego .
-Okey . Jestem Marco ... teraz powinnaś powiedzieć "cześć Marco" .- zaśmiał się, a ja z nim po czym kontynuował ...-- ...Hmmm ... od kilku dni jestem uzależniony od pewnej dziewczyny i nie wiem co mam robić . Chyba pójdę się ciąć . - powiedział dosyć poważnie i odwrócił się w stronę drzwi
-Reus .! Stój . - zawołałam lekko przerażona , że chce to zrobić
-Dobra , już dobra . - wrócił na miejsce uśmiechając się od ucha do ucha
-Nie o to mi chodziło . Może Ci pomogę . Hymm ?
-Będę bardzo wdzięczny .
-Więc . Jesteś Marco Reus , ten Marco Reus , który jest piłkarzem Borussii Dortmund , tej Borussii Dortmund . Chłopak z blond czupryną i przecudownym uśmiechem , za którym szaleje prawie każda fanka BVB . Rozumiesz ?
-Może i tak , ale jestem też ... - zaczął
-Zabawny , opiekuńczy , uprzejmy , miły , wyrozumiały , wrażliwy , troskliwy , empatyczny , szczery , czuły , pewny siebie , opanowany , cierpliwy i dążący do celu . - przerwałam mu
-Dzięki , ale chciałem powiedzieć , ze jak każdy . - uśmiechnął się
-Aha , ale teraz spójrz na mnie . Dziewczyna z rozbitej rodziny , przez przypadek znalazłam się w tutaj , w Dortmundzie i poznałam Ciebie oraz resztę zgrai . To wszystko nie powinno się zdarzyć .
-Ale się zdarzyło . Nic na to nie poradzimy . - próbował jakoś walczyć o to wszystko .
-I jeszcze jedno . Urocza , najcudowniejsza , najwspanialsza , jedyna , zawsze uśmiechnięta , optymistyczna , pozytywna , miła , rozmowna , czuła , inna niż wszystkie i delikatna . Taka jesteś . - dodał
-Jeszcze spójrz na to tak . Ja . Niespełna 18-latka , zaczynająca studia . Dopiero co zaczyna poznawać życie i Ty . 24-latek z możliwością ułożenia sobie życia z jakąś cudowną dziewczyną . - nie wiem sama dlaczego chciałam byśmy jednak nie stworzyli związku . Może to lęk przed tym wszystkim z czym musiałabym się zmierzyć będąc dziewczyną Reus'a
-Prawda . Mogę , a nawet chcę , bardzo . Tylko ta jak powiedziałaś "cudowna dziewczyna" najwyraźniej się mnie ... boi ?
-Jeśli myślimy o tej samej to chyba tak . - odparłam nadal stojąc przed lustrem
-Mam czas . - tym razem on chwycił mnie za rękę i wróciliśmy na dół , siadając w ten sam sposób co wcześniej
                           Chwyciłam kubek i wzięłam łyk czekoladowego napoju , który uwielbiam . Myślałam , żeby mu powiedzieć , że ... , że całowałam się z Mario , ale ... sama nie wiem , lecz zdecydowałam , iż powiem mu o czymś innym .
-Wiesz , skoro już rozmawiamy to muszę ci o czymś powiedzieć .- powiedziałam niepewnie
-Słucham . - uśmiechnął się przyjaźnie
-To co powiem może być dla ciebie troszkę szokujące .
-Obiecuję , że nie ucieknę . :))
-Okey .. - wzięłam głęboki oddech ... - ...pamiętasz zapewne nasz pobyt w Londynie . Gdy dowiedziałam się o Mario , później zostałeś ze mną w pokoju .
-Dokładnie .
-Ty wtedy ... słyszałam co powiedziałeś . Wiem powinnam Ci powiedzieć , ale ... - kolejny raz dzisiejszego dnia spuściłam glowę
-Hej , hej , to znaczy , że ... od tego czasu .
-Wybacz , ale pierwszy raz jestem w takiej sytuacji , pierwszy raz mi na kimś tak bardzo zależy , pierwszy raz czuję to co czuję , z resztą sama nie wiem co. - sama nie wiem co mówiłam
-Nie tylko ty . - uśmiechnął się i przytulił mnie
-Na prawdę tego chcesz ? - spytałam prosto z mostu
-Czy jak bym tego nie chciał był bym tutaj teraz ? - odpowiedział pytaniem na pytanie
-Też prawda ..
-Powiem Ci , że to wszystko było o wiele trudniejsze i stresujące niż jaki kolwiek mecz . - zaśmiał się
-Wspominałaś coś o nagraniu jakie ma Mario . - dodał po chwili
-Niiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiic .. - bardziej spytałam niż stwierdziłam
                            I ponownie ten wzrok pt. " nie odpuszczę" , który doskonale znałam . Próbowałam tego widoku uniknąć , ale się nie dało . To była jego tajna broń , której jeszcze nie potrafiłam zlekceważyć .
-Nagrał jak mówiłam to co przed chwilą powiedziałam i chciał Ci pokazać , ale udało mi się go namówić by tego nie robił .
-Wy jednak jesteście pokręceni . - zaśmiał się
-Miło , że sobie wszystko wyjaśniliśmy . - dodał
-W końcu .
                       Siedzieliśmy jeszcze przez kilkanaście godzin , rozmawiając o wszystkim i o niczym . Cieszyłam się , że w końcu to wszystko z siebie wyrzuciłam , jednak miałam małe wątpliwości co do tego co będzie dalej , ale cóż co ma być to będzie . Mam tylko nadzieję , że wszystko skończy się pozytywnie . Kochałam go i nie wiem dlaczego wcześniej mu o tym nie powiedziałam . Może ma rację , bałam się . Najzwyczajniej w świecie się bałam , nie tyle jego co reakcji jaka by temu wszystkiemu towarzyszyła .
-To nie jest normalne . - odparłam
-Znaczy ?
-Siedzisz tutaj przez cały dzień . Wiesz , która godzina .?
-Nie , szczęśliwi czasu nie liczą . - uśmiechnął się
-Niby tak , ale już 20.05 .
-Już .!? - jego zdziwienie ... bezcenne
-Właśnie .
-Pamiętasz , że jutro jest impreza u Mario .? - zapytał zmieniając temat
-Tak , pamiętam . . - prawdę mówiąc ... zapomniałam
-Przyjadę po Ciebie .. dobrze ?
-Kusząca propozycja , ale ustalmy jedno ... nikomu nie mówimy o naszej rozmowie . - oczami wyobraźni widziałam te wszystkie pytania i gratulacje
-Masz rację , odczekamy . Niech się pomęczą . -zaśmiał się
-Ale my też musimy się "normalnie" zachowywać .
-Postaram się .
-Zostajesz czy wracasz do siebie .? - sama nie wiem dlaczego , ale musiałam zapytać
-Marcela nie poznaję Cię . Dopiero co wszystko dogadaliśmy , a ty już chcesz żebym został na noc . - powiedział to na tyle poważnie , że zgłupiałam , lecz na jego twarzy po chwili pojawił się uśmiech .
-Tak na mnie działasz . Nic na to nie poradzę . - postanowiłam zagrać jak on .
-Wiesz , ma się to coś . - oboje wybuchliśmy śmiechem
-A tak serio jeśli chcesz mogę zostać , obejrzymy jakiś film . - dodał
-Może zadzwonimy po resztę , zrobimy bezalkoholowe spotkanie .
-Dobry pomysł , dzwonimy .
                            Wzięliśmy się do roboty . Podzieliliśmy się po połowie i obdzwoniliśmy wszystkich . Po kilku telefonach mieliśmy listę , niestety nie wszyscy mogli wpaść , ale udało mi się namówić kilka osób
-Ja mam Lisę z Romanem , Jenny z Marcelem , Svena z Simone i Jonasa . - poinformowałam Reus'a
-A misie udało ściągnąć Mario , Mats'a z Cathy , Oliver'a z Janą , Mo i Leo . - odparł
-Całkiem dobrze moi będą za ok. godzinę .
-Moja zgraja też , może pojedziemy do sklepu .? - zaproponował
-Masz głowę na karku , poczekaj skoczę po torbę . - powiedziałam i pobiegłam na górę
-Nie zabij się tam . - zawołał
-Już jestem . - uśmiechnęłam się
-Nie zły czas .
-Wiesz lata praktyki . - po tych słowach zaśmialiśmy się i wyszliśmy z domu
                        Dotarliśmy do sklepu ok 20.40 , czyli mieliśmy 20 minut na zrobienie zakupów . Podzieliliśmy się więc listą potrzebnych rzeczy , każde wzięło duży koszyk i ruszyliśmy . Byłam w nieco lepszej sytuacji bo dostałam mnie rzeczy . Marco uważał , ze on zna sklep lepiej i szybciej wszystko znajdzie więc się nie kłóciłam , ale niestety miał pecha . Najwyraźniej nie dawno zostało zrobione "przemeblowanie" i wszystko było zupełnie gdzie indziej .
-Oj , nie dobrze . - odparł jak tylko weszliśmy
-Nie narzekaj tylko bierz się do roboty . - zaśmiałam się i ruszyłam
                         Czułam się jak w programie "łowcy promocji" , jak wariaty biegaliśmy po całym sklepie szukając to napoi , to ciastek , popcornu i tak w kółko . Nawet jak wcześniej wspomniałam mieliśmy limit czasowy . Oczywiście była zabawa i śmiechy , nawet pracownice miały z nas niezły ubaw . W końcu nie zawsze widzi się Marco Reus'a biegającego jak wariat po sklepie .
                      Gdy skończyłam swoją listę , zostawiłam koszyk przy kasach i poszłam pomóc blondynowi .
-Co jeszcze tam masz .? - spytałam podchodząc do niego
-Tylko coca-colę i już . - uśmiechnął się
-A ty już ? - dodał
-Tak , przyszłam z odsieczą , ale dałeś radę .
-Kurcze , zapomniałam słonecznika i gum . Idź do kasy zaraz przyjdę .
-Dobra .
                              Dotarłam do kasy . oczywiście teraz czekała mnie kolejna przeprawa . Zorientowałam się , że Marco sięga do kieszeni i wyciąga portfel .
-O nie , nawet o tym nie myśl . - powiedziałam
                              Nic nie powiedział tylko , po raz setny przedstawił swój "firmowy" uśmiech .
-Nawet mnie nie denerwuj . - powiedziałam poważnie , dzieliły mnie od niego już tylko metry
-Proszę . - odparł podając kasjerce kartę .
                             Spojrzałam na niego z zamiarem zrobienia krzywdy . Nie może tak być . Rozumiem , jest w stanie płacić niemal za wszystko , ale nie za mnie . Nie lubię tego . Zwłaszcza teraz kiedy , najwyraźniej z przyjaciela stał się moim chłopakiem (ale to dziwnie brzmi) , ludzie tylko czekają na takie "akcje" już widzę gazety "Marcela jest utrzymanką Reus'a ? " lub " Marco kupił sobie pasierbicę Jurgena Klopp'a? ". Aż przeszedł mnie dreszcz . Jednak z drugiej strony , jak bym to ja płaciła było by  coś typu "Matecka utrzymuje gwiazdę Bundesligi ? " . Tak źle i tak nie dobrze . Jednak to nie zmienia tego , iż nie może tak robić .!!
-Dziękujemy i zapraszamy ponownie . - kasjerka oddała plastikowy prostokąt , cytując regułkę , którą można usłyszeć w każdym sklepie .
-Jeszcze mam prośbę . - dodała gdy mieliśmy już wychodzić .
-Tak ? - powiedzieliśmy niemal równo
-Mogłabym sobie z panem zrobić zdjęcie ? - spytała niepewnie .
-Pewnie . - uśmiechnął się
                              Biedna kobiecina , musiała być jedną z największych fanek bo lekko jej się ręce trzęsły i nie mogła cyknąć fotki . Wiem jak to jest , sama tak na nich reagowałam , ale się przyzwyczaiłam . Zaśmiałam się pod nosem i postanowiłam jej pomóc .
-Może pomogę ? - spytałam
-Była bym wdzięczna . - uśmiechnęła się
-Nie ma problemu .
                               Oboje ustawili się , oczywiście uśmiechów nie mogło braknąć . Cyk i już .:))
-Mogłabym jeszcze z wami . Siostra mi nie uwierzy . Uwielbia was . - mówiła pdeskcytowana
-Nas ? - spytaliśmy zdziwieni
-Tak , jesteście cudowną parą . - spojrzałam na niego , a on na mnie
-My , yyy .. nie ... tak , dziękujemy . - tym razem ja się miałam problem z wypowiedzią
-Oczywiście , że możemy . - głos zabrał Reus
                              Ustawiłam telefon oraz samowyzwalacz , po chwili zostaliśmy uwiecznieni na zdjęciu . Podziękowaliśmy raz jeszcze i spokojnie wyszliśmy idąc do auta .
-Tak to nie będzie . - powiedziałam poważnie
-Ale co , chodzi ci o zdjęcie ? - spytał nie pewnie
-Nie , chodzi o to co zrobiłeś .
-Mam się bać ?
-Tak , bo nie będziesz za mnie płacił , a tym bardziej za moje zakupy . - wyjaśniłam
-Kochanie ...- kiedy to usłyszałam poczułam się co najmniej ... dziwnie . Spojrzałam na niego , on w przeciwieństwie do mnie nie był skrępowany , cóż też muszę się przyzwyczaić..
-... Uwierz mi , od tego nie zbiednieję . -  uśmiechnął się
-Bardzo zabawne , serio boki zrywać . - odparłam ironicznie .
-Przeszkadza ci , że zapłaciłem za twoje zakupy ? - najwyraźniej chciał się upewnić .
-Tak . Nigdy nie byłam w takiej sytuacji i ... nie rób tak .
-Mogę ci powiedzieć jedno ... musisz przywyknąć bo nie będziesz za mnie płaciła jak gdzieś na przykład wyjdziemy . - także stał się poważny
-W takim razie będę płaciła za siebie .
-Też nie , ale nie martw się nie jestem jedyny , który płaci za dziewczynę i ... nie wchodzi w grę to co robię i za co mi płacą . Tak jest i już . - próbował mnie przekonać
-Ale poczekaj . Nigdy nie byłaś w takiej sytuacji . Czyli co ... płaciłaś za kogoś .? - dodał
-No nie byłam , znaczy , że nie musiałam wiesz wyznawałam zasadę "Forever alone" ... - zaśmiałam się - ...Do póki nie przyjechałam tutaj i pewien ktoś uświadomił mi , że prawdziwe uczucia istnieją - zaśmiałam się
-Aha , rozumiem . Jesteśmy . - odparł
-Mam nadzieję , że sobie już to wyjaśniliśmy . - wróciłam do tematu
-Ja tak . Kolejny etap ... przyzwyczaić cię , ze takie coś to normalne zjawisko . - uśmiechnął się
-Nie odpuścisz ? - spytałam
-Nie .
                             Muszę to jakoś inaczej rozegrać , ale później . Teraz trzeba wszystko przygotować bo przyjdą zaproszeni .
-Weź szklanki , tylko ... nie pobij . - zaśmiałam się
-To nie jest śmieszne .
-Dobrze , dobrze , tylko powoli .
                            Faktycznie Marco szedł bardzo powoli i ostrożnie , a ja stałam i nie mogłam sobie odmówić tego widoku . Chciało mi się śmiać , ale powstrzymywałam się by nie wybuchnąć niepohamowanym śmiechem . W końcu blondyn i szklanki w całości dotarły na stół .
-Brawo .!! - zawołałam
-Dziękuję , dziękuję . - uśmiechnął się .
                             Gdy już wszystko było gotowe , usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Poszłam otworzyć , a tam Lisa , Roman , Jenny , Marcel i Jonas . Najwyraźniej przyjechali jednym samochodem lub idealnie się zgrali .
-Cześć . - przywitałam ich
-Siemka .
-Wchodźcie . - uśmiechnęłam się i otworzyłam szczerzej drzwi .
                             Nie zdążyłam zamknąć drzwi kiedy usłyszałam , że podjechał kolejny samochód , więc poczekałam . Jak się okazało to nie było jedno auto , a kilka . Przyjechała cała reszta .
-Cześć . - zawołałam 
-Cześć Borussia . - odkrzyknął Mario 
-Hej . - powiedziała reszta
-Dawajcie do środa , reszta już czeka . - odparłam i podobnie jak wcześniej przybyłych wpuściłam do środka
                             Na szczęście mieliśmy dużo miejsca w salonie , więc wszyscy się pomieścili .:) Początkowo rozmawialiśmy , lecz w końcu zdecydowałam się przedstawić im moją propozycję .
-Wiecie co wam powiem . ? No nie wiecie . - zaśmiałam się
-Mam tutaj kilka filmów , możemy jakiś obejrzeć . -dodałam
-Jestem za . - usłyszałam Jenny
-Więc przegłosowane . - uśmiechnęłam się
-Proponuję "Wilka z Wall Street" - zawołał Mario przeglądając listę
-Ktoś sprzeciw ?- zapytałam 
-Wręcz przeciwnie . - odparł Jonas
-Więc włączamy . - Gotze , nacisnął play i wszyscy skupili się na "seansie"
                             Hmmm... nie powiem wam jaki był film , ponieważ absolutnie nie mogłam się na nim skupić . Reus i Mario byli zdecydowanie za blisko i cały czas się szturchaliśmy , gilgotaliśmy , itp
Ani się obejrzeliśmy gdy seans dobiegł końca i niemal wszyscy spali , po za naszą trójką .
-Super wyglądają . - nabijał się brunet 13 osób na jednym narożniku . Hahaha
-Cicho niech śpią , my możemy się położyć na górze . - zaproponowałam
-Nie możemy się pośmiać ? - brązowooki chciał się upewnić
-Nein . - powiedziałam razem z Marco
-To idziemy na górę i to już . - odparłam i złapałam Mario za ramiona prowadząc w stronę schodów
                            Szliśmy wężykiem , ale Reus mnie po drodze gilgotał więc co chwilę się śmiałam .
-Przestań . - w końcu udało mi się wydusić jakieś słowa
-Ale co ? - spytał udając , że nie wie o co chodzi
-Dobrze wiesz .
-Ciiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii . - uciszał nas Gotze , a my zaczęliśmy się śmiać
-Idę siusiu . - dodał i skręcił w prawo , my natomiast poszliśmy do mojego pokoju .
-Okey , będziemy u mnie - powiedziałam i weszliśmy do pokoju
-Dlaczego tak patrzysz .? - spytałam blond towarzysza
-A co ? Nie mogę ? - odpowiedział pytaniem na pytanie .
-No nie wiem .
-Ale ja wiem . Jesteśmy sami . Mario wróci za kilka może kilkanaście minut . Może jakoś "zapieczętujemy" to , że się dogadaliśmy .?
-Marco , Marco , Marco ... czy ty mógłbyś czasami mówić troszkę jaśniej , a mniej zagadkowo ? Po drugie miał się nikt nie dowiedzieć
-Okey . Spokojnie nikt się nie dowie , więc ... . - poszedł do mnie jak wtedy  w hotelu w Londynie
-Poczekaj , sprawdzę czy dobrze rozumiem . Czyli jesteśmy ... - jakoś nie mogłam tego wypowiedzieć
-A ty , chcesz tego .? - zapytał co mnie troszkę zszokowało
-Yyyy , wiesz trochę głupio mi o tym mówić . Chyba ttttttttttak - zawstydziłam się
-To pozwolisz , że sprawdzę swoim sposobem .
-Chcesz mnie pocałować , prawda .?- spytałam prosto z mostu
-W nagrodę otrzymujesz ... nagrodę . - zaśmiał się i pocałował mnie
                                 Hmmm ... no czyli tak . Chyba , najwidoczniej Marco Reus jest moim chłopakiem . Nie wierzę . Fakt wiedziałam , ale bałam się czy może wstydziłam . To jest śmieszne .
                                 Robiliśmy ... co robiliśmy gdy usłyszeliśmy otwierające się drzwi . Odepchnęłam Marco i modliłam się by jednak Gotze nic nie widział .
-Jestem . - zawołał radośnie
-Widzę. - odpowiedziałam i spoglądnęłam na dłonie , które mi się cholernie trzęsły , za wszelką cenę , próbowałam nad nimi zapanować
-Zdecydowanie chcesz . - szepnął Reus
-Skoro tak mówisz . - uśmiechnęłam się
-To gdzie śpimy ? - zapytał
-Nie wiem jak wy , ale ja na łóżku . - zaśmiałam się
-To ja z tobą . - Reus chyba się zapomniał
-W takim razie ja też . Więc uzgodnione .  -Mario uśmiechnął się i zajął miejsce na skraju łóżka .
-Ejjj .. !! - zawołałam próbując w jakiś sposób się sprzeciwić .
-Kładź się na środku . - odparł brunet
-Jest szansa , że zmienicie zdanie ? - spytałam
-Nie . - odpowiedzieli równo
                                     Cóż miałam zrobić , położyłam się między dwoma , dortmundzkimi ciachami . To nie pierwszy raz , przecież już spaliśmy , prawie wszyscy w jednym pokoju i łóżku w Londynie . Więc nie powinno być najgorzej .
-Tylko się nie rozpychać bo będziecie spać na dole . - od razu poinformowałam
-Dobrze . - oni to chyba mają we krwi ... odpowiadanie chórkiem na pytania
-Ale jeszcze jedno ... Jesteście parą prawda ? - zapytał ni stąd ni zowąd Mario

_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~
Osobiście twierdzę , że ten rozdział mi absolutnie nie wyszedł , ale myślę , iż wam jako nieomylnemu jury się podoba . Może to chodzi o to , że wymagam od siebie by z rozdziału na rozdział był coraz ciekawszy , ale nie zawsze wychodzi . Jeśli wam się nie podoba wybaczcie .

Jak wspomniałam w informacji .! :))
Jestem na zwolnieniu lekarskim ... dlatego dodaje rozdział już dziś zamiast w piątek . :) Liczę , że jednak nie zaśniecie w trakcie czytania .;) (osobiście nie czytałam , dlatego czekam na opinie)

1.Impreza u Mario , co tam się może wydarzyć ? 
2.Dlaczego nasi zakochani chcą się ukrywać ?
3.A może dowiedzą się , że Ania i Robert specjalnie użyli takich , a nie innych słów w dialogu by Marco "zaczaił" ?
4.Pamiętacie , Reus miał plan ..? Może już się domyślacie jaki ? 

 

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Informacja . ! :)))

Pragnę was poinformować , o pewnej możliwości .:))
A mianowicie .
Właśnie siedzę przez tydzień w domu na zwolnieniu lekarskim i proponuję układ .:))

JA staram się jak mogę i dodaje szybko rozdział (jak się uda to może nawet dwa , ale tego nie gwarantuję)
A WY dajecie z siebie wszystko i komentujecie ile sił .:))

WIĘC JAK ? IDZIEMY NA UKŁAD ?
Czekam na odpowiedzi .

Pozdrawiam gorąco .! :* <3

niedziela, 19 stycznia 2014

Rozdział 50 .! :)

-Tak .! Fajnie , że jedziesz z nami . - Nico mnie uściskał i otworzył drzwi
-Też się cieszę . - uśmiechnął się Reus idący za nim
-Yyy , a my będziemy musieli porozmawiać poważnie . - odparłam zamykając dom .
-Czyli .? - Marco spojrzał na mnie pytającym wzrokiem . 
-Jak znajdziemy chwilę to się dowiesz . - rzekłam po czym wsiadałam do auta 
-To jedziemy !? - zawołał radośnie młodszy pasażer .
                          Uśmiechnęliśmy się i ruszyliśmy . Niestety gdy wjechaliśmy do centrum Dortmundu napotkaliśmy ogromny korek. Każdy metr pokonywaliśmy w takim tempie , że szybciej było by pójść piechotą . Intuicyjnie czułam , że będzie to najdłuższe 10 km w moim życiu . Rozglądałam się i przyglądałam przechodniom , gdyż nic ciekawszego jak na tę chwilę na zabicie nudy nie wymyśliłam .
                          Po kilkunastu minutach zrezygnowałam z dotychczasowego , jakże "ciekawego" zajęcia . Oparłam się i teraz moją uwagę skupiłam na aucie jadącym przed nami . Wydawał się nadzwyczaj interesujący . Można by powiedzieć , że nawet próbowałam go zaczarować by ruszał się szybciej . Jak by się udało . Korek trochę się rozluźnił i pokonywaliśmy kolejny odcinek z nieco większą prędkością niż do tej pory . Niestety czerwone światło i ponowny przestój . Tym razem przez przejściem dla pieszych .
-To jedne z "najdłuższych" świateł w całym mieście . Chwilę postoimy . - odparł kierowca otwierając szybę .
                         Masakra . Zrezygnowana oparłam się o oparcie , które znajdowało się między moim , a siedzeniem kierowcy . Marco zrobił identycznie to samo niemal w tej samej chwili . Podniosłam głowę , spoglądając na niego.
-Normalnie ta chwila wyglądała by zupełnie inaczej - mówił patrząc na mnie 
-Czyli teraz wygląda nienormalnie .? - spytałam , podejrzewając o co chodzi 
-I to bardzo .
-Taaaaak . To mógłbyś mnie wtajemniczyć w swoje rozkminy ? - zaśmiałam się
-Może lepiej nie bo jeszcze uciekniesz z samochodu . Kiedy indziej .
-O nie , tak to nie będzie . 
-Wujek , dlaczego podrywasz ciocię ? - zapytał Nico patrząc na nas z zainteresowaniem .
-No właśnie ? - dołączyłam się do pytania 
-I ty przeciwko mnie .? - Marco spuścił głowę .
-Ahaa , dobra już rozumiem . To mam zamknąć oczy ? - ten maluch jest serio domyślny i najwyraźniej zna Reus'a na wylot 
-Nie , Nico . Nie musisz . - uśmiechnęłam się i położyłam głowę na ramieniu kierowcy .
                           Moje zmęczenie i nie wyspanie dawało się coraz to bardziej we znaki . W trybie natychmiastowym potrzebowałam snu , chociaż kilka minut . Mimo przespania tylu godzin , przez imprezę i powrót do domu niemal nad ranem , rozstroił mój plan snu . I właśnie odczuwam tego skutki
-Cześć .!!! - usłyszeliśmy niemal , że piski jakiś dziewczyn . 
                           Otworzyłam oczy by "zbadać" sytuację . Oczywiście trzy dziewczyny niewiele młodsze ode mnie przechodziły akurat przez przejście . Przy samochodzie Marco wyraźnie zwolniły tempo i przyglądali się nam z szerokimi uśmiechami .
-Nie , nie , nie . - szepnęłam 
-Coś się stało ? - spytał obiekt westchnień nastolatek
-W sumie nic takiego , poza tym co właśnie tworzy się w głowach tych dziewczyn . - wyjaśniłam 
                           Kiedy już mijały "nasz" środek transportu pomachały do nas , a my w tym samym momencie odwdzięczyliśmy się identycznym gestem , nadal będąc tak blisko .
                            Po chwili światło w końcu zmieniło kolor na zielony i mogliśmy ruszać . Oparłam się wygodnie o siedzenie i pozwoliłam powiekom czynić swoją powinność . Nawet nie wiem kiedy zasnęłam . Bardzo się z tego powodu cieszyłam bo nie będą mnie denerwowały kolejne przestoje , ani nie będę wzbudzać zbędnych podejrzeń fanek . 


***

                             Przyznaję zaplanowałem to , iż spróbuję namówić Matecką by potowarzyszyła mi w opiece nad małym . Trochę mnie sparaliżowało , gdy zobaczyłem , że ogląda wywiad dla Borussii TV . Od razu próbowałem sobie przypomnieć o co pytali i jak odpowiadałem . Na szczęście nie było tam nic co mogło by wzbudzić w niej podejrzenia , chociaż z drugiej strony może było by łatwiej . Normalnie pewnie bym już dawno powiedział co mi na sercu leży , ale ona jest inna , wyjątkowa . To jak się zachowuję i co czuję gdy jest blisko jest czymś nowym . Mimo , że byłem wcześniej w związkach chociaż by z Caro , lecz przy niej nie czułem się tak jak przy polce . Z jednej strony boję się , że nieumyślnie skrzywdzę Marcelę . Jakimś głupim tekstem lub gestem i będę tego żałował do końca życia . Jest to dla mnie coś nowego , pierwszy raz jestem tak onieśmielony przez dziewczynę , która z pozoru twarda i stawiająca na swoim , w środku delikatna . Jeden błąd i wszystko może legnąć w gruzach .Dlatego cieszyłem się i to bardzo , że Marcela jedzie z nami . Pozna moje siostry , które mam nadzieję nie powiedzą czegoś głupiego , a pomogą mi w dalszym postępowaniu . 
                               Przyznam też , że jestem bardzo wdzięczny Nico , za jego pomysłowość . To był pomysł godny mistrza . Nawet pomógł mi w tym by pojechała do Mengede . Niestety droga nie mijała tak jak byśmy tego chcieli . Zakorkowane miasto i fani , którzy poznają nie tylko mnie , ale też innych piłkarzy Borussii wszędzie . Tym razem było podobnie , ale szybko udało nam się z nimi uporać . Z resztą nie musieliśmy nic robić . 
                             Polka odkąd tylko przyszliśmy do niej była wyraźnie niewyspana . No , nie dziwię się ja też nie jestem całkowicie wypoczęty , ale przywykłem . Kiedy na kolejnym przymusowym "przystanku" spojrzałem na moich pasażerów oboje spali . Cudownie wyglądali , tak beztrosko . Zrobiłem nawet zdjęcie , które zachowam dla siebie . Ku mojemu zdziwieniu jakieś pięć minut później korek zaczął się zmniejszać i po dwudziestu minutach zaparkowałem przed domem rodziców . 
-Już ? - usłyszałem zaspany głos siostrzeńca.
-Tak , możesz wstawać . - uśmiechnąłem się i oboje wyszliśmy z samochodu .
                          Nie miałem serca by przerywać sen Marceli , dlatego zostawiliśmy ją w środku , oczywiście z otwartymi szybami . 
-A ciocia ? - spytał mały kiedy wchodziliśmy do środka
-Śpi bo jest zmęczona . - odparłem
-Cześć . Kto jest zmęczony ? - do korytarza weszła Melanie .
-Ciocia , śpi w samochodzie . - wyjaśnił Nico 
-Siemka , znaczy Marcela . - dodałem 
-Marcela ... to nie jest niemieckie ... - zaczęła 
-Z Polski . - przerwałem jej
-Dlaczego jej nie zaprosiłeś do środka .? - pytała 
-Bo śpi . Nie chce jej budzić .
-Wykorzystaj urok osobisty ... Nico . - uśmiechnęła się
-Cześć młody . - dołączyła do nas druga siostra , a mama Nico Yvonne
-Cześć , mogę twojego syna na chwilę .?
-Co ? - spytała nie wiedząc o co chodzi .
-Nasz braciszek przywiózł dziewczynę , ale zasnęła po drodze i boi się ją obudzić . - wyjaśniła Melanie
-Wybaczcie , ale ja muszę lecieć . Do zobaczenia . - dodała i zniknęła
-Budź ją i powiedz , że bez herbaty jej nie wypuszczę . - zaśmiała się starsza siostra
-Okey , Nico chodź idziemy obudzić ciocię ? - zapytałem
-Pewnie .! - mały radośnie wybiegł na zewnątrz .
                      Podążyłem za nim , aby pomóc mu otworzyć drzwi . Pociągnąłem za klamkę i uchyliłem je , a mały przystąpił do działania .
-Ciocia . Ciociu wstawaj . - mówił nachylając się nad nią .

***
                              
-Ooo. ! Zobacz wstała . - zawołał uśmiechnięty Nico
-Dzień dobry . - dodał Marco
-Jesteśmy w miejscy docelowym ? - spytałam i bardzo niechętnie otworzyłam oczy , po czym niemal natychmiast oślepiły mnie promienie czerwcowego słońca 
-Tak , chodź pokażę ci mój pokój . - mały ciągnął mnie za rękę .
-Spokojnie , daj cioci się obudzić . - zaśmiał się Reus
-Przecież wstała .
-Niby tak , ale jeszcze nie do końca kontaktuje .
-I tutaj jestem zmuszona się z tobą zgodzić . - rozejrzałam się
-Ładnie tu. - dodałam wychodząc z samochodu
                      Szłam do jednego z wejść w asyście dwóch "ochroniarzy" . Faktycznie jeszcze nie do końca kontaktowałam , ale po woli dawałam radę . Okolica ? Świetna , cisza , spokój . Podobnie jak u nas na osiedlu . Ciekawiło mnie kto mieszka w drugiej części bliźniaka , ale póki co nie pytałam . 
-W tamtej części mieszkają rodzice , a tutaj Yvonne . - powiedział jakby czytając mi w myślach blondyn 
-Właśnie się nad tym zastanawiałam . 
-A i sama pani domu powiedziała , że nie wypuści nas bez herbaty .
                       Nico otworzył drzwi i wbiegł do środka . Weszliśmy zaraz za nim . Mieszkanie od progu biło ciepłem rodzinnym . Aż chciało się wejść dalej . Mijając korytarz , z pomocą Marco , który z rękoma na moich ramionach prowadził mnie prosto , w efekcie dotarliśmy do salonu (1  2   3 ) . W kuchni (1   2 ), która była z nim połączona krzątała się kobieta . Najwyraźniej mama Nico .
-To jest właśnie ... - zaczął
-Cześć . Jestem Marcela - przerwałam mu
-Cześć , Yvonne . - odparła uśmiechnięta 
-Czego się napijesz kawy ... - zaczęła
-Jeśli można herbaty . - przerwałam jej 
-Okey , już się robi . Usiądźcie . 
                         Jak powiedziała tak zrobiliśmy . Zajęliśmy miejsce i czekaliśmy . Nic nie mówiliśmy , tylko wymienialiśmy się spojrzeniami . Początkowo czułam się nie swojo , ale zawsze tak bywa jak jest się gdzieś pierwszy raz . 
-Ciocia , chodź pokaże ci mój pokój . - wrócił najmłodszy
-Nico , teraz jesteśmy zajęci . - odparł Marco 
-Widać , ale zabiorę ją tylko na chwilkę i zaraz przyprowadzę . - posmutniał
-Już idę . - uśmiechnęłam się 
-Super , zobaczysz spodoba ci się . - od razu się rozweselił .
                            Jego królestwo było na górze . Szłam za nim niczym za przewodnikiem . Mijałam kolejne drzwi i w końcu dotarliśmy do tych właściwych .
-To właśnie mój pokój . Fajny , co nie ? - odparł
-Pewnie . Najlepszy jaki widziałam .
                       Mogłam się spodziewać , ze właśnie tak będzie urządzony . W końcu ma we krwi piłkę . Widać , ze bardzo lubi ten sport , będę trzymać za niego jak i jego przyszłość kciuki .
-Wiedziałem , że Ci się spodoba . 
-I to bardzo . Sama kiedyś chciałam mieć taki , ale nie wyszło . 
-Szkoda . 
-Niestety , zostajesz czy wracasz ze mną na dół - spytałam 
-Muszę Cię odprowadzić . Obiecałem . - odparł 
-No tak , to chodźmy .
                       Odprowadzona przez młodego dżentelmena wróciłam do rodzeństwa Reus'ów , którzy sobie gawędzili . 
-Jestem . - powiedziałam zajmując miejsce koło blondyna
-Jak mówiłem , przyprowadziłem ciocię . - uśmiechnął się mały
-Dobrze , dziękuję . - odparł Marco odwdzięczając się tym samym  .
-Tutaj jest Twoja herbata . - wskazała na kubek pani domu
-Dziękuję .
-Mogę o coś spytać ? - ponownie Yvonne zabrała głos
-Pewnie .
-Jak się tutaj znalazłaś .? Marco mówił , że przyjechałaś z Polski 
-Tak , dokładnie z Poznania , a przyjechałam z mamą , którą przywiało tutaj za miłością . - zaśmiałam się 
-Romantycznie . 
-Można tak powiedzieć . Wystarczyło kilka wyjazdów by Jurgen zamieszał jej w głowie . - uzupełniłam wypowiedź 
-Aha . I jak Ci się podoba w Dortmundzie .?
-Zakochałam się w ... tym mieście . Chociaż mało widziałam bo tyle co osiedle , Idunę i miasto , ale zza szyby samochodu nawet jest piękne .
-Idunę ? Kibicujesz Borussii . - uśmiechnęła się
-Pewnie .! Chyba jak wszyscy tutaj , kocham BVB . Mimo wszystko . Nawet mam tam ... - urwałam swoją wypowiedź 
-Przyjaciół . - wymyśliłam na poczekaniu , mało co i wygadała bym się o praktykach .
-Można powiedzieć , że już się zaaklimatyzowałaś tutaj . I doskonale mówisz po niemiecku . 
-Tak , mama jest Niemką . Mimo , iż nie za bardzo podobał mi się ten język bo jest dosyć trudny , ale jakoś się udało .
-Dobra , wywiad zakończony . -wtrącił się Marco 
-Poplotkujecie kiedy indziej , przy okazji . Powiedz mi czy jest tata . - dodał
-Nie ma . Pojechał do miasta . - zaśmiała się
                         Porozmawialiśmy jeszcze chwilę . Okazało się , że Yvonne jest bardzo miłą , ciep i otwartą osobą , z którą mogłabym rozmawiać cały dzień . Na zewnątrz już się zmierzchało więc , wypiliśmy zawartość kubków i zbieraliśmy się do wyjścia .
-To do zobaczenia . - pożegnałam się
-Tak , mam nadzieję  , do zobaczenia . - odparła puszczając oczko do brata
-Wybacz . - odparł blondyn gdy byliśmy już w aucie .
-Ale co ?
-Yvonne zawsze musi dobrze poznać każdego . Jak by pisała biografię . - zaśmiał się
-Przecież nic się nie stało .
-To w takim razie jedziemy do domu .
                       Mieliśmy już ruszać gdy na podjazd podjechało jakieś auto , a za kierownicą siedział mężczyzna w średnim wieku . Domyśliłam się , że to ojciec Marco .
-Cześć tato . - uśmiechnął się , wychylając przez szybę
-Ooo , przyjechałeś odwiedzić starego ojca ? - spytał podchodząc do samochodu .
-Właśnie się zbieramy .
-Chyba jednak nie . Na drodze był wypadek i przez minimum dwie-trzy godziny jest nie przejezdna . - poinformował nas .
-Żartujesz . - powiedział zrezygnowany
-Nie , a kogo do nas przywiozłeś ? - spojrzał na mnie.
-Marcela . - przedstawiłam się
-Thomas . Miło mi poznać . Więc zapraszam do środka bo chyba dziś nie dotrzecie do domu .
                           Reus , zgasił silnik i wyszliśmy z auta. Czyli mam okazję zobaczyć drugą połowę domu . Weszliśmy do środka . Zdjęliśmy buty i podobnie jak przed kilkoma minutami poszliśmy do salonu (one , two , three , four , five , six ) . Bardzo pozytywnie mnie zaskoczył styl w jakim były urządzone pomieszczenia .
-Cześć mamo .! - zawołał Marco , a po chwili na schodach pojawiła się kobieta w średnim wieku .
-Marco .! Cześć synku , dawno Cię u nas nie było . - uśmiechnięta zeszła na dół i wyściskała go
-Tak , jakoś nie miałem czasu , ale .. jestem . - zaśmiał się
-To jest ... - zaczął
-Marcela , miło mi . - przerwałam mu
-Znowu .?! - spytał z niedowierzaniem
-Manuela , mi także . - ponownie uśmiech zawitał na jej twarzy
-Synku czy wy... ? - spojrzała na blondyna
-Mamo . - zaśmiał się
-Dobrze nie wnikam . Może się czegoś napijecie .? - dodała
-Jeśli ma Pani sok , to z chęcią . - odparłam
-Tak , pewnie . Zaraz podam , a wy siadajcie .
                            Zajęliśmy miejsca , ponownie siedziałam obok Marco , ale cóż . Spodziewałam się , że za chwilę możemy rozmawiać o mnie . Pytania typu skąd jesteś , są jak najbardziej zrozumiałe . Rodzice  zazwyczaj chcą wiedzieć z kim zadaje się ich dziecko .
-Proszę . - dołączyła do nas P.Reus
-Dziękuję
-Marcela , czy mogę o coś spytać .? - zwróciła się do mnie
-Oczywiście . - uśmiechnęłam się
-Skąd jesteś ?
                              I miałam rację , jak nazwał to Marco "wywiad" czas zacząć . Pytania jakie padały były niemal identyczne do tych , które zadawała Yvonne . Grzecznie odpowiadałam , a blondyn śmiał się pod nosem . Czułam się jakbym przyjechała do rodziców chłopaka , a oni chcą wiedzieć o mnie wszystko . No tak , był chłopak , ale póki co nie mój .:) Chyba zdałam egzamin i zrobiła się nieco bardziej luźniejsza atmosfera . Rozmowa po pewnym czasie zeszła na całkowicie inne tory .
-Mówią o tym wypadku . - powiedział P.Thomas i wszyscy skierowali swój wzrok w telewizor
-Policjanci odradzają podróż w kierunku Dortmundu . Droga jest całkowicie nieprzejezdna ,która  nadal jest niemal na całej długości zatarasowana przez tiry , które zderzyły się czołowo . Najprawdopodobniej dopiero nad ranem ok.2 droga będzie przejezdna .- usłyszeliśmy w rejonowych wiadomościach
-Mówiłem , ze zostaniecie do jutra . - uśmiechnął się Pan domu .
-No nie wiem . Marcela jeśli chcesz możemy jechać okrężną drogą . - zwrócił się do mnie Marco .
-A nie będziemy przeszkadzać ? - zwróciłam się do gospodarzy .
-Żartujesz . Będzie nam bardzo miło . - odparła Manuela
-W takim razie wrócimy jutro rano .- uśmiechnęłam się
-Dobra . - powiedziała klubowa jedenastka
-To ja przygotuję kolację . - mama Reus wstała z miejsca
-Może pomogę ? - zaproponowałam
-Nie musisz , poradzę sobie .
-Przecież to żaden problem . - uśmiechnęłam się i dołączyłam do niej

***

                                Inaczej wszystko planowałem , ale wyszło jak wyszło . Siła wyższa nic na to nie mogę poradzić . Gdyby nie tata właśnie stalibyśmy w kilku lub kilkunasto kilometrowym korku . Więc może to i lepiej , ze na spokojnie się prześpimy i wrócimy rano lub popołudniu bo wątpię czy mama wypuści nas bez obiadu . Rodzice chyba polubili Marcelę co mnie bardzo ucieszyło . Nie przepadali za bardzo za Caro , więc jeśli wszystko się uda będzie wspaniale . Polka ku mojemu zaskoczeniu nie miała nic przeciwko by zostać tutaj na noc , dlatego mogłem pogadać z tatą . 
-Możemy pogadać . - spytałem go kiedy Matecka poszła do kuchni z mamą
-Pewnie . 
-Ale nie tutaj .
-Dobra , to chodźmy na taras . - zaproponował
-Okey . My za chwilę wrócimy . - poinformowałem mamę i Marcelę
-Jakiś problem ? - spytał od razu 
-Nie . Tak , chyba tak . - zająknąłem się
-To mów . - usiedliśmy na ławce , która stała pod ścianą .
-Kiedy wiedziałeś , że mama , że chcesz z nią spędzić resztę życia ? - zapytałem trochę niepewnie
-Hmm .. - odetchnął głęboko - Po prostu . Czułem , że jest to kobieta jedyna w swoim rodzaju . Najpiękniejsza , najcudowniejsza , idealna . Mogłem z nią rozmawiać godzinami o wszystkim i o niczym , uwielbiałem być przy niej . - odparł spoglądając przez szybę do kuchni , też to zrobiłem
-Aha , ale skąd , kiedy .?
-Zakochałem się w niej jak tylko ją zobaczyłem . Wiesz taka miłość od pierwszego wejrzenia . Początkowo zachowywałem się w jej towarzystwie jak głupek . Dosłownie . Później sobie uświadomiłem , że ją kocham , że nie potrafię bez niej żyć . - kiedy tak opowiadał na jego ustach pojawiał się uśmiech .
-Dlaczego pytasz .?
-Bo wiesz chyba sobie uświadomiłem , że się zakochałem . Prawdziwie . 
-Świetnie , czyli kochasz ją .?
-Czy jeśli nie potrafię przeżyć dnia by jej nie zobaczyć czy usłyszeć . Kiedy ją widzę mam ochotę tak po prostu bez słowa przytulić . Chcę być zawsze blisko . Bym po przebudzeniu widział właśnie ją . Jest perfekcyjna w każdym calu . Ideał . Kocham ją . Nie potrafię bez niej żyć . - wyznałem to co czułem .
-To teraz idź do niej , powiedz to samo co przed chwilą . - uśmiechnął się
-Nie , narazie nie mogę .
-Twoja już w tym głowa , ale Marcela to dobra dziewczyna . Na pewno będziecie wspaniałą parą . - poklepał mnie po plecach 
-Zaraz , ale skąd wiesz , ze chodzi o nią .? - spytałem zdziwiony 
-Marco , może i jestem stary , ale nie aż tak ślepy . Z resztą nawet ślepy by zobaczył , że ona ci się podoba i odwrotnie . Jesteście dla siebie stworzeni .
-Tak myślisz ?
-Na 100% . 
-Jak tylko się upewnię to obiecuję , że zrobię wszystko co w mojej mocy . - złożyłem obietnicę
-Mam nadzieję , bo drugiej takiej nie znajdziesz .
                      Uśmiechnąłem się i wróciliśmy do środka , gdzie na stole już było mnóstwo jedzenia .

***

                       Przyrządzanie kolacji z Panią Manuelą to sama przyjemność . Świetna kobieta . Śmialiśmy się i rozmawialiśmy między innymi na temat Marco . Opowiedziała także kilka śmiesznych historyjek ze swojego życia , ja także . Było bardzo miło.
-To chyba już wszystko . Możemy ustawiać na stół . -odparła gdy wszystko było już na talerzach .
                        Jak powiedziała tak zrobiliśmy , a po chwili przyszedł Marco z P.Thomasem i usiedliśmy do kolacji, która była pyszna .

                      Po kolacji oczywiście pomogłam w posprzątaniu bałaganu . Raz , raz i po kłopocie . Razem zawsze raźniej . Pan Reus , znikł gdzieś niepostrzeżenie , Marco usiadł przed telewizorem , a jego mama poszła po coś na górę
-Powiem Ci , iż nie myślałem , że zgodzisz się , aby zostać . - uśmiechnął się blondyn gdy zajęłam miejsce obok ze szklanką wody w dłoni
-Dlaczego ? - spytałam
-Za chwilę się dowiesz .
-Marcela , w pokoju na górze naszykowałam piżamę i ciuchy , abyś jutro miała na przebranie . - wróciła uśmiechnięta P.Manuela .
-Dobrze , dziękuję . - odwzajemniłam uśmiech i wzięłam łyk wody
-Jeszcze jedno . Będziecie spać razem , prawda ? - spytała
                     Dlaczego ja zawsze muszę pić , akurat w takich momentach ? Gdy usłyszałam słowa pani domu , dziękowałam Bogu , ze obok był Marco i w porę zareagował bo umarła bym w wyniku zakrztuszenia się .
-Coś się stało ? - zapytała z troską 
-Wszystko okey . - odetchnęłam 
-Ja się prześpię tutaj . - uśmiechnął się Marco .
-Aha , przepraszam . Myślałam , ze wy ... Jak zawsze jakąś głupotę palnęłam . 
-Nic się nie stało . - powiedzieliśmy równo .
-Pójdę pościelić łóżko . - odparła i ponownie zniknęła na górze
-Mówiłem . - zaśmiał się blondyn
-Mogłeś uprzedzić .
-Co robimy ? Idziesz spać czy obejrzymy jakiś film ? - spytał przeglądając program .
-Możemy coś obejrzeć , ale najpierw pójdę się przebrać bo później nie będzie mi się chciało . - niechętnie wstałam z miejsca .
-Jeśli chcesz w każdej chwili mogę pomóc .
-Dzięki , ale dam radę . - odparłam i skierowałam się na schody .
-Yyy... a gdzie jest ... - zaczęłam
-Drugie drzwi po lewej stronie . - przerwał
-Dziękuję bardzo .
-Ależ proszę . - uśmiechnął się , a ja poszłam na górę.
                     Według instrukcji weszłam w drugie drzwi po lewej . Śliczny pokój . Niby urządzony normalnie , ale miał to coś . Pani Manuela , akurat ubierała pościel .
-Może pomogę ? - zaproponowałam
-Nie , nie , dziękuję . Już kończę .- uśmiechnęła się
-Tutaj leżą . - dodała i wskazała na ubrania , złożone w niemal symetryczną kostkę
-Dziękuję , a gdzie znajdę łazienkę .? - spytałam
-Na przeciwko . - odparła
-Dziękuję . - powtórzyłam się , ale tego wymagała kultura
                      Weszłam do pomieszczenia , a moim oczom ukazała się łazienka marzeń .:) Chwilę stałam i cieszyłam oczy sposobem urządzenia . W końcu się ogarnęłam i zrobiłam co miałam zrobić .Przebrałam się w piżamę , która nie ukrywając bardzo mi się spodobała . Moje ubrania złożyłam i zaniosłam do pokoju , w którym mam spać . Chwyciłam tylko telefon i wróciłam na dół .
-Mogę ? - spytałam podnosząc sok .
-Ale co ? - odpowiedział pytaniem na pytanie nie odrywając wzroku od telewizora
-Jak się odwrócisz to będziesz wiedział . - odparłam nieco ironicznie
-Aaa ... no nie wiem . - spojrzał na mnie i wstał z miejsca idąc w moim kierunku .
-Znaczy ?
-Bo wiesz , coś za coś . - uśmiechnął się i oparł o blat .
-Proszę o rozwinięcie twojej wypowiedzi .
                           Nic nie odpowiedział tylko zabawnie poruszył brwiami .
-Głupek . - zaśmiałam się i nalałam soku do szklanki
-Też chcesz ? - spytałam
-Pewnie .
                          Uzupełniłam zawartość drugiej , wróciliśmy do salonu . Teoretycznie w nim byliśmy , ale praktycznie nie . Udało mi się zająć miejsce , w dłuższej części narożnika . Co znaczyło , że mogę się wygodnie ułożyć podczas "seansu" .
-Oj , kusisz . - uśmiechnął się
-Więc co znalazłeś ? - postanowiłam zmienić temat
-Fajny film , oglądałaś "Igrzyska śmierci" ?
-Nie , tylko proszę żadnego horroru .
-Tak myślałem .
-Włączać ? - dodał
-Pewnie .
                                Blondyn włączył film . Słyszałam o nim , ale nie miałam przyjemności go oglądać . Więc nie wiem czego mogę się spodziewać . Położyłam się wygodnie i czekałam na rozwój akcji .
-My idziemy spać . - usłyszeliśmy głos P.Thomasa
-Okey , dobranoc . - odpowiedział mój towarzysz .
-Dobranoc . - dodałam
                                   Wróciliśmy do oglądania . Już po kilku minutach wciągnęłam się całkowicie . Był to film w jakimś procencie psychologiczny , a takowe uwielbiam . Tylko trochę się zawiodłam motywem miłosnym , który w moim mniemaniu jest już trochę przereklamowany , ale cóż . Marco śmiał się gdy widział jak przeżywam losy bohaterów .
-Mogę .? - spytał po chwili .
-Zależy co . - odparłam nie odrywając wzroku od telewizora
-Zobaczysz , ale .. obiecuję , że ro nie podstęp . - zaśmiał się
-W takim razie okey , ale już cicho .
                              Chwilę pooglądałam gdy po pewnym czasie poczułam , że Reus lekko uniósł moją głowę .
-Co robisz ? - tym razem ja zapytałam
-Kładę się .
-Aha .
                               Jak można było się domyślić . Blondyn położył się , a ja wygodnie oparłam się o jego klatkę . Najgorzej nie było , ale da się żyć .
                               Po pewnym czasie jednak  zaczęła nachodzić mnie ochota na sen . Starałam się z tym "walczyć" , ale chyba jednak akcja nie zakończyła się powodzeniem bo obudziłam się w pokoju , tym drugim po lewej ok 8.00 rano .

***

                            
                              Oglądaliśmy film , z resztą bardzo fajny . Zbliżał się koniec , a ku mojemu zdziwieniu Marcela ani drgnęła . Jednak postanowiłem nic nie robić w tym kierunku tylko doczekać do końca .
-Rozumiem , że śpimy razem . - zdecydowałem w końcu się odezwać .
                               Jednak odpowiedziałam mi cisza , co znaczyło , że mimo , iż wcześnie film bardzo ją zainteresował zasnęła . Przez myśl mi przeszło by po prostu to zignorować i spać z nią tutaj . :) Chwilę na nią spoglądałem , ale jednak postanowiłem zanieść ją na górę . Powoli wstałem i wziąłem ją na ręce . Nie była ciężka wręcz przeciwnie . Lekka jak piórko . Najciszej jak się dało , wszedłem na górę , później do pokoju . Delikatnie położyłem ją na łóżku .
-Dobranoc . - uśmiechnąłem się sam do siebie i wyszedłem .

***

                                 Rozejrzałam się dookoła i byłam niemal pewna , że to sprawka Marco , iż jestem tutaj . Wstałam więc , pościeliłam łóżko , ubrałam się , odwiedziłam jeszcze łazienkę i zeszłam na dół po szklankę wody . Było cicho , więc tak samo się zachowywałam . Chwyciłam butelkę źródlanej i nalałam . 
-Cześć . - usłyszałam i mało serce mi nie wyskoczyło .
                                Odwróciłam się i zobaczyłam blondyna leżącego w salonie .
-Cześć , serio tu spałeś ? - spytałam i nalałam jeszcze jedną szklankę
-No tak . 
-To powiem , że mnie zaskoczyłeś . Proszę . - podeszłam i podałam mu wodę
-Dzięki . Dlaczego ?
-Myślałam , że jednak będziesz spał ... ze mną .
-Trzeba było mówić , a nie na tym twardym czymś się męczę . - odparł rozmasowując sobie ramię
-Innym razem , ale dziękuję , za odtransportowanie . - zaśmiałam się
-Wiesz ile mi  zajęło wniesienie cię na górę . Z 30 minut chyba
-Bardzo zabawne . O której wracamy ? - zapytałam
-Możemy zaraz . - uśmiechnął się
-Tak tylko pytam .
-Jeśli chcecie jechać , to radzę szybko , póki Manuela śpi bo później to was bez obiadu nie wypuści . - zaśmiał się p.Thomas
-Okey , to już się ubieram . - Marco pośpiesznie wstał i nakładał na siebie kolejno ciuchy
                               Jak powiedział tak się też stało , po kilkunastu minutach byliśmy w samochodzie .
-Do widzenia - pożegnaliśmy się z gospodarzem i odjechaliśmy
                          Na szczęście droga była już przejezdna , a ruchu nie było wiec w nie całe 20 minut byliśmy i mnie pod domem .
-Dziękuję bardzo za wycieczkę . - uśmiechnęłam się
-Nie ma za co , polecam się na przyszłość .
-To idę , w razie czego dzwoń lub wpadaj .
-Sam .? - zapytał
-Też możesz , ale z chłopakami też jesteś mile widziany . - zaśmiałam się i wyszłam z auta .
-Okey . - zawołał i odjechał .
                            Od razu po wejściu , wzięłam się za śniadanie . Nie wiem dlaczego , ale przygotowałam je z przepisu Ani.

 ***

                    Miałem wracać do domu kiedy zadzwonił Robert .
-Siemka . - powiedziałem odbierając połączenie 
-Cześć , co robisz .?
-Jadę do domu , a co
-Może wpadniesz ? - zaproponował
-Nie ma sprawy , ale rób kawę . - zaśmiałem się do telefonu
-Okey . - rozłączył się .
                  Po kilku minutach byłem pod domem Lewandowskiego , zaparkowałem na jednym z podjazdów i skierowałem się w stronę drzwi . Miałem już pukać , gdy drzwi się otworzyły .
-Ooo . Cześć Ania .  - przywitałem się z brunetką
-Cześć i do zobaczenia . - uśmiechnęła się
-Już lecisz .? - spytałem 
-Tak , pobiegać . - odparła
-Lecę . - zawołała najwyraźniej do Lewego
-Okey , kocham cię . - odkrzaczył najwyraźniej po polsku
                    Wszedłem dalej do salonu gdzie był Robert . 
-Co to znaczy ? - zapytałem od razu bo już te słowa słyszałem
-Ale co ? - zapytał zdezorientowany 
-To co powiedziałeś . - popędzałem go
-Kocham cię ? - powtórzył po czym się zaśmiał 
-Tak , właśnie .
-Ich liebe dich .(kocham cię) - odparł
-Serio ? - musiałem się upewnić .
-Tak , o co ci chodzi .? - dopytywał
-Marcela tak powiedziała , na balkonie u mnie na urodzinach . - odparłem i wybiegłem czym prędzej .
                  Wsiadłem do samochodu i z piskiem opon ruszyłem tam gdzie niedawno byłem . Do domu Mateckiej . Droga zajęła mi 7 minut z zegarkiem w ręku . Zatrzymałem samochód pod domem i pośpiesznie wysiadłem kierując się ku drzwiom wejściowym . Zapukałem .

***

                        Kończyłam właśnie robić śniadanie , gdy usłyszałam pukanie . Poszłam otworzyć , a tam Reus . Zdziwiłam się jego widokiem
-Marco , co tu robisz ? - zapytałam
-Jesteś sama . ? - odpowiedział pytaniem na pytanie
-Tak .
                        Tylko tyle powiedziałam bo blondyn przytulił mnie i pocałował ... 
_~_~_~_~__~_~_~_~__~_~_~_~__~_~_~_~__~_~_~_~__~_~_~_~__~_~_~_~__~_~_~_~__~_~_~_~
 Jest . 50 .!! Mamy okrągłą sumkę rozdziałów .
Przyznam , ze w połowie miałam blokadę i nie wiedziałam co napisać ,ale się udało .
Podoba się ? Mam nadzieję , ze tak . Marco dowiedział się o czymś czego Marcela się nie spodziewała .:) 
Chyba wiecie co będzie dalej ? 
A może kończymy ?

Liczę na duuuużą liczbę komentarzy .!! :) <3 :**