-Stary przepraszam . Nie słyszałem kiedy wchodziła . - próbował się tłumaczyć
Szczerze mówiąc wiedziałem , że to nie jego wina . Skąd miał wiedzieć co tu się dzieje .
-Wiem . - odparłem krótko , wychodząc na balkon
Jak tak dalej pójdzie nigdy jej nie pocałuję . Myślałem oparty o barierkę , patrząc na pędzące miasto . W oddali było widać Wembley , na którym jutro rozegramy mecz finałowy Ligi Mistrzów z Bayernem , którego nie darzę sympatią mimo , iż wielu tamtejszych piłkarzy znam z meczów reprezentacji . Po chwili dołączył do nie Robert
-Wybaczysz mi .?
-A mogę nie .? - spytałem śmiejąc się z przyjaciela .
On zawsze wiedział jak rozluźnić atmosferę . Taki optymistyczny duszek w drużynie .
-No nie . -także się zaśmiał
***
Kiedy wyszłam z łazienki Marcela była już w pokoju . Najwidoczniej zebrała już podpisy chłopaków . Leżała na łóżku , rozmyślając , ale z uśmiechem na ustach , obok leżało zdjęcie .
-Mogę ? - spytałam
Matecka kiwnęła twierdząco głową , nadal błądząc myślami
Kiedy wyjęłam już fotkę z folii wyleciało z niej kilka innych kartek . Spojrzałam na nie i zamarłam .
Ona nie może ich zobaczyć . Była by masakra , a może nawet i III wojna światowa .
-Co to ? - spytała , jak na złość musiała akurat to zauważyć .
-Nic. - odparłam podnosząc kartki z podłogi . Starałam się ukryć , ale na marne
-Pokaż . - wstała z łóżka i podeszła do mnie .
-A tam jakieś prywatne sprawy trenera . Powiedz lepiej czy to prawda , że idziesz z Reus'em na zabawę po meczu - starałam się jakoś zmienić temat
-Tak idę . -uśmiechnęła się
- No pokaż . -dodała po chwili
***
Gdy już udało mi się zdobyć kartki , zaczęłam je przeglądać . Aby zaspokoić ciekawość zaczęłam czytać co tam jest napisane . Ania patrzyła na mnie , jak by chciała powiedzieć "Nie rób tego" .
-Marcela , wiesz ciekawość pierwszy stopień do piekła . - próbowała zabrać mi kartki , ale ja pobiegłam do łazienki zamykając ją .
-Najwyżej będę się smażyć w piekle . - odparłam śmiejąc się
Jakaś część mnie mówiła mi , że muszę to przeczytać . Chwyciłam więc pierwszą kartkę i
"...Zgodnie z klauzurą odstępnego zawartej w kontrakcie z dnia 12 stycznia 2013 roku między klubem BV Borussia Dortmund ,a skrzydłowym Mario Gotze . Zobowiązujemy się do wpłacenia kwoty 37 mln euro , tym samym pozyskując wyżej wymienionego zawodnika ... Z poważaniem Prezes FC Bayern Munchen ..."
Po przeczytaniu , osunęłam się na podłogę . Łzy napłynęły mi do oczu . Boże jak Mario , Bayern ?. Przecież to niemożliwe . On kocha Borussię . I obiecał, że będzie przy mnie .Te pytania non stop krążyły w mojej głowie . Nie mogłam uwierzyć w to co przed sekundą przeczytałam . Zaczęłam płakać.
-Marcela . . . - usłyszałam za drzwiami Anię .
-On miał Ci powiedzieć , ale się bał . - dodała po chwili .
Nic nie powiedziałam . Nie wiedziałam co . Jednak po kilku minutach , postanowiłam iść do niego . Wstałam , otworzyłam drzwi . Zobaczyłam karateczkę , która też najwidoczniej nie pochwalała decyzji przyjaciela .
-Wiedziałaś o tym ? - spytałam w końcu .
-Tak , ale zrozum , on sam ...
-Jaki ma numer pokojuj .? - spytałam ponownie przerywając jej .
-Nie rób nic głupiego . Proszę , usiądź i uspokój się .- wiem , że chciała dla mnie dobrze , ale ja musiałam to wyjaśnić .
-Okey , zadzwonię do Marco . Jak nie chcesz mi powiedzieć .- nie wiele myśląc chwyciłam telefon i wykręciłam numer . Otarłam z policzka łzy i starałam się trochę uspokoić , aby nie "wyczuł " , że coś jest nie tak . Po chwili odebrał .
-Cześć, powiedz mi w jakim pokoju jest Mario .? - spytałam
-72 . - odparł , a ja odetchnęłam z ulgą
-Ty płaczesz. ? - dodał po chwili , a oczy ponownie tonęły we łzach
-Nie , dzięki . - powiedziałam tylko i rozłączyłam się .
Chwyciłam kartki , które przed chwilą przeczytałam i wyszłam z pokoju . W tej chwili nie myślałam , chciałam tylko , żeby on mi powiedział , że to jakiś kiepski żart .
-Marcela czekaj .! - usłyszałam wołanie Ani będąc już korytarzu . Kierowałam się do windy , która właśnie podjechała , nie chciało mi się iść schodami . Weszłam , gdy drzwi się zamykały , zauważyłam wychodzących z pokoju Marco i Roberta . Chcieli dobiec do windy , ale nie zdążyli .
***
Nie chciałam , żeby to przeczytała , ale co miałam zrobić porwać .? Przecież to kontrakt Gotze'go .
Kiedy Matecka zamknęła się w łazience , modliłam się żeby nie zrobiła sobie krzywdy . Przyjaźniła się z Mario i wiem , że mogła czuć się skrzywdzona nie tylko przez niego , ale i przez nas bo jej nie powiedzieliśmy . Nie chcieliśmy się mieszać w ich prywatne sprawy , poza tym sam obiecał , że jej powie .
Przyjęliśmy to wszyscy tak samo . Każdego to zabolało . Przyjaciel zmienia klub i to jeszcze na Bayern , który jest odwiecznym wrogiem Borussii . Jednak takie życie piłkarza , Robert też się zastanawiał nad przejściem właśnie do bawarskiego klubu , ale zabroniono mu .
Jak tylko Marcela skończyła rozmawiać z Reus'em zadzwoniłam do narzeczonego
-Robert , ona się dowiedziała.- odparłam krótko .
-O , Mario .? spytał tylko
-Tak .
***
Po telefonie od Ani wiedziałem , że źle zrobiłem mówiąc jej , w którym pokoju jest Mario . Jednak słyszałem , ze jej głos nie jest naturalny , że coś musiało się stać . Wiem głupi byłem . Natychmiast wybiegłem z pokoju razem z Lewym . Jednak polka była już w windzie . Podbiegłem do niej , jednak nie zdążyłem , drzwi zamknęły mi się przed nosem .
-Schody .! - zawołał Robert i pobiegliśmy . To w końcu tylko jedno piętro .
Kiedy już byliśmy na górze , drzwi windy się otworzyły . Wyszła z nich Marcela . Stanęliśmy całą trójką chwilę patrząc na siebie . Ona tylko pokręciła przecząco głową , widziałem jej oczy pełne łez i szybkim krokiem zbliżała się do pokoju Mario . W rękach trzymała kartki , najwyraźniej kontrakt , który przez przypadek trafił w jej ręce .
Jak już dobiegliśmy do drzwi , ona właśnie zamknęła je na klucz .
***
Weszłam , a wręcz wbiegłam do pokoju Gotze'go .W tym momencie nie myślałam , chciałam po protu to wyjaśnić . Rozejrzałam się po pomieszczeniu , ku mojemu zdziwieniu nikogo nie było . Jednak zauważyłam , że drzwi na balkon są otwarte . Stałam chwile patrząc na nie , nawet przeszło mi przez myśl , żeby nic mu nie mówić tylko poczekać aż sam się odważy i powie . Jednak szybko wypędziłam to z głowy . Powiedział wszystkim , to dlaczego nie mi .? Spojrzałam na kartki i skierowałam się w kierunku balkonu .
Stał oparty o barierkę , spoglądał na panoramę miasta . Spoglądnęłam na niego . Ta myśl , że za kilka tygodni nie będzie go z nami , wzbudziła we mnie ponownie złość , za razem smutek .
-Musimy pogadać . - powiedziałam głośno i wyraźnie
Chłopak niemal podskoczył gdy mnie usłyszał .
-Cześć , nie słyszałem kiedy weszłaś - odparł tak miłym głosem .
Tak potrafił zmieniać głos , ale jego naturalny był cudowny . Taki poważny , ale z nutką tajemniczości . Początkowo trochę mnie przerażał , ale z czasem wręcz pokochałam . Podobnie jak głos Łukasza .
Odwróciłam się i weszłam do pokoju , na balkonie było już dosyć chłodno . Przyszedł za mną .
Spojrzałam mu w oczy co przyprawiło mnie o ciarki . Te jego cudownie brązowe tęczówki . Stałam tak chwilę jak zahipnotyzowana .
-Marcela . - zaśmiał się i pomachał mi ręką przed oczami .
-Przepraszam . Zapatrzyłam się . - wyjaśniłam i spuściłam wzrok na podłogę czując łzy w oczach
-Coś się stało .? - spytał i podszedł do mnie
-Tak , stało się . I to poważnego . Ukrywasz przede mną bardzo ważny szczegół co do twojej nie dalekiej przyszłości . - zaczęłam nadal na niego nie patrząc
Jednak zdobyłam się na odwagę i po chwili na niego spojrzałam . Był zdezorientowany , nie wiedział o co mi chodzi .
-Oj , poczekaj wyjaśnię ci . Co byś powiedział no nie wiem , na przykład na transfer do tych gwiazdek z Bayernu ? - spytałam ponownie .
Byłam tak wściekła , że najchętniej bym go rozszarpała .
-Co? - jego oczy przybrały formę pięciozłotówki .
-Jakie co ? To ja powinnam pytać . Nie wiesz , że podpisałeś kontrakt z Monachium ? To proszę , może sobie przypomnisz . - wręczyłam mu kartki , które zabrałam z pokoju .
Zapadła martwa cisza . Mi łzy płynęły po policzkach , on nie wiedział co zrobić . Gapił się to w kartki to na mnie .
-Skąd to masz. ? - tym razem mówił już swoim "prawdziwym" głosem .
-Mniejsza z tym , chciałeś to przede mną ukryć i zniknąć . Albo , żebym się dowiedziała z gazet?-nadal
"atakowałam" go pytaniami.
-Chciałem Ci powiedzieć , ale nie wiedziałem jak .
-Czyli to prawda , przechodzisz do Bayernu ?! - po tym pytaniu , a raczej stwierdzeniu rozpłakałam się jak małe dziecko , które nie dostało wymarzonej zabawki .
-Borussia , nie płacz proszę . - powiedział cicho . Chciał mnie przytulić , ale z wielkim bólem go odepchnęłam . Byłam roztrzęsiona tym co przed chwilą odkryłam . Jednak mimo wszystko chciałam o nim zapomnieć , a najlepiej nie poznać .
-Obiecałeś ! Rozumiesz ? Do jasnej cholery obiecałeś , że zawsze będziesz przy mnie . Jeszcze powiedz , ze tego wieczoru powiedziałeś to tylko dlatego , żeby pocałować i dodać do listy pasierbice trenera ? - nie panowałam na tym co mówię . Po prostu paplałam to co mi akurat do głowy przyszło . Chciałam , żeby go to zabolało jak mnie .
-To nie tak . Marcela do cholery, uspokój się , a po drugie nie sprzeciwiłaś się i mówiłaś , że . . .- teraz już niemal krzyczał .
-Mówiłam ? Ty też mówiłeś , a teraz co ze mną co z Marco i chłopakami . Przecież on przyszedł do BVB dla ciebie . - emocje już we mnie buzowały .
-Po drugie nie podnoś na mnie głosu . - dodałam po chwili
-Pogadajmy spokojnie . Usiądź . To jeszcze nic pewnego . - Mario próbował mnie uspokoić . Z resztą nie pierwszy raz , ale ja nie potrafiłam . Nie dopuszczałam do siebie tej myśli .
-Nie ! Daj mi spokój . By najmniej na jakiś czas . Muszę sobie to wszystko poukładać , pogodzić się z tym . Cześć .- odparłam , chwyciłam kartki i wyszłam z pokoju . Nie chciałam go teraz widzieć .
W drodze do windy minęłam Marco z Robertem . Gdy się odwróciłam przy drzwiach pokoju stał Mario . Wołał mnie , ale nie reagowałam nie chciałam .
-Marcela . - usłyszałam , a po chwili i poczułam , że ktoś łapie mnie za rękę .
Byłam cała zapłakana , nie chciałam żeby kto kolwiek mnie teraz "pocieszał" , ale także chciałam się przytulić .
Spojrzałam niechętnie na niego . To był Marco , także był przygnębiony . Nie wiele myśląc przytuliłam się do niego i płakałam .Tak po prostu . On także objął mnie , nic nie mówiąc . Jakby czuł , że jest to obecnie zbędna czynność .
Stał oparty o barierkę , spoglądał na panoramę miasta . Spoglądnęłam na niego . Ta myśl , że za kilka tygodni nie będzie go z nami , wzbudziła we mnie ponownie złość , za razem smutek .
-Musimy pogadać . - powiedziałam głośno i wyraźnie
Chłopak niemal podskoczył gdy mnie usłyszał .
-Cześć , nie słyszałem kiedy weszłaś - odparł tak miłym głosem .
Tak potrafił zmieniać głos , ale jego naturalny był cudowny . Taki poważny , ale z nutką tajemniczości . Początkowo trochę mnie przerażał , ale z czasem wręcz pokochałam . Podobnie jak głos Łukasza .
Odwróciłam się i weszłam do pokoju , na balkonie było już dosyć chłodno . Przyszedł za mną .
Spojrzałam mu w oczy co przyprawiło mnie o ciarki . Te jego cudownie brązowe tęczówki . Stałam tak chwilę jak zahipnotyzowana .
-Marcela . - zaśmiał się i pomachał mi ręką przed oczami .
-Przepraszam . Zapatrzyłam się . - wyjaśniłam i spuściłam wzrok na podłogę czując łzy w oczach
-Coś się stało .? - spytał i podszedł do mnie
-Tak , stało się . I to poważnego . Ukrywasz przede mną bardzo ważny szczegół co do twojej nie dalekiej przyszłości . - zaczęłam nadal na niego nie patrząc
Jednak zdobyłam się na odwagę i po chwili na niego spojrzałam . Był zdezorientowany , nie wiedział o co mi chodzi .
-Oj , poczekaj wyjaśnię ci . Co byś powiedział no nie wiem , na przykład na transfer do tych gwiazdek z Bayernu ? - spytałam ponownie .
Byłam tak wściekła , że najchętniej bym go rozszarpała .
-Co? - jego oczy przybrały formę pięciozłotówki .
-Jakie co ? To ja powinnam pytać . Nie wiesz , że podpisałeś kontrakt z Monachium ? To proszę , może sobie przypomnisz . - wręczyłam mu kartki , które zabrałam z pokoju .
Zapadła martwa cisza . Mi łzy płynęły po policzkach , on nie wiedział co zrobić . Gapił się to w kartki to na mnie .
-Skąd to masz. ? - tym razem mówił już swoim "prawdziwym" głosem .
-Mniejsza z tym , chciałeś to przede mną ukryć i zniknąć . Albo , żebym się dowiedziała z gazet?-nadal
"atakowałam" go pytaniami.
-Chciałem Ci powiedzieć , ale nie wiedziałem jak .
-Czyli to prawda , przechodzisz do Bayernu ?! - po tym pytaniu , a raczej stwierdzeniu rozpłakałam się jak małe dziecko , które nie dostało wymarzonej zabawki .
-Borussia , nie płacz proszę . - powiedział cicho . Chciał mnie przytulić , ale z wielkim bólem go odepchnęłam . Byłam roztrzęsiona tym co przed chwilą odkryłam . Jednak mimo wszystko chciałam o nim zapomnieć , a najlepiej nie poznać .
-Obiecałeś ! Rozumiesz ? Do jasnej cholery obiecałeś , że zawsze będziesz przy mnie . Jeszcze powiedz , ze tego wieczoru powiedziałeś to tylko dlatego , żeby pocałować i dodać do listy pasierbice trenera ? - nie panowałam na tym co mówię . Po prostu paplałam to co mi akurat do głowy przyszło . Chciałam , żeby go to zabolało jak mnie .
-To nie tak . Marcela do cholery, uspokój się , a po drugie nie sprzeciwiłaś się i mówiłaś , że . . .- teraz już niemal krzyczał .
-Mówiłam ? Ty też mówiłeś , a teraz co ze mną co z Marco i chłopakami . Przecież on przyszedł do BVB dla ciebie . - emocje już we mnie buzowały .
-Po drugie nie podnoś na mnie głosu . - dodałam po chwili
-Pogadajmy spokojnie . Usiądź . To jeszcze nic pewnego . - Mario próbował mnie uspokoić . Z resztą nie pierwszy raz , ale ja nie potrafiłam . Nie dopuszczałam do siebie tej myśli .
-Nie ! Daj mi spokój . By najmniej na jakiś czas . Muszę sobie to wszystko poukładać , pogodzić się z tym . Cześć .- odparłam , chwyciłam kartki i wyszłam z pokoju . Nie chciałam go teraz widzieć .
W drodze do windy minęłam Marco z Robertem . Gdy się odwróciłam przy drzwiach pokoju stał Mario . Wołał mnie , ale nie reagowałam nie chciałam .
-Marcela . - usłyszałam , a po chwili i poczułam , że ktoś łapie mnie za rękę .
Byłam cała zapłakana , nie chciałam żeby kto kolwiek mnie teraz "pocieszał" , ale także chciałam się przytulić .
Spojrzałam niechętnie na niego . To był Marco , także był przygnębiony . Nie wiele myśląc przytuliłam się do niego i płakałam .Tak po prostu . On także objął mnie , nic nie mówiąc . Jakby czuł , że jest to obecnie zbędna czynność .
***
Jak ja mogłem ją tak skrzywdzić .? No jak ? . Zamiast powiedzieć jej od razu to bałem się .Boże , ale ze mnie głupek . Teraz już nigdy mi nie zaufa , ani nie zrozumie , że chciałem , ale nie potrafiłem . Chciałbym cofnąć czas i albo nie podpisywać tego transferu , albo powiedzieć jej od razu . Jednak najbardziej zabolało mnie to co powiedziała o pocałunku . Przecież nie jestem taki , nie chciałem jej tylko pocałować . Tak szczerze to nie wiem dlaczego to zrobiłem . Po prostu czułem , ze muszę i tyle . Polubiłem ją bardzo , jak tylko się poznaliśmy . Jest dziewczyną inną niż wszystkie . Spokojną , ale zwariowaną . Taką jedyną w swoim rodzaju , albo po prostu Polki takie są. Wyjątkowe .
***
Postanowiliśmy z Lewym poczekać (nie podsłuchiwaliśmy ;) , aż Marcela wyjdzie z pokoju Mario . Wiedziałem , że nie będzie to dla nich miła rozmowa . Też nie byłem zadowolony z jego decyzji . Zareagowałem podobnie jak ona , także się rozpłakałem , ale wiem , że takie jest życie piłkarza .
Po kilkunastu minutach siedzenia pod ścianą . Wyszła . Zapłakana , myślała , że nie zauważyliśmy , ale jednak . Robert poszedł do Mario . Wiedzieliśmy , że źle zniesie to co przed chwilą się wydarzyło Ja zostałem sam nie wiedziałem co zrobić , więc zachowałem się tak jak uważałem za stosowne .
Zawołałem , chwyciłem za rękę , dalej już potoczyło się samo . Przytuliła się i płakała . Płakała jak mała dziewczynka . Było mi jej szkoda . Na prawdę to przeżywa . Nic nie mówiłem wiem , że to nie najlepszy moment na jaką kolwiek rozmowę . Staliśmy więc tak przytuleni dłuższą chwilę . Jednak musieliśmy opuścić korytarz . W końcu za 45 minut mamy zbiórkę i jedziemy na trening .
-Idziemy do pokoju .? - spytałem cicho .
Nic nie powiedziała kiwnęła tylko twierdząco głową . Objąłem ją ramieniem i weszliśmy do windy .
Byliśmy już na "naszym" piętrze . Postanowiłem odprowadzić ją do pokoju , który dzieliła z Anią . Nie chciałem , żeby została sama . Jeszcze jakieś głupoty by jej przyszły do głowy , a wtedy bym sobie tego nie darował .
-Marcela .! - zawołała Lewandowska kiedy już weszliśmy do pokoju .
-Martwiłam się o ciebie , tak nagle wyszłaś nic nie mówiąc .- dodała po chwili
-Nie potrzebnie .- odparła Polka i przytuliła się do mnie ponownie . Lekki uśmiech pojawił się na mojej twarzy .
-Idę na kolację , Będę najszybciej jak się da - po chwili Ania wyszła z pokoju nie czekając na odpowiedź
-Marcela .! - zawołała Lewandowska kiedy już weszliśmy do pokoju .
-Martwiłam się o ciebie , tak nagle wyszłaś nic nie mówiąc .- dodała po chwili
-Nie potrzebnie .- odparła Polka i przytuliła się do mnie ponownie . Lekki uśmiech pojawił się na mojej twarzy .
-Idę na kolację , Będę najszybciej jak się da - po chwili Ania wyszła z pokoju nie czekając na odpowiedź
-Wiedziałeś . - Matecka spojrzała na mnie przerażającym wzrokiem
-Tak . -odpowiedziałem krótko . Nie chciałem wymyślać różnych dziwnych historyjek i okłamywać jej .-Czyli ja jedyna ? - spytała prosto z mostu.
Twierdząco kiwnąłem głową i spojrzałem na nią
-Wiesz , nie chce mi się teraz mówić jaka jestem na ciebie wściekła , ze mi nie powiedziałeś . Po prostu pogadamy kiedy indziej i wtedy cię ochrzanię , ale teraz się położę . - odparła .
Położyła ten nieszczęsny kontrakt i zajęła miejsce na łóżku .
-To , ja już pójdę . - powiedziałem podchodząc do drzwi
-Nie , Marco zostań . Chociaż chwilę , dopóki Ania nie wróci . Proszę .
-Dobrze , ty może spróbuj zasnąć . Jutro mecz . - uśmiechnąłem się i przysunąłem do łóżka krzesło .
-Tak , wiem . I z nie cierpliwością na niego czekam od kilku miesięcy . - odwzajemniła uśmiech
Po tych słowach odwróciła się na bok , przecierając łzy i czasami na mnie zerkając . Po chwili złapała moją rękę . Byłem trochę zdziwiony , ale nie sprzeciwiałem się i także chwyciłem jej dłoń .
-Nie płacz już . - próbowałem jakoś ją pocieszyć , ale za żadne skarby nie wiedziałem jak .
Przecież nie powiem wszystko będzie dobrze bo nie będzie . Mario , nasz przyjaciel zmienia klub na Bayern ... Ba-yern .!!!
Kilka chwil później Marcela najwyraźniej usnęła . Uścisk , w którym była moja ręka nieco się poluźnił . Spojrzałem na jej pogrążoną w śnie twarz .
-Wiesz , Kocham Cię . - powiedziałem cicho . Wiedziałem , że nie usłyszy , ale ...
Czuję tak bardzo, że jest tym odpowiednim elementem w moim życiu. Tą cząstką mnie, która szukała natchnienia, spokoju i uczucia. Prawdziwego uczucia budowanego na rozmowie, delikatnym dotyku, pięknej obecności. Czuję, że jest tą osobą, z którą mam ochotę snuć plany. Te bliskie, dalekie, codzienne. Chcę ją ciągle poznawać. I być przy niej.
5 minut później przyszła Ania , więc ja mogłem pójść się szykować na trening .
Marco zaprowadził mnie do pokoju . Byłam mu naprawdę wdzięczna , że jest teraz przy mnie . Nie wiem co bym bez niego zrobiła. Tak byłam na niego wściekła , że mi nie powiedział wcześniej . Z resztą jak reszta poinformowanych wcześniej ludzi . Jednak po przeanalizowaniu rozmowy z Mario , zrozumiałam , że też mu jest ciężko . Zostawić klub , w którym się grało niemal od zawsze i iść dalej .
Niestety , ale zawsze trzeba iść dalej , rozwijać się i spełniać marzenia . On właśnie je spełnia i nam nic do tego mimo , że się przyjaźnimy .
Położyłam się na łóżko i poprosiłam Reus'a , żeby ze mną został . Przynajmniej dopóki nie wróci Ania z kolacji . Osobiście straciłam apetyt . Nawet na tak pyszne dania jakie tutaj podają . Próbowałam zasnąć , ale cały czas nie mogłam przestać myśleć o tym wszystkim co się wydarzyło . Obwiniałam siebie , że tak naskoczyłam na Gotze'go , później sama siebie pocieszałam i usprawiedliwiałam. Udawałam , że śpię , nie wiem dlaczego tak po prostu , żeby Marco nie zaczął zadawać pytań , ani "pocieszającej" rozmowy .
Rozmyślałam tak , jednak w pewnej chwili usłyszałam jego głos , głos Reus'a .
-Wiesz , Kocham Cię .- powiedział to cicho , niemal nie słyszalnym tonem .
Początkowo nie wierzyłam , że on też coś do mnie czuje i chyba właśnie to powiedział . Jednak mój entuzjazm przygasł . Przecież on myśli , że ja śpię i nic nie słyszę . Więc ... Nie ma co się ekscytować . Jak śpi też mu mogę to powiedzieć . Po chwili przyszła Ania , Marco delikatnie zabrał rękę z mojego uścisku i wyszedł cicho zamykając drzwi . Słyszałam jednak , jak Lewandowska kładzie się na łóżko obok , najprawdopodobniej z laptopem mając zamiar zamieścić post na bloga . Wczoraj wspominała , że musi w końcu dać znak życia czytelnikom . Chwilę jeszcze przekładałam się z boku na bok , w końcu zasypiając .
Obudziłam się bo usłyszałam hałas w łazience . Odruchowo spojrzałam na sąsiednie łóżko .
-Ania . - powiedziałam do siebie i ponownie opadłam na poduszkę
Za chwilę przyjdzie nasza kochana karateczka , obudzi mnie i powie "wstawaj , biegamy" . Nie da mi żyć ta kobieta . Nawet w wakacje nie pozwoli mi pospać . Jednak zamknęłam oczy i miałam "cichą" nadzieję , że tak nie będzie
-Marcela , wstawaj . Biegamy .! - zawołała
Jednak się myliłam , nie podaruje mi nigdy . Fakt chciałam mieć takie ciało jak ona . Z resztą nie jedna dziewczyna czy kobieta na świecie by tego pragnęła . Jednak kiedy widzę ile ona w to wkłada pracy , energii i serca to mi się odechciewa . Bo na porannym bieganiu się nie kończy , są jeszcze treningi typu , rozciąganie czy inne tego rodzaju ćwiczenia , do tego dochodzi jeszcze odpowiednie odżywianie. Czyli morał z tego taki , ze jak chcesz mieć ciałko Anki , musisz cierpieć .
-Nie , błagam . - starałam się jakoś wymigać
-Żadnego NIE . Wstajesz . Zapominasz o tym co było . Jest nowy dzień i nowe przygody cię dziś czekają w tym mecz .- powiedziała po czym zabrała mi kołdrę .
-No dobra , już wstaje . - odparłam z udawanym fochem
-Też cię kocham , a za kilka tygodni mi podziękujesz. Teraz marsz do łazienki się ogarnąć . - zarządziła
Jak powiedziała tak zrobiłam . Umyłam się i ubrałam w dres .
-Szeregowa Marcelina Matecka zgłasza swą gotowość do męczarni , jakie będą miały miejsce za kilka minut . - zameldowałam najpoważniej jak potrafiłam
Jednak po chwili obie zaczęłyśmy się śmiać .
-Idziemy . - powiedziała po chwili i wyszłyśmy z hotelu .
_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
I jest .! Przepraszam , że tak długo , ale miałam wyjazd i brak połączenia z internetem . Mam nadzieję , ze się podoba ;)
Mówiłam już jak was kocham .? Jak tak po powtórzę .KOCHAM WAS BARDZO. !! Jesteście wielcy ... ponad 6350 wyświetleń to marzenie i jeszcze tyle komentarzy . Z przyjemnością się dla was pisze . Pozdrawiam z okolic Gorzowa Wielkopolskiego
. <3<3 ;* ;* Czekam na komentarze .;)
-Tak . -odpowiedziałem krótko . Nie chciałem wymyślać różnych dziwnych historyjek i okłamywać jej .-Czyli ja jedyna ? - spytała prosto z mostu.
Twierdząco kiwnąłem głową i spojrzałem na nią
-Wiesz , nie chce mi się teraz mówić jaka jestem na ciebie wściekła , ze mi nie powiedziałeś . Po prostu pogadamy kiedy indziej i wtedy cię ochrzanię , ale teraz się położę . - odparła .
Położyła ten nieszczęsny kontrakt i zajęła miejsce na łóżku .
-To , ja już pójdę . - powiedziałem podchodząc do drzwi
-Nie , Marco zostań . Chociaż chwilę , dopóki Ania nie wróci . Proszę .
-Dobrze , ty może spróbuj zasnąć . Jutro mecz . - uśmiechnąłem się i przysunąłem do łóżka krzesło .
-Tak , wiem . I z nie cierpliwością na niego czekam od kilku miesięcy . - odwzajemniła uśmiech
Po tych słowach odwróciła się na bok , przecierając łzy i czasami na mnie zerkając . Po chwili złapała moją rękę . Byłem trochę zdziwiony , ale nie sprzeciwiałem się i także chwyciłem jej dłoń .
-Nie płacz już . - próbowałem jakoś ją pocieszyć , ale za żadne skarby nie wiedziałem jak .
Przecież nie powiem wszystko będzie dobrze bo nie będzie . Mario , nasz przyjaciel zmienia klub na Bayern ... Ba-yern .!!!
Kilka chwil później Marcela najwyraźniej usnęła . Uścisk , w którym była moja ręka nieco się poluźnił . Spojrzałem na jej pogrążoną w śnie twarz .
-Wiesz , Kocham Cię . - powiedziałem cicho . Wiedziałem , że nie usłyszy , ale ...
Czuję tak bardzo, że jest tym odpowiednim elementem w moim życiu. Tą cząstką mnie, która szukała natchnienia, spokoju i uczucia. Prawdziwego uczucia budowanego na rozmowie, delikatnym dotyku, pięknej obecności. Czuję, że jest tą osobą, z którą mam ochotę snuć plany. Te bliskie, dalekie, codzienne. Chcę ją ciągle poznawać. I być przy niej.
5 minut później przyszła Ania , więc ja mogłem pójść się szykować na trening .
***
Kiedy Marco zajął się Marcelą poszedłem do Mario . Załamany leżał na łóżku patrząc w sufit .
Usiadłem na fotelu i patrzyłem na niego nie wiedząc jak zacząć jaką kolwiek rozmowę .
-Wiem , jestem skończonym idiotą . - po chwili mój problem się rozwiązał . Gotze sam rozpoczął dialog
-Nie mów tak . Przecież miałeś dobre zamiary . Po prostu wymknęło się to z pod kontroli . Przejdzie jej . Zobaczysz . - mówiąc , sam jakoś specjalnie nie wierzyłem , że dziewczyna wybaczy mu , że jej nie powiedział , ale trzeba .
-Chyba nie wiesz co mówisz . - usiadł na łóżko i kontynuował -Postaw się w jej sytuacji i wyobraź sobie , że ja albo Marco lub kto kolwiek z twoich przyjaciół zmienia klub . Nic ci nie mówi . Wszyscy dookoła wiedzą tylko nie ty . Jak byś się czuł .?
-No nie za fajnie . - odparłem zgodnie z własnym sumieniem .
-Właśnie czyli to wszystko , jej teraźniejszy stan i złość na mnie to moja wina . Rozumiesz MO-JA .!!
-Mario przestań . Stało się i już tego nie zmienisz. Musisz po prostu z nią porozmawiać na spokojnie . Bez krzyków i wrzasków . - próbowałem mu doradzić
-Słyszeliście.? - spytał
-Krzyki ? Tak . - uśmiechnąłem się
-Spróbuję , ale jest jeszcze jedna sprawa . Ona jest na mnie wściekła nie tylko za ten ... no wiesz transfer . - Gotze zaczął mówić najwyraźniej coś istotnego . Co też miało wpływ na złość Marceli
-Co . Nie rozumiem . - nie miałem pojęcia o co mu chodzi .
-Obiecaj , że nie powiesz Reus'owi
-Będzie trudno , ale spoko . - zapewniłem
-Bo widzisz . Kilka dni może tygodni temu . Odprowadziłem Marcelę do domu i wtedy ... wtedy ja ...
-No wykrztuś to z siebie .- pośpieszałem go
-Ja ... pocałowałem ją . Obiecałem , że zawsze będę przy niej . - po tych słowach ponownie opadł na łóżko .
-Co.? Całowałeś się z Marcelą .?- nie mogłem uwierzyć w to co usłyszałem
Nic nie powiedział , skinął tylko twierdząco głową .
-Jak zareagowała .? - nadal pytałem
-Jak przeprosiłem i spytałem czy żałuje , powiedziała , że nie i pocałowała mnie . Powiedziałem jej jeszcze , że ten transfer to nic pewnego . - mówił dalej
-Coś ty zrobił , przecież ...
-Wiem , Marco . Zakochał się w niej , ale ona ma to coś . Po prostu nie mogłem się opanować . Nie powinienem , ale to się stało . - przerwał mi .
-Rozumiem , że Polki są wyjątkowe , ale żeby aż tak . Żebyś nie mógł się opanować . - nie byłem zadowolony z tego co usłyszałem , ale nic nie mogłem zrobić .
-Szczerze masz problem i to nie mały . - dodałem po chwili
-Chociaż jesteś szczery . - zaśmiał się ironicznie.
Pogadaliśmy jeszcze chwilę , próbowałem mu pomóc , ale to co mi powiedział zmienia postać rzeczy całkowicie . Ma problem i to spory , nie wiem czy uda mu się w ogóle z nią pogadać .
Wyszedłem od niego , poszedłem do pokoju po torbę i zszedłem na dół gdzie była zbiórka na trening.
***
Niestety , ale zawsze trzeba iść dalej , rozwijać się i spełniać marzenia . On właśnie je spełnia i nam nic do tego mimo , że się przyjaźnimy .
Położyłam się na łóżko i poprosiłam Reus'a , żeby ze mną został . Przynajmniej dopóki nie wróci Ania z kolacji . Osobiście straciłam apetyt . Nawet na tak pyszne dania jakie tutaj podają . Próbowałam zasnąć , ale cały czas nie mogłam przestać myśleć o tym wszystkim co się wydarzyło . Obwiniałam siebie , że tak naskoczyłam na Gotze'go , później sama siebie pocieszałam i usprawiedliwiałam. Udawałam , że śpię , nie wiem dlaczego tak po prostu , żeby Marco nie zaczął zadawać pytań , ani "pocieszającej" rozmowy .
Rozmyślałam tak , jednak w pewnej chwili usłyszałam jego głos , głos Reus'a .
-Wiesz , Kocham Cię .- powiedział to cicho , niemal nie słyszalnym tonem .
Początkowo nie wierzyłam , że on też coś do mnie czuje i chyba właśnie to powiedział . Jednak mój entuzjazm przygasł . Przecież on myśli , że ja śpię i nic nie słyszę . Więc ... Nie ma co się ekscytować . Jak śpi też mu mogę to powiedzieć . Po chwili przyszła Ania , Marco delikatnie zabrał rękę z mojego uścisku i wyszedł cicho zamykając drzwi . Słyszałam jednak , jak Lewandowska kładzie się na łóżko obok , najprawdopodobniej z laptopem mając zamiar zamieścić post na bloga . Wczoraj wspominała , że musi w końcu dać znak życia czytelnikom . Chwilę jeszcze przekładałam się z boku na bok , w końcu zasypiając .
Obudziłam się bo usłyszałam hałas w łazience . Odruchowo spojrzałam na sąsiednie łóżko .
-Ania . - powiedziałam do siebie i ponownie opadłam na poduszkę
Za chwilę przyjdzie nasza kochana karateczka , obudzi mnie i powie "wstawaj , biegamy" . Nie da mi żyć ta kobieta . Nawet w wakacje nie pozwoli mi pospać . Jednak zamknęłam oczy i miałam "cichą" nadzieję , że tak nie będzie
-Marcela , wstawaj . Biegamy .! - zawołała
Jednak się myliłam , nie podaruje mi nigdy . Fakt chciałam mieć takie ciało jak ona . Z resztą nie jedna dziewczyna czy kobieta na świecie by tego pragnęła . Jednak kiedy widzę ile ona w to wkłada pracy , energii i serca to mi się odechciewa . Bo na porannym bieganiu się nie kończy , są jeszcze treningi typu , rozciąganie czy inne tego rodzaju ćwiczenia , do tego dochodzi jeszcze odpowiednie odżywianie. Czyli morał z tego taki , ze jak chcesz mieć ciałko Anki , musisz cierpieć .
-Nie , błagam . - starałam się jakoś wymigać
-Żadnego NIE . Wstajesz . Zapominasz o tym co było . Jest nowy dzień i nowe przygody cię dziś czekają w tym mecz .- powiedziała po czym zabrała mi kołdrę .
-No dobra , już wstaje . - odparłam z udawanym fochem
-Też cię kocham , a za kilka tygodni mi podziękujesz. Teraz marsz do łazienki się ogarnąć . - zarządziła
Jak powiedziała tak zrobiłam . Umyłam się i ubrałam w dres .
-Szeregowa Marcelina Matecka zgłasza swą gotowość do męczarni , jakie będą miały miejsce za kilka minut . - zameldowałam najpoważniej jak potrafiłam
Jednak po chwili obie zaczęłyśmy się śmiać .
-Idziemy . - powiedziała po chwili i wyszłyśmy z hotelu .
***
Trening był straszny . Trener nas wymęczył , czułem się jak po przebiegnięciu kilku maratonów .Myślałem , że padnę na boisko i będą musieli mnie na noszach z niego wynieść . Jednak mimo zmęczenia nas wszystkich rozumieliśmy Klopp'a w końcu za nie całe 24 godziny Finał Ligi Mistrzów . Musieliśmy być dobrze przygotowani . Przy życiu trzymała mnie myśl , że jutro ostatni taki morderczy trening . W czasie jego trwania zastanawiałem się co robi Marcela i postanowiłem po powrocie zajrzeć do dziewczyn . Oczywiście wypytałem Roberta o stan w jakim jest Mario . Nie było go na treningu więc nie mogłem z nim pogadać .
-Jak on się trzyma . Lepiej od Marceli ? - spytałem podbiegając do Lewego
-Oj , ciężko . Non stop obwinia się za to , że sam jej nie powiedział tylko dowiedziała się w taki sposób . A jak z nią ? - także spytał
-Poza tym , że ma ochotę go zabić to jest wściekła na nas , że wiedzieliśmy o wszystkim , a nic jej nie powiedzieliśmy. Z resztą nie dziwię się , też bym był na jej miejscu .- opisałem mu w streszczeniu
-Masakra . Współczuję jej .
-Ja też , nie chciał bym się dowiedzieć w ten sposób o transferze Mario . - przez chwilę zastanawiałem się jak bym postąpił będąc na jej miejscu . I stwierdziłem , że najprawdopodobniej bym był wściekły na niego i na tych co wiedzieli i nic nie powiedzieli
-Może wieczorem do niego wpadnę . - dodałem po chwili
-Dobry pomysł .
Tylko tyle udało nam się pogadać , bo trener zarządził ponownie jakieś ćwiczenia wzmacniające czy coś tam .
_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
I jest .! Przepraszam , że tak długo , ale miałam wyjazd i brak połączenia z internetem . Mam nadzieję , ze się podoba ;)
Mówiłam już jak was kocham .? Jak tak po powtórzę .KOCHAM WAS BARDZO. !! Jesteście wielcy ... ponad 6350 wyświetleń to marzenie i jeszcze tyle komentarzy . Z przyjemnością się dla was pisze . Pozdrawiam z okolic Gorzowa Wielkopolskiego
. <3<3 ;* ;* Czekam na komentarze .;)