Weszliśmy do sali , oczywiście wszystkie oczy skierowane były w naszą stronę . Zaśmiałam się głośno , widząc ich zdziwione miny . Cóż , niech myślą co chcą .
-Witamy śpiochów . - przywitał nas Marcel .
-Siemka .- zajęłam miejsce obok Jenny , a Marco naprzeciwko .
-Jak się spało . ? - spytał Lewandowski
-Dobrze , a wam .? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie .
-Też , a i jutro Ci nie daruje . Idziemy biegać . - pogroziła mi palcem karateczka .
-Ale ... - nie dane było mi skończyć.
-Bez gadania . - powiedziała poważnie , ale po chwili zaśmialiśmy się
-No cześć, dlaczego nam nic nie powiedzieliście ?- spytał podchodząc do nas Kuba .
-Yyy... czego nie powiedzieliśmy .? - Marco wyraźnie się zdziwił
-Stary , nie udawaj .- poklepał go po plecach .
-Możesz się wyrażać jaśniej .? - odparł
-Jak , że ty i Marcela jesteście razem . - jak tylko to usłyszałam o mały włos nie zakrztusiłam się sokiem , podobnie jak Robert i Mario
Jenny poklepała mnie po plecach , Roberta "ratowała" Ania , a Mario sam dał sobie radę .
Reus się tylko uśmiechnął
-Co ? Ty gadasz .? - spytała po polsku
-A nie . - także spytał wyraźnie zdziwiony
-No nie , skąd Ci to przyszło do głowy .? Przecież dowiedzielibyście się pierwsi . - nadal mówiłam w języku ojczystym
-Myślałem , że ...
-Oj Kuba, Kuba . Jakie ty szalone pomysły masz . - zaśmiałam się
-Ej to nie fair , możecie rozmawiać bardziej zrozumiale .? - oczywiście Nuri , chciał wiedzieć o czym rozmawiamy , w końcu polski jest dla nich "czarną magią" .
-Okey , to ja już wrócę do stolika . - uśmiechnął się Błaszczykowski i poszedł
-Wariat . - powiedziałam cicho .
Chwilowo panowała niezręczna cisza , nikt nie wiedział co powiedzieć . Marco dziwnie na mnie patrzył , jak zrozumiał co powiedziałam i było mu przykro . W końcu ciszę przerwał Roman
-Już myślałem , że ukrywaliście przed nami , no wiecie ...
-Oj chłopcy , chłopcy . - zaśmiałam się pod nosem
-Idziemy dzisiaj na miasto ? - zmieniła temat całkowicie Tugba
-Dobry pomysł , idziemy . - Mario oczywiście mógł iść już i teraz .
-To może , za 30 minut , pod hotelem .? - zaproponowałam
-Tak , super . - wszystkim spodobała się moja propozycja
Niemal wszyscy byli już po śniadaniu , więc wypiliśmy herbatę . Po kilku minutach wyszliśmy z sali
-Wiecie , ja pójdę zobaczyć czy jest ciepło .- Mats jak zawsze sprawił , że na twarzy wszystkich pojawił się uśmiech
-Okey , to idź poczekamy . - odparła Cathy , jego narzeczona .
Po chwili przyszedł Hummels uśmiechnięty od ucha do ucha .
-I jak ? - spytałam
-Ciepło , więc dziewczyny krótkie spodenki ubierają . - reszcie Borussen oczywiście spodobała się propozycja kolegi . My się zaśmiałyśmy .
-To może ja sprawdzę . - uśmiechnęła się Ania i skierowała do wyjścia .
-Mats , ma racje jest ciepło . -odparła kiedy już dołączyła do nas .
Spojrzałam na moich towarzyszy i wcale nie było ich mało , czyli do windy wszyscy się nie pomieszczą . Więc wiedziałam , że muszę coś wymyślić , żeby w ogóle do niej wejść , a nie czekać czy wchodzić po schodach .
-Dobra to idziemy się ubierać .Patrzcie .! - rzuciłam , odwróciłam w kierunku windy i pobiegłam do niej .
-Ej.! - usłyszałam wołania chłopaków
Oczywiście , moja kondycja z ich to była przepaść wielkości USA , ale spróbować zawsze można .
Usłyszałam tylko jak biegną w moją stronę . Nie oglądałam się tylko szybko , weszłam do windy , która akurat podjechała i się otworzyła .
-Pierwsza . - zawołałam jak wiedziałam , że jestem już "bezpieczna"
Zaraz za mną w windzie byli Marco , Mario , Leo i Moritz . Później dołączyli jeszcze Nuri , Tugba , Marcel i Jenny . Więcej się niestety nie zmieściło , już mieliśmy ruszać , gdy nagle .
-Co wy robicie .? - usłyszałam Kloppa
- Jedziemy na górę . - Mario wyszczerzył zęby
-Nie , to ja jadę na górę , wy macie tam po prawej schodki .
-Ale ... - chłopcy chcieli negocjować , lecz tatuś nie pozwolił im
-No raz , raz wychodzić bo się spieszę . - i wygonił nas , szczęśliwców z windy .
Rzecz jasna były jeszcze 3 windy , ale trzeba było czekać , aż zjadą z ostatniego piętra hotelu .
-To idziemy . - Roman poszedł jako pierwszy za nim reszta chłopaków
-A wy ? - zwrócił się do nas Mitchell .
-Zaraz dołączymy . - uśmiechnęła się Riahannon , a Cathy w tym czasie "wołała" windy .
-Okey .
Chłopcy zniknęli , a winda akurat dotarła .
-Dawajcie dziewczyny . - Ja, Ania , Jenny , Tugba , Lisa , Cathy , Riahannon i Simone szybko weszłyśmy do windy .
-Może będziemy pierwsze na górze . - zaśmiała się żona Sahina
Urządzenie ruszyło , a my cierpliwie czekaliśmy aż będziemy na górze . Po kilku minutach , winda stanęła , drzwi otworzyły się i ...
-O ... to nie fair . - oburzył się Mario .
-Oj , tam . Wy musicie mieć kondycję , a my nie .;) - zaśmiała się Jenny .
-Możesz teraz pojechać do siebie na górę . - uśmiechnęłam się do Gotze'go
-Dobry pomysł . - od razu na jego twarzy pojawił się uśmiech
-Nie gadać tyle , tylko ubierać się . odparł Mats wchodząc do pokoju .
Wszyscy poszli w ślady Mats'a i porozchodziliśmy się do swoich pomieszczeń .
***
Byłem już gotowy i czekałem , aż przyjdzie Marcela . Po chwili usłyszałem pukanie . Jest . Uśmiechnąłem się i weszliśmy . Razem też wstawiliśmy się w sali na śniadanie co wywołało zainteresowanie wśród drużyny . Polka zaśmiałam się widząc zadziwione i niedowierzające twarze chłopaków .Kiedy usiedliśmy przy stoliku , gdzie była ta "młodsza" część , podszedł do nas Kuba.
Był w nie mały szoku , że nic mu nie powiedziałem , ze jestem z Marcelą parą . Dziewczyna i kilku kumpli o mało się nie udusili . Później rozmawiali , ale nikt nic nie rozumiał bo gadali po polsku .
Po zjedzonym śniadaniu pojawił się pomysł wyjścia na miasto . Dlaczego nie , w końcu trening jest przed kolacją . Mamy więc czas wolny . Po sprawdzeniu temperatury na zewnątrz mieliśmy iść do pokoi.
Marcela wykiwała nas w dość pomysłowy sposób i była w windzie pierwsza . Gdy ja także wszedłem do niej z kilkoma kumplami , mieliśmy już nacisnąć guzik 5 , gdy przyszedł trener i nas wygonił . Kazał iść schodami . Jak zarządził nasz kapitan , przyjęliśmy wezwanie .
-Nienawidzę schodów . - jęczał Mario
-To wiesz , masz pecha po prostu . Musisz utrzymać kondycję skoro nie grasz jutro . - zaśmiał się Sven
-Bardzo śmieszne , wolał bym już grać kilka meczy pod rząd niż chodzić po schodach .
-Jak byś się streszczał to już był byś na górze . - zauważył Mats
Wraz z Robertem szedłem z tyłu . Praktycznie na końcu .
-Jak sytuacja z Marcelą .? - spytał przerywając ciszę
-Sam nie wiem .
-Na śpiąco wyglądaliście tak słodko , że staliśmy z Anią i patrzeliśmy na was . - zaśmiał się
-To nie jest śmieszne . - posmutniałem
-Chłopie ty jesteś zakochany i to na maxa .- spojrzał na mnie
-Aż tak widać .? - spytałem nieco zawstydzony .
-Oj widać, widać . - uśmiechnął się Nuri .
-Masakra . Co ja mam zrobić ? - chciałem , żeby mi coś poradzili , w końcu od czego ma się przyjaciół
-Jak to co ? Z kim idziesz na imprezę po meczu ? - Robert miał genialne pomysły
-Lewy jesteś wielki , nie wiem jak ci się odwdzięczę . Że ja na to wcześniej nie wpadłem .
-To powodzenia , Reus'ik . - poklepali mnie po ramieniu Sahin z Lewandowskim
Po chwili byliśmy już na górze . Z windy wyszły dziewczyny co kompletnie nas zaskoczyło .
Mario oczywiście strzelił focha , ale po chwili sam do niej wsiadł i pojechał do siebie .
***
Po kilkunastu minutach Ania wyszła z łazienki , zwarta i gotowa do wyjścia .
-Jeszcze ja się ogarnę i możemy iść . - uśmiechnęłam się i weszłam do po mieszczenia . Ubrałam się , a włosy związałam w kucyk . Po 15 minutach miałam "zapięte wszystko na ostatni guzik"
-Już . - odparłam gdy już wróciłam do pokoju .
-Okey , to idziemy .
Po chwili byłyśmy już pod drzwiami pokoju Roberta i Marco . Miałam już zapukać kiedy "przeszkoda" się otworzyła
-Wow , macie automatyczne drzwi .? - spytałam
Zza nich wyłonił się Leo . . .
-Nie , po prostu mamy od tego ludzi . - zaśmiał się Robert .
Weszliśmy więc do pomieszczenia , w którym byli już wszyscy .
-Idziemy ? - spytała Ania , chwilę po tym jak dokonała oględzin
-Czekamy na Reus'a , jest w łazience . - odparł Mats .
Nic nie mówiąc usiadłyśmy na łóżku czekając na niego . Oczywiście musieliśmy zrobić pogadankę na temat tego co chcemy zwiedzać . I jak się okazało nasza wycieczka będzie w stu procentach spontaniczna . Idziemy gdzie nas nogi poniosą .
20 minut później wyszedł wreszcie z łazienki Reus .
-No nareszcie . Idziemy ? - spytał ironicznie Gotze
-Tak . - uśmiechnął się Marco
Po chwili już całą dwudziestką szliśmy na podbój Londynu . Spacerowaliśmy rozmawiając i śmiejąc się . Po drodze zaczepiali nas fani , którzy chcieli autograf , któregoś z chłopaków , albo zdjęcie . Nie przeszkadzało mi to wiedziałam , że sama bym się tak zachowała widząc ich kilka tygodni wcześniej . Borussen byli bardzo uprzejmi spełniali marzenia kibiców , robiąc sobie pamiątkowe zdjęcia . Po kilkunastu minutach byliśmy pod Buckingham Palace , chwilę później pod Big Benem . Świetnie się bawiliśmy , ale niestety musieliśmy wracać na obiad . . Droga powrotna przechodziła przez Tower Bridge , który był cudowny . Oczywiście wcześniej widziałam te wszystkie budowle , z parku gdzie poszłam z klubową jedenastką .
-Marcela ... - usłyszałam jego głos
Odruchowo spojrzałam na niego , a on obdarował mnie ty swoim charakterystycznym uśmiechem .
-Bo wiesz , chciałem zapytać czy poszła byś ze mną jutro wieczorem na imprezę . Wiesz taką pomeczową ...
-Pewnie . Dlaczego nie . Lepsze to niż siedzenie samej w hotelu . - zaśmiałam się
-Super , dzięki . - odparł wyraźnie zadowolony .
Jak zaczęliśmy tak całą drogę już rozmawialiśmy , nawet nie obejrzałam się , a już byliśmy w hotelu .nie szliśmy już na górę się przebierać od razu podążyliśmy zjeść posiłek . Co jak co , ale jedzenie tu mają pyszne . Większość z nas wybrała makaron z sosem serowym . Gdy już wszyscy byli najedzeni mogliśmy już iść do siebie . Chłopcy mają za półtora godziny trening więc już nie szliśmy szwendać się po mieście .
Weszłam do pokoju wraz z Lewandowską , która była bardziej uśmiechnięta niż zwykle .
-Ania , co ty taka uśmiechnięta ? - spytałam po dłuższych "podchodach"
-Ja ? Zaraz się dowiesz . - jak tylko skończyła zdanie ktoś zapukał do pokoju .
-Otworzę . - uśmiechnęła się i otworzyła drzwi .
Niespodziewanym gościem był Robert , któremu także uśmiech nie schodził z twarzy .
-Co wy kombinujecie . ? - spytałam patrząc na nich podejrzliwie
-Chcielibyśmy Cię o coś spytać . - zaczął Lewy
-Mam się bać .? - zaśmiałam się
-Nie , spokojnie . To dosyć atrakcyjna propozycja . - Ania uśmiechnęła się i spojrzała porozumiewawczo na przyszłego męża
-Bo widzisz dziś rano wpadliśmy na doskonały pomysł ... - odparł ponownie Robert
-Proszę . - karateczka nie czekając wręczyła mi kopertę .
-Wiem , ze został nie cały miesiąc , ale mam nadzieję , że jednak dasz radę .- dodała po chwili .
-Otwórz . - dopełnił przerwanego wcześniej zdania
Spojrzałam na kopertę i na nich , nie wiedziałam czego mam się spodziewać . Więc niewiele myśląc otworzyłam tajemnicze COŚ . Ostrożnie wyjęłam zawartość i ....
-Żartujecie prawda .? - spytałam z niedowierzaniem
-Nie . - odpowiedzieli chóralnie
-Czyli mam rozumieć , że właśnie zaprosiliście mnie na ślub roku ? -nadal pytałam
-Roku może nie , ale na nasz tak . - uśmiechnął się napastnik
-Kocham was . Dziękuję . - przytuliłam ich jak najmocniej potrafiłam
Byłam w siódmym niebie . Idę na wesele Lewandowskich . Jeszcze jakoś to do mnie nie dochodziło , ale dojdzie ;)
-Dobra ja idę do siebie , zaraz trening . - Robert wyszedł z pokoju , a ja zdarzyłam mu raz jeszcze podziękować
-Kurcze zapomniałam , zdjęcie dla wujka . Ania muszę iść do mamy , wrócę za kilkanaście minut -rzuciłam i wyszłam
-Poszłam do pokoju mamy i Jurgena , musiałam wziąć od niej nowy adres wujka i zdjęcie , które wywołałam w Dortmundzie , aby chłopcy się podpisali . Na nim byli wszyscy zwodnicy Borussii wraz ze mną . Oczywiście stałam po środku w koszulce klubowej , a obok mnie Marco i Mario . Fotka wyszła perfekcyjnie piłkarze , ja i stadion . Rzecz jasna zdjęcie już zdobiło profile na portalach społecznościowych większości chłopaków. Chcę wujkowi zrobić niespodziankę i wysłać podpisane zdjęcie wraz z pocztówką z Londynu .
Zapukałam do drzwi , a kiedy usłyszałam "proszę" weszłam do środka
-Cześć , przyszłam po adres i to zdjęcie .- uśmiechnęłam się do rodzicielki
-Gdzieś tu jest . Poszukaj bo my idziemy na miasto . Musimy się spieszyć bo zaraz trening . - odparła zakładając żakiet .
-Okey , poszukam . I nie bierz go jest ciepło . - uśmiechnęłam się rozglądając dookoła . Panował tu straszny bałagan . Znalezienie adresu graniczyło z cudem , ale muszę spróbować
-Ulla , gotowa ? - spytał wychodząc z łazienki Klopp
-Tak . To my idziemy jak będziesz wychodzić , po prostu zatrzaśnij drzwi .-rzuciła mama na odchodne
-Okey .- zawołałam , ale tego raczej nie usłyszała
Zabrałam się za poszukiwania . Zaczęłam od walizki mamy , przerzuciłam chyba za sto koszulek , ale nic nie zlazłam . Postanowiłam zajrzeć do szafki nocnej i intuicja mnie nie zawiodła . Na dnie leżał adres wujaszka.
-Hmmm...tym razem przeniósł się do Poznania . Czyli wrócił na "stare śmieci" . - powiedziałam sama do siebie
Mama wraz ze swoim bratem mieszkali kiedyś właśnie w stolicy Wielkopolski , po rozwodzie zamieszkaliśmy z nim. Oczywiście kibicujemy stołecznemu klubowi . Również z Lecha znam Roberta , niestety nie osobiście , ale jako doskonałego piłkarza . Teraz tak się złożyło , że broni barw Borussii ,. Ucieszyłam się jak doszła do mnie wiadomość , ze przechodzi właśnie do Dortmundu . Z dwojga złego lepiej tu .
Tym razem intuicyjnie podeszłam do komody . Było na niej tysiące kartek i karteczek , ale na szczęście w "gąszczu" było także moje zdjęcie wraz z kopią . Tak na wszelki wypadek
-Nawet w koszulce foliowej . - uśmiechnęłam się sama do siebie
Chwyciłam jeszcze markera i wyszłam zatrzaskując drzwi .
Podróżowałam po pokojach zbierając autografy . Trochę było tych pokoi . Zaczęłam więc od góry , czyli pokoju Mario , Mo , i Leo .Pierwszy , drugi...nawet się nie obejrzałam jak wchodziłam do ostatniego pokoju
-Siema , to jest właśnie to zdjęcie , o którym wam opowiadałam .
-Okey , masz pisaka .? - spytał Marco
-Tak jest .- uśmiechnęłam się
-Dla kogo .? - odwzajemnił uśmiech
Wiedziałam już , ze poczuł się jakby podpisywał zdjęcie jednej z napalonych fanek na ulicy .
-Serio z dedykacją ?! To dla Marceli , albo nie może lepiej na koszulce .? ! - zaśmiałam się
-Okey to może przynieś walizkę , podpiszę ci każdą bluzkę i każde spodnie - także się zaśmiał .
-Na prawdę , Jezu nie wierzę . Poczekaj chwilkę . - wybiegłam z pokoju , ale oczywiście nie mal po sekundzie wróciłam
-Dobra koniec żartów . Podpisz tu , na sobie .- wskazałam postać obok mojej
-Nie chcesz autografu Marco Reus'a -spojrzał na mnie ze zdziwieniem
-Wiesz , nie. Bo widzisz - odparłam zbliżając się do niego .- Ten Marco Reus to jest mój przyjaciel . Znam go osobiście , i kilka dni temu o mały włos , a byśmy się pocałowali . Mogło by być fajnie , ale widzisz mama nam przerwała .-uśmiechnęłam się i kontynuowałam . - Mogę go odwiedzać i dzwonić , przytulić też . Więc autograf to jest zbędny , ale jak by spytał czy chcę go kilka miesięcy wcześniej była bym najszczęśliwsza dziewczyną na świecie . Bo widzisz tak się składa , ze uwielbiam go . - na tym skończyłam swoją wypowiedz patrząc na niego
-Pocałowali byście się .?- spytał z uśmiechem
-Tak .
-Bo teraz pojawia się pytanie . Czy chciałaś go pocałować .? - ponownie spytał w charakterystyczny sposób patrząc mi w oczy .
Kiwnęłam twierdząco głową . Marco zbliżył się do mnie , granica , która była miedzy nami zniknęła . Byliśmy tak blisko . Czułam co zaraz może się stać i szczerze mówiąc cieszyłam się , ale
-Marco była.... - z łazienki wyszedł Robert .
Reus spiorunował go wzrokiem . Widać było , że jest wściekły , ze znowu nie wyszło .
-Kurcze miałem iść do Ani , pa . - odparł zakłopotany
-Czekaj , Robert , stój . Podpisz i spadam .- zaśmiałam się podając mu zdjęcie
-Dziękuje bardzo , miło było . Do zobaczenia później.- uśmiechnęłam się i wyszłam
Po chwili byłam już w pokoju . Ania była w łazience . Więc położyłam się na łózko , rzucając fotografię obok. Lewandowska była już w pokoju .
-O jesteś . Nie słyszałam kiedy weszłaś . - uśmiechnęła się
-Była u chłopaków , żeby się podpisali .
-Aha , to jest to zdjęcie .? - spytała wyjmując je z koszulki
-Tak .
Kiedy karateczka wyjęła już fotkę z folii wyleciało kilka kartek .
-Co to jest ? - spytałam kiedy zauważyłam , ze je podnosi .
-YYY... nic - odparła po chwili chowając je za siebie najwidoczniej przeczytała i nie chciała żebym to zobaczyła .
-Pokaż - wstałam z łóżka i podeszłam do niej ...
_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~__~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
Fiu , fiu , ale dłuuuuuugi wyszedł . Mam nadzieję , ze jest ciekawszy niż poprzedni .;) Coś zaczyna się dziać .
Dziękuję za taką ilość komentarzy i odwiedzić . ;) Zaskoczyliście mnie i to pozytywnie , dlatego odwdzięczał się tym rozdziałem .
Pozdrawiam i czekam na komentarze .! <3 ;) ;*
-Jeszcze ja się ogarnę i możemy iść . - uśmiechnęłam się i weszłam do po mieszczenia . Ubrałam się , a włosy związałam w kucyk . Po 15 minutach miałam "zapięte wszystko na ostatni guzik"
-Już . - odparłam gdy już wróciłam do pokoju .
-Okey , to idziemy .
Po chwili byłyśmy już pod drzwiami pokoju Roberta i Marco . Miałam już zapukać kiedy "przeszkoda" się otworzyła
-Wow , macie automatyczne drzwi .? - spytałam
Zza nich wyłonił się Leo . . .
-Nie , po prostu mamy od tego ludzi . - zaśmiał się Robert .
Weszliśmy więc do pomieszczenia , w którym byli już wszyscy .
-Idziemy ? - spytała Ania , chwilę po tym jak dokonała oględzin
-Czekamy na Reus'a , jest w łazience . - odparł Mats .
Nic nie mówiąc usiadłyśmy na łóżku czekając na niego . Oczywiście musieliśmy zrobić pogadankę na temat tego co chcemy zwiedzać . I jak się okazało nasza wycieczka będzie w stu procentach spontaniczna . Idziemy gdzie nas nogi poniosą .
20 minut później wyszedł wreszcie z łazienki Reus .
-No nareszcie . Idziemy ? - spytał ironicznie Gotze
-Tak . - uśmiechnął się Marco
Po chwili już całą dwudziestką szliśmy na podbój Londynu . Spacerowaliśmy rozmawiając i śmiejąc się . Po drodze zaczepiali nas fani , którzy chcieli autograf , któregoś z chłopaków , albo zdjęcie . Nie przeszkadzało mi to wiedziałam , że sama bym się tak zachowała widząc ich kilka tygodni wcześniej . Borussen byli bardzo uprzejmi spełniali marzenia kibiców , robiąc sobie pamiątkowe zdjęcia . Po kilkunastu minutach byliśmy pod Buckingham Palace , chwilę później pod Big Benem . Świetnie się bawiliśmy , ale niestety musieliśmy wracać na obiad . . Droga powrotna przechodziła przez Tower Bridge , który był cudowny . Oczywiście wcześniej widziałam te wszystkie budowle , z parku gdzie poszłam z klubową jedenastką .
-Marcela ... - usłyszałam jego głos
Odruchowo spojrzałam na niego , a on obdarował mnie ty swoim charakterystycznym uśmiechem .
-Bo wiesz , chciałem zapytać czy poszła byś ze mną jutro wieczorem na imprezę . Wiesz taką pomeczową ...
-Pewnie . Dlaczego nie . Lepsze to niż siedzenie samej w hotelu . - zaśmiałam się
-Super , dzięki . - odparł wyraźnie zadowolony .
Jak zaczęliśmy tak całą drogę już rozmawialiśmy , nawet nie obejrzałam się , a już byliśmy w hotelu .nie szliśmy już na górę się przebierać od razu podążyliśmy zjeść posiłek . Co jak co , ale jedzenie tu mają pyszne . Większość z nas wybrała makaron z sosem serowym . Gdy już wszyscy byli najedzeni mogliśmy już iść do siebie . Chłopcy mają za półtora godziny trening więc już nie szliśmy szwendać się po mieście .
Weszłam do pokoju wraz z Lewandowską , która była bardziej uśmiechnięta niż zwykle .
-Ania , co ty taka uśmiechnięta ? - spytałam po dłuższych "podchodach"
-Ja ? Zaraz się dowiesz . - jak tylko skończyła zdanie ktoś zapukał do pokoju .
-Otworzę . - uśmiechnęła się i otworzyła drzwi .
Niespodziewanym gościem był Robert , któremu także uśmiech nie schodził z twarzy .
-Co wy kombinujecie . ? - spytałam patrząc na nich podejrzliwie
-Chcielibyśmy Cię o coś spytać . - zaczął Lewy
-Mam się bać .? - zaśmiałam się
-Nie , spokojnie . To dosyć atrakcyjna propozycja . - Ania uśmiechnęła się i spojrzała porozumiewawczo na przyszłego męża
-Bo widzisz dziś rano wpadliśmy na doskonały pomysł ... - odparł ponownie Robert
-Proszę . - karateczka nie czekając wręczyła mi kopertę .
-Wiem , ze został nie cały miesiąc , ale mam nadzieję , że jednak dasz radę .- dodała po chwili .
-Otwórz . - dopełnił przerwanego wcześniej zdania
Spojrzałam na kopertę i na nich , nie wiedziałam czego mam się spodziewać . Więc niewiele myśląc otworzyłam tajemnicze COŚ . Ostrożnie wyjęłam zawartość i ....
-Żartujecie prawda .? - spytałam z niedowierzaniem
-Nie . - odpowiedzieli chóralnie
-Czyli mam rozumieć , że właśnie zaprosiliście mnie na ślub roku ? -nadal pytałam
-Roku może nie , ale na nasz tak . - uśmiechnął się napastnik
-Kocham was . Dziękuję . - przytuliłam ich jak najmocniej potrafiłam
Byłam w siódmym niebie . Idę na wesele Lewandowskich . Jeszcze jakoś to do mnie nie dochodziło , ale dojdzie ;)
-Dobra ja idę do siebie , zaraz trening . - Robert wyszedł z pokoju , a ja zdarzyłam mu raz jeszcze podziękować
-Kurcze zapomniałam , zdjęcie dla wujka . Ania muszę iść do mamy , wrócę za kilkanaście minut -rzuciłam i wyszłam
-Poszłam do pokoju mamy i Jurgena , musiałam wziąć od niej nowy adres wujka i zdjęcie , które wywołałam w Dortmundzie , aby chłopcy się podpisali . Na nim byli wszyscy zwodnicy Borussii wraz ze mną . Oczywiście stałam po środku w koszulce klubowej , a obok mnie Marco i Mario . Fotka wyszła perfekcyjnie piłkarze , ja i stadion . Rzecz jasna zdjęcie już zdobiło profile na portalach społecznościowych większości chłopaków. Chcę wujkowi zrobić niespodziankę i wysłać podpisane zdjęcie wraz z pocztówką z Londynu .
Zapukałam do drzwi , a kiedy usłyszałam "proszę" weszłam do środka
-Cześć , przyszłam po adres i to zdjęcie .- uśmiechnęłam się do rodzicielki
-Gdzieś tu jest . Poszukaj bo my idziemy na miasto . Musimy się spieszyć bo zaraz trening . - odparła zakładając żakiet .
-Okey , poszukam . I nie bierz go jest ciepło . - uśmiechnęłam się rozglądając dookoła . Panował tu straszny bałagan . Znalezienie adresu graniczyło z cudem , ale muszę spróbować
-Ulla , gotowa ? - spytał wychodząc z łazienki Klopp
-Tak . To my idziemy jak będziesz wychodzić , po prostu zatrzaśnij drzwi .-rzuciła mama na odchodne
-Okey .- zawołałam , ale tego raczej nie usłyszała
Zabrałam się za poszukiwania . Zaczęłam od walizki mamy , przerzuciłam chyba za sto koszulek , ale nic nie zlazłam . Postanowiłam zajrzeć do szafki nocnej i intuicja mnie nie zawiodła . Na dnie leżał adres wujaszka.
-Hmmm...tym razem przeniósł się do Poznania . Czyli wrócił na "stare śmieci" . - powiedziałam sama do siebie
Mama wraz ze swoim bratem mieszkali kiedyś właśnie w stolicy Wielkopolski , po rozwodzie zamieszkaliśmy z nim. Oczywiście kibicujemy stołecznemu klubowi . Również z Lecha znam Roberta , niestety nie osobiście , ale jako doskonałego piłkarza . Teraz tak się złożyło , że broni barw Borussii ,. Ucieszyłam się jak doszła do mnie wiadomość , ze przechodzi właśnie do Dortmundu . Z dwojga złego lepiej tu .
Tym razem intuicyjnie podeszłam do komody . Było na niej tysiące kartek i karteczek , ale na szczęście w "gąszczu" było także moje zdjęcie wraz z kopią . Tak na wszelki wypadek
-Nawet w koszulce foliowej . - uśmiechnęłam się sama do siebie
Chwyciłam jeszcze markera i wyszłam zatrzaskując drzwi .
Podróżowałam po pokojach zbierając autografy . Trochę było tych pokoi . Zaczęłam więc od góry , czyli pokoju Mario , Mo , i Leo .Pierwszy , drugi...nawet się nie obejrzałam jak wchodziłam do ostatniego pokoju
-Siema , to jest właśnie to zdjęcie , o którym wam opowiadałam .
-Okey , masz pisaka .? - spytał Marco
-Tak jest .- uśmiechnęłam się
-Dla kogo .? - odwzajemnił uśmiech
Wiedziałam już , ze poczuł się jakby podpisywał zdjęcie jednej z napalonych fanek na ulicy .
-Serio z dedykacją ?! To dla Marceli , albo nie może lepiej na koszulce .? ! - zaśmiałam się
-Okey to może przynieś walizkę , podpiszę ci każdą bluzkę i każde spodnie - także się zaśmiał .
-Na prawdę , Jezu nie wierzę . Poczekaj chwilkę . - wybiegłam z pokoju , ale oczywiście nie mal po sekundzie wróciłam
-Dobra koniec żartów . Podpisz tu , na sobie .- wskazałam postać obok mojej
-Nie chcesz autografu Marco Reus'a -spojrzał na mnie ze zdziwieniem
-Wiesz , nie. Bo widzisz - odparłam zbliżając się do niego .- Ten Marco Reus to jest mój przyjaciel . Znam go osobiście , i kilka dni temu o mały włos , a byśmy się pocałowali . Mogło by być fajnie , ale widzisz mama nam przerwała .-uśmiechnęłam się i kontynuowałam . - Mogę go odwiedzać i dzwonić , przytulić też . Więc autograf to jest zbędny , ale jak by spytał czy chcę go kilka miesięcy wcześniej była bym najszczęśliwsza dziewczyną na świecie . Bo widzisz tak się składa , ze uwielbiam go . - na tym skończyłam swoją wypowiedz patrząc na niego
-Pocałowali byście się .?- spytał z uśmiechem
-Tak .
-Bo teraz pojawia się pytanie . Czy chciałaś go pocałować .? - ponownie spytał w charakterystyczny sposób patrząc mi w oczy .
Kiwnęłam twierdząco głową . Marco zbliżył się do mnie , granica , która była miedzy nami zniknęła . Byliśmy tak blisko . Czułam co zaraz może się stać i szczerze mówiąc cieszyłam się , ale
-Marco była.... - z łazienki wyszedł Robert .
Reus spiorunował go wzrokiem . Widać było , że jest wściekły , ze znowu nie wyszło .
-Kurcze miałem iść do Ani , pa . - odparł zakłopotany
-Czekaj , Robert , stój . Podpisz i spadam .- zaśmiałam się podając mu zdjęcie
-Dziękuje bardzo , miło było . Do zobaczenia później.- uśmiechnęłam się i wyszłam
Po chwili byłam już w pokoju . Ania była w łazience . Więc położyłam się na łózko , rzucając fotografię obok. Lewandowska była już w pokoju .
-O jesteś . Nie słyszałam kiedy weszłaś . - uśmiechnęła się
-Była u chłopaków , żeby się podpisali .
-Aha , to jest to zdjęcie .? - spytała wyjmując je z koszulki
-Tak .
Kiedy karateczka wyjęła już fotkę z folii wyleciało kilka kartek .
-Co to jest ? - spytałam kiedy zauważyłam , ze je podnosi .
-YYY... nic - odparła po chwili chowając je za siebie najwidoczniej przeczytała i nie chciała żebym to zobaczyła .
-Pokaż - wstałam z łóżka i podeszłam do niej ...
_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~__~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
Fiu , fiu , ale dłuuuuuugi wyszedł . Mam nadzieję , ze jest ciekawszy niż poprzedni .;) Coś zaczyna się dziać .
Dziękuję za taką ilość komentarzy i odwiedzić . ;) Zaskoczyliście mnie i to pozytywnie , dlatego odwdzięczał się tym rozdziałem .
Pozdrawiam i czekam na komentarze .! <3 ;) ;*
świetne to masz ale musiałaś w takim miejscu przerwac czekam na następny aaa... właśnie kiedy następny rozdział :*** XD
OdpowiedzUsuńA ja nadal czekam na mecz i jakoś doczekać się nie mogę.. Ale mam nadzieję, że już w kolejnym rozdziale się pojawi. :D Jestem ciekawa co to za kartki :D Pisz szybko kolejny, bo zaraz padnę z ciekawości :)
OdpowiedzUsuńRozdział super!!
OdpowiedzUsuńPocałowaliby się ;) Prawie ;/ Mam nadzieję, że jeszcze nie raz będą mieli do tego okazję :D
Ciekawe co to za karteczki?
Pozdrawiam i czekam na next ;*
Ale czad<3 też bym chciała takie zdjęcie;))
OdpowiedzUsuńnosz kurcze- mieli się pocałowac no!
OdpowiedzUsuńUwielbiam<33
Czekam na nn:)
Buziaki:**
http://pamietnikzdortmundu.blogspot.com/
Od czego by tu zacząć ? ...
OdpowiedzUsuńNo więc... Marco zakochał się w Marceli, a Marcela w Marco, ale jak to w życiu bywa oczywiście ktoś musiał przerwać romantyczną chwilę. Ah... ten Robert. No i Ania. Świetny pomysł, by Marcelina pojawiła się na ich weselu. A co wypadło z folij ? Czyżby to był transfer Mario do Bayern'u ? Mam nadzieję, że bohaterka nie dowie się w ten sposób, tylko od Mario, który jej o tym niedługo powie.
Z niecierpliwością czekam na kolejny . Pozdrawiam ;*
och no znowu bez pocałunku;)
OdpowiedzUsuńCzekam na nn:)
Pozdrawiam:)
http://bvb-mojamilosc.blogspot.com/
Znowu bez pocałunku :/ Świetny rozdział czekam na następny ! <3 Pozdrawiam i zapraszam do mnie : http://dobrzejestmieckogos.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńkiedy bedzie kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńlada chwila , już jest napisany . Jeszcze tylko ostatnie poprawki i dodaję .;)
Usuń