Początek

wtorek, 11 czerwca 2013

Rozdział 1

Usiedliśmy na ławce i czekaliśmy . Ja zastanawiałam się dlaczego wszyscy tak pędzą . Wszystko w pośpiechu , biegają i nie interesują się niczym tylko pracą , przecież to nie wszystko . Nie urodziliśmy się po to by pracować . Nie chciałam tak żyć , chciałam robić to co kocham , ale także zważając na otaczający mnie świat .
-Mam prośbę . - ponownie to wujek wyrwał mnie z rozmyśleń .
-Jaką ? - zapytałam zaciekawiona .
-Jeśli spotkasz jakiegoś z piłkarzy Borussii załatwisz mi autograf . - powiedział z uśmiechem .
-Zobaczyć to zobaczę , ale czy uda mi się zdobyć autograf . - zaśmiałam się
Z wujkiem i tatą od kilku tak kibicujemy piłkarzom z Dortmundu i właśnie tam mama znalazła sobie "chłopaka" . To ta informacja sprawiła , że zgodziłam się na wyjazd . Mama obiecała mi , że zabierze mnie na mecz co także miało decydujące skutki w podjęciu decyzji .
-Ona nic nie wie ? - zapytał moją rodzicielkę wujek .
-Nie , to niespodzianka .- odparła spoglądając na mnie .
Nie słyszałam ani słowa z ich rozmowy . Byłam wsłuchana w muzykę lecącą właśnie z telefonu , poprzez słuchawki do mojej głowy . Bawiłam się moją czarno-żółtą bransoletką , która dostałam rok temu na urodziny . Nigdy jej nie zdejmowałam . Kochałam ją , była dla mnie sentymentalna , ponieważ dostałam ją od taty . który odszedł 8 miesięcy temu .
Powodem ich rozstania do dziś nie wiem co było . Nie rozmawiał z mamą na takie tematy , w ogóle rzadko ze sobą rozmawiamy . Nie mam z nią zbyt dobrego kontaktu , o wiele lepiej dogadywałam się z tatą . Gdy by nie fakt , że jego sytuacja finansowa nie jest zbyt kolorowa pewnie została bym z nim . Oczywiście dzwonimy do siebie jak często to tylko możliwe . Jestem jego jedynym dzieckiem , może to dlatego .Mama nie potrafiła zaakceptować faktu , że nie interesuję się ciuchami , fryzurami i ogólnie wyglądam . Moją pasją jest sport konkretnie piłka nożna , ale także F1 , piłka ręczna czy siatkówka . Lubię też samochody , a zwłaszcza szybką jazdę . Moim marzeniem jest także skok na bange . Chcę to zrobić napierano przed śmiercią .
-Marcela . Odprawa . - zawołała mama
-Pożegnaj się z wujkiem . - dodała po chwili .
Wstałam więc i mocno uścisnęłam wujka .
-Ty mi obiecaj , że będziesz nas odwiedzał i dzwonił . - poprosiłam
-Obiecuję . - uśmiechnął się .
Chwilę jeszcze rozmawialiśmy . Później podeszłam do uśmiechniętej starszej pani i podałam bilet .
-Proszę położyć bagaż . - odparła .
Położyłam więc walizkę na taśmie . Patrzałam na nią jak znika za zasłoną .
-Dobrze , teraz proszę podejść tam przez bramkę . - powiedziała z uśmiechem oddając mi bilet.
-Dziękuję .
-Miłego lotu życzę .
Uśmiechnęłam się , wraz z mamą udałam się do wcześniej wspomnianej bramki . Na szczęście nie wykryto u mnie , ani w bagażu podręcznym żadnych niebezpiecznych przedmiotów .
Mamie wykryło metalową spinkę od paska , ale puścili ją dalej ;)
Teraz zostało tylko czekać 30 minut na samolot . Poszliśmy więc zobaczyć co ciekawego jest w sklepach . Oczywiście ceny były kosmiczne . Więc nasz spacer skończył się na oglądaniu wystaw sklepowych . Zaszliśmy tylko do McDonald i zamówiłyśmy hamburgery . Mimo wszystko uwielbiam te jedzenie jest takie dobre . Wiem , że jest w nich to i tamto , ale raz na jakiś czas nikomu nie zaszkodzi . Na odchodne zamówiliśmy jeszcze loda dla każdej z nas i szliśmy w kierunku kolejki , która utworzyła się przed panią , która kasuje bilety na nasz samolot .
-"Pasażerowie z lotu 1847 proszeni są o podejście do bramki z przypisanym numerem"
Ustawiliśmy się więc w kolejce i cierpliwie czekaliśmy na swoją kolej . Po 15 minutach siedziałyśmy już na swoich miejscach (obok siebie) . Jak to zawsze przed startem bywa , wysłuchaliśmy "wierszyk" na temat bezpieczeństwa w kilku językach . Kiedy skończyli już recytować , pilot ruszył maszynę i zrobiliśmy rundkę wokół pasa startowego . Po kolejnych 10 minutach ustawił maszynę i byliśmy gotowi do startu . Stewardesy upewniły się , że wszyscy pasażerowie mają zapięte pasy . I nastąpiła oczekiwana chwila . Samolot nabrał prędkości i wzbiliśmy się w górę . Oderwaliśmy się od Polskiej ziemi . Teraz będę mieszkać w Dortmundzie . Zakręciła mi się nawet łezka w oku kiedy spojrzałam za okno . Pomyślałam o tym wszystkim co zostawię w tym pięknym kraju .
Po paru chwilach oparłam się wygodnie i zatopiłam się w myślach .
Myślałam głównie o tacie , że będę go widywać zdecydowanie rzadziej niż dotychczas . Zostaną nam tylko rozmowy telefoniczne czy na Skypie . Wszystko się zmieni , a głównie otoczenie . Dobrze , że perfekcyjnie znam język niemiecki . To mi ułatwi trochę zadomowienie się . Mama odkąd pamiętam uczyła mnie i mówiła , że języki są w życiu bardzo potrzebne . Nie za bardzo lubiłam się uczyć akurat języka naszych zachodnich sąsiadów był taki twardy . Z własnej woli zaczęłam uczyć się hiszpańskiego jest pięknym językiem , )pomijając oczywiście angielski , którego uczę się w szkole ) bardzo chciałam bym go opanować w takim stopniu , żeby się chociaż dogadać . Ciekawe jak poradzę sobie w szkole . Liceum skończyłam w Polsce , ponieważ ominęłam zerówkę i pierwszą klasę od razu mama zapisała mnie do drugiej podstawówki . Co sprawiło szybsze skończenie szkoły . Nie ukrywam taki układ mi pasował , byłam akceptowana przez starszych o dwa lata kolegów z klasy . Takie oto myśli chodziły mi po głowie .
-Cieszę się , że się zgodziłaś przyjechać tutaj ze mną . - powiedziała mama przerywając ciszę .
Uśmiechnęłam się , nie wiedziałam czy dobrze robię , ale chciałam poznać świat i nowych ludzi .
-"Za chwilę przystąpimy do lądowania , proszę zapiąć pasy i wyłączyć sprzed elektroniczny" - ponownie usłyszałam głos pilota . Nawet nie zauważyłam kiedy minęło półtora godziny lotu . Zapięłam więc pasy i wyłączyłam komórkę .
-"Witamy w Dortmundzie .! Życzymy miłego pobytu .I dziękuję , za wybranie naszej Lini lotniczej " - jak zawsze trzeba się zareklamować .;)
Wzięłam więc torebkę i skierowałam się do wyjścia . Kolejny przystanek - taśma z walizkami . Na szczęście nasze tobołki były jednymi z pierwszych więc udało nam się w miarę sprawnie opuścić lotnisko .
Kiedy staliśmy już przed budynkiem mama rozglądała się po parkingu , wyraźnie kogoś szukała.
-Coś nie tak ? - zapytałam
-Yyy... poczekaj chwilkę ja muszę zadzwonić . - odparła i wyjęła telefon .
Ja wzięłam swoją walizkę , przeciągnęłam pod ścianę i usiadłam wygodnie czekając na jakiś komunikat ze strony mamy .
Po 5 minutach podeszła do mnie stała chwilę patrząc w ekran komórki .
-Przepraszam , ale musimy podjechać pod dom komunikacją miejską . - widziałam jej zakłopotanie.
-No dobra , jak nie ma innego rozwiązania to chodźmy . - wstałam i wzięłam walizkę
Ruszyłam przed siebie , niedaleko było widać przystanek autobusowy .
-Mamo .! Idziesz ? - odwróciłam się w kierunku rodzicielki
-Yyy .. tak podbiegła do mnie .
Po chwili byliśmy już na "przystanku" , mama spojrzała na rozkład jazdy .
-Za 4 minuty będzie nasz autobus . - odparła po chwili
-Okey . Powiesz mi wreszcie kim jest ten . . . facet . ? - zapytałam , nadal nie wiedząc kim jest drugi wybranek mamy .
-To jest niespodzianka , na pewno się zdziwisz . - uśmiechnęła się .
-No dobra jak chcesz . - powiedziałam niechętnie .
Autobus podjechał . Wsiadłyśmy do środka , mama kupiła bilety .
-Daleko ten dom ? - ponownie zapytałam
-Nie za jakieś 7-8 minut będziemy na miejscy .
Zrezygnowałam z pytania , kto będzie moim drugim tatusiem . W końcu za chwilę i tak się dowiem , więc jaki w tym sens .?

_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_

Pierwsze koty za płoty  . . ;)
Jak się podoba ?  Jak myślicie co dalej się wydarzy ?
Pokażcie , że czytacie zostawcie komentarz . ;)))

8 komentarzy:

  1. jestem bardzo ciekawa kto okaże sie "tatusiem" i jak potoczą się dalsze losy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne, proszę o informowanie mnie :)
    Ciekawe, kto będzie 'drugim tatusiem' bohaterki :P
    http://estar-9-contigo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajnie się zaczyna..;* Chcę kolejny!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mi się podoba czekam na więcej :D

    OdpowiedzUsuń