-Marcela .! - usłyszałam głos mamy , który wyrwał mnie ze snu .
Udałam , ze nie słyszę i przewróciłam się na drugi bok .
-Marcela .! Już 9.30 , zapomniałaś , że jedziecie na Uniwersytet ? . - zapytała wchodząc do pokoju .
-Która. ? - zerwałam się z łóżka .
-9.30 . Masz pół godziny . - odpowiedziała jak gdy by nigdy nic
Kurde , całkiem zapomniałam , że obiecałam jechać z Jurgenem na trening . I jeszcze te studia .
Wzięłam bardzo szybki prysznic , włosy tylko wysuszyłam , po czym zostawiłam rozpuszczone , wzięłam pierwsze lepsze ciuchy . Wow .. mój nowy rekord 20 minut i gotowa .
-Witam wszystkich bardzo serdecznie . - zaśmiałam się wręcz wbiegając do kuchni .
-Powoli . - uśmiechnął się Jurgen
Mimo pośpiechu zdążyłam zjeść śniadanie , oczywiście tosty .! ;))
-Tu w masz , świadectwo , wyniki matury , zameldowanie i resztę papierów , które będą ci potrzebne. - odparłam mama wręczając mi teczkę wypchaną różnego rodzaju kartek i karteczek .
-Gotowa .? - zapytał tata
-Tak , już chyba wszystko mam . - odparłam sprawdzając czy w mojej kieszeni jest telefon .
-To jedziemy .
-A i powiedz , że dowód odbierasz w piątek jak by się pytali . - dodała mama kiedy już wychodziliśmy .
-Dobra . - odkrzyknęłam wsiadając do auta .
W samochodzie mogłam nareszcie odetchnąć . Wypuściłam nagromadzone w płucach powietrze . Zupełnie zapomniałam , że mamy jechać dzisiaj do szkoły i jeszcze na trening . Przymknęłam oczy . Mimo wszystko czułam się bardzo niedospana , co było dziwne bo położyłam się wcześniej . Cóż nigdy nie zrozumiem mojego organizmu . Lubi płatać mi figle , a szczególnie jeśli chodzi o wcześniejsze wstawanie .
-Jesteśmy . - usłyszałam głos mojego kierowcy co zmusiło mnie do podniesienia powiek .
-Idziesz sama , czy chcesz żebym poszedł z Tobą .? -dodał po chwili
-Mógł byś pójść ze mną . - odpowiedziałam pytająco i czekałam na reakcję .
-To chodź ..
Dopiero gdy wyszliśmy z samochodu zauważyłam , że ludzie się na nas dziwnie patrzą . Nie miałam pojęcia o co im chodzi . Spoglądnęłam na siebie czy nie zapomniałam ubrać spodni , ale to był głupi pomysł . Sama zaczęłam się z siebie śmiać . Później spojrzałam na "tatę" i wszystko było jasne Jurgen jest ubrany w klubowy dres . Pokręciłam głową nie dowierzając , że nie zauważyłam tego wcześniej . Cóż przecież nie powiem mu teraz , że ma wrócić do auta .
Weszliśmy do budynku Uniwersytetu i zdziwił mnie fakt , że trener Borussii wiedział gdzie mamy iść . Może tutaj studiował . Wzruszyłam ramionami i szłam za nim .
Dotarliśmy pod drzwi z napisem REKRUTACJA . Jurgen zapukał i weszliśmy do środka .
-Cześć Adam . - przywitał się "tatuś"
-Dzień dobry . - poszłam w jego ślady .
-Witam , Jurgen co cię do mnie sprowadza ? - zapytał , a ja patrzałam nie dowierzając
-Chciała bym złożyć podanie . - uprzedziłam odpowiedź trenera
-To Marcela , córka Ulli . - wytłumaczył
-Ahaa, rozumiem . Masz wszystkie potrzebne papiery ? - zapytał Adam
-Chyba tak , może pan sprawdzić . - odparłam i podałam teczkę .
Chwilkę poprzeglądał . W między czasie rozmawiając z Jurgenem .
-Tak wszystko jest . Dziękuję za wybór naszej szkoły . - powiedział z uśmiechem .
-Dzięki i narazie . - podali sobie ręce
-Do widzenia . - odparłam i wyszliśmy
Spojrzałam na Jurgena pytająco i czekałam , aż mi powie kto to był .
-To mój kolega ze szkoły . - powiedział z uśmiechem
Odwzajemniłam uśmiech i wyszliśmy . I ponownie kiedy szliśmy w kierunku samochodu przechodnie przyglądali się nam . Nie było innego wyjścia jak się przyzwyczaić do gapiów . W końcu mój ojczym to Jurgen Klopp ...
Po 20 minutach wjeżdżaliśmy już na teren Signal Iduna Park . Zaparkowaliśmy na miejscu z tabliczką TRENER , nie zauważyłam jej jak byłam tu wcześniej . Jak się po chwili zorientowałam każdy ma tak swoje oznaczone miejsce (z tą różnicą , że piłkarze mają odpowiedniki numerków na koszulkach) . Ciekawy pomysł nie da się ukryć . Wysiedliśmy z auta i weszliśmy na stadion . W tym czasie na miejscu parkingowym z numerem 11 zaparkowało dobrze mi znane BMW . Uśmiechnęłam się sama do siebie .
Chwilę tak szliśmy ciemnymi korytarzami , zapalając światła .
-Jak światła się palą to znak , że już przyjechałem . - wytłumaczył z uśmiechem na ustach Jurgen .
Zaśmiałam się , a echo poniosło mój głos daleko , daleko w głąb korytarza .
-Jak chcesz dam Ci piłki i możesz wyjść na murawę .- spojrzał na mnie
-Pytanie . Oczywiście . - uśmiechnęłam się szeroko .
Poszliśmy do kantorka i dostałam całą masę piłek .
-Ja przyjdę za 20 minut . -odparł i poszedł w nieznanym dla mnie kierunku .
Ja podążyłam przed siebie , taszcząc piłki . Mimo , że byłam tutaj 2 dni temu to stadion nadal robił wrażenie . Minie trochę czasu zanim się przyzwyczaję do widoku pustego stadionu , na którym będę z gwizdami Borussii .
Chwilkę tak postałam wpatrując się na wnętrze obiektu .Wzięłam głęboki wdech i pomyślałam, że moje marzenie w końcu się spełniło. Te historie które wymyślałam przed snem. To ...dzieje się na prawdę .
Chwyciłam siatkę wypełnioną piłkami i doczłapałam się do pola karnego . Wyjęłam z kieszeni komórkę , włączyłam muzykę i położyłam ją na murawie . Wzięłam pierwszą piłkę . Ustawiłam ją w idealnym miejscu do wykonania rzutu wolnego , 2 metry w tył , ruszyłam w stronę piłki i uderzyłam z całej siły . Lecz ta mała złośliwa , mała rzecz uderzyła z całym impetem w słupek i poleciała niemal na środek boiska , ale od czego ma się resztę futbolówek ? ;)
Tym razem byłam mądrzejsza i wyjęłam ich więcej , układając jedna obok drugiej .Zaczęłam więc pokolei strzelać jedna , kolejna i kolejna , przy czwartej przystanęłam na chwilę . Odetchnęłam . Spojrzałam na bramkę , wyobraziłam sobie bramkarze , piłkarzy i stadion pełen kibiców . Lecz nie słyszałam ani ich dopingu , które były wyimaginowaną rzeczywistością , ani muzyki , która leciała z mojego Samsunga . Po prostu się wyłączyłam , skoncentrowałam maksymalnie . Przymknęłam oczy , wzięłam ponownie głęboki oddech , po czym spojrzałam raz jeszcze na bramkę . I jak gdy by nigdy nic kopnęłam ja . Stałam wpatrując się w jej lot . Ku mojemu zdziwieniu wpadła do bramki , idealnie w lewe okienko . Tak jak ostatnio , na korcie.
-Yeah !!! - krzyknęłam , zapominając o echu . Zaśmiałam się po usłyszeniu swojego głosu i cieszyłam się jak dziecko .
-No , no , no nawet Messi by się tego nie powstydził . - usłyszałam męski głos za plecami .
Odwróciłam się i mimowolnie uśmiech pojawił się na mojej twarzy .
-Cześć Marco .
-Cześć, więc to ty jesteś tą Marcelą , o której trener nam opowiadał ? - przywitał się jednocześnie pytając
-Tak . - uśmiechnęłam się
-Długo tu siedzisz .? - dodałam po chwili .
-Wystarczająco . - spojrzał tajemniczo .
-Nie , przed chwilą przyszedłem , ale widzę , że nauka nie poszła w las . - zaśmiał się
-Jak widać , dziękuję . - uśmiechnęłam się podając mu piłkę
-To jest wyzywanie ?
-Tak . - odpowiedziałam
-Mamy po 3 strzały . - odparłam kiedy byliśmy już mniej więcej na 20 metrze .
-Zobaczymy kto jest lepszy . Uczeń czy nauczyciel . - spojrzałam na niego , on natomiast stał obok z uśmiechem na ustach .
-Okey , przegrany stawia kawę . - wyczułam jego pewność siebie
-Niech będzie . Zaczynaj , ale jeszcze . Jak ja wygram dajesz mi swoją koszulkę .
Marco kiwną twierdząco głową . Ustawił trzy piłki i strzelał . Ku mojemu zdziwieniu pierwsza nie wpadła do siatki , lecz kolejne owszem .
-Proszę , teraz twoja kolej . - przeszedł obok mnie , a ja ponownie poczułam zapach jego cudownych perfum .
-Dzięki . - odparłam podchodząc do ustawionych już przez niego piłek .
Musiałam , po prostu musiałam strzelić te trzy rzuty wolne . Mimo , iż wiedziałam , że mam marne szanse z reprezentantem Niemiec i Borussii Dortmund , chciałam pokazać , że także potrafię . Pierwsze dwie (nie ukrywam| ku mojemu zdziwieniu trafiły do bramki , teraz czekała mnie trzecia . Tak blisko ogrania Marco , muszę to wykorzystać .
-Koncentracja !!! - powiedziałam sama do siebie w duchu . Wypuściłam głośno powietrze i kopnęłam futbolówkę . Jej lot był trochę za wysoki , wiedziałam , że poleci nad poprzeczką , ale cóż remis też nie jest zły . Spojrzałam na stojącego kilka metrów dalej Reus'a i jeszcze raz na piłkę , która obniżyła swój lot.
-Proszę wpadnij do tej siatki . - powiedziałam cicho , zaciskając kciuki i ... zastygłam w bez ruchu
-Osz ... kurde . - odparł Marco łapiąc się za głowę
Zaśmiałam się . Byłam szczęśliwa , że się udało . Strzeliłam 3 wolne , a on 2 . Jejku moje radości nie było końca .
-Dziewczyna cię pokonała . - wystawiłam mu język
Reus uśmiechnął się złowieszczo i ruszył w moim kierunku . Ja instynktownie oddalałam się , ale on przyspieszał . Po chwili zaczęliśmy biegać po całym boisku .
-Ej , ja nie mam takiej kondycji . - powiedziałam między łapaniem oddechu , zatrzymując się za bramką .
-Choć tu . - ponownie się zaśmiał .
Ruszyłam w stronę tunelu . Odwróciłam się w tył , aby sprawdzić czy Marco jest blisko . Był blisko , bardzo blisko , a ja już prawie w tunelu , skąd dochodziły głosy chłopaków . Mario pierwszy się z niego "wynurzył" .
-Mario .!!! - krzyknęłam , on spojrzał w moim kierunku , a ja wpadłam w jego ramiona .
Za powodu gwałtownego wpadnięcia w "obiekt" stojący okręciliśmy się wokół własnej osi .
-O proszę . - usłyszałam doczepki chłopaków .
-Borussia .! Co ty tu robisz .? - zapytał radosnym głosem Gotze
-Ćwiczyłam rzuty wolne z Marco . - spojrzałam na przegranego stojącego obok .
-Wisi mi kawę i ... - dodałam po chwili.
Reus zaśmiał się i zdjął koszulkę . Lubiłam kiedy się uśmiechał , wtedy miał to coś co bardzo mnie pociągało , podobnie jak Mario i Moritz . Cała trójka była podobna . I podobała się w pewnością dziewczyną .
-Proszę . - wręczył mi wygraną spoglądając mi w oczy . Po chwili odczepiłam się od Mario .
-Marco , a ty co robisz ? - zapytał Robert
-Wiesz , wstyd się przyznać . - spuścił głowę
-Mieliśmy zakład . 3 wolne , kto więcej strzeli wygrywa . I wygrałam .- podniosłam ręce w geście triumfu .
-Aha , to uczeń przerósł mistrza .- zaśmiał się Polak .
-Nasz Marco uczył się wykonywać rzuty wolne ? - głos Mario ponownie zabrzmiał tak poważnie , ale zaczęłam się do tego przyzwyczajać .
-Tak . Dokładnie . - uśmiechnęłam się , Marco także .
-Ja za chwile wrócę idę po drugą koszulkę . - odparł Reus i znikł w tunelu .
-A pochwalisz się .? -zapytał Mo podając mi piłkę
Podeszliśmy więc całą drużyną do pola karnego . Ustawiłam piłkę tak jak wcześniej , w czasie pojedynku z Marco . Lecz widząc ponad 20 chłopaków , którzy wpatrują się we mnie , poczułam straszną tremę .
-Skoncentruj się , nie przejmuj się nim , pamiętaj co ci mówiłem wtedy na korcie . Dasz radę . - usłyszałam głos Marco , który sprawił , że przez moje ciało przeszedł dreszcz . Poczułam jego rękę na moim ramieniu i oddech na szyji .
-Boże , przecież nie mogę się w nim ...- szybko przegoniłam myśli . Nałożyłam na siebie , trzymającą w ręku
koszulkę z numerem 11 .
Odetchnęłam i raz jeszcze spojrzałam na Reus'a . On puścił oczko , uśmiechnęłam się i kopnęłam piłkę .
_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~
No i 8 rozdział jeeeeeeest ..;))
Podoba się .?
Komentujcie , proszę ... wtedy wiem , że czytacie .=D
No eejjj!!! W takim momencie przerwać?! Jestem ciekawa co będzie dalej! Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i zapraszam do siebie :D
OdpowiedzUsuńhttp://szczesliwytraf.blogspot.com/2013/06/rozdzia-15.html
Kurczee przeciez to jest genialne :D
OdpowiedzUsuńoni musza byc razem :)
tezzz tak chce haha :D
Cudownie piszesz!
Daj szybko nastepny rozdział, kazdy sie niecierpliwy :)
Superrrrr! :)
OdpowiedzUsuńCudowne to opowiadanie. Kiedy dodasz nastepny rozdział?
Postaram się jak najszybciej .. (w niedzielę lub poniedziałek)
Usuń