Początek

wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział 7

Otworzyłam niechętnie oczy . Wpadające do pokoju promienie majowego , porannego Słońca sprawiły , że nie mal od razu je zamknęłam . Po chwili z przykrością stwierdziłam , iż zapomniałam opuścić rolety wieczorem . Cóż już tego nie zmienię . Po omacku znalazłam telefon ...
-Boże ! Już 9.30 . - powiedziałam sama do siebie w nie małym szoku.
Spodziewałam się 7 może 8 . Teraz to już serio trzeba się zwlec z najbardziej wygodnego łóżka na jakim kiedykolwiek spałam . Oczywiście nie od razu tylko po jakimś czasie potarłam do łazienki , wzięłam prysznic , włosy spięłam w kucyk i podobnie jak wczoraj stałam pod trudnym wyborem . W co mam się ubrać . Po dłuższych oględzinach podjęłam decyzję . Było ciepło więc wybór padł na letni zestaw . Kiedy już wychodziłam z pokoju zadzwonił mój telefon . Tata .
-Cześć .! - ucieszyłam się , że w końcu oddzwonił
-Cześć , co tam u Was opowiadaj . - przywitał się i był gotowy na moje przeżycia z przeprowadzki .
Porozmawialiśmy z 10 minut , po czym zeszłam na dół .
-Ałćć !! Cholera jasna .!- zawołałam wpadając w masę kartonów .
-Co to ma być .?- dodałam
-Nasze rzeczy . Przywieźli je 30 minut temu .
Dobra można im to wybaczyć . W końcu to moja wina , że wpadłam w te pudła . Cieszyłam się , ze moje rzeczy w końcu dotarły do właściciela .
-Oo ... co tak uśmiechnięta .? - zapytał od razu Jurgen
-Ładna pogoda to można się uśmiechać . - zaśmiałam się
-Z kim rozmawiałaś .? - mama jak zwykle wszystko słyszała , jej słuch jest bardziej niż perfekcyjny
-Tata dzwonił , pytał co u nas . - uśmiechnęłam się jeszcze bardziej .
-Pozdrowiłaś go ode mnie . ? - odparł trener BvB , co nie ukrywam bardzo mnie zdziwiło .
-Poznali się i bardzo polubili . - wytłumaczyła mi mama . Co także wprawiło mnie w osłupienie
-Tak , macie także pozdrowienia . - musiałam jakoś wybrnąć z sytuacji .
Wyjęłam z chlebaka pieczywo i włożyłam do tostera . Kocham tosty zwłaszcza na śniadanie . Tylko rzadko udaje mi się je zjeść bo w rezultacie wolę dłużej pospać niż zjeść najważniejszy posiłek dnia . Cóż taka już jestem . Wyjęłam tosty . Oczywiście na nich powstał wzorek BvB , uśmiechnęłam się sama siebie i posmarowałam je Nutellą . Mniam.
Zjadłam pyszne śniadanie i poszłam do siebie . Jurgen pomógł mi wnieść moje "kartony"
-To powodzenia . - zaśmiał się wychodząc z pokoju .
Było ich całkiem sporo . Ciuchy , kosmetyki , które nie wiem po co brałam , przecież mogę sobie kupić tutaj. Sterty papierów , związane między innymi ze szkołą , pamiątki ze starego mieszkania . Ubrania to był najmniejszy problem , ale i tak zajęło mi to więcej czasu niż myślałam . Miałam w pokoju sok pomarańczowy więc wzięłam go i poszłam na chwilę na balkon . Było ciepło , ale nie gorąco można było siedzieć na zewnątrz i nie czuć było wysokiej temperatury .
Położyłam więc się na leżaku i popijałam wcześniej wspomniany sok pomarańczowy . Balkon wyglądał cudownie . Wspaniały widok na miasto , cisz i śliczne szklane "barierki" . Mogłam w góry , dorabiać jako ochrona bo widziałam doskonale drzwi , tym samym tych co próbują się dostać do środka . Przymknęłam na chwilę oczy . Wiatr tak nastrojowo powiewał co sprawiało przyjemne uczucie morskiej bryzy .
Chyba przysnęłam na chwilkę bo obudził mnie dźwięk podjeżdżającego samochodu . Wstałam , aby zobaczyć kto nas odwiedził . Moim oczom ukazał się wczoraj poznany Marco , wysiadający z auta . Odeszłam , żeby mnie nie zauważył . Lecz kiedy podchodził do drzwi nie wytrzymałam .
-Siemka . Jak ręka zapomniałam się ostatni spytać .?- dałam znak swojej obecności
Piłkarz rozglądał się dookoła . Widać było , że bardzo go zdziwił "niczyj głos"
-Tutaj na górze . - zaśmiałam się a chłopak zadarł głowę do góry .
-Cześć . Dobrze . Mieszkasz tu ? - zapytał wyraźnie zdziwiony .
-Tak , mówiłam , że się spotkamy .
-Masz niezawodną intuicję . - uśmiechnął się .
-Ale jak ty tu mieszkasz to chyba pomyliłem mieszkania .- dodał po chwili
-A do kogo przyszedłeś ? - zapytałam udając , ze nie wiem o kogo mu chodzi .
-Do trenera .
-To dobrze trafiłeś . - odparłam
-Otwórzcie drzwi mamy gościa . ! - zawołałam , na dole mnie chyba usłyszeli bo drzwi otworzyły się po chwili .
Marco wszedł ze zdziwioną miną do środka . Po 20 minutach wyszedł . Nie schodziłam na dół wiedziałam , że mają "klubowe" sprawy do załatwienia , nie chciałam przeszkadzać . Choć nie ukrywam chciałam wiedzieć o czym rozmawiają .
Zauważyłam , że Reus wychodzi .
-Do zobaczenia . - uśmiechnęłam się .
-Mam nadzieję . - odwzajemnił uśmiech i pomachał .
Wsiadł do swojego BMW i pojechał . Ja przymierzałam się do kolejnych kartonów .
Zajęło mi to sporo czasu . Nawet nie schodziłam na obiad , chciałam mieć to jak najszybciej za sobą , żeby jutrzejszego dnia nie zaczynać podobnie .
Postanowiłam przy przedostatnim pudle zrobić chwilę przerwy i zajrzeć jak mama sobie radzi .
Zapukałam do drzwi . Weszłam do sypialni .
-Widzę , że jesteśmy na tym samym poziomie . - zaśmiałam się i oparłam o futrynę
-Masakra , układam i układam , a końca nie widać . - powiedziała zrezygnowana i opadła na łóżko .
-Mi zostały 2 kartony i będę kończyć . - uśmiechnęłam się i podałam jej soku , który trzymałam w ręku
-Dzięki , ja nawet nie liczę .
-To idę dalej wojować .
Powrót do pokoju i ponowne układanie rzeczy . Na szczęście kosmetyki podobnie jak ubrania zajęły mi mało czasu . I ostatni karton czyli "makulatura" . Wszystkie papierzysko związane z ukończeniem szkoły , wyjazdem za granice , itp . Znalazłam wolną półkę w szafie i poukładałam według dat .
I koniec . Nareszcie cały dzień spędzony na rozpakowywaniu pudeł . Ogromnych .
-Teraz tylko prysznic . - powiedziałam do siebie .
Chwyciłam piżamę , poszłam do łazienki . Lecz odrzuciłam wcześniejszą propozycję prysznica i zdecydowanie wybrałam wannę .
Kąpałam się długo , ubrałam i zeszłam na kolację .
-Przepraszam , że w piżamie , ale nie chce mi się przebierać . I ogłaszam wszech i wobec , że skoczyłam . - w geście tryumfu uniosłam ręce w górę .
-Zazdroszczę mi jeszcze jeden został . Także gratulacje . - zaśmiała się mama
-Dokładnie gratuluje i smacznego . - poszedł w jej ślady Jurgen .
 Zjadłam kolację z wielkim apetytem . Nie jadłam obiadu więc byłam bardzo głodna . "Wszamała" bym nawet konia z kopytami .
-Tato , ty jutro masz trening .? - zapytałam już nie co pewniej się do niego zwracając  .
-Tak , chcesz jechać .? -także zapytał , lecz z uśmiechem na twarzy , ze nie przeprosiłam za "tatę" , a mama wyglądała jak by jednocześnie wygrała los na loterii i się przestraszyła
-Jeśli mogę . Później pójdę zanieść papiery do szkoły . Może mnie przyjmą . - uśmiechnęłam się .
-Jak ci pasuje to możemy wcześniej wyjechać i załatwić . - zaproponował . Nie ukrywam bardzo mi to pasowało
- A co ciekawego znalazłaś .? - mama dołączyła się do naszej rozmowy .
-Na Uniwersytecie , studia Menadżersko-dziennikarskie z nauką hiszpańskiego i angielskiego , w językach dodatkowych można wybrać polski .- wyrecytowałam
-To może być ciekawy kierunek . - mojej rodzicielce najwyraźniej podobał się nie tylko kierunek lecz sam fakt , ze chcę kontynuować naukę.
-Też mnie zaciekawiło , dlatego postanowiłam zaryzykować . -wyjaśniłam swój wybór , uprzedzając kolejne pytanie .
-Wiecie , ja chyba pójdę już spać . - odparłam po czym zaczęłam ziewać .
-My chyba też się już położymy .
-A właśnie to , o której będziemy ruszać ? 10 ? - zapytałam na odchodne .
-Może być . - uśmiechnął się Jurgen
-To do jutra , dobranoc . - odparłam i poszłam na górę .
-Dobranoc
I cały dzień zleciał na układaniu rzeczy . Masakra . Gorzej już być nie mogła , ale pocieszam się tym , że już wszystko skończyłam . Naszykowałam jeszcze tylko wyniki z matury , świadectwo ukończenia szkoły i inne potrzebne papiery , które dałam do przetłumaczenia już w Polsce tak na wszelki wypadek . I jak widać przydało się .
Rzuciłam się bezwładnie na łóżko .
-Cóż jutro jest nowy dzień , nowe przeżycia i nowe znajomości . - powiedziałam do siebie .

_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~

No i jest 7 rozdział . Nareszcie go skończyłam . Muszę teraz tylko coś na ciąg dalszy wymyślić i będzie dobrze .
Mam nadzieję , ze nie wieje nudą i da się go jakoś przeczytać . 
Czekam na komentarze !! <3 ;)

2 komentarze:

  1. Świetny rozdział :D Na pewno nie wieje nudą :D
    Czekam na kolejny rozdział i zapraszam do siebie:
    http://szczesliwytraf.blogspot.com/2013/06/rozdzia-14.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały rozdział:)
    genialnie piszesz :)
    tylko dodawaj czesciej bo sie doczekac nie moge :) plisssss :D

    OdpowiedzUsuń