-Jurgen mówił , że zaczynasz studia . - zaczął bardzo oficjalnie .
-Tak . - uśmiechnęłam się , nadal nie rozumiejąc po co tu jestem .
-Wspominał też , że musisz na ten czas znaleźć miejsce do odbycia praktyk .
-Dokładnie .
-Więc mam propozycję . Czy chciała byś odbyć je tutaj .? - zapytał , a nie totalnie zamurowało .
Praktyki tutaj na Signal Iduna Park , w Borussii Dortmund . To szczyt marzeń . Nawet nie śmiałam o tym myśleć , a co dopiero pytać .
-Yyyy... Ja ? ... Tutaj ? ... Praktyki ? ... Boże ! ... - pod wpływem pozytywnych emocji nie byłam w stanie skleić najprostszego zdania . Spojrzałam na prezesa i trenera . Obaj uśmiechali się od ucha do ucha . Ten pierwszy spojrzał pytająco wyczekując mojej reakcji .
-Tak , pewnie , oczywiście . Nawet nie śmiałam się o tym marzyć . - odpowiedziałam radośnie . Byłam najszczęśliwszą osobą na świecie .
-Ale zaraz , zaraz . To jakiś żart . Za chwile ktoś wyskoczy z kamerą i powie Mamy Cię ? - spytałam uważnie im się przyglądając
Zapadła cisza , obaj wymienili porozumiewawcze spojrzenia . Prezes wyciągnął z szuflady kilka kartek i położył je na biurko .
-Tutaj jest taka "pseudo-umowa" . Tak , żebyś była w stu procentach pewna , że to wszystko prawda . Wystarczy , że podpiszesz .- uśmiechnął się
-Wszystko jest tu szczegółowo rozpisane .- dodał po chwili
Z wrażenia i nie dowierzania usiadłam na krzesło stojące przy biurku . To był szok i nie pohamowana radość z tego co się właśnie dzieje . Bałam się wykonać chociaż by najmniejszy ruch , który sprawi , że się obudzę z tego cudownego snu . Uszczypnęłam się delikatnie . To nie był sen , to się dzieje na prawdę .
-Boże , to jest spełnienie moich marzeń .
-Jeśli chcesz tutaj odbyć praktyki wystarczy , ze podpiszesz . - odparł Klopp
-Ma pan długopis .? - spytałam siedzącego naprzeciwko mężczyzny .
-Tak , proszę bardzo . - powiedział podając mi tą małą , ale ważną w tej chwili rzecz .
Bez najmniejszych obaw i zastanowienia , chwyciłam "piśmidło" i podpisałam kartki w wyznaczonych miejscach . Uśmiech nie schodził mi z twarzy . Odkąd jestem , tutaj w Dortmundzie moje życie jest wręcz cudowne . Spełnianiom się moje marzenia , nawet te najskrytsze , o których nikt nie miał pojęcia . Praktyki w moim ukochanym klubie . To jest niesamowite .
-Oficjalnie zaczniesz od 3 lipca czyli od obozu przygotowawczego w Austrii postaramy się przedstawić Cię wcześniej, ale jeśli chcesz możesz już zacząć się przygotowywać . Jurgen Ci pomoże . Podczas praktyk będziesz brała udział w treningach i spotkaniach z psychologiem . Tak mówią wymagania i to musisz odbyć u nas. Oczywiście możesz brać udział w konferencjach prasowych i ćwiczyć przeprowadzanie wywiadów z naszymi chłopakami , poznacie się to będziesz mniej zestresowana . - uważnie słuchałam i oczami mojej jakże bujnej wyobraźni widziałam już siebie na wymienionych przez prezesa stanowiskach , po czym słuchałam dalej
-Rzecz jasna , dostaniesz klubowe ciuchy , które z resztą już na ciebie czekają . - odparł wskazując na niemałe torby stojące pod ścianą .
-Dziękuję bardzo , to spełnienie marzeń . - raz jeszcze podziękowałam
-I jeszcze jedno , póki co będziesz praktykantką . Oczywiście mam nadzieję , że na tym się nie skończy nasza współpraca. - uśmiechnął się podając mi rękę
-Miło mi powitać w naszych szeregach jako pierwszą praktykantkę i kobietę w sztabie . - dodał
Uśmiechnęłam się i odwzajemniłam gest .
-Czy mogę na chwilkę wyjść .? - zapytałam po chwili
-Oczywiście . - usłyszałam w odpowiedzi i wyszłam z gabinetu
Tuż za drzwiami podskoczyłam ze szczęścia i poszłam , znaczy pobiegłam na boisko i...
-Kocham was .!!!!! - zawołałam ile sił w płucach , rzecz jasna po polsku , nie zauważyłam jednak jednego , drobniutkiego szczegółu . Nie którzy z Borussen już siedzieli na ławce i czekali na rozpoczęcie treningu . Nie mogło być inaczej . Kiedy się odwróciłam w ich stronę , zauważyłam uśmiechających się szeroko polaków, oczywiście oni zrozumieli co powiedziałam , ale dzięki Bogu nie było tam ani Mario , ani Marco .
-Cześć . - uśmiechnęłam się, podeszłam i przytuliłam każdego .
-Siemka . - odwzajemnili uśmiech
-Co się stało , że jesteś cała w skowronkach . ? - zapytał Łukasz w ojczystym języku .
-Wiesz , powiem wam później bo nie wiem czy teraz mogę . Muszę lecieć . -rzuciłam i pobiegłam do biura prezesa .
Kiedy byłam już nie mal na półmetku zauważyłam wychodzących z szatni Gotze i Reus'a . Po cichu podbiegłam do nich i rzuciłam się na plecy Marco .
-Cześć . - zawołałam
-Ooo.. - uśmiechnął się kiedy zorientował się , że to ja .
-Mówiłaś , że cię nie będzie . - zdziwił się Mario
-No wiem , ale ... , z resztą nie ważne . Stęskniłam się za wami .
Reus jednym ruchem ręki przeciągnął mnie naprzeciw siebie .
-Jejku zapomniałam . Obudziłeś mnie , a tego się nie robi . - spojrzałam na niego poważnie , grożąc przy tym palcem .
-Ooo.. Reus'ik ma kłopoty . - uśmiechnął się Gotze .
-Mario , chcesz też je mieć . - teraz to skrzyżowałam spojrzenia z nim .
Momentalnie przed oczami ujrzałam ten wieczór , który na zawsze zapamiętam . Te przepiękne oczy .Pocałunek . Staliśmy tak dłuższą chwile patrząc na siebie .
-Hallo , żyjecie . - pomachał nam przed oczami ręką Marco .
Drgnęłam i powróciłam do rzeczywistości .
-Yyy , Borussia . Idziesz na trening .? - zmienił temat Mario .
-Tak , ale teraz nie , przyjdę później . Teraz muszę iść . - odparłam , zostawiając chłopaków ,a sama zmierzałam dalej do szefa .
Przystanęłam na chwilę , za nim weszłam do środka . Odetchnęłam głęboko i weszłam już nieco bardziej opanowana . Powitali mnie dwaj uśmiechnięci , od ucha do ucha mężczyźni . Mimo wolnie także się uśmiechnęłam.
-Proszę tutaj papiery , torby możesz wziąć teraz albo później . Jak chcesz . - powiedział prezes i wręczył mi kilka kartek , które wcześniej podpisywałam
-To może teraz zaniosę je od razu do samochodu - spojrzałam na Kloppa
-Okey , to chodźmy . - chwycił obie torby .
-Jeszcze raz dziękuję . - zwróciłam się w stronę "szefa" i wszyłam wraz z ojczymem
Po chwili byliśmy już na parkingu .
-Wiedziałeś co nie .? - spojrzałam na niego pytająco
-Tak , jak tylko dowiedziałem się , że musisz sobie znaleźć miejsce praktyk wpadłem na taki pomysł . - uśmiechnął się i zapakował torby do samochodu .
-Dziękuję Ci jesteś kochany , ale mogłeś powiedzieć . - przytuliłam go w ramach wdzięczność
-Nie ma za co . Choć przedstawimy praktykantkę chłopakom ? - zapytał
-A może później . Mam fajny pomysł , ale muszę go dopracować . - uśmiechnęłam się i poszliśmy na płytę boiska.
- No chłopcy na początek 13 kółeczek . - przywitał ich Jurgen .
Szczerze to im współczuję , ale cóż muszą mieć kondycje . Sprawność ruchowa w ich przypadku jest na pierwszym miejscu . Bieganie zajęło im kilka minut . Ja bym ten dystans pokonywała chyba przez godzinę .
-Coś nie tak .? - podszedł do mnie Gotze kiedy Klopp poszedł na chwilę do kantorka .
-Nie , dlaczego .? - zapytałam
-Tak na mnie patrzyłaś , jak byś chciała mi coś powiedzieć . - wyjaśnił swoje wcześniejsze słowa
-Bo chce , znaczy nie . Nie teraz , dam ci znać jak już będę gotowa . Wybacz , ale jak na ciebie patrzę to przypomina mi się ta sytuacja . Wiesz ... - urwałam
-Rozumiem , nie ma sprawy . Mam tak samo . - ostatnie słowa powiedział nie co ciszej . Jak by nie chciał , żebym to usłyszała .
-To teraz rozciąganie . - na murawę wszedł trener więc Mario także musiał wrócić do treningu . Ja położyłam się na trawie w miejscu , które nie będzie im przeszkadzać w ćwiczeniach i patrzałam w niebo rozmyślając nad sobą . Oczywiście pytania , które od samego początku plątały mi się w głowie nadal powracały . Którego ? Mario czy Marco ? Kogo lubisz , a kogo kochasz ? Sama tego nie wiem , najlepiej to mieć ich dwóch . Chociaż chwilami żałowałam , że ich poznałam bo przysporzyło mi to problemy . Cieszyła mnie jedna rzecz , a mianowicie , że fotoreporterzy , którzy chodzą za nimi krok w krok tego wieczorku kiedy się pocałowaliśmy nie uwiecznili tego faktu . Wtedy było by piekło . Marco by był wściekły na Mario . Jurgen na mnie , już nie mówiąc o mamie , która by robiła szopki nie z tej ziemi .Jak by tego było mało to jeszcze te słowa wypowiedziane przez Mario "Pamiętaj zawsze będę przy Tobie" . Powiedział to jako przyjaciel czy ktoś więcej .? Tyle pytań bez odpowiedzi .To jest straszne.
-Borussia uważaj .! - usłyszałam głos Gotze'go i momentalnie wstałam co okazało się ratunkiem .
W miejscu gdzie leżałam z impetem uderzyła piłka . Jak tylko to zauważyłam wyobraziłam sobie ten ból , który mogłam poczuć .
-To nie ja . - dodał po chwili .
Podeszłam do nich i spojrzałam na każdego pokolei .
-Więc .? To chciał mnie zabić.- zapytałam poważnie , a wśród Borussen zapadła cisza .
-No dobra , będę mężczyzną i się przyznam . - spojrzałam na Romana .
-Kurcze , na tobie się nie mogę zemścić . Bo na wicekapitanie nie wypada . - spuściłam głowę .
-Wal śmiało . - uśmiechnął się .
-Chyba żartujesz , chcesz żebym sobie rękę połamała ? - zapytałam śmiejąc się .
-To mam propozycję . Zagraj z nami .
No nie ukrywam to była dobra propozycja .
-Ale nie mam dresów . - posmutniałam
-To będziesz grała w tym co masz na sobie , przecież nic się nie stanie . - uśmiechnął się Mo
-Okey , to zaczynamy , ale później porobimy zdjęcia .
No i jak powiedzieliśmy tak zrobiliśmy zagraliśmy pierwszą połowę , która skończyła się wynikiem 0:0, po czym trener zarządził 20 minutową przerwę . I postanowiłam to wykorzystać .
-No chłopaki . - powiedziałam pokazując aparat .
Uśmiechnęli się i byli gotowi na fotografowanie . Zdjęcia jak najbardziej się udały . Mieliśmy kilka fotek grupowych , oczywiście z każdym z osobna także sobie zrobiłam . Krótko mówiąc wyszło ponad 200 zdjęć.
Były w pewien sposób wyjątkowe bo nie staliśmy na nich sztywno jak na sesjach , po prostu się wygłupialiśmy .
-Zaczynamy II połowę . - klasnął w dłonie "tatuś"
Jak zarządził tak być musiało . Po zaledwie kilku minutach każdy stał już na swojej pozycji i byli gotowi do gry . Gwizdek "sędziego" i 1 minuta drugiej połowy się rozpoczęła .
Mimo iż gra była rezerwowi , kontra pierwszy skład meczyk był bardzo wyrównany . Ja grałam tym razem w tym nieco gorszym zespole , ale to zabawa . Już to do mnie dotarło i nie bałam się z nimi grać .
Gdy nagle ,poczułam nie miłe uczucie i przywitałam się z murawą .
-Żyjesz .? - usłyszałam wołania chłopaków .
Po chwili wokół mnie byli chyba wszyscy obecni na treningu . Kiedy chciałam wstać poczułam przeszywający ból w prawej nodze .
Zacisnęłam zęby i ponownie padłam na zielony dywan . Wiedziałam już , ze coś jest nie tak więc nie próbowałam już wstawać .
-Wiecie , tak to wszystko okey , ale noga . - poinformowałam "gapiów"
-Nie wstawaj , ja pójdę po Marcusa . - rzucił Reus i pobiegł nie wiem gdzie bo nie widziałam
-A możesz nią ruszać . ? - spytał zatroskany Mitchell.
-Tak . - uśmiechnęłam się .
Ja sobie leżałam , chłopcy stali i czekaliśmy na doktora . Mi tam było wygodnie. Po chwili Marco był już z dr.Braunem i Kloppem .
-Co się stało .? - zapytali nie mal równocześnie .
-Nie wiem zabolało i zaczęłam kontaktować jak już tak leżałam . Potknęłam się chyba o kogoś nie wiem . - wyjaśniłam , na prawdę nie wiedząc dlaczego tu się znalazłam
-Możesz wstać ? - tym razem spytał doktor .
-Wie pan , próbowała , ale coś mnie boli w prawej nodze .- spojrzałam z litością w oczach .
-Nie będziesz miała nic przeciwko , jeśli poproszę chłopców , żeby cię przenieśli do mnie do gabinetu .? - ponownie zadał mi pytanie .
-Nie , spokojnie . - zaśmiałam się
-Ja ją wezmę . - odparł Mats .
-Okey - puściłam mu oczko .
On podniósł mnie i szedł ze mną za lekarzem .
-Przepraszam, to chyba moja wina . - powiedział cicho .
-Spoko , przecież , każdy kiedyś kogoś sfauluje . Nie martw się . - uśmiechnęłam się
-Teraz to jesteś moim wybawcą . - dodałam
-Mats połóż ją tutaj . - zwrócił się do Hummels'a
Jak Marcus kazał tak zrobił i znikł za drzwiami .
-Zobaczymy co z tą noga. - uśmiechnął się i zaczął delikatnie naciskać na niemal każdy centymetr mojej kończyny .
-Ałććć ..- zawołałam kiedy dotknął źródło bólu .
-Przepraszam . - uśmiechnął się .
Przez chwilę nic nie mówił . Tylko coś notował przy biurku .
-Możesz pociągnąć nogawkę . ? - spytał przerywając ciszę
-Tak . - zrobiłam o co prosił .
-To nic poważnego , acz kolwiek może boleć . Więc przykleję ci taką "taśmę" , która będzie odciążać pracę mięśni i będziesz czuła mniejszy dyskomfort . I najprawdopodobniej będziesz przez kilka dni miała zakaz biegania i grania z chłopakami . - wyjaśnił co mi dolega .
Po chwili wszedł Jurgen i raz jeszcze powtórzył to samo co przed chwilą
-Jak chcesz kolor .? - zapytał z uśmiechem .
-Mamy : niebieski , biały , czarny , różowy i żółty . - dodał trzymając w rękach wszystkie wymienione
-Żółty . - odparłam odwzajemniając uśmiech .
Wziął więc wybrany przeze mnie kolor i "zamontował" na nodze .
-Już gotowe .
-Dziękuję bardzo . -po tych słowach powoli zeszłam z kozetki .
Nie było tak źle . Mogłam chodzić , ale kulałam .
-Chcesz jechać do domu .? - spytał Jurgen kiedy wychodziliśmy z gabinetu .
-Nie , spokojnie . Skończ trening . - uśmiechnęłam się i szłam kulejąc za nim na płytę boiska
Kiedy już doczłapałam się na boisko podbiegli do mnie chłopcy .
-I jak ? - zapytał Sebastian .
-Dobrze . Póki co mam zakaz grania z wami w piłkę . - posmutniałam
-Ale na obozie w Austrii będę już mogła , a może nawet wcześniej . - dodałam po chwili .
_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~
Proszę bardzo kolejny , dodaję teraz bo wyjeżdżam i wrócię we wtorek . Później ponownie wyjeżdzam , ale postaram sie dodać coś w między czasie . Cóż Marcela poczuła jak może się skończyć gra z chłopakami , ale raczej niezrezygnuje z Hobby .
Chyba trzeba pomału zmierzać ku końcowi bloga .
Komentujcie .;) KOCHAM WAS .<3 ;* ^^
czwartek, 25 lipca 2013
poniedziałek, 22 lipca 2013
Rozdział 18
Jonas miał czasami dziwne pomysły , ale żeby zabronić wyjść chłopakom z
szatni ? To było lekkie wyolbrzymienie , ale cóż . Nie mam pojęcie co on
im powiedział mogę się tylko domyślać.
-Mówił wam ktoś , że jesteście walnięci .? - zapytałam powstrzymując się od śmiechu
-Nie , ale my możemy Tobie powiedzieć , że też Cię kochamy . - zaśmiał się Leo
-A można wiedzieć co tam robiliście ? - zapytał Mats .
-Hmmm.. no wiecie ... to może zostanie między nami . Co nie ? - uśmiechnęłam się i spojrzałam na stojącego za mną Marco .
-Dokładnie . - odwzajemnił uśmiech .
-Zbaczając z tematu . Serio jutro rano macie trening .? - musiałam się upewnić czy Jurgen mówił prawdę.
-Tak , lepiej przed wylotem niż wieczorem jak wszyscy będą zmęczeni podróżą . -wyjaśnił Roman .
-Okey , chciałam się tylko upewnić czy to prawda .
-Będziesz .? - spytał po chwili Moritz .
-Chyba żartujesz . Ja o tej porze przewracam się na drugi bok . - moje słowa ponownie wywołały śmiech w szatni .
-A co wy tu jeszcze robicie .? - wszedł nie wiadomo kiedy Klopp .
-Jeszcze jeden trening .? - dodał z uśmiechem .
-To ja ich zatrzymałam . Już idziemy . - odwzajemniłam uśmiech .
-Marco czy ja o czymś nie wiem .? - zwrócił się do klubowej jedenastki .
-No właśnie czy my o czymś nie wiemy .? - spytała reszta zgromadzonych .
-Nie , dlaczego . ? - on także spytał . Ja zaczęłam się śmiać , domyślałam się o co chodzi "tatuśkowi" .
-Powiedzmy , że ci wierzę . - odparł poważnym głosem
-Marcela gotowa ? -tym razem zwrócił się do mnie .
-Tak , możemy iść .- uśmiechnęłam się .
Żeby trochę podrażnić chłopaków podeszłam do Reus'a i cmoknęłam go w policzek . W szatni zabrzmiało jedno wielkie "Uuuuuuuuu...." .
-A ja ? - po chwili zawołał Jonas .
Spojrzałam na niego , tak ładnie spoglądał w moją stronę nie mogłam mu odmówić . Więc podeszłam i zrobiłam to samo . Cóż jak to z chłopakami wystarczy zacząć . Więc musiałam zrobić "rundkę" wokół wszystkich i powtarzać kilkakrotnie tą samą czynność . Ostatni w kolejce był Mario . Jego spojrzenie było nieco speszone . Dokładnie rozumiałam dlaczego . Przystanęłam naprzeciw niego i spojrzałam prosto w te cudowne oczy .
-Nic poza tym . - powiedziałam cicho , aby tylko on usłyszał . Kiwnął twierdząco głową , a ja cmoknęłam także i jego policzek .
-Wszyscy zadowoleni .? - zapytałam i spojrzałam na uśmiechającego się Jurgena
Wszyscy jak na zawołanie kiwnęli głowami .
-A i jeszcze jedno . Jutro przyniosę aparat . Musimy sobie zrobić zdjęcia . - zawołałam już wychodząc z szatni .
-Do jutra . - dodałam
-Pa . - odpowiedzieli
Kocham ich wszystkich razem wziętych . Byli przecudowni. Najlepsi ludzie jakich poznałam w życiu .
-Do zobaczenia rano . - powiedział idący obok Marco .
Uśmiechnęłam się , nic nie mówiąc . Po chwili "nasze drogi" się rozeszły bo jego samochód był w przeciwnym kierunku .
Kiedy już wracaliśmy do domu , poprosiłam Jurgena żeby mnie wysadził pod sklepem .
-Mam ochotę na czekoladę . - odparłam
-Może zaczekam na Ciebie .? - zapytał
-Nie , spokojnie . Przejdę się do domu , przecież to 10 minut drogi .- uśmiechnęłam się i wysiadłam z auta .
Jak to miał w zwyczaju odwzajemnił uśmiech .
Gdy już kończyłam moje "zakupy" o ile można to tak nazwać . W koszyku miałam same słodkości . Moją uwagę przykuł dział z gazetami . Podeszłam , przystanęłam na chwilę i chwyciłam jedną z nich . Uważnie przeczytałam hasło z okładki : " Mario w Bayernie.!". Na kolejnej zaś :"Gwiazda BVB od lipca w Monachium" . Sama nie mogłam w to uwierzyć . Kolejny kiepski żartu w wykonaniu kolorowych czasopism .Natomiast ciekawość była silniejsza . Wiem , że to pierwszy stopień do piekła , ale nie mogłam się oprzeć . Włożyłam więc dwa egzemplarze do koszyka .
-Zobaczymy co wymyślili . - powiedziałam sama do siebie .
Jak powiedziałam tak też się stało po ok. 10 minutach byłam w domu .
-Już jestem .! - zawołałam wchodząc
-W samą porę . Obiad na stole . - uśmiechnęła się mama .
Fakt przy samych drzwiach było czuć unoszący się zapach obiadku . Wyczuwałam coś pysznego i się nie pomyliłam
-Kurczakkkk .. !!! - zawołałam szczęśliwa .
Jestem mięsożercą . Kocham mięso . Mogę je jeść codziennie . Usiadłam do stołu i zabrałam się za jedzenie.
Jak zawsze było pyszne.
Kiedy już posprzątaliśmy po posiłku zauważyłam na stole katalogi z sukniami ślubnymi .
-Mama znowu zanurza się w poszukiwaniu tej jedynej . - zaśmiałam się w myślach .
Osobiście sądzę , że ma jeszcze czas , ale przecież przejrzenie kilku stron jeszcze nikomu nie zaszkodziło .
Chwyciłam jeden z nich i zaczęłam sama przeglądać .
-Jest ich tyle , że nie wiem już sama , którą bym wybrała . - powiedziałam do przechodzącej za mną mamy .
-Wiem , kochanie . Zdecydowanie za dużo ich tam jest . - uśmiechnęła się
-Tato .! A może ty nam pokażesz jakie Ci się podobają .? - także się uśmiechnęłam .
-A co tam macie ? - zapytał
-Katalogi z sukniami ślubnymi . - podeszłam do niego
-Okey , pokaż . - podałam mu katalog
Chwilę przeglądał kolejne kartki , kiedy wpadłam na doskonały pomysł .
-Wiecie , może każdy z nas na karteczkach napisze suknie , które się mu najbardziej podobają . - uśmiechnęłam się
-Dobry pomysł . - zaśmiała się Ulla
-To ja polecę po karteczki . - odparłam i pobiegłam na górę .
Po chwili wróciłam z kolekcją karteczek i długopisami .
Jak się po chwili okazało na każdej z karteczek powtarzała się jedna suknia .
-Mamo , nie masz wyjścia to musi być ona .- zaśmiałam się
-Dokładnie . - poparł mnie Jurgen
-Cholera jasne . - zaklnęłam pod nosem .
Ale to nie dzisiaj , po powrocie z Wielkiej Brytanii się tym zajmę . Teraz poleniuchuję . Gdy tak leżałam usłyszałam pukanie do drzwi .
-Proszę . - odparłam cicho .
-Marcela , jedziesz jutro ze mną na trening .? - zapytał .
Często mu się to zdarzało . Mogę nawet powiedzieć , że to pytanie stało się tradycją odkąd tu mieszkamy .
-Reinhard Rauball chciał z Tobą porozmawiać . - dodał po chwili
Reinhard Rauball to prezes Borussii . Nie miałam zielonego pojęcia czego on ode mnie może chcieć .
-Coś przeskrobałam ? - spytałam ze zdziwieniem
-Nie , raczej nie . Rozmowa raczej przypadnie ci do gustu . To jak jedziesz ze mną ? - powiedział z uśmiechem
-Czy ja o czymś nie wiem . ? - spojrzałam na niego siadając na łóżku .
-To jest niespodzianka . - ponownie uniknął jednoznacznej odpowiedzi
-No dobra , to obudzisz mnie w razie jak nie wstanę ? - ponownie spytałam
-Jasne . Dobranoc . - odparł i wyszedł z pokoju .
Ciekawe co oni kombinują . Szczerze to nie chciało mi się zbytnio wstawać o 7.00 , ale jak mus to mus. Skoro już mnie tak namawiał to musi być coś na rzeczy . Tylko co .? Najprościej będzie iść jutro na tę rozmowę i się wszystkiego dokładnie dowiedzieć . Choć nie ukrywam denerwuję się trochę .
Z mojej krainy rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk połączenia , ale nie telefonicznego tylko Skype . Spojrzałam na ekran laptopa . Marco . Uśmiechnęłam się sama do siebie.
-Haloooo.. - przywitałam go .
-Cześć . - po pojawieniu się obrazu z niego kamerki zobaczyłam uśmiechniętego blondyna .
Był świetny potrafił nawet w kiepskiej sytuacji wywołać uśmiech na czyjejś twarzy .
-Chciałem Cię przeprosić , za dzisiejsze zamieszanie . - odparł po czym spuścił głowę .
-Chyba żartujesz . Przecież to znowu ja na ciebie wpadłam . Przestań mnie już przepraszać. - zaśmiałam się
Taka była prawda . Od początku naszej znajomości non stop ktoś kogoś przeprasza . Miałam już tych przeprosin serdecznie dość .
-Na prawdę głupio wyszło . - zaczął ponownie się tłumaczyć
-Przestań . - powiedziałam nieco głośniej.
-Będziesz jutro na treningu ? - zapytał przerywając ciszę .
-Niestety tak . Tato ... to znaczy Jurgen mówił , że wasz prezes chce ze mną porozmawiać . Nie mam zielonego pojęcia o co może mu chodzić . - wyjaśniłam powód mojej obecności na treningu , który miałam odpuścić .
-Dlaczego niestety . Nie chcesz już nas widzieć .? - ponownie zapytał z udawanym smutkiem .
-Skąd , że Was zawsze . - uśmiechnęłam się .
-To dobrze . - odwzajemnił uśmiech .
*
Usłyszałam wibracje mojego telefonu . Nie chciałam się budzić . Tak dobrze mi się spało i to tak bardzo wygodne łóżko . Obiecuję , że nadawcę tej wiadomości uduszę przy najbliższej nadarzającej się okazji. Po omacku znalazłam telefon i jednym okiem odczytałam wiadomość .
Nie było za bardzo na luzie i przesadnie elegancko . Związałam włosy w kitkę i usłyszałam pukanie do drzwi , po chwil drzwi się otworzyły .
-Marcela , wstawaj .! Za 15 minut je... - stanął patrząc na mnie ze zdziwieniem .
-Wstałaś już ? - dodał po chwil
-Tak . - uśmiechnęłam się
-To może uda Ci się zjeść śniadanie . - zaśmiał się i wyszedł .
Zrobiłam lekki makijaż , w końcu obiecałam chłopakom zdjęcia . Chwyciłam aparat , telefon i zeszłam na dół .
Jurgen miał rację , udało mi się zjeść moje kochane tosty z nutellą . Po moim pysznym śniadanku byłam już gotowa . Mama jeszcze spała więc szybko się zwinęliśmy .
Kiedy weszłam do samochodu , poczułam ten charakterystyczny i nieprzyjemniej ból brzucha , który często pojawia się w sytuacjach kiedy się stresuję .
-Co się stało , że tak Ci się ręce trzęsą .? - spytał patrząc na mnie Jurgen .
-Przez tą rozmowę co mnie czeka u waszego prezesa . - odparłam
-Spokojnie . Będzie dobrze . - uśmiechnął się
Jak na złość , rano nie było żadnych korków , ani innych zakłóceń w ruchu i na Signal Iduna Park dotarliśmy po 15 minutach . Większość samochodów chłopaków już była co mnie zdziwiło . Zazwyczaj przyjeżdżają chwilę przed treningiem , a tu tak szybko . Spojrzałam na zegarek 7.30 . Nie mogłam w to uwierzyć , przecież mogłam sobie jeszcze smacznie spać .Klopp zaparkował , włożyłam aparat do torby i szłam za "ojczymem" . Nie wiedziałam gdzie znajduje się biuro prezesa więc nadal szłam jak cień za moim "przewodnikiem" . Z jednej strony chciałam , jak najdłużej z tym zwlekać , z drugiej zaś , żeby to już było za mną . Po kilku minutach byliśmy pod drzwiami z napisem Reinhard Rauball . Przełknęłam ślinę , spojrzałam na trzęsące się ręce i ...nie chciałam tam wchodzić .
-Będzie dobrze , dam głowę , że wyjdziesz stamtąd uśmiechnięta od ucha do ucha . - pocieszał mnie Jurgen
-Wejdziesz tam ze mną ? - spytałam i modliłam się , aby odpowiedział twierdząco
-Tak .
Wzięłam głęboki oddech i zapukałam do drzwi . Usłyszałam "Proszę" i nacisnęłam powoli klamkę . Weszłam do środka .
-Dzień dobry . - przywitałam się
-Ooo.. witam . Ty pewnie jesteś Marcela . - także się przywitał .
Sprawiał wrażenie bardzo serdecznego i miłego mężczyzny co sprawiło , że trochę się uspokoiłam .
-Jurgen mi opowiadał , że . . .
_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
Przepraszam , ze tak późno , ale jakoś nie pasowało mi to co miałam gotowe i musiałam zacząć od początku . Jest jak zawsze czyli "flaki z olejem" . Dziękuję za wszystkie nominacje i komentarze . Co do tego drugiego to czekam na więcej wiem że potraficie . Jeszcze raz przepraszam .
Kocham was ;** ;)
-Mówił wam ktoś , że jesteście walnięci .? - zapytałam powstrzymując się od śmiechu
-Nie , ale my możemy Tobie powiedzieć , że też Cię kochamy . - zaśmiał się Leo
-A można wiedzieć co tam robiliście ? - zapytał Mats .
-Hmmm.. no wiecie ... to może zostanie między nami . Co nie ? - uśmiechnęłam się i spojrzałam na stojącego za mną Marco .
-Dokładnie . - odwzajemnił uśmiech .
-Zbaczając z tematu . Serio jutro rano macie trening .? - musiałam się upewnić czy Jurgen mówił prawdę.
-Tak , lepiej przed wylotem niż wieczorem jak wszyscy będą zmęczeni podróżą . -wyjaśnił Roman .
-Okey , chciałam się tylko upewnić czy to prawda .
-Będziesz .? - spytał po chwili Moritz .
-Chyba żartujesz . Ja o tej porze przewracam się na drugi bok . - moje słowa ponownie wywołały śmiech w szatni .
-A co wy tu jeszcze robicie .? - wszedł nie wiadomo kiedy Klopp .
-Jeszcze jeden trening .? - dodał z uśmiechem .
-To ja ich zatrzymałam . Już idziemy . - odwzajemniłam uśmiech .
-Marco czy ja o czymś nie wiem .? - zwrócił się do klubowej jedenastki .
-No właśnie czy my o czymś nie wiemy .? - spytała reszta zgromadzonych .
-Nie , dlaczego . ? - on także spytał . Ja zaczęłam się śmiać , domyślałam się o co chodzi "tatuśkowi" .
-Powiedzmy , że ci wierzę . - odparł poważnym głosem
-Marcela gotowa ? -tym razem zwrócił się do mnie .
-Tak , możemy iść .- uśmiechnęłam się .
Żeby trochę podrażnić chłopaków podeszłam do Reus'a i cmoknęłam go w policzek . W szatni zabrzmiało jedno wielkie "Uuuuuuuuu...." .
-A ja ? - po chwili zawołał Jonas .
Spojrzałam na niego , tak ładnie spoglądał w moją stronę nie mogłam mu odmówić . Więc podeszłam i zrobiłam to samo . Cóż jak to z chłopakami wystarczy zacząć . Więc musiałam zrobić "rundkę" wokół wszystkich i powtarzać kilkakrotnie tą samą czynność . Ostatni w kolejce był Mario . Jego spojrzenie było nieco speszone . Dokładnie rozumiałam dlaczego . Przystanęłam naprzeciw niego i spojrzałam prosto w te cudowne oczy .
-Nic poza tym . - powiedziałam cicho , aby tylko on usłyszał . Kiwnął twierdząco głową , a ja cmoknęłam także i jego policzek .
-Wszyscy zadowoleni .? - zapytałam i spojrzałam na uśmiechającego się Jurgena
Wszyscy jak na zawołanie kiwnęli głowami .
-A i jeszcze jedno . Jutro przyniosę aparat . Musimy sobie zrobić zdjęcia . - zawołałam już wychodząc z szatni .
-Do jutra . - dodałam
-Pa . - odpowiedzieli
Kocham ich wszystkich razem wziętych . Byli przecudowni. Najlepsi ludzie jakich poznałam w życiu .
-Do zobaczenia rano . - powiedział idący obok Marco .
Uśmiechnęłam się , nic nie mówiąc . Po chwili "nasze drogi" się rozeszły bo jego samochód był w przeciwnym kierunku .
Kiedy już wracaliśmy do domu , poprosiłam Jurgena żeby mnie wysadził pod sklepem .
-Mam ochotę na czekoladę . - odparłam
-Może zaczekam na Ciebie .? - zapytał
-Nie , spokojnie . Przejdę się do domu , przecież to 10 minut drogi .- uśmiechnęłam się i wysiadłam z auta .
Jak to miał w zwyczaju odwzajemnił uśmiech .
Gdy już kończyłam moje "zakupy" o ile można to tak nazwać . W koszyku miałam same słodkości . Moją uwagę przykuł dział z gazetami . Podeszłam , przystanęłam na chwilę i chwyciłam jedną z nich . Uważnie przeczytałam hasło z okładki : " Mario w Bayernie.!". Na kolejnej zaś :"Gwiazda BVB od lipca w Monachium" . Sama nie mogłam w to uwierzyć . Kolejny kiepski żartu w wykonaniu kolorowych czasopism .Natomiast ciekawość była silniejsza . Wiem , że to pierwszy stopień do piekła , ale nie mogłam się oprzeć . Włożyłam więc dwa egzemplarze do koszyka .
-Zobaczymy co wymyślili . - powiedziałam sama do siebie .
Jak powiedziałam tak też się stało po ok. 10 minutach byłam w domu .
-Już jestem .! - zawołałam wchodząc
-W samą porę . Obiad na stole . - uśmiechnęła się mama .
Fakt przy samych drzwiach było czuć unoszący się zapach obiadku . Wyczuwałam coś pysznego i się nie pomyliłam
-Kurczakkkk .. !!! - zawołałam szczęśliwa .
Jestem mięsożercą . Kocham mięso . Mogę je jeść codziennie . Usiadłam do stołu i zabrałam się za jedzenie.
Jak zawsze było pyszne.
Kiedy już posprzątaliśmy po posiłku zauważyłam na stole katalogi z sukniami ślubnymi .
-Mama znowu zanurza się w poszukiwaniu tej jedynej . - zaśmiałam się w myślach .
Osobiście sądzę , że ma jeszcze czas , ale przecież przejrzenie kilku stron jeszcze nikomu nie zaszkodziło .
Chwyciłam jeden z nich i zaczęłam sama przeglądać .
-Jest ich tyle , że nie wiem już sama , którą bym wybrała . - powiedziałam do przechodzącej za mną mamy .
-Wiem , kochanie . Zdecydowanie za dużo ich tam jest . - uśmiechnęła się
-Tato .! A może ty nam pokażesz jakie Ci się podobają .? - także się uśmiechnęłam .
-A co tam macie ? - zapytał
-Katalogi z sukniami ślubnymi . - podeszłam do niego
-Okey , pokaż . - podałam mu katalog
Chwilę przeglądał kolejne kartki , kiedy wpadłam na doskonały pomysł .
-Wiecie , może każdy z nas na karteczkach napisze suknie , które się mu najbardziej podobają . - uśmiechnęłam się
-Dobry pomysł . - zaśmiała się Ulla
-To ja polecę po karteczki . - odparłam i pobiegłam na górę .
Po chwili wróciłam z kolekcją karteczek i długopisami .
Jak się po chwili okazało na każdej z karteczek powtarzała się jedna suknia .
-Mamo , nie masz wyjścia to musi być ona .- zaśmiałam się
-Dokładnie . - poparł mnie Jurgen
*
Po kolacji poszłam na górę i "odpaliłam" laptopa . Zalogowałam się na Facebooka . Jak zwykle dziesiątki powiadomień , kilka zaproszeń i wiadomości . Przeglądnęłam wszystko i odpisałam na pytania znajomych . Oczywiście odkąd wyszło na jaw , że mam bliskie kontakty z piłkarzami Borussii nawet ludzie , których nie znałam postanowili nawiązać znajomość . Trochę mnie to śmieszyło , ale cóż taka natura ludzka ;) . Po chwili opadłam bezwładnie na łóżko odstawiając laptopa na szafkę , która zwykła się zwać nocną . Przymknęłam oczy i zatopiłam się w myślach . Rozmyślałam o wszystkim , o Marco i Mario , o finale Ligi Mistrzów , o Londynie , o studiach . Właśnie studia , na śmierć zapomniałam , ze miałam się rozejrzeć za miejscem gdzie będę mogła odbyć praktyki .-Cholera jasne . - zaklnęłam pod nosem .
Ale to nie dzisiaj , po powrocie z Wielkiej Brytanii się tym zajmę . Teraz poleniuchuję . Gdy tak leżałam usłyszałam pukanie do drzwi .
-Proszę . - odparłam cicho .
-Marcela , jedziesz jutro ze mną na trening .? - zapytał .
Często mu się to zdarzało . Mogę nawet powiedzieć , że to pytanie stało się tradycją odkąd tu mieszkamy .
-Reinhard Rauball chciał z Tobą porozmawiać . - dodał po chwili
Reinhard Rauball to prezes Borussii . Nie miałam zielonego pojęcia czego on ode mnie może chcieć .
-Coś przeskrobałam ? - spytałam ze zdziwieniem
-Nie , raczej nie . Rozmowa raczej przypadnie ci do gustu . To jak jedziesz ze mną ? - powiedział z uśmiechem
-Czy ja o czymś nie wiem . ? - spojrzałam na niego siadając na łóżku .
-To jest niespodzianka . - ponownie uniknął jednoznacznej odpowiedzi
-No dobra , to obudzisz mnie w razie jak nie wstanę ? - ponownie spytałam
-Jasne . Dobranoc . - odparł i wyszedł z pokoju .
Ciekawe co oni kombinują . Szczerze to nie chciało mi się zbytnio wstawać o 7.00 , ale jak mus to mus. Skoro już mnie tak namawiał to musi być coś na rzeczy . Tylko co .? Najprościej będzie iść jutro na tę rozmowę i się wszystkiego dokładnie dowiedzieć . Choć nie ukrywam denerwuję się trochę .
Z mojej krainy rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk połączenia , ale nie telefonicznego tylko Skype . Spojrzałam na ekran laptopa . Marco . Uśmiechnęłam się sama do siebie.
-Haloooo.. - przywitałam go .
-Cześć . - po pojawieniu się obrazu z niego kamerki zobaczyłam uśmiechniętego blondyna .
Był świetny potrafił nawet w kiepskiej sytuacji wywołać uśmiech na czyjejś twarzy .
-Chciałem Cię przeprosić , za dzisiejsze zamieszanie . - odparł po czym spuścił głowę .
-Chyba żartujesz . Przecież to znowu ja na ciebie wpadłam . Przestań mnie już przepraszać. - zaśmiałam się
Taka była prawda . Od początku naszej znajomości non stop ktoś kogoś przeprasza . Miałam już tych przeprosin serdecznie dość .
-Na prawdę głupio wyszło . - zaczął ponownie się tłumaczyć
-Przestań . - powiedziałam nieco głośniej.
-Będziesz jutro na treningu ? - zapytał przerywając ciszę .
-Niestety tak . Tato ... to znaczy Jurgen mówił , że wasz prezes chce ze mną porozmawiać . Nie mam zielonego pojęcia o co może mu chodzić . - wyjaśniłam powód mojej obecności na treningu , który miałam odpuścić .
-Dlaczego niestety . Nie chcesz już nas widzieć .? - ponownie zapytał z udawanym smutkiem .
-Skąd , że Was zawsze . - uśmiechnęłam się .
-To dobrze . - odwzajemnił uśmiech .
*
Usłyszałam wibracje mojego telefonu . Nie chciałam się budzić . Tak dobrze mi się spało i to tak bardzo wygodne łóżko . Obiecuję , że nadawcę tej wiadomości uduszę przy najbliższej nadarzającej się okazji. Po omacku znalazłam telefon i jednym okiem odczytałam wiadomość .
"Dzień dobry , wstajemy .;)"
Zdziwiła mnie ta wiadomość , spojrzałam od kogo ...Marco . Jejku czyli już czas wstawać . Bardzo , bardzo , bardzo , a nawet bardziej niż nie chętnie wstałam z najwygodniejszego łóżka na świecie . Odpisałam na SMS
"Dzięki bardzo za pobudkę , ale wiedz kochany , że przy najbliższej okazji Cię zabiję za przerwanie snu ."
Doczłapałam się do łazienki . Wzięłam chłodny prysznic , żeby mnie rozbudził i tak się stało. Stanęłam przed szafą i miałam nie mały problem . W związku z dzisiejszym spotkaniem z panem prezesem musiałam się ubrać trochę inaczej . Żeby nie pomyślał . Po dłuższym zastanowieniu postanowiłam się ubrać w TO .Nie było za bardzo na luzie i przesadnie elegancko . Związałam włosy w kitkę i usłyszałam pukanie do drzwi , po chwil drzwi się otworzyły .
-Marcela , wstawaj .! Za 15 minut je... - stanął patrząc na mnie ze zdziwieniem .
-Wstałaś już ? - dodał po chwil
-Tak . - uśmiechnęłam się
-To może uda Ci się zjeść śniadanie . - zaśmiał się i wyszedł .
Zrobiłam lekki makijaż , w końcu obiecałam chłopakom zdjęcia . Chwyciłam aparat , telefon i zeszłam na dół .
Jurgen miał rację , udało mi się zjeść moje kochane tosty z nutellą . Po moim pysznym śniadanku byłam już gotowa . Mama jeszcze spała więc szybko się zwinęliśmy .
Kiedy weszłam do samochodu , poczułam ten charakterystyczny i nieprzyjemniej ból brzucha , który często pojawia się w sytuacjach kiedy się stresuję .
-Co się stało , że tak Ci się ręce trzęsą .? - spytał patrząc na mnie Jurgen .
-Przez tą rozmowę co mnie czeka u waszego prezesa . - odparłam
-Spokojnie . Będzie dobrze . - uśmiechnął się
Jak na złość , rano nie było żadnych korków , ani innych zakłóceń w ruchu i na Signal Iduna Park dotarliśmy po 15 minutach . Większość samochodów chłopaków już była co mnie zdziwiło . Zazwyczaj przyjeżdżają chwilę przed treningiem , a tu tak szybko . Spojrzałam na zegarek 7.30 . Nie mogłam w to uwierzyć , przecież mogłam sobie jeszcze smacznie spać .Klopp zaparkował , włożyłam aparat do torby i szłam za "ojczymem" . Nie wiedziałam gdzie znajduje się biuro prezesa więc nadal szłam jak cień za moim "przewodnikiem" . Z jednej strony chciałam , jak najdłużej z tym zwlekać , z drugiej zaś , żeby to już było za mną . Po kilku minutach byliśmy pod drzwiami z napisem Reinhard Rauball . Przełknęłam ślinę , spojrzałam na trzęsące się ręce i ...nie chciałam tam wchodzić .
-Będzie dobrze , dam głowę , że wyjdziesz stamtąd uśmiechnięta od ucha do ucha . - pocieszał mnie Jurgen
-Wejdziesz tam ze mną ? - spytałam i modliłam się , aby odpowiedział twierdząco
-Tak .
Wzięłam głęboki oddech i zapukałam do drzwi . Usłyszałam "Proszę" i nacisnęłam powoli klamkę . Weszłam do środka .
-Dzień dobry . - przywitałam się
-Ooo.. witam . Ty pewnie jesteś Marcela . - także się przywitał .
Sprawiał wrażenie bardzo serdecznego i miłego mężczyzny co sprawiło , że trochę się uspokoiłam .
-Jurgen mi opowiadał , że . . .
_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
Przepraszam , ze tak późno , ale jakoś nie pasowało mi to co miałam gotowe i musiałam zacząć od początku . Jest jak zawsze czyli "flaki z olejem" . Dziękuję za wszystkie nominacje i komentarze . Co do tego drugiego to czekam na więcej wiem że potraficie . Jeszcze raz przepraszam .
Kocham was ;** ;)
THE VERSATILE BLOGGER...
Dzisiaj zostałam nominowana do "Versatile Blogger" przez Dominikę Borkowską , Zuzannę Borussen , Dyśkę za co BARDZO DZIĘKUJĘ .!
7 Faktów dotyczących mnie (Zuzanna Borussen)
* Jestem strasznym śpiochem
* Kiedyś grałam w ręczną , ale zrezygnowałam czego bardzo żałuje
* I am single .;))
* Wierzę w przyjaźń damsko-męską
* Czytam bloga Ani Stachurskiej (Lewandowskiej)
* Mam siostrę
* Mieszkam na zachodzie Polski
7 Faktów dotyczących mnie (Dyśkę):
* Założyłam się z siostrą , że gdy spotkam Mario Gotze nawet nie zwrócę na niego uwagi
* Mam 18 lat
* Posiadam prawo jazdy
* Od dziś zaczynam biegać !
* Kocham zwierzęta
* Ciekawi mnie jakie imię będzie nosił "mały książę" , który się wczoraj urodził* Jestem chrzestną (podwójnie)
7 Faktów dotyczących mnie (Ann)
*Byłam w Hiszpanii
*Kocham język hiszpański
*Trochę mnie denerwuje język niemiecki , ale postaram się go nauczyć
*Bardzo szybko mijają mi wakacje
*Mam psa i dwa koty
*Oglądam wyścigi Formuły 1
*Jestem fanką Kimiego Raikkonena .;)
7 Faktów dotyczących mnie (Ewelina Hummels)
* Mam fioła na punkcie BvB
* Uwielbiam księżną Kate
* Wierzę w Polską Reprezentację
* Nie darzę sympatią C.Ronaldo i W. Szczęsnego
* Na wakacje jeździłam nad to jezioro co Dariusz Dudka
* Dążę do spełnienia marzeń
* Walczę o swoje .
Zasady konkursu :
1.Podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu
2. Pokazać nagrodę The Versatile Blogge u siebie na blogu
3. Ujawnić 7 faktów dotyczącego samego siebie
4. Nominować 8 blogów które na to zasługują
5. Poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów .
7 Faktów dotyczących mnie (Dominika Borkowska).:
* Nazywam się Klaudia
* Jestem żelkomaniaczką
* Od 4 lat kibicuję Borussii Dortmund i od zawsze reprezentacji Polski
* Nie cierpię Realu Madryt ,Bayernu Monachium i Legii Warszawa i C.Ronaldo
* Osobiście byłam na 3 meczach reprezentacji .
* Odróżniam Coca-Colę od Pepsi (I <3 Coca-Cola)
* Przepraszam , że tak zwlekam z dodawaniem posta ;))
7 Faktów dotyczących mnie (Zuzanna Borussen)
* Jestem strasznym śpiochem
* Kiedyś grałam w ręczną , ale zrezygnowałam czego bardzo żałuje
* I am single .;))
* Wierzę w przyjaźń damsko-męską
* Czytam bloga Ani Stachurskiej (Lewandowskiej)
* Mam siostrę
* Mieszkam na zachodzie Polski
7 Faktów dotyczących mnie (Dyśkę):
* Założyłam się z siostrą , że gdy spotkam Mario Gotze nawet nie zwrócę na niego uwagi
* Mam 18 lat
* Posiadam prawo jazdy
* Od dziś zaczynam biegać !
* Kocham zwierzęta
* Ciekawi mnie jakie imię będzie nosił "mały książę" , który się wczoraj urodził* Jestem chrzestną (podwójnie)
7 Faktów dotyczących mnie (Ann)
*Byłam w Hiszpanii
*Kocham język hiszpański
*Trochę mnie denerwuje język niemiecki , ale postaram się go nauczyć
*Bardzo szybko mijają mi wakacje
*Mam psa i dwa koty
*Oglądam wyścigi Formuły 1
*Jestem fanką Kimiego Raikkonena .;)
7 Faktów dotyczących mnie (Ewelina Hummels)
* Mam fioła na punkcie BvB
* Uwielbiam księżną Kate
* Wierzę w Polską Reprezentację
* Nie darzę sympatią C.Ronaldo i W. Szczęsnego
* Na wakacje jeździłam nad to jezioro co Dariusz Dudka
* Dążę do spełnienia marzeń
* Walczę o swoje .
Moje nominacje :
czwartek, 18 lipca 2013
Rozdział 17
-Proszę nie zabijcie mnie . - poprosiłam przeciwną drużynę , przed rozpoczęciem "meczu" .
-Spokojnie , to tylko zabawa . - zaśmiał się Jonas .
No tak , fajnie im mówić . Oni są odpornymi na ból piłkarzami , a ja gram rekreacyjnie . Tak , żeby pograć . Pierwszy raz mam okazje zagrać z zawodowcami i bardzo jestem podekscytowana . Z resztą kto by nie był .Zagrać z kimś takim jak oni to zaszczyt .;).
-Gotowi ? - zapytał Sebastian oba zespoły
-Tak .! - odpowiedzieli niemal równo Roman z Mitchellem
-A ty Marcela ? - zwrócił się do mnie .
Osobiście byłam chwilowo niedostępna . Zamyśliłam się sama nie wiem o czym , po prostu się wyłączyłam .
-Ej . - Marco pomachał mi ręką przed oczami - Żyjesz ?
-Yyy ... tak . - odparłam wracając do rzeczywistości
-Na pewno chcesz grać .? - zapytał
-Pewnie .! Gramy . - powiedziałam pełna entuzjazmu , a Reus zaśmiał się .
-To zaczynamy . - Kehl zagwizdał na znak rozpoczęcia "meczu" .
Neven rozpoczął grę . Chłopcy momentalnie rozbiegli się po boisku , ja stałam jak wryta przy prawej linii .
-Co ja tu robię . - pomyślałam i chciałam podbiec trochę bliżej pola bramkowego Romana , ale ktoś przytrzymał moją rękę .
Odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego Lewandowskiego
-Nie martw się przeżyjesz . - usłyszałam i odwzajemniłam uśmiech
Jego słowa trochę mnie podniosły na duchu , ale nadal miałam wątpliwości .
Graliśmy na cała szerokość boiska , a jak można się domyślić moja kondycja była nie co poniżej normy biorąc pod uwagę Borussen ., ale postanowiłam dać z siebie wszystko . Podbiegłam do celu , który obrałam sobie wcześniej czyli do pola bramkowego przeciwnej drużyny . Nadal stojąc przy prawej linii , w głębi duszy liczyłam na to , że mimo wszystko piłka do mnie nie doleci .
-Borussia .! - usłyszałam głos przebiegającego obok Gotze'go i zauważyłam , że podaje właśnie futbolówkę w moją stronę .
Po chwili jednak zawołał "Oddaj" i pozbyłam się piłki . Przyglądałam się uważnie całej sytuacji , z mojej dotychczasowej pozycji . Była wręcz książkowa , ale niestety wykończenie nieco grosze . Piłka po uderzeni
Roberta uderzyła w słupek .
Po chwili przeciwna drużyna już atakowała więc chciał nie chciał musiałam wrócić do "siebie" . Na szczęście nie wykorzystali szansy i wynik nadal był 0:0 .
-Marcela ! - usłyszałam wołanie Mitchella .
Spojrzałam na niego pytająco . Stał blisko więc zauważył .
-Chcesz spróbować tutaj ? - zapytał
-Że niby ja . Na bramce ? - także zapytałam . Byłam zdziwiona . Owszem jak byłam w szkole podstawowej to stawałam czasami na brameczce na meczach w nożną czy ręczną , ale teraz ? Mając takich atakujących jak Neven , Sven , Łukasz czy Leo . Boże .
-W życiu wszystkiego trzeba spróbować . Chodź .- uśmiechnął się i ściągnął rękawice
-Za straconego gola nie odpowiadam . Za ucieczkę także . - zawołałam do stojącego przy słupku Langeraka.
On zaśmiał się podobnie jak Marcel z Mario , którzy stali obecnie na obronie .
-A wy co podsłuchujecie .? - zapytałam najpoważniej jak potrafiłam .
-My ? Nigdy . - odpowiedzieli chóralnie .
Gotze podbiegł nieco bliżej .
-Tylko nie uciekaj z bramki . - uśmiechnął się .
-Hahahaha ... bardzo śmieszne . Wy kopiecie z taką prędkością , że ja razem z tą oto bramką polecę w kosmos . - próbowałam być poważna , ale jak usłyszałam śmiech tych trzech stojących obok także zaczęłam się śmiać .
-Spokojnie to tylko zabawa . Powiem ci co i jak . Wiesz taki skrócony kurs . - ponownie się uśmiechnął .
-No dobra , a ty wracaj do Marcela . - powiedziałam do Mario i słuchałam mojego nauczyciela , który w obecnej sytuacji także służył jako obrońca .
-Wiec . Rzucać się nie musisz , no chyba , że chcesz . Najważniejsze żebyś obserwowała piłkę .
O!! Idą .Nie bój się i nie uciekaj . Patrz na piłkę . - zawołał
Byłam trochę przerażona widząc zbliżających się do mnie chłopaków . Jednak jak tylko się zorientowali , że to jak robię teraz za bramkarza , zdezorientowali się , a piłka spokojnie potoczyła się do mnie .
-Wykop . Raz , raz . - zawołał ponownie Mitch .
Jak powiedział tak zrobiłam . Sama byłam w szoku , że udało mi się ją kopnąć na taką odległość , że Marco stojący niemal na środku boiska ją odebrał . I jak się po chwili okazało ... zaliczyłam moją pierwszą asystę .
-Brawo . ! - zawołali wcześniej śmiejący się ze mnie obrońcy . (Schmelzer , Gotze i Langerak)
-Twój pierwszy raz i już tak dobrze . - dodał Mitch ściskając mnie
-Oby tak dalej . ! - zawołał ze środka Reus
Przeszedł mnie przyjemny dreszcz , to wspaniałe uczucie asystować przy bramce . To nic , ze w meczu treningowym , ale zawsze asysta przy golu Marco Reus'a
- Dzięki Mitchel było fajnie , a teraz idę tam do przodu . - uśmiechnęłam się oddając mu rękawice.
-Okey , leć pokaż im jak się strzela bramki .
Pobiegłam do chłopaków , czyli na połowę naszego przeciwnika . Miałam nadzieję , że uda mi się strzelić brameczkę , chciałam zobaczyć jakie to uczucie strzelić bramkę . Z drugiej zaś strony strzelić gola takiemu bramkarzowi jak Roman graniczyło z cudem , ale marzenia dobra rzecz .;)
Po chwili sfaulowano Nuriego . I była okazja na zdobycie drugiego gola .Czyli rzut wolny .
-Wykonasz . - stwierdził podchodząc do mnie Marco.
-Chyba żartujesz . Wtedy na pewno nie będzie drugiej bramki .
Chciałam i nie chciałam , ale nie mal byłam pewna , że nie uda mi się dobrze go wykonać .
-Nie , nie , nie . - dodałam po chwili
On natomiast ustawił piłkę i stanął na przeciwko mnie . Spojrzałam na niego .
-Ale mi też nie zawsze wychodzi . Przecież nic się nie stanie jeśli Ci się nie uda .Będę obok . - uśmiechnął się
-Ale . . . -chciałam coś wymyślić , ale nie zdążyłam
-Proszę , zrób to dla mnie . - spojrzał na mnie oczami nie mal jak kot ze Shreka .
-No dobra , ale ten jeden raz . - byłam zła na siebie , że nie potrafiłam mu odmówić , ale tak słodko wyglądał .
Marco natomiast zalotnie mrugnął okiem . Potrząsnęłam głową , żeby wrócić do teraźniejszości , a on uśmiechnął się .
- Wszyscy myślą , że to ja go wykonam , ale ty to zrobisz .- odparł cicho .
- Spoko - powiedziałam udając obrażoną
Reus podniósł rękę i podbiegł do piłki , ja miałam cichą nadzieję , że mimo wszystko ją kopnie . Lecz nadzieja matką głupich . Przeskoczył futbolówkę , ja więc kopnęłam . I wyszło jak podejrzewałam , nie wykorzystaliśmy bramkowej sytuacji .
-Widzisz . - rzuciłam wściekła i wyminęłam go . On jedynie się zaśmiał , a ja obiecałam sobie , ze jeszcze strzelę tę cholerną bramkę .
-Marcela , przecież to zabawa . - podbiegł do mnie i odparł z uśmiechem .
Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się .Nie można było się na niego długo gniewać . Podeszłam więc do mojego klona ( w końcu mieliśmy identyczne koszulki ) i odparłam cicho
-Strzelę tę cholerną bramkę . Zobaczysz .
-Trzymam kciuki . - mówiąc to zbliżył się do mnie na bardzo mała odległość , ale udało mi się uciec . Nie chciałam myśleć co miał w zanadrzu .;)
Teraz się już nie bałam , ze mnie sfaulują i , że będzie to boleć bardzo . Szczególnie jeden upadek lub zderzenie z obojętnie kim wiązał się z przeszywającym bólem ręki , która była skaleczona po wczorajszym incydencie . Jak można się domyślić nie za często udało mi się komukolwiek odebrać piłkę , ale próbowałam . Miałam im i sobie coś do udowodnienia .
W końcu jednak dostałam piłkę od Kevin'a . Byłam wtedy przed polem karnym w nim był Gotze i Reus , jak tylko zauważyłam zbliżającego się Łukasza wiedziałam , że na sto procent odbierze mi piłkę dośrodkowałam . Futbolówka poleciała do Marco . Mimo wszystko podbiegłam w pole karne , a nóż akurat nadarzy się okazja . I intuicja mnie nie zawiodła . Marco okiwał Romana lecz piłka uderzyła w poprzeczkę i leciała w moim kierunku . Wiedziałam , że to jest moja szansa . Uderzyłam ją z woleja . Inaczej bym nie dała rady . Wiedziałam , ze bramka jest pusta i nie było opcji , żeby piłka do niej nie wpadła . Każdy z chłopaków , spoglądał to na mnie , to na lecącą piłkę . Byli wyraźnie zdziwieni tym co przed chwilą zrobiłam .Gdy piłka wpadła do siatki byłam przeszczęśliwa .
-Yeah !!! Udało się kur . . . cze . - zawołałam , a Robert , Łukasz i Kuba zaśmiali się bo jako jedyni wiedzieli co chciałam powiedzieć
Przepełniała mnie taka euforia i pozytywna energia , ze nie da się tego opisać słowami .
Podbiegli do mnie wszyscy . Cieszyli się moim szczęściem .
-To gratuluje . - odparł Marco kiedy szliśmy na naszą część boiska
Z radość przytuliłam idących jeszcze obok Mario , Marcela i Kevina .
-Też mam cię przytulić ? - spojrzałam na Reus'a .
-Nie . - wyglądał na obrażonego .
Zaśmiałam się pod nosem i ni z tego , ni z owego wręcz rzuciłam mu się na szyję .Od razu się uśmiechnął .
-Wystarczyło powiedzieć .
Nic nie powiedział , spojrzał tylko tym charakterystycznym dla siebie spojrzeniem
-Ale wiesz , teraz wiem jak się czujecie po strzeleniu gola . - dodałam
-Robert , zazdroszczę ci tych czterech bramek przeciwko Madrytowi . - zawołałam do rodaka, a on odpowiedział mi uśmiechem .
-Dobra , koniec meczu . Spotkanie zakończyło się wynikiem 2:0.dla drużyny Mitchella .- usłyszeliśmy głos trenera kiedy chcieliśmy ponownie zaczynać grę .
-Skąd on się tu wziął .? - zapytałam stojącego obok Sebastiana .
Lecz on , podobnie jak pozostali był w nie małym szoku .
Postanowiłam przerwać ciszę .
-Yyy.. długo tu siedzisz ? -zapytałam mimo wszystko nie kryjąc zdziwienia .
-Wystarczająco . - uśmiechnął się
Natomiast skoro znał wynik to musiał potrzeć na nas dość długo by nie rzec , że od samego początku naszego "meczu"
-Wszyscy byliśmy tak skupieni na treningu , że nie zauważyliśmy kiedy pan przyszedł . -wytłumaczył naszą reakcję Leo
Jurgen zaśmiał się .
-Bardzo się cieszę . W takim razie kończymy . Widzimy się jutro o 8.00 - Jurgen zakończył trening
-Idźcie się przebrać - dodał
Chłopcy poszli ,a ja przypomniałam sobie , że mam na sobie dresy .
-Ja też pójdę . . . - odparłam i poszłam tam gdzie wcześniej się przebierałam . Na szczęście był tam także prysznic więc skorzystałam . I było o duuuużo lepiej .
Po 15 minutach ubrana w swoje ciuchy wyszłam .I dopiero wtedy zorientowałam się , że naprzeciwko jest szatnia chłopaków . Poszłam oddać Jurgenowi to co mi pożyczył .
-Dzięki bardzo . - podziękowałam mu za to , że w ogóle mi pomógł w poszukiwaniu dresów .
-Nie ma za co . Ja pójdę oddać te rzeczy , a ty poczekaj . - uśmiechnął się
-Okey , będę koło samochodu . - odparłam i zniknęłam w tunelu
Idąc przez mimo popołudnia było ciemno , ale w końcu to tunel . Nie było się więc co dziwić . Przechodząc obok pomieszczenia skąd dobiegały głosy Borussen wpadłam na jednego z nich . Szłam pisząc SMS , a zbyt bliskie spotkanie , groziło upadkiem . W ostatniej chwili gdy już czułam przeszywający ból ręki i ... (nie wiem dlaczego tak zadziałała moja podświadomość . ) Poczułam , czyjąś rękę w pasie . Spojrzałam na moją przeszkodę i wybawiciela jednocześnie . No tak Marco .
-Dzięki . - powiedziałam łapiąc powietrze . O dziwo telefon i jego koszulkę nadal trzymałam w rękach .
-Nie ma za co . - uśmiechnął się .
-Wiesz co Ci powiem ... przez telefon jesteś bardziej rozmowny . - zaśmiałam się
Po chwili zza drzwi wyłoniła się kolejna postać - Jonas .
-Oj , ja chyba przeszkadzam . - zawstydził się i wszedł z powrotem do szatni .
Początkowo nie wiedziałam o co mu chodzi , lecz po chwili już się zorientowałam .Reus nadal mnie trzymał .
-Yyy ... Marco . - ponownie się zaśmiałam , a on patrzał na mnie
-Przepraszam . - ocknął się i postawił mnie w stabilnej pozycji .
-Przecież nic się nie stało . - uśmiechnęłam się .
-Po prostu ostatnimi czasy wpadamy na siebie .- dodałam
Uśmiechnął się i nadal mi się przyglądał . W końcu zgłupiałam , nie wiedziałam kompletnie o co chodzi .
-Coś nie tak ? - zapytałam
-Nie jest okey . . . Ładnie wyglądasz . - odpowiedział .
-Dziękuję , ale wiesz chyba powinniśmy powiedzieć Jonas'owi , że może już wyjść . - uśmiechnęłam się
-To dobry pomysł .
Zapukałam do drzwi , wolałam nie ryzykować . Nie wiedziałam w jakim stanie mogę zastać tam chłopaków.
Po chwili usłyszałam proszę .
-Mogę wejść . - zapytałam zanim nacisnęłam klamkę. Reus uśmiechnął się i oparł o ścianę .
-Wchodzę . - dodałam po chwili .
Weszłam do szatni gdzie panował totalny bałagan . Mój pokój to był w idealnym porządku przy tym .
-Wow , a ja myślałam , że w moim pokoju jest mega nieogarnięcie . - zaśmiałam się
Chłopcy także . Po chwili jednak zorientowałam się , że wszyscy są przebrani i gotowi do wyjścia .
-Dlaczego nie wychodzicie .? - zapytałam bo bardzo mnie to zdziwiło
-Hofmann mówił , że teraz nie można wychodzić bo będziemy przeszkadzać . - wyjaśnił Leitner
Zaczęłam się śmiać . Spojrzałam na stojącego w korytarzu Reus'a , którego także słowa kolegi rozśmieszyły . Po chwili jednak stanął za mną . Borussen spoglądali na nas , chyba nie wiedzieli co jest na rzeczy .
-Jonas ty idioto . - zaśmiał się ponownie Marco i rzucił w niego butelką , którą trzymał w rękach .
-To nie tak jak myślisz . - odparłam .
Chłopaki wybuchli śmiechem , a my razem z nimi .
-A z resztą myślcie co chcecie . My już w każdym bądź razie skończyliśmy możecie wychodzić . - dodałam spoglądając na stojącego z mną Marco .
_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
Proszę bardzo . XVII rozdzialik . Kolejny mam już napisany , ale trzeba go na wersje elektroniczną przerobić .;)
Dzięki wielkie za nominacje i za to , że czytacie oczywiście
KOMENTUJCIE , będę wdzięczna bardzo .! ;)
-Spokojnie , to tylko zabawa . - zaśmiał się Jonas .
No tak , fajnie im mówić . Oni są odpornymi na ból piłkarzami , a ja gram rekreacyjnie . Tak , żeby pograć . Pierwszy raz mam okazje zagrać z zawodowcami i bardzo jestem podekscytowana . Z resztą kto by nie był .Zagrać z kimś takim jak oni to zaszczyt .;).
-Gotowi ? - zapytał Sebastian oba zespoły
-Tak .! - odpowiedzieli niemal równo Roman z Mitchellem
-A ty Marcela ? - zwrócił się do mnie .
Osobiście byłam chwilowo niedostępna . Zamyśliłam się sama nie wiem o czym , po prostu się wyłączyłam .
-Ej . - Marco pomachał mi ręką przed oczami - Żyjesz ?
-Yyy ... tak . - odparłam wracając do rzeczywistości
-Na pewno chcesz grać .? - zapytał
-Pewnie .! Gramy . - powiedziałam pełna entuzjazmu , a Reus zaśmiał się .
-To zaczynamy . - Kehl zagwizdał na znak rozpoczęcia "meczu" .
Neven rozpoczął grę . Chłopcy momentalnie rozbiegli się po boisku , ja stałam jak wryta przy prawej linii .
-Co ja tu robię . - pomyślałam i chciałam podbiec trochę bliżej pola bramkowego Romana , ale ktoś przytrzymał moją rękę .
Odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego Lewandowskiego
-Nie martw się przeżyjesz . - usłyszałam i odwzajemniłam uśmiech
Jego słowa trochę mnie podniosły na duchu , ale nadal miałam wątpliwości .
Graliśmy na cała szerokość boiska , a jak można się domyślić moja kondycja była nie co poniżej normy biorąc pod uwagę Borussen ., ale postanowiłam dać z siebie wszystko . Podbiegłam do celu , który obrałam sobie wcześniej czyli do pola bramkowego przeciwnej drużyny . Nadal stojąc przy prawej linii , w głębi duszy liczyłam na to , że mimo wszystko piłka do mnie nie doleci .
-Borussia .! - usłyszałam głos przebiegającego obok Gotze'go i zauważyłam , że podaje właśnie futbolówkę w moją stronę .
Po chwili jednak zawołał "Oddaj" i pozbyłam się piłki . Przyglądałam się uważnie całej sytuacji , z mojej dotychczasowej pozycji . Była wręcz książkowa , ale niestety wykończenie nieco grosze . Piłka po uderzeni
Roberta uderzyła w słupek .
Po chwili przeciwna drużyna już atakowała więc chciał nie chciał musiałam wrócić do "siebie" . Na szczęście nie wykorzystali szansy i wynik nadal był 0:0 .
-Marcela ! - usłyszałam wołanie Mitchella .
Spojrzałam na niego pytająco . Stał blisko więc zauważył .
-Chcesz spróbować tutaj ? - zapytał
-Że niby ja . Na bramce ? - także zapytałam . Byłam zdziwiona . Owszem jak byłam w szkole podstawowej to stawałam czasami na brameczce na meczach w nożną czy ręczną , ale teraz ? Mając takich atakujących jak Neven , Sven , Łukasz czy Leo . Boże .
-W życiu wszystkiego trzeba spróbować . Chodź .- uśmiechnął się i ściągnął rękawice
-Za straconego gola nie odpowiadam . Za ucieczkę także . - zawołałam do stojącego przy słupku Langeraka.
On zaśmiał się podobnie jak Marcel z Mario , którzy stali obecnie na obronie .
-A wy co podsłuchujecie .? - zapytałam najpoważniej jak potrafiłam .
-My ? Nigdy . - odpowiedzieli chóralnie .
Gotze podbiegł nieco bliżej .
-Tylko nie uciekaj z bramki . - uśmiechnął się .
-Hahahaha ... bardzo śmieszne . Wy kopiecie z taką prędkością , że ja razem z tą oto bramką polecę w kosmos . - próbowałam być poważna , ale jak usłyszałam śmiech tych trzech stojących obok także zaczęłam się śmiać .
-Spokojnie to tylko zabawa . Powiem ci co i jak . Wiesz taki skrócony kurs . - ponownie się uśmiechnął .
-No dobra , a ty wracaj do Marcela . - powiedziałam do Mario i słuchałam mojego nauczyciela , który w obecnej sytuacji także służył jako obrońca .
-Wiec . Rzucać się nie musisz , no chyba , że chcesz . Najważniejsze żebyś obserwowała piłkę .
O!! Idą .Nie bój się i nie uciekaj . Patrz na piłkę . - zawołał
Byłam trochę przerażona widząc zbliżających się do mnie chłopaków . Jednak jak tylko się zorientowali , że to jak robię teraz za bramkarza , zdezorientowali się , a piłka spokojnie potoczyła się do mnie .
-Wykop . Raz , raz . - zawołał ponownie Mitch .
Jak powiedział tak zrobiłam . Sama byłam w szoku , że udało mi się ją kopnąć na taką odległość , że Marco stojący niemal na środku boiska ją odebrał . I jak się po chwili okazało ... zaliczyłam moją pierwszą asystę .
-Brawo . ! - zawołali wcześniej śmiejący się ze mnie obrońcy . (Schmelzer , Gotze i Langerak)
-Twój pierwszy raz i już tak dobrze . - dodał Mitch ściskając mnie
-Oby tak dalej . ! - zawołał ze środka Reus
Przeszedł mnie przyjemny dreszcz , to wspaniałe uczucie asystować przy bramce . To nic , ze w meczu treningowym , ale zawsze asysta przy golu Marco Reus'a
- Dzięki Mitchel było fajnie , a teraz idę tam do przodu . - uśmiechnęłam się oddając mu rękawice.
-Okey , leć pokaż im jak się strzela bramki .
Pobiegłam do chłopaków , czyli na połowę naszego przeciwnika . Miałam nadzieję , że uda mi się strzelić brameczkę , chciałam zobaczyć jakie to uczucie strzelić bramkę . Z drugiej zaś strony strzelić gola takiemu bramkarzowi jak Roman graniczyło z cudem , ale marzenia dobra rzecz .;)
Po chwili sfaulowano Nuriego . I była okazja na zdobycie drugiego gola .Czyli rzut wolny .
-Wykonasz . - stwierdził podchodząc do mnie Marco.
-Chyba żartujesz . Wtedy na pewno nie będzie drugiej bramki .
Chciałam i nie chciałam , ale nie mal byłam pewna , że nie uda mi się dobrze go wykonać .
-Nie , nie , nie . - dodałam po chwili
On natomiast ustawił piłkę i stanął na przeciwko mnie . Spojrzałam na niego .
-Ale mi też nie zawsze wychodzi . Przecież nic się nie stanie jeśli Ci się nie uda .Będę obok . - uśmiechnął się
-Ale . . . -chciałam coś wymyślić , ale nie zdążyłam
-Proszę , zrób to dla mnie . - spojrzał na mnie oczami nie mal jak kot ze Shreka .
-No dobra , ale ten jeden raz . - byłam zła na siebie , że nie potrafiłam mu odmówić , ale tak słodko wyglądał .
Marco natomiast zalotnie mrugnął okiem . Potrząsnęłam głową , żeby wrócić do teraźniejszości , a on uśmiechnął się .
- Wszyscy myślą , że to ja go wykonam , ale ty to zrobisz .- odparł cicho .
- Spoko - powiedziałam udając obrażoną
Reus podniósł rękę i podbiegł do piłki , ja miałam cichą nadzieję , że mimo wszystko ją kopnie . Lecz nadzieja matką głupich . Przeskoczył futbolówkę , ja więc kopnęłam . I wyszło jak podejrzewałam , nie wykorzystaliśmy bramkowej sytuacji .
-Widzisz . - rzuciłam wściekła i wyminęłam go . On jedynie się zaśmiał , a ja obiecałam sobie , ze jeszcze strzelę tę cholerną bramkę .
-Marcela , przecież to zabawa . - podbiegł do mnie i odparł z uśmiechem .
Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się .Nie można było się na niego długo gniewać . Podeszłam więc do mojego klona ( w końcu mieliśmy identyczne koszulki ) i odparłam cicho
-Strzelę tę cholerną bramkę . Zobaczysz .
-Trzymam kciuki . - mówiąc to zbliżył się do mnie na bardzo mała odległość , ale udało mi się uciec . Nie chciałam myśleć co miał w zanadrzu .;)
Teraz się już nie bałam , ze mnie sfaulują i , że będzie to boleć bardzo . Szczególnie jeden upadek lub zderzenie z obojętnie kim wiązał się z przeszywającym bólem ręki , która była skaleczona po wczorajszym incydencie . Jak można się domyślić nie za często udało mi się komukolwiek odebrać piłkę , ale próbowałam . Miałam im i sobie coś do udowodnienia .
W końcu jednak dostałam piłkę od Kevin'a . Byłam wtedy przed polem karnym w nim był Gotze i Reus , jak tylko zauważyłam zbliżającego się Łukasza wiedziałam , że na sto procent odbierze mi piłkę dośrodkowałam . Futbolówka poleciała do Marco . Mimo wszystko podbiegłam w pole karne , a nóż akurat nadarzy się okazja . I intuicja mnie nie zawiodła . Marco okiwał Romana lecz piłka uderzyła w poprzeczkę i leciała w moim kierunku . Wiedziałam , że to jest moja szansa . Uderzyłam ją z woleja . Inaczej bym nie dała rady . Wiedziałam , ze bramka jest pusta i nie było opcji , żeby piłka do niej nie wpadła . Każdy z chłopaków , spoglądał to na mnie , to na lecącą piłkę . Byli wyraźnie zdziwieni tym co przed chwilą zrobiłam .Gdy piłka wpadła do siatki byłam przeszczęśliwa .
-Yeah !!! Udało się kur . . . cze . - zawołałam , a Robert , Łukasz i Kuba zaśmiali się bo jako jedyni wiedzieli co chciałam powiedzieć
Przepełniała mnie taka euforia i pozytywna energia , ze nie da się tego opisać słowami .
Podbiegli do mnie wszyscy . Cieszyli się moim szczęściem .
-To gratuluje . - odparł Marco kiedy szliśmy na naszą część boiska
Z radość przytuliłam idących jeszcze obok Mario , Marcela i Kevina .
-Też mam cię przytulić ? - spojrzałam na Reus'a .
-Nie . - wyglądał na obrażonego .
Zaśmiałam się pod nosem i ni z tego , ni z owego wręcz rzuciłam mu się na szyję .Od razu się uśmiechnął .
-Wystarczyło powiedzieć .
Nic nie powiedział , spojrzał tylko tym charakterystycznym dla siebie spojrzeniem
-Ale wiesz , teraz wiem jak się czujecie po strzeleniu gola . - dodałam
-Robert , zazdroszczę ci tych czterech bramek przeciwko Madrytowi . - zawołałam do rodaka, a on odpowiedział mi uśmiechem .
-Dobra , koniec meczu . Spotkanie zakończyło się wynikiem 2:0.dla drużyny Mitchella .- usłyszeliśmy głos trenera kiedy chcieliśmy ponownie zaczynać grę .
-Skąd on się tu wziął .? - zapytałam stojącego obok Sebastiana .
Lecz on , podobnie jak pozostali był w nie małym szoku .
Postanowiłam przerwać ciszę .
-Yyy.. długo tu siedzisz ? -zapytałam mimo wszystko nie kryjąc zdziwienia .
-Wystarczająco . - uśmiechnął się
Natomiast skoro znał wynik to musiał potrzeć na nas dość długo by nie rzec , że od samego początku naszego "meczu"
-Wszyscy byliśmy tak skupieni na treningu , że nie zauważyliśmy kiedy pan przyszedł . -wytłumaczył naszą reakcję Leo
Jurgen zaśmiał się .
-Bardzo się cieszę . W takim razie kończymy . Widzimy się jutro o 8.00 - Jurgen zakończył trening
-Idźcie się przebrać - dodał
Chłopcy poszli ,a ja przypomniałam sobie , że mam na sobie dresy .
-Ja też pójdę . . . - odparłam i poszłam tam gdzie wcześniej się przebierałam . Na szczęście był tam także prysznic więc skorzystałam . I było o duuuużo lepiej .
Po 15 minutach ubrana w swoje ciuchy wyszłam .I dopiero wtedy zorientowałam się , że naprzeciwko jest szatnia chłopaków . Poszłam oddać Jurgenowi to co mi pożyczył .
-Dzięki bardzo . - podziękowałam mu za to , że w ogóle mi pomógł w poszukiwaniu dresów .
-Nie ma za co . Ja pójdę oddać te rzeczy , a ty poczekaj . - uśmiechnął się
-Okey , będę koło samochodu . - odparłam i zniknęłam w tunelu
Idąc przez mimo popołudnia było ciemno , ale w końcu to tunel . Nie było się więc co dziwić . Przechodząc obok pomieszczenia skąd dobiegały głosy Borussen wpadłam na jednego z nich . Szłam pisząc SMS , a zbyt bliskie spotkanie , groziło upadkiem . W ostatniej chwili gdy już czułam przeszywający ból ręki i ... (nie wiem dlaczego tak zadziałała moja podświadomość . ) Poczułam , czyjąś rękę w pasie . Spojrzałam na moją przeszkodę i wybawiciela jednocześnie . No tak Marco .
-Dzięki . - powiedziałam łapiąc powietrze . O dziwo telefon i jego koszulkę nadal trzymałam w rękach .
-Nie ma za co . - uśmiechnął się .
-Wiesz co Ci powiem ... przez telefon jesteś bardziej rozmowny . - zaśmiałam się
Po chwili zza drzwi wyłoniła się kolejna postać - Jonas .
-Oj , ja chyba przeszkadzam . - zawstydził się i wszedł z powrotem do szatni .
Początkowo nie wiedziałam o co mu chodzi , lecz po chwili już się zorientowałam .Reus nadal mnie trzymał .
-Yyy ... Marco . - ponownie się zaśmiałam , a on patrzał na mnie
-Przepraszam . - ocknął się i postawił mnie w stabilnej pozycji .
-Przecież nic się nie stało . - uśmiechnęłam się .
-Po prostu ostatnimi czasy wpadamy na siebie .- dodałam
Uśmiechnął się i nadal mi się przyglądał . W końcu zgłupiałam , nie wiedziałam kompletnie o co chodzi .
-Coś nie tak ? - zapytałam
-Nie jest okey . . . Ładnie wyglądasz . - odpowiedział .
-Dziękuję , ale wiesz chyba powinniśmy powiedzieć Jonas'owi , że może już wyjść . - uśmiechnęłam się
-To dobry pomysł .
Zapukałam do drzwi , wolałam nie ryzykować . Nie wiedziałam w jakim stanie mogę zastać tam chłopaków.
Po chwili usłyszałam proszę .
-Mogę wejść . - zapytałam zanim nacisnęłam klamkę. Reus uśmiechnął się i oparł o ścianę .
-Wchodzę . - dodałam po chwili .
Weszłam do szatni gdzie panował totalny bałagan . Mój pokój to był w idealnym porządku przy tym .
-Wow , a ja myślałam , że w moim pokoju jest mega nieogarnięcie . - zaśmiałam się
Chłopcy także . Po chwili jednak zorientowałam się , że wszyscy są przebrani i gotowi do wyjścia .
-Dlaczego nie wychodzicie .? - zapytałam bo bardzo mnie to zdziwiło
-Hofmann mówił , że teraz nie można wychodzić bo będziemy przeszkadzać . - wyjaśnił Leitner
Zaczęłam się śmiać . Spojrzałam na stojącego w korytarzu Reus'a , którego także słowa kolegi rozśmieszyły . Po chwili jednak stanął za mną . Borussen spoglądali na nas , chyba nie wiedzieli co jest na rzeczy .
-Jonas ty idioto . - zaśmiał się ponownie Marco i rzucił w niego butelką , którą trzymał w rękach .
-To nie tak jak myślisz . - odparłam .
Chłopaki wybuchli śmiechem , a my razem z nimi .
-A z resztą myślcie co chcecie . My już w każdym bądź razie skończyliśmy możecie wychodzić . - dodałam spoglądając na stojącego z mną Marco .
_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
Proszę bardzo . XVII rozdzialik . Kolejny mam już napisany , ale trzeba go na wersje elektroniczną przerobić .;)
Dzięki wielkie za nominacje i za to , że czytacie oczywiście
KOMENTUJCIE , będę wdzięczna bardzo .! ;)
LIEBSTER AWARDS ..
Cześć , dzisiaj po raz 3 zostałam nominowana do LIEBSTER AWARDS .. Bardzo dziękuję za miłe zaskoczenie .;)
„Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia.„
Bardzo dziękuję za nominację .!!!
Nominowana przez: anita11996
1. Jak masz na imię?
2. Ile masz lat?
3. Gdzie mieszkasz?
4. Co cię zachęciło do pisania?
5. Najbardziej interesująca liga piłkarska?
6. Najfajniejsza rzecz która cię w życiu spotkała?
7. Ulubiony piłkarz(e)?
8. Ulubiony polski klub?
9. Ulubiony zagraniczny klub?
10. Czy chcesz coś zmienić w swoim życiu?
11. Jaką masz pasję?
Moje odpowiedzi :
1.Klaudia
2.Osiemnaście
3. W Gorzowie Wlkp.
4. Nuda .xD
5. Bundesliga , La liga
6. Wyjazd na mecze reprezentacji (raz w Szczecinie i dwa razy w Poznaniu) i oczywiście miasteczko BVB we Frankfurcie n/O
7. Reus , Lewandowski , Alba
8. Ostatecznie Lech Poznań
9. Borussia Dortmund
10 . Póki co nic .;)
11. Sport i fotografie
Nominowana przez : Zuzanna Borussen
Moje odpowiedzi:
1. Klaudia
2. osiemnaście
3. Piłkę nożną
4. Borussia Dortmund
5. Polski i Hiszpanii , od pewnego czasu Niemiec (w końcu tam też grają Polacy)
6. Marco Reus
7. dwa .;)
8. Na 3 meczach reprezentacji Polski .( Polska-WKS , Polska-Węgry <-- Poznań ; Polska-Gwiazdy Orange Ekstraklasy <--Szczecin
9. Borussii Dortmund i FC Barcelony
10. Dortmund lub Valencia
11. To jego życie , jeśli chcemy żeby stawał się coraz lepszym piłkarzem musimy to zaakceptować . Mario jest na tym doskonałym przykładem . Mimo wszystko powinniśmy ich wspierać .
Nominowana przez Ewelinę Hummels
Nominowana przez : Zuzanna Borussen
1. Jak masz na imię?
2. Ile masz lat?
3. Jaką dyscyplinę sportu lubisz najbardziej?
4. Ulubiony klub ?
5. Ulubiona reprezentacja
6. Ulubiony piłkarz?
7. Ile masz blogów?
8. Na ilu meczach byłeś/byłaś?
9. Na jaki mecz byś chciał/chciała pojechać?
10. Wymarzone miejsce zamieszkania?
11. Co myślisz o postępowaniach Roberta Lewandowskiego.
Moje odpowiedzi:
1. Klaudia
2. osiemnaście
3. Piłkę nożną
4. Borussia Dortmund
5. Polski i Hiszpanii , od pewnego czasu Niemiec (w końcu tam też grają Polacy)
6. Marco Reus
7. dwa .;)
8. Na 3 meczach reprezentacji Polski .( Polska-WKS , Polska-Węgry <-- Poznań ; Polska-Gwiazdy Orange Ekstraklasy <--Szczecin
9. Borussii Dortmund i FC Barcelony
10. Dortmund lub Valencia
11. To jego życie , jeśli chcemy żeby stawał się coraz lepszym piłkarzem musimy to zaakceptować . Mario jest na tym doskonałym przykładem . Mimo wszystko powinniśmy ich wspierać .
Nominowana przez Ewelinę Hummels
1. Jak masz na imię ?
2. Ile masz lat?
3.Ulubiony klub ?
4.Ulubiony sport ?
5.Ulubiony piłkarz ?
6. Kim chciałbyś/chciałabyś zostać w przyszłości ?
7. Ulubiony film ?
8. Czy wierzysz w awans reprezentacji Polski na Mundial w Brazylii ?
9. Ulubiona piosenka ?
10. Leo Messi czy Cristiano Ronaldo ?
11. Ulubiony polski piłkarz ?
Moje odpowiedzi
1. Klaudia
2. Osiemnaście
3. Borussia Dortmund
4. Piłka nożna
5. Marco Reus oraz pkt.11
6. Dziennikarzem sportowym bądź menagerem
7. 3 metry nad niebem , Nad życie , 21 Jump Street
8. Wierzę , choć wiem , że to graniczy z cudem
9. Toxygen feat. Karo - Borussia (Wir werden immer bei dir sein)
10. Oczywiście Leo Messi !!
11. Robert Lewandowski , Łukasz Piszczek i Łukasz Fabiański
Moje nominacje (wybaczcie , ale nominuję trochę mniej niż 11)
Moje pytania :
1.Jak masz na imię .?
2.Ile masz lat ?
3.Ile masz blogów ?
4.Ulubiony piłkarz .
5.Jakie są Twoje zainteresowania ?
6.Jakie sporty Cię interesują ?
7.Czy trenujesz jakąś dyscyplinę .?
8.Byłaś / eś w życiu na jakimś meczu ? Jakim ?
9.Jakiej drużynie kibicujesz ? (Klub , może byś też reprezentacja)
10.Kim chcesz zostać w przyszłości ?
11.Co sądzisz o transferze Mario Gotze i Leo Bittencourt?
wtorek, 16 lipca 2013
Rozdział 16
Marco :
-Jasna cholera .! - zaklnąłem i wróciłem myślami do chwil kiedy się widzieliśmy .
Tak bardzo chciałem pokazać Marceli , że lubię ją trochę bardziej niż inni .
Była inna niż wszystkie . Ja byłem wolny bo związek z Caroline okazał się niewypałem . No nie powiem , trochę się załamałem być z kimś przez 4 lata , a później tak po prostu sam jak palec . Oczywiście przyjaciele i kumple z drużyny starali się mnie podnosić na duchu , ale to kiedy ją zobaczyłem odzyskałem wiarę w kobiety .
Wpadła mi w oko już tamtego pamiętnego poranka , kiedy z Mario poszliśmy pobiegać do parku . Szczerze to ten "wypadek" to nie był przypadek . Biegliśmy za nią już jakiś czas , wpadliśmy na ten pomysł wspólnie . I nawet dobrze udało mi się zagrać , biednego chłopaka , w którego cudowna dziewczyna przewraca . Jej uśmiech był najpiękniejszym uśmiechem jaki widziałem w życiu , a najbardziej spodobało mi się to , że nie zaczęła piszczeć na mój widok jak 99% dziewczyn w tym mieście . Chociaż w jej oczach było widać , że skądś mnie kojarzy . Kiedy Gotze zauważył mały szczegół jakim była obudowa jej telefonu nie mieliśmy już żadnych wątpliwości , że jest szansa się jeszcze spotkać . W najśmielszych snach nie spodziewałem się , że to nastąpi tak szybko . Spotkanie jej w domu trenera było dla mnie prawdziwym szokiem tak samo jak wiadomość , że za kilka miesięcy będzie już jego pasierbicą .
Spotkanie na korcie też było zaskoczeniem , a jednocześnie utwierdziło mnie w przekonaniu , że ona także uwielbia ten sport . Kiedy poprosiła mnie o naukę wolnych , czułem się jak dziecko . Byłem szczęśliwy , że mogę jej pomóc . I ten zakład przed treningiem .
Byłem zszokowany kiedy przyglądałem jej się z boku , że tak dobrze jej idzie wykonywanie rzutów wolnych . Przecież dopiero co ją "uczyłem" , a może chciała mi tylko zrobić przyjemność .
Jak wymagał zakład oddałem jej swoją koszulkę , w której wyglądała cudownie . Nie powiem pasowała jej bardziej niż mi . Trochę dziwnie było widzieć na boisku , t-shirt ze swoim nazwiskiem , ale dałem radę .
-Boże człowieku , ogarnij się . - powiedziałem sam do siebie kiedy byłem już w domu .
Napiłem się , wykąpałem i położyłem do łóżka , gdzie oczywiście moje myśli kręciły się wokół cudowniej polki . Ciekawe co by było gdy by nie pani Ulla ? Ale raczej nie była by przeciwna . Mam nadzieję , że w najbliższym czasie nikt nam nie przeszkodzi i coś z tego będzie .
Trening ( ten co jest ukazany w XV rozdziale )
Kiedy przyjechałem na stadion był tam już Mario i kilkoro chłopaków .
-Cześć . - przywitałem się z przyjacielem
-Siema , co ty taki uśmiechnięty . ? - zapytał od razu
-Wiesz , chyba się zakochałem .- powiedziałem nico ciszej .
-No widać . Ciekawe kim jest twoja nowa miłość . Tylko nie mów , że wróciłeś do Caroline . - spojrzał na mnie podejrzliwie .
-Nie , Caroline to już przeszłość . - zaśmiałem się
-To powiesz wreszcie ?
-Masz nikomu nie mówić nawet jej . Rozumiesz ?! - także zapytałem
-Przecież wiesz. - uśmiechnął się
-Chyba zakochałem się w Marceli . Ostatnio cały czas o niej myślę . - rozmarzyłem się
-Jeszcze ten prawie pocałunek . -dodałem
-Oj stary , to cię serio wzięło . Dobra wracaj do nas bo zaraz trening- Gotze klepnął mnie w ramię .
Ocknąłem się i poszedłem do szatni . Wiedziałem , że zwana przez Mario "Borussia" będzie dzisiaj na treningu . Nie mogłem się doczekać . Boże co ja wygaduje . Serio chcę , żeby trening był .? Chyba naprawdę coś jest ze mną nie tak .
Kiedy już wyszliśmy na murawę z chłopakami . Druga część już czekała na trenera . Rozmawialiśmy o finale Ligi Mistrzów, który był dla nas arcy ważny . Gdy nagle , dostałem piłką w głowę . Nie wiem skąd ona się wzięła , z resztą jak pozostałych kilkanaście piłek . Jak się późnej okazało to właśnie Marcela sprowadziła to "gradobicie" . Wyszła z tunelu przepraszając za piłki bo z siatki jej wypadły . Nie mogłem się na nią gniewać , z resztą jak pozostali .
Przywitała się , a ja podszedłem do niej i zaryzykowałem . Powitałem ją "przytulasem" była taka drobna , że praktycznie stała się nie widoczna w moich ramionach . Zaśmiałem się i podeszliśmy do chłopaków .
Mario także ją powitał w tak serdeczny sposób , ale to było jasne . W końcu on uwielbia się przytulać do wszystkich i wszędzie .
Zaśmiałam się widząc ich tak zmęczonych . Musiałam wymyślić teraz kolejne ćwiczenia .
-No dobra moi kochani , szczerze to nie mam pojęcia co teraz możecie robić więc może się porozciągacie.?- uśmiechnęłam się
-Ale poczekajcie chwilę zaraz wrócę - dodałam .
Postanowiłam trochę poćwiczyć z nimi . Przecież trochę rozciągających ćwiczeń jeszcze nikomu nie zaszkodziło , baaa...wręcz przeciwnie . Musiałam wykombinować jakieś spodnie dresowe . Zniknęłam więc w tuneli i poszłam szukać "taty". Miałam szczęście bo akurat wychodził z jakiegoś nieznanego mi pomieszczenia .
-O ... tato . Mam pytanie .
-Słucham .
-Macie może , jakieś dresy na zbyciu , żebym się przebrała i poćwiczyła z chłopakami ? - zapytałam robiąc maślane oczka .
-Yyy...a mogą być spodnie Mario albo Leo . ? - także zapytał .
No nie bardzo mi się uśmiechało ... imię Mario było jak uczulenie . Cóż życie leci dalej trzeba się ogarnąć .
-Super , ale poczekaj chwilę . Zaraz wrócę . - odparłam szybko i wróciłam na boisko .
-Maaaaaaario !!! Chodź na chwilę . - zawołałam .
Podbiegł ze zdziwioną miną . No nie dziwię się .
-Nie bój się , nie ugryzę . - zaśmiałam się . Pozory trzeba stwarzać , że między nami nic się nie zmieniło i jest tylko przyjaźń .
Uśmiechnął się i podbiegł do mnie .
-Coś się stało .? Myślałem , że . . .
-Oj , co mam Cię teraz unikać .? - spojrzałam pytająco
-No . . . nie . - był wyraźnie zmieszany .
-Proszę zachowuj się normalnie . Jak by TO nigdy nie miało miejsca . - musiałam zachowywać się normalnie
-Tak wiem , ale . . . - ponownie zaczął , ale mu przerwałam
-Stań obok , bo muszę coś zobaczyć . - zaśmiałam się i spojrzałam na długości naszych nóg .
-Będą dobre . Wielkie dzięki . - dodałam i wróciłam do Jurgena .
Początkowo nie mogłam go znaleźć , ale zauważyłam , że drzwi do jednego z wielu pomieszczeń są otwarte więc weszłam .
-To jak mogą być ? - zapytał zanim ja zaczęłam zdanie .
-Tak . - powiedziałam krótko .
-Koszulkę też chcesz. ? - ponownie zapytał .
-Tak ,ale poczekaj . Zaraz wracam . - podobnie jak przed kilkoma minutami wróciłam na murawę i ...
-Chłopaki , kto pożyczy mi koszulkę . ? - zawołałam
Usłyszałam chórek "Moją" . Byli gotowi oddać mi ją tu i teraz .
-Nie, nie , nie .. stójcie . Chcę po prostu poćwiczyć z wami , ale potrzebuję koszulki .
-W szatni , w torbie mam jeszcze jedną koszulę . - odparł z uśmiechem Reus .
-Dzięki . A Mario tobie też . - uśmiechnęłam się i zostawiłam Mario zastanawiającego się o co chodzi .
Wróciłam do trenera i poinformowałam o koszulce .
-Dobra , to ja pójdę do szatni , a ty idź do łazienki przebrać spodnie . - wręczył mi potrzebną część garderoby , a ja poszłam się przeodziadź w "nowe" ciuszki .
Po chwili wyszłam z łazienki , wyglądałam strasznie ,ale to nic . Dobrze , ze chłopcy mają poczucie humoru .
-Tutaj masz koszulkę i korki . - uśmiechnął się .
-Skąd masz buty ? - zapytałam zdziwiona . Co jak co , ale chłopaki nie mają takich rozmiarów jak ja .
-Dziewczyny , mają każdy rozmiar . Tak na zapas w razie czego . - wyjaśnił
-Dziękuję . - uścisnęłam go .
-Przebrałam pozostałe ubrania i wyszłam z łazienki .
Mina Jurgena mówiła sama za siebie .
-Fajnie wyglądasz . - zaśmiał się .
-Aż tak źle ?
-Nie źle , tylko fajnie . I mam prośbę , mogła byś się zaopiekować tym przedszkolem . Bo ja muszę załatwić wszystko z wyjazdem . - poprosił
-Jasne , już im powiedziałam , ze dzisiaj ja jestem trenerem . - uśmiechnęłam się
-Dzięki , kochana jesteś . - zaśmiał się i oddał swoją czapkę
-Teraz jesteś stuprocentowym trenerem .-odparł .
Podziękowałam i szłam w stronę boiska .
-Nic nie mówicie . - od razu zapowiedziałam kiedy dołączyłam do "hołoty"
Patrzeli na mnie ze zdziwieniem i uśmiechem na twarzy .
-Ćwiczysz z nami .? - zapytał Moritz .
-Tak jak by .- uśmiechnęłam się .
Chłopcom się to chyba spodobało bo byli gotowi do rozpoczęcia treningu .
-To rozciągamy się . - zawołałam i wyszłam w głąb boiska .
-Co Ci się stało w rękę . - podszedł i zapytał przejęty Marco
-Skaleczyłam się , to nic takiego . - uśmiechnęłam się
-Ooo.. to mamy dzisiaj dwóch Reus'ów . - zawołał Robert .
Spojrzałam na niego wzrokiem mordercy . I miałam pewien pomysł .
-Co chcesz się zamienić koszulkami . ? - zapytałam po polsku .
Kuba i Łukasz zaśmiali się i przetłumaczyli chłopakom . Momentalnie zabrzmiało "Uuuu..." wśród Borussen .
-Tak . - uśmiechnął się .
Dobrze wiedziałam o co mu chodziło . Mimo , że miał już narzeczoną facet to facet nic go nie powstrzyma , ale nie wiedział jednego . Dostałam od Jurgena koszulkę , którą zakładają piłkarze pod T-shirt . Był dobrze dopasowany więc nie było go widać i nikt poza mną nie wiedział .
-Okey , dawaj . - wyciągnęłam rękę po koszulkę nadal mówiąc w języku polskim , a Piszczek bawił się w tłumacza .
-To może razem , jednocześnie . Skąd mam wiedzieć czy mnie nie oszukać i nie uciekniesz z moją koszulką.- spojrzał szarmancko
-Okey , nie ma sprawy . - uśmiechnęłam się
-Ale może poczekaj bo nie potrzebnie będziesz się rozbierał . - dodałam i chwyciłam o dół koszulki , aby ją zdjąć .
Wszystkie oczy były zwrócone w moją stronę . Tak bardzo chciało mi się śmiać , ale nieee .;) Podniosłam koszulkę do połowy i wszystko było jasne . Jęk zawodu , że jednak mam coś pod t-shirtem .
-Mówiłam . - odparłam wcale nie zdejmując koszulki
Zaczęliśmy się wszyscy śmiać , że nareszcie udało się komuś wrobić Lewandowskiego .
-Dobra ćwiczymy . - zaklaskałam w dłonie i ruszyliśmy się rozciągać .
Po godzinie różnego rodzaju ćwiczeń , chłopcy postanowili podzielić się na dwie drużyny i rozegrać mecz . Wszyscy byli jak najbardziej ZA . I podzieliliśmy się . Nie było Zalatana bo przeziębił się więc dwójka bramkarzy wybierała swoje zespoły . Wyszło tak: Roman , Mats , Jonas , Neven , Sven , Łukasz , Moritz , Kuba , Leo i Ilkay .Druga drużyna to : Mitchell , Julian , Sebastian , Kevin , Marcel ,Robert , Mario , Nuri , Marco i ja . Szczerz mówiąc to trochę się bałam o swoje życie , ale co tam raz grozi śmierć .
_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
I proszę bardzo . Mamy uczucia chłopaków i kawałek treningu . Trochę smętny , ale obiecuje poprawę .
Komentujcie bo coraz mniej jest komentarzy . A wiecie jak komentujecie to motywujecie !!! Ale także pokazujecie , ze czytacie . Nie musicie się rozpisywać , wystarczy , krótki komentarzyk .;)) <3 ;*
A to mała niespodzianka . Kiedy byłam we Frankfurcie n/O natrafiłam na miasteczko Borussii . <3 Byłam w niebo wzięta .!
-Jasna cholera .! - zaklnąłem i wróciłem myślami do chwil kiedy się widzieliśmy .
Tak bardzo chciałem pokazać Marceli , że lubię ją trochę bardziej niż inni .
Była inna niż wszystkie . Ja byłem wolny bo związek z Caroline okazał się niewypałem . No nie powiem , trochę się załamałem być z kimś przez 4 lata , a później tak po prostu sam jak palec . Oczywiście przyjaciele i kumple z drużyny starali się mnie podnosić na duchu , ale to kiedy ją zobaczyłem odzyskałem wiarę w kobiety .
Wpadła mi w oko już tamtego pamiętnego poranka , kiedy z Mario poszliśmy pobiegać do parku . Szczerze to ten "wypadek" to nie był przypadek . Biegliśmy za nią już jakiś czas , wpadliśmy na ten pomysł wspólnie . I nawet dobrze udało mi się zagrać , biednego chłopaka , w którego cudowna dziewczyna przewraca . Jej uśmiech był najpiękniejszym uśmiechem jaki widziałem w życiu , a najbardziej spodobało mi się to , że nie zaczęła piszczeć na mój widok jak 99% dziewczyn w tym mieście . Chociaż w jej oczach było widać , że skądś mnie kojarzy . Kiedy Gotze zauważył mały szczegół jakim była obudowa jej telefonu nie mieliśmy już żadnych wątpliwości , że jest szansa się jeszcze spotkać . W najśmielszych snach nie spodziewałem się , że to nastąpi tak szybko . Spotkanie jej w domu trenera było dla mnie prawdziwym szokiem tak samo jak wiadomość , że za kilka miesięcy będzie już jego pasierbicą .
Spotkanie na korcie też było zaskoczeniem , a jednocześnie utwierdziło mnie w przekonaniu , że ona także uwielbia ten sport . Kiedy poprosiła mnie o naukę wolnych , czułem się jak dziecko . Byłem szczęśliwy , że mogę jej pomóc . I ten zakład przed treningiem .
Byłem zszokowany kiedy przyglądałem jej się z boku , że tak dobrze jej idzie wykonywanie rzutów wolnych . Przecież dopiero co ją "uczyłem" , a może chciała mi tylko zrobić przyjemność .
Jak wymagał zakład oddałem jej swoją koszulkę , w której wyglądała cudownie . Nie powiem pasowała jej bardziej niż mi . Trochę dziwnie było widzieć na boisku , t-shirt ze swoim nazwiskiem , ale dałem radę .
-Boże człowieku , ogarnij się . - powiedziałem sam do siebie kiedy byłem już w domu .
Napiłem się , wykąpałem i położyłem do łóżka , gdzie oczywiście moje myśli kręciły się wokół cudowniej polki . Ciekawe co by było gdy by nie pani Ulla ? Ale raczej nie była by przeciwna . Mam nadzieję , że w najbliższym czasie nikt nam nie przeszkodzi i coś z tego będzie .
Trening ( ten co jest ukazany w XV rozdziale )
Kiedy przyjechałem na stadion był tam już Mario i kilkoro chłopaków .
-Cześć . - przywitałem się z przyjacielem
-Siema , co ty taki uśmiechnięty . ? - zapytał od razu
-Wiesz , chyba się zakochałem .- powiedziałem nico ciszej .
-No widać . Ciekawe kim jest twoja nowa miłość . Tylko nie mów , że wróciłeś do Caroline . - spojrzał na mnie podejrzliwie .
-Nie , Caroline to już przeszłość . - zaśmiałem się
-To powiesz wreszcie ?
-Masz nikomu nie mówić nawet jej . Rozumiesz ?! - także zapytałem
-Przecież wiesz. - uśmiechnął się
-Chyba zakochałem się w Marceli . Ostatnio cały czas o niej myślę . - rozmarzyłem się
-Jeszcze ten prawie pocałunek . -dodałem
-Oj stary , to cię serio wzięło . Dobra wracaj do nas bo zaraz trening- Gotze klepnął mnie w ramię .
Ocknąłem się i poszedłem do szatni . Wiedziałem , że zwana przez Mario "Borussia" będzie dzisiaj na treningu . Nie mogłem się doczekać . Boże co ja wygaduje . Serio chcę , żeby trening był .? Chyba naprawdę coś jest ze mną nie tak .
Kiedy już wyszliśmy na murawę z chłopakami . Druga część już czekała na trenera . Rozmawialiśmy o finale Ligi Mistrzów, który był dla nas arcy ważny . Gdy nagle , dostałem piłką w głowę . Nie wiem skąd ona się wzięła , z resztą jak pozostałych kilkanaście piłek . Jak się późnej okazało to właśnie Marcela sprowadziła to "gradobicie" . Wyszła z tunelu przepraszając za piłki bo z siatki jej wypadły . Nie mogłem się na nią gniewać , z resztą jak pozostali .
Przywitała się , a ja podszedłem do niej i zaryzykowałem . Powitałem ją "przytulasem" była taka drobna , że praktycznie stała się nie widoczna w moich ramionach . Zaśmiałem się i podeszliśmy do chłopaków .
Mario także ją powitał w tak serdeczny sposób , ale to było jasne . W końcu on uwielbia się przytulać do wszystkich i wszędzie .
********************
Mario :
Tak wiem , że Borussia spodobała się Reus'owi , ale nie wiedziałem , że aż tak .
Kiedy widzieliśmy ją w parku pomogłem mu w przypadkowym wypadku lecz nie wiedziałem , że aż tak się w to wkręcił . Kurcze , źle zrobiłem , ze ją odprowadziłem wtedy do domu . Znaczy nie samo odprowadzenie lecz skutek tego wszystkiego . Chociaż ona ma takie coś w sobie co ciągnie facetów do niej. Jest taka niby normalna , ale i wyjątkowa . Ten pocałunek to był impuls , po prostu czasami tak bywa , że coś robimy bez zastanowienia . Tak samo było tego wieczoru . Zdziwiło mnie jednak , że nie żałowała tego co się zdarzyło i odwzajemniła pocałunek . (Co jak co całowała to się świetnie;) . Chciał bym ją za każdym razem witać pocałunkiem , ale nie mogę .Nie wiem co o tym myśleć , przecież nie zrobię takiego świństwa Marco i nie odbije mu dziewczyny bo serio się zakochał . Akurat komu jak komu , ale jemu było to potrzebne . Widać , że ją też coś do niego ciągnie . Obiecałem Marceli , że nikomu nie powiem i nie zamierzałem , zepsuć naszych relacji . Sądzę , ze raczej będziemy jak przyjaciele lub nawet będę traktował jak młodszą siostrę . Oczywiście Fabian i Felix od razu byli pewni , że to moja nowa dziewczyna , ale niestety . Tak NIESTETY nie . Żałuję jedynie tego , ze nigdy nie będzie ze mną bliżej niż "przyszywana rodzina" . Nie chcę komplikować życia i jej i mojemu najlepszemu przyjacielowi . Przecież wtedy stracił bym praktycznie wszystkich na kim mi zależy .
Kiedy na trening Marco przyszedł cały w skowronkach wiedziałem , że coś jest na rzeczy . Jego potwierdzenie było jedynie sprawą drugorzędną .
Najgorsze było przywitać się z Borussią przed treningiem , a po deszczu piłek jak gdy by nigdy nic . Jak by się nic nie stało , a ja nie chciałem o tym zapomnieć . Chciałem to pamiętać na zawsze , a już na pewno powtórzyć ..
Gdy zauważyłem jaki cieszył Reus'a jej widok , czułem się strasznie . Przecież jeden ruch mógł by zniszczyć naszą przyjaźń . Widok przytulającego się Marco z Marcela utwierdził mnie w przekonaniu , ze to nie jest moja bajka .Pasowali do siebie i wyglądali na szczęśliwych . Dla mnie to tylko kwestia czasu jak ta dwójka będzie razem . Tym samym stanowiąc najwspanialszą parę na świecie .
Przytuliłem ją na powitanie , gdy bym tego nie zrobił było by to podejrzanie. Potwierdziłem jej , ze nikt nic nie wie i się nie dowie .
********************
Rzeczywistość , czyli trening . (to na czym skończyłam rozdział XV )
-Już . Pani trenerko . - powiedział zdyszany Mats Zaśmiałam się widząc ich tak zmęczonych . Musiałam wymyślić teraz kolejne ćwiczenia .
-No dobra moi kochani , szczerze to nie mam pojęcia co teraz możecie robić więc może się porozciągacie.?- uśmiechnęłam się
-Ale poczekajcie chwilę zaraz wrócę - dodałam .
Postanowiłam trochę poćwiczyć z nimi . Przecież trochę rozciągających ćwiczeń jeszcze nikomu nie zaszkodziło , baaa...wręcz przeciwnie . Musiałam wykombinować jakieś spodnie dresowe . Zniknęłam więc w tuneli i poszłam szukać "taty". Miałam szczęście bo akurat wychodził z jakiegoś nieznanego mi pomieszczenia .
-O ... tato . Mam pytanie .
-Słucham .
-Macie może , jakieś dresy na zbyciu , żebym się przebrała i poćwiczyła z chłopakami ? - zapytałam robiąc maślane oczka .
-Yyy...a mogą być spodnie Mario albo Leo . ? - także zapytał .
No nie bardzo mi się uśmiechało ... imię Mario było jak uczulenie . Cóż życie leci dalej trzeba się ogarnąć .
-Super , ale poczekaj chwilę . Zaraz wrócę . - odparłam szybko i wróciłam na boisko .
-Maaaaaaario !!! Chodź na chwilę . - zawołałam .
Podbiegł ze zdziwioną miną . No nie dziwię się .
-Nie bój się , nie ugryzę . - zaśmiałam się . Pozory trzeba stwarzać , że między nami nic się nie zmieniło i jest tylko przyjaźń .
Uśmiechnął się i podbiegł do mnie .
-Coś się stało .? Myślałem , że . . .
-Oj , co mam Cię teraz unikać .? - spojrzałam pytająco
-No . . . nie . - był wyraźnie zmieszany .
-Proszę zachowuj się normalnie . Jak by TO nigdy nie miało miejsca . - musiałam zachowywać się normalnie
-Tak wiem , ale . . . - ponownie zaczął , ale mu przerwałam
-Stań obok , bo muszę coś zobaczyć . - zaśmiałam się i spojrzałam na długości naszych nóg .
-Będą dobre . Wielkie dzięki . - dodałam i wróciłam do Jurgena .
Początkowo nie mogłam go znaleźć , ale zauważyłam , że drzwi do jednego z wielu pomieszczeń są otwarte więc weszłam .
-To jak mogą być ? - zapytał zanim ja zaczęłam zdanie .
-Tak . - powiedziałam krótko .
-Koszulkę też chcesz. ? - ponownie zapytał .
-Tak ,ale poczekaj . Zaraz wracam . - podobnie jak przed kilkoma minutami wróciłam na murawę i ...
-Chłopaki , kto pożyczy mi koszulkę . ? - zawołałam
Usłyszałam chórek "Moją" . Byli gotowi oddać mi ją tu i teraz .
-Nie, nie , nie .. stójcie . Chcę po prostu poćwiczyć z wami , ale potrzebuję koszulki .
-W szatni , w torbie mam jeszcze jedną koszulę . - odparł z uśmiechem Reus .
-Dzięki . A Mario tobie też . - uśmiechnęłam się i zostawiłam Mario zastanawiającego się o co chodzi .
Wróciłam do trenera i poinformowałam o koszulce .
-Dobra , to ja pójdę do szatni , a ty idź do łazienki przebrać spodnie . - wręczył mi potrzebną część garderoby , a ja poszłam się przeodziadź w "nowe" ciuszki .
Po chwili wyszłam z łazienki , wyglądałam strasznie ,ale to nic . Dobrze , ze chłopcy mają poczucie humoru .
-Tutaj masz koszulkę i korki . - uśmiechnął się .
-Skąd masz buty ? - zapytałam zdziwiona . Co jak co , ale chłopaki nie mają takich rozmiarów jak ja .
-Dziewczyny , mają każdy rozmiar . Tak na zapas w razie czego . - wyjaśnił
-Dziękuję . - uścisnęłam go .
-Przebrałam pozostałe ubrania i wyszłam z łazienki .
Mina Jurgena mówiła sama za siebie .
-Fajnie wyglądasz . - zaśmiał się .
-Aż tak źle ?
-Nie źle , tylko fajnie . I mam prośbę , mogła byś się zaopiekować tym przedszkolem . Bo ja muszę załatwić wszystko z wyjazdem . - poprosił
-Jasne , już im powiedziałam , ze dzisiaj ja jestem trenerem . - uśmiechnęłam się
-Dzięki , kochana jesteś . - zaśmiał się i oddał swoją czapkę
-Teraz jesteś stuprocentowym trenerem .-odparł .
Podziękowałam i szłam w stronę boiska .
-Nic nie mówicie . - od razu zapowiedziałam kiedy dołączyłam do "hołoty"
Patrzeli na mnie ze zdziwieniem i uśmiechem na twarzy .
-Ćwiczysz z nami .? - zapytał Moritz .
-Tak jak by .- uśmiechnęłam się .
Chłopcom się to chyba spodobało bo byli gotowi do rozpoczęcia treningu .
-To rozciągamy się . - zawołałam i wyszłam w głąb boiska .
-Co Ci się stało w rękę . - podszedł i zapytał przejęty Marco
-Skaleczyłam się , to nic takiego . - uśmiechnęłam się
-Ooo.. to mamy dzisiaj dwóch Reus'ów . - zawołał Robert .
Spojrzałam na niego wzrokiem mordercy . I miałam pewien pomysł .
-Co chcesz się zamienić koszulkami . ? - zapytałam po polsku .
Kuba i Łukasz zaśmiali się i przetłumaczyli chłopakom . Momentalnie zabrzmiało "Uuuu..." wśród Borussen .
-Tak . - uśmiechnął się .
Dobrze wiedziałam o co mu chodziło . Mimo , że miał już narzeczoną facet to facet nic go nie powstrzyma , ale nie wiedział jednego . Dostałam od Jurgena koszulkę , którą zakładają piłkarze pod T-shirt . Był dobrze dopasowany więc nie było go widać i nikt poza mną nie wiedział .
-Okey , dawaj . - wyciągnęłam rękę po koszulkę nadal mówiąc w języku polskim , a Piszczek bawił się w tłumacza .
-To może razem , jednocześnie . Skąd mam wiedzieć czy mnie nie oszukać i nie uciekniesz z moją koszulką.- spojrzał szarmancko
-Okey , nie ma sprawy . - uśmiechnęłam się
-Ale może poczekaj bo nie potrzebnie będziesz się rozbierał . - dodałam i chwyciłam o dół koszulki , aby ją zdjąć .
Wszystkie oczy były zwrócone w moją stronę . Tak bardzo chciało mi się śmiać , ale nieee .;) Podniosłam koszulkę do połowy i wszystko było jasne . Jęk zawodu , że jednak mam coś pod t-shirtem .
-Mówiłam . - odparłam wcale nie zdejmując koszulki
Zaczęliśmy się wszyscy śmiać , że nareszcie udało się komuś wrobić Lewandowskiego .
-Dobra ćwiczymy . - zaklaskałam w dłonie i ruszyliśmy się rozciągać .
Po godzinie różnego rodzaju ćwiczeń , chłopcy postanowili podzielić się na dwie drużyny i rozegrać mecz . Wszyscy byli jak najbardziej ZA . I podzieliliśmy się . Nie było Zalatana bo przeziębił się więc dwójka bramkarzy wybierała swoje zespoły . Wyszło tak: Roman , Mats , Jonas , Neven , Sven , Łukasz , Moritz , Kuba , Leo i Ilkay .Druga drużyna to : Mitchell , Julian , Sebastian , Kevin , Marcel ,Robert , Mario , Nuri , Marco i ja . Szczerz mówiąc to trochę się bałam o swoje życie , ale co tam raz grozi śmierć .
_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
I proszę bardzo . Mamy uczucia chłopaków i kawałek treningu . Trochę smętny , ale obiecuje poprawę .
Komentujcie bo coraz mniej jest komentarzy . A wiecie jak komentujecie to motywujecie !!! Ale także pokazujecie , ze czytacie . Nie musicie się rozpisywać , wystarczy , krótki komentarzyk .;)) <3 ;*
A to mała niespodzianka . Kiedy byłam we Frankfurcie n/O natrafiłam na miasteczko Borussii . <3 Byłam w niebo wzięta .!
Subskrybuj:
Posty (Atom)