Początek

czwartek, 18 lipca 2013

Rozdział 17

-Proszę nie zabijcie mnie . - poprosiłam przeciwną drużynę , przed rozpoczęciem "meczu" .
-Spokojnie , to tylko zabawa . - zaśmiał się Jonas .
No tak , fajnie im mówić . Oni są odpornymi na ból piłkarzami , a ja gram rekreacyjnie . Tak , żeby pograć . Pierwszy raz mam okazje zagrać z zawodowcami i bardzo jestem podekscytowana . Z resztą kto by nie był .Zagrać z kimś takim jak oni to zaszczyt .;).
-Gotowi ? - zapytał Sebastian oba zespoły
-Tak .! - odpowiedzieli niemal równo Roman z Mitchellem
-A ty Marcela ? - zwrócił się do mnie .
Osobiście byłam chwilowo niedostępna . Zamyśliłam się sama nie wiem o czym , po prostu się wyłączyłam .
-Ej . - Marco pomachał mi ręką przed oczami - Żyjesz ?
-Yyy ... tak . - odparłam wracając do rzeczywistości
-Na pewno chcesz grać .? - zapytał
-Pewnie .! Gramy . - powiedziałam pełna entuzjazmu , a Reus zaśmiał się .
-To zaczynamy . - Kehl zagwizdał na znak rozpoczęcia "meczu" .
 Neven rozpoczął grę . Chłopcy momentalnie rozbiegli się po boisku , ja stałam jak wryta przy prawej linii .
-Co ja tu robię . - pomyślałam i chciałam podbiec trochę bliżej pola bramkowego Romana , ale ktoś przytrzymał moją rękę .
Odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego Lewandowskiego
-Nie martw się przeżyjesz . - usłyszałam i odwzajemniłam uśmiech
Jego słowa trochę mnie podniosły na duchu , ale nadal miałam wątpliwości .
Graliśmy na cała szerokość boiska , a jak można się domyślić moja kondycja była nie co poniżej normy biorąc pod uwagę Borussen ., ale postanowiłam dać z siebie wszystko . Podbiegłam do celu , który obrałam sobie wcześniej czyli do pola bramkowego przeciwnej drużyny . Nadal stojąc przy prawej linii , w głębi duszy liczyłam na to , że mimo wszystko piłka do mnie nie doleci .
-Borussia .! - usłyszałam głos przebiegającego obok Gotze'go i zauważyłam , że podaje właśnie futbolówkę w moją stronę .
Po chwili jednak zawołał "Oddaj" i pozbyłam się piłki . Przyglądałam się uważnie całej sytuacji , z mojej dotychczasowej pozycji . Była wręcz książkowa , ale niestety wykończenie nieco grosze . Piłka po uderzeni
Roberta uderzyła w słupek .
Po chwili przeciwna drużyna już atakowała więc chciał nie chciał musiałam wrócić do "siebie" . Na szczęście nie wykorzystali szansy i wynik nadal był 0:0 .
-Marcela ! - usłyszałam wołanie Mitchella .
Spojrzałam na niego pytająco . Stał blisko więc zauważył .
-Chcesz spróbować tutaj ? - zapytał
-Że niby ja . Na bramce ? - także zapytałam . Byłam zdziwiona . Owszem jak byłam w szkole podstawowej to stawałam czasami na brameczce na meczach w nożną czy ręczną , ale teraz ? Mając takich atakujących jak Neven , Sven , Łukasz czy Leo . Boże .
-W życiu wszystkiego trzeba spróbować . Chodź .- uśmiechnął się i ściągnął rękawice
-Za straconego gola nie odpowiadam . Za ucieczkę także . - zawołałam do stojącego przy słupku Langeraka.
On zaśmiał się podobnie jak Marcel z Mario , którzy stali obecnie na obronie .
-A wy co podsłuchujecie .? - zapytałam najpoważniej jak potrafiłam .
-My ? Nigdy . - odpowiedzieli chóralnie .
Gotze podbiegł nieco bliżej .
-Tylko nie uciekaj z bramki . - uśmiechnął się .
-Hahahaha ... bardzo śmieszne . Wy kopiecie z taką prędkością , że ja razem z tą oto bramką polecę w kosmos . - próbowałam być poważna , ale jak usłyszałam śmiech tych trzech stojących obok także zaczęłam się śmiać .
-Spokojnie to tylko zabawa . Powiem ci co i jak . Wiesz taki skrócony kurs . - ponownie się uśmiechnął .
-No dobra , a ty wracaj do Marcela . - powiedziałam do Mario i słuchałam mojego nauczyciela , który w obecnej sytuacji także służył jako obrońca .
-Wiec . Rzucać się nie musisz , no chyba , że chcesz . Najważniejsze żebyś obserwowała piłkę .
O!! Idą .Nie bój się i nie uciekaj . Patrz na piłkę . - zawołał
Byłam trochę przerażona widząc zbliżających się do mnie chłopaków . Jednak jak tylko się zorientowali , że to jak robię teraz za bramkarza , zdezorientowali się , a piłka spokojnie potoczyła się do mnie .
-Wykop . Raz , raz . - zawołał ponownie Mitch .
Jak powiedział tak zrobiłam . Sama byłam w szoku , że udało mi się ją kopnąć na taką odległość , że Marco stojący niemal na środku boiska ją odebrał . I jak się po chwili okazało ... zaliczyłam moją pierwszą asystę .
-Brawo . ! - zawołali wcześniej śmiejący się ze mnie obrońcy . (Schmelzer , Gotze i Langerak)
-Twój pierwszy raz i już tak dobrze . - dodał Mitch ściskając mnie
-Oby tak dalej . ! - zawołał ze środka Reus
Przeszedł mnie przyjemny dreszcz , to wspaniałe uczucie asystować przy bramce . To nic , ze w meczu treningowym , ale zawsze asysta przy golu Marco Reus'a
- Dzięki Mitchel było fajnie , a teraz idę tam do przodu . - uśmiechnęłam się oddając mu rękawice.
-Okey , leć pokaż im jak się strzela bramki .
Pobiegłam do chłopaków , czyli na połowę naszego przeciwnika . Miałam nadzieję , że uda mi się strzelić brameczkę , chciałam zobaczyć jakie to uczucie strzelić bramkę . Z drugiej zaś strony strzelić gola takiemu bramkarzowi jak Roman graniczyło z cudem , ale marzenia dobra rzecz .;)
Po chwili sfaulowano Nuriego . I była okazja na zdobycie drugiego gola .Czyli rzut wolny .
-Wykonasz . - stwierdził podchodząc do mnie Marco.
-Chyba żartujesz . Wtedy na pewno nie będzie drugiej bramki .
Chciałam i nie chciałam , ale nie mal byłam pewna , że nie uda mi się dobrze go wykonać .
-Nie , nie , nie . - dodałam po chwili
On natomiast ustawił piłkę i stanął na przeciwko mnie . Spojrzałam na niego .
-Ale mi też nie zawsze wychodzi . Przecież nic się nie stanie jeśli Ci się nie uda .Będę obok . - uśmiechnął się
-Ale . . . -chciałam coś wymyślić , ale nie zdążyłam
-Proszę , zrób to dla mnie . - spojrzał na mnie oczami nie mal jak kot ze Shreka .
-No dobra , ale ten jeden raz . - byłam zła na siebie , że nie potrafiłam mu odmówić , ale tak słodko wyglądał .
Marco natomiast zalotnie mrugnął okiem . Potrząsnęłam głową , żeby wrócić do teraźniejszości , a on uśmiechnął się .
- Wszyscy myślą , że to ja go wykonam , ale ty to zrobisz .- odparł cicho .
- Spoko - powiedziałam udając obrażoną
Reus podniósł rękę i podbiegł do piłki , ja miałam cichą nadzieję , że mimo wszystko ją kopnie . Lecz nadzieja matką głupich . Przeskoczył futbolówkę , ja więc kopnęłam . I wyszło jak podejrzewałam , nie wykorzystaliśmy bramkowej sytuacji .
-Widzisz . - rzuciłam wściekła i wyminęłam go . On jedynie się zaśmiał  , a ja obiecałam sobie , ze jeszcze strzelę tę cholerną bramkę .
-Marcela , przecież to zabawa . - podbiegł do mnie i odparł z uśmiechem .
Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się .Nie można było się na niego długo gniewać . Podeszłam więc do mojego klona ( w końcu mieliśmy identyczne koszulki ) i odparłam cicho
-Strzelę tę cholerną bramkę . Zobaczysz .
-Trzymam kciuki . - mówiąc to zbliżył się do mnie na bardzo mała odległość , ale udało mi się uciec . Nie chciałam myśleć co miał w zanadrzu .;)
 Teraz się już nie bałam , ze mnie sfaulują i , że będzie to boleć bardzo . Szczególnie jeden upadek lub zderzenie z obojętnie kim wiązał się z przeszywającym bólem ręki , która była skaleczona po wczorajszym incydencie . Jak można się domyślić nie za często udało mi się komukolwiek odebrać piłkę , ale próbowałam . Miałam im i sobie coś do udowodnienia .
W końcu jednak dostałam piłkę od Kevin'a . Byłam wtedy przed polem karnym w nim był Gotze i Reus , jak tylko zauważyłam zbliżającego się Łukasza wiedziałam , że na sto procent odbierze mi piłkę dośrodkowałam . Futbolówka poleciała do Marco . Mimo wszystko podbiegłam w pole karne , a nóż akurat nadarzy się okazja . I intuicja mnie nie zawiodła . Marco okiwał Romana lecz piłka uderzyła w poprzeczkę i leciała w moim kierunku . Wiedziałam , że to jest moja szansa . Uderzyłam ją z woleja . Inaczej bym nie dała rady . Wiedziałam , ze bramka jest pusta i nie było opcji , żeby piłka do niej nie wpadła . Każdy z chłopaków , spoglądał to na mnie , to na lecącą piłkę . Byli wyraźnie zdziwieni tym co przed chwilą zrobiłam .Gdy piłka wpadła do siatki byłam przeszczęśliwa .
-Yeah !!! Udało się kur . . . cze . - zawołałam , a Robert , Łukasz i Kuba zaśmiali się bo jako jedyni wiedzieli co chciałam powiedzieć
Przepełniała mnie taka euforia i pozytywna energia , ze nie da się tego opisać słowami .
Podbiegli do mnie wszyscy . Cieszyli się moim szczęściem .
-To gratuluje . - odparł Marco kiedy szliśmy na naszą część boiska
Z radość przytuliłam idących jeszcze obok Mario , Marcela i Kevina .
-Też mam cię przytulić ? - spojrzałam na Reus'a .
-Nie . - wyglądał na obrażonego .
Zaśmiałam się pod nosem i ni z tego , ni z owego wręcz rzuciłam mu się na szyję .Od razu się uśmiechnął .
-Wystarczyło powiedzieć .
Nic nie powiedział , spojrzał tylko tym charakterystycznym dla siebie spojrzeniem
-Ale wiesz , teraz wiem jak się czujecie po strzeleniu gola . - dodałam
-Robert , zazdroszczę ci tych czterech bramek przeciwko Madrytowi . - zawołałam do rodaka, a on odpowiedział mi uśmiechem .
-Dobra , koniec meczu . Spotkanie zakończyło się wynikiem 2:0.dla drużyny Mitchella .- usłyszeliśmy głos trenera kiedy chcieliśmy ponownie zaczynać grę .
-Skąd on się tu wziął .? - zapytałam stojącego obok Sebastiana .
Lecz on , podobnie jak pozostali był w nie małym szoku .
Postanowiłam przerwać ciszę .
-Yyy.. długo tu siedzisz ? -zapytałam mimo wszystko nie kryjąc zdziwienia .
-Wystarczająco . - uśmiechnął się
Natomiast skoro znał wynik to musiał potrzeć na nas dość długo by nie rzec , że od samego początku naszego "meczu"
-Wszyscy byliśmy tak skupieni na treningu , że nie zauważyliśmy kiedy pan przyszedł . -wytłumaczył naszą reakcję Leo
Jurgen zaśmiał się .
-Bardzo się cieszę . W takim razie kończymy . Widzimy się jutro o 8.00 - Jurgen zakończył trening
-Idźcie się przebrać - dodał
Chłopcy poszli ,a ja przypomniałam sobie , że mam na sobie dresy .
-Ja też pójdę . . . - odparłam i poszłam tam gdzie wcześniej się przebierałam . Na szczęście był tam także prysznic więc skorzystałam .  I  było o duuuużo lepiej .
Po 15 minutach ubrana w swoje ciuchy wyszłam .I dopiero wtedy zorientowałam się , że naprzeciwko jest szatnia chłopaków . Poszłam oddać Jurgenowi to co mi pożyczył .
-Dzięki bardzo . - podziękowałam mu za to , że w ogóle mi pomógł w poszukiwaniu dresów .
-Nie ma za co . Ja pójdę oddać te rzeczy , a ty poczekaj . - uśmiechnął się
-Okey , będę koło samochodu . - odparłam i zniknęłam w tunelu
Idąc przez mimo popołudnia było ciemno , ale w końcu to tunel . Nie było się więc co dziwić . Przechodząc obok pomieszczenia skąd dobiegały głosy Borussen wpadłam na jednego z nich . Szłam pisząc SMS , a zbyt bliskie spotkanie , groziło upadkiem . W ostatniej chwili gdy już czułam przeszywający ból ręki i ... (nie wiem dlaczego tak zadziałała moja podświadomość . ) Poczułam , czyjąś rękę w pasie . Spojrzałam na moją przeszkodę i wybawiciela jednocześnie . No tak Marco .
-Dzięki . - powiedziałam łapiąc powietrze . O dziwo telefon i jego koszulkę nadal trzymałam w rękach .
-Nie ma za co . - uśmiechnął się .
-Wiesz co Ci powiem ... przez telefon jesteś bardziej rozmowny . - zaśmiałam się
Po chwili zza drzwi wyłoniła się kolejna postać - Jonas .
-Oj , ja chyba przeszkadzam . - zawstydził się i wszedł z powrotem do szatni .
Początkowo nie wiedziałam o co mu chodzi , lecz po chwili już się zorientowałam .Reus nadal mnie trzymał .
-Yyy ... Marco . - ponownie się zaśmiałam , a on patrzał na mnie
-Przepraszam . - ocknął się i postawił mnie w stabilnej pozycji .
-Przecież nic się nie stało . - uśmiechnęłam się .
-Po prostu ostatnimi czasy wpadamy na siebie .- dodałam
Uśmiechnął się i nadal mi się przyglądał . W końcu zgłupiałam , nie wiedziałam kompletnie o co chodzi .
-Coś nie tak ? - zapytałam
-Nie jest okey . . . Ładnie wyglądasz . - odpowiedział .
-Dziękuję , ale wiesz chyba powinniśmy powiedzieć Jonas'owi , że może już wyjść . - uśmiechnęłam się
-To dobry pomysł .
Zapukałam do drzwi , wolałam nie ryzykować . Nie wiedziałam w jakim stanie mogę zastać tam chłopaków.
Po chwili usłyszałam proszę .
-Mogę wejść . - zapytałam zanim nacisnęłam klamkę. Reus uśmiechnął się i oparł o ścianę .
-Wchodzę . - dodałam po chwili .
Weszłam do szatni gdzie panował totalny bałagan . Mój pokój to był w idealnym porządku przy tym .
-Wow , a ja myślałam , że w moim pokoju jest mega nieogarnięcie . - zaśmiałam się
Chłopcy także . Po chwili jednak zorientowałam się , że wszyscy są przebrani i gotowi do wyjścia .
-Dlaczego nie wychodzicie .? - zapytałam bo bardzo mnie to zdziwiło
-Hofmann mówił , że teraz nie można wychodzić bo będziemy przeszkadzać . - wyjaśnił Leitner
Zaczęłam się śmiać . Spojrzałam na stojącego w korytarzu Reus'a , którego także słowa kolegi rozśmieszyły . Po chwili jednak stanął za mną .  Borussen spoglądali na nas , chyba nie wiedzieli co jest na rzeczy .
-Jonas ty idioto . - zaśmiał się ponownie Marco i rzucił w niego butelką , którą trzymał w rękach .
-To nie tak jak myślisz . - odparłam .
Chłopaki wybuchli śmiechem , a my razem z nimi .
-A z resztą myślcie co chcecie . My już w każdym bądź razie skończyliśmy możecie wychodzić . - dodałam spoglądając na stojącego z mną Marco .

_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_
Proszę bardzo . XVII rozdzialik . Kolejny mam już napisany , ale trzeba go na wersje elektroniczną przerobić .;) 
Dzięki wielkie za nominacje i za to , że czytacie oczywiście
KOMENTUJCIE , będę wdzięczna bardzo .! ;)  

9 komentarzy:

  1. Ojej suuper :*
    Kochamy to opowiadanie <3
    Czekamy na nexta :D
    Pozdrawiamy i zapraszamy:
    http://karolina-marco-and-patrycja-mario.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne opowiadanie!! <3 Zazdroszczę pomysłów! ::**
    Zapraszam do mnie :)
    http://pilkanoznamoimskarbem.blogspot.com/
    i
    http://szczesliwytraf.blogspot.com/

    Mile widziane komentarze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zawsze świetnie ;)
    Kiedy kolejny ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział genialny!
    Wszyscy siedzą w szatni, bo nie można im przeszkadzać xd Jebłam
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jonas coś wyczuł, ale oni zaprzeczają :D super rozdział, czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Później się okaże , że Jonas ma świetną intuicję .;)

      Usuń
  6. nominowałam Cię do Liebster awards ;)
    KOCHAM TWOJEGO BLOGA ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny :D
    Po prostu cudo rozdział;d
    Trafiłam tu niedawno i mussialam nadrobić zaległości.:D
    Z niecierpliwością czekam na nn :D
    Pozdrawiam i zapraszam do sb;

    http://przezprzypadekzmienilasmojezycie.blogspot.com/
    mario-alicja-story.blogspot.com mile widziany kom:D

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham po prostu KOCHAM <3 Pochłonęłam twojego bloga na raz <3 Jest MEGA <3 Teraz z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :) Całym swoich sercem w tym opowiadaniu jestem za Marco :) Mam nadzieję, że uda mu się z Marcelą :) Masz talent dziewczyno, którego Ci pozazdroszczę. Sama chciałabym umieć tak pisać jak ty :) Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń