Odwróciłam się , spojrzałam w te cudownie , czekoladowe tęczówki . . .Miał w sobie to coś , coś co do niego ciągnęło . Nie zauważałam przejeżdżających drogą samochodów , ani przechodzących ludzi chodnikiem był tylko on . Staliśmy tak patrząc sobie prosto w oczy . Mario nadal trzymał moją rękę .
Wiem nie powinnam , ale nie potrafiłam się oprzeć . Pokochałam go , ale czy tak jak dziewczyna powinna pokochać chłopaka , a może po prostu jak najlepszego przyjaciela czy brata. Był po prostu pociągający .
Była to powtórka z przez kilkunastu godzin , tylko wtedy ktoś przeszkodził .
Tak , żałowałam , że nic się wtedy nie wydarzyło i najprawdopodobniej będę żałować tego co wydarzy się za chwilę .
Bez słowa , zrobiłam kilka kroków w tył , on także . Zatrzymałam się kiedy poczułam ścianę za plecami . Gotze , zbliżył się na odległość dużo za dużą . Oparł się także ręką . Nie mogłam przerwać , a może nie chciałam ? Cały czas patrzałam w jedne z najpiękniejszych oczu (kocham to zdjęcie) na świecie .
-Pamiętaj zawsze będę przy Tobie . - odparł cicho , niemal nie słyszącym i tym charakterystycznym dla siebie tonem.
Uśmiechnęłam się , dobrze wiedzieć , że zawsze będziesz miała kogoś przy sobie .
Po chwili poczułam go znacznie za blisko , nie sprzeciwiałam się odwzajemniłam pocałunek. Tym razem nikt nie przeszkodził , a powinien . Był taki delikatny , jak bym miała zaraz zniknąć czy rozpłynąć się w powietrzu . Nie wiem co powinnam wtedy myśleć , w głowie buzowały mi myśli wokół Marco i Mario . Trochę to trwało zanim oprzytomniałam i zorientowałam się co robię .
-Mario , nie powinniśmy . - powiedziałam przerywając , jakże przyjemną chwilę spuszczając głowę .
-Wiem , przepraszam . - zdziwiły mnie te słowa .
-To ja przepraszam .- nadal staliśmy blisko siebie , ja oparta o ścianę.
-Nie to moja wina . Wiem , że ty i Marco . . . To mój przyjaciel , ale nie mogłem się opanować . - tłumaczył się . Z jednej strony było mi go szkoda , z drugiej nie .
-To musi zostać między nami .
Nikt o tym nie mógł się dowiedzieć , zwłaszcza Marco . I to przed tak ważnym meczem jaki ich czeka .
-Tak wiem .
-Ja już pójdę . Dobranoc .- rzuciłam i szybkim krokiem skierowałam się w stronę drzwi .
-Żałujesz .? - zapytał tylko .
Poczułam jak łzy napływają mi do oczy . Póki co nie żałowałam . Kochałam dwóch chłopaków , teraz jestem pewna .
Podeszłam do niego i ...pocałowałam go raz jeszcze . Był wyraźnie zdziwiony , ale odwzajemnił pocałunek , najprościej w świecie nie mogłam się oprzeć .
-Nie , nie żałuję , ale nigdy więcej to nie ma prawa się powtórzyć .-odparłam nadal nie patrząc się na niego .
-Na prawdę przepraszam i dobranoc . - dodał
-Do zobaczenia . - po tych słowach weszłam do domu .
Było już cicho nie było słychać , krzątania w kuchni , ani rozmów narzeczonych . Może to i lepiej . Mam pewność , że nie widzieli i nie słyszeli tego co przed chwilą się wydarzyło .
W kuchni zrobiłam sobie herbatę , myślami cały czas błądząc między chłopakami . Kiedy chwyciłam kubek , nie wiem kiedy wypadł mi z ręki i stłukł się na drobny mak .
-Głupia , głupia , głupia . - krzyknęłam sama na siebie , a po policzku poczułam spływającą łzę .
Chyba odgłos tłukącego się szkła był za głośny . Zauważyłam , że światło na schodach się zapaliło co świadczyło o tym , że Jurgen lub mama właśnie się obudzili .
Usiadłam przy stole i chciałam szybkim ruchem zetrzeć łzę , lecz nie udało mi się . W wejściu do kuchni stał już trener Borussii . Badawczo mi się przyglądając .
-Przepraszam zbiłam kubek .- odparłam wskazując na skutki moich czynów .
-Dlatego płaczesz .? Skaleczyłaś się . - powiedział podchodząc do mnie i przyglądając się rozciętej ręce , po której spływała krew .
-Tak , nie , nie wiem . - zaplątałam się .
Nie wiedziałam co mam powiedzieć . Wyśmiał by mnie gdy bym powiedziała , ze kocham dwóch cudownych , dobrze mu znanych mężczyzn jednocześnie .
Wstałam z krzesła , zupełnie nie zważając na lecącą krew , chwyciłam zmiotkę i zaczęłam zamiatać bałagan , który zrobiłam.
-Poczekaj . - odparł "tato" łapiąc mnie za rękę .
-Zaraz posprzątamy , najpierw zajmiemy się tą ręką .- dodał patrząc na kapiącą na podłogę krew .
Wstałam i chwilę patrzałam się na niego . W głębi duszy cieszyłam się , że przyszedł i mimowolnie przytuliłam go .
-Kocham Cię . Dziękuję , że jesteś . - powiedziałam i rozpłakałam się .
Nic nie powiedział tylko objął mnie . Cieszyłam się , że nie zadaje pytań . Nie chciałam tego , chociaż wiedziałam , że jak komuś się wygadam będzie mi lepiej .
Staliśmy tak chwilę , obejmując się , ja płakałam jak bóbr . Kiedy już "atak płaczu" mi przeszedł Jurgen poszedł po apteczkę .Po chwili wrócił .
-Będzie trochę piekło , ale dasz radę . - uśmiechnął się . Kiwnęłam głową , a on polał ranę wodą utlenioną .
Piekło jak diabli . Syknęłam z bólu i łzy ponownie spłynęły mi po policzkach .
-Kurcze , ale się urządziłaś . Mocno musiałaś się skaleczyć . - odparł .
-Nawet tego nie zauważyłam , dopóki mi nie powiedziałeś . - zaśmiałam się .
Próbowałam się jakoś rozweselić .
-Będzie dobrze , tylko muszę ci to obandażować bo nie mamy takiego dużego plastra . - ponownie się uśmiechnął
-Dobrze . Niech będzie bandaż i przepraszam , że cię obudziłam . - powiedziałam już nieco ciszej
-Spokojnie i tak nie mogłem zasnąć . Obudzić cię rano ? - zapytał
Początkowo nie wiedziałam dlaczego chce mnie budzić . Po chwili przypomniałam sobie , że obiecałam iść na trening . Obecnie to ostatnia rzecz jakiej chciałam . Spotkać Gotze'go i Reus'a jednocześnie . Robić dobrą minę do złej gry .
-Jeśli by to nie był problem to tak . Obiecałam już , że będę .- zaśmiałam się .
-Marcela , przepraszam , że pytał , ale coś się stało .? - ponownie zapytał .
I rozumiem martwił się , ale czy powinnam mu o tym mówić .? Powinien wiedzieć ?
-Nie ...
-Tak , czy to możliwe , żebym zakochała się w dwóch chłopakach jednocześnie .? - dodałam po chwili nie patrząc na niego .
-Wiesz . . . nie mówię , że jestem specjalistą , ale wątpię . Raczej jeden chłopak to ten , którego kochasz . Drugi może być jedynie zauroczeniem , albo po prostu ma w sobie to coś co cię do niego ciągnie . - mówiąc to czułam , że ma rację .
-Ale skąd mam wiedzieć , który jest tym jedynym , a który nie .? - ponownie zapytałam .
-To już tylko ty możesz wiedzieć . - powiedział patrząc na mnie.
Miał całkowitą rację , skąd on miał wiedzieć kogo kocham , a kogo nie . Muszę się uważnie przyjrzeć moim uczuciom do jednego i do drugiego . Boje się natomiast , ze wybór jakiego dokonam będzie błędny .
-Dziękuję . - odparłam całkowicie szczerze .
-Wiesz , może pójdziemy już na górę . Jest prawie 1.30 . - uśmiechnął się patrząc na zegarek w kuchence .
-Może najpierw posprzątam ten bałagan .
-Tak racja . To ja zbiorę , a ty przetrzesz podłogę .
Jak powiedział tak zrobił . Pozbierał kubek , a konkretnie to co z niego zostało , a ja wytarłam czerwone plamy krwi z podłogi i ze stołu .
Poszliśmy razem na górę .
-Mam prośbę . Może to zostać miedzy nami .? - spytałam stojąc już przed drzwiami do pokoju.
-Dobrze , nie ma problemu . Dobranoc . - uśmiechnął się i znikł za drzwiami sypialni .
Weszłam do pokoju i opadłam bezwładnie na łóżko . Po chwili namysłu stwierdziłam wszech i wobec , że nie chce mi się iść kąpać . Jutro rano najwyżej wykąpie się dwa razy .;)
W mgnieniu oka , zmęczona tą całą zaistniałą sytuacją zasnęłam .
-Marcela . - usłyszałam jak ktoś cicho wymawia moje imię .
Otworzyłam bardzo powili jedno oko i spojrzałam na "źródło" dźwięku .
-Już .? - zapytałam kiedy zobaczyłam stojącego w drzwiach Jurgena
-Tak już 9.30 . Jeśli nie chcesz nie musisz jechać . - uśmiechnął się.
-Obiecałam to jadę . Będę gotowa za 15 minut .
-Okey .-odparł
-Zapomniał bym jutro też będzie taki króciutki trening . - dodał
-Jutro , przecież wylatujemy o 15.00 . - zdziwiłam się . Dziś miał to być ostatni trening w Dortmundzie , a tu taka niespodzianka.
-Tak , chłopcy wolą , żeby był przed wylotem niż zaraz po wylądowaniu . - uśmiechnął się .
Okey . - rzuciłam krótko i zniknęłam za drzwiami łazienki .
Wykąpałam się , związałam włosy w kucyk i ubrałam się . Nałożyłam na siebie bluzę na długi rękaw , żeby mama nie zauważyła zabandażowanej , prawej ręki .Starałam się w między czasie nie myśleć o tym co się wydarzyło i nie zaprzątać sobie tym głowy . Zeszłam więc na dół
-Jestem , zwarta i gotowa . - zaśmiałam się , meldując gotowość
-Jesz śniadanie .? - zapytała mama .
-Nie dziękuję , zjem jak przyjedziemy .
-To w takim razie w drogę . - uśmiechnął się ojczym i wyszliśmy
Wiedziałam , że nic nie powiedział mamie . Miałam do niego stuprocentowe zaufanie .
-Jak ręka .? - zapytał kiedy wsiedliśmy do samochodu .
-Dobrze , acz kolwiek bywało lepiej . - starałam się nie dać po sobie poznać , że wydarzyło się to co się wydarzyło .
-Może poprosimy Markusa , niech się przyjrzy tej ranie .? - ponownie zapytał .
Markus Braun to lekarz klubu . Całkiem dobry .
-Bez przesady , ręki mi nie urwało . - zaśmiałam się .
Odwzajemnił uśmiech i dalej jechaliśmy w ciszy . Po kilkunastu minutach byliśmy już na terenie Signal Iduna Park . Gdy wyjeżdżaliśmy na parking modliłam się , aby miejsce z numerkiem 10 było wolne . Jednak ku mojemu niezadowoleniu stał tam już cudowny Mercedes Gotze'go .
Chwilę później byliśmy już na stadionie . Poszłam z Klopp'em do jego gabinetu bo coś musiał zostawić . Później do kantorka po piłki .
-Doczłapiesz się z nimi , a ja jeszcze skoczę do prezesa .? - zapytał
Nie było to najlepsze rozwiązanie , jakie w tej sytuacji mógł zaproponować , ale cóż .
-Jasne .- uśmiechnęłam się i szłam powoli tunelem na murawę , gdzie było już słychać Borussen .
To będzie straszne . Najgorszy dzień w moim życiu . Za jakie grzech ? Może te popełnione w Polsce .? -Proszę niech ktoś mnie uratuje .- pomyślałam błagalnie patrząc w sufit .
-Cześć Marcela . Pomóc ? - usłyszałam głos , ale to na szczęście nie był Mario .
-Cześć Mo . Nie trzeba poradzę sobie . - uśmiechnęłam się .
-Oj daj te piłki . Nie będziesz dźwigać jak mogę Ci pomóc . - odpowiedział i zabrał mi siatkę z piłkami .
Był plus tego przypadkowego spotkania . Nie wejdę na płytę boiska sama .
-Mam pewien pomysł . - powiedziałam cicho bo byliśmy już nie mal przy chłopakach .
-Słucham .
-Wyjmuj piłki . Podamy im je osobiście . - uśmiechnęłam się i wyjęliśmy wszystkie piłki .
Po chwili na gadających chłopaków spadł deszcz piłek . Śmialiśmy się z Leitner'em jak dzieci . Nie chcący Marco , chyba Marco dostał piłką w głowę . Nie wiem dokładnie kto padł ofiarą mojego kopnięcia bo robiliśmy to tak szybko , ze nie było czasu przyglądania się gdzie piłka wyląduje .
Kiedy już wykopaliśmy wszystkie piłki wpadłam na kolejny pomysł .
-Ty zostań tu , a ja wyjdę sama . Powiem , że siatka się porwała i musiałam im w ten sposób podać piłki .- uśmiechnęłam się
-Dobra ja wyjdę chwilę po tobie .
Po uzgodnieniu wersji wydarzeń wyszłam na murawę i spojrzałam na chłopaków .
-Cześć ... i przepraszam , że w ten sposób, ale wszystkie piłki wyleciały mi z siatki . - uśmiechnęłam się niczym kot ze shreka .
-Cześć . Nie ma sprawy . - zawołali wszyscy jednocześnie .
-Witam , witam .- podszedł do mnie uśmiechnięty Reus i przytulił .
Odwzajemniłam uśmiech i "schowałam" się w jego ramionach . W między czasie spojrzałam na Gotze'go , który spoglądał na nas . Momentalnie przypomniała mi się jedna z najgorszych , a jednocześnie najlepszych chwil pobytu w Dortmundzie .
Podeszliśmy razem do chłopaków .
-Cześć Borussia . - odparł uśmiechem Mario i także mnie objął
-Mam nadzieję , ze nikomu nie powiedziałeś - powiedziałam cicho .
-Nie martw się , to zostanie między nami . - odparł identycznie cichym tonem
-Dziękuję . - odpowiedziałam
-A wiecie , że dzisiaj ja prowadzę trening .? - zapytałam patrząc na siedzących chłopaków .
Oni tylko uśmiechnęli się myśląc , ze nic nie będą robić .
-To na początek 5 kółeczek . - zawołałam
Wszystkie oczy zwróciły się w moją stronę . Chciało mi się śmiać tym bardziej , że Moritz właśnie wyszedł z tunelu .
-5 to za mało . To lecicie 6 . Dawać , dawać . - zaklaskałam w dłonie , a piłkarze z nie dowierzaniem w oczach zaczęli truchcik .
Ja postanowiłam pozbierać piłki do siatki zanim Jurgen zauważy co tu się przed chwila wydarzyło .
Na szczęście udało się przed jego powrotem wszystko ogarnąć, a chłopcy skończyli biegać .
_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~
Tadammmmm . .. XV rozdział .;)
Myślę , że jest ciekawy . Wyszedł tak jak chciałam
Dzisiaj "Lato zet i dwójki" oglądacie ? Ja osobiście jadę do Słubic ... na mojego LemON'a i Libera ;))
Komentujcie . . .!!!!! I mam pytanie : Czy chcieli byście żebym pisała odczucia Mario i Marco ?
Rozdział jak zwykle świetny, ale mam pytanie kiedy kolejny bo wyjeżdżam na obóz we wtorek i chciałabym wiedzieć co się wydarzy :D A co do tych odczuć, to pisz jak Ci się podoba bo opowiadanie i tak jest świetne. Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńszczerze to sama nie wiem .;)) Piszę wszystko spontanicznie .
UsuńTak :) Odczucia Mario i Marco by się przydały :) Kocham tego blogga <3
OdpowiedzUsuńŚwietnee *.* Kochamy tego bloga <3
OdpowiedzUsuńCzekamy na kolejny rozdział :3
Pozdrawiamy i zapraszamy do nas:
http://karolina-marco-and-patrycja-mario.blogspot.com/